-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Historia grubej kreski w zarysie

Specjalnie tak napisałem, albowiem wielce poważni profesorowie od historii sztuki, bawili się taką formułą. Pisali książki, które kończyły się formułą – w zarysie. Co oznaczało przemożne pragnienie ukrycia faktu, że książka jest po prostu zbiorem formuł przepisanych od innych, najczęściej zagranicznych autorów.

Ja też przepiszę coś od innego, całkiem w dodatku nieznanego autora, a potem opatrzę to komentarzem. Moja historia będzie także „w zarysie” albowiem nikt do tej pory nie postarał się o napisanie dokładnej i szczegółowej historii grubej kreski. Nikt też tego nie zrobi, albowiem nowożytna historia Polski to dzieje beneficjentów grubych kresek.

Zacznę od tego, że Marek Budzisz w imieniu Strategy and Future, zaapelował do kandydatów na prezydenta o zgodę narodową, albowiem w ciężkich czasach jest ona naprawdę potrzebna. Oczywiście, my to już znamy z czasów niedawnych, kiedy jeden z kandydatów wystartował w wyborach z hasłem – zgoda buduje. Wszyscy mniej więcej wiedzieli o co chodzi, bo wszyscy są doskonale zorientowani, z wyjątkiem dziennikarzy i sławnych publicystów, kto w Polsce nawołuje do zgody. Otóż czynią to zdrajcy, którym, przepraszam najmocniej panie i różnych wrażliwców, pali się dupa. Nikt inny tego nie czyni. Nie podejrzewam pana Marka o zdradę, ale o to, że chciałby powiększyć target dla kolportowanych przez Strategy and Future treści, co jest w pełni zrozumiałe. To co dzieje się jednak w komentarzach pod jego wpisem świadczy, że nawet ta intencja nie została rozpoznana. Nie ma to zresztą znaczenia, bo żaden z kandydatów nie napisał tam ani pół słowa. Wpisują się tam sami przypadkowi ludzie, którzy nic z wpisu Marka Budzisza nie chcą zrozumieć. Zgodę zaś rozumieją tak, że wszyscy mają im ustąpić, bo wtedy będzie najlepiej. Być może o uzyskanie takiego efektu również chodziło autorowi, ale liczę, że jednak nie.

Wracajmy do zdrajców. Co ich charakteryzuje. Chęć przejęcia kluczowych punktów – gospodarczych, politycznych i propagandowych – na których opiera się działanie państwa. I tu ważna kwestia. Polska przez wieki całe pełna była zdrajców, a niektórym z nich do dziś składa się hołdy. Ich słabość polegała na tym jednak, że dążyli oni do wchłonięcia przez państwa ościenne całego kraju. I póki tak było, sprzeczne pragnienia zdrajców, oraz poświęcenie tych, którzy nie brali jurgieltu, trzymało kraj na powierzchni. Jeśli do tego dodamy sprzeczne dążenia agentur różnych dworów będziemy musieli stwierdzić, że kraj trwał tak długo, bo działała zasada – gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.

O wiele ważniejsze jednak od motywacji zdrajców było ich karanie. Ostatnim ukaranym zdrajcą w Polsce był chyba Maćko Borkowic. Poprawcie mnie jeśli się mylę. To ten, co go król Kazimierz kazał wtrącić do lochu na zamku w Olsztynie, pod Częstochową. Później zaś zdrajcy mieli już rajskie życie i nikt ich nie niepokoił. Dlaczego? Albowiem zgoda buduje. I też dlatego, że złą przeszłość należy oddzielać grubą kreską. Ten postulat zaś oznacza tyle, że nie-zdrajcy nie mogą rządzić bez zdrajców. Są bowiem jedynie parawanem dla ich poczynań. To zaś z czym mamy do czynienia dzisiaj, to próba przesunięcia parawanu trochę w lewo, żeby odsłonić tych najbardziej zdeprawowanych zdrajców i wyprosić ich z pokoju. Wyprosić – podkreślam. Tych zaś mniej „zasłużonych” zaprosić z kolei do współpracy. Dlaczego? Bo oni też są narodem. Poza tym pochodzą z wielce zasłużonych rodzin. Zdrajcy bowiem uwielbiają udawać arystokrację, a czasem rzeczywiście się z niej wywodzą. Poznajemy ich jednak zawsze po tym, że domagają się zmian w tytułach własności dobra nieruchomego lub wręcz zanegowania tych tytułów.

I teraz posłuchajcie historii takiej, której nikt, żadne Strategy and Future Wam nie opowie. Oto od roku 1523 trwa w królewskim mieście Gdańsku ruchawka, które kulminacja przypada na rok 1525. Wszyscy dobrze wiemy, co się powinno kojarzyć z tą datą – wielki sukces dyplomacji polskiej czyli hołd pruski. W roku tym Polska zyskała nowego, wiernego sojusznika i lennika – księcia Albrechta pruskiego. Ten zaś zmienił wyznanie, po to właśnie by zostać księciem i stał się pierwszym luterańskim władcą na świecie, choć niektórzy twierdzą, że drugim.

Ta ruchawka w Gdańsku dowodzona jest przez niejakiego Jakuba Hegge, luterańskiego pastora, którzy przybył tam specjalnie po to, by zmienić stosunki własnościowe w jedynym porcie z którego korzystała Polska. Zrobił to z polecenia elity protestanckiej Niemiec, a także z inspiracji świeżo nominowanego księcia w Prusiech – Albrechta. Buntownicy zburzyli mury miejskie, które oddzielały dzielnice patrycjatu od dzielnicy biedoty. Zajęli port i przejęli kutry i łodzie bogatych mieszczan, biorąc w swoje ręce całe gdańskie rybołówstwo. Odwołali całą radę – tak to jest określone w opisie, którym dysponuję, ale nie wiemy co się stało z tą radą w rzeczywistości. Pozostał w niej, ze starego składu, jedynie Filip Bischof. Resztę miejsc zajęli ubodzy rzemieślnicy i pospólstwo. Przypominam – stało się to w roku 1525 – kiedy Albrecht złożył królowi Zygmuntowi hołd w Krakowie.

To nie wszystko jednak. Buntownicy przejęli katolickie kościoły, uwięzili księży i zagrabili złote i srebrne precjoza ze świątyń.

Interwencja zbrojna, poprzedzona naradą w Malborku rozpoczęła się w roku 1526. Król Zygmunt podciągnął wojska pod miasto, a za mury wysłał negocjatorów. Byli to biskupi: Jan Latalski i Maciej Drzewiecki, a także starosta generalny wielkopolski Łukasz Górka i kanclerz Krzysztof Szydłowiecki.

Nie wiemy jaki był wynik ich rozmów z nową radą. Król jednak wjechał do miasta, wysłuchał mszy w kościele, a następnie rozpoczął sądy. I były one ponoć bardzo surowe. Zapadły wyroki śmierci, konfiskaty mienia i wygnania z Prus. Przywrócono kościoły katolikom, a uwięzionych duchownych wypuszczono na wolność. Potem król ustanowił nową radę, która zastąpiła buntowników. No, ale na koniec stało się coś dziwnego. Oto kanclerz królestwa – Krzysztof Szydłowiecki – rzucił się z płaczem do królewskich nóg i zaczął błagać o anulowanie wyroków dla skazanych. Wszyscy byli świadomi, że został przekupiony i nikt tego w literaturze, do której mam dostęp, nie ukrywa. Tylko przez kogo? I czym? Jeśli bowiem w radzie zasiadało pospólstwo, to Szydłowiecki wziął kradzione pieniądze, a potem fałszywie płacząc, błagał króla o życie zdrajców. Przypomnę, że udział Albrechta w tej ruchawce był niewątpliwy. Kanclerz zaś i książę zawarli, w tym momencie właśnie, braterstwo krwi, które – czego nikt nie ukrywa – było zwyczajem plemion tureckich. Żaden chrześcijanin, szczególnie piastujący takie urzędy jak Szydłowiecki, nie posunąłby się do takiego kroku. Tak sądzę, choć być może historycy coś przed nami ukrywają, żebyśmy nie doznali zbyt wielkiego szoku.

Król zaś – jak piszą – mający dziwną słabość do Szydłowieckiego, uległ jego łzom i zaklęciom i uwolnił od kar wszystkich tych, których kanclerz wskazał.

To jest, przyznam, duży szok nawet jak kogoś takiego, jak ja. Próba oderwania miasta i portu od korony polskiej i przyłączenia go do Prus, nie skutkowała żadną karą ze strony króla. A czym skutkował by sukces buntu? Rozłożonym na lat kilka upadkiem kraju. Dawałby też Albrechtowi nieograniczone możliwości wpływania na politykę wewnętrzną, szczególnie że miał przecież zblatowanego kanclerza.

Próbowałem znaleźć jakiś artykuł na ten temat, ale nie udało mi się. Mam jedynie biografię Szydłowieckiego, która jest absurdem po prostu, bo autor – Jerzy Kieszkowski, historyk sztuki – usiłuje przedstawić swojego bohatera i epokę tak, jakby był to jaśniejący od uśmiechów, złota i pogody ducha łan arkadyjski gdzieś na ocienionym lekko wzgórzu. Tymczasem z każdego akapitu wyłazi mu zdrada, podstęp, złodziejstwo, deprawacja, niejasne powiązania i śmierć. On tego jednak nie widzi i snuje swoją opowieść zgodnie z duchem epoki. I zgodnie z instrukcjami, które otrzymał – jak przypuszczam.

Powszechna bowiem jest w Polsce wiara w to, że opis ma siłę sprawczą i da się za jego pomocą ukryć fakty. Nie da się. Trzeba zakazać nauczania historii, albo w ogóle wszystkiego. Wtedy może by ten projekt miał szanse realizacji, nie wcześniej. Stąd taki popyt na kłamców, no i na idiotów. A także na ludzi, którzy wierzą, że zgoda na kłamstwo zapewni im spokój i bezpieczeństwo. I jak wiecie kroki, by zakazać w Polsce uczenia czegokolwiek są cały czas czynione.

Wielka historia Gdańska kosztuje dziś na allegro koszmarne pieniądze. I nikt się temu jakoś nie dziwi. Ja w sumie też nie. Może tam jest napisane coś bardziej szczegółowego na temat gdańskiej rewolucji protestanckiej z lat 1523 – 1526. Sprawdzę jak sobie kupię i Wam powiem.

Teraz zaś przyjdzie nam się zastanowić, w związku z nadchodzącymi wyborami, kto z kim dzisiaj, za tym opisanym na początku parawanem, zawarł braterstwo krwi. I kiedy fakt ów wyjdzie na jaw.  



tagi: doktryna  państwo  tradycja  prusy  zdrada  luteranizm  gdańsk  gruba kreska  kary 

gabriel-maciejewski
5 maja 2025 08:36
48     2821    18 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Nova @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:15

Samuela Zborowskiego i zdrajców Targowickich powieszonych w 1794 zaliczyłbym jeszcze do udanego karania zdrajców. Inna sprawa że wielu jest takich jak właśnie Szydłowiecki który robi za "autorytet". Coś jak  kiedyś Bolek w IIIRP. Pozdrawiam.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Nova 5 maja 2025 09:15
5 maja 2025 09:19

No tak, ale kultura grubej kreski ze Zborowskiego zrobiła bohatera, w najgorszym razie zaś "człowieka nieoczywistego". Temu, między innymi, służy upoetyzowanie takich postaci i przenoszenie ich postępków na grunt tak zwanej kultury. A bo to panie nie wiadomo dokładnie jak było

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:21

Myślę, że warto by było rozkminić proces budowania lojalności. Patrząc na ten przykład na Gdańsk - jego bogactwo wprost zależało od prosperity Rzeczpospoliej, podporządkowanie go innemu podmiotowi uderzało bezpośrednio w kieszenie Gdańszczan. Widać to wyraźnie w XVIIIw. kiedy ostatecznie spełniły się marzenia mieszczan i Gdańsk stał się pruski i automatycznie jego rola i bogactwo zostały zdegradowane. Nawet w XX w. szybkie wybudowanie Gdyni łatwo unieważniło przewagi Gdańska. 

Mając na myśli ten proces budowania lojalności mam na myśli przemożne wpływy na konkretne społeczności i oczywiście jednostki w ich obrębie, które skałaniają je do jawnego i oczywistego działania wbrew własnym interesom. To obserwujemy w naszej historii w zasadzie bez przerwy do dnia dzisiejszego - Gdańsk jest tego jaskrawym przykładem ale w zasadzie każde większe miasto w Polsce też np. Elbląg, Szczecin jeśli chodzi o miasta portowe ale można tu w zasadzie wstawić każde miasto powyżej 100tys. mieszkańców.

Braterstwo krwi - ala Szydłowiecki - myślę, że kiedyś zawarte zostało między Tuskiem i Kaczyńskim ale ten pierwszy (nomen omen Gdańszczanin) poczuł się na tyle pewnie, że postanowił je zerwać w oparciu o swoją pewność co do hołdów lojalności, które wiadomo komu złożył. Nie wiedzieć czemu nie docenił analogicznych hołdów Jarosłowa.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 5 maja 2025 09:21
5 maja 2025 09:30

Myślę, że do Gdańska zwieziono lud roboczy wyznania protestanckiego i w oparciu o ten lud dokonano rewolucji. Taka miała być cena hołdu. To znaczy - Albrecht składa hołd, w Gdańsku wybucha rewolucja, która odłącza Prusy Królewskie od Korony i przyłącza je do Prus Książęcych. Albrecht rozkłada ręce i mówi - sorry, lud tak chciał. Myślę, że ma pan rację z tym braterstwem Tuska i prezesa. 

zaloguj się by móc komentować

Alfatool @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:32

Dla przypomnienia - osoba trzymająca jabłko królewskie w "Hołdzie pruskim" Matejki to kanclerz Szydłowiecki.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Alfatool 5 maja 2025 09:32
5 maja 2025 09:34

To co jest w tej jego biografii, jak również sam jej kształt po prostu urywa dupę...przepraszam, ale inaczej nie umiem tego nazwać

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:37

Bunt gdański w roku 1525 : przyczynek do historyi reformacyi w Polsce

Takim rzeczami interesowali się sto lat temu, teraz historycy mają ciekawsze tematy :)

U nas zdrajcy nie są karani bo ktoś przecież musi potem nauczać młodzież jak to kiedyś bywało.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:39

"Oto kanclerz królestwa – Krzysztof Szydłowiecki – rzucił się z płaczem do królewskich nóg i zaczął błagać o anulowanie wyroków dla skazanych. Wszyscy byli świadomi, że został przekupiony i nikt tego w literaturze, do której mam dostęp, nie ukrywa. Tylko przez kogo? I czym? Jeśli bowiem w radzie zasiadało pospólstwo, to Szydłowiecki wziął kradzione pieniądze, a potem fałszywie płacząc, błagał króla o życie zdrajców."

Ciężko to zrozumieć, prawda? Czy Szydłowiecki był tak głupi, że błagał? Bo mógł przecież, wzorem Stalina, wypiąć się na skazanych i oddalić od siebie jakieś podejrzenia? Czy król, ulegając, nie wiedział więcej i podjął tę grę?

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:41

Największą - moim zdaniem - "rewolucją" światopoglądową w sprawie karania zdrajców byłoby skuteczne wtłoczenie do głów Polaków że Chmielnicki był zdrajcą a nie "buntownikiem" walczącym o "słuszne" prawa ludu ukraińskiego.Pisał Pan zresztą o tym dużo. Zmieniłoby to perspektywe postrzeganie nas Polaków przez samych siebie i postrzegania zdrajców i buntowników po stronie  ukraińskiej.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 09:44

Czyli król w 1526 ruszył z wojskiem na Gdanak zamiast na Węgry...

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 09:30
5 maja 2025 09:57

Może wtedy akurat tak było, no ale tę bandę darmozjadów w mieście ktoś musiał utrzymywać, więc Albrecht miał w mieście silną partię gotową podcinać gałąź na której sama siedzi. Zresztą to jedna z wielu "gdańskich rewolucji".

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @aszymanik 5 maja 2025 09:21
5 maja 2025 10:00

Co do braterstwa krwi a la Szydłowiecki między Tuskiem ,a Kaczyńskim - to od poczatku była to zatruta pobratymcza krew,chociaż z jednego ,że politycznego "miotu"-postkomuny się wywodzą.Etos nie ten i zew krwi u Tuska się odezwał i prawo zbójeckiego łupienia bogatego na słabszym narodzie. Inspiracją w tym wypadku,był nasz Trybun Ludowy Lechu Wałęsa,że można wszystko i tak toczy się kontynuacja "Szydłowieckich" -współcześnie.

A gospodarz ma świętą rację,co charakteryzuje zdrajcę" Chęć przejęcia kluczowych punktów – gospodarczych, politycznych i propagandowych – na których opiera się działanie państwa."

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 10:11

A gospodarz ma świętą rację,co charakteryzuje zdrajcę.......

Oczywiście, że ma - mi chodzi tylko o mechanizmy zmuszające długofalowo, z pełnym zaangażowaniem tego zdrajcę do działania wbrew własnym interesom.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 10:17

Niezłe musieli mieć gwarancje. Cała królewska interwencja musiał być dużo wcześniej rozpisana na role .

"Posłów zaś gdańskich zatrzymano w Krakowie aż dowydania ostatecznego wyroku na zapowiedzianym walnym sejmie w Piotrkowie. Odpowiedź ta mimo wielkiej dosadności w wyrażeniach nie musiała się wydawać posłom gdańskim zbyt groźną a już samo odroczenie wyroku poczytywali za dobro wróżbę, bo, jakwiemy, po otrzymaniu tej odpowiedzi, lubo sami zostali przytrzymani w Krakowie, pisali do swoich współobywateli, aby nie upadali na duchu, i nie dali się zastraszyć ogłoszonemi karami, gdyż w obeznanej dobroci królewskiej sprawa weźmie niewątpliwie korzystny dla nich obrót,byleby tylko wytrwali na raz obranem stanowisku.Zdaje się, że,jak sami donoszą ,w rzeczy samej udało się im pozyskać dla swojej sprawy niektórych doradzców królewskich a między innymi głównie Szydłowieckiego"

zaloguj się by móc komentować

grudeq @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 10:55

To wszystko jest pokłosie tego, że u nas "inteligencja jest przekonana", że w Polsce nie ma historii Samorządu. Samorząd Miejski pojawił się w Polsce w 1990 roku. Wcześniej nic. Podobnie jak z tym, że w dawnej Polsce to politykę robił tylko Król i szlachta, a miasta w Rzeczypospolitej nie istniały. 

Ty będziesz im pokazywał Gdańsk a oni Tobie będą mówili o Stężycy - gdzie z całym szacunkiem dla Stężycy to nie będzie ona nigdy miała takiego ciężaru jak Gdańsk czy inne miasta Pruskie. 

I weź potem wytłumacz ludziom, w czym polegał Wic, że Przedstawicielem Króla w Gdańsku był Burgrabia, ale Gdańsk wywalczył sobie, że to on wskazywał 5 kandydatów Królowi aby spośród nich wybrał sobie Burgrabiego, bo przynajmniej ustalono, że Burgrabią musi być obywatel Gdański. 

Brak wiedzy w tym jak funkcjonowało nasze Państwo też można podciągnąć pod zdradę względem Państwa. 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @grudeq 5 maja 2025 10:55
5 maja 2025 11:00

O tym jak funkcjonowało państwo nikt nie ma pojecia. Nawet prezes Kaczyński

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @aszymanik 5 maja 2025 09:57
5 maja 2025 11:01

Myślę, że przywiózł tę partię gdzieś z Niemiec

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 maja 2025 09:44
5 maja 2025 11:02

Na to wygląda, ale nie było takiego mądrego przed tobą, który by te fakty skojarzył

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Nova 5 maja 2025 09:41
5 maja 2025 11:03

Generalnie wiara w to, że sprawy socjalne to jakiś boski aspekt dziejów, unoszący się ponad polityką personalną i dynastyczną. Niektórzy jeszcze wierzą, że on się pojawił dopiero w XIX wieku

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @atelin 5 maja 2025 09:39
5 maja 2025 11:03

Matko, przecież pan nic nie rozumie...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 5 maja 2025 09:37
5 maja 2025 11:03

Dzięki, na pewno to wykorzystam

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @aszymanik 5 maja 2025 10:11
5 maja 2025 11:15

Otóż to aszymaniku -zrozumiałam też tak dokładnie. I celnie to ująłeś.Czasem te mechanizmy są krótkofalowe dla jednorazowej korzyści,ale te przypadki niestety są długofalowe i rozwijają się im dłużej to trwa.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 11:25

Podobna do tej w Gdańsku rewolucja, w tym dewastacja kościołów i klasztorów, odbyła się w latach 1523-1524 w Rydze. Zrobił to jednak ratusz, który najpierw mianował pastorów (jesień 1523 r.), a na Wielkanoc 1524 r. - razem z czarnogłowymi - zniszczył wyposażenie kościołów, kościoły przejął, a wszystkich katolików wygonił. Zostały tylko klauzurowe mniszki cysterki. Dopiero król Stefan Batory przybył do Rygi i zaczął sprawy porządkować. M. in. za jego sprawą przywrócono jeden kościół katolicki. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 11:00
5 maja 2025 11:42

Chyba nikt kto kształcił się na naszym uniwersytecie po 1945 roku nie bedzie miał pojęcia. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 11:02
5 maja 2025 11:51

Serio? Przecież aż oczy bolą - tak to się rzuca w oczy. Bezczelnością,nazwać takie milczenie, to eufemizm.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 maja 2025 11:51
5 maja 2025 12:10

Nikt nie wspomina nawet o upadku Węgier. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 11:00
5 maja 2025 12:47

Voila,...

...  i  po  herbacie  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @grudeq 5 maja 2025 11:42
5 maja 2025 12:56

A  jednak...

...  znajduja  sie  tacy,  co  maja  pojecie  o  tych  sprawach  !!!

 

No,  ale  niestety  nie  ma  ich  ,,przy  korycie,,...  a  moze  jednak  stety,  bo  sa  w  SN.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 12:10
5 maja 2025 13:08

To, co napisał tu @qrudec i to milczenie w kwestii czasowej synchronizacji zdarzeń na Węgrzech i w Gdańsku, to jest największy kryminał. Mafiozu z miast stali się niewinnymi ofiarami szlacheckiego "egoizmu". I to wszystko po bitwie pod Orszą i po tym tzw. Hołdzie Pruskim. 

Aż chce się człowiek spytać o nazwiska ekspertów, którzy o tym nie pisnęli słowem.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski 5 maja 2025 11:00
5 maja 2025 14:13

Jak dzisiaj funkcjonuje Państwo prezes też nie ma pojęcia.

zaloguj się by móc komentować

ziemski @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 14:15

Zrobiłem wczoraj wielkie oczy jak zobaczyłem ten wpis Budzisza i nie mogłem się powstrzymać od zamieszczenia komentarza. Liczyłem na to, że skomentuje Pan to odpowiednio i się nie zawiodłem. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 14:21

Mnie określenie "gruba kreska" nieodmiennie kojarzy się z Tadeuszem Mazowieckim - słynnym opozycjonistą, co to PRL rozsadzał od środka,

a potem tworzył polską pieriestrojkę w postaci III RP.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @qwerty 5 maja 2025 14:13
5 maja 2025 14:24

"Jak dzisiaj funkcjonuje Państwo prezes też nie ma pojęcia."

 

Jak w ogóle może funkcjonować coś co nie istnieje?

Jest terytorium Czejenów, administrowane lużno przez kolejne ekipy czyli rady starszych.

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 15:42

Ciekawe.

Analiza strategiczna meczu, czyli jak z dzisiejszej perspektywy odkrecic musztarde po obiedzie?

Wyslac komando do Gdanska, ktore zlikwiduje problem fizycznie, bez sadow i bez zbednych wyjasnien, oraz zaprowadzi tam dorazny porzadek w imieniu panujacego. Tak by nalezalo postapic, zeby przypilnowac biznesu.

A reszte sil wyslac na Wegry i zrobic wieksza rozpierduche, zeby uchronic Wegry od upadku. Niestety rodzina dynastyczna i swagry znacza wiecej niz jakas doktryna panstwowa, unie i przymierza.

Polityka to jednak jest zawod wysokiego ryzyka, gdzie smiertelnosc graczy jest wieksza niz gornikow na kopalni.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 16:09

Cytat z notki:

Oto od roku 1523 trwa w królewskim mieście Gdańsku ruchawka, które kulminacja przypada na rok 1525. 

Jak można przeczytac poniżej patrycjat gdański to 1% mieszkańców Gdańska, mimo, że nie mówiono wtedy o narodowości, niemiecki; był pochodzenia niemieckiego, mówił po niemiecku i prowadził księgi handlowe też w tym języku. Szczycił się, że mieszka w królewskim mieście Gdańsku (niektórzy patrycjusze uczyli się nawet polskiego).  W związku z tym takich ruchawek było sporo, a powodów jeszcze więcej.

W XVI w. spośród 72 rodzin wykrystalizowała się grupa niemal trzy razy mniej liczna: 23 rodziny, które dzięki stałemu uczestnictwu ich przedstawicieli w Radzie stały się właściwym ciałem rządzącym w mieście. Monopol władzy w rękach nielicznych, w dodatku spokrewnionych ze sobą wybranych, ugruntował się w Gdańsku w toku XVI stulecia, oznaczając jednocześnie skrystalizowanie się patrycjuszowskiej góry społeczeństwa miejskiego, liczącej zapewne zaledwie około 1 proc. ludności miasta.
Podstawę materialną egzystencji tej grupy stanowiły skupione w rękach jej członków bardzo znaczne bogactwa; tempo akumulacji było w XV i w początkach XVI stulecia znacznie szybsze w tej grupie niż wśród reszty gdańskiego mieszczaństwa, też przecież bogacącego się znacznie. Bazę szybkiego ekonomicznego wzrostu patrycjuszy stanowił udział w wielkim handlu zamorskim i żegludze, wchodzących w Gdańsku po wojnie trzynastoletniej w stadium niezwykle intensywnego rozwoju . Fortuny zbite na operacjach handlowych i armatorstwie były następnie pomnażane wielokrotnie przez uprawianie bankierstwa  i zwykłej lichwy.

W przeciwieństwie do jednolitego niemieckiego patrycjatu istniały wśród pospólstwa liczne grupy ludności polskiej, w tym w znacznej części kaszubskiej. Wielki port przyciągał przybyszów z całego świata; prócz kupców i rzemieślników z Niemiec przybywali do Gdańska imigranci z Niderlandów i Francji, ze Szwecji, Danii, Norwegii, Anglii, Szkocji itd. 

Po roku 1520 ponownie zmieniły się marszruty gdańskich studentów. Uniwersytet Krakowski jako ostoja katolicyzmu i filozofii scholastycznej przestał być atrakcyjny dla młodzieży z Prus Królewskich. W latach 1526-1600 na uczelni tej studiowało zaledwie 14 przybyszów z Gdańska. W tym samym czasie na opromienionym sławą Lutra i Melanchtona uniwersytecie w Wittenberdze immatrykulowano aż 122 gdańszczan. Od 1544 r. młodzież gdańską przyciągał też nowo założony uniwersytet w Królewcu, prowadzący propagandę reformacyjną skierowaną na Polskę .
    Już od 1518 r. z tych wojaży zagranicznych przedostawały się do Gdańska pisma Lutra, a potem też innych działaczy reformacyjnych. Nie było dziełem przypadku, że pionierami i najżarliwszymi propagatorami luteranizmu byli w Gdańsku właśnie absolwenci zagranicznych uniwersytetów: Jakub Knode (Knade, Knothe), Jan Bonholt, Jakub Hegge-Finkelblock, Aleksander Svenichen czy Urban Ulrici. Obejmowali oni eksponowane stanowiska kościelne oficjałów, proboszczów i kaznodziei, uzyskując przez to możliwość szerokiego, publicznego oddziaływania. Tworzyli ferment ideowy i intelektualny w mieście, poddawali krytyce istniejące normy kulturowe, obyczajowe i moralne, ukazywali nowe rozwiązania i interpretacje. Dzięki nim dokonywały się przeobrażenia w szkolnictwie gdańskim. Pod presją nowej ideologii społecznej i wyznaniowej zmieniano formy organizacyjne szkół i wprowadzano nowe treści oraz metody nauczania i wychowania, adekwatne do poglądów reformacyjnych na te sprawy. 

Na czoło arystokracji gdańskiej wybija się w XVI w. Filip Bischof oraz pupil kanclerza Szydłowieckiego (zresztą gdańszczanin dobrze opłacał ową kanclerską przyjaźń) Jan von Werden. Zarówno Bischof jak von Werden byli przedstawicielami tej części patrycjatu, która od handlu stopniowo przechodziła do operacji bankierskich i zakupu posiadłości ziemskich. Zwłaszcza silnie występuje ten proces w karierze Jana von Werden, bankiera króla polskiego i księcia Albrechta pruskiego. Był on jednocześnie właścicielem wielkiego majątku ziemskiego i uzyskał przywileje szlacheckie od Zygmunta I. Bischof, również nobilitowany, trzymał między innymi w dzierżawie Puck . Wkrótce do tej pary miał dołączyć syn znienawidzonego Eberharda Ferbera, Konstantyn, rajca od 1549 r., a od 1555 r. burmistrz Gdańska. Po swym ojcu odziedziczył on zamiłowanie do przepychu i uroczystych wystąpień, ubierał się we wspaniałe szaty, zawsze nosił na szyi gruby złoty łańcuch, a jeździł po mieście powozem zaprzężonym w sześć rumaków. Dom Ferberów przy ulicy Długiej jemu zawdzięczał wspaniały renesansowy wystrój oraz ozdobienie fasady, herbem rodzinnym . Ferber prowadził odziedziczone po ojcu przedsiębiorstwo handlowe (między innymi wielkie obroty drewnem i towarami leśnymi), kapitał przeznaczał jednak głównie na zakup (lub dzierżawę) dóbr ziemskich, stając się jednym z większych posiadaczy majątków w pobliżu Gdańska. W dobrach swych osadzał Holendrów, przy ich pomocy organizując system irygacyjny, budując młyny i inne zakłady przemysłowe. 

Z "Histori Gdańska".

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 17:04

W "Relacji o państwie Polonia ..." oprócz rządania Albrechta udziału w elekcji Kóla Polski i odjęcia Prusakom prawa do odwoływania się do polskiego sądu królewskiego, Peyton wymienia wręcz jako pierwszą sprawę, którą Albrecht chce zmienić w traktacie krakowskim, zapewnienie przez księcia Prus bezpiecznego przejazdu Królowi Polski przez Prusy Książęce. Nigdzie w literaturze dostępnej mi ten punkt nie jest wymieniany. Na pierwszy rzut wydaje się że błąd Peytona albo Heidensteina który udostępnił Anglikowi korespondencję między Albrechtem a polskim senatem inne dokumenta. Spór listowny Albrechta z Polskim senatem nigdy nie dotycznył anulowania bezpiecznego przejazdu Króla.

Teraz wiem dlaczego. Szydłowiecki po prostu wytłumaczył Zygmuntowi i senatorom, że to nie jest rządanie tylko ostrzeżenie. Turecko-mongolskie braterstwo krwi z Albrechtem upoważniało go do reprezentowania interesów księcia heretyka i tłumaczenia jego intencji. Nieoficjalnie Gdańsk miał stać się domeną księcia. Król zaś nie miał mieć już wstępu ani do Prus Książęcych ani do Gdańska. Zygmunt I posłusznie przyjął ten dyktat. 

Ale Zygmunt August już nie. Kiedy rozpoczął wojnę na Bałtyku ze Szwecją, jego korsarze zostali pojmani i ścięci przez Gdańszczan. Gdańsk został oskarżony o crimen majestati. Posłów gdańskich uwięziono. Spotkała ich straszszszszliwa kara. Musieli uklęknąć przed Królem i ucałować jego pierścień (sic!). Ale Zygmunt August ani w Gdańsku ani w Prusiech się nie pojawił. 

Dopiero Batory skierował normalną misję karną przeciw Gdańskowi. To się nazywa wojna z Gdańskiem 1576-77.  

zaloguj się by móc komentować

pike @Andrzej-z-Gdanska 5 maja 2025 16:09
5 maja 2025 18:36

Polski monarcha nie tylko zatwierdzał swoje nominacje biskupie przez ludzi Fuggerów w Rzymie,

ale również korzystał z pieniędzy zebranych w ramach świętopieprza

właśnie przez przedstawicieli należacej do nich spółki.

W otoczeniu króla było wiele osób kapitałowo powiązanych z interesami Fuggerów m.in.:

Seweryn Boner, Justus Decjusz, poseł Dandyszek, Liberman …

Z ważnych dat o których mało się wspomina to jeszcze :

przegrana sojusznika w bitwie pod Pawią 24 lutego 1525 roku,

23 stycznia 1526 unia monetarna Polski i Prus,

9 marca 1526 przyłączenie Mazowsza do Królestwa Polskiego,

3 czerwca 1527 podpalenie Lwowa prawdopodobnie przez żydów .

Lwów spalił się doszczętnie cały….

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
5 maja 2025 20:30

[...]

gruba w zarysie

[...]

 

Czyli apetyt dopisuje.

:)

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @pike 5 maja 2025 18:36
5 maja 2025 20:58

To chyba Jan Dantyszek - Johannes von Hoefen, matka Katarzyna Schultz.

zaloguj się by móc komentować

pike @Szczodrocha33 5 maja 2025 20:58
5 maja 2025 21:14

Tak. Jan Dantyszek polski poseł przebywający w Hiszpani 

słał listy do króla aby udzielił wsparcia kupieckiej

 rodzine z Augsburga. Bo przez lata korzystał z ich pomocy...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @pike 5 maja 2025 18:36
5 maja 2025 23:15

Lwów podpalili ludzie Habsburgów...:)

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @pike 5 maja 2025 21:14
5 maja 2025 23:36

I nazywają go "ojcem polskiej dyplomacji".

I co tu się dziwić, że tak tragiczne są nasze dzieje, skoro mieliśmy takich dyplomatów.

 

Ta nasza historiografia to ugór, już nie z chwastami, ale z korzeniami sięgającymi kilometr w dół.

zaloguj się by móc komentować

pike @OjciecDyrektor 5 maja 2025 23:15
6 maja 2025 01:06

Prawie miesiąć po zniszczeniu Rzymu w dniach 6-14 maja 1527r.

Ale i żydami kupcy Lwowscy mieli coraz wieksze problemy.

Niedopuszczano ich do handlu na głównym rynku miasta.

Królewski skarb zależał od wspópracy z zamożnymi bankierami

takze żydowskimi. Król ostatecznie doprowadził do kompromisu

z żydami w 1528 roku zachowując przywileje żydowskie.

Skorzystali na odbudowie miasta przejmując coraz wiecej handlu...

 

 

zaloguj się by móc komentować


Maciej-Lodyga @gabriel-maciejewski
7 maja 2025 22:12

Co w poniższym felietonie można jeszcze dopisać o Zygmuncie Starym, oprócz polityki wobec Gdańska?

https://maciej-lodyga.szkolanawigatorow.pl/o-zygmuncie-starym-slow-kilka

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Maciej-Lodyga 7 maja 2025 22:12
8 maja 2025 07:12

Niedawno odwiedziłem przejazdem Szydłowiec. Ładne miasteczko i pomnik chwały rodu, co prawda zawdzięczające najwięcej Mikołajowi, ale i postać jego brata Krzysztofa wydała mi się interesująca na tyle, że sięgnąłem po książkę Kieszkowskiego. Bardzo obszerna, solidnie udokumentowana i bogato ilustrowana praca. Otóż nie zgodziłbym się z twierdzeniem, że historyk idealizuje postać kanclerza. Rzeczywiście Krzysztof był hojnym mecenasem sztuki, czemu Kieszowski poświęca dobrą połowę tekstu i większość ilustracji, ale nie stroni przy tym od krytyki jego charakteru człowieka próżnego, pozbawionego skrupułów chciwca i bezwstydnego pochlebcy, przedkładającego prywatę juz nie tylko ponad sprawy państwowe, ale i ponad zwykłe pojęcia przyzwoitości. O sprawie buntu gdańskiego pisze wprost: "w smutniejszem jeszcze świetle przedstawia się rola Szydłowieckiego w Gdańsku, rola, niegodna już nie kanclerza, ale poważnego, uczciwego człowieka". Nie zamyka też oczu na wcześniejszy błąd króla: "Zygmunt jak zawsze skłonny do ugód, oświadczył się za pokojem. byle tylko nie dopuścić do rozlewu krwi, w chwili zwłaszcza. kiedy całą uwagę trzeba było zwrócić na Turka i ratować od niego bratanka, Węgry, a pośrednio Polskę i chrześcijaństwo".

Dodam jeszcze, że wzięcie pieniędzy od Gdańszczan nie było pierwszym takim przypadkiem w życiu kanclerza. W 1515 przyjął znaczną "remunerację" od wrocławian, starających sie o przywrócenie prawa składu, a w 1517 otrzymał od rady m. Krakowa "Geschenk" w wysokości 40 guldenów węgierskich (za jakie zasługi - nie wiadomo). Brał też pieniądze od obcych monarchów i możnowładców, np. od Maksymiliana łącznie 80000 dukatów, a jak sie dało, to nawet od obu skonfliktowanych ze sobą stron, jak w przypadku króla czeskiego Ferdynanda i Jana Zapolyi.

Ten traktat wzajemnej przyjaźni i braterstwa z Albrechtem też wpisuje się w Krzysztofowy modus operandi. Wcześniej zawarł podobny, w treści nawet bardziej szczegółowy, z biskupem Jerzym Szakmáry, jednym z architektów traktatu węgierskiego. O ile jednak Albrecht był zdecydowanie silniejszą stroną w tym "braterstwie", to z Węgrem było całkiem odwrotnie i kanclerz go bez miłosierdzia wykorzystał.

Btw, nie bardzo rozumiem, czemu te traktaty miałyby być akurat według obyczaju "tureckiego" czy "turecko-mongolskiego", jak chce kol. Magazynier. Taka braterska adopcja (acceptio in germanos fratres) nie była wprawdzie częsta w tamtej epoce, ale też i nie wyjątkowa w Polsce, i zdarzała się nawet między sąsiadami w celu złączenia majątków. Oczywiście w przypadku Szydłowieckiego chodziło bardziej o wzajemną ochronę interesów, ale wyrazy nieprzytomnego uwielbienia, składane księciu pruskiemu, świadczą, że przy całej swej chytrości kanclerz bywał naiwny i łatwiej rezygnował z osobistej godności niż z nadziei wkupienia się w łaski możniejszych od siebie.

Oba dokumenty dostępne są w Internecie. Traktat z Albrechtem w Acta Tomiciana tom VIII, z Jerzym - w Archiwum Sanguszków tom V. 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @jan-niezbendny 8 maja 2025 07:12
8 maja 2025 08:20

Korekta: późniejszy prymas Wegier byl w 1515 r. jednym z architektów porozumienia wiedeńskiego, nie "węgierskiego".

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować