-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Jak czytać książki księdza Mariana Tokarzewskiego (1)? Mowa końcowa Jemieliana Pugaczowa

W III tomie Baśni socjalistycznej znajduje się rozdział zatytułowany – O Grodzisku Mazowieckim, gdzie wiele rzeczy się zaczyna i wiele kończy.

W rozdziale tym zaś jest poniższy fragment:

 

W dzienniku socjalistycznym „Robotnik” z dnia 2 maja 1927 roku przeczytać możemy artykuł zatytułowany Bezwzględność księdza Tokarzewskiego. Tekst jest krótki i ma właściwie charakter depeszy, warto jednak zacytować go w całości.

 

W zeszłym tygodniu umarł w Grodzisku (pow. błoński) tow. Juljan Pop. Zmarły był działaczem partyjnym od 20 lat. Po śmierci zwrócili się nasi tow. Geller, Simon i Zając do miejscowego proboszcza ks. Tokarzewskiego (b. kapelana prezydenta Wojciechowskiego) z prośbą o pokropienie zwłok. Ks. Tok, przyjął naszych tow. w ogrodzie plebanii z karabinem w ręku i odmówił pokropienia zwłok, albowiem zmarły towarzysz „żył z żoną bez sakramentów ”. Dnia 29 maja odbył się pogrzeb przy licznym bardzo udziale ludności Grodziska. Nasi tow. przynieśli zwłoki pod kościół i zwrócili się ponownie do ks. Tok. o pokropienie zwłok. Ks. Tokarzewski odmówił ponownie. Tłum zebrany przed kościołem w sposób bardzo drastyczny dawał wyraz swemu oburzeniu, wnosząc okrzyki przeciw wojowniczemu księdzu.

Z trudem udało się naszym towarzyszom, uspokoić licznie zebrany tłum, poczem dopiero wyniesiono zwłoki na cmentarz.

Zaznaczyć przy tern należy, że ks. Tokarzewski odznacza się w ogóle bardzo wojowniczym charakterem . Na kazaniach grozi socjalistom, są to właściwie mowy polityczne a nie kazania. Ks. Tokarzewski ma kilka podobnych sprawek na sumieniu. Przed kilku dniami zgłosiła się do niego robotnica z prośbą o pokropienie zwłok 3-ch tygodniowego dziecka. Ks. Tok. zażądał 13 złotych. Na prośbę matki by obniżył zapłatę, albowiem mąż jej jest bezrobotny, oświadczył: „możesz mieć zęby plombowane (w kasie chorych, uw. Nasza) możesz zapłacić i księdzu”. Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną tego rodzaju sposób załatwiania spraw, pomijając już bezceremonjalność tonu ks. prałata.

 

Przyzwyczajeni dziś do antyklerykalnych ataków, oraz do ustępliwości księży w wszystkich właściwie kwestiach, czytamy powyższe z łezką w oku i ciepłym uśmiechem a ustach. To były czasy...przyjął towarzyszy w ogrodzie plebanii z karabinem w ręku, a potem jeszcze odmówił pokropienia zwłok...co za człowiek….Oczywiście, ktoś może się zastanawiać czy ksiądz Marian Tokarzewski nie przesadzał czasem, czy może nie poniósł go temperament. Mógł chociaż odłożyć ten karabin i zwyczajnie ich zwymyślać. No, ale to nie było w jego stylu. Ksiądz Tokarzewski miał bowiem za sobą bardzo ciężkie doświadczenia, a większość z nich dotyczyła socjalistów i komunistów.

 

Niektórzy mogą powiedzieć, że jeszcze z własnego życia pamiętają duchownych o podobnym charakterze, ale ja sądzę, że to nie jest możliwe. Takiego księdza już później w Rzeczpospolitej nie było. Mogły być jakieś podróbki, ale takiego nie było. Ksiądz Marian, stanął sam naprzeciwko wygrażającego mu tłumu i nie ustąpił. Nie ma się więc co dziwić, że postawił się też Piłsudskiemu, kiedy był kapelanem w Belwederze. Nie ma się też co dziwić, że jego wspomnienia z Belwederu zostały zniszczone, a ocalał tylko ten fragment, który opublikowałem swego czasu w 11 numerze Szkoły nawigatorów. Ponieważ wielokrotnie proszono mnie o ponowne jego wydrukowanie, przychyliłem się do tych życzeń i znajduje się ów fragment także w III tomie Baśni socjalistycznej.

Dziś chciałem jednak napisać o czymś innym. O skromnej książeczce, którą wydałem jakiś czas temu, a która także została skreślona ręką księdza prałata. Napisał on ją siedząc na zesłaniu w klasztorze Bernardynów w Zasławiu, gdzie znajdowało się obszerne bardzo i nieuporządkowane archiwum. I żałować tylko należy, że ksiądz Marian nie miał czasu ani możliwości jego uporządkowania. Zrobiłby to bowiem zapewne tak samo dobrze, jak dobrze i bezkompromisowo oddawał się pracy kapłana.

Wczoraj zacząłem na nowo przeglądać tę książkę – Z kronik klasztoru i kościoła ojców Bernardynów w Zasławiu – albowiem zdążyłem już zapomnieć co się tam znajduje, prócz listów sułtańskich do Zygmunta Augusta, o których już mówiłem. Mamy tam, na przykład, przedśmiertną mowę Pugaczowa, ściętego w Moskwie z rozkazu Katarzyny II. I to jest coś naprawdę niezwykłego, bo Jemielian Pugaczow, stojąc na szafocie mówi wyłącznie o Polsce i z Polską swoją i swojego ruchu sytuację porównuje. Przyznam, że mnie to zdziwiło, albowiem nie zastanawiałem się nigdy głębiej nad misją i celem wystąpienia tego człowieka. No, a ona przypada na lata tuż po pierwszym rozbiorze Polski i nie ma możliwości, żeby się z tym wydarzeniem nie łączyła. Z tego co możemy wyczytać w wiki, a także z opisów chronicznych przypadłości, z jakimi borykała się rosyjska armia, rzecz wygląda następująco – Jemielian Pugaczow zajmował się organizowaniem masowych dezercji z carskiego wojska, załatwiającego różne sprawy w Europie. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że on te dezercje organizował w czasie wojny z Prusami, zwanej wojną siedmioletnią i w czasie wojny tureckiej. Przesiedział się za to w więzieniu, ale o dziwo nic mu się nie stało. Został wypuszczony. To jest ciekawe, jeśli porównać los podobnych, ale działających na o wiele mniejszą skalę, ancymonów czynnych w armii pruskiej. Oto, dla przykładu, po bitwie pod Zorndorf, Prusacy wzięli tylu jeńców rosyjskich, że jak ich zamknięto w twierdzy Kostrzyń, okazało się, że garnizon liczy mniej ludzi niż ta grupa. Od razu też zaczęły się jakieś próby organizowania zbiorowej ucieczki, co raczej nie było trudne, bo jeńcy mogli swobodnie chodzić po mieście. Prusacy jak się o tym dowiedzieli załatwili rzecz krótko. Prowodyrzy do piwnic, pod klucz, a najważniejszy prowodyr został połamany kołem, na oczach wszystkich swoich kamratów. Ho, ho, tak, tak, oświecona Europa roku 1758. W tym samym czasie pan Jemielian za podobne przewiny, dostaje parę miesięcy w celi, gdzie zapewne oferowane mu są różne atrakcje. Po czym wychodzi z więzienia nie niepokojony przez nikogo. W roku zaś 1775, kiedy go postawili przed pieńkiem, w samym środku Moskwy, zamiast płakać i wyrażać skruchę, perorował o Polsce i marszałku Ponińskim. Skąd on w ogóle, niepiśmienny mużyk w stopniu chorążego, orientował się w tych sprawach?

Bunt Pugaczowa zorganizowany został według starych i sprawdzonych wzorów. Jemielian znudzony organizowanie dezercji swoich kamratów, sam się zorganizował, zdezerterował i pojawił w towarzystwie licznych, oddanych mu, współbraci, nad rzeką Jaik (dziś Ural). Po czym podał się za zamordowanego cała Piotra III i wezwał lud do buntu. I to jest ciekawe, bo mógł się podać za kogokolwiek. Piotr III nie żył już od ponad dziesięciu lat, a jego wspomnienie nie było przecież w ludzie ruskim za bardzo żywe. Jemielian wybrał jednak jego, co może, choć nie musi wskazywać, że cała jego działalność, od organizowania dezercji poczynając, na sławnym buncie kończąc była finansowana z Berlina. Jeśli nie w całości, to częściowo na pewno. W zasadzie należałoby się też zastanowić, kiedy ten ruch został, przez zaufanych ludzi carycy, podmieniony, i ze zwykłej ruchawki na tyłach, która ma odwrócić uwagę Rosji od Europy, stał się pretekstem zatrzymania reform agrarnych. Ja tego nie rozstrzygnę. Myślę jednak, że sprawy miały się tak – Prusy, do spółki z kimś jeszcze, bo skąpstwo Fryderyka było legendarne, postanowiły odtworzy w Rosji nowy, wewnętrzny front. Być może po to, by odwrócić uwagę dworu petersburskiego, od spraw polskich, a być może po coś innego. Pugaczow zebrał ponoć 50 tysięcy ludzi i zaczął rozprawiać się ze szlachtą. Do tego zwerbował robotników z uralskich manufaktur, co oznaczało, że zdefasonował produkcję na tyłach kraju. No i zapewne zmusił kupców w Moskwie i Petersburgu do jakichś intensywniejszych zakupów za granicą. Ciekawe gdzie? Nie wytrzymał długo, bo był zmanipulowanym głąbem, czego nie chciał zrozumieć. Starszyzna kozacka, której przewodził, wydała go w ręce oddziałów interweniujących na Powołżu, gdzie trwało to całe powstanie. On sam zaś, już w niewoli, zaczął przedstawiać się jako zbawca ludu, który uwolnił ten lud od tyranii i samowoli szlachty. Jego jedynym zaś grzechem było, że zrobił to bez porozumienia z miłościwie panującą.

Jak napisałem, nie ma możliwości, by wystąpienie Pugaczowa, było oderwane od wypadków w Polsce, na co on sam wskazuje, w swoim przedśmiertnym przemówieniu, które pasuje bardziej do polityka z jakiejś tajnej kancelarii, a nie do chorążego wojsk kozackich, służącego na wojnie z Prusakiem. Trzeba by się też zastanowić, nad sensem politycznym reform agrarnych w Rosji, nad tym kto zmusił carycę do ich rozpoczęcia i kto podsunął jej pomysł, by korzystając z ruchawki pana Jemieliana, szybciutko je zakończyć. No, ale to jest temat na inną notkę.

Możemy tylko żałować, że siedząc w tym klasztorze w Zasławiu, dziś zamienionym na więzienie, ksiądz Marian Tokarzewski miał do pomocy, bardzo starych, schorowanych i zniedołężniałych braci, którzy nawet nie mieli pojęcia jakiej jakości papiery znajdują się w powierzonym im archiwum. Ksiądz Marian wśród archiwaliów, jakie widział, wymienia na przykład list Katarzyny II do papieża, w którym tłumaczy się ona z tego, że nie skasowała u siebie zakonu Jezuitów. Pisała też miłościwie panująca, że osobiście dopilnuje, by jezuici nie czynili niczego, co byłoby wbrew doktrynie katolickiej. Tego listu jednak ksiądz Marian nie opublikował. No, ale są inne.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/z-kronik-klasztoru-i-kosciola-o-o-bernardynow-w-zaslawiu/



tagi: polska  rosja  prusy  marian tokarzewski  jemielian pugaczow 

gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 08:42
42     3225    20 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

atelin @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 09:11

Mnie religii uczył ksiądz, który po dzielni chodził z milicyjną pałką i wcale nie do obrony własnej. Bardzo barwna postać. Początek lat 80-tych.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 09:25

Socjalistyczna przedwojenna prasa to jest coś wspaniałego. Dam przykład takiego zatargu z Woźnik (G. Śląsk) (przełom 1928/29)

Woźniki "zagrożone".

Mała mieścina w powiecie Lublinieckiem, najmniejsze miasto na Śląsku, oddalone 16 km od stacji Kalety, co mało czegoś niezwykłego, ba - są zagrożone. Nie idzie tu o pożar, zatopienie ani też przepaść, lecz o coś straszniejszego. Idzie o dusze ludzkie, którym grozi piekło o przynależność do klasowego związku zawodowego. Nie mało troskę o te dusze miał woźnicki proboszcz A. Melc1. Boć to przecież on to modlił się od dawna już o bramy niebieskie dla swoich wiernych, za co ci nie skąpili księdzu hojnie wynagradzać gotówką i towarami oczywiście. Teraz, gdy robotnicy rolni się organizują i uświadamiają może nastać chwila, że tego "grosiwa" zabraknie, a bez tego księdzu żyć to grzech. To też groźba piekłem ma poskutkować na dorosłych jak groźba kominiarzem czyni dzieci posłusznemi. Zabrzmiał dzwon trwogi…

Działo się to w roku bieżącym na wiosnę, że robotnicy rolni w Woźnikach i okolicy poczuli, iż dzieje się mu krzywda, którą można by usunąć przez zorganizowanie się Zw. Zaw. Rob. Roln. Rz. Polskiej. To uczynili bez zwlekania robotnicy kilku dworów. Liczba członków przekracza tu setkę i to w okolicy, gdzie było zaledwie kilka socjalistycznych głosów przy wyborach. W kwietniu przeprowadzili robotnicy kierowani przez socjalistów zwycięski strejk i poskromili butnego nahajkarza p. Mikę. Okoliczność ta nie dała spać p. Mice. Mówią, że chodził na poradę do rozmaitych dygnitarzy, co zrobić z socjalistami. Wreszcie odbyła się msza zakupiona przez zarząd dworu hakaty Donnersmarka. Później proboszcz na kazaniach jakoś się "wykolejał" i zahaczał o socjalistów. Generalny tak nastąpił w niedzielę 28 um2. Ksiądz Melc powiedział z ambony, że w dworze w Woźnikach zapanowała czerwona zaraza, zasiał ją antychryst, aby robotników dostać do piekła, że nie będzie mógł chować ludzi nie żyjących po katolicku, socjalistę chować należy pod płotem, jak wisielca itd. W końcu raczył ksiądz omawiać strejk w Łodzi i zebrania socjalistyczne. Księdzu Melcowi odpowiadać na podobne brednie nie mamy ochoty. Powiemy tylko, że ksiądz powinien bronić biednego, a nie bogatego obszarnika, gdyż ewangelia głosi, że prędzej przejdzie wielbłąd przez ucho igielne, niż bogacz do królestwa Bożego. Robotnicy nie potrzebowali by należeć do Zw. zaw., gdyby księdza i obszarnicy robili to, co każe pismo św. Mówi się tam, ze grzech największy popełnia ten, co zatrzymuje zapłatę sługom swoim. A ileż to razy robotnicy w Woźnikach nie dostali swojego zarobku. Dlatego ludzie się organizują i organizować będą.

*

W niedzielę 28 października odbyło się w Woźnikach zebranie robotników rolnych, na którym zreferował tow. Drabik. Z obszernej dyskusji wynieśli zebrani w liczbie 120 osób rezolucję potępiającą księdza, mieszającego kościelne sprawy ze sprawami zarobkowemi robotników. Zebrani oświadczyli, że słowa Chrystusa o wilkach w owczej skórze są najzupełniej słuszne.

Rm.

1 Winno być: Meltz.

2 28 października 1928 roku.

i drugi uzupełniający:

Kościelnik na usługach obszarnika.

W Woźnikach klasowy związek robotników rolnych rozwija się pomyślnie. Miejscowa służba folwarczna przekonała się dobitnie o korzyściach klasowego ruchu robotniczego. Toteż za żadną cenę organizacji nie porzuci.

Największym wrogiem naszego Związku jest obszarnik Mika. Z nowym rokiem wypowiedział wszystkim robotnikom pracę, zastrzegając sobie zawarcie nowej umowy służbowej, lecz nie ze wszystkimi. Chce się w ten sposób wyzbyć światlejszych robotników i zniszczyć organizację. Lecz daremnie ptaszku! Temu Mice, który uchodzi w tutejszej okolicy za niemca czystej wody, słudze wiernemu hakatystycznego księcia Donnersmarka na pomoc przychodzi miejscowy proboszcz niby to polak ks Melc. Kilka kazań poświęcił już socjalistom, co jednak pozostało bez skutku. Robił więc agitacje przy kolędzie, przyczem prawdziwie rozczarował się. Robotnicy, a było to w 24 wypadkach, udowodnili politykującemu słudze bożemu, że kiedy nie byli zorganizowani oraz kiedy należeli do ZZP1, musieli pracować od szarego rana do późnego wieczora, zarabiając połowę tego co teraz, przy taryfowym czasie pracy 9 godz 20 min. Stan taki nastąpił dzięki klasowemu Związkowi. Kościelnik, zbity z tropu, odgrażał się, że żadnego socjalisty nie pochowa, na co ludzie mu powiedzieli, że nikt nie został na wierzchu leżeć. To doprowadziło przewielebnego do pasji i rozporządził gospodzkim nie wynajmować socjalistom sali na zebrania. Gdy tow Motyka 27 bm2 przyjechał do Woźnik, nie było gdzie wiecu odbyć. Staraniem jednak tow Gorzawskiego3 dostaliśmy szczęśliwie jeden lokal, w którym oprócz członków zebrało się bardzo dużo ciekawych, do których przemawiał tow. Motyka, trafiając wszystkim do serca. Referentowi zebrani serdecznie dziękowali, księdza potępiono, a z obszarnikiem postanowiono walczyć aż do zwycięstwa. Z hasłem "Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego" zgromadzenie zamknięto.

Jeżeli wypowiedzeń p. Mika nie cofnie, to napotka na opór zorganizowanych robotników.

1 Związki Zawodowe Polskie - największa centrala związkowa.

2 27 stycznia 1929 roku.

3 Winno być: Gorzewski.

Dla uzupełnienia: Po ZZP w Woźnikach słuch zaginął już w 1929. To była jednorazowa ich akcja. Wspólne działanie ks Meltza i dzierżawcy dóbr księcia Donnermarcka - Miki (czyli Kościoła i ziemiaństwa) pozbawiły socjalistów zaplecza.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Pioter 5 kwietnia 2020 09:25
5 kwietnia 2020 09:32

Kościelnik - co za język....

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 09:59

Pojawiło się kilka fotek księdza w Archiwach:


Ksiądz Marian Tokarzewski oraz podpułkownik z żoną i synem.
aka
Ksiądz Marian Tokarzewski i nierozpoznana rodzina

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7021739/obiekty/490921#opis_obiektu
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7021739/obiekty/490920#opis_obiektu


Ksiądz Marian Tokarzewski oraz podpułkownik z żoną i synem we wnętrzu mieszkania.
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7021739/obiekty/490921#opis_obiektu

Święto Oddziału Przybocznego Prezydenta RP, 26.04.1926—30.04.1926:


Oficerowie Oddziału Przybocznego i goście. W 1. szeregu od lewej:
major Andrzej Meyer, rtm. Adam Radomyski, mjr Adam Nebelski. W 2. szeregu od prawej: por. Kazimierz Zaleski, ks. Marian Tokarzewski, gen. Mariusz Zaruski. W 3. szeregu od lewej: ppor. Józef Czesław Wilczyński, NN, NN, por. Kazimierz Pereświet-Sołtan, por. Stanisław Mirowski.
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7210822/obiekty/492197#opis_obiektu


Oficerowie i goście na schodach przed wejściem. W 1. szeregu od lewej:
ppor. Józef Czesław Wilczyński, mjr Andrzej Meyer, gen. Mariusz Zaruski, mjr Adam Radomyski, mjr Adam Nebelski. W 2. szeregu od prawej: NN, NN, NN, por. Kazimierz Pereświet-Sołtan (1. wśród oficerów), rtm. Tadeusz Głębocki, rtm. Józef Szostak. W 3. szeregu 1. z lewej por. Kazimierz Zaleski. W kapeluszu ks. Marian Tokarzewski. Oficerowie po złożeniu wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza. Widoczni od prawej: NN, por. Henryk Comte, NN, NN, rtm. Józef Szostak, NN, por. Zaleski Kazimierz.
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7203578/obiekty/492184#opis_obiektu


Oficerowie i goście na schodach przed wejściem. W 1. szeregu od lewej:
ppor. Józef Czesław Wilczyński, mjr Andrzej Meyer, gen. Mariusz Zaruski, mjr Adam Radomyski, mjr Adam Nebelski. W 2. szeregu od prawej: NN, NN, NN, por. Kazimierz Pereświet-Sołtan (1. wśród oficerów), rtm. Tadeusz Głębocki, rtm. Józef Szostak. W 3. szeregu 1. z lewej por. Kazimierz Zaleski. W 3. szeregu 1. z prawej por. Stanisław Mirowski. W kapeluszu ks. Marian Tokarzewski. Oficerowie po złożeniu wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza. Widoczni od prawej: NN, por. Henryk Comte, NN, NN, rtm. Józef Szostak, NN, por. Zaleski Kazimierz.
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/7203578/obiekty/492185#opis_obiektu

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 10:25

Czy mjr  Adam Radomyski to dziad autora ksiązki ?

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 10:34

Rzeczywiście szkoda, że nie zachowało się więcej z tych archiwów.

 

 

P.S.

Widać socjaliści od lat te same niezmienne metody stosują na podburzanie ludzi przeciwko Kościołowi. Wymyślone wiele lat wcześniej przed socjalizmem zresztą.

zaloguj się by móc komentować

umami @marianna 5 kwietnia 2020 10:25
5 kwietnia 2020 10:35

Radomyski to nie Radoryski :)

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 10:43

Ks. Marian Tokarzewski był proboszczem w św. Annie w latach 1926-1935. W tych latach u moich dziadków urodziło się pięcioro dzieci. Włącznie z moją mamą. Wszystkie były chrzczone i u komunii. Można tak powiedzieć, że dostąpiły tego z rąk ks. Tokarzewskiego. Dziadkowie byli bardzo religijni. Prości ludzie /dziadek był niepiśmienny/ trzymali się do końca swojego kościoła. Nigdy nie słyszłam jednego złego słowa o księżach posługujących w okresie międzywojennym i w czasie wojny. Gorzej bywało po wojnie.  Dziadek od 1929 r. był w PPS! Taka to i wiarygodność lewackiej prasy.

Gdyby ci którzy domagali się poświęcenia trumny z nieboszczykiem poprosili o chleb dla głodnych, ten ksiądz z pewnością by tego nie odmówił.

zaloguj się by móc komentować

marianna @umami 5 kwietnia 2020 10:35
5 kwietnia 2020 10:44

No tak, moje niedopatrzenie.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 11:02

A ja miałem szczęście:

ks. Proboszcz Jan Szymborski

ks. Jerzy Popiełuszko

ks. prof. Zbigniew Piasecki

ks. Roman Indrzejczyk

Parafia Dzieciątka Jezus w Warszawie. I wielu jeszcze innych tak samo ważnych i cennych jak wyżej wymienieni.

zaloguj się by móc komentować

tadman @umami 5 kwietnia 2020 09:59
5 kwietnia 2020 11:02

Ks. Tokarzewski - bardzo żywa i  żwawa twarz, bardziej niż twarze otaczających go wojskowych z nutką fantazji (zdjęcie trzecie w kolejności).

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 11:19

Z trudem udało się naszym towarzyszom, uspokoić licznie zebrany tłum (...).

Jak zwykle, socjalista bohatersko rozwiązał problem, który sam stworzył.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Pioter 5 kwietnia 2020 09:25
5 kwietnia 2020 11:20

Towarzysze Pismo Św. znają na wyrywki, prawie jak jehowi.

zaloguj się by móc komentować

umami @maria-ciszewska 5 kwietnia 2020 11:20
5 kwietnia 2020 11:21

Z milicją w PRL-u było podobnie.

zaloguj się by móc komentować

umami @tadman 5 kwietnia 2020 11:02
5 kwietnia 2020 11:22

Nie mam wątpliwości, co do tej fantazji, bo znam jeszcze jeden przypadek takiego księdza :)

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @marianna 5 kwietnia 2020 10:43
5 kwietnia 2020 11:43

Oni sie domagali "pokropienia", a nie poswiecenia. Taki tam dodatkowy obrzędzik swieckiego przeciez pogrzebu. Pod kosciol przyszli po pogrzebie, zeby tradycji stalo sie zadość..albo tylko i wylacznie po prowokacje.  Nie dziwie sie,ze ksiadz wyszedl z bronią. Kto wie z czym wczesniej mial do czynienia od tych samych towarzyszy. 

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 11:44

W latach 60ych ubiegłego wieku był film prod. włosko-francuzko-niemiecko-jugosł. - "Burza nad stepem" na motywach opowiadania A.Puszkina "Córka kapitana". Piękna bajka ale tam właśnie pojawia się postać Pugaczowa - przywódcy powstania. Robiąca ogromne wrażenia scena z wykonania na nim wyroku. Niestety nawet nie było w jego mowie słowa o Polsce czy też Rzeczypospolitej/żart/. w ostatnich dniach raczyła nawet zejść do jego lochu przepiękna, dobra i mądra caryca Katarzyna. Tak doszło do spotkania w lochu dwóch wielkich postaci. Widownia lała łzy. Ja, nastolatka też. I tyle tylko było wiedzy o Pugaczowie.

Ksiądz Marian Tokarzewski to Wielka Postać. Jego spuścizna nie jest wielka ale to co zostawił - bardzo cenne.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 5 kwietnia 2020 09:59
5 kwietnia 2020 11:57

Na innych zdjęciach z tej serii pojawia się jeszcze taka informacja:
Pożegnanie w Oddziale Przybocznym Prezydenta RP przechodzącego w stan spoczynku gen. Mariusza Zaruskiego.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 12:05

Kapeleni oddziałów partyzanckich i  "nocni budowniczowie kościołów" na Rzeszowszczyźnie. No i  śp. ks.Józef Wójcik "złodziej" kopii obrazu MB Częstochowskiej.

Ks. Tokarzewski "miał dobrze", bo wtedy wszyscy biskupi myśleli tak jak on i nie było "śrrodowiska Tygodnika Powszechnego" z Krzeczkowskim z enkawede w roli publicysty. Dzisiaj "swoi" by go nie tyle "postawili do pionu", co "zepchnęli z drogi postępu".

zaloguj się by móc komentować

marianna @jestnadzieja 5 kwietnia 2020 11:43
5 kwietnia 2020 12:12

Nie sądzę aby wyszedł z bronią. Może gdyby to było na kresach, gdzie dominował żywioł prawosławny.... Ale tu, na Mazowszu?! Jego bronią było słowo i wielka estyma jaką cieszył się wśród wiernych.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @umami 5 kwietnia 2020 11:21
5 kwietnia 2020 12:19

Cytowali Biblię? Nie przypominam sobie.

zaloguj się by móc komentować

umami @maria-ciszewska 5 kwietnia 2020 12:19
5 kwietnia 2020 12:36

Dzieci chłopskie znały i cytowały. Ojciec mojej koleżanki znał i cytował. Drogówka.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @pink-panther 5 kwietnia 2020 12:05
5 kwietnia 2020 13:18

>Ks. Tokarzewski "miał dobrze", bo wtedy wszyscy biskupi myśleli tak jak on i nie było "śrrodowiska Tygodnika Powszechnego"
>z Krzeczkowskim z enkawede w roli publicysty.

Podobno publicysta Tygodnika Powszechnego to nobilitacja dla autora, a w wikipedi widać, że to tylko nazwa na dwie różne instytucje. Ks. Józef Wójcik to ma życiorys, taki nie "Szczęść Boże, socjalizm". Bo wiadomo przecież, że socjalizm jest nawet kapitalistyczny -> patrz Chiny. Wikipedia rozróżnia kilka rodzajów Chin. Jak z tymi socjalizmami - lewicowy, prawicowy, liberalny, kościelny czy antyklerykalny.

zaloguj się by móc komentować

marianna @ikony58 5 kwietnia 2020 12:55
5 kwietnia 2020 13:29

Przecież to jest opis filmu i wrażeń publiki. Innych filmów nie było i do dziś wielu tzw. wykształciuchów wierzy tym bredniom. "Bo tak na filmie pokazali". Treści przedkładane w książkach wydawnictwa K.J. nie są i nie mogą być popularne. Dla mnie - ponad wszystko posiadają wielką wartość. I o to mi chodzi. Jasne?

zaloguj się by móc komentować

manama1 @marianna 5 kwietnia 2020 11:44
5 kwietnia 2020 13:32

Filmów o tej tematyce była cała masa - dało się zaobserwować pewne zauroczenie tematem. (Pierwszy- 1927, potem -1947, etc). Ekranizacja z 2000 roku Aleksandra Proszkina (Russkij bunt) rozpoczyna się od sceny zaduszenia Piotra III.

Jest nawet ROSYJSKA wersja animowania z 2005 roku. Tu link: https://www.youtube.com/watch?v=IFw6-yWIMMs

 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @marianna 5 kwietnia 2020 11:44
5 kwietnia 2020 13:35

Zapomniałem dodac pewien "szczegół" . W wersji proszkinowskiej grają polscy (sic) aktorzy (M. Damięcki, K. Gruszka)

zaloguj się by móc komentować

marianna @manama1 5 kwietnia 2020 13:32
5 kwietnia 2020 14:17

Ja opisuje wersję z 1958 r.

zaloguj się by móc komentować


mooj @marianna 5 kwietnia 2020 10:43
5 kwietnia 2020 15:15

Może warto byloby kilka słów o okolicznościach. Kto "prosił"? Kim byli towarzysze  "Geller, Simon i Zając"  w maju 1927? 

http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=8&zs=2385d&sy=5215&kt=4&plik=131-136.jpg#zoom=1&x=2273&y=1080

jak widać z powyższego

ani Julian (właściwie Aleksander Julian) nie "żył z żoną bez sakramentów" (był wdowcem po Barbarze zmarłej w 1921 roku), a żył "jak z żoną" (doczekali się dziecka zmarłego w 1923 roku) 

ani "towarzysze Geller i Zając" (urzędnik i ławnik! nie koledzy brukarza z warsztatu) zgłaszający śmierć Aleksandra Juliana zapewne nie byli bez wpływu na kwestie zasiłku pogrzebowego (cywilnego) dla zmarłego dziecka bezrobotnego rodzica...

Nie wiem czy pochówek miał charakter cywilny (co pojawia się w innym poście) i co to właściwie znaczy (bez mszy jak się domyślam). Nie wiem (a może jest do sprawdzenia) gdzie (czy w grobie z kilka lat wcześniej zmarłą żoną czy osobno, czy może np z dzieckiem) Aleksander Julian był chowany.

Ot prasa...taka to i wiarygodność - podpisuję się:)

zaloguj się by móc komentować

marianna @mooj 5 kwietnia 2020 15:15
5 kwietnia 2020 15:50

Ależ mi Pan zrobił frajdę z tymi metrykami . Tam jest cała masa znajomych nazwisk, szczególnie te z dzielnicy Łąki skąd pochodzę. Te wszystkie dane podpisane przez ks. Tokarzewskiego. Chociaż urodziłam się po wojnie to jednak wielu wymienionych w księdze metrykalnej pamiętam. To byli sąsiedzi, znajomi moich dziadków. Wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

mooj @marianna 5 kwietnia 2020 15:50
5 kwietnia 2020 15:54

Miło mi, że się i Pani przyda.

Uzupełnieniem tego zbioru

http://metryki.genealodzy.pl/metryki.php?op=sy&ar=8&zs=2385d

jest 

http://metryki.genealodzy.pl/metryki.php?op=sy&ar=2&zs=0067d

a przydatnym narzędziem - które można współtworzyć, dalej uzupełniać jest

http://geneteka.genealodzy.pl/index.php?op=gt&lang=&w=07mz&rid=518

koniec trollowania:)

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 17:19

"Zaznaczyć przy tern należy, że ks. Tokarzewski odznacza się w ogóle bardzo wojowniczym charakterem . Na kazaniach grozi socjalistom, są to właściwie mowy polityczne a nie kazania."

Ks. Czajkowski, a tym bardziej jego mentor Ks. Tischner również byliliby zgorszeni. 

zaloguj się by móc komentować

malwina @pink-panther 5 kwietnia 2020 12:05
5 kwietnia 2020 21:54

jak to zrobiono z ks. Małkowskim.

 

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @pink-panther 5 kwietnia 2020 12:05
5 kwietnia 2020 22:02

My tu, na Przymorzu, w parafii NMP Królowej Różańca Świętego, mieliśmy dwóch wspaniałych kapłanów. Pierwszym proboszczem był śp. x. mgr Roman Siudek, niezwykle dzielny w walce z komuną o kościół. No i On też brał udział w uwolnieniu "aresztowanego" w Radomiu wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej., Drugim wspaniałym kapłanem był śp. x. prałat Jan Majder. Nasz osobisty przyjaciel /ośmielam się napisać/. Walczył z komuną o kościół - o budowę. Gdy komuna urządzała Mu sądy - pod budynkiem i salą sądową zgromadzili się wściekli parafianie w takich iliściach, że... sąd odwołał rozprawę i podkulił ogon, umarzając sprawę. A po nagłej śmierci x. Majdera /napad na plebanię, atak serca.../ parafianie stanęli z kilofami, łomami i łopatami pod plebanią i dotąd nie wypuścili przybyłego biskupa, pokąd nie zgodził się na pochowanie księdza proboszcza w naszym kościele. Wszyscy dalibyśmy sie pociąć za x. Majdera. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2020 22:12

Pacjentką Taty była śp. pani Łopacińska - to było bardzo dawno temu. Majątek - bodaj w lubelskiem. Wiedząc, że zaczełam studiować historię, opowiedziała mi trochę o tych socjalistach po wsich i miasteczkach. /Te opowieści były wówczas niezbyt dla mnie zrozumiałe - durnowany i bez wiedzy człowiek wtedy był./ No więc że czerń, że ostatnia hołota, brutalni, roszczeniowi etc., o czerwonych sztandarach nie mówiąc. To opowieści sprzed wojny, naturalnie. 

Masz, Gabrielu, ogromną zasługę w odczarowywaniu tego szatańskiego mitu o walczących  proletariuszach miast i wsi, i ich piekielnych szefach. 

Szacun.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2020 00:00

Mieliśmy takiego Wikarego, obecnie jest proboszczem, ale gdzie, to nie powiem. 

Na dobrowolnej wtedy katechezie, a był to czas strajku w Hucie Imienia Lenina, obecnie Acelor Mittal, modliliśmy się za jego przewodnictwem, za strajkujących i zakarbowałem sobie jego słowa; "Czas jest bliski, jak ktoś z was dzieci ma takiego tatusia, albo taką mamusię co to jest partyjna, niech wie że już niedługo zamias liści, na drzewach wisieć będą komuniści"

Niestety, nie miał racji...

Byli kiedyś Księża przez wiekie "K"

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @marianna 5 kwietnia 2020 11:44
6 kwietnia 2020 10:36

Epizod "polski" życiorysu Pugaczowa to ratowanie starowierców (raskolnicy), których on chciał wywieźć do rejonów ich osadnictwa w Rosji carskiej. Sam Pugaczow został starowiercem w niezbyt wiadomo jakich okolicznościach.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 6 kwietnia 2020 10:36
6 kwietnia 2020 11:06

Wczesniej starowiercy uciekali, m.in. na ziemie I RP przed prześladowaniem przez Cerkiew Prawosławną.

zaloguj się by móc komentować

marianna @stanislaw-orda 6 kwietnia 2020 11:06
6 kwietnia 2020 11:08

Stąd jego sentyment do Polaków.

zaloguj się by móc komentować

umami @Stalagmit 5 kwietnia 2020 17:05
6 kwietnia 2020 11:12

wygląda identycznie :)

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @KOSSOBOR 5 kwietnia 2020 22:02
6 kwietnia 2020 18:55

>śp. x. mgr Roman Siudek niezwykle, dzielny w walce z komuną o kościół. No i On też brał udział w uwolnieniu "aresztowanego" w Radomiu wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej.

OT. Słyszałem wielokrotnie o pewnym Siudku z Wejherowa, który palił, nie stronił od picia, nic nie ćwiczył prócz okazyjnej gry w piłkę. Wykręcał na WFach takie liczby, że pewnie jakby ćwiczył, to byłby medalowym olimpijczykiem. Niski, niepozorny i niesłabi ludzie niejeden raz rozbijali się o niego, którzy ulegają pozorom.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować