-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Fenicjanie w stylu płaszcza i szpady

Kolega Pioter prowadził tu przez długi czas bardzo uczone seminarium, zmierzające do odkrycia gdzie biły źródła boskości antycznej. Odpowiedź na to pytanie znałem od dawna, albowiem przygotowywałem do druku książkę „Przygody kapitana Magona” napisaną dawno temu przez Leona Cahun. Nawet jeśli przyjmiemy, że wszystko zaczęło się w Sumerze, to moment, w którym zwykli ludzie awansowali na bogów nastąpił z całą pewnością w Sydonie, Tyrze lub Kartaginie, za decyzją zaś o tym awansie stali feniccy sufeci. Tylko oni bowiem dysponowali czymś czego nie posiadał nikt inny – sprawnym kolportażem idei i technologii. Niestety nie znalazłem innej, lepszej książki na temat tego kolportażu niż ta, którą właśnie umieściłem w sklepie, czyli „Przygody kapitana Magona”. Sto lat temu Leon Cahun opisał wszystko tak, jak to ujął Pioter w swoich notkach. Ludzie morza rządzą, a semici są najważniejszymi ludźmi morza. Dzielą się na kilka organizacji, z których ta zarządzana przez króla Dawida nie jest wcale najważniejsza. Władca ten bowiem znajduje się daleko od wybrzeża, a jego misją jest organizacja produkcji na zapleczu semickiego świata. Ten zaś by móc przetrwać, ekspandować i zwyciężać potrzebuje okrętów, okrętów i jeszcze raz okrętów. Potrzebuje też dzielnych kapitanów, którzy nie wahają się wyruszyć ku najbardziej odległym krańcom ziemi.

Książka Leona Cahun napisana jest w dobrze znanym wielbicielom Alexandra Dumas stylu. Tyle, że dekoracje są inne. No i w przeciwieństwie do książek Dumasa, spod warstwy fabularnej wychodzą dziwne struktury, które chyba należy uznać za prawdę, a na pewno za sugestię znajdującą się blisko prawdy. O co konkretnie mi chodzi? O zapowiadający klęskę całego systemu organiczny konflikt między Tyrem a Sydonem. O stosunkowo niewielką liczebność wtajemniczonych czyli rodowitych, wyznających Molocha Fenicjan, których po prostu zaczyna brakować do obsługi wielkiego, skomplikowanego i rozczłonkowanego systemu. Co z kolei wywołuje potrzebę „przyuczenia” kogoś do administrowania portami, handlem i przede wszystkim legendą świata fenickiego. Wybór pada na Greków. I to jest w książce Cahuna wskazane wprost. Sympatie pomiędzy bohaterami są wskazaniem na tendencje, prądy i decyzje, jakie tysiąc lat przed Chrystusem zapadały w fenickim systemie zarządzania światem. Grecy to  w powieści Cahuna ten lud, który przyucza się dopiero do żeglugi. Jest zafascynowany osiągnięciami fenickiej techniki, a ponadto garnie się do kronikarza wyprawy dowodzonej przez kapitana Magona. Człowieka sprawnie posługującego się pismem.

Zdecydowanie najgorsi w tej powieści są Egipcjanie. Nawet Asyryjczycy nie są tak podstępni i groźni, choć dokonują różnych horrendów. Egipcjanie najbardziej zagrażają semickiemu systemowi handlu i zarządzania światem. Kontrolują produkcję żywności, mają różne wynalazki, ale nie mają okrętów i to jest pocieszające. Mogą jednak zagrozić królestwu króla Dawida. Ten zaś wysyła właśnie głównego bohatera do Tarszisz, czyli krainy na zachodzie utożsamianej dziś z Hiszpanią. Kapitan Magon ma stamtąd przywieźć srebro, które jest bardzo w Izraelu potrzebne.

W opisach robienia interesów z barbarzyńcami Leon Cahun rozsmakowuje się jeszcze bardziej niż w opisach licznych bitew, które bohaterowie staczają po drodze z Egipcjanami i ludami barbarzyńskimi. Te ludy, w zasadzie wszystkie, zasługują tylko na to, by je sprzedać w niewolę, a potem zapędzić do pracy w kopalniach. Dla jednego tylko ludu Leon robi wyjątek – dla Celtów. Oni znają się na wykuwaniu broni, są waleczni i coś tam nawet próbują zrozumieć z otaczającego ich świata, a więc nie rokują najgorzej. Reszta nadaje się w zasadzie na mydło. Śmierdzi od nich, zachowują się jak małpy i mieszkają w dziwnych drewnianych chatkach. Z europejskich ludów najgorsi są mieszkańcy Tarszisz, czyli Hiszpanie. Leon bowiem, prócz wskazań dotyczących funkcjonowania fenickiego świata, załatwia także parę spraw bliskich jego francuskiemu sercu. Nie potrafi się powstrzymać, co moim zdaniem dodaje różnych smaczków powieści. No, ale i tak Fenicjanie i Żydzi, którzy zamustrowali na palestyńskim wybrzeżu na fenickie statki są najważniejsi. Walczą jak lwy, robią interesy aż furczy, władają sprawnie wszelką bronią i są szarmanccy wobec kobiet.

Na czym, a raczej na kim trzyma się fenicki świat, składający się z oddalonych od siebie wielkich ośrodków handlu, które żyją w permanentnym niedoczasie próbując wymieniać cenne metale przywożone z dalekich krain na żywność produkowaną przez królestwo Dawida, a potem Salomona? Na sędziach czyli sufetach, posiadających w zasadzie władzę nieograniczoną. Fenicki sędzia w Catrhago jest jeszcze lepszy niż sędzia Lynch na Dzikim Zachodzie. Może wszystko i nikt nie ma nawet możliwości oprotestować jego decyzji. W lochach białych miast nad morzem, ludzie czekają na ukrzyżowanie, bo inaczej niż na krzyż się stamtąd nie wychodzi. Bunty miejscowej ludności są częste, ale krwawo tłumione. Oglądają to wszystko Grecy, którzy wydają się być lekko zdumieni tym sposobem prowadzenia spraw. No, ale uczą się szybko i to jest najważniejsze.

Olbrzymie, lądowe, wystawiające wielotysięczne armie imperia są dla Fenicjan największym zagrożeniem. Największym błogosławieństwem zaś, co także jest ujęte wprost jest dynamika ich świata za którą nikt nie potrafi nadążyć. Nikt, prócz jednostek naprawdę wybitnych, zdecydowanych i nie mających żadnych wahań w chwilach kryzysu. I można mieć oczywiście do Leona pretensje, że buduje on sytuacje nieco naiwne, ale pamiętajmy, że pisał on swoje powieści na rynek, na którym już znajdowali się Alexander Dumas i Juliusz Verne. Innych wzorów zaś wówczas nie było. Piewca wielkich interesów, robionych samodzielnie, niemal własnymi rękami, nie mógł porzucić dobrze rozpoznawanej przez czytelnika narracji, na rzecz jakichś eksperymentów, tak, jak my to robimy dzisiaj, mając do pomocy blogi, komentarze i możliwość dodawania do tekstu licznych gloss.

Na koniec książki Leon bardzo elegancko wytłumaczył się ze swoich obsesji, zaniechań i przeinaczeń, które musiał – jak twierdzi - umieścić w powieści, żeby francuski czytelnik był zadowolony. Celtów w opisywanych przezeń czasach nie mogło być jeszcze nad Rodanem, ale gdyby ich tam nie umieścił miłośnicy awanturniczej prozy znad tego Rodanu, żyjący w jego czasach nie uwierzyliby w to na pewno.

Nie można odmówić Leonowi rozmachu. Kapitan Magon bowiem rozgrzany świetnymi interesami, jakie zrobił w Tarszisz, popłynął oczywiście dalej na północ. Nie powiem dokąd dotarł, bo i tak byście nie uwierzyli. Potem zawrócił i ruszył na południe, przekraczając równik. Opłynął Afrykę i kanałami wykonanymi przez tych głupkowatych Egipcjan dotarł do rodzinnego miasta, do Sydonu. Patrząc na rzecz z dzisiejszego punktu widzenia, możemy się zastanawiać czy Leon trochę nie przesadził. Musimy jednak pamiętać, że w jego czasach żywe były rozmaite koncepcje dotyczące przeszłości geologicznej Ziemi, które dziś się już całkowicie zdezaktualizowały. Rozważano, na przykład, istnienie morza na południe od Sahary.

Śladów po różnych XIX wiecznych pomysłach wyjaśniających fenomeny z odległej przeszłości, jest w tej powieści sporo. Tak więc niektórzy będą mieli dużo zabawy. Oto przed Państwem, kapitan Magon i jego drużyna, do której należy także Jonasz, bo jakżeby inaczej.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

Do tego mam jeszcze 3 egzemplarze komisarza

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

I tyle samo wspomnień Woyniłłowicza

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/edward-woynillowicz-wspomnienia-1847-1928-czesc-pierwsza/



tagi: fenicjanie  starożytność  cywilizacja  semici  leon cahun 

gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 08:53
16     2213    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 09:22

Rozumiem, że te barwy żagla na okładce nie są przypadkowe....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 09:23

A łódź stylizowana na drakkana też nie....:)

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 09:29

> Kapitan Magon bowiem rozgrzany świetnymi interesami, jakie zrobił w Tarszisz, popłynął oczywiście
> dalej na północ.

Jak to gdzie ? Popłynął do Odyna i zrobili imprezę w Oddzie ... niesamowita miejscówka.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 09:44

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

Piękna szydera.

 

 

"Musimy jednak pamiętać, że w jego czasach żywe były rozmaite koncepcje dotyczące przeszłości geologicznej Ziemi, które dziś się już całkowicie zdezaktualizowały."

Nie bardzo. Afryka znowu zaczyna pękać wzdłuż równoleżników.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 15 czerwca 2023 09:23
15 czerwca 2023 09:48

Fenickie statki miały głowę konia, albo czegoś innego na dziobie

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 15 czerwca 2023 09:22
15 czerwca 2023 09:49

Poza tym dałem szansę młodej graficzce z Kijowa, żeby sobie mogła zarobić parę złotych siedząc w bombardowanym mieście, więc wszelkie uwagi są nie a propos. Dziewczyna ma 20 lat

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 15 czerwca 2023 09:29
15 czerwca 2023 09:49

Aż tak to nie, ale blisko

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 15 czerwca 2023 09:49
15 czerwca 2023 10:03

Calkiem  udana  okladka,...

...  zreszta  ksiazka  tez  -  sadzac  po  Panskim  wpisie  !!!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 15 czerwca 2023 09:49
15 czerwca 2023 10:45

Zas7gerowałem sie tym zwrotem "nigdy nie zgadniecie gdzie", wiec sobie pozwoliłem jednak zgadmąc, że podróż daleko na północ konczyla sie gdzies w okolicach Gdańska i te barwy żagla to taka podpowiedź. Ale jak nie nie, to trudno. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 15 czerwca 2023 10:45
15 czerwca 2023 10:53

Nie, o takich sprawach Leon nawet nie myślał. Niemców jednak w tyłek kopnął i odmówił im prawa do istnienia

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski 15 czerwca 2023 10:53
15 czerwca 2023 11:11

Zaczynam coraz bardziej lubieć tego Leona. ;)

Niemców jednak w tyłek kopnął i odmówił im prawa do istnienia

Podobnie jak w książce "Niebieski sztandar".

 

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 11:11

Świetnie zapowiadająca się książka! Duży plus!

Tak sobie pomyślałem, że odpowiednikiem książek z gatunku płaszcza i szpady są dzisiaj seriale sensacyjne. No i jest na Netflixie serial izraelski o dzielnych wojownikach z Szin Bet, którzy muszą radzić sobie z barbarią. Przedstawiłem to może nieco powierzchownie, ale choć nie ma tam wielkich interesów i kontraktów handlowych, to nie brakuje sprawnie władajaych bronią semitów. Dla czytelników "Imamowie. Mędrcy półksiężyca" ja znalazł. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 14:51

Przeceniasz mnie. To tylko taka zabawa jest, a nie uczone seminarium.

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2023 21:32

 Fenicjanie mieli do perfekcji opanowaną znajomość prądów morskich o każdej porze roku.Do tego znajomość wiatrów . Do tego posługiwali się gwiezdnym kompasem czyli położeniem gwiazd względem punktów orientacyjnych jak wyspy i przylądki.Znaleziono szczątki fenckiego statku na pónocy dzisiejszej Hiszpanii (Playa de La Isla). Fakty za "Handel fencki" Neil Nelson Puckett. Autor w wnioskach końcowych stwierdza że główne rynki to Izraela,Bliski Wschód i Egipt.Kluczową dla Fenicjan była wyspa Cypr.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Nova 15 czerwca 2023 21:32
15 czerwca 2023 22:36

Cypr był kluczowy nie tylko dla nich. W czasie wyoraw krzyżowych Cypr stał się olbrzmią bazą przeładunkową dla Genui (po III wyprawie krzyżowej). A my się dziwimy - tzn. "eksperci" - że u Wierzynka pojawił się taki egzotyczny zwierz jak król Cypru. 

Cypr obecnie - na skutek dewastacji Libanu - stracił swoją kluczową pozycję i dopóki Liban się nie podniesie i Cypr będzie kwiczał. I obawiam sie, że stan taku będzie jeszcze trwał.

I do Coryllusa: jeśli Fenicjanom brakowało własnych ziomków, to po jakiego grzyba część banków fenickich się zbuntowało i zaczęło robić dywersję w Grecji? Bo taką tezę Pan postawił w czasie notek o filozofii. Jeśli brakowało faktycznie ludzi, to głupotą było robić bunt. W końcu jak są wakaty, to znaczy że kasy starczy dla wszystkich. Bunt zaś oznacza, że kasy jest za mało albo jest zbyt duża ilość chętnych do zarządzania kasą. 

Więc albo albo. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
16 czerwca 2023 23:54

Dekret kasacyjny wciąż na stanie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować