-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Kłamstwo założycielskie czyli fundamenty wiedzy fikcyjnej

We wrześniu 1982, konkretnie trzydziestego dnia miesiąca, z pociągu który przyjechał do Mediolanu z Zurichu, wyniesiono ciało sześćdziesięcioośmioletniego mężczyzny. Zmarł on w czasie drogi, a przyczyna zgonu nie została dokładnie ustalona. Na dworcu mediolańskim nikt dokładnie nie orientował się kim był zmarły. Jego tożsamość jednak została wkrótce ujawniona. Był to sławny, znany wśród wszystkich, jak świat długi i szeroki, uczonych humanistów, profesor Horst Waldemar Janson, autor monumentalnego dzieła zatytułowanego po prostu Historia sztuki. Dzieło to uchodzi do dziś za najczęściej wznawiane kompendium wiedzy o sztuce. Podpisane zaś zostało inicjałami imion i nazwiskiem uczonego – H.W. Janson. W sieci można znaleźć informację, że wydano je, za życia autora, w łącznym nakładzie, czterech milionów egzemplarzy (niektórzy piszą, że dwóch), przetłumaczono zaś na czternaście języków. Czy tych milionów było dwa czy cztery, nie ma w sumie większego znaczenia, albowiem i jedna i druga liczba wskazuje, że urodzony w Petersburgu 1913 roku profesor uniwersytetu w Nowym Jorku, pół Łotysz pół Niemiec z rosyjskim paszportem, był człowiekiem bardzo zamożnym. Jego dzieło zaś stanowi wzorzec dla wszystkich opracowań na temat sztuki i w zasadzie nie podlegało ono krytyce aż do czasów najnowszych, kiedy to środowiska feministyczne wytknęły Jansonowi, post mortem, seksizm i mizoginizm, albowiem w swoim opracowaniu pominął artystki, wspominając jedynie artystów. Jak to dobrze, że nie pominął gejów, bo wywlekliby go dziś z grobu.

Dzieło profesora Jansona stoi u mnie na półce od lat i na palcach jednej ręki mogę policzyć te momenty, kiedy do niego zaglądałem. To nie jest wcale straszne, uważam, że to jak najbardziej naturalna reakcja, albowiem nie ma nic bardziej nudnego, nic bardziej fałszywego i pretensjonalnego, jak teksty dotyczące wielkiej sztuki i wielkich artystów. Nie wiem, jak to się stało, ale wczoraj coś mnie podkusiło i położyłem na kolanach ten opasły tom, a następnie odnalazłem wstęp do rozdziału poświęconego renesansowi. Przeczytałem dwa pierwsze akapity i zastygłem w bezruchu. Zacytuję je teraz, żebyście też mogli poczuć ten dreszcz.

Przy omawianiu okresu przejściowego pomiędzy klasyczną starożytnością a średniowieczem wskazaliśmy na istotny punkt zwrotny, jakim było pojawienie się rozdzielającego obydwie epoki islamu. Pomiędzy średniowieczem a renesansem podobna sytuacja nie miała miejsca, choć wieki XV i XVI były świadkami dalekosiężnych w swych skutkach wydarzeń, takich jak upadek Konstantynopola i podbój południowo-wschodniej Europy przez Turków, wyprawy odkrywcze, które doprowadziły do powstania zamorskich imperiów w Nowym Świecie, Afryce i Azji, a w następstwie - do rywalizacji Hiszpanii i Anglii jako głównych potęg kolonialnych, a także głęboki przełom reformacji i kontrreformacji. Żadnego z nich, mimo ogromnych konsekwencji, jakie za sobą pociągnęły, nie można jednak nazwać czynnikiem sprawczym nowej epoki, wystąpiły bowiem w czasie gdy renesans był już w pełnym rozkwicie.

 

Nie wiem w zasadzie od czego zacząć. Może od tego, że nawet ludziom najbardziej bystrym zdarza się pomylić skutek z przyczyną. Jeśli chcielibyśmy oceniać profesora Jansona po tym fragmencie, musielibyśmy stwierdzić, że był idiotą. Zacznę od końca jego wywodu. Zanim doszło do rywalizacji Hiszpanii i Anglii na Atlantyku przez dwa stulecia toczyła się walka na śmierć i życie pomiędzy Hiszpanią a Turcją na Morzu Śródziemnym. Walka ta miała za tło przemiany w sztuce i kulturze zwane renesansem. Trudno doprawdy tego nie zauważyć, tak samo jak trudno nie zauważyć, że sułtan Mehmet został ogłoszony nowym Aleksandrem w czasie kiedy Florencja szczyciła się tym, że jest niczym nowe Ateny. Trudno nie zauważyć florenckich agentów na dworze sułtańskim, ani nie skojarzyć, że Węgry, które za pośrednictwem i na kredyt wzięty u Medyceuszy, implantowały u siebie kulturę renesansu, to znaczy zrujnowały się w imię idiotycznych celów, zostały następnie napadnięte i zniszczone przez potomka „nowego Aleksandra” czyli Sulejmana zwanego Wspaniałym. Zupełnie tak samo, jak Lorezno de Medici zwany il Magnifico. Wszystkie te zbieżności mało interesują profesora Jansona, podobnie jak Unia Florencka, albowiem uwydatniły się one już wtedy kiedy renesans istniał. Co to znaczy istniał? To znaczy, że drzwi do baptysterium florenckiego zostały już wykonane i Donatello, a także Nanni di Banco zdołali już wykonać swoje pierwsze projekty. Myśl, że owe projekty, których wykonanie trwało nieraz całe dekady, i które w morzu realizacji artystycznych Italii, stanowią jakieś drobne okruchy, zostały zaliczone do nurtu renesansowego post factum, „wbrew factum”, a także na zasadzie wskazywania prostackich bardzo podobieństw i różnic, nie postała w głowie mądrego profesora Jansona, albowiem on miał, w swoim dziele potwierdzić i utrwalić na kolejne pięć pokoleń, to co zostało przed nim napisane przez autorów takich jak Aby Warburg i Erwin Panofsky. Ci zaś byli kontynuatorami piśmiennictwa, które rozpoczął, w XVI wieku Vasari. Metoda ta polega z grubsza na tym, by uciec jak najdalej od okoliczności powstawania dzieł i uwikłań, w jakich żyli artyści, zająć się rzekomymi podobieństwami poszczególnych, nieraz bardzo od siebie w czasie i przestrzeni oddalonych obiektów, a także anegdotami z życia artystów, którzy jawić mają się nam, jako istoty ekscentryczne i wyalienowane. Nic się w tej kwestii nie zmieniło do dziś.

Popatrzmy teraz jak to wygląda w wykonaniu Horsta Waldemara Jansona.

 

Na przykładzie fragmentu tego dzieła – jednego z aniołów podtrzymujących mandorlę wokół Madonny możemy obserwować zadziwiające i gwałtowne zmiany, jakie w ciągu kilku lat nastąpiły w twórczości rzeźbiarza (Nanni do Banco). Stylem bowiem figura odbiega zarówno od stylu Quatro Coronati, jak i od gotyku międzynarodowego, przywodzi natomiast na myśl szybujące anioły Mistrza z Flemalle, zaliczanego do twórców późnego gotyku. Obaj artyści, niezależnie od siebie i w tym samym czasie , odkryli przekonujący sposób wyobrażenia aniołów w locie – obaj przyodziali je w zwiewne , obszerne szaty, o niespokojnych draperiach, sugerujących silny podmuch wiatru. Jednakże gdy sylwetka niderlandzkiego anioła gubi się w fałdach szaty, ciało anioła z płaskorzeźby Nanniego, zaokrągla się pod materią tak sugestywnie, iż odnosimy wrażenie, jakby postać ta wznosiła się dzięki własnej energii, miast poddawać się biernie prądowi powietrza, wzorem swego północnego odpowiednika.

 

I tak jest przez całą książkę. Nanni do Banco nie miał pojęcia, że istnieje mistrz z Flemalle, był uczniem Donatella, żył krótko i miał poważne braki warsztatowe jeśli porównać go z jego mistrzem, ale „odkrył” i to w tym samym czasie, co jego kolega z Niderlandów, sposób malowania aniołów w locie. O zadziwiających i gwałtownych zmianach zachodzących w obszarze wymagającym takiej pracy jak rzeźba, nie chce mi się nawet wspominać.

Błogosławię Pana Boga za to, że zamiast na wykłady ze sztuki nowożytnej kierował moje kroki do lokalów z wyszynkiem, i będę go za to sławił do końca dni swoich. Kto wie, co by się ze mną stało gdybym marnował czas na tych wykładach.

Zainteresowałem się kim był ten Nanni do Banco, bo facet miał ciekawe nazwisko. Zajrzałem do Vasariego, który też stoi tu obok i do którego nie zaglądałem chyba nigdy. Napisane tam jest, że Nanni pochodził z bardzo zamożnej rodziny. Informacja ta jednak opatrzona jest przypisem, który dołączył prof. Karol Estreicher, przygotowujący do druku dzieło Vasariego i tłumaczący je na polski, w przypisie tym zaś jest informacja, że to chyba jednak nieprawda, bo nie ma nigdzie potwierdzenia że facet nazwiskiem di Banco był zamożny. Ja wiem, że po włosku banco to ławka, nie musicie mi niczego tłumaczyć. Wiem także, że te wszystkie miło brzmiące w naszych uszach nazwiska sławnych mistrzów, to po prostu ksywy gangsterów wymuszających na klientach wielkie honoraria za swoje, nieraz bardzo problematyczne dzieła. Taki Sandro Botticelli, autor sławnego obrazu Narodziny Wenus, to po polsku Olek Beczułka.

Zacząłem przeglądać tego Vasariego i było tam jednak coś, co mnie zainteresowało. Donatello, nigdy nie umawiał się dokładnie co do wysokości honorarium. Potem dochodziło na tym tle do różnych scysji, które nie są przez badaczy zajętych sposobem malowania aniołów w locie, interpretowane w żaden sposób. I tak pokłócił się pewnego dnia Donatello z jakimś genueńskim kupcem, którego nazwiska Vasari nie wymienia. Zrobił dlań głowę nieznanego z imienia świętego, a zaprotegował go u owego kupca sam Kosma de Medici. Po ostrej kłótni o pieniądze, Donatello, zwalił głowę ze schodów, a ta się rozbiła. Kiedy mu proponowano, by za podwójną stawkę zrobił nową, odmówił. Później zaś pojechał pracować dla Wenecjan, wykonywał różne rzeczy w Padwie.

Proszę Państwa jeśli można napisać, że dwaj artyści oddzieleni od siebie tysiącem kilometrów i wielkimi górami jednocześnie „odkryli” sposób malowania aniołów w locie, to chyba mogę tu zasugerować, że ów nowy, rzekomo antyczny, sposób traktowania artystów, polegający na ich upodmiotowieniu, służył dewastacji budżetów przeznaczonych na sztukę i ponoszeniu cen do wysokości wcześniej nieznanej. To zaś było mechanizmem pozwalającym na rozwalanie budżetów całych państw, takich jak Węgry i Polska. Można też chyba napisać, że rodzina de Medici zajmowała się stręczeniem swoich mistrzów wszystkim wokoło, stanowili oni bowiem taki sam segment towarów eksportowych Florencji, jak wyroby tekstylne. Zostawmy na razie Donatella i Nanniego di Banco i spróbujmy znaleźć, w języku polskim, cokolwiek, co ułatwiłoby nam zrozumienie stosunków politycznych i gospodarczych w Italii XV i XVI wieku. Kiedy wpisujemy w wyszukiwarkę allegro słowa historia Florencji, czarodziejski ten mechanizm ujawnia przed nami niezliczone ilości przewodników po tym mieście i jedną, starą bardzo książczynę, zatytułowaną Życie codzienne we Florencji. Tyle, nic więcej nie ma. Kiedy w tą samą wyszukiwarkę wpiszemy słowa historia Mediolanu, ujrzymy wyłącznie przewodniki i jakieś nowelki pisane w latach pięćdziesiątych przez komunizujących, włoskich autorów. Nie ma nic więcej. Całe piśmiennictwo dotyczące Italii renesansu, czasów jej przemożnego wpływu na całą Europę, czasów upadku Węgier i tajemnych związków republik z „nowym Aleksandrem” jego dworem i jego następcami, obraca się wokół malowania aniołów w locie i draperii układających się na ciałach tych bezcielesnych ponoć istot. I niech mi kto powie, że rodzina de Medici to nie byli mistrzowie długofalowej propagandy.

Piśmiennictwo takie ma długą tradycję, a jego ciągła żywotność, wręcz potworna i nie dająca się niczym zwalczyć, opiera się na głębokich, chorobliwych frustracjach autorów. Oto fragment wznowionej niedawno pracy XIX wiecznego publicysty polskiego Juliana Klaczki.

 

Wczesną jesienią roku 1872 zwykło było zbierać się w willi hrabiny Albanii pod Florencją małe doborowe kółko gości, z którymi bez wstępów i ceremonii(senza complimenti, jak się mówi za Alpami) pozwolimy sobie zaznajomić czytelnika. Bywał tam więc nasamprzód książę Silvio z wielkiego domu Canteranich, który się chlubił tym, że dał chrześcijaństwu niejednego nawet papieża….

 

Nie mogę. Chciałem cytować dalej, ale nie mogę, coś rośnie mi w gardle. Sami rozumiecie...Produktem współczesnym tej hucpy jest oczywiście Twardoch sączący latte na tarasie hotelu pod Florencją i podziwiający mgły snujące się między cyprysami. To jest nie do wytrzymania. I nie do zabicia. Nie można bowiem wytłumaczyć durniowi, że jest durniem. Tym mniej to jest możliwe, w im większej liczbie języków obcych dureń potrafi prawić komplementy. I nie chodzi bynajmniej o komplementy skierowane do pań, chodzi o komplementy skierowane do sponsorów, którzy nie mogą być przecież nikim innym, jak tylko współczesną wersją rodziny de Medici.

Powróćmy teraz do Donatella i jego ucznia nazwiskiem di Banco. Ten ostatni wyrzeźbił, jak twierdzi Janson, jedną z pierwszych rzeźb, które można nazwać renesansowymi - Quatro Coronati, tłumaczonych na polski, jako Czterej święci ukoronowani. To są czterej mężczyźni stojący w niszy, w kościele Or san Michele we Florencji. Nikt nie wie kim są, nazwa została im nadana na wyrost, żaden nie ma korony i nie jest podpisany, żaden też nie ma atrybutów chrześcijańskiego świętego. Nie wiemy więc, czy nie są to jacyś poganie, specjalnie umieszczeni w tym miejscu, by zmienić jego wymowę i charakter.

Vasari cytuje anegdotę następującą: Nanni skończył to dzieło, ale okazało się za wielkie i nie mógł tych świętych czy też rzekomych świętych ustawić we wnęce. Poprosił o to Donata. Ten, który był, jak można wnosić s opisu Vasariego, wielkim zgrywusem, zgodził się na to. Poprzycinał figurom ramiona i łokcie, poustawiał je tak, by wyglądali, jak gadający ze sobą znajomi i wepchnął do niszy. Janson jednak o tym nie pisze, ekscytując się ich monumentalnym charakterem, wykraczającym daleko poza ramy nakreślone przez średniowiecznych twórców.

Nikt nie wie kim jest sławny Zuccone, czyli Łysek. Facet bez włosów wyrzeźbiony przez Donatella. Vasari pisze, że to Giovanni di Barduccio Cherichini, o którym ani pół słowa nie można znaleźć. Estreicher i inni za nim poprawiają jednak Vasariego, albowiem wiedzą lepiej, nie wiadomo na jakiej podstawie, i piszą, że to wyobrażenie Hioba lub proroka Habakuka.

Najlepszy jest jednak opis stojącego w płytkiej niszy kościoła Or san Michele św. Jerzego, dłuta Donatella. Powściągana energia odbija się w oczach świętego, bacznie obserwującego horyzont w oczekiwaniu nieprzyjaciela. Rzeźba ta powstała kilka lat po ustawieniu w tym samym kościele, w podobnej niszy figury św. Marka wykonanej przez tegoż Donatella.

Oczywiście skojarzenie tych dwóch wizerunków z polityką Florencji wobec dwóch najważniejszych sojuszników republiki – Wenecji i Genui, z którymi rodzina de Medici wspólnie zwalczała Viscontich z Mediolanu, przekracza funkcje poznawcze prof. Jansona. Tak by się mogło zdawać, ale my też rozumiemy to i owo i wiemy, że Janson, a także inni historycy sztuki, choć en masse robią wrażenie idiotów, w rzeczywistości nimi nie są. Oni po prostu wykonują prace zlecone i biorą pieniądze za to, by odwracać naszą uwagę od spraw istotnych.

Powtórzę: nie ma po polsku ani pół słowa o historii Mediolanu i są jakieś strzępki istotnych informacji o historii Florencji. Wszystko to podawane jest w sosie z draperii i monumentalizmu nawiązującego do nigdy przez artystów florenckich nie widzianych dzieł starożytnych.

Tradycja prokurowania tych kłamstw, przeinaczeń i iluzji jest silniejsza niż wszystko. Dlatego, jak sądzę, trzeba będzie poświęcić kilka lat, na wydawanie numerów kwartalnika poświęconych wyłącznie sprawom włoskim.

Na razie mamy Genuę.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-27-genuenski/



tagi: islam  propaganda  historia  sztuka  turcy  kłamstwa  italia  renesans  janson 

gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 09:02
42     3235    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

cbrengland @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 09:21

Błogosławię Pana Boga za to, że zamiast na wykłady ze sztuki nowożytnej kierował moje kroki do lokalów z wyszynkiem, i będę go za to sławił do końca dni swoich. Kto wie, co by się ze mną stało gdybym marnował czas na tych wykładach.

Popatrz, a ja zamiast chodzić na wyklady i ćwiczenia na politechnice w Krakowie, chodziłem do Biblioteki Jagiellońskiej i chciałem tam być stale w tej czytelni, wśród tych starych ksiąg i w tej atmosferze tego miejsca, dla mnie, magicznego, po prostu. I tak na zmianę wędrowałem pomiędzy tą biblioteką, a klubem MPiK na Małym Rynku. I jeszcze na ul. Stolarską, obok tego rynku, gdzie mieścil się Konsulat USA i też była biblioteka. Na bieżąco czytałem prasę amerykańską i pożyczalem książki. By potem wieczorem, iść do Jaszczurów, czyli Klubu Studenckiego pod Jaszczurami, na Rynku Głównym w Krakowie i słuchać jazzu.

I co ze mnie wyroslo? Nie narzekam, naprawdę, nawet, jak narzekam ☺

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 09:43

Panie Gabrielu, priv. Inaczej nie mogę.

zaloguj się by móc komentować


atelin @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 09:49

Już powinno być. Mam w wysłanych.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 09:59

Nanni di Banco. Sięgnąłem do Dizionario di Italiano wydanego przez Garzanti i Petrini, aby odnaleźć słowo (il) banco. 

Otóż banco to archaizm, dziś rzadko używany a oznaczający przedsiębiorstwo udzielające kredytu, instytucja od pożyczek. Dziś Włosi mówią na takie instytucje (la) banca, ale niektóre z nich zachowały starą formę, np. Banco di Napoli.

Czyli gdyby spolszczyć to nazwisko, to trzeba by było powiedzieć tak: Nanni "z banku" albo Nanni "od kredytu".

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @mniszysko 8 lutego 2021 09:59
8 lutego 2021 10:03

To jest dla mnie oczywiste, nie musisz mi tłumaczyć takich rzeczy. Trzeba by było to wyjaśnić wielbicielom Estreichera. 

zaloguj się by móc komentować



IanThomas @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 11:02

Duży plus. Zaglądałeś do "Historii florenckich" Machiavellego?

zaloguj się by móc komentować


IanThomas @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 11:20

Trudno mi dzisiaj z perspektywy kilkunastu lat pisać, ale może znajdziesz w nich coś wartościowego? Są na Allegro.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 12:15

Szczerze mówiąc to na zachodzie jak coś jest ciekawego o historii Włoch to też ceny zaporowe...

https://www.amazon.com/Absolutism-Renaissance-Milan-Plenitude-1329-1535-ebook/dp/B006UQ95TK/ref=sr_1_3?dchild=1&keywords=visconti+family&qid=1612781136&sr=8-3

I ta seria (no przynajmniej niektóre tytuły brzmią intrygująco, np. coś o astrologii wykorzystywanej w celach politycznych): https://www.amazon.com/gp/product/B08TM1HBL9?ref_=dbs_dp_rwt_sb_tkin&binding=kindle_edition

Opis tej pracy o absolutyzmie brzmi nieźle:

Absolutyzm w renesansowym Mediolanie pokazuje, jak władzy ponad prawem, niegdyś należącej do papieża i cesarza, domagały się rządzące dynastie mediolańskie, Visconti i Sforza, i dlaczego ten przywilej został ostatecznie porzucony przez Francesco II Sforza (zm. 1535), ostatniego księcia.

Jako nowi władcy, Visconti i Sforza musieli narzucić swój reżim, nagradzając zwolenników kosztem przeciwników. Ten proces wymagał władzy absolutnej, znanej również jako „pełnia władzy”, co oznacza zdolność do uchylania nawet podstawowych praw, w tym tytułów własności. Podstawę takiej władzy odzwierciedlał zmieniający się status władców Mediolanu, najpierw jako signori, a następnie jako książąt.

Współcześni prawnicy, wyszkoleni w świętości podstawowych praw, byli początkowo przygotowani do obalenia ustalonych doktryn na rzecz swobodnego korzystania z władzy absolutnej: nawet wiodący prawnik tamtych czasów, Baldo degli Ubaldi (zm. 1400), zaakceptował nową naukę . Jednak prawnicy w końcu zaczęli żałować nowego podejścia i potwierdzić zasadę, że prawa nie mogą być uchylane bez ważnego uzasadnienia. Visconti i Sforza również widzieli niebezpieczeństwa władzy absolutnej: jako prawowici książęta, którzy mieli bronić prawa i sprawiedliwości, a nie tolerować arbitralne akty, które lekceważyły ​​podstawowe prawa.

Jane Black śledzi te wydarzenia w Mediolanie na przestrzeni dwóch stuleci, pokazując, jak reżimy Viscontiego i Sforzy przejęły, wykorzystały i ostatecznie zrzekły się władzy absolutnej.

Tutaj jest  odniesienie do tej pracy w artykule po polsku:

https://czasopisma.uni.lodz.pl/pnh/article/view/5186/5865 

 

 

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 12:45

Pierwszy raz słyszę o takim historyku sztuki i o tej książce. Ale dużo mnie nie ominęło, jak piszesz.

tłumaczenie z niemieckiego, koszmarne:

Antonio di Banco [ojciec Nanniego] pochodzi z szanowanej rodziny murarzy z Florencji. Jego ojciec [czyli dziadek Nanniego] — Banco Falchi, mieszkający w dzielnicy kościelnej S. Ambrogio — jest wymieniany w 1358 r. jako członek cechu kamieniarzy 21) — wówczas był wpisany na tytuł mistrza na nieznany okres. 1 lutego 1360 r. występuje jako poręczyciel Benedictusa Francischi i Lorenzo Filippi.22) Od 1375 r. pojawia się w dokumentach jako ceniony rzemieślnik w budowie katedry: 24 marca 1376 r. znajduje się na liście pracowników Dombau [budowy katedry] zajmuje pierwsze miejsce wśród 123 pracowników i otrzymuje wysokie dzienne wynagrodzenie w wysokości 18 Soldi.23) W dniu 6 listopada tego samego roku jego dzienne wynagrodzenie wynosi 17 Soldi (podczas gdy w tym samym czasie najniższa pensja w Hütte [warsztat w tym wypadku], który w tym czasie rozrósł się do 204 członków, wynosiła tylko 2 Soldi i 6 denarów)24). W następnej dekadzie Banco Falchi pracował w tych samych warunkach w Dombauhütte [warsztat przy budowie katedry — https://de.wikipedia.org/wiki/Bauhütte]. Na przykład został wymieniony 19 kwietnia 1385 r. z dzienną pensją 17 Soldi.25) W dniu 7 listopada tego samego roku można znaleźć dokładny opis jego działalności: na liście płac członków Hütte wyraźne rozróżnienie powstaje między „magistri scarpelli” [niem. den Steinmetzen = mistrzami kamienia, kamieniarzami] a „magistri concii” [niem. den Maurermeistern = mistrzami murarstwa]. Wśród tych ostatnich wymieniony jest Banco Falchi z dzienną pensją 16 Soldi.26) Również w następnym roku — 15 maja 27) i 15 listopada 28) 1386 — Banco Falchi wyraźnie zaznaczony w dokumentach Domopery [dzieła/planów katedry?] jako mistrz murarski [Maurermeister] i otrzymuje „najwyższą stawkę” w wysokości 18 Soldi dziennie. Banco Falchi poza rokiem 1386 nie jest już wtedy wymieniany — na razie nie udało się ustalić, czy umarł, czy też zwrócił się do innego zadania.

Soldi to soldo (https://de.wikipedia.org/wiki/Soldo)

Jesteśmy stosunkowo dobrze poinformowani o życiu Antonio di Banco Falchi — ojca Nanni di Banco. 30 października 1372 roku został przyjęty do cechu kamieniarzy [niem. der Steinmetzenzunft] we Florencji.1) Ożenił się cztery lata wcześniej. 2) W następnych latach lub dziesięcioleciach przekazał wiele kamiennych rzeźb dla katedry florenckiej.3) To, że Antonio zyskał ogólny szacunek dla swojej reputacji obywatelskiej we Florencji, potwierdza jego wielokrotny wybór na jednego z konsulów cechu kamieniarzy, którzy są mianowani na cztery miesiące: Antonio znalazł się wśród szefów cechu nie tylko w 1409, 1411 i 1412 roku, ale po raz pierwszy w 1394 5), potem w 1399 6) i ponownie w 1405 7), jak wskazują wcześniej ignorowane dokumenty. Od 1406 roku Antonio i jego syn Nanni brali udział w realizacji obszaru archiwolty Porta della Mandorla katedry florenckiej. 8) 2 czerwca 1407 r. został wybrany do komitetu, który miał omówić budowę północnej trybuny chóru 9), w 1408 r. Antonio przyjął zlecenie na posąg Izajasza — przeznaczony na jedną z przypór chóru — który miał wykonać jego syn Nanni. 10) Kulminacją kariery Antonia jest jego nominacja na Capomaestro z Dombauhütte w 1413 lub 1414. 11) Podczas podróży po drewno w imieniu Domopery Antonio zmarł 22 maja następnego roku 12) — nawiasem mówiąc, także w tym czasie jeden z konsulów cechu kamieniarzy. 13)

Manfred Wundram — Antonio di Banco
(https://journals.ub.uni-heidelberg.de/index.php/mkhi/article/view/41613/35267)

Te cechy przypominają mi książkę p. Jolanty Gancarz o Berrecim.

Nasz bohater w 1405 r. zapisał się do all'Arte dei Maestri di Pietra e Legname (ładny herb).
Ten włoski biogram prostuje trochę tych legend, także tę Vasariego o tych przycinkach łokci u Donatella.
https://it.wikipedia.org/wiki/Nanni_di_Banco

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 8 lutego 2021 12:45
8 lutego 2021 12:49

przycinkach łokci przez Donatella

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 8 lutego 2021 12:15
8 lutego 2021 12:50

O Boże! Ten Tafiłowski, co napisał, że wojny Franciszka I w Italii toczyły sie z powodu młodzieńczej brawury króla

zaloguj się by móc komentować

Mukarnas @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 12:57

Brawo !

Swego czasu chciałem zdemaskować tą tzw. historię sztuki, bo te opowieści są bez sensu.
Początkowo wydawało mi się że po prostu czegoś nie wiem co wiedzą inni a mówiono o tym w szkole kiedy mnie akurat nie było bo byłem chory. W praktyce jednak wiedziałem, że jest to dobre do przykrycia każdego gówna. Szczególnie w architekturze, gdzie niejednokrotnie ze wszystkiego trzeba się wytłumaczyć a największy badziew wynieść na "najwyższą półkę". Można by rzec, że demagogia w sztuce jest ważnym elementem warsztatu a w sztuce konceptualnej jedynym.

Podjąłem nawet próbę demaskacji, ale błyskawicznie zobaczyłem jakie to jest niebezpieczne.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski 8 lutego 2021 12:50
8 lutego 2021 12:58

Młodzieńczej? No tak, ten UW powienien mi dać trochę do myślenia....

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @Mukarnas 8 lutego 2021 13:54
8 lutego 2021 13:58

Co takiego jest przestępstwem?

zaloguj się by móc komentować

Mukarnas @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 14:57

Do wskazania przestępstwa należałoby wymieńić konkrekte okoliczności faktyczne i prawne oraz wymienić osoby. Nie zamierzam tego robić, dla podtrzymania tematu na blogu który przetwa do jutra. 

Zmowy cenowe, kartelowe, towarzyskie, polityczne - wyprowadzanie pieniedzy . Podział obszarów ekspoatacji, lokalnych i poza lokalnych zmów. Jest to doskonale widoczne, bo środki finansowe przekształcane są na materię i to niekiedy znacznych gabarytów. Baza uniwesytecka - ekspercka dla uzasadnienia i "kontoli rzetelności".

Obszar zamówień publicznych przeplatany jest endżiosani - myślisz że robisz dla uniwersytetu ale faktura i ciąg dalszy dla "Fundacji na rzecz lepszego jutra". Potrzebne są zatem jakieś rozmaite wpływy a to śródzienomorskie,a to starych mistrzów.Większość ludzi przyjmuje to a nie to, że Ziutek i Jurek mają tu swówj kurek.

Bo ujawnienie prawdy obecnie niczym nie skutkuje (było o tym w poprzedniej Twojej notce o tym, że komuniści nie mogą być skompromitowani).Powiemy jak było naprawdę a i tak będa ci wyśpiewywać że dał nam przykład Bonaparte.

"Tak to rozwaga czyni nas tchórzami, przetsiębiorczości hoża cera blednie a zamiary zbite z wytkniętej  kolei tracą nazwisko czynu"

zaloguj się by móc komentować

bolek @Mukarnas 8 lutego 2021 14:57
8 lutego 2021 15:29

Wymień jakąś jedną "konkrektną okoliczność faktyczną", bo ni cholery nie wiem o czym piszesz. Resztę sobie wyguglamy ;-)

BTW też lubię "Teorię spisku" z Gibsonem :D

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 18:55

Quattro Coronati.

Jakoś akurat tą frazę wbiłem w google bo lubię temat sztuki ;) A google chyba wie czego szukam bo zaraz mi podpowiedziało: quattro coronati masonic. Ale ja oczwyiście zamiast masonic zabaczyłem freemasonry, to nawet zabawne, dopiero teraz jak piszę ten tekst widzę że google podpowiedziało masonic a nie freemasonry. Ale nieważne, trop podrzuciło ciekawy. Może kogoś zainteresuje.

Jest np. loża Quatuor Coronati, The Premier Lodge of Masonic Research (Pierwsza Loża Badań Masońskich?), czy też jest loża Five of Nine Club. I jedna i druga odnoszą się do legendy sięgającej do czasów Dioklecjana. Ten do swoich łaźni budowanych w Rzymie zamówił u pięciu mistrzów  rzeźbiarskie wykończenie tych łaźni. Tylko że cała piątka była chrześcijanami i odmówiła tworzenia wizerunków fałszywych bogów. Dioklecjan więc skazał ich na śmierć a robotę powierzył innym. Po jej ukończeniu wymyślił sobie że wszyscy znajdujący się w Rzymie żołnierze zapalą w świątyni, należącej do kompleksu łaźni, kadzidła w ramach większej ceremonii uświetniającej otwarcie łaźni. Niestety znalazłó się wśród tych żołnierzy czterech dowódców oddziałów, którzy również potajemnie wyznawali chrześcijaństwo i uzgodnili między sobą że nie wezmą udziału tej pogańskiej uroczystości nie mogąc oddawać cześci fałszywym bogom. Doniesiono o tym Dioklecjanowi i ten skazał ich na śmierć poprzez Plumata (obrzucenie ich czymś w rodzaju specjalnych ostrzy).

Ciała całej dziewiętki zostały umieszczone przez chrześcijan w rzymskich katakumbach, po dziś dzień zwanych Katakumbami Quattro Coronati. Narodziła tak też się ich męczeńska legenda. Później, kiedy chrześcijaństwo zatriumfowało, ciała te zostały przeniesione do zbudowanego w pobliżu kościoła Quattro Coronati. Tylko dlaczego nazwa odnosi się  do Czerech Koronowanych skoro było ich dziewięciu i żaden z nich koronowany nie był? Autor piszący na freemasonrymatters.co.uk twierdzi że coronati, incoronati powstało na wskutek zniekształcenia pierwotnego corniculari co było wojskowym stopniem owej czwórki żołnierzy. W jakiś sposób to na nich skupiła się legenda i tak powstała znana nam Czwórka. Chociaż, jak widać, loża Five of Nine Club stara się zachować także pamięć piątki rzeźbiarzy.

Obecnie na miejscu kościoła znajduje się Bazylika Quattro Coronati z ciekawymi freskami, na których też można znaleźć owych żołnierzy - ale tak na szybko nie udało mi się ich namierzyć. Ale są podobno pokazani jako rzymscy żołnierze.

Tak wygląda historia która jak widać zabrała nas w świat masonerii. I chyba nie przypadkiem! Tak wygląda rzeźba:

Tak wyglądało oryginalnie

Gdzie mamy takie ciekawe coś na dole:

Takie już bardziej masońskie :)

Pytanie brzmi jak to zebrać do kupy?

Przede wszystkim skąd ten motyw w wolnomularstwie? Dla mnie wydaje się być jasne że mamy doczynienia z motywem ukrytej, ściganej ale też słusznej wiedzy. W takim ujęciu Masoni są wyznawcami prawdziwej wiary ale muszą póki co cierpieć i ukrywać się wśród dominujących pogan. Autor tekstu na  www.fiveofnineclub.org.uk  sugeruje coś podobnego stwierdzając że z czasem chrześcijaństwo mogło wyjść z ukrycia i zatriumfować. A my jeśli mamy wziąć całą tą historię serio musimy zacząć się zastanawiać w jakim to stowarzyszeniu działali Donatello oraz Nanni di Banco. Tym bardziej że w ich przypadku mamy zgrabne połączenie wszystkich tych motywów. Rzeźbiarstwa i ukrytej wiedzy, tajnej religii.  Należy też chyba przyjąć do wiadomości że działalność owego stowarzyszenia nie wygasła przez te 500 lat, które minęło od ich czasów. Przeciwnie  trzyma się całkiem nieźle :)

 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 19:14

No tak, szybko pisząc nie zauważyłem nawet że te rzeźby stanowią oczywistą całość nawiązującą do powyższej legendy. Na dole piątka rzeźbiarzy a u góry czwrórka żołnierzy. Czyli cała dziewiątka. Przedstawienie legendy, która tak przypadła do gustu Nanni di Banco oraz współczesnym Masonom.

Mam też wrażenie że ten bobas ala aniołek tyle że bez skrzydeł to może sam Nanni. Nani po włosku to krasnal. Nanni to niania. Nanni di Banco? Bobas z Banku? Ciekawe że pozuje. Może miał jeszcze inne mniej rzeźbiarskie funkcje...

zaloguj się by móc komentować

smieciu @smieciu 8 lutego 2021 18:55
8 lutego 2021 20:01

No tak. W sumie umami wyżej podał o jakie stowarzyszenie chodziło. Arte dei Maestri di Pietra e Legname czyli ówcześni (wolno)murarze Świetnie się prezentują jako protoplaści ;)

W każdym razie to owo stowarzyszenie wybrało tą legendę i ową czwórkę żołnierzy na swoich patronów. Cała ta rzeźba musiała zostać zlecona przez to stowarzyszenie oczywiście. Zresztą są tam jej herby. Całość do masonów pasuje jak ulał: masoni (żołnierze) z tajną wiedzą, muszący się ukrywać wród pogan (czyli chrześcijan) ale wiedzący że trzeba trwać aby kiedyś zwyciężyć. I się ujawnić!

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu 8 lutego 2021 20:01
8 lutego 2021 20:07

Wreszcie się pan do czegoś przydał

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 20:15

Dzięki. Teraz jeszcze tak sobie myślę, że tego Nanni lepiej przetłumaczyć jako Bobasa z Ławki. Modela. Tak patrząc na tą dolną rzeźbę to dosłownie leży on jakby na ławie.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 21:16

Ech dobra. To tak jeszcze patrząc na tą halabardę (?) z godła widać że musi tutaj chodzić o stowarzyszenie wojskowe także. Lub głównie. To żołnierze są centralną postacią. Tak samo halabarda. Niewinne stowarzyszenie posiadaczy wiedzy, architektów i rzeźbiarzy na pierwszy plan wysuwa jednak elementy wojskowe. I pewnie ma jakiś związek z postacią Kosmą Medycuszem, patronem sztuk oraz ówczesną sytuacją Florencji. Mimo wszystko jednak najciekawsze wydaje się być tutaj to jawne połączenie sztuki, czyli architektury czy rzeźbiarstwa z misją wojskową. Gdyż przecież to wydaje się być fundamentem na którym oparła się  masoneria. Wiadomo że coryllus nie od teraz podobnie traktuje sztukę ale fajnie jest zobaczyć tak jasno postawioną sprawę: sztukę zaprzęgnięto na potrzeby wojny. Powstał nowy rodzaj żołnierzy. Którzy jak trzeba mogli oczywiście działać bezpośrednio ale nie to było ich głównym celem.

Widać że ktoś już wtedy miał taki gotowy zamysł i wziął się realizację a Medyceusze wydają się być jego efektem. Gdy się o nich czyta na wiki nie widzi się żołnierzy. Ale skutecznych bankowców opiekunów artystów. Ale jak się okazuje być może byli to przede wszystkim żołnierze.

Ciekawa sprawa.

A z innej beczki jasne też jest że owa legenda w jakiś sposób nawiązuje do raczej wyjątkowego dzieła Dioklecjana, czyli stworzenie Tetratrchii.

Ostatnio jakoś tak się na to napatoczyłem i właściwie dlatego głównie wbiłem tych Quattro Coronati w google gdyż zaraz z opisu mi się tak skojarzyło. Czy ta Dioklecjanowa historia też tutaj coś wnosi, trudno stwierdzić. Ale legenda chrześcijańska z pewnością niesie jakieś odbicie tamtej reformy.

Tak czy owak jak się Dioklecjanowi udało za życia zapanować nad czwórką cesarzy w dodatku samemu dość wcześnie abdykując i będąc chorym, oraz na emeryturze  i nie zostać zamordowanym ani nie doświadczyć większych walk o władzę naprawdę mnie zadziwia.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 22:01

Cóż, jeszcze co mi wpadło w oko to że ostrze halabardy jakoś podejrzanie przypomina kartkę papieru :)

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 22:21

No to może jeszcze coś co narazie mi się z niczym specjalnie nie kojarzy ale z pewnością jest ciekawe :P. Może satrun-9 rozszyfruje.

Płyta nagrobna Kosmy Medyceusza

Jest ciekawa gdyż właściwie nic nie wskazuje na to że Kosma był chrześcijaninem. Przeciwnie tak na pierwszy rzut oka jakieś arabskie to się wydaje. Ale jak powiedziałem może ktoś będzie mieć jakieś ciekawe pomysły. W sieci są analizy sugeruje użycie jakiejś magicznej geometrii. Liczby, proporcje. Z pewnością coś w tym jest. Np. że też widać Węzeł Salomona:

Czyli te dwa krzyżujące się owale. Ogólnie ludzie piszą o jakichś nawiązaniach do nieskończonści, kosmosu itp. Możliwe. Jakby nie było w każdym razie zupełnie nietypowo jak na katolicki grób. I dlatego też przyciąga on uwagę. Od dołu też wygląda fajnie. I też mało chrześcijańsko.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/40/Cripta_di_san_lorenzo%2C_tomba_di_cosimo_de%27_medici_01.JPGMoże Pioter coś wydusi ;)

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @smieciu 8 lutego 2021 18:55
8 lutego 2021 22:25

Co za gęby! Kto Antkowi pozował do fotografii?

Znalezione obrazy dla zapytania: Quattro Coronati Nanni di Banco rzeźba

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 22:27

Pasują na ludzi od czarnej roboty ;)

I tak jeszcze zapomniałem napisać że o ile Tetrarchowie Dioklecjana wyglądają na żołnierzy to ci kolesie, choć mają przedstawiać żołnierzy, ubrani są jak jacyś filozofowie... Tylko mordy ich może zdradzają :)

zaloguj się by móc komentować


smieciu @gabriel-maciejewski
8 lutego 2021 23:13

Dobra idę spać ale jeszcze ten potrójny krzyż z groby Kosmy. Z jednej strony mamy krzyż papieski

Symbolicznie coś takiego

A z drugiej ... :)

Oczywiście coś odwrotnego. Albert Pike

Widać jednak różnicę między krzyżami. Ale znów dość niespodziewane jest odnajdywanie takiej symboliki tak głęboko w czasie. Jeśli oczywiście to nie przypadek. No i też nie mam pojęcia jaką ewolucję to przeszło. Czy to w ogóle dziwne jest.

zaloguj się by móc komentować

Tento @smieciu 8 lutego 2021 19:14
8 lutego 2021 23:40

Nani to krasnale (l. mn.); krasnal to nano. Niania to bambinaia lub tata (!!!).

Banco ma kilka znaczeń: ławka, bar (bufet), ławica (ryb), pula.

Tworzy liczne frazy: banco di  scuola  (ławka szkolna), banco  da lavoro (stół warsztatowy), banco degli imputati (ława oskarżonych), banco di ghiaccio (kra), banco di sabbia (mielizna, mierzeja) itp.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Tento 8 lutego 2021 23:40
8 lutego 2021 23:59

To tak jak na Słowacji czterdzieści lat temu (plus) (CSSR).

W Zbójnickiej Chacie wreszcie pozwolono się przespać. Rano - przy śniadaniu - ktoś drze się do mnie: ławica !!! (wrrr).

???

Chodziło o ławkę, na której spałem, aby znalazła się tam, skąd ją wziąłęm.

:)

zaloguj się by móc komentować

umami @MarekBielany 8 lutego 2021 23:59
9 lutego 2021 01:17

Świetna anegdotka :) ławica banco.

zaloguj się by móc komentować

umami @Tento 8 lutego 2021 23:40
9 lutego 2021 01:18

Nanni to skrócona wersja Giovanni.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @umami 9 lutego 2021 01:17
9 lutego 2021 01:22

To nie jest anegdotka.

:)

P.S.

To jest z górki pod prąd

:)

 

zaloguj się by móc komentować

umami @smieciu 8 lutego 2021 19:14
9 lutego 2021 02:31

Odjechałeś.
Na dole jest po prostu warsztat murarski czy ta cała Chata/Hütte/Huta, link do niemieckiej wiki jeszcze raz:
https://de.wikipedia.org/wiki/Hütte.
Po obu stronach tego warsztatu wyrzeźbiony jest ten herb korporacji Sztuki mistrzów kamienia i drewna
https://it.wikipedia.org/wiki/Arte_dei_Maestri_di_Pietra_e_Legname

Inne korporacje florenckie:
https://it.wikipedia.org/wiki/Arti_di_Firenze
Może przeczytaj tu sobie o polityce Medyceuszy względem tych Sztuk.

Ta halabarda nie jest z papieru, ten ornament na niej to stylizowana lilia z herbu Florencji.

Bobas nie jest piątym elementem, tylko rzeźbą dopieszczaną przez tego gościa po prawej. 
Faktem jest, że niektórzy dopatruja się w tych zrzeszeniach masoństwa/mularzy, czy jak ich tam zwał. Piszą tam, że niektóre te zrzeszenia przykatedralne przetwały do dzisiaj, niby do konserwacji katedr.
To, że widać instrumenty wykorzystywane do budownictwa, czy pracy w kamieniu, nie oznacza jeszcze masoństwa późniejszego z węgielnicą i cyrklem. Ci mówią o zwykle o wielkim geometrze/zegarmistrzu/budowniczym, no ale w odróżnieniu od tych z warsztatu niczego nie potrafili by zbudować. Ukradli im symbole, bo niby tajne bractwo.
A wiedza chroniona była zawsze, zwłaszcza, że wiązała się z dobrym zarobkiem, dlaczego byle przybłęda miałby od razu być ze wszystkim zapoznawany. W tej niemieckiej wiki oni to dosyć dobrze opisali:
https://de.wikipedia.org/wiki/Bauhütte.

Ci czterej męczennicy mają historię dobrze pasującą do tej korporacji. We włoskiej wiki piszą:
Tych Quattro santi coronati to Casorio, Claudio, Sempronio i Nicostrato. Byli czterema męczennikami z czasów Dioklecjana. Tradycyja mówi, że to rzeźbiarze, którzy ze względu na swoją wiarę chrześcijańską odmówili wzniesienia dla cesarza posągu boga Eskulapa i za to byli prześladowani. 
O ich roli jako obrońców kategorii rzeźbiarzy i architektów świadczy płaskorzeźba u podstawy tabernakulum [ta z tym bobasem], na której przedstawiono Czterech Świętych zmagających się z budową, stolarstwem, kalkulacją architektoniczną i rzeźbą.
To jest to całe ukoronowanie korporacji. Przedstawili samych siebie.
https://it.wikipedia.org/wiki/Quattro_Santi_Coronati_(Nanni_di_Banco)

Ci czterej święci wpisują się w cykl czternastu posągów opiekunów tych korporacji/Sztuk Florenckich (Arti di Firenze) w zewnętrznych niszach kościoła Orsanmichele, do zobaczenia tutaj:
https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_di_Orsanmichele
Wszystkie jednak zostały wyrzeźbione przez naszych „masonów” i nie dziwię im się, że sobie wystawili taki poczwórny pomnik.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu 8 lutego 2021 22:27
9 lutego 2021 06:31

No i się pan nie powstrzymał, znów mnie pan rozczarował. Tu czterech facetów, tam czterech facetów i teoria gotowa, bo podobni....Można całą historię sztuki napisać. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
9 lutego 2021 07:35

Odjechałem? Tak mogłoby być gdyby tym tropem nie szli współcześni masoni. To od nich zaczęła się ta cała historia. To oni kultywują pamięć o dziewiątce itp. Owszem można tłumaczyć całość bez nich. Ale z nimi równie dobrze. No i ten szczególny grób Kosmy. On też odjechał? :)

Moja opowieść jest fajniejsza i ... naprawdę, Florencja, Medyceusze, Kopuła Katedry Florenckiej jak dla mnie są rzeczami wychodzącymi poza zwykłą codzienność.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować