-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Dua Lipa, stara pipa i lato Muminków

Wydawnictwo Krytyki Politycznej wypuściło na rynek książkę o Polakach i Szwedach oraz o ich stosunku do książek. Napisane tam jest, że zastraszająco niski procent populacji Polaków czyta cokolwiek. Za to w Szwecji procent ten jest bardzo wysoki. No i autor tej książki próbuje odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest. W zajawce do tej książki, która nosi tytuł „Szwecja czyta, Polska czyta”, opisany jest też fenomen szwedzkiej literatury obecnej na polskim rynku, a także na innych rynkach. Patrząc na ten opis i widząc wśród nazwisk redaktorek także nazwisko Diduszko-Zyglewskiej, mamy całkowitą pewność, że jest to książka dla idiotów pisana przez idiotów. Zaraz udowodnię dlaczego.

Szwedzkie książki w Polsce to zwykle kilkunastolinijkowe pozycje dla dzieci z bardzo bogatą i piękną grafiką. Ich celem jest propagowanie stylu życia i relacji międzyludzkich tak, jak sobie je wyobrażają szwedzcy sponsorzy tych książek. Ci zaś związani są niechybnie z aparatem państwa, albowiem literatura przenoszona na obce rynki to właśnie propaganda państwowa. Taką propagandą są też muminki. Ludzie zafascynowani nimi jadą do Szwecji, poznają kraj, zostawiają tam pieniądze i robią Szwedom darmowe publicity u siebie. Czy Diduszko o tym wie? Oczywiście, że tak, ale jej rola polega na tym, by wmawiać w Polaków, że są kretynami, którzy niczego nie czytają, a przede wszystkim nie uwrażliwiają się na literaturę tak głęboką, jak szwedzka.

Szwedzi sprzedają nam pewne złudzenia, które już dawno nie materializują się w ich kraju, zdominowanym przez migrantów. Za pomocą książek, w których na ilustracjach widzimy osoby z nieprawdziwego zdarzenia, to znaczy sprzed jakichś 150 lat, przekonać chcą mieszkańców południowego wybrzeża Bałtyku, że mają dla nich jakąś ofertę. Nie mają. Wszystkie te dziecięce historie, opowiadane przez szwedzkich autorów z wielką dozą kokieterii, są u nas dobrze znane. Nikt się nimi jednak nie interesuje, albowiem Polacy realizują się w życiu zbiorowym. Nikt też tu nie wierzy w ilustrowane pięknymi grafikami historie o szwedzkich rodzinach, które rozwiązują swoje problemy w czasie dyskusji przy stole, w spokoju i przy pełnym zrozumieniu każdej ze stron. A tak jest w szwedzkich książkach pokazywane życie rodziny. Tymczasem rodziny w Polsce w ogóle nie potrzebują takich instrukcji, albowiem tradycja życia rodzinnego jest tu tak głęboka, że można by – biorąc ją za podstawę – zbudować wyższą uczelnię zajmującą się badaniami nad rodziną i propagowaniem wiedzy o rodzinie. Bardziej rodzinni od nas są chyba tylko Włosi. Pokażcie mi jakieś włoskie książki dla dzieci w nachalny sposób promujące życie rodzinne. I ciśnięte na wszystkie rynki Europy. Są takie? Ja ich w Polsce nie zauważyłem.

Czy w Polsce jest analogiczna do szwedzkiej literatura dla dzieci? Oczywiście, że jest. Teksty w niej zawarte są tak samo proste, piękne i czytelne. Grafiki są tak samo uwodzicielskie i tak samo podobają się dzieciom. Dodać jeszcze można, że w Polsce, prócz takich książek, jak szwedzkie, zrozumiałych pod każdą szerokością geograficzną, produkuje się literaturę dla miejscowych, kształtującą przyszłą inteligencję. Są to wszystkie książeczki eksploatujące język polski, jego ciekawostki, zagadki, absurdy nierzadko, a wszystko to w formie zabawnych wierszyków. Najlepszym przykładem będą tu wiersze pani Strzałkowskiej. One się nie nadają na eksport, ale nasycają rynek wewnętrzny i są czytane dzieciom przez co bystrzejsze matki. Polska książka żyje, jest jej całkiem sporo i mogłaby być eksportowana za granicę, w ramach tylekroć tu wspominanej promocji Polski. Nie jest. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, Polska nie jest królestwem jak Szwecja, a przez to nie ma tu żadnej organizacji zainteresowanej rzeczywistą promocją kraju. Są za to organizacje zainteresowane promocją poglądów swoich liderów. I do takiej organizacji należy pani Diduszko i cała Krytyka Polityczna.

Po drugie Polacy musieliby poważniej niż Szwedzi zabrać się za promocję siebie samych, albowiem gęba jaką im dorobiono nie da się ot  tak, usunąć za pomocą gąbki nasączonej zmywaczem do paznokci. Są bowiem Polacy, w przeciwieństwie do Szwedów, czarnym ludem Europy, którym straszy się niewinne dziatki. Choć każdy już chyba doskonale wie, że Polska jest krajem bezpiecznym, zasobnym i ciekawym. Wystarczy posiedzieć dwa dni w Krakowie, w hotelu, w centrum miasta, żeby się o tym przekonać. Ilość obcokrajowców tam przebywających znacznie przewyższa liczbę Polaków. I wszyscy robią wrażenie zadowolonych.

Po trzecie to co uważane jest przez różne Diduszki za promocję Polski, jest w istocie wbijaniem gwoździ do jej trumny. Młotkiem zaś służącym do tego jest noblistka Tokarczuk. Naprawdę szkoda na nią strzępić język, ale jednak trochę postrzępię. Noblistka Tokarczuk opowiada publicznie, że budzi się w nocy z krzykiem bo śniła jej się katastrofa klimatyczna. To są rzeczy niepojęte, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, po wyemitowaniu takiego komunikatu byłaby wyszydzona przez wszystkich, nawet tych z Gazety Wyborczej. Dziś traktowane jest to z całą powagą, jako głęboka i przesiąknięta emocjami myśl istoty wrażliwej i pięknej. Zeszliśmy, jak widać na poziom bliski dna. I każda bzdura będzie dziś, dokładnie tak, jak za czasów rewolucyjnego terroru, obowiązywać, o ile wypowie ją osoba z odpowiednimi uwierzytelnieniami. I tu mamy czwartą przyczynę klęsk wizerunkowych i propagandowych Polski na rynkach treści w innych krajach. Brak króla i walka stronnictw powodują, że każde  z nich szuka wiarygodnego przekaźnika treści, które pragnie skojarzyć z Polską. Ponieważ we własnym gronie, ze względu na ciągłe walki frakcyjne i niski poziom ogólny nikogo takiego nie jest w stanie wykreować, szuka tak zwanych pewniaków. Czyli autorów z gwarancjami. Kto ich udziela? Siły Polsce wrogie. I tylko one, nikt więcej. A to z tego powodu, że im najbardziej zależy. Frakcjom w Polsce też najbardziej zależy, więc łatwo uwierzą, że obarczony licznym potomstwem dysfunkcyjny oszust, podpierający się religią na każdym kroku to wcielenie ewangelicznej prostoty. I jeszcze łatwiej uwierzą w to, że rozwodnik i autor powieści soft-porno może być katolickim publicystą, a najłatwiej przyjdzie im uwierzyć, że starsza pani z kołtunem na głowie, bredząca, że Polacy zabijali Żydów i posiadali niewolników to piękny umysł.

Czy Polacy rzeczywiście nie czytają jak twierdzi Diduszko? Nieprawda, Polacy dużo czytają, ale nie to akurat czego by oczekiwała Krytyka Polityczna i noblistka Tokarczuk. I bardzo dobrze. Notowania tej ostatniej, mam wrażenie, jakby ostatnio nieco osłabły, a poznajemy to po tym, że za promocję jej pism zabrała się pani używająca pseudonimu artystycznego Dua Lipa. Jest to Albanka z Kosowa, która mieszka w Londynie i robi tam karierę, której dźwignią jest trauma wojenna z Bałkanów. Odkryła ona w prozie Tokarczuk różne skarby ducha, a potem podzieliła się tym ze światem. Wielu funkcyjnych obecnych w mediach społecznościowych zawyło z zachwytu. Że niby Tokarczuk przebiła jakiś szklany sufit. Nie wiadomo co powiedzieć słysząc te brednie. Chyba tylko to, co napisałem w tytule.

Do końca tygodnia wysyłamy książki. Jak wyślemy później i tak nie dojdą przed wigilią. Promocja trwa jednak do końca roku.  Zgodnie z zapowiedzią wrzucam tu dziś jeden nowy tytuł w niewielkiej ilości, sprzedawany po cenie okładkowej

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-zizka-tom-i-i-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wzrost-panstwa-polskiego-w-xv-i-xvi-wieku-adam-szelagowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-polskich-tradycjach-w-wychowaniu-stanislaw-szczepanowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/objawienia-matki-boskiej-w-gietrzwaldzie-dla-ludu-katolickiego-wedlug-urzedowych-dokumentow-spisane/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 



tagi: książki  rynek  polska  propaganda  państwo  tokarczuk  szwecja  dua lipa 

gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 10:22
31     2259    13 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

BeaM @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 11:03

W Szwecji poza tym co napisałeś, że propaganda państwowa promuje ten kraj za pomocą książek dla dzieci, to jeszcze dochodzi taki aspekt geograficzny - przez pół roku jest tam ciemnica i zimnica (zimnica nawet dłużej) i siedzi się w domach, więc tradycja czytelnictwa wynikająca z innych niedoborów może i się tam rozwinęła. W Polsce pod każdym względem jest atrakcyjniej i dużo się dzieje - jak się poczyta, gdzie można z dzieckiem pójść, to idzie oszaleć taki jest wybór wszystkiego. Pani z Krytyki Politycznej nie przyjdzie to do głowy, a nawet jak przyjdzie, to nie napisze, bo musi wcielać w życie ideologię swojego zakładu pracy. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @BeaM 17 grudnia 2024 11:03
17 grudnia 2024 11:15

Oni tę książkę wydali w 2015 i nadal brną w ten obłęd

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 11:30

"Katastrofa" klimatyczna realizuje się w interwałach liczących setki, a może i  tysiące lat.

Ale niby skąd p. Tokarczuk miałaby to wiedzieć, ergo śniła jej się  jakaś inna katastrofa, najpewniej  wygrana PiS w najbliższych wyborach.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 11:53

Jadąc kilka godzin w samochodzie miałem "przyjemność" słuchać trójki, gdzie przez godzinę leciała audycja o... jabłonce rosnącej w sadzie Tokarczuk. Gadał o niej fotograf - ogrodnik i zdaje się jakąś wystawę zdjęć tego drzewa zrobił.  Z nabożną czcią opowiadał jak z tej jabłonki wziął gałązki  i u  siebie zaszczepił. Oczywiście prowadzący z zadumą mruczał coś o symbolicznym wymiarze tego czynu. To szaleństwo nie ma końca.

Zresztą nagrodę grand prix  na najlepszą pamiątkę z Polski wygrały Wałęsiaki, więc o czym tu mówić....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Zyszko 17 grudnia 2024 11:53
17 grudnia 2024 12:12

Bo drzewo jabloni to taki symbol raju...obcowanie z p. Tokarczuk i pobyt u niej to jak pobyt w ogrodzie Eden. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 12:18

Jak mialem 8-10 lat bardzo lubilem czytac Muminki. Najbardziej podobaly mnie sie ilustracje - szpiczaste gory wyrastajace z morza. Do dzis morze i gory u mnie są na topie. 

Ale piza Muminkami nic szwedzkiego nie czytalem. 

Włosi maja Pinokia, czyli praca, praca i jeszcze raz praca...:). Chyba jakis niemiecki Włoch to pisal. Ale literature milosna mają świetną...:). 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @OjciecDyrektor 17 grudnia 2024 12:12
17 grudnia 2024 12:33

Tak, a po wejściu ten raj okazuje się Krainą Grzybów :)

"Gdybym nie była człowiekiem, byłabym grzybem. Grzybem obojętnym, nieczułym, o zimnej, śliskiej skórze, twardym i delikatnym zarazem."

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 13:00

Szwecja i skandynawia to najdziwniejsze miejsce jakie do tej pory widziałem. Odniosłem wrażenie, że Szwedzi nie lubią się z Finami, Norwegowie z Duńczykami ...

No i takie Muminki niby szwedzkie na napisała je finka mówiąca po szwedzku. Normalnie jacyś "podbieracze" tam żyją, jakby jedna władza kradła drugiej poddanych. Jakieś zinstytucjonalizowane niewolnictwo protestanckie, warto zobaczyć Bękarta z Madsem Mikkelsenem. I gdzie te polskie humanistki co się chłopkami czy służącymi pasjonują ...

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 17 grudnia 2024 11:30
17 grudnia 2024 13:03

To jest katastrofa w ich mózgach

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 17 grudnia 2024 11:53
17 grudnia 2024 13:04

Jakie znowu Wałęsiaki? Z tą jabłonką to niezłe jaja, a potem wszyscy idą szydzić z katolickich relikwii

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski 17 grudnia 2024 13:04
17 grudnia 2024 13:12

Takie maskotki - Bolek w 3 różnych wersjach, stylizowany na  jednego z biedronkowych Produkciaków

https://www.facebook.com/visitgdansk.official/posts/-wa%C5%82%C4%99siaki-gda%C5%84skiej-organizacji-turystycznej-z-nagrod%C4%85-grand-prix-oraz-nagrod%C4%85-/988239256651729/

I nikt nie widzi w tym nic żenującego. To jest kraina grzybów...

zaloguj się by móc komentować

BeaM @gabriel-maciejewski 17 grudnia 2024 13:04
17 grudnia 2024 13:14

Aż sama sprawdziłam, taką laleczkę-pamiątkę z Polski ktoś wymyślił. Konkurs chyba miasto Gdańsk organizowało:
https://sklep.visitgdansk.com/

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 17 grudnia 2024 13:12
17 grudnia 2024 13:15

Ja pierdykam...a kiedy Jaruzelszczaki? Przyślij mi książki, najlepiej zaraz...zabrakło

zaloguj się by móc komentować


ArGut @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 13:22

Dua Lipa to fajna dziewczyna. Jak ją próbowano zgasić po pierwszej nagrodzie, to się dziewczyna naparła i nie ma miętkiej gry.

Swoją drogą jak pan Tomasz Bereźnicki powiedział, że przydała by się muzyka to własnie o niej pomyślałem. No i jak ona gada o noblistce z lasu co do wyciąga hajs z każdej możliwej kieszeni to jedynie znaczy, że olimpijczycy mają DOBRYCH tłumaczy, może nas nawet rozumieją.

Takie piosenki mnie się zwizualizowały: HallucinatteIllusion. i Dance The Night

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 17 grudnia 2024 13:22
17 grudnia 2024 13:27

Ja to słaby w muzykę jestem

zaloguj się by móc komentować



OjciecDyrektor @ArGut 17 grudnia 2024 13:00
17 grudnia 2024 14:17

Bo szlachta fińska mówiła po szwedzku...:). A w ksiażkach o Muminkach krajobrazy na ilustracjach byly norweskie..

Duńczy z Norwegami nie lubią sie od czasów wikingowskich. Nie wiem dlaczego. Konkurencja w rozbojach?

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski 17 grudnia 2024 13:15
17 grudnia 2024 14:26

I to jest genialny pomysł na nową serię pluszaków to Biedronki-  gang służbiaków. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 17 grudnia 2024 14:26
17 grudnia 2024 14:29

Zabieraj się za projektowanie

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 14:58

Nikt też tu nie wierzy w ilustrowane pięknymi grafikami historie o szwedzkich rodzinach, które rozwiązują swoje problemy w czasie dyskusji przy stole, w spokoju i przy pełnym zrozumieniu każdej ze stron. A tak jest w szwedzkich książkach pokazywane życie rodziny. 

Pewnie niektórym Szwedom marzy się, aby tak było w prawdziwym życiu, ale jak słyszałem i widziałem kilkanaście lat temu jest tragicznie. 

Właśnie kilkanaście lat temu jednym z liderów wychowania bezstresowego w szkole była Szwecja.

Wymienione koncepcje pedagogiczne [wychowania bezstresowego] były krytykowane, m.in. za negowanie tradycyjnej, hierarchicznej struktury społecznej, podważanie autorytetu rodzicielskiego, wpajanie uczniom postaw egocentrycznych i egoistycznych, destabilizację emocjonalną oraz ścisłe związki z humanizmem świeckim i ateizmem.

W.R. Coulson, twórca „edukacji afektywnej” po 20 latach jego prowadzenia, w 1989, roku określił swój projekt jako nieudany i zadeklarował, że jest „winien przeprosiny rodzicom”. W innym wywiadzie Coulson określił skutki „edukacji humanistycznej” jako „niszczące” oraz przynoszące skutki odwrotne do zamierzonych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezstresowe_wychowanie

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 16:05

Władze w Polsce Ludowej karmiły dzieci książką "Dzieci z Bullerbyn" autorstwa Astrid Lindgren.

Sam to czytałem we wczesnych latach 70-tych.

 

A polska wikipedia podaje że to nadal w Polsce lektura szkolna.

zaloguj się by móc komentować

Traube @Szczodrocha33 17 grudnia 2024 16:05
17 grudnia 2024 16:16

Wladze karmily...

Oczywiscie, gdyby nie umieszczenie w spisie lektur przez wladze PRL to nikt by tego nie czytal.

To pewnie te wladze nakazaly tlumaczenie ksiazek Astrid Lindgren na ponad 100 jezykow i pilnowaly, zeby dzieci w roznych krajach sie deprawowaly pod wplywem ich lektury.

zaloguj się by móc komentować

Traube @OjciecDyrektor 17 grudnia 2024 14:17
17 grudnia 2024 16:20

Szlachta finska nosila tez, jak to widac po Tove Jansson, typowo finskie imiona i nazwiska.

Niesamowite, ze ktos w rodzinie panstwa Janssonow mieszkajacej w szwedzkojezycznej czesci Finlandii, rozmawial z dziecmi po szwedzku!

Ciekaw jestem po czym sie na ilustracjach takich, jak w Muminkach rozpoznaje norweskosc krajobrazow? 

zaloguj się by móc komentować

Traube @ArGut 17 grudnia 2024 13:00
17 grudnia 2024 16:28

Zdumiewajace, ze sie tak nie lubia!

To zupelnie odwrotnie niz z nami! Polacy kochaja sie przeciez ze wszystkimi swoimi sasiadami, a oni z wzajemnoscia uwielbiaja wrecz Polakow.

Poza Skandynawia chyba wszedzie tak jest, ze sie narody ze swoimi sasiadami bardzo lubia. Niemcy lubia Francuzow, Serbowie Chorwatow, Grecy Turkow, Koreanczycy Chinczykow i Japonczykow. Tylko ci Skandynawowie tacy dziwaczni.

No i jak ktos mieszka w Finlandii, ktora przez setki lat byla czescia Szwecji, to jest, rzecz jasna, Finem. Nawet jak sie nazywa Jansson czy Svensson i szwezki jest jego ojczystym jezykiem. To tak samo, jak z Litwinami spod Wilna mowiacymi po polsku czy polskojezycznymi Czechami ze Slaska Cieszynskiego. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Andrzej-z-Gdanska 17 grudnia 2024 14:58
17 grudnia 2024 18:00

"Nikt też tu nie wierzy w ilustrowane pięknymi grafikami historie o szwedzkich rodzinach, które rozwiązują swoje problemy w czasie dyskusji przy stole, w spokoju i przy pełnym zrozumieniu każdej ze stron. A tak jest w szwedzkich książkach pokazywane życie rodziny. 

Pewnie niektórym Szwedom marzy się, aby tak było w prawdziwym życiu, ale jak słyszałem i widziałem kilkanaście lat temu jest tragicznie. "

Może Szwedzi starają się zacierać to, co pokazywał reżyser Bergman w swoich filmach i co działo się wokół niego w szwedzkim życiu rzeczywistym. A przypomnę, że Bergman w Polsce był traktowany "na kolanch". Ale jakoś ten ichni lodowaty protestantyzm nie zrobił w polskich rodzinach konkiety.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 18:10

Zimna wódka za tytuł notki, Gabrielu. No nie mogła być inna :)

Z tą jabłoneczką... Przypominam sobie opis wizyty u Gombrowicza jakiegoś aspirującego w literaturze czy dziennikarstwie młodzika, któremu Gombrowicz polecił , by wlazł na czereśnię w swoim /Gombra/ ogrodzie. Młodzik popadł w ekstazę, opisując jak pisarz stał pod drzewem i bacznie się młodzikowi przyglądał. My wiemy, dlaczego Gombrowicz przyglądał się młodemu ciału, ale ono - to młode ciało - opisuje to jako zdarzenie ekstatyczne, jako niezwykłe obcowanie z twórcą i tym podobne pierdolety /pahdą!/.

zaloguj się by móc komentować

chlor @OjciecDyrektor 17 grudnia 2024 14:17
17 grudnia 2024 18:20

Duńczycy urządzali polowania na ksieży katolickich w Norwegii. Palili na stosie mieszkańców wiosek którzy nie chcieli luteranizmu. Norwegowie są pamiętliwi, np do dziś ci starzy pamiętają pomoc żywnościową jaką po 2 wojnie dostawali z Polski.

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
17 grudnia 2024 18:55

Dua lipa, czyli pańcia nikt, których są tysiące. Ten sam poziom,co noblistki, która obrażała inteligencję Lema.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Klasyk 17 grudnia 2024 14:02
17 grudnia 2024 20:46

Disco w Royal Albert Hall ?

Ona jest lepsza niż Peter Gabriel ! To jest porządny POP ProPaganDowy.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować