-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Julian Ursyn Niemcewicz. Pamiętniki z lat 1830-1831

Tak, jak to już wielokrotnie zapowiadałem, do sprzedaży wchodzą po kolei książki, nad którymi, wraz z kolegami grafikami i redaktorami pracowaliśmy przez ostatnie miesiące. Niestety ich produkcja opóźnia się niemożliwie. Dlatego, mając już pewną wiadomość, że zapowiedziane w tytule notki pamiętniki Niemcewicza z Powstania Listopadowego, zostały do mnie wysłane, umieszczam je w sklepie. Książka przyjedzie tu dopiero w poniedziałek, ale jestem trochę niecierpliwy. Czekam bowiem już na kolejną, też sporo zpóźnioną. Okładkę, jak widzicie robił Hubert i jest to okładka znakomita. Nakład zrobiliśmy niewielki, ze względu na magazyn. 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/julian-ursyn-niemcewicz-pamietniki-z-lat-1830-1831/

Na zachętę umieszczam tu fragment tych niezwykłych wspomnień

Dnia 30 listopada. Ze świtem stanęła szwadronami gwardia konna naszych strzelców na Krakowskim Przedmieściu. Ochotnicy, najwięcej młodzieńców, posuwają się i zaczynają ogień. Pokazuje się pluton piechoty, mając na czele, prócz oficerów, kilku najzapaleńszych cywili. Widok zwartych szyków zastanowił ich. Po paru wystrzałach z małym krwi wylewem, strzelcy oddalili się do Belwederu.

Udałem się z rana do pałacu Namiestnika, gdzie była zapowiedziana sesja; już zastałem pełne ulice. Od kuriera oddano mi pakiet listów do W. księcia. Natomiast Rada zebrała się gdzie indziej, u Sobolewskiego. Przysłano po mnie. Lud ze wrzawą domagał się o nominację generała. Nie można było znaleźć Chłopickiego: wybrano L. Paca; ten na 24 godziny przyjął. Przeszliśmy do banku, by straż tam postawiona i nam za bezpieczeństwo służyła. Cóż to za prawdziwie rewolucyjna procesja: hałaśliwy tłum stał u bramy, domagając się, by naznaczono wojsku wodza. Wysłano mnie, bym go o tym zapewnił. Pojawiła się dawna Rada z nowo wybranymi. Szliśmy od pałacu Branickich aż do banku, otoczeni wrzeszczącym tłumem, wśród ciągłych strzałów nad głowami; na placu Saskim, na ulicach pozabijane konie; wszędzie krzyki i nierząd!

Gdy dotarliśmy do miejsca, tłumny lud pozostał przed bramą, domagając się, by generałowie Rautenstrauch, znienawidzony za przykre śledztwo w czasie Sądu sejmowego, i Kossecki[1], niegdyś zwolennik Zajączka[2], z Rady byli usunięci. Ponownie kazano mi wyjść na ganek i oświadczyć, że oni sami usunęli się[3]. Przystąpiliśmy zaraz do utworzenia nowej municypalności. Dawny prezydent miasta, Węgrzecki[4], znów na swe miejsce powrócił (po usunięciu Woydy). Wkrótce starcowi temu przydano do pomocy Tomasza Łubieńskiego. Brat jego, Piotr, który w r. 1806 był dowódcą gwardii narodowej, znów funkcję tę przejął. Prawie w mgnieniu oka gwardia się utworzyła i przyczyniła do zachowania ogólnego spokoju. Zaczęto pisać odezwy do prowincji celem utworzenia tam siły zbrojnej po miastach i wsiach. Na koniec pokazał się gen. Chłopicki i oświadczył, że przejmuje komendę. Oficer Zaleski, zapalony młodzieniec, zaproszony by zasiadał z nami[5]. Spędziliśmy na sesji noc bezsenną.

Przywołano do zasiadania w Radzie Dembowskiego[6], niedawnego kasztelana, i dwóch posłów: Władysława Ostrowskiego i Joachima Lelewela. To, co dzień i noc zajmowało: starać się o spokój w mieście, rozpisywać odezwy po kraju, zachęcające do uzbrojenia; zaspokajać potrzeby wojskowe i zaopatrywać w żywność, uśmierzać podburzony lud.

Już wszędzie mnożyły się zażalenia na Radę, że nie uderza na W. księcia. Baczna Rada, by nie przydawać nowych do zemsty przyczyn, wysłała do księcia ze swego grona Czartoryskiego, Lubeckiego, Ostrowskiego i Lelewela z prośbą, by będące przy sobie wojsko polskie wypuścić kazał. Deputacja znalazła W. księcia w trwodze, nie wiedzącego, co czynić. Rozmowa trwała przez 4 godziny. Ten oznajmił, że wojska naszego nie oddali, że atakować nie chce; a gdyby to nastąpić miało, dwie doby wcześniej powiadomi o tym; że wstawi się o amnestię odnośnie połączenia prowincji. I rzekł z militarną energią: vous seriez de g... f..., gdybyście tego nie życzyli

 

[1] Ksawery.

[2] Józefa, namiestnika Król. Polskiego.

[3] Brak tych szczegółów u Barzykowskiego. Natomiast mylna najprawdopodobniej wiadomość, że Niemcewicz zaproponował Pacowi na pomocnika J. Rautenstraucha (op. cit., t. I, s. 337).

[4] Stanisław.

[5] Szczegół nieznany Barzykowskiemu.

[6] Leona.



tagi: julian ursyn niemcewicz  wspomnienia z powstania listopadowego 

gabriel-maciejewski
25 października 2024 14:05
1     699    8 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:


zaloguj się by móc komentować