-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Emocje starszych panów

Wczoraj było naprawdę dziwnie. My, biedni wydawcy i księgarze, mieliśmy nadzieję, że w sobotę zacznie się ruch, że ludzie przyjdą, a organizatorzy przygotują coś naprawdę ekstra. Było dokładnie na odwrót. Nie było kamer, gwiazd, ani w ogóle niczego, ze szczególnym wskazaniem na publiczność. Pod koniec dnia pojawili się ludzie zaproszeni na galę, bo zdaje się chodziło o to tylko, by zorganizować tę galę. Zacząłem na to patrzeć stojąc przed centrum festiwalowym, po pokazywali całość na telebimach. Wytrzymałem tylko trochę. Najpierw śpiewał Stan Borys, potem było powitanie, a potem przemówienie pana Gołębiewskiego, który całość imprezy firmował swoim nazwiskiem. Po tym przemówieniu wsiadłem w taksówkę i pojechałem do hotelu.

Nie uważam jednak tych kilku dni za zmarnowane, choć o zarobku nie można przecież mówić. Poznałem kilka ciekawych osób, między innymi bratanka Józefa Kurasia „Ognia” i jego żonę, a także pogadałem z kilkoma odpowiedzialnymi osobami, które miały podobny do mojego pogląd na sposób przekazywania treści zwanych patriotycznymi. Nie zdradzę z kim gadałem, ale było ciekawie. Okazuje się, że wszyscy zgadzają się co do tego, że nie można ludziom sprzedawać tandety, ale nie bardzo wiedzą co zrobić. Zaproponowałem na początek, żeby może zatrudnili prawdziwych artystów i pozwolili im działać, a nie narzucali swoją, jakże kulawą wizję tego przekazu. Pomysł się spodobał. Sam po cichu doszedłem do wniosku, że cały problem z wyklętymi, patriotyzmem i pamięcią polega na tym, że to są sprawy przykrojone do emocji starszych panów i panów starzejących się. Oni muszą się poczuć dobrze na takiej imprezie i to dla nich, a nie dla młodzieży bynajmniej, organizuje się te gale, koncerty i przebieranki za wojsko. Nad placem Gruwaldzkim unosił się, szczery jak sądzę, duch bohaterstwa i poświęcenia, który materializował się w tych przebranych za wojsko rekonstruktorach. Ja miałem jednak wrażenie, że gdyby ktoś puścił nagle serię z automatu nad głowami zebranych, nic by z tego bohaterstwa nie zostało. Zwrócił moją uwagę Jan Pietrzak przechadzający się wśród żołnierzy z zadowoloną miną. Jak go tak obserwowałem przypomniał mi się film, to był chyba serial Wajdy „Z biegiem lat, z biegiem dni”, w którym Jan Pietrzak zagrał doktora Jordana. Była tam scena, kiedy przechadza się on, podobnie jak wczoraj, po placu, gdzie dzieci rekonstrują bitwę pod Grunwaldem, bo akurat jest okrągła rocznica. No i tłumaczy pan Janek alias doktor Jordan, że to jest bez sensu takie rekonstrukcje, że dzieci powinny robić coś naprawdę. Pod pachą zaś ma dziwny przedmiot, który nosi nazwę football. W pewnym momencie ktoś go nawet o to pyta – po co nosisz ze sobą tę football? No i on wtedy, zupełnie niespodziewanie, rzuca tę piłkę między dzieci poprzebierane za krzyżaków i wojsko jagiełłowe, a chłopcy rzucają miecze, tarcze i zaczynają grać w piłkę. Pan Janek zaś mówi – patrzcie, dopiero teraz naprawdę walczą.

Ja wiem, że to tylko rola i Jan Pietrzak nie wyrażał w tym filmie swoich poglądów. Ma jednak ta scena z filmu, jak ją ustawić na tle tych rekonstrukcji, silny wymiar symboliczny, przynajmniej dla mnie. Oto, raz przynajmniej w swoim życiu, musiał się Jan Pietrzak zmierzyć z problemem oceny przeszłości w kontekście rocznicowo-propagandowym. I to zostało nagrane, jest na filmie. Wypowiedział wtedy całkiem nieswoją kwestię, która jest bardzo prawdziwa i pasuje do okoliczności dzisiejszych. Nic się w kwestii upamiętniania rocznic i bohaterów nie zmieniło. Oczekiwania organizatorów są zawsze takie same i tak samo chybiają celu. Nie ma jednak z tej pułapki wyjścia, bo za tym stoją emocje ludzi, którzy w żadnej bitwie udziału już nie wezmą, a jeśli toczyć będą jakieś dyskusje to wyłącznie za zamkniętymi drzwiami, żeby nie gorszyć młodzieży. Wiem na pewno, że tak będzie, bo spytałem o to kogoś z kręgu organizatorów – dlaczego nie ma dyskusji o tamtych, trudnych czasach, na scenie, dlaczego są tam tylko te beznadziejne zespoły? Powiedziano mi, że dyskusja jest, ale w środku budynku, pomiędzy wtajemniczonymi. No więc jeśli w ten sposób będzie to pozycjonowane nadal to nie ma się co dziwić publiczności, że nie przychodzi.

I jeszcze jedno, cały czas kręcili się wokół naszych stoisk ludzie z uniwersytetu, przychodzili także pisarze i różni gwiazdorzy. Nikt sobie nie odmówił pytania o rabat. Pytania te nie były akurat skierowane do mnie, bo ja zdaje się jestem już rozpoznawalny i nikt mnie o coś takiego nie zapyta. No, ale sąsiedzi, którzy nic przecież też nie zarobili, rabatów udzielali, także sławnym bardzo osobom. Do mnie, kiedy pakowałem już książki, podszedł jeden z profesorów i czekał aż poskładam wszystko trzymając w ręku książkę „Mały Wołyń” wydaną przez Franciszkanów z Niepokalanowa. Trzymał ją tak i trzymał, czekając aż skończę i będziemy mogli przejść do negocjacji ceny. Książka jest dość gruba i kosztuje całe czterdzieści złotych, a on był naprawdę zdeterminowany. Nie miałem siły na to patrzeć, sprzedałem mu to za trzy dychy i poszedł. No, ale nie mogę sobie odmówić komentarza – ludzie, nie róbcie tak, dobrze wiecie jaki jest rynek. Jeśli go nie rozumiecie, pomimo tych waszych tytułów naukowych, jeśli nie potraficie go naprawić, to go chociaż nie psujcie. Poza tym takie sępienie to wstyd.

Jadę do domu, przede mną długa droga. Na dziś to tyle. Nie spodziewam się, że mnie ktoś jeszcze raz zaprosi na ten festiwal.

 



tagi: festiwal w gdyni 

gabriel-maciejewski
1 października 2017 09:14
10     1230    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
1 października 2017 10:49

Niedawno na Facebooku Sumliński ogłosił,  że jeszcze tylko przez parę dni przyjmowane są zgłoszenia na spotkania autorskie w tym roku. Jak myślisz,  czy jego też czytelnicy proszą o rabat? 

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @gabriel-maciejewski
1 października 2017 11:02

Mam znajomego, który zarządzał projektami reklamowymi, polegającymi na tym, że ubierał nasze gwiazdy w ciuchy firmy, którą reprezentował. Od tamtej pory nie ogląda polskich filmów, nie żeby przedtem jakoś w nich gustował. Wedle niego sceny jakie widujemy przy okazji wielkich przecen w sklepach, są niczym wobec tego, co się tam działo, nim ci zacni, bogaci po dziurki w nosie ludzie, ruszyli w końcu czerwonymi dywanami.

Darmocha, panie! 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
1 października 2017 11:07

Bo oni wszyscy są po kursach negocjacji i muszą - inaczej się uduszą.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
1 października 2017 13:29

Ci rabaciarze to jest jakiś fenomen, dla mnie jest całkowitą zagadką dlaczego oni tak żebrają o te rabaty.

W przypadku żebrania o rabat przez profesorów, gwiazdorów czy ogółem tzw. "wyższych sfer" to akurat sprawa jest dosyć klarowna. Do awansu byli i są dopuszczani głównie ludzie bez zasad moralnych i swołocz, u nich coś takiego jak wstyd nie istnieje, do tego dochodzi poczucie wyższości wobec osób z poza ich oszukanych hierarchii i wychodzi to co widzimy.

zaloguj się by móc komentować


Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
1 października 2017 20:26

"I jeszcze jedno, cały czas kręcili się wokół naszych stoisk ludzie z uniwersytetu, przychodzili także pisarze i różni gwiazdorzy. Nikt sobie nie odmówił pytania o rabat, także sławnym bardzo osobom. ... Poza tym takie sępienie to wstyd."

 

I komentarz Kaldahrusa, jakże celny.

 

Panie Maciejewski, proponuję uzbroić się w dwie rzeczy:

1. Olać ich i ich pieprzenie o rabacie. Pracowałem na początku lat 90-tych w firmie, do której przychodzili klienci, których widziałem pierwszy raz w życiu i też pytali o rabat. Nie dostawali, a i tak zostawiali zlecenie.

2. Złota ramka formatu 20x30 z napisem: "P.T. Klientów informujemy, że Rabat to stolica Maroka."

Kilka lat temu zamówiłem sobie koszulki (3 sztuki) z inywidualnym napisem w jakiejś firmie znalezionej w Necie. Przyszedłem tam złożyć zamówienie, czekałem w małej kolejce i fantastycznie się ubawiłem czytając taki napis w takiej ramce. Nikt o rabat nie pytał. Wiem, to straszne, ile lat trzeba, aby te dziady wymarły i ich potomstwo również?

Wyrazy szacunku.

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski
1 października 2017 20:57

Przerbierańcy są potrzebni do tego by poseł Gryglas przeskoczył od Ryśka do Jarka.

https://wpolityce.pl/polityka/360294-osa-nadaje-ofensywa-transferowa-pis-klub-powiekszy-sie-o-gryglasa-i-mozdzanowska

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Kuldahrus 1 października 2017 13:29
2 października 2017 02:53

chodzi o to, aby wszyscy uznawali i potwierdzali czynem ich status świętych krow. Zawsze i wszędzie powinni mieć zagwarantowaną ulgową taryfę, i domagają się potwierdzenia tegoż. Ze im się należa takie i inne ulgi jak psu micha.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @stanislaw-orda 2 października 2017 02:53
2 października 2017 08:57

Im się w ogóle wszystko należy. W takim duchu dorastali. Są w końcu śliczni i wybitni. Jak geje.

zaloguj się by móc komentować

jaguar @gabriel-maciejewski
2 października 2017 10:50

Dawniej zakupami zajmowały się służące, które targowały się z przekupkami, a "ludzie z towarzystwa" nie kalali się handlem.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować