-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Historia filozofii jako pierwsze wtajemniczenie

Jak pamiętamy z książki Edmunda Niziurskiego, wtajemniczeń było siedem. To ostatnie polegało na tym, że człowiek dowiadywał się iż nie ma żadnych wtajemniczeń, a żeby osiągnąć jakiś wynik, trzeba po prostu przypierniczać. Tak było w każdej książce Niziurskiego, w której nie ganiano szpiegów, albo nie likwidowano, przy udziale młodzieży szkolnej, gangów złodziei, kryjących się w podziemiach. Spostrzeżenie to skłania nas natychmiast do refleksji takiej oto – po jaką cholerę były te wszystkie wtajemniczenia? Niziurski tego nie wyjaśniał, ale możemy się domyślać, że człowiek ma naturalną skłonność do wtajemniczania się, albowiem liczy, że poświęcając swój czas i wykonując jakieś skomplikowane i pełne symbolicznych znaczeń rytuały, osiągnie coś, co pozwoli mu być lepszym od innych. A na pewno stanie się członkiem jakiejś hierarchii, w której będzie mógł awansować i ten awans da mu narzędzia, dzięki którym znowu coś osiągnie. No, ale my – dzięki Niziurskiemu – wiemy co jest na końcu i patrzymy na to trochę krzywo. Nie ufamy ludziom, o których wiadomo, że należeli do loży Kopernik. Widzimy bowiem po niektórych, że całe to wtajemniczenie to jedynie próba przekonania adepta, że powtarzając uporczywie zaklęcia w odpowiedniej kolejności zdobędzie wpływ na innych. Będzie mógł nimi manipulować po prostu, o to bowiem chodzi. O uzyskanie mocy, którą przypisywał sobie Witwicki. Tymczasem nic takiego się nie dzieje, albowiem wpływ na ludzi osiąga się poprzez budżety. Taki na przykład Twardoch, choć nie należał do loży Kopernik, miał zostać sławnym dramaturgiem, a jego beznadziejne teksty przerobiono na operę i wystawiono w Filharmonii Śląskiej. To się nie mogło odbyć bez pieniędzy i politycznych wpływów, a te przyszły z zagranicy, a nie z wtajemniczeń. Po cóż więc one są? Żeby stworzyć płaszczyznę komunikacji fikcyjnej. To znaczy takie złudzenie, które pozwoli ludziom całkiem omamionym przez wtajemniczenia ufać, że mają jakąś moc, a przez to wykonywać numery całkiem wariackie, nie mające szans na powodzenie, skazane na klęskę, ale za to zgodne z duchem wtajemniczenia i posiadające gwarancje. Te gwarancje są, pardon, gówno warte, ale wtajemniczony o tym nie wie. I nie dowiaduje się nigdy, albowiem zwykle ginie w akcji, albo zostaje skompromitowany. Dlaczego jednak wtajemniczenia są takie atrakcyjne dla osób, które wykazują się pewną dojrzałością? Bo złudzenie ma moc przemożną. No i jest pracowicie pucowane, by lśniło jasnym blaskiem. Przez kogo? Przez tych, którzy zajmują w strukturze miejsce nie podlegające żadnym fluktuacjom i nie związane z żadnym idiotycznym rytuałem. Jeśli już, to z konkretnym bardzo hołdem. I nie trzeba tu doprawdy wskazywać komu takie hołdy się składa, bo wszyscy to wiedzą, jedynym problemem jest ukrycie tego faktu przed wstępującymi w strukturę adeptami. Nie pamiętam, kto w książce Niziurskiego był tajnym współpracownikiem SB, ale on tam na pewno był, inaczej ta książka by nie powstała. Wiemy jednak od czego, dla wielu ludzi, zaczyna się prawdziwa przygoda dorosłego życia i prawdziwe wtajemniczenie. Ona się zaczyna od historii filozofii. Nie wiem czy pamiętacie, ale w latach dziewięćdziesiątych podjęto próbę wylansowania i sprzedania w Polsce rzekomego bestsellera pod tytułem Świat Zofii. Napisał go człowiek nazwiskiem Jostein Gaarder. Wykładowca uniwersytetu ludowego, gdzieś w Norwegii. Książka była promowana na wszystkich rynkach Europy i ponoć sprzedało się aż 30 milionów egzemplarzy. Co tam jest w środku? Same wtajemniczenia. Filozofowie i ich poglądy oraz życie, wypreparowane z Diogenesa Laertiosa, z dokręconymi przygodami dziewczynki imieniem Zofia, która poznaje każdego z nich i wyraża przy tym zdziwienie. Tak to wygląda w skrócie. Książka ta była mocno promowana przez gazownię i, jak widzę, dziś także jest obecna na rynku. Jak to w ogóle jest możliwe? Już kiedyś poruszaliśmy tu kwestie związane z tak zwanym fenomenem literatury skandynawskiej. Która, według idiotów uważających się za dziennikarzy, promuje się sama poprzez swoją znakomitą jakość. Jasne jest, że ktoś to ciśnie, szczególnie na takie bieda rynki, jak polski. Tu bowiem można znaleźć najwięcej osób, które jak kania dżdżu pragną jakiegoś wtajemniczenia i odmiany swojego losu poprzez poznanie. I do tego służył i służy nadal ten cały Świat Zofii. I choć wszyscy widzą dokładnie jak to jest infantylne powszechna jest wiara, że poznanie dziejów i poglądów filozofów w wersji zredagowanej i spreparowanej przy pomocy pośredników wyznaczonych przez nie wiadomo kogo, może być w jakiś sposób cenne. Szczytem zidiocenia w tej dyscyplinie popisał się świętej pamięci ksiądz Józef Tischner, który napisał Historię filozofii po góralsku. W zasadzie po reakcji na tę książkę możemy rozpoznawać kto jest kim. I za to wypada chyba księdzu Tischnerowi podziękować. Jeśli ktoś uważa, że ta książka jest dobra i coś wnosi, a także ułatwia zrozumienie czegokolwiek, musimy się od takiego człowieka oddalić czym prędzej. O ile to możliwe. A nie zawsze tak jest i ja, na przykład, takiego komfortu nie miałem. Musiałem więc swego czasu wysłuchać pouczeń na temat książki Tischnera, której najwyraźniej nie zrozumiałem, skoro śmiem ją krytykować.

Czy to znaczy, że wtajemniczenia nie istnieją, albo że wszystkie są oszustwem? Otóż nie, niektóre rzeczywiście dają ludziom władzę do ręki, ale nie wiążą się bynajmniej z dziwnymi rytuałami czy też wyuczeniem się na pamięć co tam jeden z drugim filozof uważał za praprzyczynę, ani też z odróżnianiem Anaksymandra od Anaksymenesa, w ich obydwóch od Anaksagorasa. Żeby dowiedzieć się czegoś o tych wtajemniczeniach najlepiej, bez pośrednika, zajrzeć raz jeszcze do Diogenesa Laertiosa. Kiedy czytamy o siedmiu mędrcach, którzy umieszczeni są w Żywotach, na początku, przez jońskimi fizykami i presokratykami, jedno nas uderzy, mianowicie powtarza się tam często obecne w różnych tekstach o starożytności imię. Jest to imię Krezus. Ja w ogóle jestem zdania, że należy zbudować modele matematyczne opisujące w kategoriach liczbowych Żywoty Diogensea Laertiosa. To dopiero byłoby wtajemniczenie. Ile razy pojawiło się tam imię Krezus i przy czyich życiorysach? Można też spróbować z innymi imionami. No, ale na to akurat ani Jostein Gaarder, ani ksiądz Tischner nie zwrócili uwagi.

W żywotach siedmiu mędrców znajdujemy opisy sytuacji, które mają charakter mitologiczny, ale ja sądzę, że są to wtajemniczenia, których charakteru istotnego nie rozumiemy. Taki, na przykład, Epimenides, wysłany przez ojca w młodym bardzo wieku na pastwisko z trzodą, zasnął w jakiejś jaskini i obudził się po pięćdziesięciu siedmiu latach. Jego główna misja polegała na wypędzeniu zarazy z Aten, gdzie przybył z rodzinnej Krety. Potem zaś na doprowadzeniu do sojuszu pomiędzy Knossos, a Atenami. Epimenides żył ponoć 150 lat, a niektórzy pisali, że trzysta. Diogenes Laertios cytuje list jaki Epimenides napisał do Solona. Ostrzega go on w tym liście przed Pizystratem i zaprasza na Kretę, gdzie będzie się mógł cieszyć wolnością. To potwierdza nasze wcześniejsze przypuszczenia, że gwarantem reform Solona był Egipt, oddziałujący na kraje Morza Egejskiego poprzez Kretę i jej rynki. Na Krecie rządzili Lacedemończycy, co wskazuje, że prawdziwy demokrata, może się czuć bezpieczny tylko pod osłoną władzy królewskiej.

Feredykes z kolei był tak głęboko wtajemniczony, że potrafił przewidywać co się stanie za chwilę. Kiedy widział statek sunący po zatoce i powiedział, że za chwilę on zatonie, tak się rzeczywiście działo. Feredykes pisał listy do Talesa i jeden z tych listów się zachował. Oznajmia on w nim Talesowi, że posiadł pewną wiedzę o bogach, ale resztę trzeba przemyśleć. Zmarł zżarty wszawicą, co wydaje się dość dziwne, jeśli wziąć pod uwagę ilość zakładów fryzjerskich czynnych w greckich miastach Jonii, Attyki i innych obszarów. Prawdopodobnie umarł na tyfus, roznoszony przez wszy. On właśnie w Żywotach, kończy epokę mędrców. Na pół baśniową, tkwiącą w mitologii, związaną ze stałą obecnością Krezusa, w życiu każdego z tych mędrców. Potem są już filozofowie.

Na czym więc polega wtajemniczenie? To wskazywane w naszych czasach, z którego szydzimy, polega na powtarzaniu w przepisanym porządku, sekwencji zdań, które w opinii oceniającego kwalifikują adepta do dalszej obróbki. Nie można nic zmieniać w tych sekwencjach, ani dodawać niczego od siebie, bo wtedy następuje demaskacja i odrzucenie. Nie zdajemy egzaminu po prostu. Jak pamiętamy, egzamin z historii filozofii można było zdać stosunkowo łatwo. Wszyscy bowiem, który coś tam pamiętali, byli przepuszczani. Uwaga koncentrowała się na tych jedynie, którzy z maniakalnym zaangażowaniem powtarzali wszystko co tam trzeba było zapamiętać o tych filozofach. Oni przeszli do następnego etapu. Tyle, że nas to już nic, a nic nie obchodziło.

 

Na koniec jeszcze prośba od mojego kolegi

Polski Związek Niewidomych Okręg Lubelski Koło w Rykach zwraca się z prośbą o wsparcie finansowe na rzecz Koła.

 

Polski Związek Niewidomych w Rykach zrzesza osoby niepełnosprawne z dysfunkcją narządu wzroku, które z racji swojego inwalidztwa często żyją w izolacji. Organizujemy szkolenia, wycieczki, spotkania, które integrują osoby niewidome i słabowidzące w celu ich społecznej integracji, wyrównywania szans w dostępie do informacji, edukacji, zatrudnienia i szeroko pojętej aktywności społecznej a także w celu ochrony ich praw obywatelskich.

Efektem spotkań są min. oddziaływania psychologiczne, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, akceptacja niepełnosprawności, które mają ogromne znaczenie w przypadku osób niewidomych.

Dzięki przyjaznej dłoni ludzi dobrej woli możliwa jest realizacja naszych celów i zamierzeń. W imieniu naszego stowarzyszenia oraz jego członków wyrażamy głęboką wdzięczność za ofiarowaną pomoc i życzliwość.

 

Jeśli nie masz innej możliwości – można nam pomóc w działaniu przeznaczając 1,5 % podatku na PZN w naszym powiecie.

 

Krajowy Rejestr Sądowy - nr KRS: 0000007330

z dopiskiem na cel: Koło w Rykach

 

 



tagi: ateny  kreta  filozofia  mędrcy  mitologia  wtajemniczenie  diogenes laertios  niziurski 

gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 08:52
16     2162    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 10:24

Krezus i jego "sieć powiązań" to postać do głębszej refleksji. Czasem najlepiej wyrysować sobie mapkę:) 

Jako, że zachęciłeś mnie swoimi tekstami do zajrzenia do Stworzenia świata  Vidala to zwróciłem uwagę na to, że główny bohater, Cyrus Spitama, szpieg Dariusza, potomek Zoroastra, mający misję zbadania Indii spotyka na swojej drodze popularnych wówczas mędrców Gośalę, Mahawirę i Buddę (co do tego trzeciego to mogę się mylić bo nie skończyłem jeszcze książki, no ale Buddę się wspomina). My w naszej kulturze kojarzymy tylko tego ostatniego.

Jak przytomnie zauważa towarzyszący głównemu bohaterowi (i narratorowi) dyplomata indyjski, ci trzej pomimo radykalnie różniących ich poglądów, zostali wysłani jako osoby mające "namieszać" w królestwach indyjskich w celu ich destabilizacji. Ponadto Budda i któryś z pozostałej dwójki miał reprezentować istniejące ówczas indyjskie republiki - tak podaje ów dyplomata, ku zdziwieniu narratora. Tu od razu nasuwa się Platon ze swoimi "jasnowidzami i wędrownymi kapłanami", którym udaje się przekonać "nie tylko osoby prywatne, ale i miasta (poleis)". Oczywiście narrator zbywa te uwagi (zwracając się tylko do czytelnika) jako niedorzeczne. Dorzuciłbym jeszcze uwagę, że Dariusz wyraźnie nakazał Cyrusowi w żadnym wypadku nie powoływał się na poglądy Zoroastra. Może się mylę, ale w książce jest więc subtelna bardzo sugestia, że ci trzej duchowi mędrcy (Gośala, Mahawira i Budda) to inspiracja perska. 

Widzi mi się, że jeden z objawów wtajemniczenia, jeśli istnieje budżet, jest utrzymywanie różnorakich misji bez wiedzy o sobie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 10:28

Na masoństwie nie została sucha nitka. Oprócz tej sekwencji obowiązkowych mantr. Organizacja fasadowa z okazjonalnymi promocjami dla wybranych w celu dezorientacji nas, niszowych ludków.

I znowu potwierdzenie Rzeczypospolitej: demokraci mogą czuć się bezpiecznie pod władzą króla. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 13 lutego 2023 10:24
13 lutego 2023 10:32

W punkt. Oprócz masońskiej zasłony dymnej muszą jeszcze być Mormoni, Harekriszna, Buddyzm Zen, Tygodnik Powszechny i Patriarchat Moskiewski. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 13 lutego 2023 10:24
13 lutego 2023 10:32

Muszę do tego wrócić, bo ledwie zacząłem...tylko kiedy?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 13 lutego 2023 10:28
13 lutego 2023 10:33

Jak to zauważył na coryllus.pl kolega knecht demokracja to współpraca i rywalizacja - na zmianę - dwóch struktur - klanu i bandy. Klan wyklucza kooptację - trzeba się urodzić. Banda zaś kooptuje pod szyldem równości, wolności i braterstwa

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski 13 lutego 2023 10:32
13 lutego 2023 10:34

Jeśli masz wydanie PIW to ten fragment jest mniej więcej na stronach 200-203 :)

zaloguj się by móc komentować


Czarny @gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 11:03

Wtajemniczenie to substytut prawdy. Wszyscy szukamy prawdy, większość znajduje wtajemniczenie. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Czarny 13 lutego 2023 11:03
13 lutego 2023 12:40

Kiedyś przy okazji całkiem innych dociekań dotyczacych nie tyle filozofii, co alchemii, zamieściłem taki komentarz:

"Wszelkie religie zakładające pokonywanie stopni wtajemniczenia, zakładają że prawda nie może być pojęta przez prostaka, rybaka, celnika, nierządnicę,  czy cieślę. Te stopnie wtajemniczenia to pole działania dla pychy, czyli szatana".

W sumie jeden czort tzn. filozofia (przynajmniej ta starożytna) to alchemiczne mieszanie ludziom w czaszkowych retortach.

 

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/o-trudnosciach-w-aczeniu-pierwiastkow-czyli-watpliwe-wdzieki-obnazonej-alchemii

zaloguj się by móc komentować

Czarny @betacool 13 lutego 2023 12:40
13 lutego 2023 14:38

Wydaje się też, że wtajemniczenie jest mocno związane z rozdzieleniem, a właściwie z utrwalaniem podziałów. Ten, kto ma lepiej uważa, że zawdzięcza się sam sobie. Ten zaś, kto ma gorzej, powinien uznać, że jest swoją winą. Dodatkową trudnością jest fakt, że pycha działa równie skutecznie na obu odcinkach. Chyba dlatego Ewagriusz z Pontu uznał, że jest to najtrudniejsza za złych myśli - działa w przypadku sukcesu i porażki. I właśnie na przykładzie pychy widać, że człowiek walczący samotnie walczy w grze idealnej: zawsze przegra.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Czarny 13 lutego 2023 14:38
13 lutego 2023 17:31

" Wydaje się też, że wtajemniczenie jest mocno związane z rozdzieleniem, a właściwie z utrwalaniem podziałów. Ten, kto ma lepiej uważa, że zawdzięcza się sam sobie. Ten zaś, kto ma gorzej, powinien uznać, że jest swoją winą. "

Tak, ten owoc pychy jest takim duchowym zastrzykiem fenolu w serce, rozkłada więzy międzyludzkie dokumentnie. Nie dość że ten kto ma lepiej uważa się za lepszego i od razu tworzy usprawiedliwienie dla siebie że on nie ma żadnych obowiązków wobec słabszych "bo jak mają gorzej to na to zasłużyli sobie sami", to jeszcze w dodatku broni tego swojego "statusu" jak niepodległości żeby nie przyznać się do tego że błądzi bo zawaliłaby się cała misternie budowana iluzja.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Czarny 13 lutego 2023 14:38
13 lutego 2023 18:21

Dokladnie  tak,...

...  ten  kto  ma  lepiej  -  w  przewazajacej  mierze  -  uwaza,  ze  wszystko  zawdziecza  sam  sobie,  a  drugi  to  zawsze  albo  nieudacznik  albo  slabeusz,...  albo  zazdrosci  temu  co  ma  lepiej,...

...  choc  w  rzeczywistosci  ta  ,,lepszosc,,  jest  naprawde  -  pod  wieloma  wzgledami  -  watpliwa...  i  zwyczajnie  falszywa,  

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 22:00

No więc x. Tischner miał jednak pewien wkład do poznania mechanizmów świata. Jest nim ta trzecia, góralska prawda. /Jeśli ktoś nie wie, to są trzy prawdy góralskie: prawdo, tys prawdo i gównoprawdo./

A co do tej trzeciej, góralskiej prawdy i Twojej notki. Otóż przed pójściem do szpitala na inwazyjną operację, czytałam o różnych inicjacjach młodego Hitlera w Wiedniu /księgarze!/ i potem w Monachium /Thule etc./. Naturalnie jego, Hitlera, aspiracje były zauważone przez różnych "wtajemniczonych" ludzi, którzy wtajemniczali ubogiego neurastenika, jakim był nieokreślony student Adolf. A on w te wszystkie pierdoły wierzył i parł w to z głową naprzód, tworząc jednoczesnie swoje teorie, które potem świat poznał na własnej skórze. Prowadzącym Hitlera to oczywiście odpowiadało - mieli swojego człowieka! No i znalazły się budżety. Jak było dalej - wszyscy wiemy.

Z drugiej strony, równolegle,  podlegałam procedurom medycznym i fenomenalnym lekarzom - operatorom. Ich wtajemniczenie /i wiedza!/ w organizm ludzki jest niesamowity!

Wniosek przyszedł blyskawicznie: "wtajemniczenia", gmeranie kielnią pod fartuszkiem etc. to absolutne pierdoły dla słabeuszy. Sa jednak bezwzględnie wykorzystywane przez manipulatorów, działających poprzez aspirujących adeptów tych "wtajemniczeń". Liczą się potem tylko budżety, miejsca w hierarchii dla mocy sprawczej i przemocy. 

A prawdziwymi wtajemniczonymi /przez fizyczne poznanie i logikę wniosków!/ są lekarze.

Zatem aż podskoczyłam /acz ostrożnie ze względów medycznych/, gdy przeczytałam dzisiejszą Twoją notkę :) co do wartości i istoty "wtajemniczeń" i prawdziwych, służących stworzeniu ludzkiemu wtajemniczeń lekarzy. 

To proste i oczywiste wnioski z ostatnich dni szpitalnych i poszpitalnych. Zaraz też o nich napisałam znajomemu profesorowi neurochirurgii /dziedzina arcysubtelna/. Mam nadzieję, że sprawiłam Mu satysfakcję zawodową i ludzką. Bo to cudowny człowiek i świetny lekarz. 

A dzisiaj musiałam i Tobie o tym napisać - w świetle Twojej notki o filozofii. 

:)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 13 lutego 2023 22:00
13 lutego 2023 22:41

Mam nadzieję, że dobrze się czujesz

zaloguj się by móc komentować

Witekbieszczady @gabriel-maciejewski
13 lutego 2023 23:14

To jest zasadne pytanie

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 13 lutego 2023 22:41
14 lutego 2023 11:52

Jest OK. 

:)

A moje powyższe wnioski omijają filozofię, a odnoszą się do życia człowieka - po prostu. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować