-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Jan Paweł II, komunikacja i dystrybucja

Pojawienie się Jana Pawła II, było przede wszystkim problemem komunikacyjnym. Politycznym też oczywiście, ale nie ma polityki bez komunikacji. Nie ma kłamstw politycznych bez komunikacji, to będzie precyzyjniejsze określenie. Kiedy więc z niebytu wyłania się ktoś taki jak Jan Paweł II, nie można o nim nie mówić. Samo jego pojawienie się blokuje wszystkie wrogie narracje z miejsca i nawet jak ktoś chce umniejszać jego rolę, ma nielichy kłopot. W zasadzie musi czekać aż Jan Paweł II umrze, potem jeszcze parę lat, a następnie jeszcze parę i dopiero wtedy, licząc, że wszyscy już zapomnieli jak było, może zacząć odkręcać znaczenia które towarzyszyły temu pontyfikatowi.

I teraz istotna kwestia, który już tu wybrzmiała, ale chyba za słabo. Symbol jakim Jan Paweł II stał się tuż po wybraniu na Stolicę Piotrową, nadawał się do wykorzystywania na różne sposoby, ale komunikacyjnie był eksploatowany słabo. W zasadzie biernie. I to głównie wrogowie Jana Pawła, oraz jego fałszywi sojusznicy zaczęli o nim mówić, głównie po to, by osłabić wymowę tego symbolu. Korzystali ze znanej wszystkim zasady – jeśli nie możesz kogoś pokonać, przyłącz się do niego. Wierni, lub tak zwani wierni słabo interesowali się Janem Pawłem i jego przesłaniem, a także realnymi okolicznościami jego pontyfikatu. Nawet po zamachu. Chcieli po prostu ogrzać się w jego blasku, albo posłuchać jak mówi i to w zasadzie wszystko. No i utwierdzić się w tym, że wraz z nim stoją po właściwej stronie. Pontyfikat Jana Pawła wytworzył pewien rodzaj pobożności, która dziś jest, w mojej ocenie do niczego nie przydatna. To znaczy jest to wiara, że mamy papieża i on wszystko za nas załatwi. Wystarczy, że raz na pięć lat tu zjedzie i powie pięć zdań w dobrze nam znanym duchu. Nie jest to winą Jana Pawła, co oczywiste, ale jest to winą ludzi pośredniczących pomiędzy Janem Pawłem a wiernymi. Dopóki istniał komunizm, wszystko wydawało się proste, ale później się skomplikowało, bo świat wysunął swoje oferty. I Jan Paweł II stał się nie tylko sposobem komunikacji, ale także towarem.

Ktoś powie, że był towarem już wcześniej, bo komuna wypuszczała serie znaczków z papieżem. To nie był towar. Znaczki były sposobem na zakomunikowanie wiernym, że władza rozumie jaki mamy etap, nie zwalcza papieża Polaka, ale współpracuje z nim w dziele montowania kompromisu o zasięgu globalnym. Towarem z prawdziwego zdarzenia stał się Jan Paweł II, po upadku komuny, kiedy okazało się, że jego oferta ma jednak luki i nie jest już taka fajna, jak wcześniej. I wtedy ludzie odpowiedzialni za legendę mocno już postarzałego papieża zaczęli ową legendę uatrakcyjniać. Wywołało to dwojaki efekt. Po pierwsze dewaluację symbolu, który stawał się powoli folklorem i laurką, bajką jakąś dla grzecznych dzieci, po drugie Jan Paweł II, zaczął być wykorzystywany jako element uwiarygodnienia demaskatorów politycznych. Powstawały liczne publikacje demaskujące prawdziwe oblicze jego pontyfikatu, szczegóły zamachu i inne takie. Mit Jana Pawła II zaczął się kruszyć i łuszczyć właśnie wtedy. I wtedy też zaczęto go sztukować kremówkami, bo nikomu nie przyszło do głowy, by zrobić coś innego, albowiem rzesze wiernych wychowanych na tym micie mogłyby przeżyć zbyt duży szok. Mechanizm ten działa i dzisiaj. Jest on powodem tego, że Kościół jest zawsze dwa kroki za swoimi prześladowcami, albowiem księża muszą przede wszystkim zadbać o to, by ich owieczki nie przeżyły zbyt dużego szoku, albo żeby się nie rozbiegły nie wiadomo gdzie, jak nagle coś się powie takiego, o czym one wcześniej nie słyszały.

Wyobraźmy sobie teraz, że toczą się wielkie negocjacje. Jest stół i siedzą przy nim strony. Przez dekady całe negocjatorzy strony przeciwnej, przy udziale ludzi Kościoła demontowali, bardzo podstępnie mit Jana Pawła. Dlaczego to było w ogóle możliwe? Bo ci, którzy stali za Janem Pawłem i uważali, że go bronią, czynili to w taki sposób, jakby Jan Paweł był już za życia martwy. I to samo czynią dzisiaj. Zachowują się tak, jakby przeniesienie go do świętości nie miało znaczenia, a chodziło jedynie o to, by ocalić ten coraz bardziej łuszczący się wizerunek dobrego wujka. I nic więcej. Negocjatorzy strony przeciwnej czekali na ten moment długo i wreszcie się doczekali. Teraz przyślą ekipę z wiadrami i mopami i całą tą dekorację usuną ze ściany. Kościół zaś na to pozwoli i zrobi to w dodatku z niezwykłą dyskrecją. Tak, byśmy tego w ogóle nie zauważyli i dalej myśleli, że wszystko jest tak samo jak dawniej. Intencja tego ruchu będzie identyczna jak ta, którą komuniści chcieli obezwładnić Jana Pawła w oczach narodu – jesteśmy z nim i współpracujemy w dziele globalnego kompromisu. No, a poza tym musimy odnieść się jakoś do zarzutów o ukrywanie pedofili. To można zrobić tylko z wielką dyskrecją. No i jeszcze jedna sprawa – nie można przecież negować czyichś intencji, jeśli deklarujący je ma taki szczery blask w oczach. Każdemu trzeba dać szansę.

Wyobraźmy sobie teraz, że te negocjacje dotyczą jakiejś transakcji. Ona jest poważna i wielka, ale każda transakcja rządzi się tymi samymi prawami. Sprzedający, żeby osiągnąć sukces musi stworzyć sytuację przymusową. Zaczyna się to zawsze w ten sam sposób – trzeba podnieść samoocenę kupującego i przekonać go, że zawarcie transakcji, da mu korzyści nie tylko wymierne, ale przede wszystkim uczyni go lepszym człowiekiem. Musimy też pamiętać, że nie ma transakcji bez wzajemnego szacunku. Sprzedawca powinien więc przede wszystkim okazać kupującemu szacunek. Wszyscy to wiedzą i myślę, że jest pewnie z pięćset podręczników marketingu bezpośredniego, które wyjaśniają, jak to zrobić w sposób najbardziej przekonujący. To jest oczywiście pułapka, albowiem prawdziwi kontrahenci, zawierający prawdziwą, a nie oszukaną transakcje przede wszystkim plują jeden na drugiego i mówią sobie w oczy rzeczy takie, jakie się żadnemu biskupowi, może z wyjątkiem Paetza, nawet nie śniły. Ponieważ jednak hierarchia tkwi w pułapce, którą zbudowała sama, wierząc że Jan Paweł II jest w rzeczywistości martwy i nic nie znaczy, nie ma ona wyjścia, jak tylko wierzyć w to, że okazywany szacunek, to wyraz autentycznych uczuć. To nieprawda i my to widzimy dzisiaj, albowiem kończy się epoka okazywania szacunku, a zaczyna się epoka finalizowania transakcji, czyli uzgadniania poszczególnych punktów umowy. Te zaś, w wyniku zaniechań, złudzeń, wiary w to, że święci, w których większość nie wierzy, staną w naszej obronie, będą skrajnie niekorzystne.

Czy nie można było zachować się inaczej? Można było. Nawet dzisiaj można, ale jad kiełbasiany wstrzyknięty do mózgów niektórych charyzmatycznych duchownych i wiara w to, że postawą swoją, która w całości jest jednym wielkim brakiem pokory, zjednają sobie negocjatorów strony przeciwnej jest przemożna. Podobnie jest z wiarą w to, że różne wygłupy osób przebranych w sutanny, kogoś uwiodą swoją autentycznością. Nic takiego się nie stanie, bo tamci ani na moment nie tracą z oczu celu. Tym zaś jest zdewastowanie Rzymu jako żywego symbolu władzy ziemskiej i nadprzyrodzonej.

Jak wielu z nas pamięta, za komuny bezwład umysłowy utrzymywano w ludziach wierzących, za pomocą tak zwanych proroctw Michaldy. Nie wiem, jaki ubek to wymyślił, ale kobiety, szczególnie starsze podawały sobie w wielkiej tajemnicy te kartki i czytały z wypiekami na twarzy, co też ta wieszczka, w I czy II stuleciu naszej ery napisała na maszynie do pisania Łucznik.

Dziś proroctwa Michaldy są przeskalowane i mają taką wielkość jak cały internet. Do tego jeszcze traktowane są tak, jak źródła historyczne o charakterze propagandowym – dosłownie. Ponieważ coś zostało napisane, nam nie wolno w to wątpić, ani – wobec oczywistych faktów przeciwstawiać się złu – albowiem….tu wstawcie sobie co tam chcecie.

Powtórzę – wszystko to, służy podniesieniu samooceny Kościoła jako organizacji i poszczególnych wiernych, a jest przy tym elementem toczących się negocjacji. Ich przedmiotem jest nasza osobista wolność, której gwarantem z kolei jest tradycja rzymska. Zmierzamy wprost to tego, by sprzedać ją za garść fałszywych przepowiedni.

Ma dziś to tyle. Muszę odpocząć, nie czuję się jednak najlepiej.



tagi: sprzedaż  polityka  komunikacja  jan paweł ii  symbol 

gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 09:38
21     2929    17 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 10:13

I cóż tu można dodać? Tylko plus.

zaloguj się by móc komentować



BTWSelena @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 11:49

Dziękuję panu za ten tekst ,oraz @wierzący-sceptyk za przypomnienie "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.".... Taaak,wzruszenie przemową JP2 udzielało się nawet wszystkim "Kwaśniewskim",a pani Gronkiewicz-Waltz do tego stopnia,że odczytała z ruchu warg ojca świętego," "Hanno, będziesz prezydentem".... I bili się pobożnie w piersi w pierwszych szeregach,że są autentyczni....Życzę zdrowia

 

zaloguj się by móc komentować

olekfara @wierzacy-sceptyk 13 listopada 2020 10:23
13 listopada 2020 11:52

Czasami  duch ten na różne oblicza. Chociaż to pewnie tylko słowa: "I o TEJ manipulacji człowiekiem i jego bezpieczeństwie mówiłam - wy barany bezmyślne jeden z drugim, „koledzy” z branży szukający widoczności i poklasku dla odwagi za chamstwo.Te barany, to mi się podobają, ze względu na reakcję tak nazwanych. Zabeczeli.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 12:55

Podobnież "każdy modli się o to czego mu brakuje", choć istnieje jeszcze modlitwa przebłagalna i dziękczynna. Bo w końcu Syn Boży odkupił nas od śmierci. Tymczasem wydaje się że dla sporej liczby ludzi wierzących, szczęście to nic innego jak spełnienie pragnień o świecie idealnym, ergo wolnym od tego co w swoim rozumie osądził ex catedra, jako "dobre". A potem kiedy tego nie otrzymuje, albo ma jeszcze gorzej, nachodzą go wizje że wszystko jest do d... a najbardziej to co powinno być święte, na poziomie symboli i tradycji, które zmieniają się przecież od wieków. Można by pomyśleć że od samego początku jest tylko gorzej i Pan Bóg się pomylił, albo jest jakimś sadystą który założył się z diabłem o człowieka. A głową Kościoła jest tylko wtedy kiedy hierarchia zachowuje się nieskazitelnie. Zupełnie jak drewniane bałwany. I do takiej wykładni "miary dobra" i siły Kościoła, przekonuje dziś jego wiernych niemal każdy "zatroskany prorok", projektując tak naprawdę wyłącznie swoje indywidualne problemy na świętość. Jak by nie wiedział że jego rolą nie jest projekcja, nawet jeśli jest to forma terapii, ale nie naśladowanie i modlitwa. Ilu dzięki temu umacnia się w wierze i wierności, jeszcze mocniej walcząc z nachodzącymi go zewsząd "wizjami", a ilu się tym wizjom poddaje i odchodzi by budować swoją wieże (wiarę) Babel? Od zdrowej świadomości, świętego gniewu z bezsilności - do rozpaczy i apostazji, tylko jeden krok... I na podstawie czego? Przecież nie Słowa Bożego, ale gazet, internetu i całej masy "opinii proroków", którzy nie chcą się pogodzić z tym że Bóg pozwolił rosnąć kąkolowi wraz ze zbożem, i nie będzie z nikim tego konsultował. Nam nakazał jasno. Wytrwać do końca, a kogo się da informować o Dobrej Nowinie, która tym czasem, wśród wielu wierzących "przyjaciół Kościoła", ustępuje miejsca biegunce bieżączki, bądź "literze prawa", które używane jako pałka, staje się przekleństwem i przyczyną frustracji. Sobie pomóc nie potrafi, a ma czelność innych instruować, bo dla niego pierwszą prawdą nie jest zbawienie, ale co kto za uszami ma w zakresie "propagandowych niedociągnięć".

Tylko Bóg jest dobry i święty. Wiemy to od samego Jezusa Chrystusa. I żadne "laseczki" do podpierania się, choćby w postaci, "samospełniających się przepowiedni" od całej masy spostrzegawczych, którzy karmią się wywoływaniem zwątpienia i strachu, w związku z tym "fatalizmem", tego nie zmienią. Zmienić możemy co najwyżej siebie, pragnąc owej świętości dla siebie i innych, i to tylko jeśli ufamy i prosimy Boga o tę łaskę. Jeśli nie odrobimy tej pracy we własnym ogródku, nie licząc przy tym na sukces w świecie bo to nie jest kwestia "odpowiednich zapisów umowy", to nic nam nie pomoże wytykanie kościołowi/hierarchii, choćby najbardziej zasłużonych błędów. Ale z całą pewnością będziemy z tej "gorliwości", i jej owoców, rozliczeni. Ale wcześniej wszystkie zabawki w postaci tradycji zostaną nam zabrane... Tak jak Żydom ziemia obiecana ze wszystkimi świątyniami. Wtedy dopiero będzie się na co obrażać i biadolić.

To co się dzieje wokół JPII i Kościoła, nie od dziś zresztą, to nic innego jak "ujawnienie się zamysłów serc wielu". Jedni tego nie dostrzegali i są zaskoczeni ale bez większej szkody, inni dali się porwać i teraz tylko czekają na krew, jeszcze inni zaczęli poważnie wątpić i myślą o odejściu od Kościoła. Pytanie - której grupie przysparzam wiernych, uważając że wiem o co idzie gra i co w takich wypadkach jest priorytetem, nie ze względu na mój rozum, ale z uwzględnieniem słabszych duchem. Bądź wola Twoja? Czy może moja? Pokusa by to pierwsze układać pod to drugie, zwłaszcza kiedy inni mnie słuchają i dopingują, jest przy takich okazjach bardzo mocna. Tyle drzazg do pokazania palcem i z wrzaskiem, w oczach braci wokół. W ten sposób najłatwiej zbudować swoją wiarygodność

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 13:04

Miałem to szczęście, że Jan Paweł II spojrzał mi prosto w oczy. Raz w 1995 na pielgrzymce w Żywcu, drugi raz w 1997 we Wrocławiu - to zmiękczało nogi w sposób niepojęty, a Jego ciepłe spojrzenie uruchamiało we mnie świadomość, że wie o mnie wszystko.

Ale to my sobie możemy powspominać i w końcu nas zabraknie i zabraknie również świadectwa. Kiedy Karol Wojtyła został wybrany papieżem miałem 12 lat i zupełnie nie rozumiałem dlaczego wszyscy wokół ryczą. Osoby  urodzone od 1990 roku też nie miały świadomości, co się historycznie stało w 2005.

Teraz pójdzie łatwo.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 13:30

Nie było czasu na zastanawianie się i jakąś refleksję. Dopiero teraz dociera do mnie dzieło Jana Pawła II, to, co zostawił po sobie. A nie tylko słowo pisanie przecież. Ci szczęśliwcy, którzy byli z nim w czasie jego pielgrzymek do Polski, będą je pamiętać do końca swego życia. Zaliczam się do nich.

To  był jeden z pierwszych moich niezależnych wpisów na tym portalu. Zresztą nie mój, tylko  Jana Pawła II

MODLITWA - JAN PAWEŁ II

zaloguj się by móc komentować

JK @atelin 13 listopada 2020 13:04
13 listopada 2020 13:55

Ja miałem to samo w Krakowie na Wawelu. Kiedy spojrzał na mnie - tak bezpośrednio, w oczy - to wszystko czego oczekiwałem od Niego przestało się liczyć. Co się zaczęło liczyć to tego nie powiem, bo to zbyt intymne. Dodam, że spotkanie było wynikiem nieprawdopodbnego zbiegu okoliczności.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 14:02

"W zasadzie musi czekać aż Jan Paweł II umrze, potem jeszcze parę lat, a następnie jeszcze parę i dopiero wtedy, licząc, że wszyscy już zapomnieli jak było, może zacząć odkręcać znaczenia które towarzyszyły temu pontyfikatowi."

Od razu pomyślałem o o. Ćwirlikowskim, redaktorze Chlustaku i profesor Giełguć-Porzeczkowej. Całkiem jakby o nich. 

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 14:15

"nie można przecież negować czyichś intencji, jeśli deklarujący je ma taki szczery blask w oczach"

Dzięki. To ważny znak. Wystraczy że go rozpoznam i będę już wiedział co dalej. 

Przesilenie pogodowe. Spałem dziś 4 godziny jak Napoleon. Zerwałem się o 6, żeby poznęcać się nad tymi dzieciakami, też całkiem jak Napoleon. Teraz trzeba to odespać. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 15:05

Ja wiem, że to jest pytanie retoryczne i nie o to w tej "zabawie" chodzi, ale dlaczego nikt nie pyta co Paweł VI zrobił w sprawie pedofilii, o której był informowany?

https://www.ndtv.com/world-news/1963-letter-indicates-former-pope-knew-of-abuse-414145

https://www.theguardian.com/world/2010/apr/01/catholic-priests-abuse-warning

Wiem, jest zlecenie.

Wczoraj zmarł ks. Eugeniusz Makulski

https://konin.naszemiasto.pl/lichen-nie-zyje-ks-eugeniusz-makulski-byl-budowniczym/ar/c1-7994831

zaloguj się by móc komentować

Paris @BTWSelena 13 listopada 2020 11:49
13 listopada 2020 15:16

I  nadal  nic  sie  nie  zmienilo  !!!

I  dzisiaj  tez  sie  "bijo  w  piersi"...  prezes,  BANKSTER,  PAD,  przewodniczacy  zz  pan  Duda...  dlugo  by  jeszcze  wymieniac  tych  "zasluzonych",  coby  bez  nich  Polska  zdechla... 

...  ale  dzisiaj  najmocniej  to  sie  bije  Sakiewicz...  cala  jego  ZGRAJA  NIEROBOW  i  PASOZYTOW  juz  na  "stolcach  i  przy  korycie"  i  konca  nie  widac  tego  zlodziejskiego  pedu...  jak  nie  w  kurwizorze,  to  w  sejmie,  to  w  ministerstwach...  no  i  "rozwiewajo  watpliwosci"  jak  nijaki  Andruszkiewicz...  albo  "eljasz"...  "broniac  kota  prezesa"  !!!

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Paris 13 listopada 2020 15:16
13 listopada 2020 18:32

Madame Paris- chociaż minęło już tyle lat-to nic nie zmieni mojego zdania ,że wraz ze swoimi akolitami,komuna sprzedała nam kupę w kolorowym opakowaniu.I według sentencji łacińskiej " Alter alterum docet "(czyli jeden uczy drugiego),na czubku władzy ,jak zachować przywileje.

Ta doskonała sieć pajęcza ,która oplotła nie tylko historię,kształcenie młodzieży,obyczaje,ale także wszystkie dziedziny naszego życia jeszcze się nie skończyła,co widać w działaniach wszystkich,którzy dążą do władzy i chcą się wybić.A nowe technologie to ułatwiają i zmieniły  hasło z "proletariuszy" na nowe  hasło"banksterzy świata łączcie się"i sprzedają dla ludu historyjki jak im pasuje. Na dodatek oplują każdego,kto się temu nie poddaje...bo kasa , bogactwo,obawa,że odejdzie się w niebyt polityczny jest wskazówką do nowej religii.

I mieliśmy przykłady takiego postępowania w odległej przeszłości.Należy mieć nadzieję,że ziemia po której stąpamy zostanie dalej w naszych polskich rękach...

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 19:02

Właśnie przeglądałem polskie wiadomości i mnie zmraża.

Nic na to nie poradzę. Czuję się tak, jak na jesieni 1981. Wszystko się w Polsce waliło. 13 grudnia Polska zostala zamknięta stanem wojennym. Dzisiaj jest jeszcze gorzej, niż wtedy, tak uważam..

Ale dzisiaj nie ma mnie już w Polsce, jak wtedy. Nie wiem  czy mam się cieszyć, czy płakać. Ale mężczyźni nie płaczą. Nie, to nieprawda.

zaloguj się by móc komentować

Paris @BTWSelena 13 listopada 2020 18:32
13 listopada 2020 21:24

Dokladnie  tak...

...  obawa,  ze  odejda  w  niebyt,  przeraza  i  paralizuje  odejmujac  resztki  rozumu  tym  "naszym  rzadzacym"  z  koziej  wolki...

...  ale  ta  dotychczasowa  hagada  juz  nie  zre...  to  sie  wali  i  to  sie  zawali...  i  oby  stalo  sie  to  jak  najszybciej  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 13 listopada 2020 19:02
13 listopada 2020 21:48

Krzysiu,...

...  skad  ma  byc  dobrze,  jak  przy  korycie  jest  TO  SAMO  BYDLO  CO  BYLO  WCZESNIEJ,  dzis  do  tego  "zjednoczone"...  zmienila  sie  tylko  wiekowa  generacja...  przyszly  ich  wnuki  i  prawnuki...

...  tamci  dogadali  sie  z  Moskwa,  a  ci  "dzisiejsi"  z  Bruksela...  przeciez  to  widac  jak  na  dloni...  i  dalej  kombinuja  jak  NAS  OKRASC  !!!

Skad  ma  byc  dobrze  jak  nie  bylo  LUSTRACJI,  DEUBEKIZACJI,  a  zlodziejstwo  dalej  chodzi  po  wolnosci...

...  ale  dobrze  NIE  JEST...  we  Francji  "biora  Sarko  za  d**e"...  za  Kadaffi'ego...  czuja  wscieklosc  elektoratu  i  smiechu  to  wszystko  warte,  i  tyle.

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
13 listopada 2020 23:09

Dla nastolatków a nawet już pokolenia dorosłych JP II jest tylko postacią historyczną z podręczników. Obecne młode pokolenie to „tańczący ze smartfonami”. Pokolenie Internetu i memów czyli szybkich przekazów treści, które są terenem realnej wojny ideologicznej. Wojny finansowanej przez 5 % obłędnie bogatych opętańców przeciwko 95 % reszty świata. Młodzi absorbują z naiwności wszystkie szaleństwa, które im się poda od multi kulti po gender. Przekaz JP II to był głos bezpośredni do zgromadzonych tłumów a przekaz dziś to ekran jako pośrednik z opętańcami trzymającymi „Enter”. Na dodatek Kościół oblepiony jest agenturą trzymaną kompromatami. Czy jest z tego wyjście ? Już je widać – to realny konflikt interesów globalnych ale z tego może być także wojna realna. Wojna jako „reset” a potem lata nowej koniunktury. Kościół musi zaorać „lawendowych”  - to przetrwa. 

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @jacland 13 listopada 2020 11:48
15 listopada 2020 00:56

Ja składam wniosek o zmianę nazwę Gazety Wrocławskiej na Deutschewelle.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @olekfara 13 listopada 2020 11:52
15 listopada 2020 07:14

...musi niechybnie natchnieni duchem, tym duchem z protezy "18", panują na pudelek.pl  

Do zapisu wypowiedzi załączono wideo czyli wycinki the best of Edyta liczący minut 18 i sekund również 18 a to świadczy o fachowej obróbce w tatuażu szczególnym. Video o: ...nałożonych kagańcach; ...ta łajza rogata; ...skupiać się na tym przez 15 lat;... chodzi o posłuszeństwo, prosty program 10-15 letni; ...moce niewolnicze; ...teorie spiskowe a może nie spiskowe;... pozbywam się tej całej elektroniki; ... etc...

 

Dzięki za wrzucenie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować