Wierzą w zasadę TKM...

A to znaczy, że Smoleńsk niczego ich nie nauczył.

Poza tym wszyscy maja porobione zdjecia i filmy z imprez jak bzykaja jakies malolaty, wciagaja nosem biale i leza nago w zygowinach, ktore to produkcje wyplyna na biurko jakiegos dziennikarza sledczego jakby sie reprezentantom narodu zachcialo podejmowac decyzje na wlasna reke. Tak dziala "dyscyplina partyjna".

Syfon powiesił się w szatni

W ich myśleniu nic sie nie zmieniło:

https://i.pl/najnowszy-sondaz-pis-mocno-w-gore-dwie-partie-ze-spadkiem-poparcia/ar/c1-18143199 (PIS 35,2% +3,5 % , KO 28,8% +2,1%, 3D 16%+1,6%) . Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę najlepszy wynik znów uzyskałoby Prawo i Sprawiedliwość.

(spadek - Lewica - 0,4% i Konf -1,4%) .

Dalej będą onanizować się sondażami i swoim wyborcom zalecą śpiewanie "Polacy nic sie nie stało", a Prezydent doda: wygrała demokracja.

Już nie mam na nich siły i chyba nie tylko ja. Mogą się zdziwić przy następnych wyborach.

Inni moga nie mieć tak wytrzymałych nerwów jak ja.

Poza tym patologię ustawową robili razem i w jednym celu. Najlepsze zdjęcia to te ze skoku wolomin. Od wynajętego Wałęsy na czele rocznicowego pochodu. Po śpiewającego międzynarodówkę posła z ...

Skoro traktują nas z buta, co jest prawdą, sponsorują grubymi milionami swoich wrogów, kto może mieć my jesteśmy idiotami z klapkami na oczach? 

Trzeba im to wreszcie powiedzieć

(...) Jak wobec tego posłowie i politycy PiS traktują tych, którzy ich serio popierają i nie odstawiają przy tym żadnej hucpy? Normalnie – z buta (...)

Pis wygrywał na skutek pospolitego ruszenia  ludzi którym dobro kraju leżało na sercu.  Ci którzy głębiej żyli z obecności w mediach i sieci zostali spektakularnie potraktowani z buta... Stąd wielu publicystów wytrzymało z poparciem PIS aż do drugiej kadencji, kiedy cierpliwość im się skończyła i zaczeli walić w PIS tak samo jak wszyscy. Pomimo tego PIS dalej mówąc kolokwialnie olewał te sygnały.   Wyborcy jednak na kogoś głosowali. Przykładowo, jak podejrzewam, na Jachirę głosowało środowsko dobrze zarabiających profesjonalistów, którzy jednak nie kojarzą swojej dobrej sytuacji materialnej z istnieniem  państwa polskiego. Głosowali  "dla jaj". Im się ciągle wydaje, że ktoś sie o nich upomni jak dojdzie do redukcji jakiś funduszy czy działalności w danym rejonie. Nikt sie o nich nie upomni a kopnie się ich w zadek. To dokładnie ten sam mechanizm jak przy prywatyzacji przed laty kiedy po przejęciu większości akcji jest "akcja" redukcji kosztów i transferu zysków za granicę. Koszty bezrobocia pozostawia się strukturom państwa jeżeli jeszcze istnieją... To jest materialny koszt głupoty.

To byłoby nawet śmieszne,

...pokazali zdjęcie najbardziej bojowego ministra – Czarnka, jak w najlepszej zgodzie, gada z posłem Gramatyką. 

ale jednak nie jest, chociaż taka jest, Panie, demokracja jak my ją widzimy. Zdaje się, że obie "strony" widzą" ją podobnie. ;(

Ja jestem za tym, żeby przy następnych wyborach, na listy zostali wpisani wszyscy chętni...

Ja też jestem za tym, bo jak jest marszałek rotacyjny, to mogą być posłowie rotacyjni, czyż nie?

Terlecki to jest akurat jeden z bardziej przytomnych. Jeden z tych co realizują proponowany przez Gabriela kierunek najbardziej radykalnie - zero bratania się z tamtymi i szacunek przedewszystkim do swoich wyborców, nawet kosztem dobrego PRu.

Pracownicy pracują u pracodawcy.

To się łatwo da zrobić w społeczeństwie pracowników.

Z pracodawcami to jest inna orbita.

To jest:

Dane które chcesz przesłać nie są bezpieczne.

A kiedy były ?

:)

Dobrze, że strona działa

jak zobaczysz, to działa.

1st attemption

Terlecki nie jest taki zły. Nie będą żadną opozycją

Myślę, że opozycja przejmie cały dorobek PiS i zacznie się nim chwalić, a członkom partii wytoczy procesy. Nawet jeśli zarzuty będą fikcyjne, będzie to propagandowy sukces

Czy Jarosław Kaczyński ten kontakt w ogóle kiedykolwiek miał? To tak, jakby zapytac się, jaki kontakt z wyborcami miał Edward Gierek, że już nie wspomnę o gen.Wojciechu Jaruzelskim.

A jaki kontakt ma Donald Tusk? Wyborcy w tym ostatnim przypadku mają z nim kontakt, jak najbardziej. Ale Tusk, w życiu. On ma kontakt jak reszta tej gawiedzi tylko ze samym sobą. No może czasem przy wódeczce z takim SIkorskim sobie popiją. Jak piją. Tusk biega wszak codziennie. Wygląda zdrowo. A jak można nie wyglądać, skoro się nic nie robi?

Wszelkie nitki, czytaj resztki normalności, jeżeli takowe były, skończyły się, gdy do rządu wszedł Mateusz Morawiecki. Najpierw jako ten vice -, by potem już jako ten Tusk, nie-Tusk być premierem Polski. Co za różnica z Tuskiem, dzisiaj to już wiemy.

A premierem może być każdy. Na przykład w Kanadzie premierem jest byle kto. W GB też, nawet z Indii jest. Czy we Francji mają prezydenta i na dobrą sprawę, pytanie, czy go mają, skoro i tak rządzą inni. A wszak w Polsce i w innych krajach jest tak samo już.

Szkoda czasu zajmowania się nimi. Co się dzieje, warto śledzić, to jest oczywistym. Ale nie personalizować sprawę. To droga donikąd. Rządzi światem nie wiadomo kto. Nikogo za rękę nie można uchwycić. Ale tak to jest urządzone właśnie :-)

______

Właśnie to byłoby najgorsze co mogłoby być.

"Syfon powiesił się w szatni"

A  kto to jest Syfon?

Przepraszam, kto to był Syfon?

Przecież tutaj nie chodzi o ślepe przywiązanie do polityków.To można przejść ze środkiem przeciwbólowym.Nawet jak inwestycje zostaną nienaruszone,to niestety struktury państwa polskiego TAK.Wschodnia i zachodnia ściana granicy ma doskonały kij do wyłomotania Polski w/g swojego widzimisię. Opieramy się na tak kruchych sojuszach,że wystarczy najmniejsza zmiana,aby NAS pogrążyć.

Przecież wszystko opiera się na handlu nie tylko produktami wytworzonymi,łącznie z lekami ,covidami,sprzedawanymi obyczajami,bankami,etc,etc a jak nie to wojna, agresja...to właściwie przymus.

Mimo pogody ducha,każdy z nas jest uzależniony od polityków i tych durnych,sprzedajnych i tych na których czekamy z utęsknieniem.Bo czy się to panu podoba,czy jest obojętne ,to politycy lepią wszelkie struktury ..jaka ma być Polska...

To u nas,a podobnie jest w świecie.Rządzą często zwyczajni obwiesie,którzy mają udowodnione nawet mordy na ludach.I co ?... Trzeba się z tym pogodzić,bo takie są struktury państwa,gdzie prawo chroni ich od kary?... A przecież takie prawo tworzą politycy...

Życie jest cudem danym tylko jeden jedyny raz i do nas należy pokazywać dzieciom i wnukom,że nie należy się godzić na życie "w pogodzie ducha"które nam formują politycy,bo inaczej cywilizacja ludzka upadnie...

To dobra odpowiedź na "pogodę ducha".

Cóż...jest Pani pesymistką. Nasze życie wisi codziennie na włosku, ale to nie powód, aby się tym martwić. Wręcz przeciwnie - to powod do codziennej radochy, że wciąż zyjemy.

Pragnę pana wyprowadzić z błędu.Jestem wyjątkową optymistką i mam powód aby być szczęśliwą ,gdy uda mi się budzić o poranku.Myślę,że to jest sukces  i między innymi dlatego żyję. Ale to nie ma nic wspólnego ,aby przekładać moją pogodę ducha na polityków.

Bardzo mnie ucieszyło,że mamy zbieżne poglądy Orjanie.

Zwiększanie zasięgu za pomocą pesymizmu jest jak budowanie wysokiego budynku bez piorunochronu...:). Spadnie grom z nieba i budynek się spali. 

Ja bym dodał, że optymizm mierzony powinien być jakością publikacji. Na ilość zwracają uwagę pesymiści. 

Ostatnio kolega mój pochwalił się, że jego nowy filmik ma już 5 tyś. odsłon na YT. Powiedzialem mu, że gdyby pokazał na nim swoje pośladki to miałby 5 mln odsłon. Zaśmiał się, ale zrozumiał że klikalność uzależniona jest od czegoś innego.

Po prostu masz rację. Pogoda ducha potrzebuje fundamentu. Sprawa przesuwa się zatem na pytanie, z czego dany fundament jest.

W tym sensie Twój komentarz - jak dla mnie - jest koniecznym uzupełnieniem tego, co napisał kol. OjciecDyrektor. Kierunek wskazał słuszny, bo zwłaszcza teraz pogodę ducha trzeba w sobie wybudować, ale na czym? Gdy piszę "fundament", to na pewno nie mam na myśli piasku, ani jakiejś kurzawki. 

Jeśli twierdzimy, że od polityków nie uciekniemy, bo oni kształtują rzeczywistość i związku z tym musimy się interesować i przejmować tym, co oni robią, to jesteśmy ugotowani i bliscy pożarcia. 

Bo wtedy całą naszą aktywność, plany i nadzieje pokładamy tylko w nich. I to jest pułapka, to jest zwycięstwo kupieckich gangów nad nami, które kreują taki czy inny ustrój polityczny. Ja nie chcę i nie będę uzależniał od nich swoich planów i nadziei. Nie będę w swym działaniu oglądał się na nich. I tyle z mojej strony na temat polityki.

Nie oglądam kabaretów i pewnie stąd ten mój optymizm....:)

Ja też kabaretów nie oglądam. Dzisiejsze irytują mnie, właściwie aż obrażają mnie knajacką płytkością.

Jak to kiedyś ujęto: plenus venter non studet libenter czego sens sprowadza się do tego, że pełny brzuch przeszkadza w pracy (studiowaniu). Dzisiaj widać, że złote lata kabaretów skończyły się u nas z likwidacją poprzedniej cenzury. W odniesieniu związku kabaretów z kwestiami pogody ducha wypada zatem poczekać na odrodzone kabarety dzięki właśnie instalującej się nowej cenzurze.

Naprawdę napisałem: "dzięki"? To z pewnością objaw pogody ducha.

Tu trzeba kilka zastrzeżeń. Jeśli nawet w środowisku sędziowskim funkcjonuje tego typu niewolnictwo, to jego intensywność jest znikoma w porównaniu z korporacjami, czy - jeszcze bardziej - z urzędami zwłaszcza samorządowymi. Problemem jest raczej rodzaj sędziowskiej "niewoli z lenistwa" polegającej w jej skutkach na akceptowaniu byle jakich podpowiedzi w wyprowadzaniu a potem w uzasadnianiu swoich własnych orzeczeń. Zbyt często z umysłowego lenistwa nie wnika się w istotę sprawy, aby tylko ją "załatwić", czyli byle jak orzec. Skoro bylejakość jednak przechodzi, to niektórym tym łatwiej jest - jakby to tutaj ująć - orzekać w potrzebnym kierunku. Kontrola instancyjna jest wtedy już na nic tym bardziej, że obecnie kontrola ta co co zasady nie może kwestionować tzw. monopolu swobodnej oceny sędziowskiej w niższej instancji.

Gdy zaś wyżej piszę o bylejakości - Ty akurat najwyraźniej interesujesz się orzecznictwem sądowym więc może potwierdzisz - to analizując dzisiejsze orzecznictwo do któregokolwiek z przepisów prawa zbyt często znaleźć można przykłady orzeczeń w każdą możliwą stronę zastosowania danego przepisu. Skoro tak, to taki przepis nie zawiera już żadnej nadziei kierunku jego stosowania, a zawiera opublikowaną szeroką paletę możliwości orzeczniczych do możliwego korzystania jak któremu sędziemu wygodnie. Krótko mówiąc, za publikowane orzecznictwo uchodzi obecnie byle co o byle czym zamaskowane wielością publikacji. Stąd prosta droga do bylejakości orzeczeń, bo komputery wszystkim leniom umysłowym dały technologię Copy/Paste. Właśnie tędy stopniowo postępuje obecne alienowanie się sędziów od stosowania prawa. Przechodzą na używanie prawa w powiązaniu ze swoim monopolem sądzenia.

Zdecydowanie...

...  i  TYLKO  od  Pana  !!!

I  Ewangelii  to  ja  w  tym  KOCIOKWIKU...

...  nie  widze  zadnej  !!!

A  ,,piec  krematoryjny,,  buduje  sie  caly  czas  -  i  wg  Panskiej  wiedzy  i  ,,pogody  ducha,,  -  budowa  owa  bedzie  kontynuowana,...  co  czesto  zreszta  podkresla  Pan  w  swoich  komentarzach.  

I warto diagnozować jakie cele im przyświecają? I jakie są powiązania przestępcze [tak przestępcze] przy funkcjonujących grupach wokół sądów. My zajmujemy się przede wszystkim diagnozowaniem patologii, która staje się przestępczością. Masz rację, że lenistwo i pogardą do klientów sądów to Obszar w którym toczy się wojna o życie ofiar.

Tzw. modelowanie schematów jest żródłem tragedii ludzkich. Tak po prawdzie to prawo, prawda, Państwo nikogo w sądownictwie nie interesuje. Mam za sobą setki postępowań z terenu całego kraju i jest to obraz kontynuacji swoistej walki klasowej. Na stalinowskich założeniach.

Aż tak bezpośrednio to nie. Ale zwroty 'jest to oczywiste' ' jest to wyrazem rozzalenia strony' ' Pani tego nie zrobiła ale to Pani zapłaci,' i dziesiątki innych bredni, jak na zajęciach z upośledzonymi. Innym problemem jest drwina z prawa, no i co z tego, że ustawa ma takie brzmienie tutaj jest sąd I sąd decyduję co jest ustawą. Najlepszy numer położyłem w sądzie Okręgowym w Krakowie wyrok Sądu Najwyższego jako wynik kasacji i usłyszałem dictum 'to jest wyrok z Warszawy a tutaj jest Kraków' - to już z sentymentem wspominamy prlowskie sądownictwo.