Co jakiś czas dowiadujemy się, że ten i ów dziennikarz, którego rola ogranicza się do czytania wiadomości z promptera zarabia wielkie pieniądze. Potem jest kłótnia czy powinien tyle zarabiać, a jeśli tak to dlaczego? Następnie zmienia się ekipa przy władzy i nowi, jeszcze gorsi gamonie, zajmują miejsca tamtych, po to, by epatować maluczkich swoimi zarobkami. Za co? Tego właśnie do końca nie wiadomo. Chyba za to, że są w stanie zrobić na wizji wszystko łącznie z pochłonięciem, pardon, odchodów szefa, opakowanych w elegancją torebkę. Pamiętamy wszyscy ile było wycia o zarobki Holeckiej. Teraz „ujawniono” ile zarabia ten cały Czyż, który na wizji przepraszał, że Przemysław Babiarz powiedział to, co było jasne dla wszystkich. Patrząc na te wyczyny jedno mi przychodzi do głowy. Te wszystkie gwiazdy dziennikarstwa, to ludzie których zadaniem jest odwracanie uwagi od demontażu treści istotnych lub zasłanianie niemożności zrobienia czegokolwiek. Ta pierwsza opcja dotyczy ludzi Tuska, a ta druga kaczystów. Na twitterze, zwanym teraz X, Dorota Kania pokazuje zdjęcia jakichś dokumentów, z których wynika, że ruski agent nazwiskiem Juzwik, został przerobiony na Polaka Jóźwika, po to tylko, by go można było wpakować legalnie do jakiegoś samolotu. Przychodzi na to prof. Ceckiewicz i bije brawo. Wcześniej zaś był on współautorem i jednym z głównych bohaterów filmu „Reset”, z którego nic – poza zademonstrowaniem bezradności – nie wynikło. Dziś zaś z kolei dawna gwiazda TVP Miłosz Kłeczek prowadzi jakiś program, w TV Republika i w tym programie spotyka się z gwiazdami pisowskiej sceny politycznej, które są na wakacjach. I te gwiazdy, na przykład Kurski, mówią mu tak – tamci pójdą siedzieć. No, jak pójdą, jak w czasie sprawowania władzy nikt z nich nie poszedł siedzieć? Nawet babcia Kasia nie dostała żadnych prac społecznych. To są wszystko manifestacje bezradności, które skończą się jedną wielką demonstracją przemocy. Jak myślicie w czyim wykonaniu? Na razie, moim zdaniem trwa typowanie – jak to ujął celnie Władymir Władymirowicz –najtłustszych karaluchów do likwidacji. No, ale patrząc na TV Republika człowiek ma wrażenie, że trwa jakiś festiwal w Hawanie, gdzie ludzie z PiS szykują się do ponownego objęcia władzy, co nastąpi już po zwycięstwie Trumpa, choć przecież żadnych wyborów wtedy w Polsce nie będzie.

Dialog publiczny zmierza w takim kierunku, że prowadzą go już wyłącznie ludzie uzależnieni od publicznych występów. Poznajemy to po próbach schudnięcia, jakie podejmują niewiasty, by lepiej wyglądać i po tłustych loczkach u panów, którym czaszki wyłysiały w połowie. Przy czym każdy pretekst jest dobry, żeby się zaprezentować. Olimpiada, prowokacje uliczne, wakacje…nie istotne, byle w pobliżu była kamera i można było powiedzieć słów parę, a następnie puścić to na YT.

Informacje o zarobkach mają być emanacją mocy. Tyle, że każdy doskonale widzi, że im wyższe te zarobki tym mocy w wynagradzanym osobniku mniej. Część więc uspokaja siebie i rodzinę mówiąc, że to dla dziewczyn, bo mają ładne buzie i się dobrze malują. No fajnie, ale pani Holecka już dawno nie jest dziewczyną, a panie Popek i Ogórek chyba w ogóle minęły się z powołaniem. Wygląda więc na to, że wysokie zarobki przeznaczone są dla tych, którzy mają zabetonować dyskusję publiczną i sprowadzić ją do nierozwiązywalnego konfliktu pomiędzy naszymi i nienaszymi. Istotą zaś tego konfliktu jest dostęp do budżetów reklamowych TVP. To wszystko. Ktoś jednak w tym klinczu musi przecież mrugnąć pierwszy. Tusk i Kamiński już pokazali co potrafią i właśnie uruchomili procedurę odebrania immunitetów niektórym pisowskim europosłom. Ten fakt, jakby jednak nie istniał w świadomości dziennikarzy czytających z promptera w TV Republika. Wierzą oni bowiem w moc Kurskiego i innych pokazywanych na antenie „siłaczy”. Być może ja czegoś nie rozumiem i przyszłość negatywnie zweryfikuje moje podejrzenia, ale na razie wszystko to wygląda jak popisy Wałęsy w czasie kiedy miał się zmierzyć z Kwaśniewskim w wyborach prezydenckich.

Większość obserwatorów sceny medialno-politycznej uważa, że zwalczają się na niej dwie siły. To nie jest prawda, albowiem mamy do czynienia z warunkową koalicją środowiska gazowni z KO. I oni atakują PiS, którego działacze są przekonaniu, że naród połączy siły z Donaldem Trumpem i będzie sukces. Jego zaś jedynymi konsumentami będą pracownicy pisowskich mediów. To jest tak widoczne, że aż bolesne.

Skąd się w takim razie bierze siła? Tuskowa siła bierze się z Bodnara i Sienkiewicza, PiS w ogóle nie ma siły i gra za pomocą bluffu, ale za to ciekawie jest spojrzeć na źródło siły GW. Oto w GW są dziennikarze, którzy – jak się dowiedziałem niedawno – także biorą niezłe honoraria. Ich metodyka pracy polega jednak nie na tym, by odsłaniać prawdę, ale by się wyżywać w różnych literackich upiększeniach. W dodatku na skalę poważną. Trafiłem ostatnio na wielki artykuł o Piotrze Głuchowskim, opublikowany w Press, który napisany był stylem quasi demaskatorskim, a w rzeczywistości hołdowniczym. Piotr Głuchowski, to jest ten pan, który opisywał, ze swadą, sprawę „Zatoki sztuki”, a także księdza Jankowskiego i wszystkie jego grzechy. Zarzucono mu, że upiększa swoje teksty, a on się tym nie bardzo przejął. Ktoś tam domagał się konsekwencji, ale Jarosław Kurski w grzeczny bardzo sposób wyjaśnił wszystkim, że konsekwencje owszem będą, ale wewnętrzne. Nie wiemy co to znaczy, i przyznam, że mało mnie to obchodzi. W czasie lektury tekstu o Głuchowskim raz jeden tylko uniosłem brwi, kiedy doszedłem do momentu, jak to matce ofiary gwałciciela, która popełniła samobójstwo, kupił on ekspres do kawy w zamian za udzielone informacje. Przy okazji też dowiedziałem się, że w GW istniał program „Wybitni”, do którego wchodzili najlepsi, w tym Głuchowski, a potem byli wynagradzani za swoje super teksty. Te okazały się nie takie znów super, ale w końcu o co chodzi? Pieniądze zarobione, program się wygasiło i jest spokój. Ludzie zaś, właściwi wycofani zostali na z góry upatrzone pozycje, by tam oczekiwać dalszych, Zastanawiające, choć nie dziwne w świetle tego co się wyrabia wokół, jest ujawnianie tych kwot. Im większa kompromitacja, im szerszy parawan, którym trzeba ją zasłonić, tym bardziej ochoczo wskazuje się na to ile ten i ów zarabiał.

Po prawej stronie nie ma wybitnych piór z wyjątkiem jednego. Jest to Marcin Dobski, o którym piszą, że siedział w więzieniu za narkotyki, a do tego wyczyniał różne brewerie na twitterze. Takie bardziej obyczajowe. Tego Dobskiego przygarnął Sakiewicz i dał mu jakiś tam format na wizji. Zwalczają go jednak ludzie tacy jak Piński, który właśnie reprezentuje grupę osób nawilżających sobie na pół łyse czaszki olejkiem. GW o takich jak on nawet  nie wspomina, albowiem reprezentuje oni gatunek istot przez tamtejsze środowisko, posiadające moce kreacyjne i wpływy, niezauważalny.

Marcin Dobski nie mówi o swoich zarobkach, ale za to szeroko rozprawia o swoich możliwościach, które spowodują niebawem, że ci co go obrażali będą nie tylko publicznie przepraszać, ale też płacić.

Przewiduję, że główną rozprawą w życiu pana Dobskiego może być spór z obecnym pracodawcą. Pozostają oni bowiem w pewnym czytelnym bardzo układzie, który jest wręcz schematem operacyjnym. Najpierw mamy nieszczerą i udawaną fascynację z jednej strony oraz bezradność i niemożność odnalezienie się z drugiej. Potem złudzenia, którym towarzyszą jakieś umowy niejawne. Następnie zaś szereg rozczarowań zakończonych pozwami. Takie rzeczy trafiały się już wcześniej i są, jak powiadam, boleśnie przewidywalne. Mogę się oczywiście mylić, bo co ja tam wiem. Dobski pisze o sobie, że jest świetny, ale nie sądzę, by w razie jakiegoś kryzysu i zmasowanego ataku, takiego jak w przypadku Głuchowskiego z GW, ktoś się za nim wstawił, tak jak Kurski za tym ostatnim. No, ale, mimo tych czarnych przewidywań, bądźmy dobrej myśli – „nasi” zwyciężą! Niebawem, już po wakacjach, Republika pokaże materiał, który wyrwie Tuska z butów, a niektórym jego współpracownikom pourywa głowy. To taki żart oczywiście. Zmierzamy, niestety w kierunku obszarów, z których nie ma już odwrotu. Cały ten bałagan zaś, w pewnym momencie, będzie musiał być rozwiązany poprzez wielką demonstrację siły.

Zanim to nastąpi, pomóżcie mi zebrać pieniądze na mieszkanie dla Saszy i Ani.

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

---

tagi: polityka  propaganda  media  siła  zarobki  sprawczość 

	gabriel-maciejewski
	30 lipca 2024 10:39

36     2333    14 zaloguj sie by polubić