-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Katafalk generała Żeligowskiego

Są momenty kiedy wprost kamienieję w osłupieniu. I tak było wczoraj. Czytałem sobie Mackiewicza i doszedłem do rozdziału poświęconego Lucjanowi Żeligowskiemu. Dobrze już wcześniej wiedziałem co Mackiewicz myślał o Żeligowskim i jak głęboko zawiedziona była jego miłość do generała. To jest naprawdę coś niezwykłego. Mackiewicz, który potrafił jednym zdaniem obedrzeć ze skóry Becka i Śmigłego- Rydza, nie mógł się, jak dziecko zupełnie, pogodzić z ewolucją duchową Żeligowskiego. Przeczytałem to wszystko jeszcze raz i zacząłem się zastanawiać, biorąc pod uwagę pewne zawoalowane bardzo aluzje dotyczące generała, czy to rzeczywiście była duchowa ewolucja. Generał był zupakiem, takim typowym, koszarowym zupakiem, a ja zaryzykowałby wręcz tezę, że to zupactwo Żeligowskiego zostało przez Piłsudczyków przeniesione na Hallera. Taki fikołek propagandowy zrobili. Żeligowski w oczach Mackiewicza to człowiek czynu, nie potrafiący posługiwać się intelektem, ambicjoner chorobliwy, głęboko swoje ambicje ukrywający i dążący do celu skrycie, nie poprzez bezpośrednią konfrontację z poważniejszymi przeciwnikami, ale poprzez wybory i wyczekiwanie. To się trochę kłóci z tą jakże łatwą sugestią, że Żeligowski był prostym, szczerym żołnierzem, który co prawda skończył klasyczne gimnazjum, ale ani po polsku, ani po rosyjsku dobrze mówić nie potrafił. Mackiewicz opisuje generała, jakby ten był lekko tylko oszlifowanym diamentem, który w miarę jak czas upływał mętniał coraz bardziej, by wreszcie rozsypać się w proch, niczym fałszywy jakiś klejnot. Nie mieści się Mackiewiczowi w głowie, że zdobywca Wilna, dziecko tego miasta, chłopiec sierota, którego ciotka wysłała ze wsi do szkół, w tymże Wilnie, zamienił się bolszewickiego agenta, a przez całe życie hołdował różnym, pozornie niegroźnym obsesjom. Ponieważ obsesje to jest coś, czym interesuję się bardzo, albowiem wiele szfindli i złych intencji przykrywa się obsesjami, a prosta ich mechanika zawsze jest wiarygodnym wytłumaczeniem, zacząłem się zastanawiać jakim to obsesjom mógł hołdować generał.

Jego kariera zaczęła się od bardzo istotnego wyboru. Miał zdecydować czyje rozkazy wykonuje – Hallera czy Piłsudskiego. No i zdecydował. Potem uważany był za człowieka Piłsudskiego, ale jak pisze sam Mackiewicz, nie ukrywał rozczarowania marszałkiem. No, a jeśli nie ukrywał, to u człowieka o tak ściśniętych emocjach jakim bez wątpienia był generał, mogło to na przykład oznaczać zimną i trwałą nienawiść. Pisze nam Mackiewicz, że Żeligowski miał kompletnego szmergla na punkcie produkcji lnu i bogacenia się kraju na tym lnie. Jak słyszę coś takiego, to mnie już trzęsie. Jeśli w grę wchodzą tekstylia, a niech to będzie nawet produkcja chustek do nosa, nie ma mowy o żadnych obsesjach. Jest za to mowa o lobbingu za ciężkie pieniądze. Kto podsunął generałowi ten pomysł? Kto go namówił i za ile do propagowania wielkoobszarowych upraw lnu? Może ktoś z Żyrardowa, że tak zasugeruję….Tego nam Mackiewicz nie pisze, bo sam jest niestety jak dziecko, mimo że dokonuje wielu widowiskowych demaskacji.

Generał był wrogiem Sikorskiego, a do tego uważano go za jednego ze zwycięzców Bitwy Warszawskiej, miał swoją legendę. Mackiewicz nie może wręcz przeżyć tego, że nawrócił się on na ideę panslawizmu i zaczął w końcu popierać Stalina. Uważa przy tym dobry i naiwny Stanisław Mackiewicz, że wszystko to czym na starość emanował generał Żeligowski, wszystko za co on sam – Mackiewicz – i inni mieszkańcy Kresów, powinni się wstydzić, lęgło się li tylko w generalskiej głowie. To jest, w najlepszym wypadku duże uproszczenie. Przejdźmy teraz do stuporu, w który wczoraj wpadłem. Zajrzałem do ciotki wiki, żeby zobaczyć co tam jest napisane o Żeligowskim. Zamarłem. Oto w roku 1947 Żeligowski szykował się do powrotu do Polski. Miał 82 lata i był już całkiem zwariowany. No, ale kiedy się już prawie spakował, zasłabł i zmarł. I wiecie co się stało? Nidy byście nie zgadli. Oto generał Tatar, zdrajca i sprzedawczyk wpakował w katafalk Żeligowskiego 2,5 miliona dolarów i 350 kilo złota z FON i wywiózł to razem z nieboszczykiem do Warszawy. Tam zaś przekazał komunistom w nadziei na nagrodę. Nie mogę dojść do siebie po przeczytaniu tej informacji. Zgaduję też, że lepsi ode mnie publicyści i autorzy znali okoliczności wywiezienia skarbu z Anglii, ale nic im się w związku z nimi nie nasunęło. Nie zaczęli się zastanawiać czy aby gwałtowne przejście Żeligowskiego na stronę komunistów, przygotowywane już wcześniej, nie służyło temu jedynie, by mieć dobry pretekst do wywiezienia złota i pieniędzy. No skąd, któż byłby zdolny do takiej perfidii?! Przecież nie ludzie Bieruta!

Jeśli wypadki przebiegały tak jak myślę, to znaczy, że bohaterski generał był już od bardzo dawna typowany na sowieckiego agenta wpływu i jacyś spece silnie nad nim pracowali. Niestety nie możemy poznać ich nazwisk, bo wtedy runie cała piramida kłamstw dotycząca polityki II RP, patriotyzmu generałów, ich oddania sprawie i stosunku wyższych oficerów, od podpułkownika w górę do ZSRR. Runie też kilka innych mitów, które trzymają się już tylko na sznurku od snopowiązałki, a może nawet i na czymś słabszym. Do tego zaś nie można dopuścić w przeddzień wielkich obchodów rocznicy odzyskania niepodległości. Jestem, jak nadmieniłem na początku, osłupiały. A jakby mało było historii Żeligowskiego, przeczytałem u Mackiewicza, że Mościcki już 1 września ewakuował się z Warszawy do miejscowości Błota, a to z tego względu, że schron przeciwlotniczy przy zamku królewskim był za słaby. W czasie kiedy prezydent uciekał, kiedy uciekali generałowie Sosnkowski i Żeligowski, który co prawda zgłosił się do obrony kraju, ale przydziału nie dostał, w tym czasie ludzie uczestniczyli w nabożeństwach odprawianych wprost na ulicy. Kościoły bowiem były pełne i nie można było pomieścić wszystkich. Wśród tych ludzi, zwykłych warszawiaków, był także regent, książę Zdzisław Lubomirski, który w przeciwieństwie do Mościckiego nie uciekł do miejscowości Błota, ani do żadnej innej. Pozostał, jako legalny przedstawiciel władzy w Warszawie. Pisze nam także Mackiewicz, że w czasie bombardowania Londynu para królewska nie ruszyła się z miasta. Przeciwnie, w kronikach filmowych pokazywano króla z małżonką, jak wspinają się po ruinach zbombardowanych kamienic, jak rozmawiają z ludźmi i jak ich pocieszają. Ja zaś od siebie dodam, że pierwszym człowiekiem, który – pardon – spieprzył z bombardowanego Londynu na wieś, by ambasador USA Joe Kennedy - ojciec Johna i Roberta Kennedych, prezydenta i prokuratora generalnego. I to jest, moim zdaniem, jeszcze jedna, widoczna i ważna różnica pomiędzy władzą świętą i tajną.

 

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

 



tagi: piłsudski  ii rp  żeligowski  tatar 

gabriel-maciejewski
26 października 2017 10:26
24     2053    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @gabriel-maciejewski
26 października 2017 11:28

Mościcki przez dwa tygodnie sierpnia 1939 roku polował w lasach pszczyńskich m.in. z wicepremierem Eligiuszem Kwiatkowski i Janem Kiepurą, gdy szef leśników na naradzie sugerował pracownikom już w lipcu, by wywieźć rodziny jak najdalej na wschód.

Leśnicy trochę się dziwili, ale ostatecznie stwierdzili, że chyba nie jest tak tragicznie, skoro prezydent jeździ na długotrwałe polowania w rejony przygraniczne.

To że Wspomnień starego leśnika...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 26 października 2017 11:28
26 października 2017 11:37

Ten Mościcki był po prostu wyjątkowy...jak został prezydentem po Wojciechowskim, powiedział ponoć, że będzie może mniej polował. Taka aluzja do pasji myśliwskiej Wojciechowskiego. Po czym okazało się, że polował 6 razy więcej....

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
26 października 2017 12:05

Ja nie mam pojęcia jak w latach trzydziestych można było wierzyć w stalinowski panslawizm. 

Musiał mieć ten swój len zakontraktowany w jakimś dobrym skupie. Nie ma innej opcji.

 

zaloguj się by móc komentować


betacool @gabriel-maciejewski
26 października 2017 12:54

Jeszcze parę starych i kilka takich wpisów i z tej IIRP, którą będziemy niedługo hucznie świętować nie zostanie nic niż ostatnie słowo Kurtza:

Ohyda.

choć ja skłaniam się bardziej ku tłumaczeniu ze słowem Trwoga.

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
26 października 2017 12:55

Jeszcze parę przeczytanych starych książek...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
26 października 2017 13:21

Żyrardów nie, bo tam Boussac właśnie eliminował len na rzecz bawełny z własnych plantacji. Za to w Wilnie  powstał  Instytut Lniarstwa, który przed rokiem 1930  rozpoczął bardzo mocny lobbing na rzecz rozwoju uprawy i wykorzystania lnu. Chodziło o zamówienia dla monopoli oraz służb państwowych.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 26 października 2017 13:21
26 października 2017 13:23

Kto miał je realizować. To jest chciałem rzec, który Żyd miał to realizować...?

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @betacool 26 października 2017 12:54
26 października 2017 13:23

Ja proponuję jedynie: SKUTEK.

Jak się wybiera gangsterów na Wodzów Narodu, to pada się ofiarą zwyczajnych gangsterów.

zaloguj się by móc komentować

betacool @marek-natusiewicz 26 października 2017 13:23
26 października 2017 13:27

A jak w takim razie nazwać tych, którzy będą hucznie świętować wybór gangsterki na Wodzów Narodu.

zaloguj się by móc komentować


onyx @gabriel-maciejewski 26 października 2017 11:37
26 października 2017 13:30

A dzisiaj minister Szyszko dwoi się i troi żeby prowadzić gospodarkę leśną zgodnie z opinią publiczną.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ministerstwo-srodowiska-nie-zniesie-zakazu-strzelania-do-losi/8nckeng

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @onyx 26 października 2017 13:30
26 października 2017 13:37

Oni zaczną do łosi strzelać dopiero wtedy jak Monika Olejnik zginie w zderzeniu z takim łosiem. Wtedy napadną na Szyszkę, że łosi nie wystrzelał w terminie, a oni mu przecież doradzali dobrze, tak, tak, wszyscy dziennikarze tak doradzali...Co za durnie...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 26 października 2017 13:23
26 października 2017 13:39

oj, pewnie trzeba by w gazetach poszukać, kto ten len od drobnych  gospodarstw skupywał a kto działał w instytucie.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 26 października 2017 13:23
26 października 2017 13:52

Tygodnik Rolniczy Nr 39 -40 1934

zaloguj się by móc komentować


onyx @gabriel-maciejewski 26 października 2017 13:37
26 października 2017 14:05

Nie inaczej, durnie jedni i drudzy. Niedługo pomysł jakiegoś ministra uwali pikieta dziesięciu osób pod Sejmem. Prawdziwa demokracja. JKM będzie zadowolony.

Co do lnu to taki pdf znalazłem ale w fonie za słabo idzie:

http://mars.cbr.edu.pl:8080/dlibra/docmetadata?id=1908&from=pubindex&dirids=7&lp=50

zaloguj się by móc komentować


DYNAQ @onyx 26 października 2017 13:30
26 października 2017 14:47

Rozpacz.   80 % tego szkodnika powinno być odstrzelone od ręki.Uległo ministerstwo w Białowieskiej-i mamy gradację kornika,szkody straszne,ulegnie w sprawie łosi -i za sto lat nie będzie porządnego dębu ani sosny,ta łajza wszystko poobgryza.

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @betacool 26 października 2017 13:27
26 października 2017 15:10

Toż to była kapitualacja a nie wybór. Panom z Rady Regencyjnej wiedzy zabrakło... Po prostu nie czytali książki GM o socjalistach...

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski 26 października 2017 13:37
26 października 2017 16:00

Dla mnie to jest jeden wielki taniec zmyłki ... Ekologów napuszcza się tam, gdzie coś poważnego odkryto lub ma być zrobione i konkurencja nie chce pozwolić. Korytarz suwalski, który za wszelką cenę trzeba obronić, łosie i lasy w pobliżu, które trzeba ratować i mierzeję wiślaną, którą trzeba przekopać ... Te rzeczy tak blisko siebie... Skręca mnie z ciekawości wokół czego tańczy się pawanę ...

zaloguj się by móc komentować

Starybelf @gabriel-maciejewski
26 października 2017 18:37

Co do złotego FON, to warto sprawdzić powiązania nazwisk: Stanisław Tatar, Marian Utnik, Stanisław Nowicki, Józef Kuropieska, Maksymilian Chojecki, Wiktor Grosz (!), Leon Szwajcer i nomen omen Czesław Kiszczak - wszyscy ci ludzie byli w Londynie w latach 1946-1947 i mieli ze sobą kontakt poprzez polski (peerelowski) attachat wojskowy w Londynie.

zaloguj się by móc komentować

marianna @Starybelf 26 października 2017 18:37
26 października 2017 19:58

Pisał o tym Jerzy Poksiński polski historyk, badacz dziejów polskiej wojskowości w czasach stalinowskich. Dwie książki poświęcone temu tematowi: "TUN" w 1992  i "Spisek w wojsku" w 1994r.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
27 października 2017 02:48

Wódka Gdańska. Ta to rozum odbiera.

Nie wiem jak oddać kręcenie głową z częstotliwością 1 Hz.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować