-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Jedooczna ślepota czyli złożoność analogii

Coraz łatwiej pisze mi się te teksty promocyjne i z coraz większą chęcią myślę o nich każdego wieczora. Wczoraj pomyślałem też, że można by całkowicie zmienić politykę publicystyczną w SN i wszystkim naraz i każdemu z osobna wyszłoby to na dobre. Plan jest taki: ja się wycofuję, zostawiam Wam całą SN, będę tylko komentował. Wycofuję się na z góry upatrzone pozycje, czyli do sklepu, który łączymy ze stroną coryllus.pl. Wszystko staje się od razu wyrazistsze i jaśniejsze. Dostęp do moich tekstów byłby płatny, tak jak płatne są niektóre serwisy. Kurczę, tyle ile ja się namyślę i nakombinuję nad każdym promocyjnym materiałem, żeby był ciekawy i atrakcyjny, to wiem tylko ja i Pan Bóg na niebie. Sława mi nie jest do niczego potrzebna, komentarze także, a dodatkowy grosz się przyda. Nikt nie będzie miał żadnego obowiązku, by czytać moje teksty, a ci którzy mają przymus ich czytania, wybulą piątaka za odcinek. Cena nie jest wygórowana. Na SN jest wystarczająco wielu dobrych autorów, żeby portal nie zatonął i generował ruch, a reklama książek i tak tam będzie. Klikalność się zwiększy, bo nie będziemy usuwać troli, poza tym oni sami sobie pójdą, bo komu niby mieliby wciskać swoje kity o Karoniu, a piątaka dziennie na pewno nie wydadzą, nawet służbowego. Poza tym ukryte teksty, będzie można potem wydać w formie książki, w niewielkim nakładzie i też sprzedać.

Pomyślałem o tym, ponieważ wczoraj na coryllus.pl pojawiła się jakaś łachudra, która zakwestionowała po pierwsze – jakość produktów, po drugie moje zaangażowanie. Podkreśliła też owa łachudra, że ma dosyć tych przestarzałych tez, które ja tu stawiam. Oczywiście wyleciała. No, ale sami zobaczcie – po co zmuszać ludzi do czytania treści, które ich drażnią? Nie ma to sensu. A tak, będzie jak w filmie „Ziemia obiecana”, każdy zapłaci i będzie mógł sobie gotować wodę ile razy zechce.

Wczoraj też pozazdrościłem kartelowym dilerom. Pomyślałem sobie tak – co by było gdybym sprzedawał towar, a jakiś klient przyszedł by i zaczął – joł men – do dupy jest to twoje zioło, śmierdzi, a ty sam nie masz pojęcia o handlu, nawijki normalnie nie masz. Zadzwoniłbym do szefa i spokojnie czekał co się stanie. Niestety nie mogę tego zrobić albowiem sprzedaję książki i sam jestem szefem. Muszę więc zachowywać pewne standardy, ale coraz częściej łapię się na tym, że tylko ja je zachowuję, a wszyscy inni to kartelowi dilerzy na urlopach. Prawie na pewno tak jest. Przekonałem się o tym wczoraj bo podatki przyszły. I cała mozolnie wypracowywana nadwyżka poszła sami wiecie gdzie. No, ale trudno. Mozolimy się dalej i rozważamy wyżej opisany projekt, dzięki któremu mógłbym uzyskać rzecz nie do przecenienia – przewagę w dyskusji. No, a teraz do rzeczy.

Muszę pisać o tej Szwecji, bo wczoraj zdenerwowałem się także z powodu Szwedów i książek o nich. Zapomniałem już, że pisałem kiedyś o Gustawie III i zapomniałem o dyskusji, jaka się wokół tego tekstu toczyła. W jej trakcie ujawniono tę oto publikację

 

https://wydawnictwo.uni.lodz.pl/produkt/france-in-swedens-foreign-policy-in-the-gustav-iiis-reign-1771-1792/

 

To jest ponad pięćset stronicowy e-book, napisany przez polskiego profesora po polsku, a następnie przetłumaczony na angielski. Wszyscy wiemy, co to są e-booki sprzedawane w pakietach. To jest miękka cenzura blokująca treści, mogące zainteresować wszystkich. Oczywiście można się ze mną spierać i twierdzić, że jest inaczej, że to próba dotarcia z rzadką treścią do szerokiego odbiorcy. Ten zaś najczęściej posługuje się językiem angielskim. Okay, tylko dlaczego tę anglojęzyczną publikację, której nikt nie przeczyta, firmuje polski uniwersytet i dlaczego – wzorem publikacji po polsku posiadających na końcu anglojęzyczne streszczenie, nie ma tu takiego streszczenia w rodzimym języku? To jest zagadka, ale nie ostatnia. Kolejną jest kwestia – dlaczego autor nie władający językiem angielskim, wziął pieniądze za położenie swojego nazwiska na tej publikacji i kto płacił za tłumaczenia? No i rzecz jasna – kto był rzeczywistym zleceniodawcą tej pracy?

Ja już o tym pisałem wielokrotnie, ale jeszcze powtórzę, bo mnie jasna cholera trafia. Są po polsku dostępne biografie wszystkich w zasadzie szwedzkich Wazów. Są to olbrzymie księgi, tłumaczone wielkim kosztem przez prywatnego wydawcę i sprzedawane na rynku, jak rozumiem z zyskiem. Do tego jeszcze toczą się wokół nich dyskusje hobbystów, co napędzało kiedyś koniunkturę, ale teraz już jej nie ma, bo lata lecą i książki się starzeją. Są biografie szwedzkich Wazów, a biografii Zygmunta III nie ma. Są biografie jego synów, stare i nędzne, ale nie wszystkich, bo biografii Karola Ferdynanda Wazy nie ma. I nie pokazujcie mi tej nędznej książeczki, napisanej przez jakąś wariatkę, bo to nie jest biografia. No, ale sławny polski profesor, wycharatał prawie 600 stron rozważań o polityce Gustawa III. Niestety nie po polsku. Jak to wszystko jest możliwe i dlaczego w ogóle się dzieje? Ja nie wiem, przypomnę jeszcze tylko anegdotę, którą usłyszałem zeszłego roku w Lublinie – oto prof. Surydyka zebrał wszystkie dokumenty potrzebne do napisania biografii Zygmunta III, ale jej nie napisał. Papiery zaś, jak to papiery, są żywe i trzeba ich pilnować, wzięły i się gdzieś rozpełzły. Nie ma ich. Może gdyby żył Pan Samochodzik, mógłby coś zaradzić w tej sprawie i rozwiązać wymienione tu zagadki, no, ale już go niestety nie ma.

Dlaczego ja się dziś czepiłem Gustawa III? To proste – król prowadził swoją politykę w tym samym czasie kiedy dokonywano rozbiorów Polski. I nie ma ani jednej publikacji, ani jednego artykułu, wliczając w to idiotyczny e-book Anusika, który by królewską politykę łączył z polityką mocarstw wobec Polski. Nie ma ani jednej publikacji popularnej, która by kwestię rozbiorów postawiła na nieco innym gruncie i oświetliła nieco inaczej niż to się czyniło do tej pory. Ktoś powie – to niepotrzebne, bo Szwecję i Polskę oddzielało morze. Jasne, a ludzie pływali wtedy na drewnianych kłodach i tonęli często. Stąd nie ma potrzeby łączyć polityki Gustawa z wydarzeniami w Polsce. No, ale może jednak spróbujmy. Choć trochę i po omacku, jak ludzie ślepi na jedno oko. W dodatku żartem też trochę, żebyśmy się jeszcze mogli przy tym pobawić. Najpierw jednak wróćmy do e-booka firmowanego nazwiskiem Zbigniewa Anusika. Szwendając się po allegro i szukając narzędzi sprzedaży, trafiłem na książkę Jana Rutkowskiego zatytułowaną – „Zmierzch kształcenia”. Tytuł zabawny, zważywszy na fakt, że autor był profesorem. Nie wiem co jest w środku i nie zamierzam tego kupować, ale sądzę, że jeśli nie wzbogaca się rodzimego języka nowymi treściami, a jedynie dostosowuje się jakieś treści do standardów narzuconych przez dominujące globalnie narzecze, to właśnie mamy do czynienia ze zmierzchem kształcenia. Oczywiście, jeśli ktoś za ów zmierzch bierze pieniądze, to na moje tutaj uwagi może tylko parsknąć. Tym łatwiej, że nie musi się przejmować ani dystrybucją, ani promocją. A podatków pewnie też nie płaci. On ma jedynie coś sfingować. Nie jest bowiem tak, że można jakieś treści puścić samopas, ktoś prędzej czy później się nimi zainteresuje. Trzeba więc przyjmować co pokolenie, dwa, jakąś nową wykładnię i ktoś musi ją skonstruować. To ważne szczególnie w Polsce i szczególnie w przypadku tak istotnego momentu, jak sytuacja polityczna w momencie rozbiorów. Konstruowanie tych wykładni to forma cenzury, opartej o hierarchię akademicką. No, a gdzie w Europie najpierw zniesiono cenzurę? No jasne – w Szwecji, za króla Adolfa Fryderyka. Był to pan prostoduszny i przez dworskiej oraz parlamentarne koterie uważany za kretyna. Cenzura polityczna zaś miała w Szwecji wymiar szczególny i bardzo pouczający. Oto prawo do druku pamfletów miała tylko partia rządząca, a opozycja musiała je przepisywać ręcznie. To jest pierwsza złożona analogia, z jaką się dziś spotkamy. Przypomina ona żywo – w mojej, być może błędnej ocenie – sytuację sprzed zwycięstwa PiS kiedy to PO miała do dyspozycji media finansowane przez skarb państwa, a PiS jedynie gazetę Sakiewicza i blogerów. W Szwecji było ponadto tak, że oskarżenia rzucane przez partię rządzącą na posłów opozycji mogły zakończyć się torturami, które zniósł dopiero Gustaw III. Partia zaś, która dzierżyła władzę w kraju, w czasie kiedy na tron wstępował młody król nosiła nazwę „partii czapek”, albo, jak chce Ingvar Andersson „partii czepków”. Analogicznie, w naszej sytuacji partia ta nosiła nazwę „partii czopków”. Konkurencja, oparta o Paryż zwana była „partią kapeluszy”. Konflikt był złożony i w zasadzie nie jest wyjaśniony do dziś. Tłumaczy się go bowiem nie przez globalne interesy i doktryny mocarstw, ale przez publicystykę oświeceniową. Partia kapeluszy, została odsunięta od władzy, jej przedstawiciele trafili do więzień gdzie byli torturowani, a władzę zdobyła partia czapek. Ta była oparta o Londyn i Petersburg, o czym dziś mało kto wie, albowiem wspomina się jedynie Petersburg zapominając o Londynie. No, ale Londyn wymienia Ingvar Andersson. Okres, kiedy władała ta partia określany jest mianem „czasu wolności”. To dokładnie jak w Polsce dzisiaj, kiedy partia czopków chce powrócić do „czasu wolności”, gdzie nie było cenzury, ponad tą, którą opisałem wyżej, a to przecież nie jest cenzura. Król Gustaw zaś zrobił rewolucję, która zamieniła się w kontrrewolucję i wprowadził w Szwecji oświecony absolutyzm. I do dziś nikt z rządzących socjalistów w Szwecji i poza nią, nie może się zdecydować czy to dobrze, czy źle. Król zaś opisywany jest jako marzyciel i lekko pobudzony sangwinik, bez pojęcia o gospodarce i wojnie. Ten opisy znajdują wyznawców, a przekonanie o tym, że król taki właśnie był ułatwiają jego portrety, których zostało wiele. Widzimy na nich zadowolonego młodzieńca, o lekko marzycielskim spojrzeniu. I każdy już wie, patrząc na nie, co ma myśleć – chciał może dobrze, ale się nie nadawał, bo nie znał życia. Tak z grubsza myślą ci, którzy czytając historię Ingvara Anderssona oglądają te obrazy. Ja troszeczkę szydzę, ale mam nadzieję, że jestem dobrze rozumiany.

I teraz kwestie najważniejsze – Paryż przestał popierać kapelusze, ze względu na postępującą atrofię ich organizacji oraz niemożność uzyskania przez jej prominentnych członków, wpływu na cokolwiek. Paryż zaczął popierać króla, który firmować z kolei zaczął nową formę funkcjonowania arystokracji i urzędników w państwie. Król, za pomocą gwardii, oddziałów z Finlandii i francuskich pieniędzy zrobił rewolucję, zrzucając z głów parę czapek i wpychając głębiej kilka czopków. Potem zaś – uwaga, uwaga – ogłosił konstytucję, potwierdził zniesienie cenzury i zakazał pisania pamfletów na przeciwników politycznych. Czyli, jakbyśmy to ujęli dziś – zakazał hejtu w sieci. I zrobił pojednanie narodowe, uśmiechał się i wygłaszał pojednawcze mowy, ale cały czas miał przy sobie kilku drabów pamiętających jeszcze Karola XII.

Czopki się zmitygowały, bo z gwardią królewską żartów nie było. No, ale nas interesuje ta konstytucja z roku 1772. Jak to? Toż przecież uczą nas w szkole, że nasza była pierwsza w Europie, a druga na świecie?! A tu jakiś Szwed w dodatku król, ogłasza sobie swoją? Jakby tego było mało, ta konstytucja pomaga królowi w kwestii najważniejszej, o której my nawet nie słyszeliśmy. To jest narzędzie, którym Gustaw opędza się przed rosyjską doktryną wchłonięcia Skandynawii. Jak wiemy nie może istnieć coś takiego, jak rosyjska doktryna wchłonięcia Skandynawii, bo z chwilą kiedy jakiś ruski żołnierzy postawiłby swoją stopę na norweskiej ziemi, car natychmiast wpadłby pod tramwaj nie wychodząc przy tym z łóżka. Doktryna ta jest jednak omawiana, a to znaczy, że służy za przykrywkę dla czegoś innego, dla jakiejś innej doktryny. Jakiej? W mojej ocenie – być może błędnej, służy ona do wzmocnienia najważniejszego, angielskiego sojusznika nad Bałtykiem, czyli Prus. Służy do tego, by pokawałkować Szwecję, oddając Rosji Finlandię, do czego i tak w końcu doszło, a także do tego, by nie dopuścić do sojuszu polsko-szwedzkiego. On był i tak niemożliwy do zrealizowania, ale polityka kawałkowania i likwidacji była prowadzona w owym czasie zarówno w stosunku do Polski, jak i do Szwecji. No, ale w Szwecji rządził Gustaw, a w Polsce Stanisław. A różnica pomiędzy tymi ludźmi była taka, jaka zachodzi pomiędzy szpadą a żelowym glutem zalegającym lady w sklepach ze słodyczami. Gustaw borykał się przez całe swoje panowanie z chronicznym głodem, który dziesiątkował ludność kraju. Stanisław mógł wysypywać zboże na ulice i nikt by się temu specjalnie nie dziwił. Gustaw wprowadził w życie konstytucję i ją obronił, płacąc za to życiem. Stanisław firmował konstytucję, która była wprost narzędziem służącym do prowokacji, a w konsekwencji do rozmontowania państwa. Gustaw lubił teatr i operę, sam pisał sztuki i grywał na scenie. Czynił to po to, by potem, w publicznych wystąpieniach przed ludem i parlamentem wypadać tak, jak dobry aktor przed publicznością. Stanisław też lubił teatr, płacił aktorkom za to, żeby z nim spały. Nigdy, nawet przez moment, nie zastanowił się, do czego mógłby mu być potrzebny warsztat aktorski. Jego publiczne wystąpienia były katastrofą. Gustaw nie był nigdy kochankiem Katarzyny, a przez to nie próbował jej ułagodzić przymilnością. Kiedy zrozumiał, że nie może być dłużej oświeconym fizjokratą, który czyta Woltera, bo grozi mu śmierć, bunt wewnętrzny i inwazja, postanowił uprzedzić wypadki. Zgromadził flotę, armię i postanowił ni mniej, nie więcej, tylko zająć Petersburg. Zyskał na to gwarancje Londynu, ale nie wiemy czym za nie zapłacił. Być może Londyn zgodził się na tę akcję w przekonaniu, że to przyspieszy podporządkowanie Szwecji Rosjanom i jej podział. No, ale srodze się zawiódł. Pierwsze akcje lądowe i morskie ujawniły słabość armii, ale król – marzyciel nie znający się na gospodarce i wojnie – jakoś sobie z tym poradził. Jedna bitwa morska rozstrzygnęła wszystko i choć wojna skończyła się podpisaniem pokoju status quo ante bellum, o rosyjskiej doktrynie wchłonięcia Skandynawii można było zapomnieć na czas dłuższy.

Mniej więcej od tej wojny król przestaje być ulubieńcem postępowych publicystów, nie był już oświecony, nie był też fizjokratą. I choć wcześniej dał dostęp do urzędów ludziom niższego stanu, czego zawsze domagała się partia czapek, twierdząc, że w ten sposób uzyska się sprawiedliwość społeczną, w czasie wojny znów zaczął popierać starą arystokrację. To jest jasne i bardzo czytelne – król zaczął popierać tych, którym zależało na utrzymaniu całości państwa. Pojawił się jeszcze nowy element – w Paryżu zwyciężyła rewolucja, a jej propaganda dotarła do Szwecji. Król, jako stronnik francuskich rojalistów, stawał się niewygodnym bardzo elementem politycznej gry. Jego zaś usunięcie zyskiwało nową motywację – stał się w oczach rewolucyjnych propagandystów wcieleniem zła, wrogiem ludu. Do tego w Finlandii pojawiły się tendencje separatystyczne. Nie oparte rzecz jasna o lokalne żywioły, ale o współpracujących z Rosją Niemców i Szwedów. Bo to Rosja miała gwarantować niepodległość Finlandii. W rzeczywistości miał ją gwarantować Londyn, bo podział Szwecji i wciśnięcie Rosji tego ochłapu, a także podział Polski, gwarantowały dominującą pozycję Prus nad Bałtykiem. Jak pamiętamy z lektury Hipolita Milewskiego, przyłączenie Finlandii odbyło się na bardzo preferencyjnych dla Finów zasadach. Oni sami zaś, wiedząc czym to pachnie, nigdy nie dali się sprowokować do żadnego powstania. Rozumieli bowiem sytuację w jakiej postawiła ich polityka globalna.

Nowe rozdanie propagandowych trąfów, wzbogacone o rewolucyjne jokery, przypieczętowało los króla Gustawa. Strzelono mu w plecy, w jego ukochanej operze, gdzie przyjechał obejrzeć jakiś włoski spektakl. Nie umarł od razu, żył jeszcze kilka tygodni, aż wdało się zakażenie.

Publicystyka współczesna ocenia króla źle, jako tego władcę, który w krytycznym momencie cofnął się przed reformami. To jest oczywiście idiotyzm. Król znał się na polityce, ale miał za krótkie ręce. Pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić po wybuchu rewolucji we Francji, to wytruć zgromadzenie narodowe i uwolnić Ludwika XVI. Niestety był zbyt daleko. Z fińskimi protegowanymi Katarzyny na pewno by sobie jakoś poradził. Londyn zaś, widząc jego zdecydowanie, poszedłby na ugodę. Król Gustaw był pierwszą koronowaną ofiarą rewolucji. Ludwik XVI umarł w rok po nim. Był także pierwszą ofiarą, której krew zdemaskowała rzeczywiste mechanizmy rewolucji. No, ale o tym się nie pisze i nie mówi, pozostając przy socjaldemokratycznych czopkach aplikowanych doustnie. Nie rozumiem tylko dlaczego w Polsce pisze się książki o królu w języku angielskim, skoro jego polityka ściśle łączy się z wypadkami w Polsce, w czasie najważniejszego, decydującego o losach królestwa kryzysu. Podobnie nie rozumiem, dlaczego nie ma w języku polskim biografii Zygmunta III, kiedy mamy przecież tylu znawców historii Szwecji? Można za to znaleźć w księgarniach takie kwiatki jak książka Anny Pieńkowskiej i Macieja Pieńkowskiego zatytułowana „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę”. Wszystko co dziś opisuję jest manifestacją z trudem maskowanego obłąkania, a być może czegoś jeszcze. Dlatego podtrzymuję swoją wolę wycofania się z gry i zajęcia się już tylko wyłącznie promocją i sprzedażą książek.

Ponieważ wziąłem dziś bardzo duży zamach, pociągnę jeszcze trochę. Historia XVIII wiecznej Szwecji jest arcyciekawa i uważam, ściśle połączona z historią Polski. My tego nie rozumiemy, albowiem nie mamy rozumieć. Nie rozumiemy na przykład co to jest miękka cenzura i do czego służy. W Polsce bowiem można było pisać co się chciało i kiedy się chciało. Tak to przynajmniej wyglądało. Czy ktokolwiek napisał jeden chociaż tekst służący uratowaniu państwa? I nie przywołujcie tu teraz żadnych numerów typu „O skutecznym rad sposobie”, bo musimy być wreszcie poważni. Czy ktokolwiek rozumiał czym jest miękka cenzura? Mam wrażenie, że nie, ale każdy kto się z nią zetknął dobrze wie, że do tej roboty zatrudnia się wyłącznie aspirujących idiotów. O takich, jak tutaj. To jest, stosując myśl zawartą w tytule, analogia bardzo złożona – Maciej Świrski, dla dobra Polski, będzie zwalczał Netflixa, a sekundował mu w tym będzie były minister Szeremietiew. https://twitter.com/Maciej_Swirski/status/1265280852973346817?s=19

Ja może tylko przypomnę co się stało w Szwecji, kiedy partia kapeluszy zaczęła okazywać oznaki atrofii, niezrozumienia okoliczności i prostego zidiocenia. Cofnięto jej fundusze i odebrano wiarygodność. To dość pouczające. No, ale tylko dla niektórych.



tagi: książki  rewolucja  polska  cenzura  promocja  uniwersytet  szwecja  gustaw iii  stanisław august  audiobooki 

gabriel-maciejewski
27 maja 2020 10:54
37     3511    18 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

gabriel-maciejewski @rotmeister 27 maja 2020 11:12
27 maja 2020 11:19

Ja nie wiem, że można być tak ślepym...ta interwencja we Francji to była pułapka. Flota operowała na Bałtyku, kto by ją wypuścił przez cieśniny? Coś mu obiecano i on to potraktował serio. Nie było szans na taką akcję. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 11:27

Nie oszukujmy się, jest sporo ciekawych autorów na SN, ale lekturę zaczyna się od Gospodarza, bo człowiek jest ciekaw co też znowu wypatrzył, wyszukał, skojarzył, czy wymyślił.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @rotmeister 27 maja 2020 11:19
27 maja 2020 11:29

Super, ale nikt nie podaje szczegółów zorganizowania tej inwazji. Jak to niby miało wyglądać? I kto miał za to płacić? Jakieś plany sie chyba zachowały?> Czy nie? Podstawowym źródłem do omawiania kwestii są artykuły w polskich gazetach, niezłe...

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 11:39

Jakąś  biografię  Zygmunta Wazy Wisnera czytałem, ale to wszystko jak zwykle  sieczka ze słomy i pokrzywy.  

Bawił się w złotnika, nie mówił dużo i zgubiło go, że chciał odzyskać szwedzki tron. Koniec streszczenia.

Jak zawsze polityka i gospodarka królewska kończą się na sąsiadach Polski, a i nawet nie wszystkich.

zaloguj się by móc komentować


Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 11:46

Dzięki wpisowi zajrzałam do angielskiej wiki. Tam jest napisane, że konstytucja z 1772 zastąpiła tę z 1720, która była podobną do tej z 1719 (chodziło o sukcesję po Karolu XII). Kompletne szaleństwo z tymi konstytucjami. Nihil Novi! 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 12:05

Good move, captain! ☺

zaloguj się by móc komentować

Antonim @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 12:08

Z jednej strony zalew troli pod Pana tekstami może być irytujący, ale z drugiej "bezpośredni" kontant z Pana tesktami może przysporzyć nowych czytelników.

ps. Czy będzie kiedyś możliwość zamawiania książek tak by trafiały do paczkomatów ?

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 12:26

Ciekawe wnioski. Z tym brakiem biografii Zygmunta Iii Wazy zgadzam się w 100 % . Król ten wraz z Aleksandrem Jagiellończykaiem cieszy się złą sławą a moim zdaniem byli to wybitni władcy. Cieszę się że odkryłem Szkołę nawigatorów i książki z wydawnictwa Gospodarza,które poruszają bardzo ważną dla mnie tematykę gospodarczą. Niestety większość publikacji historycznych dostępnych na rynku dotyczy spraw błachych. A granty uczelniane idą na wyklętych i holocaust. Pozdrawiam. 

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 13:00

Zgadzając się z Panem co do publikacji xx-wiecznych a propos Zygmunta III Wazy i jego synów w pełni, dodam tylko że jest książka Ursyna Niemcewicza z 1860 "Dzieje Panowania Zygmunta III". Sadzę ,że wartościowa. Z cekawostek autor stwiedza tam min. że na początku panowania Zygmunta III RON miała 16 mln ludzi ( pod koniec XVI w!).

 Co do partii czapek - sugeruje Pan, że PIS zaczyna okazywać atrofie ? 

Pzdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 13:33

> "Stanisław też lubił teatr, płacił aktorkom za to, żeby z nim spały." 

Do tego zdania perełki dodałbym: "Dzieci nie miał"

Gustaw miał też tą przewagę nad Stanisławem, że Katarzyna była mu kuzynką i mieli wspólnych dziadków. To chyba dawało mu w wojnach szwedzko-rosyjskich pozycję sporu w rodzinie. Podczas gdy spór polsko-rosyjskich był dla Katarzyny zawsze buntem tego, którego sama wywyższyła na stanowisko. 

 

No a jak wiemy, Rzeczypospolita upadła w XVIII wieku przez pijaństwo szlachty i zasadę Liberum Veto, to tak samo upade Rzeczypospolitej w pierwszej polowie XXI wieku to będzie winą Netflixu i kodu kulturowego jaki został nam przez Netflixa przypisany.

A mi się marzy serial na Netflixie: "Konstytucja" - dramat historyczny, kostiumowy obejmujący dzieje Sejmu Wielkiego i historii Polski do II Rozbioru. Barwna opowieść o seksie, wielkich pieniądzach i wielkiej polityce. Z niejednoznacznymi bohaterami, których interesy i podejmowane działania polityczne unikają prostemu podziałowi zdrajca czy patriota. 

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @grudeq 27 maja 2020 13:33
27 maja 2020 13:49

Stanisław August miał kilka nieślubnych dzieci z Elżbietą Grabowską. A to pijaństwo szlachty to niewłaściwa narracja historyczna , w każdym kraju szlachta korzystała z życia. W Rzeczypospolitej duża część magnaterii i średniej szlachty inwestowała swój kapitał w gospodarkę, manufaktury, gorzelnie, wspierała naukę i sztukę. 

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 13:49

Stanisław August miał kilka nieślubnych dzieci z Elżbietą Grabowską. A to pijaństwo szlachty to niewłaściwa narracja historyczna , w każdym kraju szlachta korzystała z życia. W Rzeczypospolitej duża część magnaterii i średniej szlachty inwestowała swój kapitał w gospodarkę, manufaktury, gorzelnie, wspierała naukę i sztukę. 

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 13:51

Przepraszam za spam. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 27 maja 2020 11:46
27 maja 2020 14:56

To jest prawdziwy obłęd, prawie tej klasy co interpretacja obrazu Matejki "Stańczyk"

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Antonim 27 maja 2020 12:08
27 maja 2020 14:57

Nie wiem jak by sie to miało odbywać? Wysyłamy pocztą, bo tak jest dla nas najwygodniej i najbezpieczniej

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Nova 27 maja 2020 13:00
27 maja 2020 14:58

Nie wiem czy atrofię, jak można nazwać postępowanie Świrskiego i wydatki jego fundacji, czy jak sie tam ta organizacja nazywa. Na tego Zygmunta zerknę

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @grudeq 27 maja 2020 13:33
27 maja 2020 14:59

Może należałoby do notatek królewskich medyków, którzy te dzieci abortowali?  Oczywiście, Netfliks to jest najważniejszy problem ludzi PiS teraz...co oni piją? Co jedzą? Grzyby jakieś?

zaloguj się by móc komentować


ainolatak @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 15:35

Poza powyższym, ale 

jednak info z grupy było prawdziwe i interlokutorka Bralczyka była menedżerką w zatoce świń tzn. Zatoce sztuki

https://pinkosz.dorzeczy.pl/kraj/141031/blanka-lipinska-nigdy-nie-ukrywalam-moich-konotacji-z-zatoka-sztuki.html

A co do Szwedów i łachudry - nic się nie poradzi oprócz wywalania na zbity pysk. I lepiej nie kombinować ;) Platforma SN to zasadnicza i obok coryllus.pl jedyna przestrzeń promocji książek, więc wycofanie tejże chyba nie zrobi sprzedaży dobrze. Ale eksperymentować zawsze można...Your call.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 15:46

"Nikt nie będzie miał żadnego obowiązku, by czytać moje teksty, a ci którzy mają przymus ich czytania, wybulą piątaka za odcinek. Cena nie jest wygórowana."

Ciekawe czy wtedy będziemy czytali z większym zrozumieniem i większym wysiłkiem pamięci? Bardzo jestem tego ciekaw.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 27 maja 2020 14:59
27 maja 2020 15:49

O co ci chodzi? Grzyby są bardzo zdrowe! Niektóre przynajmniej.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @grudeq 27 maja 2020 13:33
27 maja 2020 15:51

"..."Konstytucja" ... Barwna opowieść o seksie ..."

Znowu seks? To już się robi nudne do porzygania.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 15:57

"jeśli nie wzbogaca się rodzimego języka nowymi treściami, a jedynie dostosowuje się jakieś treści do standardów narzuconych przez dominujące globalnie narzecze, to właśnie mamy do czynienia ze zmierzchem kształcenia."

Niestety, tak to wygląda również z perspektywy nauczyciela nie tylko akademickiego.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 16:17

"My tego nie rozumiemy, albowiem nie mamy rozumieć." Dlatego mamy ważne książki w j. angielskim, adresowane do asystentów banksterskich, tak jak pamiętniki Gordona. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 27 maja 2020 14:58
27 maja 2020 17:35

To jest atrofia,  Panie Gabrielu,...

... i nie ma co sie oszukiwac  !!!   Jestesmy  otoczeni  debilami,  zlodziejami  i  psychopatami...

...  Szumowski,  Swirski,  Glapinski...  no po prostu i zwyczajnie  TARGOWICA  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Paris 27 maja 2020 17:35
27 maja 2020 17:36

A wpis  GENIALNY  !!!

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 18:18

"Hertzberg nalegał na rozpoczęcie nieprzyjaznych działań wobec Rosji. W Kopenhadze, Konstantynopolu i Warszawie polityka Prus nabrała nowych cech agresywności. W tym samym czasie --po zaatakowaniu Rosji przez Gustawa III Duńczycy, zgodnie z postanowieniami sojuszu z Rosją, gotowali_się do przeciwuderzenia na Szwecję. Berlin natychmiast wystosował notę ostrzegającą, że jeśli Dania nie zaprzestanie działań zbrojnych, 16000 żołnierzy pruskich dokona inwazji Holsteinu. Wobec tej groźby i równie energicznych poczynań Anglii Duńczycy ustąpili. Hertzberg nie mógł zadać imperatorowej bardziej druzgocącego ciosu, ponieważ W tym czasie na skutek wojny z Turcją Rosja posiadała jedynie nikłe zasoby dla przeciwstawienia się Szwecji, pomoc Więc Danii miałaby ogromne znaczenie. Posunięcie to było wyraźnym dowodem rewolucyjnej zmiany, jaka nastąpiła W polityce Prus. Uczyniono pierwszy krok na tej niepewnej, chwiejneji źle obranej drodze, która W ciągu następnych lat miała prowadzić pruskich mężów stanu wciąż dalej i dalej, aż do otwartej wrogości wobec mocai‘stwa, którego przyjaźni najbardziej pożądali, i do nienaturalnych aliansów z krajami, których przyjaźń mieli w pogardzie lub których ziemie pragnęli zagarnąć. "

Robert  Howard Lord "DRUGI ROZBIÓR POLSKI "

zaloguj się by móc komentować


betacool @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 19:53

Warto pamiętać, że wojna Szwecji z Rosją wybuchła wtedy, gdy Rosja odnosiła sukcesy w wojnie z Turcją, a Potiomkin rozkręcał przez Polaków handel zbożem z Francją przeź Morze Czarne.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_rosyjsko-turecka_(1787%E2%80%931792)

Do wojny z Rosją namawiał wtedy Polaków sam premier Pitt. Pisał o tym Łojek w "Genezie kontytycji 3 maja". Gustaw uderzył na Rosję, wygrał jedną bitwę morską od razu zaproponował pokój bez żadnych zmian granic i go zawarł, czyli wystawił do wiatru niedawnych sojuszników - Prusy i Anglię. Wydaje mi się, że za to właśnie Gustaw zapłacił  śmiercią i chyba nie on jeden... Więcej w numerze ukraińskim SN.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 19:54

W sumie to nie taki głupi pomysł z tą opłatą za teksty, przynajmniej miałbyś spokój z trollami. Chociaż wystarczyłoby zrobić tak jak Toyah u siebie, że tylko ci którzy wyślą do Ciebie maila mogą komentować na blogu.

zaloguj się by móc komentować

betacool @betacool 27 maja 2020 19:53
27 maja 2020 20:03

Nota bene Norman Davis w "Europie" z przekąsem wypomina Katarzynie, że przed śmiercią bogato subsydiowała Gustawa, który odtąd stał się jej zagorzałym zwolennikiem. Ci władcy dobrze wiedzieli kto pociąga za globalne sznurki, chcieli się z nich zerwać ale zamiary obojga zniweczyła gwałtowna śmierć. Ja bym tą śmiercionośną zarazę bez krępacji nazwał... angliną.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool 27 maja 2020 20:03
27 maja 2020 20:17

anglina

Mnie się podoba. Będę stosował.

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski
27 maja 2020 20:28

Moim zdaniem ta obrona polskości przed netflixowym potopem to już jest ostatni etap. Później już będzie tylko walka z fejkami i hejtem których poziom i jakość będzie wzrastała. Jeszcze nie używa się w mediach głównego nurtu narzędzi typu deepfake ale dojdziemy i do tego sądząc po tym jakie bzdury już teraz są powielane na TT przez urzędników, polityków i dziennikarzy.

https://www.youtube.com/watch?v=Wm3squcz7Aw

Co do przyszłości SN to jeśli pozwolisz na rozpanoszenie się trolli to oni zadepczą projekt do gołej skały. Samo blokowanie ich przez piszących na swoich blogach to może być za mało jeśli będzie ich więcej bo zaczną wrzucać swój obłęd w postaci tekstów na stronę główną.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Mathias92 27 maja 2020 13:49
28 maja 2020 09:02

Musiałem sobie sprawdzić w Wiki tę Elżbietę Grabowską. To ciekawy trop:

Elżbieta Grabowska - Wikiledia.pl

Natrafiłem tam jednak na jedno trudne i nieznane mi słowo "związek morganatyczny". W przypadku Stanisława Augusta Poniatowskiego i Elżbiety Grabowskiej napisano "domniemana kochanka i morganatyczna" żona. No i musiałem ten "morganatyczny" sprawdzić:

Związek morganatyczny - Wikipedia.pl

Jakież było moje zdziwienie gdy przeszedłem do zakładek znane małżeństwa morganatyczne i potomkowie z małżeństw morganatycznych. Okazało się bowiem że babka Elżbiety II pochodzi z takiego związku a więc,... takich związków jednak lekceważyć nie wypada. Dzięki za ciekawy trop.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować