Jak rozszyfrowałem manuskrypt Wojnicza
Miałem o tym nie pisać, ale co mi tam. Lepiej napiszę. Wdałem się na twitterku w scysję z żoną pisarza Jacka Piekary, a poszło o manuskrypt Wojnicza, byłego prowizora aptekarskiego w Lidy, który był partyjnym kolegą Ludwika Waryńskiego. Jego żona zaś Ethel Lilian Boole napisała jedną z najbardziej bezbożnych książek, czyli sławnego „Szerszenia”. Opisała tam straszliwe prześladowania, jakimi Watykan gnębił włoskich rewolucjonistów. Książka ta biła rekordy popularności w Sowietach, w czasach kiedy trwały tam najdziksze w całej historii horrenda. Pan Wojnicz, jak pamiętamy, został zesłany do Tunki, gdzie poznał się z Piłsudskimi, a następnie – jak tłumaczy nam w swoim wykładzie dostępnym na YT Rafał Prinke – przez Mongolię i Chiny uciekł do Hamburga. To jest doprawdy niezwykłe. Siedzi sobie człowiek w Tunce i myśli – jak tu się dostać do Hamburga? I nagle wpada na pomysł – wiem, najlepiej przez Mongolię i Chiny! Okay, nie będę się tu znęcał nad Wojniczem i jego historią. Wiem, że nigdy nie doczekamy się grama nawet prawdy na temat historii bliskiej nam i naszym sercom, a co dopiero mówić o tej całkiem dalekiej. A skoro tak, zajmijmy się chociaż tworzeniem narracji, które postawią tamę najgorszym kłamstwom. Jak można to zrobić? Poprzez wewnętrzną spójność logiczną tychże. Tamte bowiem rozłażą się w rękach. Jak pan Prinke mówi, że Wojnicz został antykwariuszem i jeździł po upadających majątkach w Anglii i Szkocji skupując księgozbiory, a potem zrobił na tym sukces rynkowy, to możemy się tylko uśmiechnąć. Podobnie zareagujemy słysząc, że kupił w Wenecji cały antykwariat z milionem książek. Tylko idiota może uwierzyć w to, że transakcje te nie były asekurowane przez jakieś organizacje. No, ale kolportować może je bezczelnie tylko ktoś, kto do tych organizacji należy. Przypomnę jeszcze tylko, że Wojnicz i jego żona opiekowali się Bronisławem Piłsudskim. Tak się nim opiekowali, że skoczył do Sekwany i się utopił.
Wracajmy do mojej wymiany zdań z żoną sławnego pisarza. Do wczoraj byłem przekonany, jak wielu przede mną, że ten cały manuskrypt, to po prostu fałszywka wykonana na pergaminie z XV wieku. A celem upublicznienia go było uwiarygodnienie Wojnicza w oczach opinii publicznej i prawdziwych antykwariuszy, którzy nie należeli do międzynarodówki socjalistycznej sponsorowanej przez Rotszyldów. Po wysłuchaniu wykładu Prinkego myślę już inaczej. Wracajmy jednak do dyskusji. W jaki sposób ludzie przekonują się o autentyczności manuskryptu i jego tajemniczym charakterze? Ponieważ za rozszyfrowanie go brali się najwybitniejsi kryptolodzy, w tym pan Friedmann z Ameryki, który stworzył podstawy nowożytnej kryptologii. Ja o nim usłyszałem wczoraj podobnie jak o metodach zastosowanych przy próba rozszyfrowania manuskryptu. Dobry Boże, czego tam nie uczyniono…! Metody takie, metody śmakie, lingwistyczne, statystyczne, a wszystko po to, by na koniec stwierdzić, że nic się nie da zrobić. Kochani, takich rzeczy nie ma. Jeśli ktoś opracowuje metodę rozszyfrowywania tekstu, to nie ma takiego tekstu, który by się tej metodzie oparł. Jeśli zaś ktoś nam wmawia, że tak jest, mamy dwie możliwości – albo tekst został rozszyfrowany, a jego ujawnienie burzy całą mozolnie budowaną przez ostatnie 200 lat narrację historyczną, albo nie mamy do czynienia z tekstem. Innej możliwości nie ma. Może to być jedynie jedno z wymienionych wyżej oszustw i przekonuje nas do tego logika arystotelesowska.
Niestety, w dyskusji z żoną sławnego pisarza przegrałem, albowiem nie wiedziałem kto to Friedmann i nie miałem twardych dowodów na oszustwo. No, ale skąd mogłem je mieć, skoro nie widziałem nawet manuskryptu w oryginale? Pani Marta z którą wiodłem spór też go nie widziała, ale była przekonana, że to autentyk, w dodatku zawierający jakieś rewelacje.
Nie mając przed oczami obiektu, nie znając się na metodach dekryptażu, ani nawet nie posiadłszy znajomości żadnego języka obcego w należytym stopniu, mogę jednak coś o tym artefakcie powiedzieć. Są ram bowiem ilustracje. Przedstawiają one rośliny, rzekomo nieznanych gatunków, a także dziwne obiekty wyglądające jak przekroje łodyg i kwiatów, dodatkowo jeszcze wzbogacone o rysunki wyobrażające nagie kobiety. Jest też jakiś zodiak, który został rozpoznany, bo z tym zawsze jest najłatwiej. Wszyscy ludzie, którzy zajmowali się do tej pory próbami złamania tajemnicy manuskryptu ponieśli klęskę. Prinke wymienia ich w swoim wykładzie, podając w jakim kierunku poszedł każdy z nich. I my słuchając tego możemy stwierdzić co następuje – żadna z tych osób nie miała zamiaru odcyfrować manuskryptu. Wszystkie za to pragnęły, poprzez ten manuskrypt zwrócić uwagę na siebie, swoje problemy lub metody badawcze, a także poprzez konfrontacje z manuskryptem, wywyższyć siebie lub owe metody. Był tam nawet jeden Ukrainiec, który upierał się, że tekst w manuskrypcie napisany jest po ukraińsku.
To są oczywiście brednie, ale po co w takim razie za ten manuskrypt wziął się ktoś taki jak Friedmann, który ponoć spędził na nim 40 lat? Po to, by przekonać świat, że metodzie, którą opracował nic się nie oprze. Powrócę do poprzedniej konkluzji – jeśli Friedman poniósł klęskę, to możliwe są tylko dwie opcje – albo on wiedział co tam jest napisane i dostał polecenie by tego nie ujawniać, albo tekst w manuskrypcie nie jest tekstem.
Możemy jeszcze, po licznych tutaj dyskusjach, dodać od siebie jeszcze jedno – niemożliwe jest odkrycie treści manuskryptu w sposób jaki do tej pory był stosowany. Możemy jednak spróbować zrobić to inaczej. Wyobrażone tam rośliny prowadzą badaczy na całkowite manowce, czyli ku rozważaniom farmaceutycznym. Te zaś z kolei natychmiast są lekceważone. Bo cóż to za tajemnica? Ktoś zaszyfrował receptury lekarstw? Na jakie przypadłości? Zapewne związane z potencją, skoro jest tam tyle gołych dziewczyn. To oczywiście głupstwo, ale sugestia, że rośliny i ich części oraz przekroje są związane z farmaceutyką wyłącza połowę mózgów i czyni manuskrypt nieatrakcyjnym.
My zaś tutaj możemy dodać od siebie, że jest jeszcze gorzej. Wszyscy ci odkrywcy wielkich tajemnic, zdają się nie rozumieć, że w tym tekście nie może być nic ponad to, co jest na ilustracjach. O ile oczywiście mamy do czynienia z tekstem. A skoro tak, pozostaje ustalić co w istocie jest na obrazkach.
I ja to wczoraj ustaliłem. W ogólnych zarysach rzecz jasna, ale jestem przekonany, że mam racje. Ta racja jest niewidoczna dla kryptologów, lingwistów, żon sławnych pisarzy i badaczy XV wiecznych manuskryptów, albowiem nie ma dla niej miejsca w nowoczesnej nauce historii. Ona nie może istnieć po prostu. Nikt jej istnienia nie przewidział, choć można rzecz odwrócić i powiedzieć, że wszyscy wiedzą o co chodzi, ale starają się to ukryć. Otóż manuskrypt Wojnicza, jeśli nie jest ordynarną fałszywką, jest jednym z wielu – jak sądzę - podręczników uprawy indygo lub urzetu barwierskiego. Spisano go zaś w jakimś języku pochodzącym z subkontynentu indyjskiego lub obowiązującym dla tego rodzaju produkcji szyfrem. Czy są jakieś inne tego typu podręczniki? Muszą być, bo były wszak wielkoobszarowe uprawy wymienionych roślin, a ich produkcja znaczyła więcej niż żyła złota odkryta na podwórku. Być może znajdowały się owe podręczniki w tym antykwariacie, co go Wojnicz na polecenie Rotszylda kupił w Wenecji, w tym gdzie było milion książek.
My oczywiście nie mamy o tym pojęcia, bo historia nie jest fałszowana na poziomie tekstów, ale na poziomie intencji. I tego nikt nie bierze pod uwagę, większość zaś jej konsumentów nie rozumie nawet o co w takim zdaniu chodzi. Dostęp zaś do źródeł jest całkowicie zablokowany. Tak zwani fachowcy zaś, pracując nad jednym czy drugim ujawnionym przez przypadek lub celowo artefaktem, nie mają zamiaru niczego wyjaśniać, ale betonować istniejący układ. Na tym polega ich misja. My zaś, powtórzę, musimy się temu ze wszystkich sił przeciwstawiać. A pomóc nam może logika, za którą optuje tu bardzo wielu. Dziękuję za uwagę.
Pamiętajcie o naszych nowościach
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/julian-ursyn-niemcewicz-pamietniki-z-lat-1830-1831/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/z-dziejow-wspolzawodnictwa-anglii-i-niemiec-rosji-i-polski/
tagi: socjalizm historia piłsudski kosmologia rotszyld fałszerstwo manuskrypt wojnicza kryptologia farmacja
![]() |
gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 10:48 |
Komentarze:
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 11:26 |
Jego żona zaś Ethel Lilian Boole napisała jedną z najbardziej bezbożnych książek, czyli sławnego „Szerszenia”.
To było w szkole podstawowej zdaje się jeszcze, gdy zabrano nas do kina na film pod tytułem “Szerszeń”. Czasami tak właśnie bywało. Nie za bardzo pamiętam, na jakie filmy tam chodziliśmy. Ten film, a raczej jego tytuł i co nieco o czym był i te egzekucje w nim, być może dlatego go zapamiętałem. Ta moja wrażliwość, ba, nadwrażliwość ...
Wtedy, były to czasy socjalizmu w Polsce. A ja od zawsze wiedziałem, co to jest. Z mojego domu. MIałem więc odpowiedni dystans do takich historii. Ale też tak zareagowałem intuicyjnie przecież, bowiem wiedzy w tej materii jeszcze nie miałem takiej, jaką mam dzisiaj. I po co to wszystko było. Normalnie “Śmierć i socjalizm” właśnie.
Dzisiaj tak już mamy nie tylko w tych Sowietach, w Polsce, czy w każdym innym kraju Europy Wschodnie wtedy i w wielu krajach świata. Obecnie tak jest już na całym globie przecież. A to już nie moja intuicja tak mi mówi ale wiedza i to praktyczna nawet.
________
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 11:56 |
No szacun po prostu! Podałeś najbardziej logiczne wyjaśnienie tego manuskryptu, jeśli on faktycznie zawiera jakąś treść. Ja osobiście nie wierzę, że nie odszyfrowano treści pisanych znajdowanych na całym świecie. Gratuluję pomysłu!
![]() |
BaZowy @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 12:28 |
Jak zwykle niezły granat Pan wrzucił. Nie wiem na czym sie X-scysja skończyła ale może dobrze że to jest niszowy blog, bo jak się rodszyldowe siły dowiedzą o wynikach Pana redukcji logicznej to moga zwrócić swoje oko Saurona w tą stronę ... ;-)
CzatGPT nie potwierdza ale i nie zaprzecza Pana wnioskom :-). Faktycznie to mało prawdopodobne żeby tyle tęgich głów i technik nie rozpracowało tekstu. Dopóki indygo i urzet miały znaczenie handlowe ukrywanie tego miało sens ale żeby w XXI wieku dalej ukrywać takie treści to co najmniej dziwne. Chyba że "siły" korzystające z tej wiedzy od setek lat dalej są w grze i nie chcą ujawniać wiedzy, która kieruje uwagę na Nich.
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 3 listopada 2024 11:56 |
3 listopada 2024 12:34 |
Dzięki
![]() |
gabriel-maciejewski @BaZowy 3 listopada 2024 12:28 |
3 listopada 2024 12:36 |
Przyznanie się do znaczenia idnygo i urzetu z automatu wprowadza na scenę dziejów handel indyjski. Na to chyba nikt nie jest gotowy
![]() |
gabriel-maciejewski @cbrengland 3 listopada 2024 11:26 |
3 listopada 2024 12:39 |
Nieprawda, że mam tak w Polsce
![]() |
zkr @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 15:04 |
> Przedstawiają one rośliny, rzekomo nieznanych gatunków
Strona z opisem roslin przedstawionych w manuskrypcie:
The Voynich Botanical Plants
Sa tam opisane dwie rosliny stosowane do produkcji barwnikow
czyli urzet
http://www.edithsherwood.com/voynich_botanical_plants/plant.php?id=47
oraz slaz dziki
http://www.edithsherwood.com/voynich_botanical_plants/plant_list.php?page=2
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 15:04 |
Gratuluję. Mi by nie chciało się przy tym siedzieć ...
Wiesz dlaczego nikt nie sięga po Pliniusza i nie czyta tego co tam napisane? Bo 80% całości tekstu to zastosowania medyczne roślin, gleby i części zwierząt. Wiedza naprawdę hermetyczna i dziś nikogo nie interesująca. A jakich ciekawych rzeczy można się jednak dowiedzieć przy okazji.
Tak samo nikt nie sięga po Maxymiusa, bo jego teksty to rozważania prawnicze, do tego prawa precedensowego - dziś nikomu i do niczego nie potrzebne. A jednak tam też jest olbrzymia ilość perełek.
A pismo użyte w tym manuskrypcie to najpewniej malayanam z grupy języków drawidyjskich, lub tamilski
![]() |
zkr @zkr 3 listopada 2024 15:04 |
3 listopada 2024 15:13 |
a wedlug tej strony 6r to rezeda
https://voynichportal.com/2013/07/19/large-plants-folio-6r/
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 3 listopada 2024 12:34 |
3 listopada 2024 15:25 |
Tak. Na dyskusję o handlu indyjskim nikt nie jest gotowy. Ja tylko nieśmiało wspomnę, że liczna grupa "indyjczyków" jest obecna w RPA i to od dawien dawna. Być może nawet byli tam pierwej niż Portugalczycy i Holendrzy. A wspominam z racji restauracji szlaku morskiego wokół przyl. Dobrej Nadziei.
Ty to masz nosa...:). Trafić w środek tarczy nie widząc jej.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 3 listopada 2024 15:25 |
3 listopada 2024 16:11 |
Tam, na pustynia h Namibia też jest żelazo rodzime
![]() |
gabriel-maciejewski @zkr 3 listopada 2024 15:04 |
3 listopada 2024 16:40 |
No proszę, czyli chodzi już tylko o to, by zaprzeczać oczywistościom. Nieźle, jak na specjalistów od dekryptażu
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter 3 listopada 2024 15:04 |
3 listopada 2024 16:40 |
Nudy okropne, ale dałem radę.
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter 3 listopada 2024 15:04 |
3 listopada 2024 16:41 |
W każdym razie dość oczywiste jest, że jeśli to jest język, to raczej z subkontynentu
![]() |
gabriel-maciejewski @zkr 3 listopada 2024 15:13 |
3 listopada 2024 16:42 |
Rezeda barwi na żółto. Poradnik do upraw wielkoobszarowych roślin barwierskich i nie chce być inaczej
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 3 listopada 2024 15:25 |
3 listopada 2024 16:42 |
Jak ten japoński, ślepy masażysta ze starych filmów normalnie...:-)
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 18:36 |
Małe podsumowanie nieudanych zmagań z rękopisem Voynicha i podsumowanie SI (AI):
Turing sobie nie poradził:
Za złamanie kodu rękopisu wziął się kilkadziesiąt lat temu m.in. słynny Alan Turing, zwany ojcem sztucznej inteligencji oraz jego zespół kryptologów z Bletchley Park, posiadłości będącej w czasie II wojny światowej siedzibą zespołu brytyjskich kryptologów, należących do Rządowej Szkoły Kodów i Szyfrów. Nie poradzili sobie, podobnie jak później kolejni fachowcy od szyfrów i kodów, m.in. z FBI.
W 1976 r. James R. Child z amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, językoznawca języków indoeuropejskich, zaproponował, że rękopis został napisany „nieznanym dotąd dialektem północnoniemieckim.
Z kolei językoznawca Jacques Guy zasugerował, że tekst może być jakimś mało znanym językiem naturalnym, napisanym zwykłym alfabetem, podobnym do wietnamskiego i chińskiego.
Laboratorium Sztucznej Inteligencji Uniwersytetu Alberta w Kanadzie 2016 roku też podjęło się wyzwania rozkodowania tajemnicy manuskryptu. Ekspert przetwarzania języka naturalnego Greg Kondrak i absolwent uczelni Bradley Hauer początkowo myśleli, że jest napisany w języku arabskim.
Jednak gdy zastosowali maszynę przeszkoloną w rozpoznawaniu 380 języków z 97-procentową dokładnością, analiza częstotliwości liter zasugerowała, że tekst został napisany językiem zbliżonym do hebrajskiego.
Dlaczego maszyna jest słaba?
Bo rękopis Wojnicza to albo faktycznie bełkot i bohomazy, albo algorytmy i poziom ich wyszkolenia póki co nie pozwalają na zrozumienie ludzkiego języka. John Doe, główny specjalista od uczenia maszynowego w Mind AI, firmie zajmującej się sztuczną inteligencją w Korei Południowej napisał, że choć algorytmy potrafią prześcignąć człowieka podczas czytania ze zrozumieniem, wciąż nie rozumieją naszego języka. Istnieje ogromna różnica między przetwarzaniem języka naturalnego i rozumowaniem w języku naturalnym.
Doe stwierdza, że SI „nigdy nie osiągnie biegłości językowej”, ponieważ „algorytmy nie mają pojęcia o tym, co robią”. Sztuczna inteligencja musiałaby mieć prawdziwą ludzką inteligencję, aby zrozumieć kontekst, ton i znaczenie. Dopóki zatem nie nastąpi zjawisko osobliwości technologicznej singularity, punkt w rozwoju technologii, kiedy sztuczna inteligencja przewyższy ludzką, maszyna może nie być w stanie odczytać sensu najbardziej tajemniczej książki świata.
https://www.sztucznainteligencja.org.pl/czy-manuskrypt-wojnicza-to-belkot/
![]() |
OjciecDyrektor @Andrzej-z-Gdanska 3 listopada 2024 18:36 |
3 listopada 2024 19:15 |
To jest najlepsze poddumowanie....:).
Już teraz rozumiem dlaczego mało kto nas rozumie - po prostu zajmujemy się tu na SN bełkotem.
![]() |
ahenobarbus @Pioter 3 listopada 2024 15:04 |
3 listopada 2024 19:50 |
A ja myślałem że skoro Wojnicz miał kontakt z Bronislawem Piłsudskim to po prostu pobawił się językiem ainów. Oczywiście po swojemu.
![]() |
Matka-Scypiona @ahenobarbus 3 listopada 2024 19:50 |
3 listopada 2024 20:44 |
Dobra sugestia. Niejaka Take Asai,ktora zmsrla w 1994 była Także ostatnią osobą plynnie mówiącą w sachalinskim Ainu. Co wiecej, brała udział w projekcie badawczym Bronka Piłsudskiego.
W związku z powyższym przyszło mi do głowy, że chyba wiem, dlaczego Bronek utopił się w Sekwanie. A w zasadzie go utopiono. Jeżeli był współautorem manuskryptu, czyli pomógł zapisać ważne treści stosując np język ainu (nie widziałam alfabetu), to musiał zniknąć jako ten,co mógł się wygadać. Voynich bowiem planował już karierę dla swojego dzieła.
![]() |
gabriel-maciejewski @ahenobarbus 3 listopada 2024 19:50 |
3 listopada 2024 20:52 |
Jednak zapis ainu wygląda inaczej niż to co zasugerowal Pioter. Tamilski i ten drugi są podobne do tego co widać w mansukrypcie. Moim zdaniem jednak nie ma to znaczenia. To podręcznik uprawy roślin barwierskich
![]() |
klon @Andrzej-z-Gdanska 3 listopada 2024 18:36 |
3 listopada 2024 21:34 |
BTW
<<<Sztuczna inteligencja musiałaby mieć prawdziwą ludzką inteligencję, aby zrozumieć kontekst, ton i znaczenie.>>>
Samoświadomość a w zasadzie jej brak "zablokuje" AI (z)rozumienie. Na to liczę, bo alternatywą był by przysłowiowy już Matrix.
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 22:02 |
To jest tak jak aby goniąc zająca złapać króliczka.
(w tej chwili odezwały się syreny)
(chodząc na wagary do kina, dobrze pamiętam ten dzwon) .
FaF
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
3 listopada 2024 22:11 |
Zza kołnierza wyjrze wydra.
![]() |
gabriel-maciejewski @MarekBielany 3 listopada 2024 22:11 |
3 listopada 2024 22:33 |
A może pan przestać mnie wkuriwać?
|
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski |
4 listopada 2024 00:46 |
Fantastyczne! Gratulacje!
I komentarze PT Koleżeństwa też - w uzupełnieniu notki.
Te Indie... Robi się coraz ciekawiej.
/Skądinąd i na marginesie - w USA i Kanadzie od jakiegoś czasu trwa krwawe zamieszanie: Hindusi versus Sikhowie. To już opiera się o wojnę dyplomatyczną./
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska 3 listopada 2024 18:36 |
4 listopada 2024 04:15 |
Być może w kryptografii jest inaczej, ale jeśli o lingwistykę chodzi, to nikt jeszcze nie złamał tekstu zakodowanego nieznanym pismem, nie znając języka owego tekstu. Ventris i Chadwick odczytali pismo linearne B dzięki szczęśliwemu pomysłowi, że zapisano nim pewną formę greki. I nikt jeszcze nie odtworzył kompletnie zapomnianego języka bez punktu odniesienia w postaci tłumaczeń na jakieś w miarę dobrze znane języki. Czyli bez symbolicznego "kamienia z Rosetty".
Pismo manuskryptu Voynicha wygląda na alfabet, czyli coś jednak prostszego od hieroglifów. Wprawdzie tekst mógł zostać dodatkowo zaszyfrowany, ale raczej nie w sposób bardziej skomplikowany od, dajmy na to, szyfru Cezara. Rozstrzyganie tego problemu zostawiłbym na później. Kluczową sprawą jest ustalenie, jakim znanym językiem posługiwał się autor. Jeśli tego nie wiemy i nie ma szansy się domyślić, to, niestety - patrz wyżej.
Jeśli hipoteza, że jest to język ainu, opiera się wyłącznie na tym, że Voynich znał gościa, który znał ainu, to raczej daleko z tym nie zajedziemy. Nad problemem musiałby pochylić się ktoś biegły w tym wciąż żywym (choć ledwo, ledwo) języku.
Więcej nadziei daje pewność pana Piotera że jest to malayanam z grupy języków drawidyjskich lub tamilski. Rozumiem, że oparta na pewnym obeznaniu z tymi językami. Może pójść dalej w tym kierunku? Kiedy Champollion doznał olśnienia, że hieroglify to nie jakieś ezoteryczne symbole, tylko zapis normalnego języka, którego potomkiem jest koptyjski, opanował ten ostatni tak doskonale, że w końcu był w stanie "myśleć po koptyjsku, śnić po koptyjsku". Trud opłacił się sowicie, tak że - zachęcam. Nieśmiertelność gwarantowana. ;)
|
grzegorz-ksiazek @jan-niezbendny 4 listopada 2024 04:15 |
4 listopada 2024 06:51 |
Cytując Journal of Historical Archeology and Anthropological Sciences Vol. 7 Issue 3-2022 opublikowany 22.11.2022 >Manuskrypt Voynich'a został rozszyfrowany<
|
grzegorz-ksiazek @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:51 |
4 listopada 2024 06:58 |
38 stronicowy artykuł PDF mogę wysłać e-mailem jeśli ktoś jest zainteresowany.
![]() |
gabriel-maciejewski @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:58 |
4 listopada 2024 07:11 |
Ja poproszę [email protected]
![]() |
OjciecDyrektor @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:51 |
4 listopada 2024 07:39 |
Fragment jest niezwykle ciekawy, bo wspomina o osobach i organizacjach, o których pisał Coryllus w pierwszym tomie "Wojna i kredyt".
![]() |
OjciecDyrektor @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:58 |
4 listopada 2024 07:40 |
Poproszę na [email protected]
![]() |
Matka-Scypiona @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:51 |
4 listopada 2024 07:46 |
Też poproszę
![]() |
jan-niezbendny @grzegorz-ksiazek 4 listopada 2024 06:51 |
4 listopada 2024 08:09 |
Ciekawe. A więc jest to, zdaniem p. Crowe;a, tekst arabski, a nie francuski, hiszpański, ladino, berberyjski, zachodniogermański, czy nahuatl - że wymienię tylko propozycje wyliczone przez niego we wstępie. I nie autorska propozycja pana Piotera, czyli tamilski lub malalayam.
No, to jest ten konkret, o którym mówiłem. Ale na razie jesteśmy na początku drogi, skoro udało się zestawić słownik "voynich-arabsko" - angielski z 600 słów, podczas gdy manuskrypt zawiera ich 37919, z czego 8114 niepowtarzających się. Czyli umiemy odczytać 7% tego "arabskiego" tekstu. Dość mało, jak na język bardzo dobrze znany co najmniej 380 milionom ludzi. W dodatku większość w ten sposób zidentyfikowanych słów to są, jak się wydaje, nazwy własne, dość arbitralnie zestawione z określonymi ciągami voynichowych "grafemów" (proszę się uważnie przyjrzeć il. 4). Nie mówię z góry "nie", ale na pewno nie ma prostej korelacji pomiędzy owymi grafemami a pismem arabskim, czy też fontetycznym zapisem słów arabskich. Sam autor czasem przyznaje się, że nie daje rady tego dopasować (podpis do il. 9).
Tu trzeba uczciwie powiedzieć, że Champollion też zaczął od nazw własnych (imion królewskich) i też się "zatkał" na początku, przyjąwszy, że wszystkie inne wyrazy egipskie zapisywane są fonetycznie zgodnie z tym samym systemem. Ale jakoś udało się to pokonać i dzisiaj egiptolodzy czytają papirusy i inskrypcje bez problemów. 100% treści.
W sumie - jeszcze jedna hipoteza, nie unieważniająca automatycznie innych i nie narzucająca się jako najbardziej oczywista. Na ostateczne rozwiązanie zagadki przyjdzie jeszcze poczekać.
![]() |
jan-niezbendny @Matka-Scypiona 4 listopada 2024 07:46 |
4 listopada 2024 08:09 |
Tu do pobrania.
![]() |
ahenobarbus @jan-niezbendny 4 listopada 2024 08:09 |
4 listopada 2024 08:16 |
E tam. Co naukowiec to inna metoda i inne rezultaty
https://arstechnica.com/science/2017/09/the-mysterious-voynich-manuscript-has-finally-been-decoded/
![]() |
jan-niezbendny @ahenobarbus 4 listopada 2024 08:16 |
4 listopada 2024 08:44 |
Nie dziwi mnie to. Jak wspomniałem w swoim pierwszym komentarzu, konieczny jest punkt zaczepienia. Przypomnę historię odczytania pisma klinowego. Najpierw zrobiono to dla języka perskiego, a potem - znając już system pisma i dysponując równoległymi tekstami dwu- i i trójjęzycznymi - odczytano nieznane wcześniej (albo raczej zapomniane) języki akkadyjski i sumeryjski.
Wciąż natomiast brak jednoznacznego sukcesu w odczytaniu pisma linearnego A, gdzie i pismo, i jezyk są zagadką. Kluczowe byłoby ustalenie właśnie jezyka, ale tu pomysły są najdziksze. Nie tak dawno na YT jakiś uczony ogłosił swoje "przełomowe" ustalenie, że ten język to jakby... węgierski, a pismo to wariant rowaszu. Zdaje się, że na razie przekonał niewielu.
W latach 70. przeczytałem w "Przekroju" artykuł o odkryciu jugosławiańskich uczonych, że język etruski jest językiem słowiańskim. A nawet (proto)słoweńskim. Pamiętam, że napis na jakiejś amforze zinterpretowali oni "u semlui otsli" i przetłumaczyli "odeszli do ziemi", a samą amforę uznali za urnę prochową. Także wyraz "clan" - według etruskologów oznaczający syna - to według nich błędne odczytanie słowa, które w słoweńskim zachowało się jako čtan (członek - w znaczeniu: osoba należąca do jakiejś grupy). Ale jakoś nie moge teraz znaleźć w sieci śladu ich trudów, więc chyba się nie przyjęło. ;)
![]() |
OjciecDyrektor @jan-niezbendny 4 listopada 2024 08:44 |
4 listopada 2024 08:59 |
Na SN zastanawialismy sie u Piotera, cxy te pismo linearne A nie jest przypadkiem językiem, jakim poslugiwano sie w Harappie. A Harappa to Elam/Drawidowie i jezyki drawidyjskie moglyby tu pomóc. Zresztą mamy tez takie przypuszczenia, ze wszystkie pisma juz zostaly odczytane, ale nie wolno tym sie chwalić, bo zdekonstruowałoby to cala kilkudziesięciowiekową narrację..
To tak jak dzis u Piotera - kombinuja, jak sfalszowac starodawne zapisy historyczne, aby ukryc wstydliwe zdarzenia.
![]() |
Matka-Scypiona @jan-niezbendny 4 listopada 2024 08:09 |
4 listopada 2024 09:02 |
Dziękuję. Czyli Bronek zginął z innych powodów:)
![]() |
jan-niezbendny @gabriel-maciejewski |
29 listopada 2024 11:59 |
Komentarz do notki troche juz starej, ale akurat teraz YouTube podsunął mi wideo z wyjaśnieniem, dlaczego tekst manuskryptu Wojnicza raczej nie jest w żadnym ludzkim języku. Obojętne - kodowanym lub nie.
Słowo-klucz: entropia tekstu. Zbyt niska, chociaż tu i ówdzie można przeczytać, że wcale nie. Jednak w tym wideo pokazano to na konkretnym materiale i w przekonywający sposób, a przy tym w rozsądnym czasie 12 minut. Mnie to wystarczy.
![]() |
stanislaw-orda @Matka-Scypiona 3 listopada 2024 20:44 |
29 listopada 2024 18:03 |
Chyba język aynu nie posiadał wystarczającego zasobu potrzebnych słów (i pojęć) do opisu wspomnianego procederu.