-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Gracja Kalibabka vs Piotr Astrolabiusz czyli realna natura aspiracji

Kim był Jerzy Julian Kalibabka nie trzeba nikomu tłumaczyć. Powiem tyle, że był to człowiek prowadzący niezwykle intensywne życie, które zakończyło się, mniemam, że wskutek tej intensywności, ciut przedwcześnie. Pan Jerzy zostawił po sobie potomstwo, które korzystając ze swoich przyrodzonych przymiotów, ale – tego nie należy ukrywać – także ze sławy ojca, robi dziś karierę w programie Top model. Ta sława jest ważna, albowiem mnóstwo osób na świecie ma prezencję, a nie każdy dostaje się do tak prestiżowej audycji, jak wymieniona wyżej. Żeby tam trafić potrzebne są dodatkowo rekomendacje. I takowe rodzeństwo Gracja i Jacek Kalibabka, posiadają. Nie można tym dzieciom absolutnie niczego zarzucić, ponieważ oni wykorzystują jedynie to, co zostało im dane i za co zapewne zapłacili słono. Nie wierzę bowiem, by życie z panem Jerzym było usłane różami, czy nawet koniczyną. Dziś jednak dzieciaki mogą korzystać z tego dodatkowego bonusu, jaki zostawił im ojciec i niech tak czynią dalej. Nie ma bowiem telewizji i dziennikarza, nie mówiąc już o dziennikarce, którzy oparliby się mitowi pana Jerzego. Przekonanie, że dzięki jego potomstwu, które, jak nadmieniłem ma także prezencję, podniesie oglądalność musi być powszechne. Czy taka postawa mediów nie oznacza jednak, że są one całkowicie zdegenerowane, niemoralne i złe, albowiem korzystają z okoliczności, które zasługują na potępienie, czerpią z tego korzyści, coś tam przy tym odpalając rodzeństwu Kalibabka? Zapewne tak. No, ale media już takie są, tyle, że tym się dziś różnią od dawniejszych, że ludzi, którzy w nich pracują, robią kariery i podejmują wobec nas – widzów i uczestników medialnego spektaklu zobowiązania – nie można w żaden sposób przywołać do porządku.

Taki Sekielski na przykład, człowiek, który posłużył się pewnym, ponurym bardzo schematem, po to, by wysuwać oskarżenia wobec całego Kościoła, choć jak wiemy nie istnieje w świecie cywilizowanych ludzi pojęcie odpowiedzialności zbiorowej. Nie istnieje też zbiorowa wina, moralny sprawca, dzieci zaś nie dziedziczą win rodziców i dlatego Gracja Kalibabka, może być dziś szczęśliwą i spełnioną osobą, a także cieszyć się życiem, nie oglądając się przy tym za siebie, na ponurą karierę jej ojca. To są podstawy dyskusji ludzi cywilizowanych, które Sekielski zanegował i unieważnił. Poważna zaś część społeczeństwa, mniemam, że całkowicie zdegenerowana, uwierzyła mu i czeka w napięciu, jaki będzie ciąg dalszy, zaproponowanych przez Sekielskiego samosądów. Zdumiewa przy tym postawa hierarchów, którzy zdają się nie rozumieć, że przestępca, także w sutannie to sprawa dla prokuratury i nie ma doprawdy żadnego powodu, by wszyscy, którzy koło niego stali, ponosili winę za czyn, który popełnił. A już z całą pewnością nie ma powodu, by oskarżać biskupa diecezjalnego o niedopełnienie obowiązków w chwili, kiedy owego biskupa na miejscu przestępstwa nie było (poprawcie mnie jeśli coś pokręciłem). Nie ma także powodu, by inicjować powstanie fundacji, która – w imieniu Kościoła, będzie wypłacać odszkodowania ofiarom księży pedofilów. To oni sami powinni te odszkodowania wypłacać, jeśli oczywiście udowodni się im winę. Nikt nie domaga się przecież, by telewizja polska wypłacała odszkodowania dziewczynkom molestowanym przez tego zboczeńca z programu Tęczowy music box. Choć właściwie powinna, a ówczesny dyrektor, chyba Robert Kwiatkowski z SLD, powinien przecież uderzyć się w pierś publicznie i wygłosić jakieś orędzie. Wszyscy zaś dziennikarze, pracujący przy Woronicza w tamtym czasie powinni wystąpić publicznie i się pokajać. Nie czynią tego? Jaka szkoda. Może niech chociaż wyjaśnią dlaczego.

Pora na ujawnienie kim był Piotr Astrolabiusz. Otóż był on synem pary celebrytów medialnych żyjących na przełomie XI i XII wieku, znanych jako Heloiza i Abelard. Nazwali oni tak swoje dziecko, do głębi przejęci mądrością i przygodą intelektualną, w jakieś uczestniczyli. I nie jest wcale tak, że moje szyderstwo ma charakter naciągany. Już Jacques Le Goff pisał, że gdyby urodziła się córka, dostałaby na chrzcie imię Elektryfikacja. W tych szczęsnych czasach, a mam na myśli przełom XI i XII wieku, ludzie mediów podlegali jeszcze jakiejś dyscyplinie i można było ich przywrócić do przytomności, jeśli szczególnie bezczelnie poczynali sobie ze zobowiązaniami, logiką, karierą i opinią. I tak Piotr Abelard, który najpierw uzależnił od sobie i swoich przyrodzonych walorów, młodą bratanicę kanonika Fulberta, potem się z nią ożenił i zrobił jej dziecko, nie zamierzał w owym, stworzonym siłą intelektu stadle małżeńskim żyć. Dlaczego? Otóż dlatego, że pociągała go kariera celebryty medialnego, czyli uniwersyteckiego wykładowcy. Nie mógł on jednak jej kontynuować, albowiem prawo wykluczało udział żonatych mężczyzn w wykładach uniwersyteckich. To tak, jakby dziś powiedzieć Sekielskiemu, żeby się rozwiódł, bo nie pozwolą mu nakręcić filmu o pedofili wśród księży. On także by nie posłuchał.

Zwracam uwagę na to, że historia Heloizy i Abelarda jest w wymowie całkiem inna, niż to nam przedstawiają ludzie mediów, zwani popularyzatorami historii. Szczególnie zaś ci, którzy ową historię popularyzują poprzez alkowę. Kanonikowi Fulbertowi nie chodziło o to, że on ją uwiódł, że miał z nią dziecko. Z tym się ksiądz kanonik pogodził i pewnie nawet wyprawił jakieś wesele. Wkurzył się dopiero wtedy, kiedy tamten odesłał Heloizę do klasztoru, dzieciaka Astrolabiusza do jej siostry na wychowanie, a sam poleciał do telewizji, czyli na uniwersytet. Tego było za dużo, bo naprawdę wiele rzeczy może znieść człowiek cierpliwy, ale są do cholery pewne granice. Jaki był koniec błyskotliwej kariery Piotra Abelarda, wszyscy wiedzą. Okrutni siepacze kanonika Fulberta, wpadli w nocy do jego komnaty i wykastrowali go, mimo gwałtownych protestów i wzywania pomocy.

Piotr Abelard, zamiast robić karierę na uniwersytecie, zamknął się w klasztorze, gdzie żył, bynajmniej nie spokojnie. Pisał bez przerwy, głównie listy do Heloizy, która została przeoryszą i wiódł życie intelektualisty. Nie na wiele się ono zdało jego synowi Piotrowi Astolabiuszowi, bo pewne posunięcia mają charakter ostateczny i nieodwołalny. Kanonik Fulbert doskonale wiedział co robi, wysyłając tych siepaczy. Piotrowi Astolabiuszowi nie pozostało nic nad wstąpienie do klasztoru. Nie było mowy, żeby robił karierę w telewizji ówczesnej, mając za sobą ojca kastrata i matkę wariatkę, całkowicie od niego uzależnioną. Mógł jedynie skorzystać z oferty Kościoła, która nie była wcale najgorsza. Co innego Gracja Kalibabka, ona może i powinna nawet. Nie powinna tylko, pozwolić na to, by telewizja wykorzystywała ją za darmo lub pół darmo. Jej ojciec miał ugruntowaną sławę, była to sława zła, ale też nikt się po nim niczego dobrego nie spodziewał. I każdy kto go spotkał miał wybór. Ludzie stykający się z Piotrem Abelardem wyboru nie mieli, mogli mu tylko ulec. On bowiem był panem umysłów i kierownikiem mediów w XII wiecznym Paryżu. Przypomnijmy jaką opcję reprezentował w ówczesnym sporze o pedofilię wśród duchownych, zwanym w XII wieku sporem o uniwersalia. Otóż Abelard był nominalistą. Ja, o czym pisałem wielokrotnie, nie znam się na filozofii, mam jednak takie przeczucie, że cały ten nominalizm to próba zastąpienia Pana Boga uniwersytetem. Obrona zaś pojęć, które nie są niczym jak tylko słowami sprowadzić się musi – po triumfie nominalizmu, który jak mniemam nastąpił dzisiaj – do całkowitej tych pojęć dewaluacji, która w dodatku nastąpi gwałtownie. I dlatego właśnie mamy to co mamy – oskarżenia wobec biskupa Janiaka, wiarę w zbiorową odpowiedzialność i moralne sprawstwo osób nieobecnych przy popełnianiu czynu karalnego. Dlatego właśnie ludzie niewinni muszą pokutować za niepopełnione winy, albowiem pojęcia są tylko słowami i istnieją wtedy jedynie kiedy je wypowiadamy. Dlatego właśnie potrzebna jest hierarchia celebrytów medialnych, by tym ulotnym bytom nadać trwałość i temperaturę. By stały się one jedyną realnością. Ponieważ jednak nie istnieją pojęcia oderwane od konkretu, jak twierdzą nominaliści, muszą mieć one jakiś konkretny nośnik. I tymi nośnikami są w czasach dzisiejszych: Sekielski, Janda, Hołdys, Niedźwiedzki i Man. To oni gwarantują, że uniwersalne pojęcia zostaną właściwie zrozumiane i odebrane. I to oni, stawiają siebie i swoje konstrukcje ponad prawem i postępowaniem prokuratorskim. Hierarchia zaś, z niezrozumiałych powodów, idzie z nimi ręka w rękę.

Domyślacie się już jaka będzie pointa? Tak właśnie, kanonik Fulbert był realistą. I wiedział doskonale, że są rzeczy realne których nie widać gołym okiem, że istnieją w najlepsze, nawet wtedy kiedy o nich nie mówimy. Natura rzeczy zaś jest tajemnicza i nie składa się z pojęć jedynie. Jeśli ją odkryć i zbadać rządzące nią mechanizmy, człowiek może naprawdę wiele zrobić i pozostawić trwały ślad po sobie. Dlatego właśnie kazał wykastrować Abelarda. Jego czyn, którego dopuścił się w imię realizmu, próbowano deprecjonować i piętnować. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, albowiem Piotr Astrolabiusz nie mógł zrobić kariery w mediach, a Gracja Kalibabka i jej brat taką karierę robią. I to jest fakt bezsporny, z którym nie będzie polemizował nawet Sekielski, choć może próbować dokonać na rodzeństwie jakichś wymuszeń.



tagi: kościół  telewizja  hierarchia  pedofilia  sekielski  odszkodowania  gracja kalibabka  piotr astrolabiusz  heloiza  abelard 

gabriel-maciejewski
4 września 2020 09:34
17     2416    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Marcin-K @gabriel-maciejewski
4 września 2020 09:51

To prawda, że dziennikarze dziś mają właściwie nieograniczony immunitet - nie pomyślałem tak o tym. Nawet można przejechać babcię na pasach i to bez prawka, a potem dokazywać wesoło dalej. Jak się takiego łapserdaka w końcu prawie ma na widelcu, to on zaczyna wrzeszczeć, że jest łamana wolność słowa. Ewentualnie dopiero jak pożyczy pieniądze od mafii i ktoś go wrzuci do Wisły to się zamyka.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Marcin-K 4 września 2020 09:51
4 września 2020 10:25

Ludzie uwierzą we wszystko...w spisek Kaczyńskiego z Putinem wierzą przecież

zaloguj się by móc komentować


ninon @gabriel-maciejewski
4 września 2020 11:40

"mam jednak takie przeczucie, że cały ten nominalizm to próba zastąpienia Pana Boga uniwersytetem. Obrona zaś pojęć, które nie są niczym jak tylko słowami sprowadzić się musi – po triumfie nominalizmu, który jak mniemam nastąpił dzisiaj – do całkowitej tych pojęć dewaluacji, która w dodatku nastąpi gwałtownie."

i dlatego Gośka Czaskowska przed wyborami swojego Rafała nagrała spot, w którym mówi: wierzę w cztery słowa.
pamiętam swoje zdumienie, o co jej chodzi? nawet sprawdziłam te słowa: łączenie, sprawczość, odwaga i szacunek. 

tak, wystarczy wierzyć w cztery słowa, i już nie trzeba posyłać dzieciaka do komunii, to rzeczywiście ma sens

a te cztery słowa ze śliczną dezynwolturą wciela nam obiecnie niejaki Margot

a wczoraj warszawskie ścieki dopłynęły do bAłtyku... 

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @gabriel-maciejewski
4 września 2020 12:01

A dzisiaj jakby tak wykastrować pana H, M i S, to by zrobili jeszcze większą karierę chwaląc się nową płcią. Postęp nie próżnował przez te 800 lat i istotna postać rzeczy została w sferze publicznej całkowicie zanegowana. W zabawnych czasach przyszło nam żyć, ale też trochę przez to natrętnych.

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @gabriel-maciejewski
4 września 2020 12:41

Nominalistą był William z Ockham. Pierwowzrór Williama Baskervilla z Imienia Róży. Jakoś tak mi się skojarzyło. 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @ninon 4 września 2020 11:40
4 września 2020 12:43

Dziś zaś gazownia ogłosiła, że nie tylko Wisła śmierdzi, inne rzeki też i nie jest to winą Trzaskowskiego. 

zaloguj się by móc komentować


DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski
4 września 2020 15:42

W Wiki w haśle o nominalizmie można znaleźć coś takiego 

 

IX wieku Ibrahim al-Nazzam prezentuje arabski nominalizm. Należąc do skrajnej grupy mutazylitów, odrzuca wszechmoc Boga i uczy o równości ludzi ze zwierzętami, które według niego też mogą zostać zbawione

Wszystko już było. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 4 września 2020 10:25
4 września 2020 18:57

Leciutko  Pan  przeszarzowal...

...  ale  wpis  swietny...  jak  zawsze  zreszta.  Nie  bede  sie  wypisywac  o  tym  calym  Kalibabce,  bo  szkoda  slow  i  czasu...  a  dzieci  zwyczajnie  mi  szkoda.  Tego  g**na  z  kalibabkowymi  dzieciami  ogladac  nie  bede,  bo  w  ogole  szczesliwie  nie  ogladam  telewizora  juz  od  kilkunastu  lat  i  w  szczegolnosci  tego  typu  detych  programow...  a  przypomnienie  i porownanie  "pedofilii"  w  diecezji  kaliskiej  z  PEDOFILIA  w  "teczowym  music  box"  dos-ko-na-le  !!!

A  ile  tej  PEDOFILII  bylo  i  jest  nadal  wsrod  cFelebrytUF  to  juz  oni  sami  najlepiej  wiedza...  a  powoli  i  my  sie  dowiemy,  co  to  za  SZMACIARSTWO  jest  !!!

No  i  szkoda,  ze  dzis  juz  nie  ma  kogos  na  miare  kanonika  Fulbart'a...  to  byl  facet  z  glowa  na  karku...  i  jajami  !!! 

zaloguj się by móc komentować


tadman @gabriel-maciejewski
5 września 2020 01:22

Przewrotny tekst i to bardzo, bo nawet kiedy moczyłbym nogi w ciepłych mydlinach, a na głowie miałbym worek z lodem, to nawet przez rok cały nie skojarzyłbym dzieci Kalibabki z Abelardem i Heloizą. :)
Bardzo słuszna i nigdzie nie podnoszona sprawa stosowania względem KK odpowiedzialności zbiorowej przy przestępstwach jednostki. Porównanie tego postępowania do TVP i sprawy Tęczowego Musicboxa podpada pod Pulitzera.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 5 września 2020 01:22
5 września 2020 05:33

Przypomniałes mi to, co napisałem już prawie na początku mojego komentowania pod tekstami Coryllusa lata temu, może nie 11 - przypominam, że wtedy Coryllus w sierpniu 2009 roku napisał pierwszą notkę, o Sienkiewiczu - ale tylko nieco potem. Napisałem coś w ten deseń, że pana teksty spokojnie mogłyby się znaleźć w "The Times", "New York Times", "Le Figaro", czy innej tego typu wielkiej gazecie. Nic się nie zmieniło dzisiaj. Ba, teraz nawet podkreślił bym to wężykiem :-)

Taka jest prawda. Nie ma takiego pióra w przestrzeni medialnej nie tylko polskiej. Wiem coś na ten temat. Nie ma mnie w Polsce, poza tekstami Coryllusa praktycznie właśnie. Czego innego napisanego w języku polskim, naprawdę już szkoda czasu czytać, nawet, jak czasem się z nim nie zgadzam. I co z tego. Przecież to nie ma znaczenia.

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 5 września 2020 05:33
5 września 2020 21:20

Fakt...

...  Coryllus  -  to  NAJLEPSZE  PIORO  w  Polsce...  co  najmniej  w  Polsce  !!!

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
10 września 2020 12:25

"No, ale media już takie są, tyle, że tym się dziś różnią od dawniejszych, że ludzi, którzy w nich pracują, robią kariery i podejmują wobec nas – widzów i uczestników medialnego spektaklu zobowiązania – nie można w żaden sposób przywołać do porządku."

To znaczy że zobowiązania wobec nas mają charkter zgodny z doktryną Abelarda, nominalistyczny, zaś faktyczne zobowiązania podejmują wobec organizacji analogicznych do tej wobec której zobowiązany był Abelard.

"kanonik Fulbert był realistą" 

Nie tylko, również był logikiem, czyli był konsekwentny. Pomógł Piotrowi zrozumieć konsekwencje oszustwa matrymonialnego i jego relację do kariery medialnej. Choć sposób przez niego obrany był jednak barbarzyński/chamski.

"Ponieważ jednak nie istnieją pojęcia oderwane od konkretu, jak twierdzą nominaliści, muszą mieć one jakiś konkretny nośnik. I tymi nośnikami są w czasach dzisiejszych: Sekielski, Janda, Hołdys, Niedźwiedzki i Man. To oni gwarantują, że uniwersalne pojęcia zostaną właściwie zrozumiane i odebrane. I to oni, stawiają siebie i swoje konstrukcje ponad prawem i postępowaniem prokuratorskim."

Miodzio.

Hierarchów jednak bronię. Jeśli idą z nimi ręka w rękę, ulegają doradcom podstawionym przez organizacje antykościelne. I nie wszyscy. Znakomita mniejszość. Problem w tym że ta mniejszość siłą rzeczy otrzymuje nagłośnienie medialne. Inaczej być nie może. Ustawka. Znakomita większość zachowuje po prostu ostrożność procesową. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować