-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Historia prawdziwa czyli akademicka i ta alternatywna, albo o przypadkach złamania prącia na Litwie w latach 1817 - 1838

Każdy, kto był na ostatniej konferencji mógł dowiedzieć się, jaki dokładnie jest źródłosłów wyrazu „szubrawcy”. Wyjaśniła to pani profesor Anna Filipczak-Kocur w czasie swojego wykładu dotyczącego skarbowości Rzeczypospolitej. Rzecz bowiem dotyczy spraw skarbowych, a konkretnie kwarty, czyli podatku z królewszczyzn zwożonego każdego roku w okolicach Zielonych Świątek do Rawy Mazowieckiej. Wozy z całego kraju ciągnęły na Mazowsze, żeby zdeponować całe skrzynie srebrnych monet w rawskiej wieży. Monety te musiałby być kilka razy przeliczone, a wynik tych rachunków był z pewnością gdzieś zapisywany. Wozy jadące do Rawy miały swoją obstawę, ale często je napadano. W źródłach ludzie, którzy czynili te szkody, bez lęku atakując własność królewską, nazywani byli sub Rawa viventes – ci co mieszkają pod Rawą. W skrócie – subrawcy. Ponieważ jednak wiele osób miało predylekcje do mazurzenia, a trend ten zaznaczał się także wśród bogatej szlachty i magnaterii, z subrawców zrobili się szubrawcy. Pyszna ta anegdota wyczerpuje możliwości dalszych dociekań w przypadku historii akademickiej. Ja tu absolutnie nie zamierzam atakować autorów z uniwersytetu, którzy tkwiąc w pewnym systemie nie mają ani możliwości, ani chęci zeń wychodzić. Nie mają też narzędzi, by słysząc o szubrawcach, zadać jakieś dodatkowo pytania. Te jednak mogą zadać autorzy, którzy uprawiają historię zwaną szyderczo alternatywną. Pierwsze z tych pytań brzmi: z Rawy do Piotrkowa, gdzie sprawowano sądy jest przysłowiowy rzut beretem. Napady zaś na wozy z podatkiem kwarcianym miały charakter pewnego folkloru. Cóż to był za problem wyłapać szubrawców, zawieźć na sąd do Piotrkowa, zamknąć w wieży po wyroku, albo wręcz odrąbać im głowy? Państwo było niewydolne – padnie taka odpowiedź. Chyba jednak nie do końca niewydolne, bo sąd w Piotrkowie działał. Kogoś tam skazywano, kogoś zamykano, a szubrawcy działali w najlepsze. Autor zajmujący się historią alternatywną zada kolejne pytanie. Takie oto: rabunek, na co są liczne dowody, jest zawsze zorganizowany. Odnalezienie śladów tej organizacji w źródłach jest trudne, jeśli nie całkiem niemożliwe. To nie znaczy jednak, że zorganizowany rabunek nie istnieje, albo, że są to przypadki sporadyczne, a en masse złodzieje, kradnący precjoza i duże sumy działają pod wpływem impulsu. Wielu autorów próbuje nas o tym przekonać, ale w nas, miłośnikach historii alternatywnej wywołuje to tylko jedną, odruchową reakcję – podejrzenie, że są oni w zmowie ze złodziejami. Tym sprawniejsza jest organizacja rabunku, im więcej chce się zrabować lub im poważniejszą funkcję pełni okradany. W przypadku szubrawców chodziło o okradanie samego króla. Złodzieje zaś, z tego co zdążyłem się zorientować, uważani byli za miejscową, zubożałą szlachtę. Czy tak było w rzeczywistości? Trzeba by może policzyć ilość napadów na wozy z kwartą, a także zorientować się, kim byli napadający z imienia i nazwiska. Być może takie informacje są dostępne, ale nie zdążyłem spytać pani profesor, albowiem program był bardzo napięty. Trzeba by się też zorientować, czy pojmano kiedyś jakichś szubrawców i czy w śledztwie zadano im pytanie kogo reprezentują wyskakując na gościniec z pistoletem w dłoni, szablą w drugiej i nożem w zębach? Czy siebie jedynie, czy też może jakieś konkurencyjne wobec króla organizacje, które nie życzą wcale dobrze Najjaśniejszemu Panu, ani całemu państwu polsko-litewskiemu? No, ale tu wkraczamy już na teren bardzo niebezpieczny i dla wielu osób, którzy szczerze się pośmieją z anegdoty o szubrawcach, stajemy się po prostu szurami.

Musimy się jednak bronić i wskazać wyraźnie, że historia zwana czasem prawdziwą, a czasem akademicką, czyli taka, która bazuje na dostępnych tekstach źródłowych ( a co z niedostępnymi tekstami, których nie chce się historykom czytać?) nie daje nam innej możliwości.

Oto, o czym pamiętają wszyscy zwolennicy idei oświeceniowych i zwolennicy szerzenia ich wśród prostego, niewiele rozumiejącego ludu, w roku 1817 w Wilnie powstało Towarzystwo Szubrawców. Czy ludzie ci rozumieli znaczenie słowa szubrawiec? Oczywiście, że nie, ale uzurpowali sobie prawo do orzekania o tym znaczeniu, choć nie zadali sobie najmniejszego nawet trudu, by kwestię tę zgłębić. Po prostu uznali, że skoro są spadkobiercami idei oświecenia wiedzą lepiej. Szubrawiec był dla nich synonimem wyrazu szaławiła, czyli był takim żartownisiem, który w swoich żartach, przemyca jednak ważkie dla całego społeczeństwa treści i czemuś się ostro przeciwstawia. Możemy wprost powiedzieć czemu – Kościołowi, kojarzonemu z ciemnotą i zabobonem.

Widzimy jasno, że członkowie Towarzystwa Szubrawców nie wiedzieli wszystkiego lepiej, wiedzieli gorzej, ale ich pycha i emocjonalny komfort, jaki dawało im obcowanie ze sobą nawzajem oraz poparcie osób takich jak Lelewel i Śniadecki, utwierdzały ich w błędach. Nie rozumieli swoich błędów i nie zrozumieli ich do samego końca, czyli do likwidacji Towarzystwa. O ich postulatach, wynikających z całkowitego niezrozumienia okoliczności możecie sobie poczytać w wiki. Mnie interesuje coś innego. Historia, której uczymy się z podręczników, jest przychylna Towarzystwu Szubrawców, a o prawdziwych szubrawcach nie wspomina w ogóle. Piśmiennictwo współczesne akceptuje jednym słowem błąd i nadużycie w nazwie, nie czyniąc z tego żadnej afery, czy nawet cienia afery. Czemu? Bo piszący ją autorzy czują się spadkobiercami wileńskich szubrawców i uważają, że ich wzajemne relacje, dające im całkowity komfort emocjonalny, a także przewagę nad całą resztą, dają im też prawo do orzekania za kogo powinni być uważani. To nie jest do końca prawda, albowiem nie można zabronić ludziom stawiania pytań. Te zaś muszą się pojawić, jeśli okaże się, że prócz szubrawców w stylu wileńskim istnieją także w Polsce i na Litwie inne środowiska, które – jak to zostało wskazane na początku – zadają pytania spoza obszarów, na których skupieni są szubrawcy. Czyli spoza tej całej walki z obskurantyzmem, ciemnotą i zabobonem. Weźmy taki przykład - jednym z wileńskich szubrawców był człowiek nazwiskiem Konstanty Porcyanko. Był on lekarzem, pionierem w wielu dziedzinach, także w urologii. Opisał pierwszy w całej Litwie przypadek złamania prącia, Stało się to wiele lat po likwidacji Towarzystwa Szubrawców, w roku 1838. Historia medycyny informuje nas o tym opisie z powagą i na tej wzmiance kończy swoje dociekania. Miłośnik historii alternatywnej, zainspirowany tą wzmianką, otworzy szeroko usta w zdumieniu, a potem zapyta: okay, złamanie prącia, ale u kogo? Miłośnik historii alternatywnej o pogłębionej wrażliwości nie poprzestanie na tak trywialnym pytaniu. On je rozbuduje i powie tak – czy ów pan, ze złamanym prąciem nie należał czasem do sławnego wileńskiego Towarzystwa Szubrawców? Przyznacie, że to pytanie jest całkiem zasadne, zahacza ono już jednak o sprawy tak dręczące i mało popularne, jak interdyscyplinarność w naukach ścisłych i naukach humanistycznych. No i z daleka już zalatuje szurią, a także teoriami spiskowymi. Cóż ma złamanie prącia i jego opis – tak istotny dla rozwoju polskiej medycyny – z historią wileńskich szubrawców? No ma, bo Porcyanko był szubrawcem! Trzeba więc koniecznie wyjaśnić u kogo i w jakich okolicznościach doszło do tego złamania, co je potem Porcyanko opisał. Przyznacie, że otwiera to przed dociekliwymi umysłami niezmierzone zupełnie przestrzenie. Odkrycie okoliczności w jakich doszło do opisanego przez Porcyankę nieszczęścia mogłyby nas poprowadzić dalej. Moglibyśmy się, na przykład, dowiedzieć wiele o ówczesnej obyczajowości i ocenie różnych zachowań przez środowiska konserwatywne Litwy. Porcyanko bowiem z całą pewnością swój opis ogłosił, był wszak uczonym. Ten zaś musiał wywołać jakieś środowiskowe reakcje. Historyk związany z akademią, otworzy szampana słysząc o pierwszym na Litwie opisie złamanego prącia, ale amator historii alternatywnej zapyta – to znaczy, że wcześniej nie było na Litwie takich przypadków? Były, ale nie interesowały Porcyanki. Z pewnością były, ich istnienia nie można kwestionować i nie zrobi tego żaden poważny autor. No, jak to – zapyta miłośnik alternatywnych narracji – nie można kwestionować lokalnego charakteru napadów na wozy z podatkiem kwarcianym, a można kwestionować przypadki złamania prącia na Litwie przed rokiem 1838? Czemu? Bo do złamań prącia dochodzi przypadkowo – odpowie historyk akademicki - a bandę trzeba zorganizować i wyszkolić. Utrzymywanie zaś, że ktoś to czynił celowo jest poza zainteresowaniami historii uchodzącej za jedyną i prawdziwą. Czy to znaczy, że nie szkolono i nie organizowano band rabunkowych? Nie. To znaczy, że lepiej o tym nie mówić.

Historia akademicka ma niezdrową moim zdaniem predylekcję do ilościowego oceniania źródeł. To znaczy jeśli coś jest wzmiankowane raz, to znaczy, że ma mniejsze znaczenie niż coś, co jest wzmiankowane sześć razy. Takie jest założenie metodologiczne i mowy nie ma, żeby komukolwiek wyjaśnić iż kolportaż informacji uznawanych za wiążące i oporne krytyce, odbywa się przez opłacane i zhierarchizowane ośrodki. Pamiętam jak kiedy przeczytałem w pewnym poważnym tekście, poważnego profesora, że w XVI wieku namnożyło się w Europie drukarczyków, którzy kolportowali często nieprawdziwe lub cuchnące propagandą informacje. Trudno by je było kolportować biednym drukarczykom – pomyślałem – kiedy w około sami prawie analfabeci. Takie bowiem założenie także przyjął ów profesor. Musimy się na coś zdecydować i to niestety jest kwestia wiary, a nie nauki – albo wierzymy w istnienie biednych drukarczyków, albo w powszechny analfabetyzm. Połączyć się tego nijak nie da. Takie rzeczy jednak nie przeszkadzają promotorom jedynej prawdziwej historii i jedynej prawdziwej metody.

Ilość dostępnych źródeł nie zależy do historyków. To jest z kolei podstawowe założenie autorów wielbiących historię alternatywną. Od kogoś jednak zależy? Może od szubrawców? Jest to jakiś pomysł. No, ale ogłosić go nie można, bo nazwą człowieka szurem. Nawet jeśli wskaże, że przy tych szubrawcach kręcił się Joachim Lelewel, ojciec założyciel nowoczesnej historiografii i wybitny badacz źródeł, co do którego intencji narastają od wielu już lat różne wątpliwości. Na pewno ilość ta nie zależy od drukarczyków usiłujących zarobić pół talara na kolportowaniu kłamstw. Oni pełnią taką samą funkcję jak wyskakujący na gościniec pod Rawą ludzie zwani dawno temu sub Rawa viventes. Mamy więc moment kluczowy – najważniejsza zależność jest poza zasięgiem badaczy, nie mają oni na nią wpływu, a jednak czynią ją oni najważniejszym elementem swojej metody. To już całkiem przypomina tę wileńską walkę z obskurantyzmem za pomocą żartobliwych i lekkich materiałów dziennikarskich. Wszyscy dobrze wiemy, co się dzieje kiedy ktoś ogłasza, że będzie pisał lekko, dowcipnie i ze swadą. Następuje w tym momencie seria katastrof i kompromitacji, które wywołują jedną tylko reakcję – chęć natychmiastowego powstrzymania tego człowieka. Także poprzez denuncjacje na policji. I taka też mogłaby być rzeczywista przyczyna likwidacji Towarzystwa Szubrawców w Wilnie. No, ale to jest wyjaśnienie z zakresu historii alternatywnej. W podręczniku o tym nie przeczytamy, bo tam szubrawcy wileńscy są opisani niemal jako praojcowie niepodległości.

Wróćmy do złamań prącia. One na pewno się zdarzały na Litwie przed rokiem 1838. Nie były jednak dyskutowane. - To wszystko przed obskurantyzm, ciemnotę i zabobon – zawoła w tym momencie miłośnik idei krzewionych przez wileńskich szubrawców. Niekoniecznie, ja bym na przykład obstawiał inną opcję. Początek XIX wieku przyniósł duże zmiany w niewieściej garderobie. Panie ubierały się w długie suknie, pod nimi miały pantalony do kostek z falbanką i jeszcze jakieś inne barchany. W zasadzie należałoby zadać pytanie – jak to się udawało, bez narażania prącia na złamanie? Nie wiem. Musielibyśmy tu, ad hoc, wymyślić jakąś interdyscyplinarną metodę łączącą zachowania behawioralne mężczyzn z historią mody. To ciekawy obszar badań, na którym nie działa jeszcze żaden akademik. Może po jej zastosowaniu udałoby nam się znaleźć jakąś odpowiedź. No, ale nie liczcie, że pomogą Wam w stworzeniu tej metodologii badacze uniwersyteccy. Oni powiedzą – Porcyanko to zasłużony lekarz, opisał pierwszy złamanie prącia na Litwie. I na tym skończą. My nie możemy. Podążajmy więc śmiało i bez lęku ku nowym obszarom wiedzy.

 

https://patronite.pl/Coryllus?podglad-autora



tagi: rzeczpospolita  historia  pieniądze  uniwersytet  litwa  metoda  bandytyzm  król  prącie  złamanie  szubrawcy  skarb 

gabriel-maciejewski
26 października 2021 09:27
76     3767    21 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
26 października 2021 10:20

Zacznę od ostatniego "wydarzenia". Otóż ludzie są tak"pomysłowi", że wiele rzeczy niemożliwych do wykonania nie jest dla nich przeszkodą. Które to rzeczy "fizjologom" czy filozofom się nie śnią. :))

Rozmawiałem z prof. Markiem Słoniem w Kazimierzu m. in. o prawie składu i czy można go było ominąć. Było to w tamtych czasach prawie niemożliwe. Czasy były poważne. Wspomniał też o przestępstwach, których obowiązek ścigania miała szlachta na swoim "terenie". Stąd wiele rzeczy nie mogło ujść bezkarnie. Pamiętajmy, że to były "straszne" czasy kiedy "panowała" kara śmierci. Nie było łatwo.

A tu się okazuje, jak pisze autor notki, że dla niektórych było łatwo. Warto byłoby poznać tych "ktosiów". Teraz też słyszymy, a nawet możemy zobaczyć takich "ktosiów" co to rzeczy niemożliwe do wykonania udaje im się wykonać. Teraz może być łatwiej, bo nie ma kary śmierci i "rozpiętość" kar zmniejszyła się. :(

zaloguj się by móc komentować

kowal @gabriel-maciejewski
26 października 2021 10:47

Porcyanko to zasłużony lekarz, opisał pierwszy przypadek "gnata" bez skóry i kości który wszędzie pchał się bez litości. :)

Pewnie spotkał blondynkę której się wydawało.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @kowal 26 października 2021 10:47
26 października 2021 10:48

Delikatnie zwrócę panu uwagę, że kieruje pan swoje emocje związane z tym tekstem, niewątpliwie w pana sercu obecne, w niewłaściwym kierunku. Niech pan to zmieni z łaski swojej. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 26 października 2021 10:20
26 października 2021 10:49

No właśnie, z imienia i nazwiska

zaloguj się by móc komentować

Arte @gabriel-maciejewski
26 października 2021 10:53

Czytam i widzę, że gospodarz wrócił z konferencji zadowolony albo w euforii :)

Ja tak oczywiście z zazdrości jako, że mnie ominęło.

Wprawdzie dzięki przekazom internetowym trochę poznałam tematy, którymi podzielili się z Państwem światli wykładowcy; ale to tylko ersatz. Nie zastąpi spotkania na żywo.

Pytania w tekście smaczne. Z gatunku takich kamyczków w trzewiku wielce uczonych akademików.

Ja stosuję pytanie zaporowe w stosunku do namolnych ujadaczy w temacie biednej, zacofanej kiedyś i obecnie RP. Pytam dlaczego jeszcze teraz nawet niektórzy odźwiernych i cieci nazywają szwajcarami.

zaloguj się by móc komentować

kowal @gabriel-maciejewski 26 października 2021 10:48
26 października 2021 10:57

Przepraszam to mały żarcik.

Nie chciałem nikogo urazić, tylko rozruszać towarzystwo. Mamły dowcip.

PRZEPRASZAM jeżeli kogoś uraziłem.

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
26 października 2021 10:57

W tym względzie stosunki w Wilnie zmieniły się dopiero, gdy na katedrę weterynarji w uniwersytecie powołano Alzatczyka L.H. Bojanusa. W r. 1806 Bojanus rozpoczął swą czynność profesorską wykładami z anatomji porównawczej zwierząt domowych. Były to pierwsze wykłady anatomji porównawczej w Polsce. Po powrocie z Petersburga, dokąd wyjechał w r. 1812 z powodu wojny, Bojanus obok weterynarji stale wykładał anatomję porównawczą. Wykładami i pracami zachęcił licznych uczniów do pracy i stworzył szkołę, z której między innymi wyszli: K. Porcyanko ..."

Zoologia. Poradnik dla samouków.

Może jednak nie chodziło o kobiecą garderobę? Kto wie co do głowy przeszło takim szubrawcom :)

zaloguj się by móc komentować


maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
26 października 2021 10:59

Dzisiejszy godny następca szubrawców zapyta: A skąd pewność, że ono, które złamało prącie, było mężczyzną? Czy pan przypadkiem nie chce kogoś obrazić? Nie dość że szur, to jeszcze szowinista.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Arte 26 października 2021 10:53
26 października 2021 10:59

W euforii to za dużo powiedziane, raczej ostrożnego optymizmu

zaloguj się by móc komentować


Pioter @gabriel-maciejewski
26 października 2021 11:16

A ja zadam inne pytanie. Dlaczego.

Dlaczego przewożono zebane podatki w srebrze, zamiast w wekslach? System wekslowy w ówczesnej Rzeczypospolitej był najnowoczesniejszy na świecie. Tak bardzo był ważny, że zajmowały się nim sejmy ustanawiając odpowiednie prawa (np konstytucję sejmową w 1775 - prawo wekslowe). Wcześniej odsyłano do przepisów obowiązujących w miastach Hanzy i opracowań niemieckojęzycznych.

O ile do wypłaty żołdu dla wojska była potrzebna brzęcząca moneta (najlepiej gruba srebrna lub złota), to zupełnie bez sensu było zbieranie tych monet w podatkach (zazwyczaj w drobnicy lub miedzi) i przewożenie do centralnego skarbca. Obrót wekslowy jest znacznie prostszy (tańszy i bezpieczniejszy w transporcie), a ówczesnie był stosowany powszechnie - przez chłopów, mieszczan, kupców i szlachtę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 26 października 2021 11:16
26 października 2021 11:25

Czy są jakieś publikacje na temat weksli w Polsce?

zaloguj się by móc komentować



Pioter @gabriel-maciejewski 26 października 2021 11:25
26 października 2021 11:56

Na szybko masz to: http://wzr.ug.edu.pl/fid/upload/files/18526-prawo-wekslowe-tomasz-jasinski-fragment.pdf

Ale jak dobrze wiesz z wyżyn katedry łatwiej jest przetłumaczyć tekst angielski, francuski, włoski czy niemiecki niż samemu prowadzić żmudne badania źródłowe.

Mamy za to kilka bardzo ważnych poszlak, które nikomu nie dawały do myślenia:

1. Ustawy sejmowe o obrocie wekslowym (co w innych krajach było regulowane umowami pomiędzy kupcami - czyli prawem zwyczajowym)

2. Nie wyrażenie przez sejm zgody dla Wettynów na bicie monety państwowej (obrót gospodarczy przecież dalej istniał i działał - coś musiało go przez te kilkadziesiąt lat oliwić)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @bolek 26 października 2021 11:55
26 października 2021 11:57

No dobra, ale to jest druga połowa XVIII wieku, a co wcześniej? Też było prawo wekslowe?

zaloguj się by móc komentować


Pioter @gabriel-maciejewski 26 października 2021 11:57
26 października 2021 12:07

Instytucja weksla w Polsce, jako dokumentu kredytowego zawierającego bezwarunkowe zobowiązanie zapłaty w ustalonym terminie ściśle ustalonej kwoty, pojawiła się w XV wieku. Do wieku XVIII mogli się nim posługiwać tylko mieszczanie. Dopiero od XVIII wieku zaczęła ich używać bezpośrednio także szlachta. Wcześniej tylko za pośrednictwem mieszczan.

Pierwsze ustawy wekslowe wydano na ziemiach polskich najpierw w Gdańsku 8 marca 1701 roku i w Elblągu 27 stycznia 1758 roku. Natomiast pierwszym polskim powszechnym aktem prawnym dotyczącym weksli była Konstytucja Sejmowa z dnia 13 kwietnia 1775 roku pod tytułem „Ustanowienie prawa wekslowego”, a więc już po pierwszym rozbiorze Polski.

za https://portfelpolaka.pl/weksle-i-ich-geneza/

Oczywiście to tylko ta część historii, która jest wykorzystywana współcześnie w popkulturze. Można szukać dalej

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
26 października 2021 12:09

I taki trop

Der Stadt Dantzig Neueste Wechsel und Banque-Router Ordnungen

"Nowe regulacje prawne rady miejskie miasta Gdańska, opublikowane w 1732 roku nowelizujące dotychczasowe ustawy miejskiego prawa wekslowego ( z 8 marca 1701 roku) i upadłościowego ( z 25 kwietnia 1731 roku). Opracowanie zawiera przepisy prawa wekslowego zgromadzone w 43 odrębnych artykułach. Instytucja weksla w Polsce, jako dokumentu kredytowego zawierającego bezwarunkowe zobowiązanie zapłaty w ustalonym terminie ściśle ustalonej kwoty, pojawiła się w XV wieku. Prawo wekslowe było w tym czasie prawem zwyczajowym. Do wieku XVIII mogli się nim posługiwać tylko mieszczanie. Dopiero od XVIII wieku zaczęła ich używać bezpośrednio także szlachta. Pierwsze ustawy wekslowe, o charakterze lokalnym, wydano na ziemiach polskich najpierw w Gdańsku 8 marca 1701 roku , potem w Elblągu 27 stycznia 1758 roku. Unormowania związane z upadłością zgromadzone zostały w 12 paragrafach. Słowo upadłość posiada wiele synonimów, z których jednym jest bankructwo. Wyraz bankructwo ma swoje korzenie w średniowiecznych Włoszech – banca rotta –oraz we Francji – banqueroute. Określenie banca rotta po włosku oznacza „złamana ławka”.Pochodzi ono ze średniowiecznego zwyczaju łamania ław i niszczenia stoisk handlarzy, którzy nie regulowali swoich zobowiązań. Wyraz banqueroute oznacza zaś dłużnika, który stale ukrywa się przed wierzycielami, unikając zarazem postępowania sądowego, a także kogoś, kto lekkomyślnie wydaje uzyskane w sposób nieuczciwy pieniądze, uciekając zarazem przed wierzycielami i wymiarem sprawiedliwości. Dokument współoprawny z innymi drukami (klocek introligatorski), sygn. Pol.8.II.300-Pol.8.II.301."

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Pioter 26 października 2021 11:16
26 października 2021 12:14

Wydaje mi się że już poruszałeś ten temat a ja tam nawet zadałem jakieś pytanie gdyż też mnie zaciekawił ten system pieniężny mający działać w Polsce. W której zdaje się zawsze brakowało pieniądza, co miało hamować gospodarkę, handel. Nie mogę jednak znaleźć wpisu.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 26 października 2021 12:07
26 października 2021 12:39

No to masz odpowiedź. Szlachta musiała wozić gotówkę

zaloguj się by móc komentować


Pioter @gabriel-maciejewski 26 października 2021 12:39
26 października 2021 12:51

Nie musiała. Załatwiała to przez mieszczan na przykład. A skoro wydano takie przepisy, to znaczy, że system był bezsilny w tym zakresie.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Pioter 26 października 2021 12:51
26 października 2021 13:00

Z resztą w tym przypadku mówimy o urzędnikach króleskich. Tu nawet nie weksle były w użyciu a księgi rachunkowe.

Zapytałem o weksle, bo w taki sposób najłatwiej można było zebrać podatki i je przewieść.

Do tego, żeby było ciekawiej, to od 1335 roku (przywileja króla Ludwika) szlachta w Polsce została zwolniona z płacenia podatków bezpośrednich. W 1381 roku zwolniono z płacenia podatków bezpośrednich osoby duchowne. Ci wyżej wymienieni płacili tylko podatki pośrednie (cła, akcyzę itp).

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 26 października 2021 12:51
26 października 2021 13:09

No właśnie najwyraźniej musiała, bo wożono gotówkę. Tu chodziło o podatek ściągany z dzierżaw, których własnością był król. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 26 października 2021 13:09
26 października 2021 14:13

Mówimy o dochodach z dóbr królewskich.

Za Viky Cały dochód z ekonomii (dóbr stołowych) płynął do skarbu nadwornego na potrzeby króla. Uformowało się wtedy 9 ekonomii z 21 miastami i 312 wsiami, które przynosiło około 60 tys. zł rocznie.

1/4 tego dochodu była przeznaczana na utrzymanie wojsk kwarcianych - czyli 15 tys złotych rocznie. 1 złoty (obrachunkowy) to było 30 monet groszowych po 1,8 g każda. Czyli 54 g w srebrze. (A od 1660 tylko 33 g - bo wybito monety tymfowe o przymusowym obiegu. Przyjmnijmy jednak lepsze czasy). Cała roczna kwota to około 800 kg srebra.

Taka skrzynia/sejf na pieniądze z ówczesnego czasu wyglądała tak: dwie kłótki + zamek patentowy. Opis (za allegro): Skrzynia wykona z grubej, kutej blachy żelaznej wzmocnionej szerokimi taśmami łączonymi na nity. Pierwotnie zamykana na dwa zamki od góry, jedna dziurka od klucza pozostała, drugą dawno temu zaślepiono kawałkiem blachy. Po demontażu zamków do skrzyni przymocowano dwa skoble i ucha, które zamykane były na kłódki. Po bokach ruchome ucha. Na krótszych, górnych krawędziach skrzyni widnieją jakieś znaki - chyba pozostałości napisów, na pierwszy rzut oka znaki wyglądają jak runy. wymiary skrzyni: długość 56 cm, szerokość 36 cm, wysokość 35 cm, waga ok. 10 kg

Moneta groszowa to 2 cm średnicy. Teoretycznie można by ich ustawić na płask 750 sztuk w takiej skrzyni (w jednej warstwie), czyli kwotę 25 zł. Takich wartsw można by ułożyć teoretycznie 70. Daje nam to 1750 zł w jednej skrzyni. Dawałoby to około 33 kg srebra w skrzyni (która sama ważyła dalszych 10 kg). Cały roczny podatek to więc 25 skrzyń ze srebrem. No dobrze. Przyjmnijmy 30, bo przecież nikt tak dokładnie tego nie układał.

Jaki był więc sens rabowania takiej skrzyni? To czasy znacznie przed szlifierkami kątowymi i palnikami gazowymi. O ile kłódki można usunąć pozostaje jeszcze zamek patentowy w nią wbudowany. Ma to więc sens jedynie wtedy, gdy rabuś jest w zmowie z posiadaczem klucza (lub jego wiernej kopii). Ale czy to warto dla 1750 złotych w srebrze takie manewry robić?

Co innego gdyby było tam złoto. dukat miał wymiary zbliżone do grosza, ale był dwuktotnie cięższy. Czyli mamy wagę około 60 kg. I zupełnie inną wartość łupu. Jeśli skrzynia byłaby pełna to łup jest warty 200 000 złotych. Ale to by znaczyło, że są to trzy czy czteroletnie dochody skarbu państwa, więc pełna złota nigdy nie mogła być.

Pozatym tu mamy zwykłą skrzynię bankową. Te skarbowe musiały mieć znacznie lepsze patenty.

Czy byłoby warto? Parobek wiejski dostawał 1,5 g za dniówkę, czyli 4,5 zł na kwartał. Ale do przewracania siana czy wyrzucania gnoju nie trzeba wielkich umiejętności. Żołnierz kwarciany, który miał niezbędne umiejętności otrzymywał żołd wakrtalny w wysokości 41 zł. Jakie umiejętności mieli Szubrawcy? I ile życzyli sobie za skok?

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
26 października 2021 14:16

"Towarzystwo Szubrawców – stowarzyszenie moralne, zorganizowane na podobieństwo masonerii, działające w latach 18171822 w Wilnie, a następnie 18991914, stawiające sobie za cel zrównanie w prawach wszystkich obywateli, poprawę położenia chłopów oraz zwalczanie przesądów, obskurantyzmu i nieuctwa." (Wiki)

O kurcze, do zwalczania nieuctwa z pomocą ... ignorancji.

A zatem jego nieformalnym prezesem był Adam Jerzy Czartoryski książę herbu jakoby własnego, bo do litewskiej pogoni dodał jakieś mury nad którymi skacze ów Gedymin. Głowa konserwatywnej emigracji polskiej po 1830 (Hotel Lambert). Zarządca systemu edukacyjnego na Litwie pod moskiewskim zaborem. 

Ale to dopiero początek atrakcji. Książę Adam Jerzy miał pseudonim „Toulouzan” - Tuluzyjczyk... Bo musiał. Jakiż inny nick mógłby mieć entuzjasta reformy edukacji akademickiej autorstwa Hugo Kołłątaja jakoby księdza katolickiego który Mszę Św. odprawił chyba tylko raz w życiu pod przymusem, kiedy przegrał w karty i dług karciany szyderczy przyjaciele zamienili mu na krotochwilę, czyli odprawienie Mszy Św. Że jakoby księdza o tym gęsto betacool. Betacool pisał swego czasu o braku dokumnetów potwierdzających wyświęcenia Kołłątaja na kapłana w Rzymie, gdzie nauki pobierał, przede wszystkim u Dominika Estreichera, którego następnie przywiózł do Krakowa. Zgodnie z ideą imć Kołłątaja książę Adam Jerzy zredukował w Akademii Wileńskiej teologię i rozwinął nauki przyrodnicze w tym medycynę. 

Nie był jedynym naśladującym zwyczaj nadawania sobie pseudonimów typowy dla pierwszych humanistów, takich jak Dantyszek, Kallimach, Melanchton, Mercator- tak apropos ten był kartografem nauczycielem Johna Dee, oddającym kult teorii heliocentrycznej Kopernika, czyli słońcu jako bogu, kult nawiązujący do rdzenia humanizmu czyli do tajemnych nauk Hermesa Trismegistosa. O pseudonimach nagadaliśmy się trochę z Jackiem Drobnym, którego pozdrawiam. Pseudonimy przybierali również członkowie TSz: Michał Baliński „Auszławis”, „Usztaritois”, „Mokitinis”, Leon Borowski Kr., Leon B, Pergrubius, Porcyanko wiadomo jaki, pisarz-gawędziarz Ignacy Chodźko mógł przybrać tylko jeden Pan Wirszajtos, Antoni Gorecki herbu Dołęga, Litwanis, Litwin, Wapru. Itd.

Litwomania ewidentna. Szkoda że psychiatria jeszcze była w powijakach, ale nie ma co się dziwić depolonizacji Wileńszczyzny, która w zasadzie zaczęła się wtedy. 

I co godne odnotowania Tuluzyjczyk był jeden, inaczej być nie mogło.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
26 października 2021 14:24

Jędrzej Śniadecki, należał oczywiście i miał nieco bardziej oryginalne nicki: Filozoficzny Próżniak Wileński (czegoś jakby nawiązanie do oźralców i opijców), Sotwaros, Szlachcic na łopacie, Uważnicki Bogumił, szlachcic oszmiański, Włóczęga Guliwer. Szkoda że nie "szlachic na dwu skibach". Ale "Włóczęga Guliwer" to całkiem niedaleko "Tuluzyjczyka". Zaznacza się zatem hierarchia. Na górze Tuluzyjczycy, poniżej anglofile, na dole litwomani.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 26 października 2021 14:13
26 października 2021 14:25

W takim razie pozostaje zysk polityczyny: sekowanie Wazów. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Magazynier 26 października 2021 14:25
26 października 2021 14:32

Tak. Ale żeby dobrać się do takiej skrzyni trzeba mieć klucze.

Chyba, że wogóle nie chodziło o kasę, a o to, żeby pieniądze nie dotarły na czas do armii

zaloguj się by móc komentować

Alrus @Pioter 26 października 2021 13:00
26 października 2021 15:04

"Zapytałem o weksle, bo w taki sposób najłatwiej można było zebrać podatki i je przewieźć."

Pytanie, jak te podatki potem użyto, czy pieniądze były używane do regulowania należności kontrahentom używającym systemu wekslowego, czy raczej posługującym się gotówką? Na przykład jeśli lwia część zebranych kwot miała iść na wypłacanie żołdu czy zakupy u drobniejszych dostawców, to konkretny pieniądz, nawet jeśli trzeba było go przewieźć,  był lepszy, bo i tak trzeba by było weksle zamieniać na monetę do wypłat na niższym poziomie.

zaloguj się by móc komentować

Alrus @Pioter 26 października 2021 14:32
26 października 2021 15:17

"Ale żeby dobrać się do takiej skrzyni trzeba mieć klucze."

Wystarczy młot, łom, przecinak. To naprawdę nie wymaga finezji.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Alrus 26 października 2021 15:04
26 października 2021 15:21

Ale do wypłaty żołdu prościej pobrać kasę z za weksle pobliskiego banku, czy z mennicy wileńskiej (na podstawie upoważnienia) niż wozić ją z Mazowsza pod Smoleńsk.

Pozatym wojsko nie lubi drobnicy. Cały majątek ma się dać ukryć przy sobie, szczególnie, że wypłata (w przeciwieństwie do wypłaty takiego parobka na wsi) nie następuje co tydzień.

zaloguj się by móc komentować

Peiper @Pioter 26 października 2021 14:32
26 października 2021 15:25

Wszystko co człowiek zrobil człowiek może zniszczyć. Klucz jest potrzebny do otworzenia bez śladowego. Można użyć siły i narzędzi kowalskich (młoty, łomy - tu jest dodatkowo potrzebny czas), można zrzucić z urwiska na głazy, można wysadzić.

zaloguj się by móc komentować

Alrus @Pioter 26 października 2021 15:21
26 października 2021 16:12

Parobek to dostawał wynagrodzenie raż czy dwa razy do roku, a gotówka to w normalnym obiegu grunt. Jedynie duże należności w świecie handlowo - finansowym lub wśród bogatych podrózników  dawały pole do popisu wekslom. Wojsko zawsze wlokło ze sobą skarbczyki z gotówką, bez gotowizny szlachcic nie ruszał się z domu, wielmoże wozili ją ze sobą. 

zaloguj się by móc komentować

Draniu @gabriel-maciejewski
26 października 2021 16:19

Szkoda ,ze nie ma wśród nas medyka, który wyjaśniłby, czy w ogóle wysytepuje  w medycynie coś takiego jak złamanie prącia.. Okalecznie , wszelkiego rodzaju rany szarpane , urwania itp.  chyba są bardziej prawdopodobne w tym przypadku..

Łamią się kości, a z tego co się orientuję to psowate mają kość w prąciu. Proszę nie mylić z  facetem , na którego mówi się .. " Pies na kobiety".

Przepraszam ,ze wtargnąłem z takim dylematem, ale skoro problem został poruszony..

Chyba ta wątpliwość moja nie należy do historii alternatywnej :)

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 26 października 2021 14:32
26 października 2021 17:25

Śmiem twierdzić że dobry kowal by wystarczył. Jakoś szubrawców trzeba było opłacić. 

zaloguj się by móc komentować


Draniu @ewa-rembikowska 26 października 2021 17:40
26 października 2021 19:37

Dziękuję  za link.:)

A jednak używanie  terminologi medycznej  w tym przypadku "złamanie", jest rzeczą umowną. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @bolek 26 października 2021 12:09
26 października 2021 19:52

Kapitalny  trop  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
26 października 2021 20:23

Bardzo  podobal  mi  sie...

...  wyklad  Pani  profesor  Filipczak-Kocur,  ale  to  naprawde  baaardzo  !!!

Choc  nie  za  bardzo  duzo  mowily  mi  Jej  tabelki  i  umieszczone  w  nich  cyferki  to  wiedzialam,  ze  temat  wykladu  ma  cala  mase  aktualnych  odniesien  do  dzisiejszej  -  takze  ZLODZIEJSKIEJ  skarbowosci  -  "naszego  panstwa"  !!!

Mam  nadzieje  i  licze  na  dalsza  kontynuacje  tegoz  niezwykle  waznego  tematu.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Draniu 26 października 2021 19:37
26 października 2021 20:24

to jak przetrącenie bardziej

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Magazynier 26 października 2021 17:25
26 października 2021 21:00

To samo chciałem napisać - być może motywy kradzieży były różne ale sugerowanie, że i tak tej skrzynki by nie otworzyli jest z gruntu fałszywe. Jaskiniowcy nie mieli bazooki ani karabinów, a w jakiś sposób za pomoca kijów i kamieni potrafili zabić mamuta. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @aszymanik 26 października 2021 21:00
26 października 2021 21:18

Jaskiniowcy musieli go w mtym celu zagonić do pułapki, np. w wąwóz z zatarasowanym przejściem albo w wykopany, zamaskowany  dół, często jeszcze z z zaostrzonymi palami w dnie. A gdy mamut był unieruchomiony, dobijali go miotając nań z góry oszczepy, głazy etc.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @aszymanik 26 października 2021 21:00
27 października 2021 07:48

Nie sugerowałem, że jest nie do otwarcia, tylko, że koszty na to potrzebne mogłby przewyższać zyski z tego tytułu.

W jednej skrzyni mogłobyć pomiędzy 500 a 2000 złotych. Owszem - kwota zawrotna dla jakiegoś parobka (którego szczytem marzeń było upić się w sobotę i przejść się w niedzielę na jarmark do miasteczka), ale chyba nie aż tak wysoka, żeby warto było ryzykować.

Jak widać na tym przykładzie niezbędne do tego było co najmniej 3 do 4 byłych żołnierzy (lub ludzi podobnego przeszkolenia); dobry kowal z narzędziami i choćby tylko prowizorycznym warsztatem; ktoś, kto potrafi biegle liczyć i podzieli odpowiednio łup; oraz ktoś kto wie, kiedy i gdzie kolasa ze skrzynią akurat przejedzie. I najważniejsze w tym wszystkim - muszą to być ludzie obcy w terenie. Nagłe wzbogacenie miejscowych zbyt by się rzuciło w oczy.

zaloguj się by móc komentować

pisarz-prowentowy @gabriel-maciejewski
27 października 2021 09:15

Nie ekscytujcie się, alternatywni historycy z uniwersytetu w leszczynowych krzakach, anegdotką profesor Filipczak-Kocur. To przecież ŻARTOBLIWA etymologia wyrazu zapożyczonego z dawnej czeszczyzny, znaczącego brudas, obszarpaniec, nicpoń, gałgan.

W polskiej literaturze "szubrawiec" pojawia się po raz pierwszy w "Worku Judaszów" Klonowica.

"Najdziesz wiele opiłych, szalonych żebraków,
Chocia chorych, ułomnych, i rozpustnych żaków,
Zazdrościwych, swarliwych, gnojków i kalików,
Stupków i też piecuchów, szubrawców i smyków."

Gdzie tu mowa o rabusiach napadających na zbrojne konwoje?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @pisarz-prowentowy 27 października 2021 09:15
27 października 2021 09:28

Jesteś głupi i masz wszy jak młode kartofle. A teraz już się stąd wynoś

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @gabriel-maciejewski
27 października 2021 10:41

https://pl.wikipedia.org/wiki/Skarb_rawski

"... Nie te jednak skarby były przyczyną, dla której określenie "skarb rawski" stało się synonimem pustego, niewypłacalnego skarbca i prześmiewczą nazwą całego systemu skarbowego Rzeczypospolitej. To skarb kwarciany, ciągle zalegający z żołdem i oszukiwany przez dzierżawców królewszczyzn, był powodem umieszczenia miana godnego miasta wojewódzkiego w tak niesławnej nazwie. ..."

Jak dla mnie, to nieuchwytni "szubrawcy" spod Rawy to zmyłka, mająca uzasadnić niedostateczne wpływy do "skarbu kwarcianego".
Po prostu: dzierżawcy wpłacali mniej, niż powinni, a występujące różnice uzasadniali napadami/rzekomymi napadami.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @pisarz-prowentowy 27 października 2021 09:15
27 października 2021 10:47

W "Historii i kulturze Mazowsza do 1526 r" Benona Dymka, str. 242. 

Miej pan litość nad sobą i najpierw pan sprawdź w google books swoją 'wiekopomną tezę' zanim walnisz znowu takie cóś ... niewymowne.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @dziadek-gpgpu 27 października 2021 10:41
27 października 2021 10:50

Możliwe. Jednak kroniki staropolskie nieco bardziej godne zaufania niż mowskiewskie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Magazynier 27 października 2021 10:47
27 października 2021 10:59

I co ciekawe ten proceder już był przed hołdem pruskim przed 1525. Czyli grillowano już Jagiellonów. 

Czy możliwe jest stworzenie nowego epitetu "szubrawcy" na potrzeby zatarcia faktu iż Rzeczypospolita jest pryncypatem a nie monarchią nawet pod berłem Jagiellonów? Możliwe. W takim razie trzeba wziąć pod uwagę udział w tej maskaradzie niewidzialnej ręki weneckiej. Jan Turzo i jego syn biskup wrocławski też Jan, mimo odsiadki tego pierwszego w Wenecji, a może właśnie z tego powodu, mogli być weneckimi słupami. W tym musiał uczestniczyć zatem Krzysztof Szydłowiecki kontaktujący się z Janem Turzo jr. w sprawie sporu o prawo składu między mieszczanami wrocławskimi a Zygmuntem Starym. 

U x. Julian Bukowskiego stoi albowiem: "Co do charakteru, pokazuje się, że tenże Szydłowiecki był przekupny, a względem religii i kraju , mimo przeciwnych oświadczeń złożonych papieżowi, ( Teiner II. 419), jak się z czynów pokazuje, obojętny. O przekupstwie jego świadczy fakt, że kiedy Wrocławianie starali się o utrzymanie składu towarowego w mieście swojém z wielką szkodą dla handlu Polski , Szydłowiecki prze kupiony przez nich, jak świadczy Klose (Von Breslau Tom III 693 - Tomiciana VIII. 102) popierał usilnie ich sprawę, której załatwienia po jego myśli mądrość tylko Zygmunta nie dopuściła."

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 października 2021 11:11

O Turzo, ojcu i synu, Bukowski pisze: "jeżeli zważymy, że temuż duchowieństwu przodował od r. 1506 do 1520 Jan V. Turza, biskup wrocławski, syn owego bogatego kupca z Krakowa Jana Turzy, człowiek najgorszych obyczajów i otwarty stronnik Lutra, którego też ten ostatni w liście do Spalatyna w r. 1520 nazywa najlepszym biskupem tego wieku ( De Vette Luther's Briefe. Berlin 1825 p. 524), a Melanchton w liście do niego w r. 1520 pisanym taką mu daje pochwałę, że „gdyby rzeczpospolita Chrześcijańska miała więcej podobnych tobie radców, nie wątpiłbym nigdy, że Chrystus znów ożyje “ (Epistolarum lib II N. 84 edit: Bretschneider Corpus Reformat: I. 210); nie będziemy się dziwić, dlaczego reformacya tak prędko i z takim skutkiem przyjęła się na Szląsku."

Przy czym Wenecja była inkubatorem zarówno idei przed-kalwiniskich jak i przed-luterańskich i ariańskich (zjazd heterodoksów w Vincezy 1547, zarówno trynitarnich [w przyszłości lutero-kalwino] i antyrynitarnych [arianie], Scheuring pisza o tym cytując Dillona; możliwe że Dillona coś konfabuluje na temat tego zjazdu, ale faktem jest produkcja idei przed-luterskich i przed-kalwińskich i ariańskich w Padwie i Wenecji i powieszenie dwu Juliana Treviso i jakiegoś jeszcze nie pamiętam nazwiska, w tle zaś są weneccy talmudyści i kabaliści, co poświadcza niechcący David Katz w 'History of Jews in England'). Florencja inspirowała głównie humanizm i luteranizm.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @stanislaw-orda 26 października 2021 21:18
27 października 2021 20:19

No tak proste to jak kawałek drutu w kieszeni. Proponuję udać się na Serengeti w skórzanych portkach, z workiem kamieni na plecach i drewnianym drągiem. Potem wykopać tam dół, ściąć i zaostrzyć pale, wbić je w dno tego dołu. Następnie znaleźć dowolnego słonia i tak go nastraszyć za pomącą tej drewnianej pały, że sam do niego wpadnie, potem zatłuc go kamieniami....

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter 27 października 2021 07:48
27 października 2021 20:38

Nie odrzucam oczywiście motywów "poza kryminalnych" niemniej jednak, stwierdzenie, że taka kwota była zbyt mała żeby być jakąś racjonalną pokusą jest na wyrost. Sam Pan tutaj przedstawiał jak wygladały wtedy płace, skąd inąd wiem jak wyglądały ceny - 10 letnie dochody żołnierza kwarcianego to nie było w kij dmuchał, nawet dla tego żołnierza. No właśnie ciekaw jestem kto był odpowiedzialny za konwoje, za ich planowanie i organizację, kto dowodził ochroną - to przecież nie mogło być tak, że jakiś tam starosta mówi -"wsiadaj Maciek na koń masz tu skrzynię srebra i goń czym predzej do Rawy, bo jaśnie Pan czeka", musiał być jakiś plan jakiś sytem meldunkowy, coś co dziś nazywamy osłona kontrwywiadowczą, jakaś ochrona, a raczej system ochrony, jakieś plany alternatywne, a tym samym organizacja tychże konwojów musiała być nieźle udokumentowana, bo do tej całej Rawy to mogli przecież docierać ledwo żywi, cudem ocaleni, skrwawieni "szubrawcy" co by wszytkim opowiadać jak to ich tam napadli, ubili poborcę, a sami wcześniej skrzętnie skrzynię chowając w lesie.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @Magazynier 27 października 2021 10:50
27 października 2021 20:54

Przepraszam, aż mi głupio, znowu czegoś nie zrozumiałem.
Co Pan ma na myśli, wspominając (w tym kontekscie?) kroniki moskiewskie?

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @aszymanik 27 października 2021 20:38
27 października 2021 20:56

To jedna mozliwość. A inna to taka, że skoro wiadomym było, że grasują "szubrawcy", ew. że mozna ich wynając, to dzierżawca, majacy wpłacić powiedzmy 1000 złotych, wysyłał 800, wiedząc, że i tak mu zrabują, a 200 zostawiał sobie. I szę kręczyło ...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @aszymanik 27 października 2021 20:19
27 października 2021 21:03

wówczas ( w czasach jaskiniowców)  w Serengeti rosła puszcza.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @dziadek-gpgpu 27 października 2021 20:56
27 października 2021 22:04

To nawet w dobie bezinternetowej i bez dżipiesowej nie mogło być możliwe. Z całą pewnością osobnym kanałem szła informacja kto, kiedy i ile zapłacił. Inaczej nikt nigdy nie zapłaciłby nawet grosza...

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @stanislaw-orda 27 października 2021 21:03
27 października 2021 22:06

Toteż nie namawiam do podróży w czasie tylko do historycznej rekonstrukcji na dzisiejszym Serengeti ze słoniem zamiast mamuta....

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @dziadek-gpgpu 27 października 2021 20:54
27 października 2021 22:35

Nie ma powodu żeby głupio, bo trzeba się pogrzebać trochę w tekstach pisanych cyrylicą. Chodzi o to, że kroniki moskiewskie podkreślają 'bohaterstwo' Iwana Groźnego, który będąc w Staricy w 1581 r., posłał 3000 swoich wojów do obrony Pskowa przed Polakami i Litwinami. W Staricy został tylko z 700 strzelcami. Odbieram to jako tekst propagandowy fałszujący stan faktyczny. Zasada prawdopodobieństwa, dbałość Iwana o własne bezpieczeństwo, świadomość że wielu z jego poddanych życzy mu śmierci, wykluczają takie uszczuplenie swojej obstawy.  Heidenstein pisze o niejakim Danielu Murzie (z pewnością napisał to z nakazu Zamoyskiego, bo sam osobiście nie był tam obecny), iż tenże Daniel udawał że uciekł ze Staricy, a tak naprawdę został wysłany żeby nastraszyć Krzysztofa Pioruna Radziwiłła (który dotarł wtedy na przedpola Staricy ze swoim podjazdem 1500 bodajże jazdy), że Starica jest pełna wojska i Piorun wtedy zrezygnował z oblężenia. Jeśli istniał Murza, to mówił mu prawdę. W Staricy było na pewno więcej wojska niż podają wieści i kroniki moskiewskie. 

3000 wojska moskiewskiego Iwan odesłał. Zostawił sobie z 1500 najmeników szkockich i tureckich. Nie narażałby się do tego stoplnia. Przypuszczenie robocze.

Proszę też wpisać sobie w google Gierasimow Iwan Groźny. Pokaże się tekst po rosyjsku z rekonstrukcją głowy Groźnego. Ani słowiańskiego ani nordyckiego typu on nie przypomina. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @aszymanik 27 października 2021 20:38
28 października 2021 04:42

Dlatego moim zdaniem (co może umknęło w dalszym toku dyskusji), organizacja takich napadów przez szubrawców nie była możliwa bez wsparcia logistycznego kogoś wysoko postawionego z twierdzy Rawa. Dla wykonawców (czyt byłych żołnierzy np) kwota była może i wysoka, ale czy była na pewno taka dla zleceniodawcy?

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 28 października 2021 04:42
28 października 2021 08:28

(czyt byłych żołnierzy np)

 

Temat gościńca i obwiesi na nim grasujących jest dla akademików tematem ciekawym.

Wymieszanie mniejszości z intrygą klimatyczną i rodzi się temat niczym 'koktajl Mołotowa'.

I o wojakach, dezerterach (zasoby personalne?) jest mowa  (strona 30 i n.)

Wprawdzie dotyczy obszarów innych niż RON ale jest i motyw europejski (taki Moritz Spiegelberg w dramacie Zbójcy ).


https://ubt.opus.hbz-nrw.de/opus45-ubtr/frontdoor/deliver/index/docId/237/file/Raeuber_01_Text.pdf

zaloguj się by móc komentować

Peiper @Pioter 28 października 2021 04:42
28 października 2021 09:25

Czy ktoś dysponuje informacją, jak zorganizowane były transporty pieniędzy? Ile takich skrzyń było na wozie i ile wozów na raz jechało w konwoju, jak liczna była ochrona? Bo jeden wóz to zapewne woźnica plus 2 strzelców (jeden jadący obok woźnicy a drugi z tyłu) plus oddział konnych. Bo nie było chyba tak, że każdy wóz jechal osobno.

Co do zawartości skrzyń to przypuszczam,że były tam monety i zlote i srebne - w zależności jakimi pieniędzmi zapłacono za dzierżawę królewszczyzny.

 

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @Pioter 28 października 2021 04:42
28 października 2021 09:36

Ja się zastanawiam, czy na podstawie dostępnych archiwaliów byłoby mozliwym odtworzenie korelacji między niewywiązywaniem się z opłat za dzierżawę (np. płaceniem mniej, niz powinno się zapłacić) a napadami na konwoje z poszczególnych dzierżaw / starostw. Mówiąc wprost, czy akcje "szubrawców" były częstą przyczyną problemów z płatnościami. I kolejna sprawa, korelacja "problemów z płatnosciami", a wyznaniem / rodem / herbem / nazwiskiem dzierżawcy lub starosty, którego konwoje doznały/doznawały napadów. Innymi słowy, czy zasadną byłaby hipoteza o istnieniu wyspecjalizowanych gangów, zajmujących sie "recyklingiem" podatku kwarcianego w obrębie wyżej zaproponowanych sieci powiązań.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @dziadek-gpgpu 28 października 2021 09:36
28 października 2021 09:39

No i kwestia tożsamosci "szubrawców". Jakieś materiały z trybunałów? Wyroki? I znowu: wyznanie / ród / herb / nazwisko? Na kogo napadł/ napadał, ile razy?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @dziadek-gpgpu 28 października 2021 09:36
28 października 2021 10:01

Nie mam pojęcia. Ktoś by musiał przejrzeć dane źródłowe.

Ostatnio mnie interesowały tabele celne, pobór ceł i temu podobne sprawy. Tam częśc podatków jest opłacana  wekslami, część w gotówce, a częśc jest nawet zwolniona (czyli na komorze przedstawiano zaświadczenie o zapłacie w innym miejscu, lub wspisywano do księgi celnej, że taki istny oświadczył, że dany wół był przez niego chodowany dłużej niż dwa lata).

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Peiper 28 października 2021 09:25
28 października 2021 10:04

Też nie wiem. To co będzie rzutować na nasze wyobrażenia, to przedstawienia takich napadów z filmów płaszcza i szpady.

Co do zawartości skrzyń, to każdy nominał musiał być podliczony oddzielnie i zrobione zestawienie zbiorcze. Tak jak dziś z dziennym utargiem ze sklepu przekazywanym do banku. Do tego raczej kurier jechał z zalakowanym sprawozdaniem i kluczami odrębną drogą, a kasa szła też oddzielnie.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @Pioter 28 października 2021 10:01
29 października 2021 14:13

Tak z ciekawości spytam: czy w metodologii historyków są badania korelacji i stawianie na ich podstawie hipotez, typu: dzierżawcom królewszczyzn, ktorzy byli herbu X, częściej niż innym przydarzały sie napady na ich konwoje do Rawy. Ponadto, dzierżawcy herbu X szczególnie często zalegali z płatnosciami podatku kwarcianwego. Czy w ogóle ktoś stawia tak lub podobnie sformułowane zagadnienia?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @dziadek-gpgpu 29 października 2021 14:13
30 października 2021 07:03

Te pytanie niestety nie do mnie. Na szczęście nie studiowałem historii na żadnym uniwersytecie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować