Skoro wspomniałeś o „Wojnie domowej”, do której miałem przyjemność robić ilustracje, to przypomnę, że wybrane z tej książki, limitowane ilustracje można zdobyć tutaj:
https://sklep.bereznicki.pl/kategoria/ilustracje/

Żeby zobaczyć pozostałe trzeba kupić książkę, a przynajmniej za jedną Sienkiewicz mógłby mnie wtrącić do lochu. Nie zrobi tego jednak, bo nie o to w tej zabawie chodzi.  

Pozwolę też sobie z tego miejsca zaprosić chętnych na Targi Designu do Krakowa. Będę w dziale komiksu na stoisku C13. 20-21 kwietnia, hala Cracovii.

Czyli Jakub Szela na znaczki i monety, może i szkoła jakaś jego imienia powstanie?  Nowa szlachta to wg. wytycznych oczywiście osławieni "junusze biznesu" czyli drobni przedsiębiorcy, którzy próbują jakoś przeżyć, rolników też wrzucą do tego wora. Masz rację, że chłopami zostaną biedni imigranci. Pasują jak ulał do narracji (przypadek?) Nakręcą jeszcze ze trzy takie "Granice" i każdy akt przemocy z ich strony będzie przedstawiany jako sprawiedliość społeczna. Tak będą mówić niedługo  o nas:

Nie zapominajmy o ty, że pan szlachcic sarmata potrafił przyjechać i zgwałcić chłopkę na polu przy wszystkich. Że potrafił dla zabawy biczować chłopa np. 50 razy po czym przy 49 stwierdzić, że jednak się pomylił i musi liczyć od początku. Wyburzanie chłopu ściany w chałupie wdzień wigilii w środku zimy to też nic nowego. Odmawianie chłopu dostępu do edukacji czy normalnego pokarmu i masa innych rzeczy

To trwa już jakiś czas

Jeśli dziennikarze nawet czytali, to nie zrozumieli, bo co obserwuję, dla młodych ludzi ogromnym problemem jest myślenie  abstrakcyjne. Przechodzenie od abstraktu do konkretu i na odwrót. Oni wiedzą, że dwa jabłka i 3 jabłka to jest 5 jabłek, ale przy działaniu 2 plus 3 już jest gorzej.

Poza tym ludzie dają się wkręcać w uogólnianie jednostkowych patologicznych zjawisk.  A te wszystkie książki o niedoli chłopa, chłopki, służącej właśnie są pisane w takim formacie. Jednym słowem dialektyka marksistowska zawsze na topie i w każdych okolicznościach.

W 2018 i też kiedy indziej widziałem Doradców Prezydenta RP. Dajmy sobie spokój z wyobrażeniami o Państwie i jego problemach. 

To było widocznie przed zmianami klimatycznymi, które spowodowała pańszczyzna. Bałtyk zamarzał we wrześniu i do Chorwacji można było przejść po lodzie.

To wszystko jest wreatlingiem...cała otaczająca nas "rzeczywistość" polityczna.

Dowód kolejny - koronny, bo dotyczący finansó, z dzisiaj:

https://stooq.pl/n/?f=1607974

Ogromna większość szanownych Nawigatorów, a przede wszystkim @peter15k, martwią się,że Tusk nas odda w arendę Niemcom, a tu proszę....minister finansów mówi, że z tym wmeuro to chyba raczej nie jest dobry pomysł.

I tak jest na każdym polu. Jeśli będziemy uważać, że te walki kogutów to tak na serii, to będziemy się nieustannie dziwić zdziwieniem wielkim. 

Ubogi zagon u nędznej twej chatki

I mokrą łączkę, i mszary, i wrzosy

Obsadzi urząd... podatki! podatki!

Ty idź do kosy!

Konkluzja autorów i tak jest zawsze dialektyczna - pan zawsze winien nędzy chłopa. Przcież te opracowania to jest typowa agitka propagandowa.

Jak się ciągle ogląda w necie tych patostreamerów, którzy tylko i wyłącznie stosują uogólnienia na podstawie jednego faktu, to nie można sie dziwić. 

Najgorsze w tym procesie dewastacji wiedzy jest właśnie to, że wielu ludzi z ogromnymi deficytami wiedzy prsgnie te deficyty zlikwidować sobie i dxieki tym patostreamerom myślą naiwnie, że można to zrobić szybko, łatwo i przyjemnie (poprzez ekscytację seksualnymi wątkamj lub w ogole działającymi na wyobraźnię). Mam tu siebie tajie dobrego znajomego - chłop szczery katolik, ale nie lubiący wczesniej czytac książek dłuższych niż 50 stron. On teraz po ożenku - a ożenił się z kobieta, ktora jest adwokatem (ale robiąca na mnie pozytywne wrażenie co do charakteru) - zapragnął uzupełnić swoją wiedzę i co robi? Czyta Sumlińskiego i Gadowskiego oraz ich ogląda na YT. I żadne moje "to jest strata czasu" nie pomagają. Nawet mu nie wspominam tego, o czym tu dyskutujemy i o wnioskach z tych dyskusji, bo on kompletnie tego by nie zrozumiał. Bo skoro nie rozumie kim jest dziennikarz śledczy i jaką rolę pełni, to tylko bym tracił czas. Po prostu się za niegi modlę i mam nadzieję, że ci patostreamerzy, w swej pysze, odwalą taki numer, że kolega w końcu przejrzy na umyśle.

Z młodymi jest tak samo - oni wiedzą, że nic nie wiedza i chcą nadrobić te "braki". A lepiej by było, gdyby jednak nie chcieli nadrabiać, bo wtedy nie sistaliby wykoślawieni. Łatwiej nadać właściwy kształt surowemu drewnu niż zdeformowanemu.

Ogólnie ciekawy ten facet, właśnie czytam jego złote myśli

Upadek wczesnego państwa - przez dawniejszych historyków traktowany jako katastrofa i zagłada cywilizacji - dla jego mieszkańców oznaczał często wzrost poziomu życia. Rozpadała się bowiem opresyjna struktura, która wyciskała poddanych do cna, odbierając każdy gram wyprodukowanego zboża, który przekraczał minimum wystarczające do przeżycia. Rozpad organizmu państwowego był zatem katastrofą tylko dla elity.

Jak dla mnie to całkiem nowatorska Myśl Narodowa.

Z tymczasem ... pora

wyostrzyć spojrzenie

co bywa karierą.

Pomylił mu się ruski bojar z polskim ziemianinem.

Pomyliła mu się normalność z patologią charakteru właściciela.

Nie umie patrzeć na zjawiska przez pryzmat rozkładu normalneg, czyli krzywej Gaussa.

Nie wiem

Stąd taka niska jakość argumentów po naszej stronie

Zdeformowanemu już nie można

Jak w średniowieczu, a może nawet gorzej

W przypadku dialektyki marksistowskiej logika nie istnieje. Istnieje dogmat  - pan polski był zły, zrobił z chłopa niewolnika i już.

Fakty nie zgadzają się z teorią i praktyką, odrzucamy je.

Teraz czytam agitki pod tytułem - zbytnie rozdrobnienie polskich gospodarstw rolnych. Gdyby były większe, to byłyby bardziej opłacalne.

Jak zadałam jednemu gościowi pytanie, to w takim razie, czy kwestionuje dorobek polskiej reformy rolnej roku 1944 roku, to już się nie odezwał. To jest dopiero dialektyka, podzielić majątki ziemiańskie, dać ziemię chłopom, po to, by po jakimś czasie powiedzieć, że drobne gospodarstwa są nieefektywne, najlepiej zatem niech je sprzedadzą jakiejś korporacji, gdzie nie wiadomo do końca, kto jest jej właścicielem, a ta niech te ziemie scali, by osiągnąć efekt skali.  

Bo reforma rolna to celowe działanie zmierzające własnie do tego, żeby ziemia była w rękach korporacji, ale durnie propagujący reformę za nic sie nie przyznają, że są kantowani. To jest mądrość etapu

Tego nie wytłumaczysz żadnemu chłopu, bo on wie, że dziedzic go gnębił, a komuna dała mu ziemię. Po co dała? Żeby było lepi, to chyba jasne...dalej wnioski ludu i jego pasterzy z uniwersytetów nie sięgają

Im droższa będzie żywność wyhodowana metodami tradycyjnymi tym ogólnie tańsza będzie ciepła strawa produkowana z robaków. Ciepła strawa = ciepłe i strawione...

To jest groza...

No pewnie, ale spójrz na twarze tych ludzi i mimikę. Maluje się w nich autentyczna duma z tego co robią. A w to co robią wprowadzają perfekcję ruchów. Widzisz jakiś zbędny ruch? Ja dawno temu, jeszcze w ub. wieku (ależ to brzmi!) wielokrotnie bywałem w Indiach i pętałem się jako ciekawski obserwator po ichnich przedsiębiorstwach - własnie po podobnych manufakturach rozsianych po miastach. Gadałem z takimi ludźmi. Oni przy pracy są tacy, jak na tym filmie i jeszcze, nawet wobec siebie samych, do swojej pracy dokładają entertainment free.

Czyż to nie jest kariera? I w czym się konkretna kariera rozgrywa? W zazdrosnym podziwie innych, czy w dumie własnej? Takie pytania.

Słuszna uwaga,chyba już coś się w tej kwestii dzieje. Już z pewnością nie metodami Stalinowskimi,ale metody są......... a działacze PSL maja tzw "wrażliwość" na metody...wypróbowane....

Były, trochę ironizowałem

Kwestia tak zwanych strojów ludowych to jest zagadka większa niż Trójkąt Bermudzki. Nikt się tym chyba serio nie zajął, to znaczy nie ustalił, skąd wzięła się ich mnogość, kto je pordukował, projektował i jak się nazywali pośrednicy. Wszyscy milcząco przyjmują, że chłop po tygodniu pracy na pańskim musiał jeszcze w nocy szyć sobie sukmanę, żeby mieć w czym chodzić. Taka sukmana dzisiaj kosztowałaby z 5 tysięcy pewnie, ale to są już informacje dla miłośników chłopów i ich niedoli zabójcze

Sugerujesz, że chłop niewolnik po pokryciu kosztów swej (plus rodzina) marnej egzystencji dysponował ponad to jeszcze gotówką w ramach tzw. funduszu swobodnej dyspozycji i sukmanę sobie kupował? Czy też ten niecnota głodził swoją rodzinę, aby sukmanę sobie kupić?

A właściwie, skoro już dysponował gotówką, to jakim cudem jeszcze był niewolnikiem?

Gabriel ironicznie wskazuje na alternatywę uszycia sobie sukmany po nocach (chyba w zimie, bo są dłuższe). No, ale - nawet wtedy - skąd i za co materiał? Po prostu nie ma nic z niczego (z wyjątkiem tuskowego gadania). Plony z pracy, czy niewoli na cudzym zawsze należą do właściciela pola. Żeby mieć cielę, trzeba mieć krowę i zapłacić właścicielowi byka.

Ludzie jak sądzę,mieli kiedyś czas a dziś muszą mieć kasę ,żeby opłacić  ZUS,VAT,CIT,dochodowy etc. i inne socjalistyczne wynalazki.

A z drugiej strony czy dzisiaj ktoś próbuje wrócić do stosunków społecznych jaki były wówczas?Pan żyje w poddaństwie,jest chłopem pańszczyźnianym,kmieciem itd.?

A korpo? to nie ten znienawidzony feudalizm, tylko w innych warunkach technologicznych?

Sorry, może niesłusznie, ale ja mam wrażenie, że ciągle potykamy się o jakieś warianty feudalizmu.

O matko Jedyna ,pani Ewo...wobec tych wszystkich wigibasów unijnych to znakomite podsumowanie. I niech ich las ogarnie,to chyba bardzo uprzejme z mojej strony...słowa....

To nowoczesna-wspólczesna wersja feudalizmu.

Cały czas się potykamy, bo wszystko już było i do tego w najróżniejszych wariantach w głębokiej stsrożytności, ktorą nam certyfikowani historycy malują jako czasy Adama i Ewy, kiedy ludzie chodzili na golasa i dopiero odkrywali możliwoścu już nie tylko zarabkowania i handlu, ale mawet dopiero odkrywali zalety rolnictwa (do dziś w tej Turcji tę osadę z kolistymi magazynami zbożowymi - datowaną na czasy ok. 9 tyś. p. Chr - nazywają "centrum kultu religijnego", bo im do głowy nie przychodzi, że już wtedy istniał masowy handel zbożem.....Pioter nawet pojazał zdjęcie z wyrzeźbioną jaszczurką na filarze, idącą w pionie na dół - to jest koronny sowód na to, że to były magazyny zbożowe, bo taka jaszczurka to był "strach na wróble" dla gryzoniów).

Ja też mam takie wrażenie z przechyłem, że bliżej temu w kierunku niewolnictwa.

<<<Rewolucja nadchodzi i to my jesteśmy jej winni, >>>

Nie bądźmy tacy krytyczni.

Rewolucja nadejdzie i tak.  "My" to jednak nie "nasi". Bo "nasi" zarobili.....tfu, zrobili co mogli. Ich wysiłek mamy obecnie docenić i dać głos - na wezwanie. 

"My" możemy odpowiadać jedynie za łatwowierność, z jaką przyjęliśmy "Drobną  Zmianę".

A może istnienie polskich  holdingów rolnych przyspieszyłoby przejęcie ziemi przez holdingi zagraniczne, jak ma to miejsce na Ukrainie.

Kto wie? 

No właśnie, ciągle mamy do czynienia z wariantami tego samego, tylko o poziom technologiczny wyżej. A wmawiają nam, że było niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm, socjalizm, komunizm. Ta periodyzaja logiki się nie trzyma, ale jest wciskana butem w mózg.

Jak w liceum powiedziałem, że owo "Chytrze bydlą z pany kmiecie" oznacza, iż najwyraźniej było wtedy społeczne partnerstwo stanów, to pani kazała mi siadać, że się wygłupiam na lekcji.

to jest budowanie scenografii 'na autentycznośc' - 'jest' tzn. jest reprezentatywne

Zgadzam się w 100%. W Poosce też znałem kilku takich, co lubili popisywać wię tem0em i sprawnością pracy. Z tym że, jeśli n8e pracowali na akord, to zwyczajnie uważałem to za rozdawanie prezentów pracodawcy. Po prostu uważam, że takie umiejętności muszą być właściwie wynagradzane. Jesli hinduski pracodawca tak czyni, to w zasadzie jest kwestią 50 najbliższych lat, gdy Indie przegonią gospodarczo Chiny. U nas w Polsce dużo ludzi pracuje fizycznie tylko na akord i świetnie zarabiają - mogę to sam z własnej autopsji potwierdzić -  "pracuje pan jak maszyna". Nie potrafię już pracować za stawkę godzinową...:). Chyba że będzie to 100zł/godzinę. Taka praca wciąga, jak sport wyczynowy, jest jak narkotyk. Człowiek po pracy jest tak fajnie zmęczony, bo zmęczenie fizyczne daje satysfakcję psychiczną (że się nie jest "starym wapniakiem", że "dało się radę"), a świadomość ile się zarobiło tę satysfakcję jeszcze bardziej potęguje. I stąd taka ochota do pracy i nawet cyrkowe popisy.

Popatrzmy na to z perspektywy jak funkcjonowało polskie społeczeństwo po 1981r. Powstało drugie państwo gospodarcze tj. to co nazywa się szarą/czarną strefą. Chciałem mieć buty? to musiałem je sobie zrobic [jeśli umiałem] lub musialem na rynku zaoferować inny 'towar' aby móc wymienic dobro za dobro. Gótwoka miala inne znaczenie. No, chyba, że usd jako miernik wartości. We wszystkich czasach ludzie aby żyć i aby przeżyć reagują podobnie. Relacje wlascicielskie sa teoretyzowaniem. Co niewolnika obchodzi własność dobra z ktorego chce lub musi korzystać? Na jednym z wykładów postawiłem problem: czy więzień kacetu aby przeżyć może okradać magazyny ż jedzeniem, które są własnościa ssmanów? To pytanie dot. funkcjonowania ludzi w objęciach patologii każdego rodzaju. I jak sądzicie jaka była odpowiedż? Odpowiadający to byli praktycy i teoretycy prawa.

dialektyka wyklucza logikę. mity o kolejnych etepach rozwoju tj. agregacja areału w kraju w ktorym nie ma co statystycznie agregować bo właścicieli mnóstwo i tylko wyzbycie z własności może być formą agregowania nieruchomości rolnych. A wyzbycie będzie będzie szybkie i zgodne z prawem i zgodne ze społecznymi odczuciami. Długi, hipoteki, egzekucje, .. - tego nikt nie chce tym wlaścicielom powiedzieć. Nieruchomości w miastach sa przykładem. W Krakowie na Kazimierzu lub na Starym Mieście 70% nieruchomosci zmieniło włascicieli i w większości nie były to dobrowolne sprzedaże. 

Pełna zgoda,to oczywiste,że za tym musi zmierzać polityka państwa,ale ten twór powstał by Polaków rabować a nie wspierać.

Banki już raz (kryzys Lehman Bros.) boleśnie przećwiczyły skutki obsługi klienteli NINJA (No Income, No Job, Assets). Może im nikt jeszcze nie powiedział, ale staną wobec alternatywy wypadnięcia paru milionów klientów z rynku usług bankowych, albo powtórzą rozwój klienteli NINJA. W obu wypadkach zapłacą za tę głupotę.

To na pewno nie jest feudalizm, jeśli już musielibyśmy porównywać, to niewolnictwo bardziej, takie z czasów starożytności. Z tym, że to też nie jest takie samo niewolnictwo.

Mnie się spodobało to co kiedyś powiedział Gabriel wiele lat temu i wryło mi się w pamięć:
"Jesli chodzi o Marksa to tak w skrócie można powiedzieć, że on uważał, że istnieje jakaś ewolucja złodziejstwa w historii, a to nieprawda, bo złodziejstwo jest zawsze takie samo."

To jest tak, że wypomina się panom feudalnym wyzysk i wielu pewnie słusznie bo ci najbogatsi(na przykład magnateria) ulegała pokusie władzy absolutnej nad swoimi poddanymi. Z tym, że wyzysk i wykorzystywanie słabszych wcale nie dotyczy wyłącznie feudalizmu(sądzę, że feudalizmu najmniej akurat), ale każdego ustroju gospodarczego kiedy słabną czynniki kontrolne(mogą być bardzo różne, niekoniecznie wyłącznie siłowe poprzez prawo państwowe). Dlatego zresztą feudalizm w krajach protestanckich bardzo różnił się od tego w krajach katolickich na przykład.
Tylko, że to jest bardzo złożony temat i bardzo rozległy, opisany dobrze głównie przez ludzi Kościoła, bo tylko Kościół był i jest instytucją broniącą najsłabszych przed wykorzystywaniem przez silniejszych.
No, a różne cwaniaki, tak jak to Gabriel dzisiaj napisał, chcą ten temat zawłaszczyć i skroić pod tępą propagandę.

Janusze biznesu to nie są przedsiębiorcy.

Czyli taki Hindus robi z tysiąc nożyczek dziennie które potem chodzą po 100 dolarów minimum, a zarabia tyle co polski inżynier za Gierka, więc jakieś 20 dolców miesięcznie.

"Janusze biznesu to nie są przedsiębiorcy."

A są w Polsce przedsiębiorcy w ogóle?

O początku transformacji ukazuje się w Polsce magazyn "Sukces".

Tak się zastanawiam, jaka w polskich realiach byłaby najtrafniejsza definicja człowieka sukcesu.

Czy może taka np:

To facet który rąbnął walizkę pieniędzy i nie siedzi.

To jest tak, że wypomina się panom feudalnym wyzysk i wielu pewnie słusznie bo ci najbogatsi(na przykład magnateria) ulegała pokusie władzy absolutnej nad swoimi poddanymi.

NIe wiem jak później, ale w XVII wieku było odwrotnie. To znaczy w wielkich majątkach wymiar pańszczyzny był  mniejszy niż w małych folwarkach. Więcej łanów chłopskich i ogólnie mniejsze obciążenie. Poza tym magnackie majątki (co za tym idzie i ich kmieci pańszczyźnianych) o wiele szybciej podnosiły się po zniszczeniach. Na przykład dobra biskupów krakowskich w Małopolsce w zasadzie kilka lat  po potopie miały podobne dochody jak przed wojną. 

Odpowiedz była zgodna: są usprawiedliwieni.

Bywają przedsiębiorcy tacy normalni. Zderzenie z aparatem eliminuje każdego. Po co w Polsce przedsiębiorcy? Do tworzenia i akumulacji kapitału? Toż to wróg klasowy!!!!

Byłe PGRy to były majątki kogoś przecież. Pochodziły te PGRy z państwowego rabunku. Jeżeli nawet na SN lekce sobie się waży prawo własności, a złaszcza prawo własności ziemi, to różne tu dyskusje tracą sens. 

Spółki pracownicze /czy coś podobnego/ mogły powstać, owszem, z PGRów na Ziemiach Zachodnich i na Ziemiach Północnych, po uprzednim zabezpieczeniu roszczeń własnościowych obrabowanych przez komunę polskich ziemian. W jakimś procencie tyczy to także "rozkułaczonych" chłopów. Im tez zabierano ziemię, lasy, jeziora. 

Oczywiście, że są, np. taka lokalna pani fryzjerka z dzielnicy, czy nasz gospodarz dzięki któremu właśnie ten portal istnieje.

Problemem jest tylko to, że przedsiębiorcami chcą się nazywać ludzie(i zawłaszczyć to miano) którzy z przedsiębiorczością mają tyle wspólnego co wielbłąd z łyżwiarstwem figurowym, czyli pospolici cwaniacy, kombinatorzy i janusze biznesu i przez to ludzie w Polsce właściwie już uważają, że przedsiębiorca=złodziej i przedsiębiorcy nie istnieją.

Gdybyś im zasugerował, że ss-mani to komuniści, to zdecydowanie wykluczyliby działanie w stanie wyższej konieczności i powiedzieliby, że to kradzież mienia społecznego. Zawsze powstaje spór w kwestii analogii. W teorii prawa istnieje nawet wykładnoa "per analogiam" ale jest to temat śliski, tzn. zarezerwowana ona jest tylko dla wybrańców.

Gdzieś właśnie mi się obiło o uszy(chyba w którejś z książek wydanej przez Klinikę Języka przeczytałem), że później w XVIIIw. magnateria która była tak bogata, że miała własne mini-armie ulegała pokusie traktowania chłopów jak swoją własność. Oni też stali się przyczynkiem do rozbiorów bo "romansowali" z protestantyzmem i sądzili, że Rzeczpospolita jest im niepotrzebna do prowadzenia interesów, ale głowy nie dam że to było dokładnie tak, bo już parę lat temu to czytałem.

No właśnie. Chociażby na tym przykładzie widać jaki to jest złożony i skomplikowany temat.
Nie da się tego wrzucić do jednego worka i urpościć pod tezę.

Fantastyczne!

Mam poczucie, że Azja przetrwa uderzenie nowej komuny, a Europa zdechnie - my nie mamy już takich prostych umiejętności. 

magazyn "Sukces" w roku 1995 albo 96 prowadził zapisy do klasy średniej, pamiętam to dobrze, bo mnie to bardzo rozbawiło

warunki były trzy: wykształcenie wyższe, posiadanie własnego mieszkania i własnego auta. trzeba było wpisać swoje dane do rubryki, wyciąć z gazety, włożyć do koperty i wysłać do siedziby redakcji 

co było dalej, nie wiem... 

A jeśli ktoś miał dwa fakultety, lub przynajmniej dwa auta?

Albo jedno auto, ale za to służbowe?

to było do orjana of kors :)

I słusznie martwimy się ,że Tusk może oddać nas w arendę Niemcom.Wypowiedź linkowana przez OjcaDyrektora jak  Domański w Radiu Zet, odpowiadając na pytanie "czy wprowadzenie euro pomogłoby polskiej gospodarce?",jest tylko wypowiedzią i nie on Domański zdecyduje...ale dobrze,że jest na nie jak na razie.To takie światełko błyska w wypowiedziach -do romansów Tuska w kierunku UE...

 Minister Domański wszedł do polityki, bo, jak twierdził na swojej stronie "nasz kraj, nasza gospodarka zmierza w bardzo złą stronę, nasze relacje z UE ulegają ciągłemu pogorszeniu, a PiS próbuje wypchnąć nas ze struktur Zachodu".... więc jest młody i "giętki",chcąc robić karierę.

Ciągoty pana Tuska są ogólnie znane i ochoczo poprawia nasze relacje z UE,a mam wątpliwości czy anglosasi raczą wpychać nieustannie kij w szprychy w tej kwesti waluty Euro,jak nie będą mieć interesu. Zresztą Tuskowym marzeniem nie od dzisiajszego panowania jest wejście w strefę Euro.Nie na darmo trwają nieustanne przymiarki jak wywalić pana Glapińskiego.
 

Pozwoli pan ,że się wtrącę ,chociaż komentarz nie do mnie . "Na tym właśnie żerują prorocy zagłady i inni patostreamerzy."  Ma pan absolutną rację w tym zdaniu.Jestem identycznego zdania. Ale nasze życie nie będzie piękniesze i sensowniejsze,jeżeli będziemy bujać w obłokach i damy się im wypuszczać,bo w Polsce teraz już larum grają...Czytam codziennie SN i o tym pisze nasz gospodarz ,a Nawigatorzy swoje dorzucają --w każdej dziedzinie....

Bo też i powoli przyznaję panu rację,że politycy ,a nawet i światowi ten słynny polityczny wrestling uprawiają ,a rżną nas wszystkich w sposób praktycznie mafijny w swoim interesie...I jest wojna i juz praktycznie ogniska wojny wybuchają gdzie im pasuje...

I wcale nie ma potrzeby obojętnieć na stan rzeczy,tylko odrobinę rozsądku i dobrego info...Przecież życie jest cudem danym tylko raz i trwa bardzo krótko... i moja suplikacja od powietrza wojny,głodu ,wojny,śmiertelnych chorób --na do dadatek idiotycznie szurniętych polityków --ma swoje uzasadnienie.

To nie jest tak do końca Klonie...Tusk nie jest cesarzem i daleko mu do niego.Ten bastrad jest groźny i jednak "dosiadł"tych mocy ,których rzekomo nie ma...i sprawuje Rządy ze swoją bardzo posłuszną kliką.

I ośmielam się twierdzić,że przyczynił się do przejęcia wielu struktur w czasie Transformacji,chociaż był jeszcze nieopierzony.I zawsze jego marzeniem było wejście w strefę Euro... I nie przypisuję Tuskowi mocy,których nie ma,lecz to posłuszny pachołek ,złapany przez mądrzejszych od niego na haki i nie będzie dbał o dobro Polski jak " Najlepsi jak i  Najgorsi Niemcy ( ® - AR-Gut) dbają o własne dobro. " I wiem także jaką patologię opisuje Corrylus ,bo codziennie czytam,wraz z komentarzami.

Oczywiste jest,że w pierwszej kolejności,to zwrot zawłaszczonej własności...