Wojna domowa w Polsce toczy się od roku 1945 i jest prowadzona za pomocą ofert, a także kreacji złudzeń. Jej podstawą zaś są tak zwane niezbite fakty. Najważniejszym dla komuny faktem była elektryfikacja wsi. Żaden partyzancki oddział kryjący się w lasach, posiadający liczne uwierzytelnienia i legitymacje, nie mógł przedstawiać ani jednego sensownego argumentu przeciwko elektryfikacji wsi. Ten widomy znak oświecenia i postępu otworzył komunistom drogę do składania ludowi ofert, czyli udrażniania karier dla najbiedniejszych, a co za tym idzie najbardziej oddanych.

Nie można było polemizować z dyndającą u sufitu gołą żarówką. Ci, którzy próbowali byli w mniejszości. Po niezbitym fakcie, jakim była elektryfikacja wsi, przyszła kolej na ofertę. Zawierała się ona w słowach – nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. To znaczy kogoś lepszego niż zwykły chłop, a do tego jeszcze należącego do tej samej bandy co powiesiła w chałupie żarówkę. I nie jest istotne czy jesteś durniem czy inteligentnym cwaniakiem, ważne żebyś wypełniał polecenia. Ten sam schemat działa dziś w PO i wszyscy dobrze się tam bawią mogąc, go ponownie zastosować. Nasi nie mają żadnego narzędzia, które pozwoliłoby to wtajemniczenie unieważnić. Szłapka, typowy człowiek z awansu, bez mrugnięcia okiem mówi, że jak wygra Trzaskowski, to masło będzie kosztowało 5 zł za kostkę. I wszyscy wołają – aj, waj, to kłamstwo, to kłamstwo. Oczywiście, że tak, ale cyrograf Szłapki nie obejmuje takiej kategorii jak prawdomówność, za to obejmuje kategorię „wierność i posłuszeństwo”. Ze Szłapką można, co najwyżej nie rozmawiać i nie pokazywać go publicznie, wszystkie inne rodzaje aktywności, także wyszydzanie powodują, że Szłapka zyskuje na znaczeniu. Za chwilę bowiem okaże się, że jego kłamstwa to jest nic przy tych projekcjach, które zaczną rozwijać jego szefowie i otaczający ich ludzie.

Przejdźmy teraz do kreacji złudzeń. To jest numer stary jak świat i wszyscy się na niego ciągle nabierają. Tuż po wojnie, za Bieruta, powołane do LWP roczniki śpiewały o poranku pieść religijną „Kiedy ranne wstają zorze”, do której słowa napisał Franciszek Karpiński, a wieczorem z kolei „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. I nikt nawet nie mrugnął. Wojsko było jak przed wojną. Dziś mamy ten sam zwrot w kampanii Trzaskowskiego, który ustawia się w pozycji najszczerszego patrioty gotowego leżeć krzyżem i śpiewać – hej chłopcy wraz, nad nami orzeł biały…

Trzeba sobie zadać pytanie – czy TVN zastąpi elektryfikację wsi, a wygibasy Trzaskowskiego poranne i wieczorne capstrzyki w wojsku za Bieruta?

Udawanie wierności ojczyźnie, jest pierwszym etapem kreowania złudzeń, a kolejnym jest tak zwana stabilizacja i kreowanie aspiracji kulturalnych. Ćwiczyliśmy to przez cały PRL. Przez pięć dekad opresyjnego i degradującego systemu ludzie żyjący tutaj wierzyli, że są jak aktorzy z seriali, albo bohaterowie przez te seriale kreowani. Do dziś ludzie uważają, że tak zwany dorobek kulturalny PRL to ich dziedzictwo. I nie da im się wytłumaczyć, że te tak zwane rozkwity kultury, to ściema zasłaniająca jakąś opresję, albo, jak w Biblii, za króla Salomona, kulty bałwochwalcze połączone z krwawymi ofiarami.

Opresja i wrogie zamiary ukrywają się więc także za aspiracjami. Tak zwane nowe zaś, które przyszło do nas w roku 1989 ujawniło jeszcze jeden aspekt wojny domowej, toczonej do całkowitego wyniszczenia przeciwnika – odebranie mu godności poprzez pauperyzację, a także zainstalowanie w jego szeregach patriotycznie nastawionych agentów, kolportujących treści wzniosłe, również religijne. Ten numer powtarzany jest do dzisiaj i ludzie nadal wierzą, że Terlikowski i Hołownia to katolicy, tak jak kiedyś wierzyli, że Michnikowi nie jest wszystko jedno co stanie się z Polską.

Czy tak zwani nasi wiedzą, co zrobić z tymi narzędziami? Oczywiście, że nie, oni chcieliby ich używać z takim samym powodzeniem jak tamci, ale nie wiedzą, czemu w ich rękach one nie działają. Czemu nie można wyprodukować dobrego serialu o tematyce historycznej? Bo nie ma woli propagandowej i nie ma czego tym serialem zasłaniać, żadnego szwindla na wielką skalę. Co najwyżej nicość twórców i brak pomysłu na cokolwiek. Bo poza przejęciem narzędzi od tamtych i udawaniem ich nasi pomysłów na walkę z nimi nie mają. Tak zwane realne działania nie mają znaczenia jeśli nie ma do nich oprawy propagandowej robionej profesjonalnie z wielkim nakładem kosztów. A przede wszystkim pomysłowo. CPK zostało wyszydzone przez zgraję durniów bez pojęcia o branży lotniczej. To samo z innymi projektami. Ludzie uwierzyli, że Objatek ich okrada, a za Tuska benzyna będzie po 5,19. To samo z inwestycjami na zachodzie Polski. Nie mają one znaczenia, jeśli nasi nie podejmą w istotnym sensie i na serio, walki w wojnie domowej, która toczy się w Polsce od roku 1945. Na razie bowiem tylko gardłują bez sensu powołując się na demokrację. Od dawna nie ma żadnej demokracji, szczególnie w USA. Tusk to widzi i postępuje zgodnie z tym, co widzi. Nasi zaś oczekują, że za ich postawę, poważną, demokratyczną, cywilizowaną i rozważną, dostaną pochwałę i medal. Od kogo? Może się zdarzyć, że Tusk, odwróciwszy wszystkie narracje na swoją korzyść, zaprosi tu Donalda Trumpa, pogada z nim jak Donald z Donaldem i załatwi sobie władzę na kolejną dekadę. Tej zaś wielu liderów PiS nie przetrwa. Potrzebna jest poważna strategia. Tej zaś nie ma. Jedyna nadzieja w tym, że TVN okaże się jednak czymś innym niż elektryfikacja wsi, ale o tym przekonamy się dopiero w maju.

Jest jeszcze jedna kwestia ważna w strategii i taktyce wojny domowej -podszywanie się. Nigdy nie zapomnę, jak uważany za skrajnie prawicowego publicystę Adam Wielomski nazwał Świętokrzyską Brygadę NSZ formacją polskojęzyczną. I wielu mu uwierzyło, tak jak wielu wierzy, że jest on jakąś skrają prawicą. Otóż nie jest. Proszę Państwa, w maju, w Krakowie, kolega querty, wręczył mi cztery dziwne zeszyty. Były to wydane w Chicago, na początku lat sześćdziesiątych Materiały do Dziejów NSZ. Czyli tej formacji, która najbardziej przeszkadzała wszystkim. Jej postawa bowiem nie dawała się podciągnąć pod żaden kompromis. Dlatego właśnie należało ją lekceważyć, albo niszczyć propagandowo, co kontynuowane jest do dziś. Przeglądając te zeszyty, jakże skromne i biedne, wydawane za ostatnie pieniądze autorów i zespołu redakcyjnego, postanowiłem część z zamieszczonych tam materiałów wydać w formie kwartalnika. Głównie skupiłem się na dziejach Brygady Świętokrzyskiej. Zamieszczone w nowym numerze materiały pisane były w latach sześćdziesiątych, całość zeszytów wznowiono w roku 1988, a potem już żaden wydawca do nich nie sięgał. Nie mam możliwości wydania całego tego materiału, a więc zdecydowałem się na fragmenty. Treść ta, podobnie jak spuścizna takich autorów, jak Wojciech Zaleski czy nie cieszy się dziś żadnym zainteresowaniem tak zwanej skrajnej prawicy. Co moim zdaniem jest dość wymowne. Przed Państwem nowy numer kwartalnika „Szkoła nawigatorów” złożony w całości z materiałów znajdujących się w „Zeszytach do historii NSZ”. Okładkę, jak zwykle robił Tomek Bereźnicki. Uwaga! Nakład przyjedzie do mnie jutro. Nie będę mógł zabrać zbyt wiele numerów na kiermasz w Krakowie, który trwa przez sobotę i niedzielę, od 11 do 19, a odbywa się w hotelu „Polonia”. Będę miał tylko 30 egzemplarzy. Ci, którzy nie zdążą, kupią go sobie przez Internet.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-42-materialy-do-historii-narodowych-sil-zbrojnych/

---

tagi: media  tusk  tvn  fałszerstwa  wojna domowa  szantaże  brygada świętokrzyska  narodowej siły zbrojne 

	gabriel-maciejewski
	12 grudnia 2024 11:48

38     2427    14 zaloguj sie by polubić