-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Dlaczego wydałem "Żywot św. Dominika"

Bierzemy to galopem. Sytuacja opisana w tej książce jest zarysem bezwzględnie autentycznych okoliczności. I nie można z zawartymi tam informacjami dyskutować. I w tym właśnie przypomina ona naszą sytuację.

W kraju heretyckim, w którym działał święty Dominik w zasadzie nie ma możliwości, by poruszać się samemu po drogach między miastami. O bezdrożach szkoda nawet gadać. No, ale on chodził. Jego pierwszą troską jest wyjęcie spod wpływu herezji jak największej ilości ludzi, co jest niezwykle trudne. Przede wszystkim dlatego, że cała warstwa oświecona, to heretycy. Pisząc oświecona w zasadzie można postawić znak równości po tym słowie i napisać po nim inne – zamożna. Bankierzy, szlachta, cały patrycjat wszystkich diecezjalnych miast Południa, a także drobna szlachta to heretycy. To z nimi cystersi, a potem dominikanie wiedli dysputy, albowiem tylko oni byli zdolni do tych dysput. Kościół zaś nie miał innego narzędzia, by z herezją walczyć. Wojna zaczęła się kiedy odrzucono wszelkie pozory. Tych zaś było bardzo wiele. Przede wszystkim święty Dominik musiał, podkreślam – musiał - uwierzyć w dobrą wolę ludzi takich jak hrabia Berengar de Foix i jego rodzina. Tymczasem w człowieku tym nie było grama dobrej woli, a zamek swój na dysputy pomiędzy doskonałymi i zakonnikami udostępniał, po to, by neutralizować misję, zarówno cystersów, jak i Dominika. W ogóle w pracy tej jest zadziwiająco wiele postaci, które starają się zachować pozycję dwuznaczną. I nie czynią tego z dobrej woli bynajmniej, Taką osobą jest katolicki biskup Narbony. Książka ta jest uczciwa, bo autor nie udaje, że może – posługując się źródłami – jednoznacznie opisać tego czy innego dostojnika kościelnego, w chwili kiedy ten jawnie kolaboruje z herezją. Cóż to oznaczało – kolaboruje z herezją? Bierze pieniądze po prostu. I to jest sprawa prosta i czytelna także dziś – jeśli ktoś kolaboruje z herezją, to znaczy że bierze pieniądze. Jeśli ktoś proponuje jakieś dysputy, to chce zyskać na czasie lub skompromitować rozmówcę. Dziś zamiast intencji misyjnych kreowane są inne – sprzedażowe. I ja to ćwiczyłem na sobie – pokaż się w telewizji, a będziesz miał promocję. To jest nieprawda. W chwili kiedy publiczność wierzy w kłamstwa i kiedy kolportuje się same kłamstwa, prawda wciskana do kanałów dystrybucji bredni na pewno się nie przebije. Trzeba trafić do swoich odbiorców, a w zasadzie ich wykreować. Do kogo zwrócił się św. Dominik? Do biednych, którym zaproponował różaniec, czyli taki rodzaj modlitwy, który dawał im poczucie iż obcują z Bogiem i Maryją w czasie rzeczywistym, a także do kobiet. Nie miał sukcesów. Te były udziałem jego następców. Nie miał ich, albowiem siał na ugorze, a czas wzrostu ziarna był krótki. I często nie mogło ono dojrzeć. Zgromadził wokół siebie jednak trochę ludzi w tym kobiet, którym musiał zapewnić utrzymanie. Nie było to łatwe, albowiem diecezja Tuluzy była zrujnowana. Fulko jej nowy biskup reaktywował ją z niczego. Katolicki lud nie pielgrzymował do świętych miejsc, by tam pozostawić jałmużnę, modlącym się za jego sprawą mniszkom i mnichom, a dobra ziemskie były w rękach heretyków, a konkretniej reprezentujących ich banków.

I teraz mała dygresja. Kiedyś był w TV wywiad z tak zwanym ojcem Szustakiem. Julek mi to ostatnio przypomniał. I ów Szustak powiedział, że oto zakony kaznodziejskie istnieją nadal, ale żadnego katara nikt chyba nie widział, a to świadczy o sukcesie dominikanów. Nie wiem gdzie tak zwany ojciec Szustak ma oczy, ale przypuszczam, że nie w tym miejscu, w którym mają je wszyscy inni.

Jak wiemy współcześni dominikanie nie pokusili się o wydanie żywota swojego patrona, zapewne dlatego, by ich sukces, o którym mówił tak zwany ojciec był jeszcze lepiej widoczny.

Wracajmy do Dominika. Zorganizowanie środków do życia dla nowego zgromadzenia było sprawą kluczową i priorytetową, ale nie jedyną. Dominik miał wiele rzeczy do zrobienia, a do tego jeszcze musiał podróżować do Italii, do Rzymu. No i cały czas musiał prowadzić misję wśród heretyków, którzy udawali, że otwierają przed nim serca i słuchają go z największą uwagą. Na czym polegał więc sukces Dominika i jego współbraci? Z grubsza – stworzyli oni przestrzeń do dyskusji, zabezpieczoną finansowo, która pozwalała prawdzie istnieć w relacjach lokalnych na tych samych zasadach, na których panoszyło się tam heretyckie kłamstwo. Dziś ponoć, w Pirenejach, wytycza się szlaki turystyczne o nazwie takiej jak „Szlak katarów, dobrych ludzi”. To jest wyższa forma obłędu, znacznie bardziej wyrafinowana niż współczesne pokusy medialne, by zasiąść z tym czy innym panem i porozmawiać o przyszłości Polski, albo o możliwościach ucieczki z niej, kiedy zostanie zaatakowana przez Rosjan. Żeby dotrzeć do tego targetu, który współczesne przewodniki po Langwedocji określają mianem – dobrych ludzi – trzeba było mieć dla nich ofertę. Bo rozumiemy, że nie chodziło o bogatych mieszkańców Okcytanii. Tych bowiem opisują dziś inne całkiem gawędy. Tyle, że Dominik nie miał w ogóle takiej możliwości, albowiem wszyscy ci dobrzy ludzie zajęci byli pracą od świtu do nocy i nikt z pilnujących ich doskonałych nie miał zamiaru pozwalać na to, by gawędził z nimi jakiś zakonnik. Ich sytuacja zaś przypominała współczesną nam sytuację jakichś biedaków, którzy odpalają Internet, by poznać prawdę i znajdują w niej jednego czy drugiego kaznodzieję głoszącego zagładę. Powtórzmy jaką ofertę miał dla nich Dominik – był nią różaniec.

Skąd Dominik wziął pieniądze na utrzymanie swojego zgromadzenia w początkach jego działalności? Z datków i jakichś resztówek nadań ziemskich, które zostały jeszcze nie zajęte przez banki. W ten sposób zabezpieczył przyszłość kobiet wyjętych spod wpływu herezji i towarzyszących im kapłanów. Istotne w tym jest, że ludzie ci nie pracowali od świtu do nocy, jak heretycy, ale modlili się w różnych intencjach. Praktyka modlitewna w tamtych czasach wyraźnie różniła się od współczesnej.

Dominik zorientował się też dość szybko, że prawda nie może siadać do polemiki z kłamstwem, szczególnie wyposażonym w pieniądze. Musi mieć swoją przestrzeń innych aktywności i myśli, niż ci, którzy kłamią. I taką przestrzeń zbudował.

No to teraz porównajmy sytuację Dominika z naszą. Jak myślicie dlaczego istnieje nasza przestrzeń do dyskusji zwana Szkołą nawigatorów? Czy ze względu na polemiczne zacięcie niektórych uczestników tutejszego życia? Czy istnieje ona, bo dyskusje tu prowadzone są tak świetne, że przyciągają ludzi z najodleglejszych zakamarków Internetu? Nie, bo cały Internet, który powinien zajmować się sprawami poważnymi robi to, co herezja na Południu w XIII wieku – obrzydza słuchaczom ten świat czyli dzieło Boże. Wszyscy wieszczą zagładę, uśmiechają się przy tym i wyciągają rękę po pieniądze. Po co im one, jak ma być zagłada? No, ale ludzie chętnie płacą, bo tak działa kłamstwo.

Powiem Wam dlaczego istnieje Szkoła nawigatorów, otóż dlatego, że spora grupa osób zostawia tu całkiem sensowne pieniądze. Wynagradzając mnie w ten sposób za moją codzienną pracę, ale także doceniając to, że z wielkim wysiłkiem, angażując w to inne osoby, które chętnie dla mnie pracują, wydajemy książki. I one nie dotyczą zagłady, ale świętości. Nie macie pojęcia kim są ci ludzie i na jakie kwoty składają zamówienia. Dodam jeszcze, że nigdy nie wpisali tu ani jednego słowa. Czasem pojawiają się na targach, ale tak naprawdę przychodzi może dwie, trzy osoby. Reszta pozostaje anonimowa. Oczywiście mając ich wsparcie i tak nie mamy szans z wielkimi dystrybutorami współczesnej herezji, ale Dominik też nie miał szans z bankami Tuluzy na samym początku. No i wiadomo, że sprawy potoczą się tak, jak zechce Bóg, a nie jak my tu sobie zaplanowaliśmy. Nie ma więc co za bardzo rozpędzać się do przodu. Planować jednak trzeba. Do tego wymieniłbym inną grupę osób, również milczących. Takich, którzy nie omijają żadnej nowości i składają małe, ale regularne zamówienia.

Jak myślicie ile ze stale komentujących na naszym portalu osób składa zamówienia w sklepie lub kupuje coś na targach? Powiedzmy, że kilka. Jeśli więc ktoś oburzył się wczoraj moją reakcją na pewien komentarz, niech się postara wyciszyć. Albowiem ktoś, kto nie kupuje książek nie będzie tu wpisywał słów – okładka zniechęca do zakupu. Nie będzie, o niczego nie kupuje. Nie pozwolę na to. Tak, jak nie pozwolę się wodzić za nos różnym cwaniakom. Wczorajszy przypadek nie jest odosobniony. Mamy tu całą kategorię ludzi, którzy uważają, że zostali powołani do wskazywania mi drogi ku doskonałości. W zeszłym roku latem ujawnił się taki przypadek, i też chodziło o Tomka i jego pracę. Ja z taką postawą mam do czynienia w zasadzie od samego początku. Nigdy o tym nie pisałem, ale chyba nadeszła pora. Jak wiecie ten blog cieszył się wielką, choć dezawuowaną stale, popularnością. Lekceważono nas i pomijano i przy tym pozostaliśmy do dziś. I pozostaniemy, bo ja w żadnych dysputach z heretykami uczestniczył nie będę. Wokół mnie pojawiali się stale jacyś entuzjaści, wujkowie dobra rada i podobni osobnicy. Kradli mój czas, zawracali mi głowę, z przekonaniem, że ja sam sobie nie poradzę, bo i cóż ktoś taki jak ja, człowiek spoza wszystkich wpływowych środowisk może wiedzieć i co przedsięwziąć? Było to nie do zniesienia. Tym bardziej, że nie sposób, normalnie wychowanej osobie, kwestionować okazywanych jej, szczerych intencji. Dlatego rację ma valser, że należy – z premedytacją - wdrożyć do swojego programu kilka reakcji z repertuaru patologicznego. Żeby przetrwać w dobrej kondycji psychicznej po prostu. Inaczej się nie da. Zmarnowałem mnóstwo czasu na osoby, które nie miały wobec mnie szczerych intencji. Marnowałem ten czas nawet wówczas, kiedy już nauczyłem się sprawdzać ich motywację. Wydawało mi się bowiem, że każdy ma prawdo do wyrażania opinii. Nic z tego. Skoro jednak tak myśli i się przy tym upiera, niech idzie te opinie wyrażać w jakimś bardziej otwartym miejscu. Gdzie króluje wolność słowa i dyskutuje się o sprawach naprawdę ważnych takich jak inwazja rosyjska na Polskę, albo możliwości przetrwania w czasie kryzysu w mieście, a nie o świętym Dominiku  i jego misji. Tu nie ma dla nich miejsca.

A jakąż to metodą sprawdzałem motywację wszystkich tych szczerych i pragnących mojego szczęścia doradców? Bardzo prostą - po wysokości zamówień. Często nie musiałem nawet patrzeć na tę wysokość, bo żadnych zamówień nie było. A najczęściej było tak, że były, ale składane raz na ruski rok i nigdy na moje książki. Czasem zaś było tak, że raz na ruski rok, w czasie grubych obniżek, takich że cena zjeżdżała do kilkunastu złotych kupowano pojedyncze egzemplarze. Ludzie ci, jakże zaangażowani w moją pracę i zawsze gotowi służyć radą i pomocą nie mieli chyba tej świadomości. I to jest naprawdę niezwykłe.

Dziś w zasadzie ich już nie ma. Oddalili się, albowiem inne sprawy niż nasz blog pochłaniają publiczność, a herezja, wbrew temu co opowiadał tak zwany ojciec Szustak, święci swoje największe triumfy.

Powtórzę jednak – nasza przestrzeń istnieje dzięki tym, którzy kupują książki, a nie dzięki tym, którzy tylko wpisują komentarze. Jeśli się komuś tak kategoryczne postawienie kwestii nie podoba, nie musi tu z nami siedzieć. Ja sobie spokojnie poradzę pozostając na portalu z tymi, którzy składają zamówienia.

I wierzcie mi, że rozumiem iż ktoś może nie chce kupować tych książek, bo nie ma  na nie miejsca, albo w ogóle nie lubi książek. Lubi sobie za to pogadać. Nie może jednak ów ktoś zabierać głosu w sprawie wyglądu i dystrybucji naszych produktów. Bo – z istoty – nie jest tym zainteresowany. A jeśli jednak zabiera głos w tej kwestii, to znaczy, że pojawił się tu z intencją inną niż deklarowana. I najlepiej by było, żeby opuścił kwadrat.

W filmie „Ziemia obiecana” jest taka scena, kiedy to prezes Grunspan dyscyplinuje swoich buchalterów, którzy przychodzą rano do pracy i grzeją sobie wodę na herbatę. Za co wspomniany prezes Grunspan płaci. I jego to oburza, moim zdaniem słusznie. Nie po to bowiem człowiek buduje imperium, by tolerować w nim pięknoduchów. Jest to jedna z trzech ulubionych przeze mnie scen z tego filmu. Druga to scena z teatru, kiedy Muller mówi – zapłaciłem to się bawię. A trzecia to pokazywana na samym początku scena modlitwy dwóch mełamedów i tegoż prezesa Grunspana. Wszystkie one wymyślone zostały, nigdy nie zgadniecie po co? Otóż po to, by oburzać dobrych ludzi, tych bardziej szlachetnych i dążących do doskonałości.

Przypominając sobie ten film  pomyślałem, że po 16 latach, bo w tym roku minie 16 lat do kiedy założyłem bloga, warto może umożliwić niektórym ludziom wyrażenie wdzięczności za moją codzienną pracę. Poproszę Przemka, żeby zainstalował tu mechanizm kupowania kawy, jednej czy dwóch, w zależności od temperatury wzbudzonych przez tekst emocji, dla autora. Niestety tylko dla mnie. Bo jeśli umożliwimy to wszystkim śmierć tego portalu nastąpi szybciej niż się spodziewacie. Po wprowadzeniu tego mechanizmu zaś, każdy, jak buchalter u Grunspana będzie już dużo swobodniejszy, śmielszy i z czystym sumieniem będzie mógł wygłaszać opinie, nie tylko dotyczące tego, co mu tam w duszy gra, ale także pracy innych. Tych, dzięki którym portal ten żyje i daje frajdę nam wszystkim.

Na razie jednak macie św. Dominika.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zywot-sw-dominika/



tagi: kościół  pieniądze  banki  misja  herezja  św. dominik  szczerość  utrzymanie 

gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 09:26
28     2078    24 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Adriano @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 09:38

Plusa dałem.Książkę kupię do kompletu ze św.Franciszkiem i chyba autor ilustracji ten sam.

Święty Franciszek odkłamany - Guido Vignelli | Książka w Lubimyczytac ...

Kawę postawię,jak się tylko zaparzy.A pomidorami będzie można rzucać :) ?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Adriano 5 lutego 2025 09:38
5 lutego 2025 09:39

Jak znajdziemy taniego dostawcę pomidorów? Czemu nie?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 09:51

To i ja zapodam małą dygresję, która BYĆ MOŻE, tłumaczy, dlaczego nikt tej książki nie wznowił od prawie 100 lat. Otóż po 1969 roku wymieniono WSZYSTKICH generałów WSZYSTKICH zakonów. Nie będę tu tłumaczył po co to zrobiono, ale sam doskonale wiesz, że fundamentem organizacyjnym i gospodarczym Kościoła były zakony.

Od razu też zaczęto zmieniać/modyfikować reguły zakonne. Ponić po ro, aby je dostosować do "zmieniających się czasów". O. Szustsk to po prostu produkt tych zmian. A oo. Dominikanie oststniej rzeczy, jakiej chcą, to nawracanie hetetyków. Najważniejsza jest owa "dobra wola", przy czym widzą ją wszędzie tam, gdzie jej nie ma. I to jest dramat.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 lutego 2025 09:51
5 lutego 2025 10:00

Przypomnę raz jeszcze, że tak zwane dni islamu były praktykowane w Kościele już XIII wieku. Na południu, w wielu miasteczkach były mennice. I jedną prowadzili dwaj biskupi. Wypuszczali oni na rynek srebrne soldy z napisem "Allach akbar"

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 10:17

No, no! W nocy, zaspanym okiem odnotowałem, iż idzie ku pełni. Jakoś mi się to skojarzyło już od pierwszych fragmentów Twojego tu felietonu.

Tak trzymać!

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Adriano 5 lutego 2025 09:38
5 lutego 2025 10:44

To ja dodam jeszcze dwie. 

Jan Kapistran - Eugen Jacob - lubimy czytaći ...

Śledźtwo w sprawie śmierci Andrzej Boboli - lubimy czytać

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 lutego 2025 10:00
5 lutego 2025 11:00

Czyli mamy powrót do przeszłości. W sumie to bardzo współgra z przewidywaną przeze mnie budowa islamskiej strefy konsumpcyjnej z centrum w rejonie zat. Perskiej. Czyli plany były juz 60 lat temu, a teraz to juz tylko wdrażanie ich. Niewesoło to wygląda.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 11:43

Akurat pan nie musi tłumaczyć,dlaczego pana wydawnictwo istnieje i dlaczego portal także.Tworzy pan tutaj niejako przyjazną Rodzinę,ale niektórzy członkowie Rodziny nie chcą być dobrymi wujkami i chcą się usamodzielnić. Niecierpliwi dobrych wujków czas przeszły i co łomotało całe pokolenia,bo podstawą jest byt tu i teraz.Telewizory aż dymią ,profesury się pocą i fachowcy przebierają nóżkami ze swoim posłannictwem ,jakim różańcem zbawić nas ode złego…I nawet na SN takie notki biją rekordy poczytności…

Niech pan czyni swoje posłannictwo,bo korzyść przynosi,a „dowcipne”myśli są grymasem nic nie znaczącym. Nie może tak być ,że historia nafaszerowana ściekiem kamuflażu do niedobrych intencji ,zamieni się w triumf mocodawców,gdzie nawet częściowej restytucji państwa Polskiego nie można dokonać.

zaloguj się by móc komentować

PanTehu @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 12:13

Proboszcz mojej parafii ma doskonałą intuicję bo od dawna organizuje róże różańcowe i ciągle zachęca do zapisów nowe osoby,nie tylko kobiety.

PS. Pana Wydawnictwo jest solą w oku co niektórych bo robi Pan doskonale coś czego inni nie potrafią. Dziękuję i coś tam zawsze kupuję:)

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 5 lutego 2025 10:00
5 lutego 2025 12:21

To  prawda,...

...  bylo  o  tym  na  SN,  przy  okazji  ,,dyskusji,,  o  herezji,  katarach  i  krucjatach  !!!

 

Ja  tam  ZADNYCH  dni  islamu  nie  obchodzilam,  nie  obchodze  i  obchodzic  nie  bede.  Panie  Gabrielu,  gora  stoi...  i  Szczesc  Boze  we  WSZYSTKIM,

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @orjan 5 lutego 2025 10:17
5 lutego 2025 13:06

Pewne sprawy muszą być wyłożone kawa na ławę

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @BTWSelena 5 lutego 2025 11:43
5 lutego 2025 13:07

Każdy może się usamodzielniać gdzie chce, byle nie moim kosztem

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Paris 5 lutego 2025 12:21
5 lutego 2025 13:08

Bóg jeden raczy wiedzieć po co one są

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 5 lutego 2025 11:00
5 lutego 2025 14:06

Chyb tak. Trump chce wysiedli gazę a tam zbudować gigantyczny park rekreacyjny. Takie nowe las Vegas 

zaloguj się by móc komentować

Paris @PanTehu 5 lutego 2025 12:13
5 lutego 2025 14:58

Moj  Proboszcz  tez  ,,czuje  pismo  nosem,,  !!!

W  parafii  mojej  JUZ  dzialaja  2  kolka  rozancowe...  nalezy  do  nich  duzo  mlodych  40+.  Moze  niebawem  bedzie  i  3  kolko.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 5 lutego 2025 13:06
5 lutego 2025 15:00

Dokladnie  tak,...

...  bez  ,,owijania  w  bawelne,,  i  ZERO  SCIEMY  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 5 lutego 2025 13:08
5 lutego 2025 15:04

W  Polsce  nie  ma  szans,...

...  zeby  w  polskim  Kosciele  takie  ,,nowinki,,  jak  te  dete  dni  islamu  czy  judaizmu  ,,sie  przyjely,,  !!!

 

I  slusznie.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 18:15

Rzeczywiście jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji co wtedy. Działania św. Dominika przypominają o ważnej rzeczy, że najważniejsze jest nawrócenie człowieka, a reszta sama potem się układa.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 5 lutego 2025 18:15
5 lutego 2025 18:26

Też się zdziwiłem kiedy to do mnie dotarło

zaloguj się by móc komentować

Marecki @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 19:15

Upadek dyktatury Marcosa, na Filipinach, odbył się w wyniku tzw. rewolucji różańcowej. W modlitwie różańcowej tkwi wielka moc.

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @orjan 5 lutego 2025 10:17
5 lutego 2025 19:39

Wyjrzałem przez okno. Księżyc około pierwszej kwadry.

To tak jak at a quarter to three.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ddam @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 20:06

Wydawało mi się, że to są sprawy znane, skoro nie, to dodam jeszcze, że w

1964 r. Brazylijki uratowały swój kraj od komunizmu Miliony kobiet przemaszerowało ulicami, odmawiając Różaniec św.

Są inne 

zaloguj się by móc komentować

pirks @gabriel-maciejewski
5 lutego 2025 20:22

"No i wiadomo, że sprawy potoczą się tak, jak zechce Bóg, a nie jak my tu sobie zaplanowaliśmy."

https://x.com/Rd_Niepokalanow/status/1886889784531918860?t=KKXjyRkU4iWgo4mvVCHJpQ&s=19

 

zaloguj się by móc komentować

ParysvelParwowski @gabriel-maciejewski
6 lutego 2025 10:20

Jak ja lubię gdy Pan tak ciśnie, i za tę umiejętność najbardziej Pana szanuję.

Co do książek to do kompletu brakuje mi jednej - Pitavala prowincjonalnego. Gdyby ktoś chciał się pozbyć to z chęcią zakupię nawet za wyguórowaną cenę.

Semper post te

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować