-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Interpretacja wiersza Władysława Syrokomli „Księgarz uliczny” czyli dlaczego tak, a nie inaczej postrzegamy antyk

Są na tym świecie rzeczy niezmienne, a należy do nich kolportaż treści. Łatwo to udowodnić. Zacznijmy od zapomnianej już mocno książki Lidii Winniczuk pod tytułem Ludzie, zwyczaje i obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu. Autorka poświęca niesłychanie mało miejsca Grecji, koncentrując się na Rzymie, ale rozumiemy, że to wynika ze szczupłości źródeł dotyczących zwyczajów i obyczajów Greków. Sygnalizuje jednak momenty istotne, jest tam, na przykład, rozdział pod tytułem Publikatory w Grecji i w Rzymie. Z Grecją pani Winniczuk załatwia się raz dwa, twierdząc, że mediami głównego nurtu były wówczas niewiasty, które powtarzały plotki. Ja nie będę oceniał takiej konkluzji, bo pamiętam, że gdzieś czytałem o tym, że kobiety w Grecji nie mogły nawet odsłaniać twarzy publicznie, nie chodziły do teatru i w ogóle ich życie było raczej ciężkie. Poza tym jeśli mamy całą grecką filozofię, która wywarła tak przemożny wpływ na kulturę i cywilizację światową, to do cholery jakoś te rzeczy musiały być kolportowane? Nie sądzę, by brały w tym udział kobiety. No chyba, że Lidia Winniczuk oddziela kolportaż treści filozoficznych od innych treści. Tylko dlaczego to czyni? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że jak Arystyp z Cyreny dowiedział się – nie mamy pojęcia od kogo – o istnieniu Sokratesa, to zapragnął zostać jego uczniem i przyjechał z północnej Afryki do Aten. Kolportaż treści był więc sprawą poważną i na pewno zinstytucjonalizowaną. I z całą pewnością publikatorami nie były niewiasty, jak chce Lidia Winniczuk, która w dalszej części swojej książki bawi nas opowieściami o rzymskich grafitti, pozostawionych w Pompejach.

Jak ja to połączę z Tadeuszem Syrokomlą i jego wierszem? Samo się połączy. Przeczytajcie najpierw ten wiersz. https://pl.wikisource.org/wiki/Ksi%C4%99garz_uliczny

Już na samym początku wskazuje nam Tadeusz Syrokomla czym się różniły czasy dawne w Litwie od czasów nowych, które dają mu chleb i sławę. Oto dawniej niczego poza kalendarzem nie czytano, a kolportażem treści zajmowali się żydowscy dzierżawcy lokali z wyszynkiem zwani karczmarzami. I jakoś się żyło. Nie zaspokajało to jednak ambicji i poczucia estetyki oraz wrażliwości ludzi, którzy jakoś ten świat próbowali ogarnąć umysłem. Jeździli oni do Wilna i tam oglądali piękną architekturę, pamiątki przeszłości, a także posyłali dzieci do szkół, gdzie program był przecież szerszy niż tylko nauka rachunków i alfabetu. Mieli ci ludzie w duszy jakąś dziurę, którą zapełniono treściami pochodzącymi wprost z zamierzchłej grecko-rzymskiej przeszłości. I nie sprowadzili ich do Wilna bogaci księgarze, którzy nie ponosząc żadnego ryzyka kolportują piękne wydawnictwa, kokietując przy tym czytelnika jakimiś gawędami. Zrobił to samotny, stary Żyd, który jak za dawnych czasów, podpiera ścianę i patrzy smutno na swój straganik. My zaś myślimy o tym, jaka to przemiana zajść musiała w duszy owego człowieka, który zapewne znał wszystkich okolicznych arendarzy pełniących funkcję wolnych mediów i mediów społecznościowych w owych czasach? Co się stało, że zamiast jakimś naprawdę chodliwym towarem zaczął handlować książkami? W dodatku tak słabo rokującymi jak pisma filozofów i antycznych historyków? Uznać musimy, że ten sposób oceny jest w ogóle wadliwy, albowiem oceniamy i księgarza i towar według narzuconych nam, całkiem fałszywych kryteriów. To znaczy uważamy, że dobry i chodliwy towar, to ten zaspokajający najpierwsze potrzeby. I widzimy sami w jak głupiej sytuacji się stawiamy i jak się kompromitujemy. Księgarz bowiem wileński, o którym pisze Syrokomla mógłby spokojnie zastąpić cały wydział psychologii na niejednym uniwersytecie. Był bowiem w istocie terapeutą społecznym, który za swoją terapię nie pobierał kwot horrendalnych, a to co kolportował miało wszystkie potrzebne gwarancje i było lekiem cudownym. Oto stosowny fragment:

Zdrowież było w tych książkach! słowo wrzące czynem
Naczytawszy się Rzymian, byłeś Rzymianinem,
Duch olbrzymiał w potęgę, opływał w rozkoszy
Za ubogą zapłatę kilkunastu groszy.

Żydowski księgarz był wychowawcą elit Wielkiego Księstwa ledwo oddychającego pod moskiewskim butem. Sprzedawał coś znacznie cenniejszego niż chleb, mięso czy gorzałka, na nawet konie czy drób. On miał na składzie podwyższoną samoocenę ludzi, których władza zdegradowała i próbowała doprowadzić do moralnego upadku. Oczywiście możemy teraz rozpocząć dyskusję o tym, czy on się nadawał na to stanowisko? Tylko, że nie ma to sensu, albowiem innych chętnych nie było.

Lepiej zapytać o coś innego – skąd biedny, wileński Żyd, rozumiał w ogóle co jest w tych książkach? To pozostanie dla nas zagadką. Syrokomla milcząco zakłada, że potrafił on czytać i pisać, a także rozumiał po polsku i po łacinie. To są bardzo kontrowersyjne sugestie, jeśli wciąć pod uwagę sposób oceny kolportażu treści antycznych w samym antyku, wyłożony przez Lidię Winniczuk.

Wątpliwości muszą jednak ustąpić, bo Syrokomla daje świadectwo, że rozmawiał z księgarzem i on się wylegitymował nie tylko wiedzą na temat literatury antycznej, ale także znajomościami na uniwersytecie:

Czy to raz profesorska figura zgarbiona
Płaciła po dukacie listy Cycerona?
Za Plautusa, choć prawda inkunabuł stary,
Pan Groddeck mi zapłacił aż cztery talary,
A ja tylko sprzedając ściskam ramionami,
Bo na co im te książki, kiedy piszą sami?

Zauważmy, że Syrokomla jest bardzo dokładny w ocenie sprzedawanego towaru. Najpierw mówi o groszach płaconych za rzeczy z oderwanymi okładkami, a teraz o talarach za dobrze wydanego i zachowanego Cycerona. Podziwiać możemy też pokrętną i przebiegłą taktykę sprzedażową księgarza, który udaje głupiego i pyta swojego rozmówcę – po co im te książki, skoro piszą sami? On dobrze wie po co, podobnie jak wie, że uniwersytet nie sprowadza książek inaczej, jak przez aparat urzędniczy. Ten zaś jest narzucony przez Moskwę.

Z niejakim zaskoczeniem konstatujemy, że księgarz w dawnych czasach, kiedy był młodszy, zajmował się także kolportażem dzieł profesorów uniwersytetu wileńskiego, którzy – domniemywam – nie mieli innej możliwości sprzedawania swoich książek, nad którymi pracowali po nocach, w pocie czoła. Niestety nie znamy odpowiedzi na pytanie – kto je wydawał? Tych wszystkich znanych nam z podręczników szkolnych ludzi nazywa żydowski pośrednik swoimi dziećmi. I to jest bardzo trafne spostrzeżenie, bez niego bowiem byliby nikim. Najbardziej wstrząsające zaś w całym wierszu zdanie brzmi:

Dzieła choć naukowe szły jak asygnata,
Dużo ich sprzedawałem w staroświeckie lata

Aż chce się zapytać – co poszło nie tak? I przypomnieć w tym miejscu, że II tom podręcznika akademickiego napisanego przez Benedetto Bravo i Ewę Wipszycką, ukazał się po 30 latach, w nakładzie  1000 egzemplarzy, z fatalnymi rysunkami i zadziwiającymi konstatacjami w środku. Tam dzieła, choć naukowe szły jak asygnata, wszyscy także pragnęli czytać Platona i Horacego, a dziś nie można wydać więcej niż 1000 egzemplarzy książki, opowiadającej o czasach, które wywierają do dziś wpływ na naszą cywilizację i na każdego studenta kierunków humanistycznych. Mniejsza jaki jest ten wpływ. Ważne, że on jest.

Moja sugestia jest taka – kolportaż z prawdziwego zdarzenia został zarżnięty. Akademicy zaś uwierzyli w to co dawno temu napisała Lidia Winniczuk – że dystrybucją treści w antycznej Grecji, w dodatku za darmo, zajmowały się kobiety. Sprowadźmy te rozważania na jeszcze niższy krąg piekielnego obłędu – autorzy zwątpili w istotny sens i wagę produkowanych treści. Nie mają wpływu na nic, a uwierzyli, że takowy posiadają i posiadali. Treści które proponują nie nobilitują już nikogo. Dlaczego? Czego im brakuje, przecież opowiadają o tych samych czasach, tych samych ludziach, w ten sam sposób co dawniej, z tym samym zaśpiewem? Brakuje im żydowskiego pośrednika. On sobie gdzieś poszedł, a bez niego ten cały antyk jest, pardon, gówno wart.

Teraz będzie najlepsze. Oto księgarz wyznaje, że sprzedawał nieraz na kredyt. Sugeruje, że jakimś biednym paniczom, ale zaraz się okazuje, że nie tak znowu biednym. System kredytowania zaś wyglądał tak, że w zamian za autorów antycznych dostawał on coś innego. Oto opisujący tę sytuację passus:

W zamianę dostawałem grube foliały:
Rejów, Wujków, Paprockich, Stryjkowskich zbiór cały,
Łazarzów, Piotrkowczyków wydania bogate,
I pamiętam tytuły, pamiętam ich datę.
Nie chwaląc się, znam druki krakowskie najrzadsze,
Że czasem i w Bentkowskim omyłki dopatrzę.
Niepopłatny był towar, mało znany komu,
To ja... z piętra na piętro... od domu do domu...
Obnoszę, pokazuję rarytność dowodzę,
Wypchną mię przez drzwi jedne, ja drugiemi wchodzę;
Bo z biedy cóż mam począć? dla kawałka chleba
Jasnym panom oświatę narzucać potrzeba.
I trochę rozbudziłem do książek ochotę:
Kolońskiego Kromera sprzedam za dwa złote;
Jeszcze wyższej w mym handlu dochodziły ceny
Stuletnie Kalendarze i Nowe Ateny;
Najwyżej stał Paprocki — bo tam było ryte,

Jaki herb dla lokaja, jaki na karetę.
A choć mi czasem szkoda gotyckich rupieci,
Cóż robić? myślę sobie — to na chleb dla dzieci.

 

Przyznam, że mnie zamurowało. Ludzie przynosili starodruki z dworskich bibliotek, drukowane gotykiem w Krakowie i wymieniali to na jakieś groszowe wydania autorów antycznych! Nestor wileńskiego księgarstwa twierdzi, że brał towar niepopłatny, z którym musiał latać po piętrach i wciskać go obcym ludziom. Myślę, że nie jest to do końca prawda. Zważywszy, że to on i wiejscy arendarze byli jedynymi kolporterami istotnych treści w tamtych czasach. Myślę, że on doskonale wiedział do kogo i po co idzie, a także jaką cenę może zaproponować. Rodzi się też pytanie – czy owe pisane szwabachą dzieła pochodzące z dworskich i pałacowych bibliotek były wynoszone za zgodą właścicieli? Czy nie pochodziły czasem ze zbankrutowanych majątków, a także czy nasz bohater nie zlecał po prostu ich zdobycia? Im bowiem mocniej się zapiera, że nie chciał tego towaru, tym mniej mu wierzymy.

Podobnie jest z Mickiewiczem, którego brać do ręki nie chciał, bo format mały i nie wiadomo co jest w środku. Okazało się jednak, że szło to jak woda. Ciekawe czemu, boć przywykliśmy myśleć, że Mickiewicz sławą pośmiertną i emigracyjną jedynie się cieszył. A tu niespodzianka. No i ciekawe gdzie, w jakim mieście owe ręce poety obcałowywał nasz księgarz?

Bohater utworu sugeruje, że poezję dostawał wprost od Mickiewicza, możemy się domyślać, że ten akurat dawał mu tomiki za darmo, wierząc, że Żyd księgarz zapewni mu sławę. Trochę inaczej było pewnie z Lelewelem, z którym był po imieniu, ten raczej kazał sobie płacić za egzemplarze. No, ale to wszystko już czas miniony. Ludzie wyjechali, pomarli, przyszła nowa moda i Żyd księgarz sprzedaje Kraszewskiego, na innych zaś traci. Konkurencja urosła w siłę i ludzie kupują książki w jasno oświetlonych lokalach. Tylko czy to rzeczywiście jest konkurencja dla naszego bohatera? Czy nie są to czasem frajerzy i dewastatorzy rynku, którym się zdaje, że wiedzą na czym polega handel książką? Ja bym się raczej do takiej opinii przychylał, choć Syrokomla usiłuje nas przekonać, że Nestor wileńskiego księgarstwa jest człowiekiem mierzącym się z życiową klęską. Nie sądzę. Zgadzam się jednak co do tego, że to on właśnie stworzył literaturę. Także tę antyczną.

Do kwestii kolportażu treści przyjdzie nam jeszcze nie raz wrócić. Na dziś to tyle.



tagi: książki  żydzi  grecja  wilno  kolportaż  antyk  mickiewicz  syrokomla 

gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 08:53
21     2256    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Czarny @gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 09:21

Mała poprawka. Jest:

"Zdrowież było w tych książkach! słowo wrzące czy
Naczytawszy się Rzymian, byłeś Rzymianinem"

winno być:

"Zdrowież było w tych książkach! słowo wrzące czynem
Naczytawszy się Rzymian, byłeś Rzymianinem"

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 09:25

W czasach antycznych za kolportażem treści stali w Grecji kupcy, a Rzymie armia.

Główne treści w Grecji były kolportowane za pośrednictwem teatru, który miał spełniać rolę scalającą społeczeństwo, i na którym był obowiązek obecności dla każdego obywatela Polis. Dlatego tak wiele antycznych sztuk teatralnych dotrwało do naszych czasów.

Treści mniej jawne były kolportowane poprzez dokonywanie zmian w będących w obiegu mitach, które miały opowiadać o życiu bogów czy bohaterów. Dlatego cała mitologia antyku wydaje się wewnętrznie sprzeczna i jest ogrom różnego rodzaju wersji tego samego zdarzenia. Ona dziś wygląda tak samo, jak opowiadania o Sowizdrzale, zmieniane w zależności od potrzeby chwili.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 2 lutego 2023 09:25
2 lutego 2023 09:33

To prostuje wiele spraw, unieważnia też badaczy kultury antycznej

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Pioter 2 lutego 2023 09:25
2 lutego 2023 10:02

Tak konkluzja jest wstrząsająca, bo oznacza, że był język mitów zrozumiały dla wszystkich i otwierający pole do interpretacji oraz budowania znaczeń ukrytych. I ten język próbowano zastąpić innym - nowocześniejszym - filozofią przyrody, a potem filozofią moralną

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 2 lutego 2023 10:02
2 lutego 2023 10:06

Skoro wiemy, że za filozofami stali Persowie, to raczej żadnej konkluzji wstrząsającej nie powinno być. Mity perskie muszę dopiero poznać, przynajmniej z grubsza, żeby coś móc powiedzieć na ten temat. Natomiast świat grecki, czyli cały basen Morza Śródziemnego i Czarnego, wiedział o co chodzi z Zeusem & co.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 10:13

Nie Tadeusz, tylko Władysław.

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Pioter 2 lutego 2023 10:06
2 lutego 2023 10:17

Mity perskie omawia Herodot - woda, ogień, ziemia, powietrze - główne bóstwa. Obrzędów w zasadzie nie ma, rządzą magowie. Nie można jednak zawężać całej filozofii do intrygi perskiej. Inni też mieli coś do powiedzenia. A tych innych było sporo. Cyrus sprawnie posługuje się złożonymi metaforami, o tym też jest u Herodota, nie gorzej niż Pytia w Delfach. Myślę, że cały format antyku jaki znamy został stworzony w późnej epoce hellenistycznej w Aleksandrii. Nie chce mówić, że od razu przed Żydów, ale na pewno mieli w tym swój udział

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 2 lutego 2023 10:17
2 lutego 2023 10:33

Nie wiem, czy nie jest to nadinterpretacją, ale skoro cała duża religia jak Islam została wymyślona, to niewykluczone, że i cała mitologia grecka mogła zostać wymyślona na nowo, a w Renesansie "okrzepł" już nowy kanoniczny wzór.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 2 lutego 2023 10:17
2 lutego 2023 10:40

Chyba nie całkiem tak jest. Te cztery żywioły to mogły być dobre w Iranie, ale ówczesna Persja ciągła się od Indii aż po Egipt. Łącznie z bogatą w mitologię Mezopotamią, która mocno odcisnęła swe piętno na Żydach.

Niewiele też wiemy o mitach Hetytów, Asyryjczyków, Lidyjczyków czy innych ludów, które znalazły się pod perskim panowaniem. Zresztą to, co omawia Herodot, u Persów to wierzenia, a nie mitologia. One niby się przenikały, ale mity, to jednak coś innego.

Czym innym jest bowiem złożenie ofiary Posejdowi przed wyruszeniem okrętu w rejs, a czym innym opowieść o tym, że Posejdon sprawił, że z piany morskiej niedaleko Cypru narodziła się Wenus.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 12:28

"Syrokomla usiłuje nas przekonać, że Nestor wileńskiego księgarstwa jest człowiekiem mierzącym się z życiową klęską. Nie sądzę. Zgadzam się jednak co do tego, że to on właśnie stworzył literaturę. Także tę antyczną."

Paletę kolorów, które dzisiaj są dla nas oczywiste jak słońce na niebie, stworzyli włoscy i żydowscy kupcy. Bo mieli w tym interes. Purpura niegdyś była nie tylko odcieniem czerwieni. W starożytności oznaczała rodzaj czerwieni, ale rówenież fiolet i niebieski. 

Co to ma wspólnego z Żydem księgarzem Syrokomli? Ano to że on i oni byli świadomi tej właściwej publiki która ogląda spektakl zgotowany przez wieszczy/producentów i publiczność/klientelę. Właściwa publika z drugiego rzędu, o której tu gęsto było wczoraj.

Czy Syrokomla ukrywa tę wiedzę przed czytelnikami? Tak. Bo ta wiedza ma swoją cenę, cenę którą nie każdy może pokryć. Płaci się za nią nie papierkami albo blaszkami, ale konkretnymi usługami.   

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
2 lutego 2023 13:29

Brakuje im żydowskiego pośrednika. On sobie gdzieś poszedł, a bez niego ten cały antyk jest, pardon, gówno wart.

Takie równania mi wyszły:

antyk - żydwoski pośrednik = gówno

antyk = żydowski pośrednik + gówno

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 2 lutego 2023 13:29
2 lutego 2023 13:34

Dzięki, wreszcie zrozumiałem co to są równania i do czego służą, bo na lekcjach ni cholery mi to nie szło

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Pioter 2 lutego 2023 10:40
2 lutego 2023 13:35

Nie wiem czy jest jakaś książka o perskiej mitologii

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 2 lutego 2023 13:35
2 lutego 2023 14:18

Jakieś pewnie są. Nawet coś po polsku mi wyskakuje, ale ilo to jest warte to się dowiem, jak przeczytam. ;).

W necie jakieś strzępy tych mitów krążą, ale widać w nich wyłącznie to co wszędzie - walkę z wężem (czyli jakąś globalną organizacją kupiecką).

Jest jeszcze coś o jakimś ptaku Simurgu pilnującym drzewa życia (leczniczego - muszkat?) rosnącego pośrodku morskiego świata (Molouki?). Ciekawe, że według obecnego stanu wiedzy (Viky) nic o muszkacie nie wiedziano w Europie przed VI wiekiem.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 2 lutego 2023 14:18
2 lutego 2023 16:43

Jeszcze są ze dwa rozdziały o Sumerze i Persji w Historii wierzeń i idei religijnych Mircae Eliade'ego. O Persji przede wszystkim Marduk, Ahura Mazda i Zaratustra. O Sumerze mity który brzmią jak zapis przewrotów pałacowych.  

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski 2 lutego 2023 10:02
2 lutego 2023 22:30

Była taka animowana reklama:

totem potem

 

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
3 lutego 2023 11:51

Taki tam sobie Rej.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 2 lutego 2023 14:18
6 lutego 2023 18:06

Jest jeszcze coś o jakimś ptaku Simurgu pilnującym drzewa życia ...

 

SIMURG, mistyka perska po turecku! 7 krąg i wnioski.

Oryginał ...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować