Jak Pilecki z King Kongiem Żydów ratowali
Nie zejdziemy łatwo z tematu promocji, bo też i nie można tego tak po prostu odpuścić ze względu na zasobność instytucji, które mają wpisaną ową promocję w zakres misji. Załóżmy, że ktoś wpadnie kiedyś na pomysł, by zamiast ględzenia, organizowania pikników, przedstawień parateatralnych, ze Świrskim w roli Chrystusa, puszczania żaglówek i czego tam jeszcze, zrobić film dla dzieci. To nie jest możliwe, albowiem cały świat zajmujący się promocją i dostający na tę promocję pieniądze, mam na myśli promocję krajów, ogrywa kilka tylko swoich standardów. To znaczy, chodzi o to, by nie pokazać niczego zabawnego, ale żeby było o tolerancji, żydach i Pileckim. Z tym Pileckim jest kłopot, bo najlepiej byłoby gdyby był żydem, wtedy skróciłby się kanały transferu gotówki, można by połączyć w jedno kilka wątków i decyzje w sprawie filmów, książek i przedstawień zapadałby szybciej. Może nawet w dwa lata. On jednak uporczywie żydem być nie chce, jego dzieci odmawiają wpisania mu żydowskiego pochodzenia w papiery, a w dodatku siedział w obozie w Auszwicu, w czasach, kiedy był to obóz wypełniony Polakami. No więc o Pileckim się nie da, przynajmniej za życia jego dzieci. To może coś o tolerancji? Bez tolerancji nie można dziś wyprodukować żadnego filmu, ani programu dla dzieci, podobnie jest z ekologią. Zapytałem kiedyś Bartka, dlaczego nie lubi przyrody, dlaczego woli sport. On zaś powiedział, że przyroda kojarzy mu się ze zbieraniem śmieci, bo tym się właśnie zajmowali na lekcjach. No i to jest coś, co kładzie z miejsca wszystkie dziecięce fascynacje. Ja wiedziałem, że przyroda, to ryby, które mogę złowić, chrząszcze i motyle, które mogę przyszpilić do styropianu, żeby ładnie wyglądały, szyszki, z których mogę wysypać nasiona wsadzić je potem do doniczki i zobaczyć jak wyrastają z nich siewki. Dzisiaj dzieci tego nie wiedzą, bo stoi nad nimi zidiociały nauczyciel i każe im zbierać foliowe torby rozrzucone po osiedlu. No więc ja mam pomysł na promocję Polski lepszy niż wszystko, łączący ekologię, tolerancję, żydów i patriotyzm – jak Pilecki z King Kongiem Żydów ratowali. Tarantino by się nie zawahał. Od razu zleciłby pisanie scenariusza. I ja się tu i teraz do tego pisania zgłaszam. Za pół bańki zrobię, niedrogo wyjdzie. Reszta z Instytutu Męstwa i Przyzwoitości może pójść na produkcję. W roli King Konga powinien wystąpić poseł Tarczyński, oszczędzimy trochę na charakteryzacji. Że, co? Że za mały? Przy współczesnej technice nawet nie zauważycie, że to jakiś szacher macher. King Kong będzie z niego jak złoto. Pileckiego może zagrać Sławomir, bo w zasadzie czemu nie. W ostateczności może być ogolony na zero Michał Wiśniewski. Jeśli się na to zdecydujemy teraz przynajmniej coś powstanie, jeśli tego nie zrobimy, oni nie zrobią nic. Po prostu nic. Nie będzie najmniejszego śladu po ich działalności.
Na czym polega problem z tą całą promocją, a dodam od razu że jest to problem głęboki. Otóż na tym, że w Polsce nie można nic promować poza ludźmi. Nie ma tu ani jakiejś szczególnie oryginalnej twórczości, nie ma przede wszystkim tradycji tworzenia. Była kiedyś własność, ale została zniszczona w imię odzyskania niepodległości, bardzo iluzorycznej, wręcz pozorowanej. Nie ma żadnej poza uniwersalną, katolicką, tradycji. Co więc promować? No ludzi. Ale jakich? Wyjątkowych. I tu się robi kłopot. Bo po pierwsze, każdy z tych, którzy za promocję odpowiadają czuje się wyjątkowy. I za jasną cholerę nie zrozumie dlaczego to on ma robić cokolwiek dla jakiegoś muzykanta, pacykarza, albo nie daj Bóg pisarza jeszcze. No dlaczego? On sam co prawda grać i malować nie potrafi, ale z pisaniem radzi sobie nieźle. Miał same piątki z wypracowań. Cóż więc to szkodzi, by po godzinach pracy w fundacji napisać książkę o Pileckim, albo o ratowaniu Żydów i spróbować ją wypromować w ramach jakiegoś projektu? Nic. Wilk syty i wilk syty, jak mawia mój kolega Czarny. No, ale w ramach tych projektów robi się duża konkurencja, taka jak na uniwersytecie prawie, bo każdy chce być sławny i każdy by chciał być polskim pisarzem. Wobec tego nikt nim nie zostanie, nawet jak coś tam potrafi. Kogo więc promować? No Pileckiego przecież i innych pomordowanych, albo zabitych w walce. Nic poza nimi nie zostaje, bo wszystko ponad śmierć w mękach, powoduje wybuchy nie dającej się niczym ugasić zawiści. I tak oto opisałem sposób w jaki w sferach odpowiedzialnych za promocje Polski tworzy się formaty tej promocji. Nie wszystkie się tworzy, niektóre są narzucone, jak na przykład Żydzi, ekologia i tolerancja. No więc, nie pozostaje nam nic innego, jak je połączyć i nakręcić wielki, holywoodzki film pod tytułem – Jak Pilecki z King Kongiem Żydów ratowali.
Formaty tworzone są nie tylko w obszarach zarządzanych przez państwo, ale także na rynku. W Polsce, tak wynika z moich obserwacji, podczas targów książki, wszystkie formaty są chybione. Nie chcecie wierzyć, nie wierzcie, ale przeczytajcie sobie to https://wiadomosci.wp.pl/dramat-cenckiewicza-i-gmyza-szef-ich-wydawnictwa-skumal-sie-z-agentami-sb-i-nie-placi-6218463525816449a
Okazuje się, że zasłużone wydawnictwo nie ma pieniędzy na honoraria dla najlepszych. Ci zaś uważają, że to nie jest wynik słabej sprzedaży ich książek, ale spisek postkomuny, która chce rządzić i dzisiaj. Ja od razu mam pytanie – ponieważ na zdjęciu widzimy prezesa Kaczyńskiego w towarzystwie wydawcy – skąd wydawca bierze pieniądze na swoje książki? Rozumiem, że nie ze sprzedaży innych książek, bo tej, jak twierdzi autor artykułu nie ma. No więc pewnie wystarał się o jakieś dotacje, jak to mają w zwyczaju wszyscy zasłużeni wydawcy. I teraz tak, wydał ów wydawca książkę o prezesie, ale to jest, jak się okazuje najwyższa półka, poza którą nie ma już żadnego ruchu. Rynek nie wchłonie ani Cenckiewicza z jego rewelacjami, ani tym bardziej Woyciechowskiego. O książce kucharskich Gmyza szkoda nawet gadać. Dlaczego? Bo ludzie ci realizują formaty przeznaczone do dotowania, a chcą być obecni na rynku, gdzie jest czytelnik. Wydawca zaś nie ma na tę tendencję innego sposobu, jak tylko wydawanie książek coraz bardziej sławnych i coraz bardziej kontrowersyjnych osób, czyli prezesa mówiąc wprost. Wydawca chce być poza tym na rynku, bo nie ma wyjścia. Okazuje się jednak, że forsy jest za mało dla wszystkich i coś trzeba wymyślić. No więc wydawca zwleka z płatnościami, a autorzy snują koncepcje dlaczego tak może być. Ja też mam kłopoty, ale jakoś się staram je rozwiązać. Wiem na przykład z całą pewnością, że sprzedaż książek na tak zwane nazwiska to jest poważny błąd. Ludziom, którzy stale występują w telewizji może się zdawać, że są popularni, ale to jest złudzenie. Popularność robi internet, a żeby być popularnym w sieci, trzeba się niestety natyrać. I stąd te fochy. Mieli obiecane, a tu guzik, nie ma sławy. Po co im sława zapytacie? Bo poza sławą nic już nie ma. Pieniądze to nie wszystko, a sytuacja wygląda teraz tak, że cała ta plejada gwiazd, znanych nam ze srebrnego ekranu odjeżdża na boczny tor. Jest to związane po części z dymisją Antoniego Macierewicza, a po części z innymi jakimiś kwestiami, których nie rozumiemy. Jedyne więc co im zostaje to próba zawalczenia o czytelnika. Ten jest jednak nieugięty. Nie chce już proponowanych, sensacyjnych formatów, nie interesuje go szósta z kolei książka o KGB i piętnasta, o tym kto naprawdę, ale tak wiecie serio całkiem i poważnie, stoi za zamordowaniem Jerzego Popiełuszki. Czytelnicy, widzowie, Polacy – powiedzmy to wprost – chcą czegoś innego. Na początek więc proponuję – Jak Pilecki z King Kongiem Żydów ratowali. Potem, jak zrobimy sukces, można pomyśleć o dokumentalnym serialu opiewającym polskie malarstwo pejzażowe.
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”. W sprzedaży jest już także książka „Czerwiec polski” zwana tu książką o pluskwach
tagi: polska rynek książki promocja king kong pilecki
![]() |
gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 09:48 |
Komentarze:
![]() |
Szestow @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 10:06 |
A kto zagra w tej superprodukcji małego niemieckiego mechagodzille żydożerce ?
![]() |
Szestow @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 10:13 |
A co do Cenckiewicza to ostatnio w taniej książce był prawie caly jego asortyment, opasla cegła "Anna solidarność" szła za 18 złotych.
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 10:23 |
Na początku tego wszystkiego kupiłam kilka książek...Jakiegoś Cenckiewicza...jeszcze kilka... Szybko się okazało, ze ciąg dalszy to stale to samo.
Więc przestałam kupować. I tak nie wiem, czy ten mój nowy segment księgozbioru będzie przez kogoś z rodziny czytany.
Twoja uwaga, ze musi być element rozrywki, zabawy czy jeszcze coś podobnego.... super trafna.
Juz nie będe tego rozwijać. Niech to wydawcy wreszcie zrozumieją.
.
![]() |
krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 11:11 |
Najlepsze w tym wszystkim jest to ze wedle ich zapewnień cały tak zwany rynek książki patriotycznej był od samego poczatku organizowany przez Służby. I oni go od samego początku współtworzyli. I co? Nagle się wszystko sypnęło, bo esbek nie zapłacił? Co za wstyd!
![]() |
jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 11:15 |
Tu jest odpowiedź wydawcy, czyli Piotra Jeglińskiego z wyd. Spotkania (Edition Spotkania) panom łowcom agentów. Prawie 25 minut, ale naprawdę warto wysłuchać. Ciekawe rzeczy wychodzą na jaw! A gdyby ktoś nie pamiętał: Piotr Jegliński, to ten, co zdemaskował Tomasza Turowskiego. I jak sam tu wspomina, przekazał wszystkie "kwity" Gmyzowi... Oto wywiad z Wydawcą w Radio Wnet z 8 lutego b.r.:
https://www.youtube.com/watch?v=St3aPDdMQg0
I jeszcze jeden smaczek: Piotr Jegliński i Adama Borowski na Targach Książki (chyba w Warszawie?) w 2016 r. pikietują stoisko, na którym rzeczony Turowski podpisuje swoją książkę! Gmyza ani Cenckiewocza z Nisztorem i Woyciechowskim tam nie widać:
https://www.youtube.com/watch?v=OX1DNfa1tJ0
![]() |
szafran @jolanta-gancarz 10 lutego 2018 11:15 |
10 lutego 2018 11:57 |
A tu zadowolony autor ze stajni Jeglińskiego. Gościu pisze u niego za friko i nie narzeka.
https://www.facebook.com/100009260666601/videos/1976963695955633/
i świetnie się bawi swą SWT tv na żywo z komórki.
![]() |
jolanta-gancarz @szafran 10 lutego 2018 11:57 |
10 lutego 2018 12:39 |
No i co w związku z tym?
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 12:40 |
Nie widzę innej już możliwości na cokolwiek, jak tylko nasze własne pieniądze.
A gdzie one są? Sa i mogą być. Grzegorz Braun z całym za nim zapleczem twórców i organizatorów produkcji filmu "Luter i Rewolucja Protestancka", pokazali, że można. I to nie musi na przyszlosc być zrzutka społeczności przed i po, chociaż powyższy przyklad pokazuje, że rezultat może być rzucający na kolana.
Niech pokażą co potrafią, nie muszą pokazać ile maja, ci wszyscy właściciele biznesów, którzy uważają się za Polaków i to chodzących do Kościoła, niekoniecznie mieszkający w Polsce.
A tę całą zgraję u żłobu z jednej i drugiej strony, ze srodka, czy z tyłu i przodu, należy wziąść i "kopnąć w dupę". Po prostu, odwalcie się od nas. Nie przeszkadzać proszę.
![]() |
eska @Maryla-Sztajer 10 lutego 2018 10:23 |
10 lutego 2018 12:58 |
Cenckiewicz to napisał jedną normalną książkę o Wałęsie, niestety - z Gontarczykiem, który jest dobrym historykiem.
Potem się pokłócili i Cenckieiwcz na materiałch do tej ksiażki napisał wszystko pozostałe, a nawet tytuły naukowe dostał, bo był pchany przez Macierewicza.
A teraz klops, no i winne oczysiście WSI :))
![]() |
szafran @jolanta-gancarz 10 lutego 2018 12:39 |
10 lutego 2018 13:24 |
W związku z tym na przykład na temat filmu o Pileckim od 3:34
![]() |
jolanta-gancarz @szafran 10 lutego 2018 13:24 |
10 lutego 2018 13:50 |
Jeśli ma Waść coś do przekazania, to proszę jaśniej, bo akurat w tej sprawie (wydawca kontra autorzy) aluzje i zawoalowane insynuacje są przeciwskuteczne. A nawet mogą zadziałać rykoszetem. Osoba colonela Wrońskiego nie jest z mojej bajki, ale zdaje się, że oburzonym autorom - łowcom agentów jakoś do niedawna nie przeszkadzała przy zawieraniu umów z Editions Spotkania. Ale być może aluzju nie poniała i nie o obronę Gmyza et consortes Waści chodziło. Tyle, że to już nie moja wina. Bo nie zamierzam odnosić się do niejasnych sugestii.
![]() |
szafran @jolanta-gancarz 10 lutego 2018 13:50 |
10 lutego 2018 16:09 |
Wszystko co miałem do przekazania jest facebook owym filmiku. Strach-''prawicowe'' piekiełko. Colonel wiedział już 2 miesiące temu.
![]() |
Grzeralts @cbrengland 10 lutego 2018 12:40 |
10 lutego 2018 18:16 |
Można? A jaką widownię będzie miał film Brauna? I ile zarobi? Takie rzeczy robi się za pieniądze publiczne, bo to jest propaganda państwowa. Po jaki dzwon robić propagandę państwową za prywatne pieniądze?
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland 10 lutego 2018 12:40 |
10 lutego 2018 19:21 |
Ordynacja wyborcza jest tak sprytnie zmajstrowana, ze nie ma np. quorum frekwencji w wyborach, czyli ich wyniki sa wazne i wiązące bez względu na to, ilu ludzi faktycznie głosowało. To gwarantuje, że tzw. klasa polityczna przybietra formy przetrwalnikowe i najzupełniej pasożytnicze (dotacja budżetowa na działalnośc partii politycznych - to jeden z demokratycznych przekrętów utrwalających staus quo partokracji).
Reasumując, powinien istnieć taki zapis w ordynacji wyborczej, który rozstrzyga o tym, iż przy frekwencji poniżej 50 procent uprawnionych do głosowania w danym okręgu, wybory są nieważne i nikogo ne obsadza się mandatami z tego okręgu. W konsekwencji liczebność parlamentarzystów nie powinna być konstytucyjnie określona jako liczba "szywna", ale jako maksymalna. No i oczywiście to maksimum powinno stanowic połowę obecnej wielkości. Co , rzecz jasna eliminuje taki dziwoląg jakim są wybory uzupełniające.
Osobiście brak ww. klauzul w ordynacji wyborczej uważam za największą patologię tzw, demokracji przedstawicielskiej III RP.
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2018 19:22 |
Nic nie rozuniesz
![]() |
cbrengland @Grzeralts 10 lutego 2018 18:16 |
10 lutego 2018 19:26 |
Ten komenteez moj poprzedni był do ciebie, przepraszam gospodarza
![]() |
Grzeralts @cbrengland 10 lutego 2018 19:26 |
10 lutego 2018 21:33 |
Póki filmy tego typu będą powstawały z pozabudżetowych środków, nie ma to najmniejszego sensu, zwłaszcza propagandowego. Poza zarobkiem dla autorów, oczywiście. Lepiej by już zrobili film o urokach Sandomierza...
![]() |
Grzeralts @cbrengland 10 lutego 2018 19:26 |
10 lutego 2018 21:33 |
Póki filmy tego typu będą powstawały z pozabudżetowych środków, nie ma to najmniejszego sensu, zwłaszcza propagandowego. Poza zarobkiem dla autorów, oczywiście. Lepiej by już zrobili film o urokach Sandomierza...
![]() |
Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 10 lutego 2018 19:21 |
10 lutego 2018 22:05 |
Lub obowiązkowy udział uprawnionych z opcją na karcie do głosowania : nikt z proponowanych.
.
![]() |
cbrengland @Grzeralts 10 lutego 2018 21:33 |
11 lutego 2018 09:05 |
Czyli Coryllus i Klinika Jezyka, a w ogole to tutaj miejsce nie ma znaczenia też, bo ja o tym pisalem i o tym myślę.
Nie chcę zaraz Holywoodu ale może powstac centrum filmowe, wytwórnie, przeciez ojciec Rydzyk cos takiego próbuje robić. Kasa Misiu, kasa - tak mówią. I ona wlasnie jest. Ale nasi polscy biznesmeni i Polacy z pieniędzmi, a jest ich wystarczajaco duzo, nawet gdy do tego kościoła z rozpędu idą, to potem podniecają się na filmie "50 twarzy Greya" i to nie tylko tym wyuzdanym sexem tam ale tymi pieniędzmi, które z ekranu rzygaja z filmu, ktory zieje kompletną pustka (właśnie wczoraj w kinie bylem na tym filmie, chcialem być mily i poszedlem dla towarzystwa, a moja miłość jest wielka i wiele zniesie ☺) . Wystarczy im mówić i mówić, nie róbcie tak, bo to droga donikąd, tę zabawę niech zmienią z pożytkiem dla siebie, swoich rodzin, a tym sposobem i dla polskiej sprawy.
![]() |
Grzeralts @cbrengland 11 lutego 2018 09:05 |
11 lutego 2018 09:27 |
Zaraz, zaraz. Czy Coryllus robi propagandę państwową? Nie. Coryllus zarabia pieniądza. Przy okazji robi promocję nam, ale raczej jako społeczeństwu nie państwu, wydając jakościowo dobre produkty. Film Brauna nie robi promocji społeczeństwu, za to robi propagandę.