-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Dlaczego polski film nigdy nie dostanie Oskara czyli kody popkultury

Obejrzałem sobie wczoraj dwa filmy. Jeden nazywał się „Zabójca” i opowiadał o zawodowcu, któremu pierwszy raz w życiu nie udało się wykonać zlecenia. Film ten zrobiono w naturalnych plenerach miejskich z udziałem kilku sztuk broni, przestrzeni markujących halle lotnisk i jednej rezydencji z dostępem do plaży. Chodzi o to, że człowiek ma kogoś zabić, ale mu się nie udaje i to pociąga za sobą szereg konsekwencji. Oczywiście koniecznie trzeba pokazać brutalność i bezwzględność tego faceta, ale także jego szlachetność. Kiedy bowiem zlecenie nie zostaje wykonane uruchamia się cała procedura, której celem jest likwidacja jego samego. To się nie udaje, bo w rezydencji przy plaży w Dominikanie jest tylko jego dziewczyna, która zostaje ciężko pobita. Ucieka jednak nasłanym mordercom i trafia do szpitala. Kiedy nasz bohater przybywa,  ona już jest po zabiegu, ale nie wygląda najlepiej. On, co oczywiste postanawia wywrzeć zemstę. Dodać należy, że przed każdym zleceniem powtarza on sobie w duchu pewne frazy, która – co zauważa bystry widz – stoją w sprzeczności z wykonywanymi przezeń czynnościami. To znaczy nie stałyby gdyby dziwka, którą sobie zamówiła jego ofiara na wieczór, nie zasłoniła swoim tłustym dupskiem okna. Te mantry znacznie uprościły pracę człowieka dodającego napisy do filmu. Po prostu przeklejał on je do każdej kolejnej sceny. Listy dialogowe też są raczej krótkie i nawet gdyby ich nie było widz by nic nie zauważył. Co on nam do siebie mówi? No, jak zwykle, że trzeba być profesjonalistą, dobrze się przygotować, wyciszyć tętno i takie tam…Widzimy jednak, że przy dokonywaniu zemsty idzie mu z tymi zaleceniami słabo, ale wszystko się udaje, bo to jest właśnie taki film. Najpierw gość odnajduje pośrednika, który mu zawsze zlecał robotę. I to jest – uwaga – murzyński prawnik. Ktoś chyba chce wysłać czarnym komunikat takiej treści – możecie być prawnikami, ale lepiej słuchajcie co się do was mówi. Załatwia go w przebraniu śmieciarza, za pomocą maszynki do wbijania papiaków w dach. Jego sekretarka, widząc, co się stało z szefem, szybciutko daje mu potrzebne informacje dotyczące osób, które odpowiedzialne były za najście w jego rezydencji. Był to jakiś gangus z Florydy i chuda jak szczapa babeczka z bielactwem. Nasz hero załatwia najpierw psa gangusa, potem samego gangusa, a offu płyną te filozy, że trzeba być uważnym i skupionym, a także nie okazywać emocji. Gangus jednak cały składa się z emocji i nie daje się zaskoczyć. Po dłuższej scenie walk musi jednak uznać wyższość głównego bohatera i zostaje zabity gdzieś w kiblu.

Babeczka, która – słowa nieszczęsnego brata pobitej Dominikanki – wyglądała jak wacik, mieszka w Nowym Jorku i korzysta z drogich lokali. Nasz zawodowiec przysiada się do niej i ona, ciężko wystraszona próbuje go najpierw zagadać, zmylić czujność a przy okazji, jakoś tak miło pożegnać się z życiem. On wszystkiego grzecznie słucha, wypija z nią jeden kieliszek, a potem wyprowadza ją gdzieś na dwór. Idą, idą, idą, a tu nagle schody i ona sprytnie potyka się na tych schodach, myśląc, że hero jej pomoże. Ale nie, on znów zapodaje tę swoją gawędę o profesjonalizmie i strzela jej w czoło. I słusznie, albowiem pani-wacik wyjęła w międzyczasie z torebki nóż. Sama bowiem była zawodową zabójczynią. Po każdej akcji bohater pokazuje, jak powinien zachowywać się profesjonalny zabójca. I przyznam, że sceny te zrobiły na mnie wrażenie. Gość wynajmował sześć powierzchni magazynowych ( a ja mam tylko trzy. I to w jednym mieście), wszędzie miał pozakopywane pistolety w sejfach, a także dokumenty. W garażach trzymał samochody i różne tablice rejestracyjne. Wszystko zaś po to, by nie namierzyła go policja. Na początku mówi, jak sobie wymyślił kamuflaż. Przebrał się za niemieckiego turystę, bo takich nikt nie lubi i nikt nie chce z nimi gadać. I to było nawet zabawne. Potem widzimy, jak jeździ od jednej ofiary do drugiej, przebierając się za każdym razem za kogoś innego, niszcząc paszporty, dowody, telefony, których używa tylko raz. To wszystko na odległość śmierdzi bardzo wysokim profesjonalizmem. Gość przez cały film nie zrobił ani jednej miny, która wskazywałaby, że ma jakieś emocje. Tylko tak się gapił przed siebie, a potem strzelał. Na koniec pojechał do tego dziadka, co to zlecił mu – poprzez pośrednika murzyna – zabójstwo, które się nie udało. To był jakiś miliarder z NY. Wszedł do jego penthouse’a i nic nie mówiąc czekał, aż tamten – gadając bez przerwy – zorientuje się kim on jest. Potem – będąc świadomym, że miliarder nic mu nie może zrobić, bo Murzyn pośrednik nie żyje – powiedział mu, żeby sobie żył, ale uważał, bo jak zrobi coś krzywego, to koniec. Naleje mu polonu do kawy, albo zepchnie go do szybu windy na sześćdziesiątym piętrze. I to mi trochę zaburzyło całą frajdę. Cyngiel bowiem mógł nie zabijać sekretarki Murzyna, która i tak by nigdzie nie naskarżyła, bo poszła by siedzieć za współudział. No i istniała szansa, że zabije ją sama policja zblatowana przez organizację wynajmującą takich gości jak nasz hero. Pozostawienie jednak przy życiu wystraszonego miliardera, który nie wiadomo kogo zna? To było jednak trochę ryzykowne. Chyba więc chodziło o to, by pokazać, że miliarderzy, nawet jak się zachowają niestosownie, mają jednak jakieś szanse na przeżycie. Na koniec znów były jakieś mądrości, a główny bohater siedział z tą pobitą Dominikanką na plaży i gapił się na morze.

Pomyślałem, że film ten wróży jak najgorzej aktorstwu, bo jest zbyt oszczędny w środkach. No i prawdziwe aktorstwo  można sobie teraz pooglądać tylko w Bollywood, gdzie nie wystarczy, niestety, ładnie wyglądać. Trzeba jeszcze mieć kondycję, latać po planie w tę i z powrotem, skakać jak kangur, stepować, przy tym, śpiewać i mieć jakieś pojęcie o wszelkiego rodzaju tańcach. Nie każdy to wytrzyma. Aktorstwo w rozumieniu europejskim jest tylko częścią zawodu gwiazdy hinduskich produkcji filmowych. Ledwie to wszystko powiedziałem głośno, dzieląc się spostrzeżeniami z żoną, kiedy na ekranie pojawiła się zapowiedź pierwszego odcinka polskiego serialu „Erynie”. Poczułem się jakbym wywołał ducha.

Zacznę od tego, że w Polsce nigdy nie będzie dobrze, jeśli komunikacja międzyludzka będzie traktowana w taki sposób. To znaczy jeśli jawni niemieccy agenci będą pisać scenariusze do polskich seriali i robić to będą w sposób taki, w jaki przeciętny Niemiec wyobraża sobie życie różnych warstw społecznych w Polsce na przestrzeni dziejów. No, ale dobra, nie filozofujmy, o czym to było?

Zaczyna się od tego, że jakaś staruszka w rozdeptanych kapciach idzie po schodach, na strych, gdzie mieszkają gołębie. Odwraca się co jakiś czas do kamery i uśmiecha tajemniczo. Trwa to i trwa. Na tym strychu, pardon, osranym przez gołębie, zaczyna zachowywać się jak młódka, która uwiodła syna właściciela sklepu z oranżadą. Zdejmuje szal z siwych włosów, uśmiecha się bezzębnymi usty i robi różne dziewczyńskie zachęty. Potem kamera pokazuje fragment kapelusza i twarzy jakiegoś, stojącego przed nią mężczyzny. Ten zarzuca jej na szyję jakiś sznurek czy ten szalik, co go zdjęła z włosów, i dusi. A kiedy ona już jest uduszona, wyjmuje skądsiś gwóźdź, taki duży hufnal i młotkiem wbija jej ten hufnal w usta. Tytuł odcinka to „Liczba wiedźmy”, a wraz z napisami pokazuje się nam jakaś mądrość, zdaje się z mitologii. Coś o Eryniach właśnie. My zaś mamy poczuć nastrój grozy.

W pierwszej scenie widzimy jak policja – cywil i dwóch granatowych – chodzi wśród tych gołębi i bada ciało zamordowanej. Pierwsze czego się dowiadujemy, to że była syfilityczką, potem, że była wróżką, a potem że nikt jej w tym domu nie znał. Scena przebita jest inną – narada w gabinecie komendanta głównego lwowskiej policji, bo akcja dzieje się we Lwowie w 1938 – czterech panów w garniakach, w tym sam komendant główny, omawiają sprawę zamordowanej w osranym gołębniku syfilitycznej wróżki, która miała na imię Luba, ale była wyznania rzymsko-katolickiego. Nic nie słychać o żadnych wcześniejszych tego rodzaju zbrodniach, ale tych czterech nie daje za wygraną. Siedzą i martwią się co to będzie, bo sprawa babiny na osranym strychu jest z jakiegoś powodu priorytetem. Okazuje się też, że morderca, odwrotnie niż ten w poprzednim filmie, co za każdym razem niszczył wszelkie ślady swojej działalności i rozgniatał telefon obcasem, wysłał na policję całe dossier ułatwiające jego schwytanie. Obciął tej kobiecinie włosy, wsadził je do koperty, poszedł na pocztę, w tym samym mieście, w którym dokonał zbrodni, nakleił znaczek i wysłał na adres komendy. Te włosy znaczy, ale to nie wszystko – dołożył tam jeszcze jakiś tekst po hebrajsku. Musowo, bo jak wiemy bez Żyda i akcentów antysemickich polski film nie pojedzie. Wśród naradzających się speców od kryminalistyki jest oczywiście pan Kacnelson, ale okazuje się, że nie mówi on po hebrajsku. Tylko jeden człowiek w całym Lwowie może to przetłumaczyć – wyrzucony z pracy komisarz Popielski, którego gra ostrzyżony na łyso Dorociński.

Zajmuje on obszerne, pełne pluszowych mebli i książek apartamenta, po których biega jego malutki synek pilnowany przez dziwną kobietę. Ta okazuje się być kuzynką Popielskiego-Dorocińskiego, albowiem jego żona zmarła przy porodzie.  Przypomnę – zaczyna się toczyć sprawa syfilitycznej wróżki przybitej hufnalem do podłogi gołębnika, ale my nagle zostajemy – niczym w Bollywood – rzuceni w sam środek oceanu niespełnionych pragnień i emocji kuzynki i łysego komisarza, którzy mają jakiś problem z wychowaniem dziecka. Poza tym nie mają oboje pieniędzy, a komisarz  dorabia korepetycjami, żeby jakoś związać koniec z końcem. Nie idzie mu jednak, bo uczniowie są krnąbrni i nie odrabiają prac domowych. Na szczęście zjawia się w domu Popielskiego panna Renata, która jest jego dawną uczennicą, jeszcze z czasów, kiedy pracował na uniwersytecie, gdzie często dopadały go ataki padaczki. Komisarz ma bowiem padaczkę i to go czyni lepszym śledczym. No i ta Renata mówi, że jest w pałacu pod Lwowem intendentką czy księgową. I tam zaginęła jej chlebodawczyni, matka hrabiego, stara hrabina znaczy. Ten hrabia zaś, grany przez Marcina Bosaka, zamiast się tym przejąć, śmieje się diabolicznie i na samo wspomnienie o matce dostaje szału. Pannie Renacie zaś składa nieprzystojne propozycje. I potem – w przebitce – mamy okazje usłyszeć o czym marzy ten cały hrabia. O tym mianowicie, żeby Renata go dosiadła, i skakała po nim, a w tym czasie karbowy, czy inny jakiś funkcyjny odrąbie jej głowę, jak kurze, a ona dalej będzie tak skakać, jak on sobie wcześniej wymyślił. Zobaczyłem to i pomyślałem, że zawód aktora nie jest wart żadnych poświęceń. Może gdyby płacili tak, jak w Bollywood, ale tam trzeba umieć tańczyć…

Na dźwięk wyrazów – nieprzystojne propozycje - Popielski staje się innym człowiekiem. Wiemy już, że kocha Renatę, a nawet jeśli nie kocha to też by chętnie poszedł z nią na jakiś kurzy układ. Ledwie to pomyślał, już do pokoju wchodzi kuzynka Lodzia i mówi po niemiecku, że chyba trochę za dużo tego dobrego. Siedzi ta Renata i siedzi. Co ona chce? Czy się Popielski aby nie zakochał? Renata widząc, że nie będzie łatwo wychodzi, żegnając się po niemiecku. W międzyczasie pokazują nam też Popielskiego, jak pije w knajpie, a potem idzie do jakiejś nory z dziwką mówiącą całkowicie nieautentyczną gwarą lwowską. Z prób odbycia stosunku płciowego nic jednak nie wychodzi.

Komisarz co prawda nie przyjął zlecenia Renaty, bo Lodzia mu przeszkodziła, ale trzeba jakoś ratować ten scenariusz i całą intrygę. A przypominam, że zaczęło się od przybicia hufnalem do podłogi syfilitycznej wróżki. Komisarz postanawia więc – w wielki piątek – pojechać do hrabiego i porozmawiać z Renatą. Wsiada w pociąg i jedzie te dwie czy trzy stacje, prowadząc po drodze wewnętrzne dialogi z samym sobą. Że niby jest zakochany, ale sam nie wie, że co on robi, bo jest stary, a ona młoda…i takie tam. Odwrotnie niż ten gość w poprzednim filmie. Nie ma w Popielskim żadnych wyraźnych oznak profesjonalizmu, ale my musimy wierzyć w jego profesjonalizm. Kiedy dwa razy próbowałem napisać scenariusz, zawsze kończyło się to źle. Tłumaczyli mi, że mam opisywać tylko to, co jest widoczne, a ja się oddalałem w kierunku wyjaśniania motywów postaci. W tym serialu – który przecież został zrealizowany za niemałe pieniądze – wszystko jest na odwrót. To co najważniejsze jest niewidoczne i musi być opowiedziane. To zaś co jest widoczne mogłoby być puszczane w trzeciorzędnych kinach w mieście Mumbay, zwanym kiedyś Bombajem. Bez nadziei, że spotka się ze zrozumieniem widzów.

Kiedy pociąg z Popielskim zatrzymuje się na stacji, okazuje się, że jechała nim także Renata. Bo sobie wynajęła pokój we Lwowie z koleżanką, a teraz wraca do pałacu po rzeczy. Popielski tłumaczy się, dlaczego się tu znalazł i zabiera ją na kawę i ciastko. Później jadą, przysłaną przez hrabiego bryczką, którą powozi lokaj ze świeżą blizną na policzku. Najwyraźniej od szpicruty jest ta blizna. Gdzieś w połowie drogi lokaj mówi, że Popielski musi wysiąść. I on wysiada, a tamci jadą dalej. Idzie przez drogę w jakimś skansenie, siada na furmankę ukraińskich gospodarzy, a potem idzie przez łąkę, na której – uwaga – trzy dziewczynki w strojach wiejskich wrzucają duże kawałki chleba do strumienia. Okolice Lwowa, rok 1938, komisarz właśnie wydał ostatnie grosze na kawę i ciastko i przez to nie mógł wynająć sobie roweru u właściciela sklepu, co mu doradzał lokaj z blizną, musi iść pieszo, a tu trzy dziewczynki rzucają chleb do strumienia! Rozumiem, że dla ryb, bo przecież nie dla kaczek. Patrzę na to i myślę sobie – jak nic zaraz z zagajnika wyjdzie profesor Rafał Wilczur w przebraniu Antoniego Kosiby…ale nie. Stało się coś innego. Popielski doszedł do starego dębu, skąd widać było już pałac demonicznego hrabiego i wicie co? Położył się spać. W Bollywood by na to nie wpadli. Normalnie najbardziej profesjonalny komisarz w całym Lwowie jedzie prowadzić śledztwo w sprawie porwania, które zleciła mu dziewczyna, co się właśnie w niej zadurzył i dwieście metrów od pałacu, w którym doszło do jakiejś makabry, a także – być może – molestują już jego ukochaną i nie chcą jej wydać rzeczy osobistych – kładzie się spać.

Budzi go tęgi kopniak. Stoi nad nim hrabia i trzech moskali, albowiem ten hrabia dobrał sobie do pomocy w swoim niecnym procederze złych Rosjan. Reżyser, a zapewne i autor książek, na podstawie których ten został nakręcony ten serial, czyli Marek Krajewski, podpatrzyli identyczne ujęcie w serialu „Cień starościca”, który nakręcił dawno temu Antoni Krauze. Tam dziedzicowi służyło dwóch kozaków zwyrodnialców, co pobili księdza. Tu zaś mamy trzech byłych czerwonoarmistów. No i oni kopią byłego komisarza policji Popielskiego. Potem zaś biją go pasami po plecach, aż do krwi. Tej krwi jest naprawdę dużo. W tym czasie dziedzic, znaczy się hrabia, wygłasza jakieś przemowy mające świadczyć o jego demonicznym profesjonalizmie. Trochę tak, jak w poprzednim filmie. Kiedy kończy dzieje się coś naprawdę dziwnego. Hrabia wyjmuje skądsiś sól i sypie ją na zakrwawione plecy Popielskiego, a ten mdleje z bólu. Potem jeszcze pan hrabia, co jest pokazane dość wyraźnie, choć bez dokładnych szczegółów, oddaje mocz na te posolone plecy komisarza, czyli szczy na niego po prostu. Podobne rzeczy pokazywane były w serialu „Szogun”, o czym starsi pamiętają. Tam też jeden pan sikał na drugiego. Mamy więc tu wyraźną intertekstualność.

Jeśli sądzicie, że potem pokazali Popielskiego, jak z tymi okrwawionym, posolonymi i osikanymi plecami idzie na pociąg, spotyka Antoniego Kosibę, ten mu nastawia biodro na dworcowej ławce i piją sobie wesoło jakąś księżycówkę, to się mylicie. Było inaczej. Bohater sobie tylko znanym sposobem znalazł się w ciemnym lwowskim zaułku, gdzie jacyś panowie wyrzucili go z dorożki, wstrzyknęli morfinę pomiędzy palce dłoni. To nie koniec. W następnej scenie widzimy go w tym samym lokalu, w którym wcześniej poszukiwał płatnej miłości. No i jest tam także ta Renata, która z dystyngowanej damy zajmującej się dworskimi rachunkami, przeistacza się w tanią kurewkę. I sama proponuje Popielskiemu, żeby poszli do jakiegoś zimmeru, na zapleczu. Idą i zaczynają rozmawiać, ale Popielski łapie ją nagle na uda, a ta krzyczy – jak pan śmie! I wybiega gdzieś, nie wiadomo gdzie. I już mamy nadzieję, że teraz może pokażą Antoniego Kosibę, ale znów przychodzi rozczarowanie. Jacyś, mówiący silnie nieautentyczną gwarą lwowską ludzie, każdą komisarzowi iść precz. Potem okazuje się, że Popielski śpi w celi na komisariacie, gdzie przymknął go stójkowy, co wcześniej był z nim zakolegowany. Tam odnajduje go inny komisarz imieniem Wilhelm, który prowadzi sprawę tej przybitej do podłogi gołębnika wróżki, której morderca wysłał na policję liczne dowody rzeczowe potwierdzające jego udział w zbrodni. Wilhelm mówi Popielskiemu, że u komendanta wojewódzkiego załatwił mu posadę rzeczoznawcy w policji, do której nie chce go przywrócić komendant miejski. Antoniego Kosiby nadal nie widać, ale okazuje się, że przybita wróżka miała syna. Popielski idzie do niego, a ten okazuje się być przybyłym z Ameryki milionerem-nafciarzem. – Trochę to dziwne – myślimy – tu syfilityczna wróżka, której ktoś obcina włosy, a tu milioner nafciarz? No i właśnie tak, wszystko to okazuje się być prawdą. Milioner przyjmuje Popielskiego w zagraconym mieszkaniu, siedzi na fotelu, a nogi całkiem bez butów, jedynie w dziurawych skarpetach, trzyma na biurku. I tak rozmawia z komisarzem. Rzuca mu jakieś pieniądze nawet, ale Popielski je oddaje. Mówi, że płacił matce 1000 złotych raz na kwartał, żeby nie zajmowała się wróżeniem, ale ta dalej swoje – wróżyła i wróżyła. Potem mówi Popielskiemu, że da mu mnóstwo forsy, jak znajdzie pewnego młodego matematyka – kapujecie, Lwów, matematycy, nie wiemy kto to będzie, ale już się domyślamy, że Ulam i w tle mamy bombę atomową, tak to sobie Krajewski sprytnie wykombinował. No dobra, nie Ulam, bo ten był Żydem, a poszukiwany przez milionera Dziurawą Skarpetę gość był gachem jego syfilitycznej matki, a do tego przygotowywał jej jakieś wzory matematyczne, ułatwiające stawianie horoskopów. Takie rzeczy więc nie przejdą. No i Dziurawa Skarpeta jest przekonany, że to on ją zamordował. Popielski zamierza go odnaleźć, a milioner chce się nad nim znęcać. W rozmowie z Wilhelmem mówi jednak, że jak znajdzie matematyka, nie odda go Dziurawej Skarpecie, odda go policji, żeby znów go zrobili komisarzem na etacie. Po wiecie przecież, że najlepiej to jest na państwowym. Piją znów z tym Wilhelmem,  a potem przypadkiem idą do domu, gdzie Renata wynajęła mieszkanie. Okno jest otwarte i słychać jak jakaś parka uprawia seks. Na całą ulicę słychać. Potem Popielski dostaje szału, bo myśli, że to Renata, ale nie. To jej koleżanka, która gziła się z tym całym hrabią, co naszczał komisarzowi na plecy. Potem jakiś gość mówi Popielskiemu, że Renata tam wcale nie mieszkała, tylko gdzie indziej – choć przecież mieszkała – i w tym „gdzie indziej” okazuje się, że zamordowali kobietę. Popielski, już całkiem zakochany w Renacie, leci tam, odwija tego trupa ze szmat, ale to nie ona, choć podobna.

Myślałem, że drugi odcinek zacznie się od badania składu chemicznego gwoździa, którym przybito do podłogi syfilityczną wróżkę, co to miała kochanków w wieku swoich wnuczków, myślałem, że pokażą jakiegoś kowala, którzy rzuci fachowym okiem na gwóźdź i powie – to nie moje, Walenty z Dunajowa to wykuł - ale nie…Nie będę Wam pisał, co było w drugim odcinku, żeby nie psuć frajdy. Powiem tyle, że Antoni Kosiba się nie pokazał.

Na koniec zostawiłem najlepsze. Na pewno w to nie uwierzycie, ale ten pierwszy film trwał całe półtorej godziny, a pierwszy odcinek serialu „Erynie” na podstawie kultowych powieści Marka Krajewskiego, ledwie czterdzieści minut. Można? Można…

I teraz ludzie się dziwią, że naród oglądający takie projekcje głosuje potem na Tuska, albo nie umie się ze sobą porozumieć. Powiedzcie urzędnikom państwowym i samorządowym, szczurom z korporacji i innym jakimś menelom, wciągającym te rewelacje, że to jest horrendum. Jakie horrendum, jak to jest kultowy serial nakręcony na podstawie kultowej powieści przecież! W filmwebie tak napisali…

Przypominam o promocji. Przypominam też, że jak coś wyślemy po 17 grudnia, to z całą pewnością nie dotrze taka paczka do nadawcy przed wigilią. Po tym terminie nie przyjmuję żadnych reklamacji. Po to właśnie by ich uniknąć zrobiłem tę ponadtygodniową promocję.

Do 17 grudnia trwa wielka świąteczna promocja. Mamy też wreszcie w sklepie nową książkę Pawła Zycha „Lepsze czasy. Jak zostać królem”.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lepsze-czasy-jak-zostac-krolem/

 

No i zapowiedziane obniżki, które obowiązują do 17 grudnia, do godziny 21.00

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/leon-cahun-niebieski-sztandar-powiesc-o-przygodach-chrzescijanina-muzulmanina-i-poganina-w-czasach-wypraw-krzyzowych/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/?s=Sylwetki&post_type=product

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/propozycja-poskromienia-hiszpanii-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 



tagi: polska  seriale  kryminał  filmy  morderstwa  popkultura  netflix  erynie  krajewski  zabójca 

gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 09:20
53     2931    20 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 10:15

Plusa dać nie mogę, bo coś w systemie odrzuca.

A z patrzenia na polskie produkcje zrezygnowałem gdzieś w okolicy Kilerów 2. I tylko mnie utwierdzasz w tym ,że to była właściwa decyzja ;)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 11 grudnia 2023 10:15
11 grudnia 2023 10:21

No, ale jesteśmy w mniejszości. Masy ciągle to oglądają, a twórcy tego szajsu są przekonani, że czynią dobrze. To satanizm. Nie będziemy już niebawem mogli ze sobą rozmawiać jak ludzie

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 10:24

Ci, co zrobili "Zabìjce" nie mają zielonego pojecia o działaniu gangsterów. Po puerwsze nikt by tej dziewczyny killera nie pobił a zwyczajnie porwał i szantazował killera, że jej zrobią kuku. No i oczywiście zrobiliby jej kuku zaraz po schwyraniu killera. Inna rzecz, że prawdziwy killer zwyczajnie olałby taką stratę - w końcu nie ma emocji, nie ma uczuc, to po cholerę się mścić i ponosić kosztyvoraz ryzykować, że coś się nie uda? 

A druga niedorzecznośc to zostawienie tej sekretarku murzyna. Jeśli się zabija szefa, to po uzyskaniu informacji zabija się resztę świadków. 

Co za łby pisały ten scenariusz!?

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 11 grudnia 2023 10:24
11 grudnia 2023 10:28

Sekretarkę zabił właśnie, ciosem z karata w szyję...ja tylko napisałem, że lepiej jakby nie zabił. W filmie poza tym chodzi o to, że miłość jest najważniejsza. Dlatego on musi ich wszystkich zabijać. Z miłości właśnie. W tym drugim jest niby tak samo, ale nie wiadomo po co te gwoździe, srające gołębie, ten cały Lwów i trzy kilo soli wyspane factowi na plecy

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 10:30

A drugiego filmu/serialu nie bede komentowal. Bo szkoda palców.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 11 grudnia 2023 10:30
11 grudnia 2023 10:32

Właśnie lepiej było ten drugi skomentować

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:28
11 grudnia 2023 10:33

Nie znam i nie znałem żadnego gangstera, który by wierzył że istnieje coś takiego jak miłość. To są ludzie skrajnie patologicznie upośledzeni uczuciowo. I te filmy służa tylko wkręcaniu naiwnych kobiet w toksyczne związku, aby potem mogły opowiadać jacy to meżczyźni są dranie. No i nakręcają wojnę płci przez to. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 11 grudnia 2023 10:33
11 grudnia 2023 10:34

Jaką tam wojnę płci. To wszystko jest robota sutenerów, która ułatwia obrót towarem

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:32
11 grudnia 2023 10:36

Sorry...wysiadłem przy opisie tego drugiego. Znam takiego jednego co czytał książkę de Sade'a o Sodomie i chłopakowi odbiło. To coś podobnego, więc trzeba by raczej spytać doktora Święcickiego, o co tam chodzi?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:34
11 grudnia 2023 10:37

Możliwe..w końcu skoro gangsterxy są tacy uczuciowi, to będą dobrymi alfonsami...:). A więc czego się bać? 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 11 grudnia 2023 10:36
11 grudnia 2023 10:37

Tam chodzi o pieniądze i wyrównanie deficytów, które nie pozwoliły Krajewskiemu zatrudnić się gdziekolwiek, przez co został pisarzem skandalistą, na usługach propagandy niemieckiej

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:37
11 grudnia 2023 10:40

Czyli to tak jak z kreowaniem polityków. Oni też nigdzie nie znaleźliby zatrudnienia...:). A my sie dziwimy, że oni tacy odjechani.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:21
11 grudnia 2023 10:57

"Serial początkowo miał powstać przy współudziale Netfliksa, ale ostatecznie TVP zrezygnowała ze wspólnego projektu" -(jeden cytat z opinii) czytając pana recezenzję odruchowo szukałam "pilota",ale na szczęście dobrnęłam do końca.

Jak głęboko w pogardzie mają nasi "uzdolnieni" reżyserzy,--społeczeństwo i widzów,aby takiego gniota wyprodukować? Co prawda autor Marek Krajewski (pisarz),mający swój życiorys w wiki ,obdarzony licznymi nagrodami................lecz pana recenzja tego stworzonego serialu --wprost ścięła mnie z nóg.

No nie dziwota jak nasza Ojczyzna daje nam takich pisarzy i reżyserów ,że ludzie oddają głos na Herr Tuska i nie potrafią ze sobą rozmawiać.Skąd pozyskują kasę na taką produkcję?  https://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Krajewski_(pisarz)

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:21
11 grudnia 2023 11:08

Pierwszy raz ,chcąc postawić plusa ,pojawił się "błąd w serwerze" Do tej pory było w porządku z plusami.Coś "doktor" ciągle walczy z dobrą diagnozą?...Czy ktoś niepowołany ciągle grzebie w pana portalu?

zaloguj się by móc komentować

Paris @Pioter 11 grudnia 2023 10:15
11 grudnia 2023 11:09

Mam  tak  samo,...

...  bardzo  dobre  decyzje  wtedy  podjelismy  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować


Czarny @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 11:18

Scena snu pod dębem jest kluczowa. Ten łysy Dorociński to alegoria Polski, która zasnęła nie w porę i obudziła się z zasikanymi plecami. Potem jeszcz (ta Polska) będzie miała wiele nieprzyjemnych przygód, ale na końcu serialu wszystko się okaże. Jaki przekaz? - Lwów jest do bani, dobrze, że się go pozbyliśmy.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 11 grudnia 2023 10:21
11 grudnia 2023 11:22

Tak...

...  ten  drugi  FAJANS  filmowy  to  SATANIZM  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 11:34

Aby napisać notkę o takiej długości ja musiałbym zmitrężyć (dorywczo) ze trzy tygodnie.

Tak a propos głównego wątku.

Czemu nie sfilmuje sie jakiejs ksiązki Sergiusza Piaseckiego albo bodaj Rafała Gan-Ganowicza, tylko wywala kasę na realizację popłuczyn po splagiatowanych sensacyjkach zza oceanu. Najpierwe ukazują się one w druku, a potem te śmieci zostają filmowane.

A jeszcze a propos psychiki i racjonalizacji.

Onegdaj (ale to było bardzo dawno temu, pewnie na początku "transformacji") czytałem wywiad z polskim najemnikiem, mustrujacym sie jako snajper dfo rozmaitych konfliktów w Afryce.

No i dziennikarz zadał mu pytanie (ciekawe było poznać  poziom  IQ tego dziennikarza).
Ale moze była to dziennikarka, wiec jest usprawiedliwiona. Znaczy ma alibi.

Pytanie zaś brzmiało: - Czy zabił pan kiedykolwiek człowieka?

A oto odpowiedź:  - Nigdy nie zabiłem nikogo, kto by na to nie zasługiwał.

I to się nazywa kodeks prawdziwego płatnego zabójcy, a nie wydumanego filmowego.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 11 grudnia 2023 11:34
11 grudnia 2023 11:38

Tak się robi, bo budżety inaczej hulają. Krajwski w latach 90-tych zaczął uprawiać swoje komedie, a la Blaszany bębenek, tyle, że we Wrocku. Ponoć płacili za to Niemcy i Niemcy go lansowali u siebie. On wygląda jak ten Popielski z filmu, jest łysy i nosi garniak. Chodzi więc chyba o to, by wygłaskać wszystkie deficyty i dysfunkcje autora i dopakować to jakąś treścią rzekomo polską. 

zaloguj się by móc komentować




atelin @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 11:54

Bardzo ładnie wyłuskał Pan podobieństwa do "Cienia starościca". A poniższy cytat już wyjaśniam:

"Hrabia wyjmuje skądsiś sól i sypie ją na zakrwawione plecy Popielskiego, a ten mdleje z bólu."

Bolek i Lolek zawsze mieli w kieszeniach na dupie potrzebne rzeczy, łącznie z młotkiem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @atelin 11 grudnia 2023 11:54
11 grudnia 2023 11:56

O tym, przyznam, nie pomyślałem. 

zaloguj się by móc komentować

Aquilamagna @BTWSelena 11 grudnia 2023 11:08
11 grudnia 2023 13:11

Grzebie powołany.

Plusy zostały naprawione, prosimy plusować.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Aquilamagna 11 grudnia 2023 13:11
11 grudnia 2023 13:14

Dziękuję pięknie...to sukces ,że się udało,co nie jest takie proste. Działa !!!

zaloguj się by móc komentować

beczka @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 14:23

To jest taki wewnętrzny konflikt duchowy w Polszcze naszej, podoba nam się ten pierwszy film, ale praktykujemy i obsypujemy złotem ten drugi.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 14:41

" Reżyser, a zapewne i autor książek, na podstawie których ten został nakręcony ten serial, czyli Marek Krajewski, podpatrzyli identyczne ujęcie w serialu „Cień starościca”, który nakręcił dawno temu Antoni Krauze. Tam dziedzicowi służyło dwóch kozaków zwyrodnialców, co pobili księdza."

Tak, to był serial "Zaklęty dwór" z 1977 roku.

Wilhelmi momentami grał tam upiora, który podchodzi przy świecach do okna żeby się ukazać, momentami maziarza, a momentami starościca Żwirskiego, który organizuje powstanie.

zaloguj się by móc komentować

bolek @Aquilamagna 11 grudnia 2023 13:11
11 grudnia 2023 16:27

Potwierdzam i gratuluję! 

Niestety nie da się nadrobić tych wszystkich wstecz ;-) 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @bolek 11 grudnia 2023 16:27
11 grudnia 2023 16:45

Ja miałam tylko przez parę godzin taką niedogodność. Ufam,że wszystko nadrobimy,oby wena wśród Nawigatorów była. To naprawdę świetny portal. I sądzę,że będzie się działo...

zaloguj się by móc komentować

Paris @BTWSelena 11 grudnia 2023 16:45
11 grudnia 2023 17:59

...  tak  jak  zawsze  sie  dzieje  !!!

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Paris 11 grudnia 2023 17:59
11 grudnia 2023 18:19

Ano... jednym uchem z babskiej ciekawości łowię Sejmowe pianie kogucików. Te ZJEDNOCZONE dziewice kobiecości  reagują na Króla Europy jej wysokości Tuska jakby orgazmu za każdym jego spojrzeniem dostawały.A wielce zdowolony Tusk robi w otoczeniu swojego orszaku w ławie Sejmowej łaskawą minę przyzwolenia i skromności.Wyłączę ,bo mnie szlag trafi.!,bo ta Budka to....ma tak świętojebliwą minę,że  sorry..... Co za cyrk praworządności............

zaloguj się by móc komentować

Paris @BTWSelena 11 grudnia 2023 18:19
11 grudnia 2023 20:00

Ja  mojej  mamie...

...  to  nawet  dzisiaj  posilkow  do  pokoju  nie  zanosze,  zeby  sobie  absmaku  wiekszego  nie  robic  i  cisnienia  zbytecznie  nie  podnosic  !!!

Te  WARCHOLY,  Pani  Seleno,  to  jest  SWOLOCZ  ,,na  oTstSZal,,...  z  tym  TEPYM  DZIADOSTWEM  i  CIEMNOGRODEM  nikt  nie  bedzie  rozmawial...

...  to  trzeba  sobie  przetlumaczyc,  ze  to  jest  KURIOZUM  TELEWIZYJNE  -  dla  nas,  dla  narodu.

 

Przeciez,  pol  narodu  -  co  najmniej  -  doskonale  wie,  ze  w  tym  sejmie  to  tylko  ZLODZIEJSKA  TARGOWICA  i  SPRZEDAJNE  PACHOLY,...  a  drugie  pol  TERAZ  SIE  I  DOWIE  i  PRZEKONA,...  no  taki  dopust.

Ale  robmy  swoje,  ufajmy  Panu  Bogu,  Pani  Seleno,...  i  obysmy  -  przede  wszystkim  -  zdrowi  byli.  Bedzie  dobrze,        

zaloguj się by móc komentować

bolek @BTWSelena 11 grudnia 2023 16:45
11 grudnia 2023 20:01

Pewnie, że nadrobimy :-)

Wena chyba jest, IMHO ;-)

Będzie dobrze!

zaloguj się by móc komentować

bolek @stanislaw-orda 11 grudnia 2023 11:34
11 grudnia 2023 20:05

"Onegdaj (ale to było bardzo dawno temu, pewnie na początku "transformacji") czytałem wywiad z polskim najemnikiem, mustrujacym sie jako snajper dfo rozmaitych konfliktów w Afryce.

No i dziennikarz zadał mu pytanie (ciekawe było poznać  poziom  IQ tego dziennikarza).
Ale moze była to dziennikarka, wiec jest usprawiedliwiona. Znaczy ma alibi.

Pytanie zaś brzmiało: - Czy zabił pan kiedykolwiek człowieka?

A oto odpowiedź:  - Nigdy nie zabiłem nikogo, kto by na to nie zasługiwał."

O ile dobrze kojarzę, to są słowa Ganowicza, https://www.youtube.com/watch?v=c85eQrEvFCY, ale mogę się mylić bo dawno to oglądałem.

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2023 20:07

"na ekranie pojawiła się zapowiedź pierwszego odcinka polskiego serialu „Erynie”"

Znajomy kiedyś mi to polecał, ale chyba spasuję ;-)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @bolek 11 grudnia 2023 20:07
11 grudnia 2023 20:29

To nie był znajomy. Nie możesz mieć takich znajomych

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bolek 11 grudnia 2023 20:05
11 grudnia 2023 20:40

Jestem prawie pewien, że to nie był  Rafał Gan-Ganowicz. Był to gościu  o duzo krótszym nazwisku, wówczas udzielający się bodajże
w Ugandzie.

Dzisiaj nie odszukam tego wywiadu, bo minęło grubo ponad 20 lat.

zaloguj się by móc komentować



KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2023 00:16

Do moich ulubionych należą te notki, w których opowiadasz nam filmy :) Poza wszystkim - zwalnia mnie to z oglądania tych polskich produkcji filmowych dla tłuszczy. 

Te "Erynie" to jakieś jaja... Trudno wręcz uwierzyć w ciąg obrazów/scen. No i że Dorociński - niezły w sumie aktor - zgodził się zagrać w takim szajsie. I kwestia stała w filmie polskim - /koniecznie/ hrabia to albo idiota, albo syfon, albo zwyrol. Normalnie womitować /pahdą/ się chce. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @KOSSOBOR 12 grudnia 2023 00:16
12 grudnia 2023 00:24

w jakich kanałach leciało ?

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 11 grudnia 2023 11:34
12 grudnia 2023 00:26

kropka

 

:)

i śmieszek

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @KOSSOBOR 12 grudnia 2023 00:16
12 grudnia 2023 06:59

Ja sobie wyobrażam, że ci co tworzą takie formaty to siadają i zastanawiają się co by tam jeszcze wpakować żeby doprowadzić widza do rzygania.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 12 grudnia 2023 00:16
12 grudnia 2023 08:33

Bo ci twórcy to potomkowie fornali...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 12 grudnia 2023 06:59
12 grudnia 2023 08:34

Mierzą widza swoją miarą. Nie mają pojęcia o tym, na czym im rzekomo zależy czyli o kulturze i estetyce obrazu

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Kuldahrus 12 grudnia 2023 06:59
12 grudnia 2023 17:55

A przecież starczyłoby pokazać Karolaka czy tam Jakubika - i widz ma organizm na dłuuugo przeczyszczony.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 12 grudnia 2023 08:33
12 grudnia 2023 18:00

Jakby podpisali jakiś kwit, jako dopuszczenie do zawodu, że zawsze i wszędzie bedą opluwać dawną polską elitę. 

To jakaś obca i wroga nam hołota.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 12 grudnia 2023 08:34
12 grudnia 2023 18:52

Aż wzdrygam się na myśl, że są ludzie którzy mogą coś takiego wymyślać szczerze, w takim sensie że oni naprawdę coś takiego mają w głowach, a nie na zasadzie: "chłopaki, trzeba wymyślić coś obrzydliwego bo producent każe".

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @KOSSOBOR 12 grudnia 2023 17:55
12 grudnia 2023 18:55

Jak widać im to nie wystarczy.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
13 grudnia 2023 01:22

Po godzinach.

 

To nie jest o czasie ...

Którego jest wbród, ale o przestrzeni  ...

i czasie.

 

:)

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @gabriel-maciejewski 12 grudnia 2023 08:33
13 grudnia 2023 09:21

"Noblesse oblige", lecz bynajmniej nie zawsze skutecznie. A potomek fornali wcale nie musi być bydlakiem

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować