-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Fenomen Mikołajka i innych chłopaków

Pewnie już o tym pisałem, ale sam nie pamiętam, więc nie zaszkodzi powtórzyć. Często, a być może zawsze mylnie oceniamy przyczyny popularności różnych, silnie nas fascynujących fenomenów. Mylnie też oceniamy ich konstrukcję, a albo po prostu jej nie zauważamy, ulegając chwytom promocyjnym, które – co tu gadać – mydlą nam oczy. Weźmy pierwszy z brzegu przykład – Mikołajka ze słynnej książki Gościnnego i Sempe. Jakież to było zabawne, jakie fantastycznie oczyszczająca po naszej rodzimej literaturze dla dzieci, która ma – aaaaaaaaaaaa, nie, nie – wzbudzić zainteresowanie jakimiś poważnymi bardzo kwestiami. Ja swoim dzieciom przeczytałem wszystkie części, przygód Mikołajka, nie bacząc na to, że przez większą cześć czasu nudzą się one śmiertelnie. Tylko niektóre bowiem przygody są naprawdę śmieszne, a większość jest po prostu naciągana, wydumana i silnie nieautentyczna. Co zawsze należy rozumieć, jako zabieg marketingowy służący podniesieniu dochodów wydawcy. Być może również autora, ale z doświadczenia wiem, że autorzy są raczej niechętni powielaniu takich formatów, no chyba, że sami je zaplanowali i kieruje nimi złośliwość wobec konkretnych osób i postaw. Wróćmy jednak do śmiesznych przygód Mikołajka. One były tak śmieszne i tak autentyczne, że można je było czytać po kilkanaście razy i za każdym kolejnym razem śmiać się tak samo szczerze, jak podczas pierwszego czytania. I to zostaje z człowiekiem na zawsze. Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym fenomenem i nad paraliżującą wprost autentycznością tych historii, która – i to jest najważniejsze – połączona jest z równie paraliżującym nieprawdopodobieństwem, w które jednak coś, jakaś przemożna siła każe nam wierzyć? Na pewno się nie zastanawialiście. To ja Wam wszystko wyjaśnię. Na pewno nie wiecie, że dopiero w roku 1956 wprowadzono we francuskich szkołach zakaz spożywania alkoholu przez dzieci do lat 14. Ten drugi zakaz, który dla nas jest oczywistością, czyli całkowite usunięcie alkoholu ze szkół wszedł we Francji w życie w roku 1981. To jest moim zdaniem niezwykłe. I nikt o tym nie mówi, nikt nie wskazuje tego czynnika, jako czegoś istotnego w rozwoju i kształtowaniu młodych ludzi. Wszyscy czytają tego Mikołajka i śmieją się z Rosoła czyli pana Dubon. Proszę Państwa, zastanówmy się, co miał zrobić biedny pan Dubon, mając pod swoją opieką gromadę pijanych dziesięciolatków? Alcest na pewno nie poprzestawał na spożywaniu kanapek, na pewno miał w tornistrze flaszkę czerwonego wina i na pewno nie częstował nią kolegów. To jest jasne. Trudno jednak przypuścić, by Gotfryd, który miał bogatego ojca nie próbował popisywać się przed kolegami przynosząc do szkoły, prócz dziwnych kostiumów, także co lepsze roczniki z piwnicy swojego taty. To są kwestie, które wyjaśniają bardzo wiele. Dlaczego Kleofas nie potrafił niczego zapamiętać, dlaczego był wiecznie zaspany? Bo popadł, jako niewinne dziecię w nałóg alkoholowy. To chyba jasne, A sam Mikołajek, żywe dziecko pełne szalonych pomysłów, całkowicie pozbawione tego, co w polskiej szkole było twardą i dręczącą niektórych do dziś rzeczywistością – stresu szkolnego? On nigdy Was nie zastanawiał? Mnie przyznam też, bo człowiek łatwo wpada w takie pułapki i myśli sobie – jak w tej francuskiej szkole było wesoło. I to kiedy? – w latach pięćdziesiątych, kiedy nauczyciele byli srodzy, na stanowisku woźnych zatrudniano byłych podoficerów spod Verdun, a dyrektor był jak zastępca prezydenta republiki. Co to za czasy? - zastanawiałem się wielokrotnie. Tyle opresji, a dzieci wesołe i na wszystko im się właściwie pozwala. Psycholog szkolny jeszcze nie wylądował w latającym spodku i nie wyniósł z niego tych, dobrze dziś znanych, obezwładniających dzieci gadżetów służących wychowaniu współcześnie. Wszystko wydaje się normalne i do tego jeszcze śmieszne. Oczywiście, wiemy, że to książka dla dzieci i jest silnie przejaskrawiona, ale wiemy też, bo sami byliśmy dziećmi, co w niej może być prawdą, a co nie. I ta prawda, nie chcę używać słowa, psychologiczna, ale jednak muszę, silnie do nas przemawia. I po latach, kiedy człowiek przypadkiem napotyka pewne, słabo nawet ukrywane informacje, dociera do niego co było źródłem tej prawdy – wino. Oczywiście, można tera zacytować łacińskie przysłowie, ale nie obniżajmy poziomu tego tekstu. Podsumujmy to, co do tej pory zostało powiedziane – francuskie dzieci, do roku 1981, mogły pić w szkole i nikogo to nie dziwiło. Więcej, zakaz spożywania alkoholu przez dzieci wywołał falę dyskusji i krytyki, uważany był za fanaberię i gwałt na wolności, a niektórzy pisali o nim, że jest nieludzki. Co w tym czasie działo się w szkołach polskich? Wiemy co, nie można było pić w szkole, albowiem w sklepie była tylko wódka. Wódkę tę pędzono także w domach i stodołach, a niektórzy czynili to w lesie. Szkoła polska, w odróżnieniu od szkoły francuskiej była ostoją trzeźwości, jeśli oczywiście nie liczyć tych nauczycieli, którzy mieli na zapleczu swoich pracowni tak zwane kantorki. Byli to przeważnie fizycy i chemicy i z ich trzeźwością bywało różnie. Historyk musiał być przytomny, jak pan Dubon, który na pewno nie chciał stracić posady, uganiając się trzeźwy za pijanymi dziećmi. To samo było z matematykami i polonistami. Okoliczności te wskazują, że obecność alkoholu w szkole ma przyczyny i znaczenie całkowicie osadzone w praktyce. We Francji jasne było, że dzieci powinny pić, bo lepiej i bardziej spontanicznie przebiega wówczas ich rozwój. W Polsce jasne było, że dzieci nie mogą pić, bo dookoła wszyscy chlają. Nie może pić także polski odpowiednik pana Dubon, dlatego tak mało było u nas woźnych mężczyzn. Funkcje te piastowały przede wszystkim kobiety. Praktyka szkolna zaś skazywała fizyków i chemików na alkoholizm, no chyba, że mieli oni w sobie jakieś silne wewnętrzne blokady, ale sami przecież wiemy jak było. Aha, byłbym zapomniał – w wychowawczo rozumiane pijaństwo popaść mógł także pan od ZPT, bo też miał kantorek, gdzie trzymał różne narzędzia.

I teraz zobaczcie do jakiej patologii doprowadziło usunięcie alkoholu ze szkół. Mamy tam przecież stokroć gorsze rzeczy. Dzieci zamiast tworzyć oparte na naturalnie ujawniającym się temperamencie i zdolnościach hierarchie, izolują się od innych korzystając ze zdobyczy technologii. Jeśli zaś nie popadają w ten rodzaj obłędu, zaczynają się nadmiernie i przedwcześnie interesować własną płcią, a zainspirowane przez media i wszechobecną propagandę, myślą nawet o zmianie płci? Czy Maksencjusz myślał o takich głupstwach patrząc na swoje brudne, kościste kolana? Na pewno nie. Na pewno też nie frustrował się swoim wyglądem przesadnie, a jeśli mu jakaś taka myśl przyszła do głowy, sięgał po flaszkę Dubonnet, którą mu zapakowała do tornistra troskliwa mama i już był wesoły. Ktoś może powiedzieć, że przecież tak było we francuskiej szkole, a u nas okoliczności były odmienne zgoła. O czym więc miał myśleć polski uczeń? O tym, jak dostać się do kantorka pana od fizyki, to chyba jasne. No i o tym, jak ominąć domowe rafy, które konsumpcja i produkcja alkoholu wypiętrzyła w przestrzeni, mającej być dla ucznia azylem. Nie było lekko, wszyscy to wiemy. Wiemy też, że o wiele lepiej dla wszystkich nas byłoby, gdyby można było – za naszych czasów – pić w szkole a trzeźwieć w domu, a nie na odwrót. Francuzi jednak mieli kiedyś dobre intuicje.

Po co ja to napisałem? Albowiem postanowiłem wznowić książkę, która kiedyś bardzo się podobała, a ukazała się najpierw pod tytułem „Dzieci peerelu”, a potem pod innym – „I co, kiedyś było fajniej?”. Nakład przyjedzie w poniedziałek.

W sobotę będę ostatecznie, mam nadzieję wiedział, czy mam w Grodzisku lokal dla Władysławy, jej chorej mamy i siostry. Negocjacje trwają. Bardzo proszę wszystkich o pomoc, bo czas nagli, a od znalezienia mieszkania i jego lokalizacji zależy gdzie będzie chodzić do szkoły mała Ania. Każdy zaś, po przeczytaniu tego tekstu, dobrze wie co to znaczy szkoła, w której nie pozwalają pić wina. W tej, które jest obok mieszkania, gdzie miałyby się wszystkie schronić, też go nie podają, ale przynajmniej jest tam ktoś znajomy i nie jest to pan od fizyki, ani chemik. Tak więc – już całkiem bez wiców i kokieterii – bardzo proszę o pomoc. Czas nas goni.

 

Link do zrzutki jest tutaj:

 

https://zrzutka.pl/g6kscy

 

Jeśli ktoś chce pomóc, ale nie podoba mu się zrzutka, niech wpłaci pieniądze na konto Władysławy z dopiskiem, że to na wynajem mieszkania. Proszę nic nie wpłacać na moje konto, na które zbieraliśmy fundusze poprzednio.

 

Władysława Rakowska

98 1020 1055 0000 9902 0529 0566

 

 

Aha, w Grodzisku Mazowieckim, przy deptaku była do niedawna sławna szkoła nauczająca angielskiego – The Tree House – prowadzona przez naszych znajomych – Sarę i Patricka. Właśnie ją zamknęli i wyjeżdżają. Na budynku szkoły widzi taki banner podświetlany. Jest do wzięcia za niewielką sumę, ale trzeba po niego przyjechać i go sobie zdjąć. Jakby ktoś miał ochotę służę namiarami na właścicieli.

 

 



tagi: dzieci  literatura  szkoła  wychowanie  mikołajek i inne chłopaki  temperament 

gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 09:14
31     3122    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DrWall @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 09:25

Słusznie wspomniałeś nauczyciela od ZPT, bo u mnie w szkole, to właśnie on się zajmował produkcją. Od chemii i fizyki miałem nauczycielki.

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 09:41

Udowodnione. W podstawowej fizyk nie dość, że pił, to jak mu zabrakło wysyłał dzieciaki po piwo do sklepu, gdzie miał zblatowaną sprzedawczynię. Jak już wypił dość, grał na akordeonie szlagier "dwadzieścia lat, a może mniej...". 

Z pewnym zdziwieniem, gdy go spotkałem po wielu latach, przyjąłem do wiadomości fakt, że tym piciem i śpiewaniem dorobił się firmy transportowej.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @DrWall 4 sierpnia 2022 09:25
4 sierpnia 2022 10:11

U mniepan od ZPT nie pił,  był młody i energiczny. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 10:29

No fakt, właśnie sobie przypomniałam, u mnie w liceum ekonomicznym, facet od fizyki też wyglądał na takiego w potrzebie. Co miał na zapleczu, tego niestety nie wiem.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 10:39

zapomnieliście o wuefmenach z ich zapleczem na sprzęt czasami sportowy.

PS. Przez mikołajka nie byłem w stanie przebrnąć. Wisiała tam jakaś fałszywa flaga. Gdybym wiedział, że to na bazie wina ....

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 11:09

U mnie w liceum była chemiczka. Jak miała "dobry chumor",  (a ten zaczynał się po "trzeciej lekcjii") to wyjasniala nam zawiłe kwestie orgii w Cesarstwie Rzymskim.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 11:26

"W tamtych czasach wino było częścią codziennego życia Francuzów, i to od najmłodszych lat. "Narodowy komitet propagandy wina, który był pod egidą państwa, robił wszystko, aby promować konsumpcję wina w szkołach, a jednym z jego priorytetowych celów były dzieci" - mówi Stéphane Le Bras. Jednak najmłodsi niekoniecznie czekali do pory obiadowej, aby wypić swój pierwszy kieliszek. "Odnotowano przypadki przychodzenia dzieci pijanych do szkoły podstawowej. Rodzice na ogół podawali im do śniadania wino około 8-9 procentowe, rozcienczone wodą" - relacjonuje historyk."

(zrodlo:"Quand les enfants buvaient du vin à la cantine, Planet, 6 août 2019")

Fakt, zawsze mnie te niezborne i niesforne dzieci z Mikolajka zastanawialy:) Pierwsze wydanie Mikolajka, w formie jaka znamy, bylo w r 1959. Kampania antyalkoholowa na pewno nie pozwolila na umieszczenie w nim watkow picia wina (ja nie pamietam wzmianek w tych znanych mi historyjkach)  Ale sama historia zaczyna sie w 1955, w formie komiksu, w belgijskim czasopismie Moustique. Moze tam, cos..? Po roku 2004 Anne Goscinny wydala cala serie przygod dotychczas nie wydawanych. Ciekawa jestem, czy gdzies w nich wprost autor napisal, ze sobie popijali w domu przy sniadanku, albo w szkolnej stolowce:)

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 11:39

Jak się tak "brzydko" zastanawiam, czy ta cała historia miłosna Macrona bierze się z nadmiaru wina, czy też jego braku i poszukiwania substytutu?
Proszę mi wybaczyć takie grzeszne pytania, eh! Nad Polską wzbiera nowa fala upałów i synapsy w mózgu zaczynają działać coś nie tak ...

zaloguj się by móc komentować

stachu @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 12:14

W mojej szkole podstawowej nic o pijących nauczycielach się nie słyszało, fizyki i chemii uczyły panie, natomiast starsi koledzy na pana od historii mówili pe...ł, ale wtedy nie wiedziałem co to znaczy. Po szkole z kolegami, jak mieliśmy uzbierane 36 zł na wino gronowe, bo tzw. patykiem pisane było po 21 zł, prosiliśmy starszego kolegę, żeby kupił wino, bo pani ze sklepu gs nie chciała sprzedać 13-14 latkom.

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 13:22

Mój nauczyciel Wiedzy o społeczeństwie w gimnazjum czasami mówił sam do siebie , wydawał odgłosy PSS aaa , zamyślony patrzył się w okno i mówił Leonardo Da Vinci, Leonardo Da Vinci. Jak ktoś miał dłuższe włosy mówił, Twoje włosy są symbolem pokolenia. Jego zabawne zachowania wynikały pewnie z kanciapy za salą , cały czas miał przy sobie kubeczek z %%.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @jestnadzieja 4 sierpnia 2022 11:26
4 sierpnia 2022 13:50

Kolega opowiadał, że we Francji pije się wino do obiadu jak u nas kompot, dziennie co najmniej butelka na głowę pęka, ale nie wiedziałem, że dawano je dzieciom. Zaskakujące dla mnie.

 

Chociaż z drugiej strony w starożytności pito niskoprocentowe, rozwodnione wino normalnie do posiłków. Stalgamit może mnie poprawić jeśli się mylę.

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 14:01

Zapomniał Pan o paniach od historii i geografii, one też miały swoje kantorki na mapy wszelakie. A to były przedmioty bardziej frustracyjne niż ZPT.

Jeśli chodzi o Mikołajka, to nie czytałem, a obejrzenie kilku odcinków tej animacji dla dzieci (ok. trzydziestki) raczej mnie zniechęciło. Na tej samej zasadzie, na której polegała fascynacja de Funesem w wieku dziesięciu lat. A teraz niech sobie Pan wyobrazi trzech facetów po trzydziestce oglądających VHS-240 z nagranym z satelity "Tomem i Jerrym".

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @jestnadzieja 4 sierpnia 2022 11:26
4 sierpnia 2022 14:07

w Hiszpanii podobnie jak we francji, zaś  w Austrii i Bawarii zamiast wina serwowane było piwo. Nie wiem jak w Grecji, choć na Bałkanach popularny był i jest alkohol o nazwie  "palinka/polinka/pulinka", etc..

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 14:32

Ależ mnie Pan zaskoczył tym piciem przez dzieci we francuskich szkołach! Nieprawdopodobne! I to do 1981! Picie dzieci do tej pory kojarzyło mi się z epoką wiktoriańska w wesołej Anglii, gdzie z biedy i nędzy potrafiły się zapić na śmierć nawet 5 latnie dzieci. No ale tu inna sytuacja. A we Francji okazuje się, że zabawa na całego! Wiem, że w duńskich szkołach nauczyciele na przerwie mogą popijać sobie winko. 

W podstawówce moja pani od biologii popijała sobie z piersioweczki zasłaniając się dziennikiem albo robiła nura pod biurko. Przy okazji bardzo dobry nauczyciel. 

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 14:44

Mikołajek jest spoko. A ujawniona okoliczność alkoholowa przesłodka.

Teraz już wiem, dlaczego jestem taki ponury. Wszyscy nauczyciele zawsze trzeźwi.
Raz. Raz się zdarzyło, że najgroźniejszy - od ochrony - prowadził lekcje po pijaku, ale to było beznadziejne smutne. Nawet nie żartowało się z tego, ani nie komentowało.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Kuldahrus 4 sierpnia 2022 13:50
4 sierpnia 2022 15:32

We Włoszech widziałam dzieci pijące wino z wodą do kolacji i obiadu. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej4 @Jacek-Jarecki 4 sierpnia 2022 09:41
4 sierpnia 2022 15:33

Tak, sprzedał butelki i kupił TIR-a

zaloguj się by móc komentować

sannis @Kuldahrus 4 sierpnia 2022 13:50
4 sierpnia 2022 15:40

Do obiadu pito wino raczej rozcieńczone, pewno w zależnoście od wieku bardziej lub mniej. Co nie wyklucza rausza u dzieciaków. Co do piwa, to pruski żołnierz (do wojen napoleońskich na pewno, później nie wiem) miał stały, dzienny, przydział piwa chyba w okolicach 3L. Tyle, że to było słabiutkie piwo max. 2% i pito je powszechnie, bo picie ostudzonego wrzątku to dość świeży wynalazek...  

zaloguj się by móc komentować

sannis @sannis 4 sierpnia 2022 15:40
4 sierpnia 2022 15:43

Pamiętem jakieś wytyczne, zdaje się dla załogi twierdzy w Srebrnej Górze, ilości dolanego spirytusu do wody, jeśli żołnież chciał się jej napić zamiast piwa.  

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 19:14

Obydwie książki wspomnieniowe są świetne. Niestety poszły po ludziach i trudno mi je odzyskać.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 4 sierpnia 2022 10:11
4 sierpnia 2022 21:04

A  ja  jednak  mialam  szczescie...

...  przez  cala  szkole  podstawowa  mialam  ten  sam  zestaw  nauczycieli,  same  panie  i  2  panow,  jeden  mlody  zonkos  od  wf,  a  drugi  znacznie  starszy  to  dyrektor  szkoly,  zreszta  baaardzo  wieloletni.  Byl  postrachem  szkoly,  szczegolnie  dla  chlopakow  od  6  klasy,  co  to  zaczynali  cwaniakowac  i  podrywac  dziewczyny...  raz  widzialam  go  ,,w  akcji,,  z  chlopakiem,  ktory  w  koncu  wyladowal  w  poprawczaku,  ale  w  koncu  ozenil  sie  i  nawet  wyszedl  na  ludzi.

A  w  technikum...  pod  koniec  3  klasy  dowiedzialam  sie,  ze  wice  dyrektorka  ,,sobie  ostro  popija,,.  Ona  byla  tuz  przed  odejsciem  na  emeryture,...  a  ja  bylam  dluuugo  w  szoku,  ze  kobieta  na  stanowisku  moze  tak  chlac...  i  ciagle  ssala  jakies  mietowe  cukierki,  normalnie  non-stop.

 

We  Francji  jest  i  byl  znacznie  wiekszy  alkoholizm  niz  w  Polsce,...  ostro  pija  kobiety,  chyba  mocniej  niz  panowie,...  ale,  ze  dzieci  we  Francji  mogly  pic  to  naprawde  dla  mnie  odkrycie,...  az  zapytam  meza  jak  to  bylo,  bo  ,,Mikolajka,,  nie  czytalam.    

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
4 sierpnia 2022 23:33

Jak Ktoś Szanowny zauważył, to gotowanie/przegotowana woda jest dość młodym sposobem nawodnienia.

Fermentacja pozwalała pić bez narażania na te tam bieganie i inne cholery.

Ale co za dużo to niezdrowo.

Destylacja i rozcieńczenie/dezynfekcja ?

 

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2022 00:43

Po co ja to napisałem? Albowiem postanowiłem wznowić książkę, która kiedyś bardzo się podobała, a ukazała się najpierw pod tytułem „Dzieci peerelu”, a potem pod innym – „I co, kiedyś było fajniej?”.

Tak, mnie się wydaje, ze właśnie kiedyś bylo fajniej jednak. Oczywiście od mojego pierwszego wyjazdu za granicę, a był to rok 1976 (cukier panie zdrożał i się zaczęło, dzisiaj czytam znowu ten sam problem w Polsce), poczułem, że moje miejsce jest właśnie za granicą. Pomimo, że ten pierwszy dłuższy wyjazd był do ówczesnego Berlina Wschodniego. Dopiero potem był Berlin Zachodni u mnie. A gdy się zaczęły polityczne przepychanki w latach 90-tych, powiedziałem sobie, nie, nie chce tego oglądać. I przynajmniej teraz już tak mam.

A patrząc na polską kulturę, jeszcze była właśnie za PRL-u.

 

zaloguj się by móc komentować

malwina @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2022 08:46

w latach dziewięćdziesiatych pracowałam jako au pair-ka w Paris. Moim podopiecznym wolno było w weekendy pić wino rozcieńczone z wodą.

kiedy dopytałam, bo sądziłam, że nie rozumiem, usłyszałam:

- No ale ty, Elisabeth, z Polski. I nie rozumiesz?

I ten uśmieszek. taki musiał mieć Szirak, jak mówił, że starciliśmy jakąś tam okazję...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @malwina 5 sierpnia 2022 08:46
5 sierpnia 2022 08:48

Zamiast Szirak przeczytałem Szarik i tym samym olbrzymie koło skojarzeń zostało pomyślnie zamknięte

zaloguj się by móc komentować

malwina @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2022 08:53

haha:))))

miłego dnia życzę!

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @ewa-rembikowska 4 sierpnia 2022 15:32
5 sierpnia 2022 13:48

Też nie wiedziałem o tym.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @sannis 4 sierpnia 2022 15:40
5 sierpnia 2022 13:50

Słyszałem, też że klasztory rozpowszechniły w średniowieczu piwo, nie takie jak dzisiejsze, takie niskoprocentowe(ok. 1%, 2 % alk.), podobno właśnie ze względów zdrowotnych.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Matka-Scypiona 4 sierpnia 2022 14:32
5 sierpnia 2022 13:52

A'propos Danii to nawet taki film zrobili("Na rauszu") gdzie nauczyciele testują wpływ stałej porcji alkoholu na funkcjonowanie organizmu. Nie oglądałem filmu, ale chyba niezbyt dobrze się to dla nich skończyło.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @cbrengland 5 sierpnia 2022 00:43
5 sierpnia 2022 22:48

Bez przesady, bo jeszcze ktoś pomyśli, że wódka kosztowała 45 złotych za objętość połowy litra.

Taa... była taka jak najdłuższa rzeka na V się nazwa zaczynała.

Może rzeczywiście była bo cztery pięć ?

i Klubowy.

brr

:)

 

P.S.

Potem był taki myk, że sport stał się startem.

hmm

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować