Jak napisać poczytny kryminał?
O tym, że nic nie jest tym czym się wydaje pisałem tu już nie raz. Pora jednak do tego powrócić, a to za sprawą kryminałów, które czasem oglądam, a które wywołują we mnie obrzydzenie. Niestety nic innego nie ma w ofercie odmóżdżaczy, które człowiek musi sobie czasem zaaplikować, a alkohol nie wchodzi w grę, bo coraz ciężej go znoszę.
Po co powstawały powieści i filmy kryminalne dawniej, wszyscy mniej więcej wiemy. Po to, by podkreślić jak świetni są policjanci, że w zasadzie są nadludźmi, a także po to, by integrować klasy wyższe w poczuciu własnej niezwykłości, która nie jest jednakowoż wolna od pewnego ryzyka. To zaś prawie zawsze pochodzi z zewnątrz. Czasem też powieści i filmy kryminalne miały integrować społeczności lokalne lub całe narody wokół struktur zapewniających im bezpieczeństwo. Czas ten minął bezpowrotnie, a wraz z nim umrzeć powinien także format, którym się posługiwano dla uwiarygodnienia służb i przekonania biednych i oszukiwanych stale ludzi, że wszystko jest w porządku. Tak się jednak nie stało. Format został zachowany, a w jego ramy wtłoczono coś zupełnie innego niż wcześniej. Policjanci do prawda są, ale jakby nie ci sami. Są też przestępcy, ale nie zagrażają oni bezpiecznemu światu z zewnątrz, ale są jego integralną częścią. Funkcjonariusze zaś często pojawiają się znikąd, ale nie przybywają bynajmniej do miasta bezprawia, by robić porządek, ale do normalnego miasta, w którym coś się dzieje, a winnym zawsze okazuje się być biały, heteroseksualny, przemocowy mężczyzna, któremu nie wiedzie się w interesach. Czy policjanci są nadludźmi, takimi jak Kojak czy Columbo? W życiu. Są to osobnicy nie radzący sobie z podstawowymi sprawami. Poza tym we współczesnym kryminale, nie wiadomo dlaczego, na scenę wjeżdża przede wszystkim życie rodzinne tych policjantów. Jest ono, przeważnie, rozpieprzone w drobny mak. I zajmuje w filmie tyle samo czasu co właściwe śledztwo. A nawet bywa gorzej – śledztwo staje się tłem dla życia osobistego funkcjonariuszy. Ci sobie z nim nie radzą, a powinni przecież łapać przestępców. Na szczęście w nowoczesnych kryminałach, źli to same lamusy. Biją żony, chleją coś podejrzanego i wygadują różne, brzydkie rzeczy o migrantach. No i w zasadzie sami się doprowadzają do aresztu. Żeby nadać więcej dramaturgii scenom, które normalnie wywołują ziewanie, kręci się je w śniegu, gdzieś w Finlandii albo Szwecji. Stąd też bierze się szalona popularność skandynawskich kryminałów. Są one opowieściami o niczym, w których szefem policji powinna być kobieta, jej zastępcą Kurd, z dwójką płaczących w domu dzieci, a tło posterunku, to gej zakochany w Hindusie i starający się opanować nałóg alkoholik. Tak jest w kryminałach zagranicznych, a w naszych jest jeszcze gorzej. U nas bowiem policji nie ma w ogóle, została niejako wyłączona z akcji, a jeśli jest, to zachowuje się wybitnie demotywująco. Na placu boju z przestępczością pozostaje samotny mściciel, który okazuje się być, w miarę rozwoju akcji, wrażliwym miłośnikiem poezji Edwarda Stachury. Płacze też często i nie radzi sobie z traumą z dzieciństwa. Dookoła zaś biegają jakieś zombiaki mówiące ze wschodnim akcentem, porywają kobiety na handel, sprzedają dzieciom narkotyki, wypruwają narządy ze zdrowych ludzi, albo mordują ich w sposób, którego nie powstydziłaby się załoga Oświęcimia. Wszystkie te stwory ma pokonać nasz przetrącony bohater. W kryminałach, jak przypuszczam dlatego by podnieść napięcie i utrzymać nastrój grozy, mamy do czynienia z samymi poważnymi przestępstwami. Te zaś infantylizują się i blakną w naszych oczach. I to zapewne też jest wpisane we współczesną misję tych projektów – żeby zło stało się możliwie banalne, a policjanci słabi. Inaczej sobie tego wyjaśnić nie potrafię. Oto więc nie można tak po prostu ściągać jakiegoś zwyrodnialca. On musi być albo handlarzem dziewic, albo wampirem sprzedającym krew niewinnych na litry, pakowane w zgrabne pojemniki, albo reprezentować jakieś lobby, które chce sprowadzić lokalną społeczność do funkcji konsumentów jakiegoś szajsu, przez nich produkowanego. Normalnego złodzieja, przestępcy pospolitego, oszusta matrymonialnego, albo karcianego w tych filmach nie uświadczysz. A nastrój grozy podnosi zawsze śnieżyca, albo ponure sceny kręcone w opuszczonych dokach. Wszystko to oczywiście robione jest aby ukryć nicość i propagandowy wymiar takiego projektu. Jasne bowiem jest dla każdego, że ludzie pokazywani we współczesnych kryminałach, w roli funkcjonariuszy, nie poradziliby sobie z obezwładnieniem pijaka pod sklepem, a gdzie tu mówić o gościu co lata po wsi z siekierą.
Jaka jest więc główna funkcja tych obrazów? Mam wrażenie, że jest nią przekonanie lewicowych działaczy, żyjących z budżetów Sorosa i USAiD, że mogą zrobić wszystko, jeśli tylko chcą. Okazało się jednak właśnie, że nie mogą. I mnie to bardzo proszę Państwa cieszy. Niemożliwe jest bowiem napisanie prawdziwego, dobrego kryminału, albowiem abonament na tę konwencję wykupiony, od początku świata, mają ludzie związani z prawdziwą władzą i zamierzający reprezentować tę władzę w strukturach lokalnych. Jeśli przejrzymy sobie pisma najwybitniejszych autorów powieści kryminalnych, z niejakim zaskoczeniem odnotujemy, że żaden z nich nie potrafił pisać. To jest naprawdę niezwykłe. Kryminały są bowiem pełne umowności, skrótów i skojarzeń narzuconych. Akcja w zasadzie nie rozwija się. Ilość postaci jest zawsze ograniczona do kilku, a jedyna Agata Christie umieszczała w swoich utworach większą ilość ludzi, ale tylko po to, by odwrócić uwagę czytelnika i zyskać na czasie. Kogoś trzeba bowiem w to morderstwo wrobić i powinna być to osoba, którą czytelnik i widz podejrzewa najmniej. Wiadomo, że kryminał nie może być za gruby, bo się ludzie zniechęcą. No więc od pierwszej już strony autorzy galopem pędzą do pointy, redukując dekoracje i załogę swojego projektu. Jeśli do tego dołożymy jeszcze misje, przypisane formatowi przez służby mamy już komplet nieprawdopodobieństw, który nie budzi nawet lekkiego zaciekawienia. Przynajmniej we mnie, ale rozumiem, że są tacy, którzy lubią czytać powieści kryminalne. Nie potępiam tego.
Z filmem jest jeszcze gorzej, bo w chwili kiedy kultura wizualna weszła na technologiczne wyżyny, jakiś łysy facet z lizakiem, zastanawiający się przy biurku, kto zabił Murzyna, nie budzi niczyjego entuzjazmu. Stąd lata dwutysięczne przyniosły serię kryminalne podnoszące znaczenie zespołu, który pracuje 24/24 godziny i zawsze jest gotowy do akcji. Efekt tej ciągłej gotowości osiągnięto za pomocą montażu, a nie za pomocą gry aktorskiej. Tę bowiem załatwiał jeden facet robiący dziwne miny. Reszta miała tylko mniej lub bardziej przekonująco naśladować czynności, które wykonują policjanci w pracy. No, ale to już przeszłość licząca sobie ćwierć wieku. Teraz mamy to, co opisałem wcześniej. Policja jest zintegrowana z bezradnym społeczeństwem i oczekuje, aż wichura, nadchodząca z północy przyniesie w ich strony kogoś, kto naprawdę zrobi porządek.
Za sobą mamy także ten etap, w którym w rolę detektywów wcielali się ludzie nie mający z praktyką śledztwa nic wspólnego – ksiądz, zakonnica, schizofrenik-autysta, kobieta za ladą i czołgiści na urlopie w nadmorskim kurorcie. Takie rzeczy to przeszłość, w dodatku silnie archaiczna. Co nas czeka w niedalekiej przyszłości, na rynku kryminałów? Trudno orzec, bo cofnięto finansowanie pewnych projektów. Może się więc okazać, że zbrodniarzami w kryminałach przyszłości będą zorganizowane gangi z Kongo. Nie można tego wykluczyć.
Ma format kryminalny jeszcze jedną funkcję. Jest nią unieważnienie wszelkich estetyk, jakie mogłyby człowieka pchnąć ku obszarom znaczeń innym niż zbrodnia i fikcyjna walka z nią. Tworzą się kluby miłośników tego czy innego autora, jakieś fora, gdzie nie mający wpływu na nic osobnicy dyskutują o tym co też zrobiła lub powinna zrobić jakaś postać. No i generalnie toczy się jakieś życie napędzające zainteresowanie tą treścią. Czy jest ono inspirowane? Nie wiem, bo w nim nie uczestniczę. I jestem od tego jak najdalszy. Na pytanie zaś zawarte w tytule odpowiadam – niemożliwe jest napisane dobrego kryminału, przez człowieka, który umie pisać, albowiem ta umiejętność wyklucza go z grona osób, którym się tę robotę proponuje. Po prostu. Dlatego właśnie szukamy innych kierunków i innych postaci, które powinny nas inspirować silniej niż komisarze z Ameryki czy jacyś popaprańcy udający śledczych, gdzieś w Sandomierzu. Jeśli zaś interesują nas jakieś zagadki, to są one naprawdę zagadkowe. I trudne do rozwiązania. Nie możemy, na przykład, dociec, dlaczego żadne kościelne wydawnictwo nie wznowiło przez niemal sto lat „Żywota św. Dominika”, który wydaliśmy niecały tydzień temu?
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zywot-sw-dominika/
A nie jest to najbardziej tajemnicza sprawa z tych, które będziemy poruszać.
Mam jeszcze taką uwagę: zbliża się konferencja i już trochę osób się zapisało. Proszę Państwa, jeśli ktoś wpłaca pieniądze, a potem chce zrezygnować, niech wysyła mi maila. I niech nie robi tego w ostatniej chwili. I nie liczy też na to, że powie mi coś osobiście, a ja to zapamiętam. Nie zapamiętam. Mowy nie ma. Moja pamięć staje się coraz bardziej wybiórcza. Unikniemy wtedy nieporozumień i różnych ambarasujących sytuacji. Normalnie na konferencjach jest tak, że jak ktoś nie zgłosił swojej absencji na dwa tygodnie przez terminem to jego udział przepada. Postarajmy się zachować podobną dyscyplinę.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-12-konferencji-lul/
Przypominam też o naszej promocji
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/hipolit-korwin-milewski-wspomnienia-tom-i/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/
No i o Saszy. Finiszujemy z tą zbiórką, ale jeszcze trochę brakuje
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
tagi: książki policja propaganda kryminał filmy migranci sponsoring
![]() |
gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 09:13 |
Komentarze:
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 10:19 |
" Pora jednak do tego powrócić, a to za sprawą kryminałów, które czasem oglądam, a które wywołują we mnie obrzydzenie. Niestety nic innego nie ma w ofercie odmóżdżaczy, które człowiek musi sobie czasem zaaplikować..."
Dlatego, że szukasz w nieodpowiednich miejscach. Skoro wchodzisz na Netflixa to nie dziw się, że tam znajdujesz w większości taką papkę. Te produkcje nie są robione dla ludzi, tylko po to żeby wydać budżet. Podejrzewam, że chodzi o to aby utrzymać subskrybentów rzekomymi "ciągłymi nowościami", bo jest bardzo duża grupa ludzi, którzy nie oglądają tego dla oglądania, a żeby tylko mieć zagłuszacz, puszczają jakiś syf i w tym czasie np. gotują obiad, tak jak w dawnych czasach było z radiem.
Jeśli chcesz lekkie odmóżdżacze to na Amazon Prime jest np. serial "Reacher", gdzie wielki chłop rozwala złych gości gołymi rękami, jak za dawnych lat Cordell Walker. Albo "Jack Ryan" o typie walczącym z terroryzmem. Szkoda się katować jakimiś wypocinami o patusach w Sandomierzu, czy Radomiu.
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 8 lutego 2025 10:19 |
8 lutego 2025 10:22 |
Mam abonament, co robić?
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 10:24 |
Czy policjanci są nadludźmi, takimi jak Kojak czy Columbo? W życiu. Są to osobnicy nie radzący sobie z podstawowymi sprawami.
Ostanio obejrzałem serial sensacyjno-kryminalny, w którym policjantkę czyli agenta grała osoba pigmento-dodatnia "nie radząca sobie z podstawowymi sprawami".
Nie dość tego w końcu zginęła "na posterunku/w czasie akcji". Można domagać się, że powinna być "super" i przeżyć.
I tu zawładnęła mnie "retoryczna refleksja" skierowana do reżyserstwa i scenograwstwa:
Dlaczego oni jej tak zrobili, bo przecież "białasowi" się należy?
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 8 lutego 2025 10:22 |
8 lutego 2025 10:28 |
No wiem, to jest największy problem obecnie, bo wszystkich abonamentów nie da się wykupić. Lepiej sobie przejrzeć ofertę wszystkich i zobaczyć gdzie jest stosunkowo najwięcej lepszych produkcji.
Z tego co słyszę od ludzi to Netflixa średnio się opłaca, bo z nowości tylko właśnie jakaś papka jest wrzucana najwięcej. Od wielkiego święta jakaś duża produkcja.
![]() |
ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 11:09 |
Oj, tam. U nas powinien powstać serial o dzielnych cyber komisarzach, którzy tropią hejt wobec Juraska-filantropaska.
![]() |
orjan @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 11:55 |
Mnie nigdy nie pociagały kryminały te klasyczne i te późniejsze. Nudziła mnie w nich zamknięta, że tak powiem, scenografia. W niej akcja była wyalienowana z dającego się określić świata, nawet z klasy społecznej, do której autor przypisał postaci tworzących akcję.
Tu dygresja śmieszno-nieśmieszna: Pewien mój znajomy z warszawskiego akademika (początek lat 70-tych) pracował w studenckiej spółdzielni pracy. No, sprzątania, mycia okien, itd. Pewnego razu dostał zlecenie mycia paru okien okien na Mysiej 2. Wszedł ze sprzętem do pokoju, w którym, co za chwilę okazało się, siedział cenzor zajęty akurat cenzurowaniem jakiegoś maszynopisu polskiego kryminału przed jego wydaniem.
No więc student myje okno, tamten przerwaca kartki, obaj milczą. Nagle cenzor odkłada maszynopis i zagaja: Chcesz pan student herbaty? Siedli przy tych szklankach, trochę o pogodzie pogadali. Aż cenzor popatrzył w okno jeszcze nie domyte i mówi: Pan, panie student wyglądasz na rozgarniętego człowieka. No to powiedz pan, co sam o tym sądzisz. Jest tu kryminał, autor jeszcze szerzej nieznany, ale kryminał jest dobrze napisany. Akcja wartka, interesująco i zgrabnie przetacza się przez całą Polskę i wszystkie środowiska. Dialogi są w porządku a suspens jest niekiepski. Ale widzisz pan, mordercą okazuje się żołnierz LWP. Obaj wiemy, że to może się zdarzyć ale, czy trzeba o tym pisać? Zapalisz pan?
Jeszcze w latach 60-tych uwiodła mnie natomiast literatura sensacyjna. Chyba na początku był Alistair McLean, ale prawdziwym mistrzem, nawet twórcą osobnego gatunku okazał się zaraz Frederick Forsyth. Tu uwaga: Na rynku jest teraz jego autobiografia. No niesamowita wprost rewelacja! Czyta się jak jakiś sequel Dnia Szakala.
Potem nastąpił kolejny etap rozwoju tej literatury w kierunku terroryzmu, zimnej wojny, aż po tzw. technothriller'y. Tu w akcji brylowali Tom Clancy i wielu innych, ale np. "ludlumy" jakoś mnie nie brały podobnie jak "ultratechno". Po prostu, dla mnie musi być jakaś adekwatność akcji do możliwości realnego świata. Fantastyka, to nie moje hobby.
I nagle to nie tyle skończyło się, co zostało przytłoczone różnymi pokrętnymi krimi-ezoteryzmami od Dana Browna i naśladowców. Syf! Zwłaszcza, że - jak ja odbieram - dla propagandy, zwykle lewackiej i na pewno zawsze antychrześcijańskiej wypieprzono za burtę choćby tylko dyskretne nawiązywanie do jakiejkolwiek adekwatności.
![]() |
Paris @orjan 8 lutego 2025 11:55 |
8 lutego 2025 12:51 |
No popatrz, Orjan`ku,...
... mnie tez nie pociagaja, absolutnie, kryminaly !!!
A moj sp. tata zaczytywal sie nimi nieprzytomnie. Agate Christie mial w tzw. malym paluszku,... potem pamietam, ze wiele jej ksiazek czytal drugi raz, czego absolutnie nie moglam wtedy pojac. O serii ,,tygrys`iej,, nawet nie wspominam, bo walalo sie to wszedzie. Czesto wprost sluzyly mi one za podpalke w kuchni fajerkowej,... tata sie zloscil, ale one dobrze sie palily, a mama tez byla zadowolona, ze mniej ich bedzie.
Z tego, co pamietam, to chyba NASZA PANTHER`a jest wielka milosniczka kryminalow.
Ja, z kolei, lubie ksiazki historyczne, wspomnieniowe - takie, jakie wydaje Pan Gabriel - ale to moje dosyc pozne odkrycie, bo we wczesnej mlodosci czytalam sporo wyjatkowego chlamu ksiazkowego, ze sie nawet nie przyznam jakiego.
|
onyx @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 13:30 |
Kiedyś kryminały i sensacje to było narzędzie głównie werbunkowe, system się zapełnił młodymi i prężnymi ale lata mijają a propaganda nie śpi. Świat zaczął skręcać w lewo degradując co się da a ludzie zaczęli karleć. Teraz młodych bystrych jak na lekarstwo więc przekaz jest taki, że każdy freak jak tylko chce pracować to robotę w siłownikach znajdzie. Równolegle ci lepsi cierpią katusze egzystencjonalne i mają problemy rodzinne więc przekaz jest też dla tych rodzin żeby były bardziej wyrozumiałe bo ta robota spala. No i przekaz jest do społeczeństwa że policjant czy żołnierz jest jak każdy z nas i choć się stara to nie zawsze mu wychodzi więc nie wymagajmy od nich cudów jeśli się coś złego przytrafi. Najlepiej to nie zawracajmy im głowy.
![]() |
Szczodrocha33 @Andrzej-z-Gdanska 8 lutego 2025 10:24 |
8 lutego 2025 13:58 |
"Ostanio obejrzałem serial sensacyjno-kryminalny, w którym policjantkę czyli agenta grała osoba pigmento-dodatnia "nie radząca sobie z podstawowymi sprawami".
Nie dość tego w końcu zginęła "na posterunku/w czasie akcji". Można domagać się, że powinna być "super" i przeżyć."
Można obejrzeć film "Taken" z 2008 roku z z Liamem Neesonem, wyciągniętym z jakiejś zapadłej dziury w Irlandii Północnej, i wessanym przez Hollywood.
Liam radzi sobie nie tylko ze sprawami podstawowymi, ale w ogóle ze wszystkimi sprawami, i na koniec nieuchronny happy end, szczęśliwa rodzina znów w komplecie.
Stos bzdur, ale tak sprawnie nakręcony, że można obejrzeć przy piwie i czipsach.
Nawet zrobili dokrętki kolejne, Taken2 i Taken 3.
Taken 4 chyba nie zrobią, bo Neeson ma już swój wiek.
![]() |
Zdzislaw @Paris 8 lutego 2025 12:51 |
8 lutego 2025 14:35 |
Ja też tak miałem (powiedzmy - miewałem). Gdy np. przeczytałem "Wyspę Robinsona" niejakiego Arkadego Fiedlera, to potem przekopywałem się bezskutecznie przez te jego Kanady pachnące żywicą, ryby Ukajali (czy jak im tam) i temu podobne wyczyny i nie od razu bynajmniej dałem sobie spokój.
A jeśli chodzi o współczesne kryminały, to jednak chętnie przeczytałem kilka pozycji dwóch co najmniej Amerykanów, gdzie chyba ten format uznany przez Gospodarza za martwy nadal w najlepsze funkcjonuje. Nazwisk autorów nie pomnę (po półrocznej przerwie w lekturach, jako że w lecie nie czytam, tylko plewię swoje grządki na wsi), ale jeden główny bohater to genialny śledczy, który - kompletny inwalida po jakimś strasznym wypadku - pracuje "zdalnie" ze swego biura we własnym domu we współpracy ze swą małżonką, nota bene bardzo atrajcyjną dziewczyną. Muszę sprawdzić w bibliotece, czy już wyszedł kolejny tom i zapisać się do kolejki. Myślę, ze na taki "towar" jest nadal duży popyt (Nie to, żebym komuś doradzał! Tak tylko sobie gawedzę).
![]() |
PanTehu @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 15:05 |
A najlepszy to jest Coben. Czytanie jego " kryminałów" to jak jedzenie w McD, po pół godzinie człowiek zapomina smak potrawy a po 45 minutach co to w ogóle było a po godzinie, że w ogóle jadł:)
![]() |
Zdzislaw @Zdzislaw 8 lutego 2025 14:35 |
8 lutego 2025 15:05 |
A jeszcze wracając do kanadyjskiej żywicy i ryb z Ukajali, że nie wpomnę już o Robinsonie, to nie jest żadnym odkryciem, że oprócz podniosłej strawy duchowej, co to nas ubogaca (przynajmniej w oczach własnych, a może nawet niektórych oczach płci przeciwnej), to potrzebujemy przecież odrobiny zwykłej codziennej "paszy objętościowej" (był taki dowcip 50 lat temu, kiedy to - z okazji gierkowskiej reformy administracyjnej p.n. 49 województw - Żywiecczyzna zamieniła "paszę treściwą" Gazety Krakowskiej na "paszę objętościową" katowickiej "Trybuny Robotniczej"). Więc ja tutaj - trochę popisując się "znajomością" z profesorem Felipe Vinci i innymi podobnymi tematami, a przecież - jako tzw "śrubokręt" (czego się wcale nie wstydzę) - najchętniej epatując tutejszą publiczność perspektywami rewolucji energetycznej i innymi technikaliami, w końcu przecież mam już dość i wolę poczytać choćby jakiś "klasyczny"kryminał, niekoniecznie Agaty Christie. No bo co my tu możemy z tą przysłowiową "motyką na Księżyc".
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Szczodrocha33 8 lutego 2025 13:58 |
8 lutego 2025 16:01 |
Obejrzałem i napiszę, że nie taki zły, chociaż "oko trzeba czasami mrużyć". Z drugiej strony to nie jest i nie ma być film dokumentalny. To jest taka odskocznia, a jak do tego główny bohater komuś przyłoży (za mnie) to czuję się zrelaksowany. ;))
Taken 4 chyba nie zrobią, bo Neeson ma już swój wiek.
I tutaj z pomocą przychodzi AI, która może skutecznie "przedłużyć życie" takiemu aktorowi. Nie dość tego w pewnym wieku i za pewną opłatę, może taki aktor wyjść na tym korzystnie. ;))
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
8 lutego 2025 20:03 |
Chesterton też pisał kryminaly. I mówia, ze dobre. Co z nim?
![]() |
Paris @onyx 8 lutego 2025 13:30 |
8 lutego 2025 20:25 |
Faktycznie,...
... az przykro patrzec jak POLICJA dala sie ZDEGRADOWAC !!!
![]() |
Paris @Zdzislaw 8 lutego 2025 14:35 |
8 lutego 2025 20:42 |
Z pewnoscia...
... jest nadal duzy popyt na takie ksiazki !!!
Zwlaszcza w ktorych opisywane sa atrakcyjne dziewczyny. Tata w takich m.in. ksiazkach sie zaczytywal, lubil ten ,,dreszczyk emocji,,. Byc moze sama bym - dla rozrywki - przeczytala taka ksiazke, gdzie bohaterem byl by jakis fajny i logiczny facet, ale to chyba ciezka sprawa dzisiaj,... a moze nawet niemozliwa.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
10 lutego 2025 21:14 |
Kolega GOSPODARZ to jest PROROK ... - W Radiu Kraków sensacyjnie! Gaja Grzegorzewska tworzy radiowy serial kryminalny, o losach bohaterów zdecydujecie Wy
Jak zobaczyłem zdjęcie to pomyślałem, że to będzie miało tytuł - Śmiertekny Ross Krok ... Choć po wysłuchaniu audio to - Śledzia śmiertelny Ross Krok ... to i sztuczna inteligencja i milicja na resorach ...