-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Kiedy naprawdę zmarł Hermann Göring

Polegiwałem wczoraj przez cały dzień i pewnie bym się tak byczył bez sensu, gdyby nie myśl, żeby coś poczytać. Musiałem trochę odpocząć. Ręka moja skierowała się w stronę fioletowego grzbietu okładki z napisem Ronikier – Wspomnienia. Chodzi oczywiście o wspomnienia prezesa Rady Głównej Opiekuńczej Adama Ronikiera, dalekiego krewnego Bogdana Jaxy Ronikiera, znanego oszusta i mordercy. Zacząłem czytać te wspomnienia, zapomniane całkiem i unieważnione przez kretyńskie promocje jakie na okładce uskutecznia Zychowicz i zamarłem. Tak to chyba trzeba określić – zamarłem. Popadłem w stupor i nie mogłem się ruszyć. Choć przecież przeczytałem raptem 96 stron. Zychowicz napisał na okładce, że to najbardziej niepoprawna politycznie książka napisana po polsku. Ja zaś zastanawiam się czy Zychowicza nauczyli w ogóle czytać na tej historii, a jeśli tak, to czy nie uczył go czasem Rafał Aleksander Ziemkiewicz, bo coś mi na to wygląda. No więc proszę Państwa, przystępujemy do szybkiego kursu czytania ze zrozumieniem, a naszym podręcznikiem będą pierwsze strony wspomnień Adama Ronikiera. Sam się boję co znajdę na kolejnych stronach. No, ale jak to mawiają czasem różni oszuści wypychający młodzież pod kule – odwagi! Kroczmy śmiało!

Rada Główna Opiekuńcza była organizacją powołaną z inicjatywy amerykańskiej, konkretnie zaś czegoś co nosiło nazwę Joint. Tak pisze Ronikier. Miała ona opiekować się ofiarami wojny i terroru, choć nie można było przecież mówić o terrorze, ze względu na terror właśnie. Początkowo pomoc amerykańska miała przychodzić na jeden adres dla wszystkich – to znaczy dla Polaków, Żydów i Ukraińców. Potem jednak rozdzielono poszczególne nacje, a Ukraińcy domagali się, by dawano im więcej wszystkiego, zawyżając statystyki ludnościowe. Żydzi też się tego domagali i Ronikier musiał się z nimi targować w przytomności sprzyjających im Amerykanów. Mówimy cały czas o początku okupacji niemieckiej w Polsce, o latach 1939-1940. Szaleję okupacyjny terror, rozstrzeliwują za byle co, wywożą profesorów UJ do Dachau, a do Polski przyjeżdżają przedstawiciele amerykańskiej organizacji o nazwie Joint i domagają się fotografii obdarowanych ubraniami ludzi, a także laurek od obdarowanych dzieci, żeby Amerykanie wiedzieli, że pomoc nie idzie na marne. I Ronikier, a także Andrzej Jałowiecki, syn Mieczysława, im tego wszystkiego dostarczają. I teraz uwaga, na początku prezesem RGO był książę Janusz Radziwiłł. Nie mógł on znieść użerania się ze skorumpowaną i rozwydrzoną administracją niemiecką i jak go któryś wkurzył, to napisał po prostu list do Göringa ze skargą. Dlaczego do niego akurat? Bo to właśnie Göring opiekował się na najwyższym szczeblu delegacjami amerykańskimi, a także przychylnie patrzył, na te wszystkie rady opiekuńcze, które instalowano na terenach zabranych. Kim był Hermann nie trzeba nikomu tłumaczyć. Był to narkoman, zboczeniec, człowiek uzależniony od pieniędzy i folgowania sobie we wszystkim. Wiemy o tym nie tylko my dzisiaj, musieli o tym wiedzieć absolutnie wszyscy, albowiem Hermann nigdy swoich upodobań nie ukrywał. Jeśli więc to on opiekował się kanałami dystrybucji pomocy humanitarnej na tereny GG, to znaczy, że pomoc ta musiała być jedynie osłoną czegoś, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Wróćmy jednak do tego listu. Niemce się nie na żarty przestraszyły, bo wszystkie jak jeden wiedziały, że z Hermannem żartów nie ma. Żaden groźny gestapowiec, co patrzy spode łba nie robi na Hermanie najmniejszego wrażenia, a jak będzie długo patrzył spod tego łba, to mu go Hermann każe odrąbać i szlus. Krakowskim targiem doszło więc do tego, że książę Radziwiłł zrezygnował z prezesowania radzie, żeby nie wywoływać konfliktu lokalnego i nie peszyć niemieckich urzędników niższego szczebla. List jednak wywołał odpowiednie wrażenie. Spowodował także, że każde właściwie słowo prezesa RGO i jego podwładnych było skrzętnie notowane i wysyłane do różnych central, gdzie oceniano je i sprawdzano czy czasem nie da się na jego podstawie Ronikiera aresztować. I teraz uwaga. Pewnego zimowego dnia, 22 stycznia 1941 roku Ronikier pojechał do Chełma, gdzie wezwano go w związku ze sprawą przesiedleńców. W wielkiej sali gmachu dyrekcji kolei, oświetlonej kilkoma ledwie żarówkami zebrał się tłum przesiedleńców z Pomorza i Wielkopolski. Ludzie ci nie zgadzali się na przyjęcie przeznaczonych im przez Niemców gruntów. Mieli je otrzymać w zamian za pozostawione u siebie pola i nieruchomości. Ronikier, który był niezwykle ciekawym i bardzo przytomnym człowiekiem przez wiele godzin wysłuchiwał co ci ludzie mają do powiedzenia. Wiedział bowiem, że nawet jeśli nie zdoła im pomóc, to przynajmniej da im tę satysfakcję, że pozwoli im się wygadać. Wszystkiego oczywiście pilnowały hitlery z gestapo. W pewnym momencie swoją historię zaczął opowiadać niejaki Mikołajczyk spod Włocławka. Opowiadał i opowiadał, a na koniec zapytał Ronikiera, jak to jest, że wszyscy teraz mówią, że oni – przesiedleńcy – muszą być lojalni i legalni. Ronikier pilnowany przez gestapo nie wiedział co odpowiedzieć, ale w końcu rzekł tak – Polak może być lojalny jedynie wobec własnego sumienia i ojczyzny, a legalny wobec tych panów – tu wskazał na gestapowców. Oni rzecz jasna się wściekli i kazali sobie to wszystko przetłumaczyć na niemiecki, następnie sporządzili protokół i wysłali go do Kurgera szefa Gestapo w Krakowie, stamtąd protokół poszedł do Hansa Franka, a od niego wprost do Berlina gdzie zwołana została narada. Na tej naradzie zjawiła się cała sfora wściekłych Niemców w dziwnych mundurach no i Hermann rzecz jasna, jako główny kierownik zamieszania z tymi organizacjami pomocowymi. Tamci zaczęli ujadać, a Hermann na to – prezes Ronikier ma rację, a teraz żegnam panów. Ciekawe, co nie? Jakiś nic nie znaczący w okupacyjnej rzeczywistości prezes nic nie znaczącej rady, która zajmuje się dystrybucją amerykańskich szmat z second handu coś tam powiedział do jakiegoś chłopa spod Włocławka w ciemnej sali pełnej pokasłujących ludzi. I słowa te zostały w try miga zanotowane, opatrzone urzędowymi pieczęciami i wysłane do Berlina, gdzie opinię na ich temat wygłosić miał marszałek, wielki łowczy Rzeszy, dowódca Luftwaffe. No i wygłosił. A jak już wygłosił to i Hans Frank i pan Kruger z krakowskiego gestapo musieli uszy po sobie położyć.

Idźmy dalej. Pisze Ronikier o swojej korespondencji z generałem Sikorskim. Dobry nasz generał w listach do Ronikiera umieszczał informacje o dużych sumach pieniędzy, które wysyłano z Londynu dla potrzeb RGO. Kłopot w tym, że Ronikier nigdy ich nie otrzymywał. Możliwości są dwie – albo Sikorski kłamał, ale dlaczego miałby pozostawiać ślady swoich kłamstw na piśmie, albo pieniądze były wysyłane, ale przejmował je kto inny. Z wściekłości jaka cechowała dr. Krugera oraz innych urzędników niższego, okupacyjnego szczebla, w kontaktach z Ronikierem, wściekłości i bezradności wobec tego ciężko przerażonego przecież człowieka, wnosić możemy, że to nie oni kradli. Jeśli nie oni to znaczy, że forsa trafiała do kogoś postawionego wyżej, komu taki Kruger, a nawet Frank mógł skoczyć na puklerz obiema nogami.

W jednym z listów do Ronikiera Sikorski napisał, że jedzie do USA i tam dostanie od prezydenta Roosevelta 17 milionów dolarów, z czego 6 milionów przeznaczy na RGO. Ronikier odpowiedział, że chciałby, aby część tych pieniędzy została zdeponowana w nowojorskich bankach, a część w szwajcarskich. Rozumiem, że banki te miały przedstawicielstwa w GG i Adam Ronikier mógł stamtąd podejmować gotówkę. Niestety pieniędzy tych nigdy nie otrzymał. Teraz musimy się poważnie zastanowić na tym, czy prezydent Franklin Delano Roosevelt był skłonny lekką ręką dać 17 milionów dolarów jakiemuś Sikorskiemu. Ja sądzę, że tak, problem polegał na tym jedynie, że trzeba by było potem sprawdzić jakie numery mają te banknoty i czy nie pokrywają się one czasem z numerami banknotów zdeponowanymi w bankach amerykańskich lub po prostu krążącymi po kraju. Musiał także mieć pewność, że pieniądze te w części zostaną przekazane do GG. 17 milionów dolarów w roku 1941 to jest suma poważna i tylko poważni ludzie mogą się zajmować jej dystrybucją. Już tu kiedyś rozmawialiśmy o dolarach trafiających do okupowanej Europy i myślę, że wszyscy doskonale rozumieją o co chodzi. Tych dolarów i funtów była masa, ale one prawie wcale nie trafiały tam gdzie powinny, to znaczy do potrzebujących. Gdzieś jednak trafiały. Moim zdaniem do Hermanna i jego ludzi. Trzeba by prześledzić jakie były relacje ojca Hermanna, starego Heinricha, z Amerykanami, trzeba by zbadać jakie relacje z wolnym światem miał jego brat Albert, bo myślę, że tam kryje się tajemnica.

Popatrzmy teraz na niesławny koniec Hermanna, tak jak go opisuje wikipedia. Kiedy go aresztowano i oznajmiono mu, że stanie przed sądem, Hermann mocno się zdziwił. Ja też bym się zdziwił, gdybym przez całą wojnę pomagał sprzymierzonym zalewać Europę fałszywymi dolarami, wykupując za te fałszywe dolary prawdziwe dzieła sztuki, złoto i żywych Żydów z rąk różnych Krugerów, Franków i całej tej hałastry, a potem by mi oznajmiono, że mam stanąć przed sądem. Jeszcze bardziej zdziwił się Hermann kiedy mu w celi odebrano narkotyki. Potem był sławny proces i w czasie tego procesu zbadano IQ więźniów, okazało się, że Hermann ma jeden z najwyższych wyników. Potem zaś kiedy wszystkich skazano na powieszenie, on jeden, Hermann Göring, uniknął tej hańbiącej kary. Popełnił samobójstwo zażywając cyjanek potasu, który miał ukryty fajce, cyjanek był przechowywany w specjalnej, wąskiej i długiej fiolce. Oczywiście, odstawili mu narkotyki, ale o fajce zapomnieli. I przeszukując celę w czasie kiedy oskarżony Göring przebywał na sali sądowej, nie rozkręcili tej fajki. A obok siedział świstak i zawijał w sreberka fiolki z cyjankiem potasu dla reszty oskarżonych, ale go przyskrzynili i reszta zawisła na szubienicach.

Nie wiem ile było w Europie takich rad opiekuńczych, ale wnoszę, że wszystkie one podlegały Hermannowi. Jeśli zaś tak było nie można myśleć o tych instytucjach inaczej jak o przykrywce do transferu dużych ilości gotówki na terenu okupowane, co było na rękę zarówno Amerykanom, jak i tym Niemcom, w których znaleźli oni upodobanie. Pytanie istotne brzmi – czy Hermann Göring rzeczywiście zmarł 15 października 1946 roku w Norymberdze? Być może tak właśnie było. Być może wdzięczność prezydenta Roosevelta ograniczyła się do tego jedynie, by oszczędzić Hermanowi cierpień. Być może jednak nie. Wszyscy pamiętamy, że Josef Mengele dożył roku 1979, że Mosad porwał tego durnia Eichmanna, a Józkowi nic się nie stało, rzekomo dlatego, że chronił go wszechmocny dyktator Paragwaju Alfredo Stroessner. To są bajki dla dzieci miła publiczności, w które nie wierzymy. Zagłębiajmy się więc dalej w lekturę wspomnień Adama Ronikiera, bo tam będzie dokładnie widać o co toczyła się gra pomiędzy Niemcami, USA, bankami i Londynem w czasie tego, co zwykle nazywamy okupacją Niemiecką Europy. Być może ujawnią się też prawdziwe sensy tej okupacji. Miejmy taką nadzieję.

Dodam jeszcze tylko, że 2/3 gotówki, jaką dysponowała RGO pochodziła z dobrowolnych datków Polaków żyjących pod okupacją, głównie ziemian. 1/3 zaś to były sumy, jakie na cel RGO przeznaczać mieli Niemcy ze zbieranych w GG podatków, a także pomoc amerykańska.

 

Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić.

Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza

Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

 



tagi: niemcy  okupacja  dolary  usa 

gabriel-maciejewski
3 czerwca 2017 09:10
1     1354    0 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
3 czerwca 2017 18:27

To wszystko jest tak grubymi nićmi szyte, że aż strach.

" Być może ujawnią się też prawdziwe sensy tej okupacji."

One już się ujawniają, wręcz wyglądają zza rogu.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować