-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Główne kierunki badań w naukach humanistycznych

Zanim przejdę do sedna, wspomnę o pewnej sprawie, która dziś została ogłoszona na twitterze. Oto mamy się ekscytować faktem, że Jacek Międlar wygrał sprawę w sądzie z Rafałem Gawłem. Tym, który uciekł do Norwegii i tam dostał azyl, a teraz oskarża posłów PiS siedzących w PE o rasizm. Jest to przykład pewnego modus operandi, który jest wobec nadwiślańskiej tłuszczy stosowany bez przerwy. Mamy do wyboru – trąd albo syfilis i musimy się decydować szybko, bo czas ucieka. A nie dość, że powinniśmy się zdecydować, to jeszcze okazać przy tym entuzjazm. Bez względu na to kto co ma w głowie i jak dobrze, bądź jak źle jest wykształcony.

Piszę o tym, albowiem ta metoda podobna jest do niektórych metod badawczych stosowanych w naukach humanistycznych. Chodzi o to, by odsunąć od siebie lub ukryć rzeczywisty problem, stworzyć jakąś fikcję składającą się z artefaktów i opinii, a następnie rozwijać ją w różnych kierunkach, mnożąc publikacje. Metoda ta jest nadreprezentowana przez archeologów i historyków wojskowości, a także sztuki, albowiem oni mają do czynienia z przedmiotami, z którymi ciężko się polemizuje będąc tak zwanym człowiekiem z ulicy. O ile łatwo jest zestawić teksty, zawierające jakieś informacje i pokusić się o konkluzję, o tyle z przedmiotami jest gorzej. Należy znać ich przeszłość, tradycję, w której powstały, przeznaczenie, oraz to co same przedstawiają, jeśli są przedmiotami sztuki. Jest tam mnóstwo zagadek, które napędzają koniunktury na rynku publicystyki, uwielbianych przez publiczność. Wszystko jednak i tak sprowadza się do banalnego stwierdzenia, że człowiek jest tylko etapem w życiu przedmiotu. Truizm ten powtarzany jest często z wielkim namaszczeniem, albowiem przedmiot w takim ujęciu staje się relikwią. Do badania przedmiotów stosuje się metody naukowe i szamańskie. Historycy wojskowości używają tych pierwszych, a historycy sztuki tych drugich. Jest to wymuszone przez charakter przedmiotu. Może niektórzy pamiętają jak w salonie24 wiedliśmy spory z „prawdziwymi” historykami, którzy przekonywali nas, że taki prawdziwy historyk, to może się zajmować porównywaniem średnicy luf muszkietowych i w tym się spełniać, a nie w jakimś bajaniu. Historycy sztuki, o ile nie obsiedli dziedzin łatwo sprawdzalnych i solidnie udokumentowanych, bawią się w wyszukiwanie podobieństw. Jeśli coś zostało wykonane, na przykład, w Szwecji, w XII wieku i jest podobne do czegoś, co zostało wykonane w Hiszpanii, w tym samym czasie, albo sto lat później, będą z całym impetem próbowali dowieść, że pomiędzy tymi przedmiotami jest jakiś związek. Kiedy już wymyślą, całkowicie od czapy, te połączenia, przyjdą po nich inni i powiedzą, że mieli rację, bądź też jej nie mieli, albowiem coś tam źle poustawiali. Nad kwestią taką jak badanie okoliczności innych niż stan rzemiosła w Szwecji w XII wieku, na przykład politycznych czy ekonomicznych, czasu nie mają. Poza tym, mogłoby się okazać, że ktoś im zarzuci brak profesjonalizmu. W czasie kiedy historycy sztuki będą zajmować się szukaniem podobieństw w rzeczach, które nie są do siebie wcale podobne, archeologowie utoną w masie materiału badawczego. Jest go bowiem w ziemi tyle, że tylko szczery idiota uwierzy, że można znaleźć w nim potwierdzenie tego, co znajduje się w tekstach. Pytanie najistotniejsze brzmi – komu wierzyć? Tekstom czy wykopaliskom, a jeśli wykopaliskom – wszak dają namacalne efekty – to co zrobić z tekstami? I tu w sukurs przychodzi literatura popularna i mówi – ciepnijcie bracia w kąt te teksty, gdzie wszystko jest popieprzone i nic się nie składa tak, jak wam się zdaje – wynieśmy nasze skorupy na wyżyny, nazwijmy je artefaktami i wskażmy kapłana który będzie promował nową religię. – I niech on się nazywa Indiana Jones – dobra chłopaki – doda jakaś studentka ostatniego roku studiów zaocznych.  I to jest kolejny etap rozwoju nauk humanistycznych, czyli popularyzacja. Ma on swoich zajadłych zwolenników i równie zajadłych przeciwników, którzy o popularyzacji wyrażają się z przekąsem i wracają do badania podobieństw  między szwedzką chrzcielnicą z XI wieku i fragmentem węgierskiego ołtarza z X stulecia, które w pewnym miejscu, przez takie szczególne zaokrąglenie są do siebie podobne. Entuzjaści zaś popularyzacji cieszą się, że Indiana Jones napędzi studentów na płatne kierunki studiów humanistycznych.

W naszym tutaj amatorskim teatrzyku zdarzeń dopatrzyliśmy się innych nieco zależności niż te, w które wierzą prawdziwi uczeni, Zauważyliśmy, na przykład, że ci najwięksi badacze mają lekceważący stosunek do źródeł dotyczący antyku, szczególnie tych dawnych. Najważniejsze są dla nich teksty późne, ale nie wszystkie. Głównie Platon i to, co zostało napisane w epoce Hellenistycznej. No i Tukidydes rzecz jasna, bo do niego trudno się przyczepić. Jak tam się okazało, że Herodot pomylił nazwę jakiejś rzeki w Armenii, już go odsądzają od czci i wiary, już piszą, że jest niewiarygodny. Wniosek nasz może wydawać się pochopny, ale zapewniam Was, że taki nie jest. Przekonał mnie o tym wczoraj ahenobarbus, z którym prowadzę dyskusję przez maila. Zanim powiem, co mi przysłał, wskażę jeszcze jedno ważne ustalenie, co do którego nie można mieć wątpliwości. Tak zwani polscy badacze antyku, o ile nie mieli pozwolenia na wykopaliska i nie opisywali zalewu skorup malowanych w różne kolory, które musieli segregować w pełnym słońcu, gdzieś nad Morzem Śródziemnym, zajmowali się przepisywaniem tekstów swoich zagranicznych kolegów. I tak prof. Michałowski streścił w książeczce Delfy  dzieło swojego duńskiego kolegi Poulsena. Pominął jednak istotne wątki w nim zawarte. Poulsen pisze bowiem, że Delfy to inwestycja kreteńska, podobnie jak sanktuarium na Delos. Ponieważ ahenobarbus włada językami biegle tłumaczy mi na poczekaniu co ciekawsze kawałki. I znalazł takie oto zdanie u tego Poulsena:

W delfickim rytuale i legendzie jest część, która wskazuje na silny wpływ Krety. I tak, według Plutarcha, pierwszym człowiekiem, który wykrył inspirujące działanie wyroczni, był Koretas, imię, które przypomina nam kreteńskiego kapłana, Kouretesa.

Mamy tu fragment – pierwszym człowiekiem, który wykrył inspirujące działanie -  Nie można przejść koło tego obojętnie. Mamy do czynienia z badaczem, z którego zżyna największy polski archeolog, całkiem bez żenady. I ten badacz pisze, że Koretas odkrył inspirujące działanie wyroczni założonej przez Kreteńczyków! Na czym ono polegało? Przyszedł obstawić zakłady w wyścigach rydwanów i dzięki pytii wygrał trzy razy pod rząd? Możliwe. Szkoda, że nie zapytał, który rydwan i którego woźnicę obstawiali sami kapłani z Delf.

W każdym razie możemy powiedzieć, że my także wykryliśmy inspirujące działanie tekstów antycznych, a także tekstów, które je omawiają, szczególnie takich, nacechowanych całkiem współczesnymi emocjami i demaskujących różne istniejące w nauce tajne związki, które nic się nie zmieniły od czasów kiedy opisywał je Tukidydes.

To nie koniec. Poulsen pisze, że mieszkańcy Krissy, przez którą stoczono dwie święte wojny o Delfy byli Kreteńczykami. Pobierali oni haracz od pielgrzymów, albowiem czuli się w prawie. Kiedy w końcu Krissę zniszczono, wybuchły jeszcze dwie święte wojny o to, co należy zrobić z ziemią, która pozostała po mieście, poświęconą Apollinowi. Aha i dodaje, że Delfy leżały na skrzyżowaniu szlaków handlowych.

Na koniec wisienka. Przysłał mi ahenobarbus fragment z Platona, w tłumaczeniu Witwickiego. Oto on:

A tu żebrzące klechy i wieszczbiarze do drzwi bogatych ludzi pukają i wmawiają, że jest u nich moc od bogów zesłana, żeby z pomocą ofiar i śpiewnych modlitw, jeżeli na kimś ciąży zmaza grzechu albo na jego przodkach, zdejmować ją bardzo przyjemnie i przy uroczystych nabożeństwach.

 

Potem zestawił to nasz kolega z automatycznym tłumaczeniem fragmenty pracy Richarda Seaforda o Dionizosie dotyczącym tego samego fragmentu Platona: Brzmi on tak:

Platon (Państwo 364b-e) twierdzi, że pewnym jasnowidzom i wędrownym kapłanom udaje się przekonać "nie tylko osoby prywatne, ale i miasta (poleis)", że istnieją wyzwolenia (luseis), oczyszczenia i teletai (mistyczne rytuały), które uwalniają nas od cierpień w przyszłym świecie.

Jak widzimy profesorowi Witwickiemu wszystko się pokręciło. I nie napisał on w swoim tłumaczeniu tego, o co chodziło Platonowi. Zawarł tam za to treści i emocje bliskie swojemu własnemu sercu. I jak tu, po takiej konstatacji, traktować serio tłumaczenia Platona? Kiedy na drodze do poznania prawdy stoi Witwicki, z takim oto życiorysem: https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Witwicki Sami widzicie, że metoda na Indianę Jonesa, to jedyny kierunek rozwoju nauk humanistycznych. Jeśli coś w tekstach starożytnych się nie zgadza lub nie pasuje do obrazu, jaki próbują stworzyć badacze współcześni, tym gorzej dla tych tekstów. Niestety na Witwickim nie da się zarobić tyle ile na Indianie Jonesie. Widzimy jednak wyraźnie, że w jego osobie najpełniej wyraża się interdyscyplinarny charakter badań humanistycznych, choć wielu specjalistów chciałoby temu zaprzeczać. Mówię Wam, że to na pewno z zazdrości.

Na dziś to wszystko. Jeszcze prośba od mojego kolegi

 

Polski Związek Niewidomych Okręg Lubelski Koło w Rykach zwraca się z prośbą o wsparcie finansowe na rzecz Koła.

 

Polski Związek Niewidomych w Rykach zrzesza osoby niepełnosprawne z dysfunkcją narządu wzroku, które z racji swojego inwalidztwa często żyją w izolacji. Organizujemy szkolenia, wycieczki, spotkania, które integrują osoby niewidome i słabowidzące w celu ich społecznej integracji, wyrównywania szans w dostępie do informacji, edukacji, zatrudnienia i szeroko pojętej aktywności społecznej a także w celu ochrony ich praw obywatelskich.

Efektem spotkań są min. oddziaływania psychologiczne, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, akceptacja niepełnosprawności, które mają ogromne znaczenie w przypadku osób niewidomych.

Dzięki przyjaznej dłoni ludzi dobrej woli możliwa jest realizacja naszych celów i zamierzeń. W imieniu naszego stowarzyszenia oraz jego członków wyrażamy głęboką wdzięczność za ofiarowaną pomoc i życzliwość.

 

Jeśli nie masz innej możliwości – można nam pomóc w działaniu przeznaczając 1,5 % podatku na PZN w naszym powiecie.

 

Krajowy Rejestr Sądowy - nr KRS: 0000007330

z dopiskiem na cel: Koło w Rykach

 



tagi: starożytność  propaganda  historycy  metoda  delfy  oszustwa  humaniści  platon  fałsze  witwicki 

gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 09:11
19     2260    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 09:46

Ci Grecy mieli objawienia oławskie..., jako żywo. 

https://objawieniaolawskie.pl/

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 10:15

Czyli kto miał u siebie słynną wyrocznię ten miał monopol na mówienie "całej prawdy całą dobę".

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 10:18

Kolejny ciekawy tekst - jak zwykle!

Fragment z linku z zagadką (co to znaczy?):

Witwicki do końca życia zajmował się tłumaczeniem i objaśnianiem dzieł Platona. Przekłady te, mimo niespecjalistyczności filozoficznej i filologicznej, uznaje się za doskonałe pod względem psychologicznego realizmu, plastyczności, przystępności, obrazowości, konkretności i wnikliwości analiz. W latach trzydziestych XX wieku przetłumaczone przez Witwickiego dialogi platońskie nadawano w audycjach radiowych, w których lektorem początkowo był Stefan Jaracz, a następnie sam Witwicki.

Tak napisał o Witwickiego pracy:

Andrzej Rusław Fryderyk Nowicki (ur. 27 maja 1919 w Warszawie, zm. 1 grudnia 2011 tamże) – polski filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, religioznawca, wykładowca akademicki (UW, UWr i UMCS), specjalista z zakresu filozofii włoskiego Oświecenia, koneser sztuki, dyplomata. Twórca systemu filozoficznego, który nazwał „ergantropijno-inkontrologicznym systemem filozofii spotkań w rzeczach”. Działacz ateistyczny, założyciel i prezes wielu organizacji laickich, wolnomyślicielskich i religioznawczych. Wolnomularz, w latach 1997–2001 wielki mistrz Wielkiego Wschodu Polski.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Nowicki_(filozof)

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @chlor 8 lutego 2023 10:15
8 lutego 2023 10:21

I chyba na tym polegała ta EUREKA - inspirujące działanie mediów.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 8 lutego 2023 10:15
8 lutego 2023 10:53

Tak, ale musiał się solidnie opłacać

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 8 lutego 2023 10:18
8 lutego 2023 10:54

Spróbowałbyś ty przetłumaczyć fragment Platona w tym duchu, a dopiero by ci dali popalić

zaloguj się by móc komentować


Czarny @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 11:27

Ani chybi Witwicki cierpiał na syndrom Henryka. Chciał się drugi raz chajtnąć, ale nie mógł założyć nowego kościoła, bo nie miał kasy. Zmienił więc wyznanie, jednak to było za mało.  Dopiero, gdy stwierdził, że Pan Jezus był chory psychicznie, poczuł się usprawiedliwony.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 11:52

W temacie polskich tłumaczeń, pierwszy lepsze omówienie tej kwestii:

https://kulturaliberalna.pl/2012/08/07/lapinski-uczta-czyli-polskie-dialogi-z-platonem/

Czyli jak komu pasuje.

Nie chcę być kąśliwy, ale ile atramentu wylali różni tzw. naukowcy czy humaniści na temat tłumaczeń Pisma św., że są tendencyjne, że nie oddają intencji tekstu a już o intencjach pierwotnych autorów poszczególny ksiąg, czy fragmentów to zapomnij! Życie można tylko na studiowaniu tego stracić. Co rusz jakieś gremia hermeneutyczno - egzegetyczne pochylają się nad jakimś fragmentem czy to Biblii czy jej tłumaczeń, by poddawać analizie krytycznej i dociekać autentyczności.

A tutaj pierwszy lepszy Witwicki wystarczy i temat zamknięty!

Ile to atramentu wylano, aby obalić autentyczność tekstu Bibbli a zwłaszcza Starego Testamentu, że to niby całe fragmenty dotarły do naszych czasów przeinaczone i zniekształcone.
Nad Platonem, to tylko jakieś pogwarki w kuluarach, jakiś zapomnianych sal w oddalonych budynkach a przecież najstarszy, najbardziej obszerny tekst dzieł Platona pochodzi z końca IX wieku po Chrystusie!
O obszernych fragmentach dzieł Platona ze starożytności zapomnij! I jakoś nikt nie kwestionuje, że to co mamy przed oczyma, to ten sam tekst, który napisał Platon, bez żadnych zniekształceń kopistów i szkół, które je przekazywały pokoleniom, eh!

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @mniszysko 8 lutego 2023 11:52
8 lutego 2023 14:27

Egalitaryzm Witwickiego....niezłe. Czyli oni w ogóle nie rozumieją tej starożytności i biorą się za przekłady, tak, jak komu wygodnie i jak przewidują zlecenia. Co za banda...

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @mniszysko 8 lutego 2023 11:52
8 lutego 2023 14:42

Wychodzi na to, że bardziej wiarygodny jest przekaz o pochodzeniu Kunta Kinty syna Omoro i Binty Kinte niż pisma filozofów starożytnych.

zaloguj się by móc komentować

m8 @Andrzej-z-Gdanska 8 lutego 2023 10:18
8 lutego 2023 15:20

Jaki ciekawy - ja już od paru dni szczęki nie moge pozbierać z podłogi po tej dekonstrukcji...

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @m8 8 lutego 2023 15:20
8 lutego 2023 22:30

:)

a to z greki domaga się protetyki stomatologicznej

 

 

zaloguj się by móc komentować

bezczas @gabriel-maciejewski 8 lutego 2023 14:27
8 lutego 2023 23:27

Zajrzałam do oryginału i grekę trochę odświeżyłam. Widać u Witwickiego zacięcie antyklerykalne.

Z żebraków/ ew. żebrzących kapłanów Kybele ἀγύρται  zrobił klechów,

śpiew czarodziejski/ zaklęcie ἐπῳδή to u niego śpiewna modlitwa, 

złe czyny od ἀδίκ-ημα to grzech,

świętowanie/ obchodzenie świąt od ἑορτάζω to uroczyste nabożeństwa.

Miał chłopak zacięcie. Psychologiczny realizm, plastyczność i ogólnie ergantropijność-inkontrologiczna.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @bezczas 8 lutego 2023 23:27
8 lutego 2023 23:43

Był taki myk.

sedes z ebnitu

może nick ?

 

 

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @gabriel-maciejewski
8 lutego 2023 23:51

też dbam o szczękę

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować