Przyglądam się Afryce od kilku lat. Poprzez numizmatykę.

Niemcy są tam obecni od lat 80-tych. Zajmowali po prostu miejsce opuszczane przez ZSRR. Całą inflację w Zimbabwe i w Zairze obsługiwała firma Giesecke & Devrient z Monachium. A inflacja to dobry zarobek dla firmy produkującej pieniądze. Od 2015 dane o drukarniach banknotów najczęściej są ukryte, co może wiele rzeczy sugerować.

Co do Francji, to wygląda to tak, jakby sama oddawała Centralną Afrykę Rosji. Gdyby nie chcieli tam obecności Grupy Wagnera to by ich nie wpuścili. Nie oddaliby też bez walki nadzoru finansowego nad Banque des Etats de l'Afrique Centrale, który do grudnia 2020 był tylko filią Banku Francuskiego. A oddali.

Co do widocznego frontu obecnej wojny światowej, który przebiega na Ukrainie, to przecież wszystko było dograne. I gdyby nie Polska, to wojna Ukraina obecnie byłaby pod pełną rosyjską okupacją z marionetkowym rządem zmontowanym przez Miedwiedczuka. I powoli zbliżalibyśmy się do linii frontu określonego w NATOwskich dokumentach na Wiśle, gdzie zastygłby na wiele lat.

" .... swoim afrykańskim przyjaciołom, którzy nie potrafią u siebie wyhodować niczego na skalę większą niż ...."

W większosci krajów - byłych afrykańskich kolonii -  praktycznie całość ziemi nadającej się pod uprawy zajmują plantacje, których właścicielami są  koncerny z tzw. Zachodu.

Afrykańscy przyjaciele tego lub owego nie mają w tych kwestiach, podobnie jak w wielu innych, nic do gadania.

Tzn. oczywiscie mogą sobie gadać albo nawet z kimś pogadać. Ale to nie ma przełożenia na tzw. twardy real.

Nie byłbym taki pewien. Może tak jest w RPA i Zambii, czy Zimbabwe (z wiadomym skutkiem). Ale na pewno tak nie jest w krajach Sahelu. gdzie koncerny sie nie palą do uprawiania pustyni, ale także w Nigerii, która - bedąc ojczyzną palmy oleistej (słynny palm oil) - została w tym biznesie daleko w tyle za liderami (Indonezja i Malezja). Ale palmy się tam nadal uprawia na niewielka skalę (w "małorolnych" gospodarstwach) i przerabia na olej metodami przodków. Czytałem o jakiejś ciekawej inicjatywie przemysłowo-handlowej młodych Nigeryjczyków, mającej na celu wykorzystanie tego niezagospodarowanego potencjału. Żeby Nigeria - ojczyzna oleju - nie musiała go przynajmniej importować.

A co do Sahelu (@corrylus: Gdyby udał się w całości Putin zagłodziłby Ukrainę wysyłając całe jej zboże swoim afrykańskim przyjaciołom, którzy nie potrafią u siebie wyhodować niczego na skalę większą niż ta znana z podmoskiewskich daczy.)

Pisałem tu już i powtórzę: nie lekceważmy Afryki. Taki europocentryczy przesąd nigdy nie miał i teraz tym bardziej nie ma żadnego uzasadnienia. To tylko z doo..y wzięta narrcja 19-towiecznych kolonialistów dla uspokojenia sumień co bardziej wrażliwych Europejczyków). Obserwując obecne rolnictwo właśnie w rzeczonym Nigrze (pisałem tu o pewnej cichej rewolucji) nie widzę wielkiej różnicy między tamtejszymi rolnikami, a naszymi chłopami, na grzbiecie których PRL zbudował to wszystko, co udalo mu się zbudować (nie wspominając juz o Niemczech. które na podobnych "grzbietach" zbudowały znacznie wiecej). I nie dzięki sławetnym PGR-om, czy kołchozom, lecz wyłącznie dzieki małorolnym chłopom. A wiele z tych osiagnięć nadal komuś nieźle służy, niekoniecznie Polakom. Różnica tylko taka, że o ile nasi młócili cepami, przechodząc stopniowo do bardziej wydajnych metod, a zwozili furmankami na drewnianych kołach (później gumowych), to Nigrejczycy znosili urodzaj na własnym grzbiecie, a młócili co najwyżej wołami. A teraz - dzięki m.in. "cichej rewolucji" - mają już wozy i młocarnie, a dzieci - zamiast do zbierania chrustu na opał - posyłają do szkoły, by poprawić ich przyszły los. 

Okay, ale to znaczy, że ci sami ludzie opanowali areał na Ukrainie i wszystko co obserwujemy jest konfliktem o rynek żywności. To zaś oznacza, że ten z pozoru nieznaczący spór o transport zboża jest kwestią kluczową

Do upraw na wielką skalę nadają się głównie stepy równe jak stół od horyzontu po horyzont (trochę się tego naoglądałem 51 lat temu), ale już "krajobraz" wzgórz morenowych na Pomorzu to co najwyżej średnio, bądź wcale. Wiele innych krajobrazów, powszechnie widzianych w Polsce i Europie, TAKOŻ. Wielkie rolnictwo Francji i Niemiec raczej nie jest wielkoobszarowe. Polskie też takim może być. A afrykańskie tym bardziej. Bo tam też można skutecznie produkować żywność na znaczną skalę. Byle tylko było czym ją wywieźć do "centrów konsumpcji". A odwrót konsumentów od żywności "konwencjonalnej" na rzecz ekologicznej bardzo źle wróży tym wielkoobszarowcom. Zresztą jest to w gruncie rzeczy gospodarka rabunkowa i tylko na krótka metę.

A co mozna by powiedzieć o uprawie ryżu na słynnych tarasach? Fakt, że w niektorych krajach zaczynają poupadać. Ale tam gdzie jest wsparcie państwa i przemyslu (patrz Chiny, czy Japonia) wcale tak się nie dzieje. A w Szwajcarii wszyskie górskie "hale" nadal sa wypasane/wykaszane!!!

A  jakze,...

...  o  WYWOZ  do  ,,centrow  konsumpcji,,  NEOKOLONIALISCI  tez  dbaja  !!!

Zabieraja  ziemie  Afrykanczykom  tylko  SZUM  IDZIE...  moga  se  pojechac  ,,na  social,,  do  Europy.

Agadez to w zasadzie  geograficzne centrum Nigru:

https://www.google.com/maps/@16.9689583,7.1608188,6z?entry=ttu

Dobrze,  ze  przytoczyl  Pan...

...  te  cyferki,  bo  one  sa  wieeeeeele  mowiace  !!!

Inwestowac  w  Afryce,  a  potem  ,,pomagac,,  w  Ukrainie  to  bardzo  trudna  rzecz  jest,

Oj tam, oj tam...

"Okay, ale to znaczy, że ci sami ludzie opanowali areał na Ukrainie i wszystko co obserwujemy jest konfliktem o rynek żywności."

To była pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy gdy rosjanie zagrozili, że każdy statek bedzię traktowany jak wojskowy itp., a potem zobaczyłem w wiadomościach jakąś amerykańską polityk, która komentowała to wspominając o widmie głodu na Ziemi, jeśli zboże z Ukrainy nie zostanie wyeksportowane. No, ale to takie skrzywienie, które mnie prześladuje :-)

To jest wojna o rozmontowanie możliwości produkcyjnych Ukrainy. Rosjanom chodzi o to od samego początku, czyli od 2014 roku, kiedy to zorientowali się, że Ukraina wymyka im się z rąk.

Przejęte kopalnie na Donbasie zostały pozamykane, wyposażenie wyzłomowane lub wywiezione do Rosji, a górnicy wysłani na front.

Żyzne pola uprawne pod Chersoniem najpierw zostały zalane sztuczną powodzią. Później okazało się, że przy okazji rozwalenia tamy w Kachowce zniszczono dodatkowo system nawadniający, w tym również dostarczający wodę na Krym. Do tego doszło zaminowanie terenu na skalę nie spotykaną nigdzie indziej na świecie. Obecnie szacują, że samo usuwanie pozostawionych przez Rosjan min zajmnie kilkanaście lat, pod warunkiem oczywiście, że będą na to środki finansowe.

Do tego dochodzi też rozwalenie największych hut na terenach okupowanych mieszczących się w Mariupolu. Obecnie są one po prostu demontowane i wysyłane do Rosji.

Do tego dochodzi jeszcze ostrzeliwanie infrastruktury portowej Odessy i Mikołajewa czy ostrzeliwanie systemu produkcji i dystrybucji energii elektrycznej.

Obecnym celem Rosji w toczonej wojnie nie jest wcale zwycięstwo, a jest nim zniszczenie Ukrainy. W jak największym stopniu. A przynajmniej zniszczenie wszystkich jej mozliwości produkcyjnych.

Dokladnie  tak  !!!

Tak  zreszta  mowia  sami  Ukry,...  celem  jest  calkowita  DEMOLKA  i  tak  sie  w  koncu  dzieje,

ZSRR to to samo co Rosja? Chyba jednak niezupełnie. Poza tym przez ostatnie 30 lat ktoś w to inwestował.

<<<Ale tam gdzie jest wsparcie państwa i przemyslu (patrz Chiny, czy Japonia) wcale tak się nie dzieje.>>>

Też to widziałem. Ilość ryżowych pól w Japonii oraz ich lokalizacja zaskoczyła mnie. Aby zobrazować zjawisko, proszę sobie wyobrazić pole przenicy między budynkami np. na Ursynowie?

A Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka to to samo co Ukraina?

W sensie ciągłości państwowości tak. Tak samo jak II RP, PRL i III RP.

XD

Widzę, że czarny humor dzisiaj się pana trzyma. Przebijam - w PRLu zrobili elektryfikację wsi więc teraz sowieci mogą tu wpaść i sobie pościągać te druty :-D

PRL była odrębnym bytem państwowym od ZSRR, więc twoja analogia jest "ni pricziom".

    Jedną z grup/podmiotów inwestujących w ziemię rolną w Afryce i w politykę rolną jest fundacja Mellindy i Billa Gatesów. Afrykańskie grupy rolne i rożne organizacje zarzucają Gatesom, że: dążą do zmiany tradycyjnego rolnictwa na korporacyjne-kupowanie opatentowanych nasion genetycznie modyfikowanych.Min. poprzez kontrolę sektora nasion, dotacje (haha-skąd to znamy), stosowanie sztucznych nawozów i pestycydów,degradację gleby,niszczenie różnorodności biologicznej i niszczenie drobnych rolników.Wprost zarzuca się Gatesowi kolonialne praktyki poprzez jego fundację.Fundacja daje pieniądze naukowcom (czyli propaganda) i bogatym elitom, nie rolnikom.

Link do źródła:

Krytyka interwencji rolniczych Fundacji Gatesów w Afryce (usrtk.org)

Zupełnie co innego miałem na myśli - w Afryce problemem jest transport z powodu braku lub co najmniej złego stanu dróg. Stąd drobne lecz coraz poważniejsze nadwyżki żywności z małych gospodarstw z wielkim trudem docierają do wielkich miast. Nigdzie nie jest jak w Egipcie, gdzie Nil załatwia większość problemów transportowych (co nie zmienia faktu, że Egipt właśnie nie jest w stanie sie wyżywić samodzielnie). Więc w tę "lukę transportową" wciskają się dotowane produkty rolne z Europy (Francji) lub tanie z Ukrainy, czy Rosji wykorzystując fakt, że owe "centra konsumpcji" to wielki miasta, będące zarazem portami morskimi lub conajmniej rzecznymi. A biedny rolnik - jak daleko może zawieźć swe nadwyżki. Sytuacja sie zmienia, lecz bardzo powoli.

Z  tymi  problemami  transportowymi,  Panie  Zdzislawie,...

...  to  raczej  nie  do  konca  prawda.  Afryka  zmienia  sie  niebywale  szybko,  dzieki  starym  NEOKOLONIALISTOM,  ktorzy  dewastuja  ja  na  swoja  modle  niemozebnie,  a  przynajmniej  jej  czesc  centralna.  Powstalo  duzo  farm  fotowoltaicznych,  powstaja  takze  NOWE  DROGI,  powstaja  rozne  mniejsze  lub  wieksze,  prywatne  korpo,  ktore  lupia  gospodarczo  Afrykanczykow  i  Afryke  na  niebywala  skale  !!!

To  raczej  my  nie  wiemy,  co  tam  sie  tak  naprawde  dzieje,  ale  telewizor  francuski  pokazuje,  ze  dzieje  sie  tam  naprawde  duzo,...  a  Bill  i  Melinda  Gates  sa  BEZKARNI  i  po  prostu  SZALEJA  w  propagandzie  DEPOPULACYJNEJ.  Jest  duzo  protestow  przeciwko  ich  fundacji  od  lat,  ale  to  jak  grochem  o  sciane.