Eksperyment próżniowy czyli o fałszywych formatach
Wizyta Urszuli von de Leyen została zaplanowana tak, by Tusk mógł wykazać się jakimś sukcesem. Ona sama zaś przybyła do Wrocławia, jak dobry i długo oczekiwany gospodarz. Tusk zaś, publicznie, wspomniał o udziale niemieckich żołnierzy w akcji ratunkowej na Śląsku. Póki co nikt ich nie widział, a on zdaje się chciał, poprzez swoją wypowiedź, stworzyć jakiś obszar, na którym możliwa by była prowokacja. Narracja jaką budują ludzie Tuska opiera się na tym, że wziął on Śląsk, dotknięty katastrofą w posiadanie, przekazał go Ursuli von der Leyen, a następnie otrzymał go z jej rąk na powrót, po to, by móc dalej ratować region. W jaki sposób, dla odmiany, demonstrują swoją moc i władzę politycy PiS? Poprzez przepychanki z babcią Kasią pod pomnikiem smoleńskim. Obszar, który w rozumieniu widza tych wypadków zajęli, to plac wokół tego pomnika i on jest dla nich najważniejszy. I mowy nie ma, żeby coś w tym rozumieniu okoliczności zmienić. Sama zaś narracja powodziowa PiS to jeden lament i rozpacz z powodu przeniewierstw Tuska, z powodu szabrowników, Niemców i kogo tam jeszcze. Plus promocja książki Rachonia i Cenckiewicza o współpracy Tuska z Rosją. Tyle tytułem wstępu. Porozmawiamy sobie bowiem dziś o metodach fałszowania rzeczywistości oraz o polemikach z fałszem. W czasach poważnych, kiedy przed nauką otwierały się różne perspektywy, a hochsztaplerzy tracili grunt pod nogami, eksperymenty naukowe służyły polityce. My dziś nie zdajemy sobie do końca sprawy z mechaniki tych zjawisk, ale tak było. Na przykład, w lipcu 1647 roku, w Warszawie w obecność króla Władysława, który miał umrzeć za niecały rok, wykonano eksperyment, który miał być ciosem wymierzonym w jezuicką scholastykę. Był to eksperyment próżniowy, udowadniający, że próżnia, kwestionowana przez Arystotelesa, może jednak istnieć. Nie chodziło o próżnię w naszym, współczesnym rozumieniu, ale o pustą przestrzeń, nie wypełnioną ciałami. Eksperymenty naukowe stanowiły podstawę do podważenia doktryn, które obowiązywały w tamtym świecie. Dziś nie są one potrzebne do niczego, co okazało się wczoraj, kiedy dyrektor generalny Lasów Państwowych, na zwołanej przez siebie konferencji powiedział publicznie, że zmiany klimatu są faktem, a on to widział, bo był na Śląsku i obserwował płynącą wodę. Mówił to w przytomności ludzi, mających pretensje do wykształcenia i ilorazu. W roku 1647 wszyscy obecni na tej sali ludzie zostaliby oddani w ręce inkwizycji. Może by ich nie spalono, ale musieliby publicznie odwołać swoje herezje. Wiedza bowiem i niepodważalne doświadczenie były potwierdzeniem mocy boskich i potwierdzeniem władzy ziemskiej sprawowanej przez organizacje gwarantujące stabilność i pokój na świecie, takie jak Kościół i jezuici.
Zanim napiszę kim był człowiek, który dokonał w obecności króla tego eksperymentu, powiem, że jego portret znajdować się powinien w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie, a został tam przeniesiony po wojnie z Muzeum Narodowego. Jak się tam znalazł? Tego do końca nie wiemy, ale przed wojną był własnością hrabiów von Magnis, którzy posiadali zamek Bożków i okoliczne dobra, położone w Kotlinie Kłodzkiej, zalanej dziś przez powódź. Zamek Bożków, który zbudowano w stylu renesansu francuskiego, przetrwał wojnę i komunę w stanie dobrym. Można tam było podziwiać fantastyczne zupełnie klatki schodowe. Niestety lata 90-te i późniejsze doprowadziły go do ruiny. Nikt nie miał na ten obiekt pomysłu.
Dlaczego portret naszego bohatera tam właśnie się znajdował? Albowiem on także pochodził z rodziny hrabiów von Magnis, ale nie urodził się na Śląsku, ani też w Czechach, gdzie znajdowały się dobra, do których przypisany był tytuł hrabiowski. Przyszedł na świat w Mediolanie, a w Czechach i w Polsce znalazł się, albowiem rozpoczął karierę duchowną i został prowincjałem Kapucynów. Nazywał się Walerian Magni i nawet nie próbujcie szukać jakichś wzmianek o nim w pismach historyków. Człowiek ten bowiem ich nie interesuje. Nie ma na niego miejsca w historii Polski, choć był jednym z najważniejszych doradców króla Władysława. Drugim był jego brat Franciszek, trzecim żona Franciszka, a czwartym poseł wenecki Tiepolo, ochrzczony Żyd, jak pisze Ludwik Kubala. Dopiero na piątym miejscu w dworskiej hierarchii królewskich doradców można wymienić kanclerza Jerzego Ossolińskiego, na szóstym zaś hetmana wielkiego koronnego Stanisława Koniecpolskiego. Gdzieś jednak można o naszym bohaterze poczytać. Nigdy nie zgadniecie gdzie. W pismach profesora Mieczysława Subotowicza, astrofizyka, który pisał książki o możliwości istnienia życia we wszechświecie poza Ziemią, czuł się bowiem – i bardzo słusznie – spadkobiercą i dziedzicem myśli filozofów atomistów, do których zaliczał się także Walerian Magni. W pismach Subotowicza znajdziecie w zasadzie pełny opis postaci i działań Waleriana Magniego. Dowiecie się, że zarzucono mu naukowy plagiat, bo eksperyment próżniowy, który wykonał przed królem i dworem był opisany już wcześniej, a przeprowadził go w roku 1643 Toriccelii. Dowiecie się, że Walerian Magni był dyplomatą cesarskim posłującym na dwór w Paryżu, że zawierał w imieniu cesarza Ferdynanda II ważne umowy z Francuzami, poznacie jego fascynacje naukowe, w tym fascynację Kartezjuszem, z którym jego brat Franciszek walczył, może nie ramię w ramię, ale blisko, w bitwie pod Białą Górą. Obaj stali oczywiście po stronie cesarskiej, a Kartezjusz oberwał wtedy w łeb i stracił przytomność, a kiedy się obudził rzekł – myślę, więc jestem – która to formuła do dziś uwodzi ludzi słabych na umyśle.
Dzięki profesorowi Subotowiczowi poznacie różne perypetie rodzinny Magni, zdradzi on Wam nawet jej pochodzenie, a było ono naprawdę niezwykłe. Oto dziad Waleriana, ochrzczonego jako dziecko imieniem Maksymilian, co zapewne nie było przypadkiem, przybył do Europy ze Szwecji. Tak, tak, ze Szwecji, a uciekać musiał stamtąd bo sprzeciwił się protestantyzacji kraju. Znalazł schronienie w Mediolanie. Co zapewne ucieszy Ojca Dyrektora, naszego kolegę, nie mam tu na myśli Tadeusza Rydzyka.
Teraz przerwijmy na chwilę i wróćmy do powodzi. Skoro zamek Bożków został, kolejny już raz zalany przez falę wywołaną zmianami klimatu, jak chce dyrektor generalny LP, nie możemy tego kwestionować. A czy możemy kwestionować inne rzeczy i zadawać niewygodne pytania? Oczywiście, w niektórych obszarach możemy. Ja na początek proponuję takie – jak to się stało, że rodzina Magni, pochodząca ze Szwecji i stojąca wiernie przy papieżu, zakolegowała się z Kartezjuszem, członkiem republiki uczonych, czyli francuskich agentów rozsianych po całej Europie, który, w końcu wylądował w Sztokholmie, gdzie został nauczycielem królowej Krystyny i zmarł? To oczywiście może być przypadek, ale na pytanie – czy Walerian Magni też był członkiem republiki uczonych, nikt nie odpowiada.
I jeszcze jedna kwestia jest starannie omijana przez Mieczysława Subotowicza, który koncentruje się na szczegółach eksperymentu próżniowego oraz jego zakwestionowaniu i zarzutach o plagiat, chodzi o sprawę ambicji Waleriana Magni. O tym pisze jedynie Ludwik Kubala oraz autorzy, na których się powołuje. Otóż, na pewno w to nie uwierzycie, prowincjał zakonu kapucynów, ojciec Walerian Magni, człowiek stojący najbliżej króla Władysława IV Wazy, był pewien, że zostanie papieżem. To także, jak przypuszczam, pchnęło go do wykonania eksperymentu, znanego już jako eksperyment Toricellego. Człowiek, który z jakichś, nieznanych nam powodów, oczekiwał wyboru na stolicę piotrową, zamierzał – poprzez naukową metodologię – podważyć arystotelizm, zlikwidować jezuitów i objąć władzę nad nowym, światłym Kościołem, opartym o odnowioną doktrynę. Natychmiast zaprotestowali Francuzi. Przede wszystkim Pascal. Można rzec, że Pascal się nie liczy, bo on był traktowany przez koła dworskie Paryża jak heretyk i osobnik potencjalnie niebezpieczny dla państwa. No tak, dlatego nic nie jest takie proste, jak się wydaje dyrektorowi generalnemu Lasów Państwowych – to, że zalało zamek w Bożkowie nie musi wcale oznaczać, że klimat się zmienia. To jest tylko pobożne życzenie pana dyrektora, który wygłaszając takie tezy próbuje się uwiarygodnić w oczach swoich sponsorów. Napisałem – sponsorów? A niech mnie…! Co za faux pas!
Koła naukowe Paryża zaprotestowały, a jezuici, o zgrozo, zaczęli knuć różne intrygi przeciwko Magniemu i jego bratu Franciszkowi. Nie zgadniecie kim był ten człowiek. Nawet nie próbujcie. Otóż był on zarządcą księstwa Opolsko-Raciborskiego, dziś także zalanego przez tę nieszczęsną powódź. Tego samego księstwa, które stało się podstawą dla udzielenia pożyczki królowi Władysławowi przez jego żonę Marię Ludwikę Gonzagę. Żona Franciszka Magni, walczącego pod Białą Górą, może nie ramię w ramię, ale obok, z Kartezjuszem, była zaś ochmistrzynią dworu królowej Marii Ludwiki Gonzagi. Nie muszę chyba wspominać, że Walerian Magni, pisał też kiedyś o kwestiach dotyczących dziedzictwa mantuańskiego. Zaraz ktoś mu tu zarzuci, że myśli moje idą w całkiem złym kierunku. Wszak Walerian Magni, prowincjał kapucynów, najważniejszy doradca króla Władysława, człowiek, który był pewien, że zostanie papieżem, zaaranżował małżeństwo tegoż króla z księżniczką habsburską Cecylią Renatą! No, mówię przecież, że to iż jest powódź, nie musi oznaczać zmian klimatu, przyczyny mogą być zgoła inne, a pytanie istotne brzmi – kto i kiedy przekonał Waleriana Magni, że zostanie papieżem? Kto i kiedy wmówił mu, król Władysław będzie jego zbrojnym ramieniem, a eksperyment próżniowy podważy, a następnie pogrąży jezuicką naukę? Tego właśnie nie wiemy, ale czas na wyjaśnienie ostateczne. Walerian Magni był największym zwolennikiem wojny tureckiej, którą w tajemnicy przed stanami szykował król Władysław, pożyczając na to pieniądze od Tiepola, nawróconego Żyda, posła weneckiego i zastawiając księstwo Opolsko-Raciborskie, zalane dziś wodą, a wtedy zarządzane przez Franciszka Magni, brata Waleriana. Księstwo dostała królowa przekazując swojemu mężowi gotówkę w znacznej ilości. Ten zaś wyprawił na Sicz posłańca, który miał dogadać się z Kozakami odnośnie werbunku wojska przeciwko Turkom. Nigdy nie zgadniecie kto był tym posłańcem. Nawet nie próbujcie. Otóż był to Hieronim Radziejowski, o którym piszą, że dopiero po awanturze z następcą Władysława – Janem Kazimierzem – zdradził ojczyznę i zaczął służyć Szwedom i Francuzom. Ho, ho, tak, tak…powódź to nie wątpliwie wynik zmian klimatu…
Co się działo z pozostałymi doradcami króla Władysława, takimi jak Jerzy Ossoliński i Stanisław Koniecpolski. Ten pierwszy zajmował się sprawą dla kraju szalenie istotną – pogodzeniem protestantów i katolików, co w zamyśle miało doprowadzić do zjednoczenia Kościoła, być może pod przewodnictwem nowego papieża, ten drugi zaś targował się z Tiepolem o wysokość weneckich subwencji na wojnę. Chciał nie pół miliona talarów rocznie przez dwa lata, ale milion na początek, a potem po 600 tysięcy rocznie przez dwa lata. Tiepolo niby się zgodził, ale potem Wenecja przysłała znacznie mniejszą kwotę, a poseł Tiepolo z każdej transzy subwencji ukroił jeszcze po sto tysięcy. Nie wiadomo na co je przeznaczył. Na pewno nie na walkę ze zmianami klimatu.
Kiedy trwały uroczystości zaślubin króla Władysława z Marią Ludwiką Gonzagą, zmarł w Brodach hetman Koniecpolski. Człowiek może nie specjalnie przewidujący, ale umiejący dowodzić w polu. Ponoć z powodu przedawkowania środka na potencję. Ciekawe od kogo kupionego i za ile? Cóż za koincydencja, prawda?
Niecały rok później, uważający się za przyszłego papieża, Walerian Magni dokonał na dworze króla Władysława sławnego eksperymentu próżniowego z rurką wypełnioną rtęcią. Został oskarżony o plagiat, potem wezwany do Rzymu i aresztowany wskutek jezuickiej intrygi. Nigdy nie został papieżem. Tak, jak król Władysław nigdy nie rozpoczął wojny z Turcją, do której go Magni namawiał gorąco. Na obszarze Rzeczpospolitej trwał bowiem inny eksperyment, którego nikt nie zauważał, a który powiódł się znakomicie. Był to także eksperyment próżniowy, chodziło o wywołanie próżni politycznej w miejscu, gdzie ciągle jeszcze istniała Rzeczpospolita. I to się prawie udało. Dwóch głównych chemików obsługujących retorty znano nawet z nazwiska, ale nikt nie traktował ich serio. Byli to Chmielnicki i Radziejowski. Zanano nawet sponsora tego eksperymentu, czyli dokładnie jak dzisiaj - możemy wskazać kto płaci za utrzymywanie w ludziach przekonania, że zmiany klimatu istnieją. Można było prześwietlić sposób finansowania tego eksperymentu, co zrobiłem przecież ja sam kilka linijek wyżej. I co? I nic. Wszyscy wierzyli, że król Władysław rozpoczyna nową krucjatę, zaś Chmielnicki obiecał mu najpierw 50 tysięcy, a chwilę potem 100 tysięcy wojska. Gdyby było trzeba obiecałby i 300 tysięcy, taka to była potężna chemia. Myślę, że potężniejsza nawet niż to czym karmi się dziś dyrektor generalny Lasów Państwowych. A na pewno potężniejsza od pisowskich pomysłów na powrót do władzy.
O wszystkim tym przeczytacie w biografii Jerzego Ossolińskiego, autorstwa Ludwika Kubali. A jak ktoś mi będzie mówił, że książka ta jest za droga, niech sobie poczyta ogólne zasady hodowli lasu, póki ich jeszcze nie zmieniono według nowych wytycznych, opracowanych przez Komisję Wenecką.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jerzy-ossolinski-biografia-ludwik-kubala/
Przypominam też, że jeszcze do środy można się zapisywać na konferencję
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-x-konferencji-latajacego-uniwersytetu-leszczynowego/
tagi: polityka papież kozacy władysław iv formaty zmiany klimatu próżnia intrygi powódź wojna z turcją ossoliński walerian magni kubala koniecpolski
![]() |
gabriel-maciejewski |
20 września 2024 08:45 |
Komentarze:
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 09:16 |
To jeszcze następna ciekawostka: W 1918 r. wieś została zelektryfikowana, do zakończenia II wojny światowej wieś stanowiła perłę majątku von Magnisów. W Bożkowie urodził się w 1936 r. Franz von Magnis, znany później jako indonezyjski jezuita Franz Magnis-Suseno.
![]() |
Greenwatcher @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 09:35 |
Zdaje się, że niemieckie służby są raczej zdziwione informacją o tym, że mają się stawić w Polsce na wezwanie swojego namiestnika. A na pewno są zaskoczone liczbą zapytań ze strony polskich mediów kiedy się stawią do pomocy. Akcja z bundeswerą to typowe tuskolenie dla ynteligencji, jak ten inwestor z Kataru, co wypełnił próżnię dobrego samopoczucia. Żarcik by się nie bać Niemca w mundurze, to jest jakiś obłęd. Jakie ten człowiek ma wyobrażenie o Polakach? Premier ciemnych kmiotów w łapciach? Jakiemi urojeniami on żyje?
Likwidator generalny LP nadaje dokładnie tak jak to jest oczekiwane. Już cała rzesza znawców wskazuje, że to „Lasy” odpowiadają za tę powódź: za dużo wycinają, nasadzili to co nie trzeba i - uwaga - utworzyli mnóstwo szlaków zrywkowych, którymi woda gwałtownie spływa z gór.
![]() |
aszymanik @Greenwatcher 20 września 2024 09:35 |
20 września 2024 09:45 |
On myślał, że to taka piłka samograjka - wrzuci Niemca pisowi do ogródka, a oni się z wściekłości zaplują i sfajdają. Pis wybrał metodę na przemilczenie, choć w zasadzie mogły paść pytania - na jakiej zasadzie oni tu przyjadą, kto ich będzie zaopatrywał, żywił, gdzie będa mieszkać i w jaki łańcuch dowodzenia zostaną wpięci.
![]() |
Greenwatcher @aszymanik 20 września 2024 09:45 |
20 września 2024 09:52 |
Jeśli tak chciał to "rozegrać", to się wysypał z dowcipem, a to go jeszcze bardziej pogrąża.
![]() |
BTWSelena @aszymanik 20 września 2024 09:45 |
20 września 2024 10:15 |
A jednak troszkę to działa: w polsacie "demokratycznie "podnoszona jest ta kwestia pt nie bedzie nam PiS-Niemca pisił... Na pierwszym miejscu w Polsacie pluralizm...Ale nie zaszkodzi trochę judzić,a nóż widelec ...Tym bardziej,po dziarskiej i serdecznej wizycie frau Ursuli...która w swojej łaskawości obdarza specjalnym "deszczykiem"wspomożenia finansowego powodzian... Koalicja już liczy miliardy Eurasków płynące bez wstrzymania za niepraworządność,spodziewając się,że w PiSie księgowy nie umie liczyć po stronie "Winien i MA" ,lub siedzi słusznie za przeniewierstwo... no łaskawość Niemców nigdy nie ma granic ........,a lud ma być wdzięczny frau Ursuli von itd z tytułami...........i dzielnemu premierowi Tuskowi........ech...
![]() |
Alfatool @Greenwatcher 20 września 2024 09:35 |
20 września 2024 10:24 |
Szlaki zrywkowe to ludzka tępota wytycza, która odmawia prawa do ingerowania w chronione krajobrazy. Jak zobaczyłem rok temu po piętnastu latach nieobecności Dolinę Kościeliską to do tej pory nie mogę się otrząsnąć.
![]() |
orjan @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 10:29 |
Potrzebna jest korekta.
Jest: ... Kartezjusz oberwał wtedy w łeb i stracił przytomność, a kiedy się obudził rzekł – myślę, więc jestem ...
Powinno być: ... Kartezjusz oberwał wtedy w łeb i stracił przytomność, a kiedy się obudził rzekł – myślę, więc jezdem ... (w oryginale: cogito ergo zum).
że pozwolę sobie odświeżyć stary dowcip szkolny.
Jeszcze inny głosił, że wracając do realnego świata przymulony Kartezjusz nie w pełni władał swoim aparatem mowy więc w pierwszym słowie połknął spółgłoskę "g". Mało więc brakowało, a zostałby seksuologiem.
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 20 września 2024 10:24 |
20 września 2024 10:31 |
Dlatego ja juz po Tatrach nie chadzam. Zniszczyli lasy w parku przez brak wycinki chorych drzew. Czek kiecy do Chocholowskiej dotra "suszaki". To taka fajna lesna dolina. Szkoda aby tak zdrowo stala - trzeba ja "osuszyć".
![]() |
OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 20 września 2024 10:31 |
20 września 2024 10:32 |
Czek kiecy = czekam kiedy
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 10:50 |
Aleś mi humor popraeil. Szyokholm i Paryz to niby - dzieki Tobie - wszyscy ze sobą łączś. Ale Mediolan, jako centrum instrukcji juz mało kto łaczy z Paryżem i Sztokholmem. A Magnis pojechal po dalsze instrukcje, gfy juz dosc dobrze sie uwiarygodnił.
Jak Ty ten caly mechanuzm uwiarygadniania sie naszych wrogów pięknie opisałes...z humorem , jak zawsze...;).
Czekac tedy nalezy, kto bedzie nowym krolem Władyslawem IV, bo Magnis juz jest...i czeka na króla.
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 10:59 |
Jakby ktos zgadywał o kogo mi chodzi z tym.Magnisem, to podpowiem, ze wspolczesny Magnis był w Szwecji, walczyl z Lutrem na jego 500-lecie krecąc film, dokonał eksperymentu prozniowego na oczach najwyzszej władzy ustawodawczej, pokrywajac piana znaczna powierzchnie. Do tego jego pichodzenie też jest niezwykle, bo chodza plotki iz z ochrzczonych Zydow, do tego zapuscil brode patriarszą i wygłasza tezy z dziedziny teologii, no i teraz ramie w ramie walczy w Brukseli z innymi Kartezjuszami.
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 11:11 |
Najlepszy sposob na zostanie doradcą nr 1 - wmowić, że w przyszłosci bedzie sie kims bardzo bardzo wpływowym...:). Król uwierzyl i stała sie tragedia.
Dzisiejszy Magnis też stwarza wokól siebie atmosfete, ze juz juz zaraz zostanie...prezydentem przynajmniej Stanów Zjednoczonych
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 11:41 |
I to jest fantastyczny tekst.
![]() |
klon @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 13:21 |
<<<To oczywiście może być przypadek, ale na pytanie – czy Walerian Magni też był członkiem republiki uczonych, nikt nie odpowiada.>>>
Pewnych wyjaśnień, choć szczątkowych można szukać w książce M. Brykczyńskiego oferowane niedawno przez Gospodarza. Jestem w trakcie jej czytania zatem wniosków końcowych nie znam. Autor stwierdza w połowie książki, że jezuici byli siłą, która wspierała mechanistyczny obraz świata nad którym to światem pieczę sprawuje Bóg.
Niekoniecznie zatem musiało chodzić o zaszkodzenie jezuitom.
Ale, jak pisałem, książki nie skończyłem czytać.
BTW
Źródła, które podaje pan Brykczyński mogą zawierać zaskakujące dla nas informacje. Podobnie jak oferowana przez Gospodarza biografia.
![]() |
gabriel-maciejewski @klon 20 września 2024 13:21 |
20 września 2024 13:26 |
Na pewno chodziło o zaszkodzenie jezuitom
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 20 września 2024 11:41 |
20 września 2024 13:26 |
No wiem...
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 20 września 2024 11:11 |
20 września 2024 13:27 |
Tak się wmawia ludziom, którzy chcą wydać książki...myślą, że jak je wydadzą wszystko się w ich życiu zmieni
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
20 września 2024 17:35 |
" Był to także eksperyment próżniowy, chodziło o wywołanie próżni politycznej w miejscu, gdzie ciągle jeszcze istniała Rzeczpospolita."
No i jeszcze trzeba dodać że ta próżnia trwa do dziś.