Tego nie wiedziałem:
https://bdsmovement.net/

Nic tak nie ubogaca jak posłuchać jak sobie Żyd z Żydem o Polakach pogada !

Prawda, że śliczne?

Nie tylko w tej kwestii mają słabe przebicie.

Co za fajans te cale spotkanie...

... normalnie usypialam... ale najwazniejsze dla mnie bylo stwierdzenie tego Zyda, ze... dziennikarzyny sa glupie jak stodola  !!!... i to jest niezaprzeczalny fakt  !!!

No... i nie wiedzialam, ze pan Jozef Orzel... to tez Zyd.

Tez racja...

... nachalny nie byl ten Icus.  No i dla rownowagi rzeczywiscie powinni podac nazwe wydawnictwa albo adres bloga... ale nie podadza.

Ale może wcale nie chodzi o te pieniądze, ale np. chcą użyć ten konflikt jak zapalnik czegoś większego, czegoś daleko oddalonego od naszego myślenia, co zresztą nie będzie dla nas znowu żadną nowością.

Ta pułapka istnieje już od dwu lat, jak rozumiem. Jest ta dziwaczna reakcja Niemiec. Oczywiście może się okazać, że to pozory i faktycznie chodzi tylko o naszą kasę.

Recepta jest wszędzie, tylko my do tej pory nie mogliśmy jakoś tego zauważyć. Nawet w słowie Rzeczpospolita jest. No ale głupie ćwoki przetłumaczyły to na the Republic of a nie the Commonwealth of.

media kreuja problemy oraz ich rangę.

Pamietam czasy, jak w jednej z instytucji prezesi latali z obłedem w oczach bo jakis pismak w "GW" cos tam paskudnie o instytucji napisał. Popłoch był taki (a był to czas przełomu wieków, czyli jakieś  dobre naście lat temu),  ze i ja, jako jeden z "ważnych" dyrektorów zostałem poproszony o opinię. Mówię, że nie czytam "GW" i w zasadzie mnie to nie obchodzi, co tam wypisują. Niestety, moje dezinteressement pozostało stanowiskiem odosobnionym, Za chwilę wpadło jakies komando dziennikarzy, żeby ponoć poznać zdanie szeostwa ionstytucji odnosnie zarzutów z paszkwilu. Dyrektor Generalny pod jakimś pretekstem wyjechal, prezes mioał "wazne spotkanie", więc komando skierowali do mnie. Bezceremonialnie wpadli do mojego gabinetu, jeden z kamerą i dziennikarka z mikrofoenem i pytaja mnioe "co ja na to". Pytam, na co? No jak to, Generalny ich tu skierował, bo ja jestem od meritum opisanego "w prasie". Mówię, że nie mam obowiązku czytania prasy i nie wiem o co chcą mnie zapytać. Dziennikarka z manierą pomocnika enkawudzisty drze się, ze mam obowi,azek wyjaśnić, jesli mnie prasa pyta, bo "społeczeństwo" musi być informowane, i takie różne dydymały. Ja mówię, chetnie, tylko p[roszę sformułować pytania. Najlepiej na pismie, bo nie byli państwo umówieni i ja jestem nieprzygotowany do rozmowy na jakis konkretny temat. Dziennikarka na to, ze oni nie maja czasu. Odpowiedziałem, że skoro tak, to niechj przyjdą inny  razem, po uprzednim zaanonsowaniu sprawy. Poszłą i nie wróciła. Temat był jeszcze przez krótki czas rolowany, az zastąpiły go inne. Prezes mi potem powiedział, ze poskarzyli się, że byłem arogancki i ich wyprosiłem z gabinetu. I na dobrą sprawę  mogli tak to sobie zinterpretować, bo najwyraźniej nie przywykli, że ktos ich traktuje zwyczajnie, a nie nadzwyczajnie.

nawet nie po co sie zajmowac i owym Orłem i jego rozmówcą, bo i tak g... od nich zależy - po prostu bajoki na zadane tematy

"Sensownie czlowiek mowil, nie stawial sie, nie pouczal, nie robil zadnej martyrologii, aczkolwiek za duzo nie powiedzial. "

Jak sobie porównam rozmowy z Gabrielem, gdzie p. Józef "wcina" się co chwilę to faktycznie tutaj "za duzo nie powiedzial" ergo to chyba faktycznie był jakiś "ważny Żyd".