-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Kino jako hagada

Rozwinę dziś wątek, który pojawił się w dyskusji pod kolejnymi pogadankami już kilka razy. Chodzi o to, że filmy, szczególnie megaprodukcje historyczne, pełnią tę samą rolę, co żydowskie hagady, czyli liturgiczne teksty odczytywane przy okazji świąt. Jest jednak pewna istotna różnica. O ile w hagadach nic się nie zmienia, o tyle filmy, a wcześniej książki eksploatujące te same, istotne propagandowo wątki, co twórczo modyfikowane. Czyni się to w taki sposób, że efekt końcowy, czyli na przykład współczesne filmy o krucjatach w niczym nie przypominają tych z lat sześćdziesiątych XX wieku, choć mówią o tym samym. A już mowy być nie może by były choć w jednym punkcie styczne z tym co mówią źródła, przy pełnej świadomości tego, że źródła te są oszukane, albowiem wielokrotnie je poprawiano. Kiedy skonstatujemy powyższe, mamy ochotę lecieć gdzieś i pisać albo nagrywać jakieś produkcje o świętych Kościoła Powszechnego. Przynajmniej ja tak mam. No, ale triumf hagady nie polega na tym, że jest ona atrakcyjniejsza niż gawędy chrześcijańskie, ale na tym, że zawłaszczyła ona technologię i dystrybucję, a stało się to poprzez zeświecczenie przekazu. Tak właśnie. I niech mi nikt nie tłumaczy, że było inaczej. Żeby więc odwojować cokolwiek nie wystarczy ciekawie opowiadać, interpretować na nowo, uprawiać demaskację, ulubiony sport wszystkich bałwanów, trzeba jeszcze opanować kawałek rynku i mieć do dyspozycji dobry warsztat. Cóż to znaczy dobry warsztat w czasach szalejącej technologii? Trzeba być pół kroku do przodu przed wszystkimi. Na to oczywiście – uwaga, będę mówił o czymś, czego w istocie dziś nie ma – kultura chrześcijańska nie ma siły. Nie zeświecczy się też, by pokonać zeświecczoną hagadę, nie ma mowy. Może za to powędrować na manowce, prowadzona przez Szustaka, który lansuje coś, co nazwałbym apostolstwem fizycznej bliskości. Ale nie martwcie się, jeszcze pięć lat, Szustak zdziadzieje ze szczętem i będzie po zabawie. Niestety nasza sytuacja nie zmieni się ani na jotę. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem usprawiedliwiony albowiem napisałem dwie książeczki o świętych. Nic ponadto zrobić nie mogę. Mam jednak taką propozycję – na dzień dobry – jeśli nie możemy nikogo wyprzedzić o pół kroku nawet w dziedzinie zastosowania najnowszych technologii, spróbujmy może coś sprzedać legalnie, ale poza głównym rynkiem i zmieńmy nieco sposób opowiadania starych i dobrze znanych historii. Może to coś da, kto wie.

Ktoś może powiedzieć, że to jest jakieś tam ryzyko. Wcale nie, nie jest to żadne ryzyko, albowiem w sukurs idą na autorzy z akademii, którzy omawiają różne ważne sytuacja tak, jak trzeba. Nie mogą inaczej po prostu, a wielu z nich rozumie swoją misję w taki sposób, że trzeba mówić co się myśli na podstawie treści dostępnych dokumentów.

Przez wiele tygodni sprzedawaliśmy tu biografię Jakuba de Molay, postaci, która jest tak integralną częścią pop kultury jak kaczor Donald. W tej biografii jednak nie ma nic, co można by choć w jednym punkcie połączyć z pop kulturową wizją zagłady templariuszy. Nie ma tam więc wiele o sodomii, ani o herezji, którą rzekomo uprawiali bracia. No, ale są inne rzeczy. Ja, w swojej nieopisanej pysze, sądziłem, po przeczytaniu tej książki, że żadna sensacja nie uszła mej uwadze. I żyłem z tą świadomością, do momentu, kiedy zadzwonił tu mój kolega, który polecił bym zajrzał na stronę 273-274 oraz na stronę 212. To tylko niektóre ze stron z sensacjami, których nie zauważyłem, ale jest ich więcej. Oto pisze tam Alain Demurger, że oskarżenia wysuwane pod adresem wielkiego mistrza Nogaret odczytywał z Wielkiej Kroniki Królestwa Francji, a treści ich była taka mniej więcej iż pierwsze oskarżenia o sodomię wysunął wobec braci sam Saladyn. I to jest doprawdy niezwykłe. Oto najważniejszy prawnik królestwa, strażnik pieczęci, syn patarena, jak nazwał go w Agnani papież Bonifacy VIII, powołuje się na zapisy z najważniejszej kroniki królestwa, a tam stoi jak byk, że Saladyn oskarżał templariuszy. I ktoś to z całą powagą w kronice zanotował. Kłopot jednak polega na tym – pisze Alain Demurger – że kiedy dziś zaglądamy do tej kroniki, nie ma tam ani słowa o tych oskarżeniach. Są one tylko w relacjach z procesu. Nie ma też żadnych francuskich źródeł do historii tego procesu, są źródła z kancelarii papieskiej, źródła aragońskie i inne. Francuzi wyczyścili wszystko co dotyczyło tego postępowania. Można odgadywać motywacje, które kierowały królem Filipem, ale nie ma doprawdy potrzeby zbyt mocno psychologizować. Wystarczy zajrzeć na stronę 212 książki Demurgera, żeby przeczytać, że Jakub de Molay, przed wyjazdem z Cypru, gdzie rezydował do Francji, gdzie go aresztowano, przygotowywał blokadę Egiptu, włączył do tego planu papieża i wiódł polemikę ze szpitalnikami, o to jak powinna wyglądać przyszła krucjata. Co do jednego tylko panowała zgoda – trzeba zablokować Aleksandrię. Jeśli ktoś ma taką wizję polityki, a w Kronice Saint Denis napisano, że sam Saladyn, oskarżał jego organizację o rzeczy wcale niepiękne, to znaczy, że wyruszając do Francji, człowiek ów powinien uważać. A na pewno zrobić jakieś rozpoznanie. Jakub tego nie uczynił. Można powiedzieć, że z tymi oskarżeniami wysuwanymi przez Saladyna mogło być różnie. Może Nogaret zmyślał, albowiem – tu kolejne zaskoczenie – Jakub nie znał łaciny i wszystko trzeba mu było tłumaczyć na francuski. No, raczej nie zmyślał, bo wokół było mnóstwo świadków i nie każdemu dałoby się zamknąć gębę. Jeśli zaś nie zmyślał, to ktoś przeszył Kronikę Saint Denis, usuwając z niej kompromitujące królestwo i urzędników strony dotyczące współpracy z Saladynem.

Jeśli zaś tak się stało, można spokojnie wyrzucić do beczki z płonącymi kawałkami gumy wszystkie rewelacje na temat grzechów i odstępstwa templariuszy. Można by było też, gdyby historycy byli na tyle odważni, przeprowadzić bardzo widowiskowy proces króla Filipa, który na pewno wystąpił przeciwko racji stanu.

I teraz popatrzcie, na naszych oczach zmieniono wektor, tej ciągle żywej narracji. Znaleźliśmy się w momencie, niczym podróżnicy w czasie, w którym Wielka Kronika Królestwa Francji, jeszcze nie została zafałszowana. Oto na ekrany wszedł w roku 2005 (chyba) film Królestwo niebieskie, wykonany jak porządna hagada, i tam właśnie widzimy, że Frankowie, poddani króla Ludwika VII, który miał wyłącznie cholerne kłopoty, porozumiewają się w najlepsze z Saladynem. Co jest nie tak? Otóż sprawy zatoczyły koło i my dziś oglądając ten oparty na tak zwanych autentycznych faktach obraz, nie możemy się oburzać z tego powodu, my się mamy cieszyć. I sami wysuwać różne oskarżenia pod adresem templariuszy, którzy – tak się nam wydawało, są tak samo ważni, jak kaczor Donald. Okazało się, że nie, są ważniejsi, a niebawem czeka nas kolejne odczytywanie nowej, jeszcze bardziej zmienionej hagady. Ciekaw jestem czy doczekamy momentu, kiedy owe zaginione strony z Kroniki Saint Denis, gdzie omówione są oskarżenia rzucane przez Saladyna na zakon, powrócą na swoje miejsce, zmaterializują się ponownie. Rękopisy nie płoną, jak powiedziął klasyk. Pergaminy także nie. Wszystko więc jest możliwe i zależy wyłącznie do Fabiana Himmelblaua.

Tytułem pointy mam takie oto jeszcze spostrzeżenie, jeśli ktoś nie wie jeszcze po co profesor Stanisław Szczur wycinał kawałki XIV wiecznych kodeksów i wynosił je z biblioteki uniwersyteckiej pod paltem, nie potrafię doprawdy mu pomóc.

Książki Demurgera o Jakubie de Molay, nie ma już co prawda w sklepie, ale może kiedyś wróci.



tagi: kino  manipulacja  historia  hagada  wyprawy krzyżowe  templariusze  źródła historyczne 

gabriel-maciejewski
27 maja 2021 09:32
27     2568    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


stanislaw-orda @uftik 27 maja 2021 10:31
27 maja 2021 10:33

I znów, wszo garbata, podskakujesz na grzebieniu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @uftik 27 maja 2021 10:33
27 maja 2021 10:35

A skąd ty, biedaczyno umysłowa możesz wiedzieć, co kto ma, po co i dlaczego.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 11:22

Ano, skazani jesteśmy na hagady, dla najmłodszych Netflix z czarnym Achillesem i czarną Elżbietą I, ale o ile są jeszcze ludzie, którzy się z tego śmieją, to jest nadzieja, jednak i ten śmiech zaginie. Tak samo jak zaginął śmiech z Le Goffa: 

Str. 319: „W ten oto sposób dochodzimy do triady pokoju-siły i porządku. Jeśli pojęcie „intelektualisty organicznego” Gramsciego, odnalazło odpowiednik właśnie w świecie chrześcijańskim XIII wieku. To właśnie mnisi z Saint-Denis, wybitni ideologowie, uczynili ze świętego Ludwika króla monarchicznego państwa francuskiego.”

A to jest ta banda z 1968 roku: Le Goff, Michnik, Cohen Bendit i sto tysięcy innych.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @atelin 27 maja 2021 11:22
27 maja 2021 11:28

Pomyślałem, że dobrze będzie posłuchać znów bajki o skoczogonkach

 

https://www.radiokrakow.pl/wiadomosci/krakow/uniwersytet-jagiellonski-stracil-swoje-najcenniejsze-dokumenty/ 

 

Jest tylko druga część niestety

zaloguj się by móc komentować

pike @atelin 27 maja 2021 11:22
27 maja 2021 12:28

Konsultantem historycznym przy ekranizacji powieści Umberta Eco  Imię róży

był Jacques Le Goff ...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @pike 27 maja 2021 12:28
27 maja 2021 12:33

J bym był ostrożny z krytyką Le Goffa i ludzi z jego środowiska, bo gdyby nie oni nie mielibyśmy pojęcia o niczym co dotyczy tamtych czasów. O niczym. Każda książka ma jakąś skazę, ale największym kłopotem jest brak książek na jakiś temat czyli zamilczanie. 

zaloguj się by móc komentować

pike @gabriel-maciejewski 27 maja 2021 12:33
27 maja 2021 12:52

Ok. To jest u R.Konika (str. 71) - nie podobało mu się, że przystał do przedstawiania

niezgodnej z historyczną prawdą roli  Inkwizycji i Piotra z Werony.

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 27 maja 2021 12:33
27 maja 2021 16:04

Le Goff, zgodnie z napisanym przez siebie wstępem, pisał tę książkę 15 lat dziękując współpracownikom. Do tego dodał dwa razy więcej swoich przemyśleń. To nie jest autor nie bez bez skazy, to jest jedna wielka skaza. 

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 16:10

(…) Triumf hagady nie polega na tym, że jest ona atrakcyjniejsza niż gawędy chrześcijańskie, ale na tym, że zawłaszczyła ona technologię i dystrybucję, a stało się to poprzez zeświecczenie przekazu(…)

Współczesne hagady skundliły się całkowicie.  Przekaz stał się straszliwie prymitywny.  Oglądnąłem niedawno w miarę nowy film o nalocie Japończyków na Pearl Harbor.  Tępa propaganda wizualna Holywood mająca na celu wzbudzenie uczuć patriotycznych Amerykanów – aktorki jakby wycięte z tabloidu, prężący się na baczność piękni chłopcy w śnieżnobiałych mundurach a nad wszystkim łopoce gwiaździsty sztandar.  Inne hagady np. antychrześcijańskie to Tarantino Klll the Bill gdzie krew leje się strumieniami a największa szuja-  gwałciciel nieprzytomnych pacjentek biega z ogromnym krzyżykiem na piersi.  Tymczasem zaledwie kilkadziesiąt lat wczesniej mamy coś takiego co trudno zakwalifikować jednoznacznie – jest to satyra ale wywołuje dziwny metafizyczny wręcz niepokój … Jeżeli dodamy do tego nieprawdopodobną muzykę …

Vatican Fashion Show - Federico Fellini (Roma) - YouTube

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 16:38

Te hagady mogą działać tylko na ludzi pozbawionych jakiejkolwiek wiedzy i wyobrażenia o tym co było i jak mogło a już na pewno jak nie mogło być. Oglądając "Królestwo Niebieskie" musiałem się zmusić by wytrzymać do końca mimo, iż żaden ze mnie specjalista od histori lat 1100-1200. Na szczęście koniec to atak na miasto więc w miarę dynamiczne popisy kina akcji.

Jednakże sceny wspołczesnego życia z tamtego okresu można spokojnie skopiować i wkleić do następnego gra o tron 15 czy tam tolkien 8.

Zastanawiam się czy ktokolwiek wyrabia sobie zdanie, opinie, pogląd, wyobrażenie o historii z filmów. Jeśli tak i do tego w to wierzy to nie dziwne, że można wmówić milionom, że nieprzetestowana szczepionka to dla nich dobro. Tacy ludzie uwierzą już we wszystko.

Pamiętam jak się śmiałem na filmie Tarantino o II wojnie śwaitowej bo niezgodność treści z realiami wywołuje śmiech. Po dłuższej refleksji zrozumiałem, że dla mnie i wielu znajomych to śmieszne bo znamy prawdę ale to nie my jesteśmy adresatami przekazu. Dla wielu innych to właśnie bedzie informacja o tym jak było. I to jest przerażające.

Zauważmy, że dokumenty o przybyszach z obych planet lecą na oficjlnych kanałach historycznych imperium (History channel / Discovery channel) i nie ma nic do dodania...

Zgadzam się z gospodarzem, że jednak szczytem kunsztu propagandy jest nie kłamstwo a zamilczanie czyli całkowite wymazanie ze świadomości. 

Dlatego dla mnie SN jest jak kompas - wskazuje drogę do zamilczanych miejsc.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @peter15k 27 maja 2021 16:10
27 maja 2021 16:43

"Współczesne hagady skundliły się całkowicie."

Dostosowały się do poziomu edukacji. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 18:56

Wspomnę amerykańską produkcję, która może nie była mega, mimo to miała "prestiżową" obsada - Obrońcy Skarbów - The Monument Men.

Film miał premierę w 2014 roku, autorzy reportażu o "pożartych czy skradzionych" (z roku 2015) dokumentach erekcyjnych UJ mógli widzieć film. Karol Estraicher pojawia się w materiale promującym film - Kim byli prawdziwi obrońcy skarbów.

Trzeba niezłe historie nawymyślać, żeby przekonać media, o znaleziskach jak te z pracami Matissa w Monachium. No, że to są takie "szczęśliwe przypadki", żeby w jednym miejscu było przeszło tysiąć prac zaginionych i poszukiwanych z czasów drugiej wojny światowej. 

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 20:47

Uważam, że bardzo dobre w tym względzie(przeciwstawianie się hagadą) są rysunki T. Bereźnickiego. Ma talent do zwięzłego ujmowania tematu w jednym rysunku(to w popkulturze bardzo ważne), do tego, moim zdaniem, świetnie w jego stylu wychodzą portrety(wizerunki osób).

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
27 maja 2021 22:09

Ogladalem "Królestwo niebieskie" tylko troszke dłużej (15min.) niż "Akcja Brutus" (7min.). To jest ten sam gatunek, ta sama kategoria. 

Lufzie sa leniwi i nie chce im sie czytac ksiażek - wola film, bo wydaje im sie że tam jest taka skondensowana wiedza i do tego podana w zrozumiałej formie. I tu jest problem. Dopóki istnieje państwowa przymusowa edukacja nic sie nie zmieni. 

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @OjciecDyrektor 27 maja 2021 22:09
27 maja 2021 22:44

Można te hagady wykorzystywać wybiórczo. Wykorzystałem grę Red Dead Redemption 2 - budżet 500 mln USD projekt, przy którym pracowało 4000 ludzi przez 8 lat - by pokazać mojej córce świat z roku 1890 w USA.

Gdy dziecko pogapoluje koniem wśród dziewiczych lasów i rzek zapoluje na zwierzęta by moć zrobić sobie obiad z mięsa a ubranie ze skóry w epoce bez samochodów, smartfonów i asfaltowych dróg - wszystko w fotorealistycznej grafice - łatwo jest w stanie zrozumieć jaki skok cywilizacyjny w ciagu 130 lat ludzkość wykonała.

Co ciekawe moja 10 letnia córka jak to każde dziecko kochająca zwierzątka powiedziało mi, że wolałaby żyć 130 lat temu niż dziś.

Oczywiście propaganda w RDR2 jest obecna ale co ciekawe biały czlowiek jest tam przedstawiony jako morderca indian a postęp jako niszczący przyrode i naturę proces.

Jest taka scena gdy głowny bohater dociera do miasta po miesiącach życia jak traper i mowi do nas co myśli o mieszczuchach i wizji życia w miescie jako o przyszłości, z ktorej już nie da się zawrócić. 

W grze jest do odkrycia 200 gatunków zwierząt, na które można zapolować od ryb po bizony. Kazde zwierzątko daje coś co potem można wykorzystać przy produkcji ubrań/jedzenia. Nawet siodło z pumy można sobie zrobić :)

Zdaje sobie sprawę że SN to nie jest miejsce do dyskusji o grach ale ta produkcja to symulator świata przed rewolucją industrialną i jak na razie żaden film (western) ani książka nie wpływa tak mocno na wyobrażnie jak ten produkt. 

Wg mnie ta gra to dzieło sztuki. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @peter15k 27 maja 2021 16:10
28 maja 2021 02:01

"Oglądnąłem niedawno w miarę nowy film o nalocie Japończyków na Pearl Harbor.  Tępa propaganda wizualna Holywood mająca na celu wzbudzenie uczuć patriotycznych Amerykanów – aktorki jakby wycięte z tabloidu, prężący się na baczność piękni chłopcy w śnieżnobiałych mundurach a nad wszystkim łopoce gwiaździsty sztandar."

 

Nie jestem pewien, al emoze chodzi panu o film "Midway" [2019r. rez. Roland Emmerich]. tam mogl byc umieszczony tez atak na Pearl Harbor. Nie ogladalem tego.

Ale najwiekszym niewypalem chyba byl film "Pearl Harbor" [2001, rez. Michael Bay]. Jest to lzawy gniot, o ktorym wypowiedzil sie w swoim czasie zyjacy jeszcze wtedy pilot ktory walczyl z Japonczykami podczas nalotu, Kenneth M. Taylor, okreslil film jako "kawalek smiecia, przeinaczone fakty, przeladowany sensacjami."

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Szczodrocha33 28 maja 2021 02:01
28 maja 2021 02:42

Najlepszy film wojenny to "Das Boot". Tak tak wiem celem jest wspołczucie dla szfabów - ale dziś nie robi się już tak dobrych rzeczy a przecież technologia poszła do przodu.

Kino straciło to coś.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @ThePazzo 28 maja 2021 02:42
28 maja 2021 03:38

Zgadzam sie w pelni, "Das Boot" to majstersztyk, jeden z najlepszych filmow wojennych jakie widzialem.

No i wpisuje sie doskonale w "polityke historyczna", stopniowe zrzucanie winy z Niemcow.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Szczodrocha33 28 maja 2021 03:38
28 maja 2021 07:24

Na dobrej książce łatwiej zrobić dobry film, niż na kiepskiej. Ale fakt, to jest naprawdę dobrze zrobiona ekranizacja.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować