Lekcje historii w szkole możnaby realizować chociaż w częście przez słuchanie piosenek Jacka Kaczmarskiego. 

Odnosząc się do Pana poprzednich tekstów i postawy naszych miałem napisać jak można było tak dać ciała, wykazać się tak koszmarnym brakiem skuteczności na froncie walki informacyjnej, ale czytałem przecież zamieszczane tu teksty i komentarze i w zasadzie było prawie wszystko co się obecnie dzieje "wywróżone'.

Pozostaje tylko patrzenie na to co tamci wyprawiają i jak ci nasi słabo sobie z tym radzą. I jeszcze to, że bardzo mało ludzi dookoła w ogóle mnie w ogóle nie chce pomyśleć nawet o tym co się dzieje.

Te miliony oddane cwaniakom, nie tylko z Fundacji Narodowej, wracają jak tsunami.

A Czarnek ogłasza zbiórkę na rodziny Kamińskiego i Wąsika...

Wierzy w siłę swojego głosu. To zgubne i uzależniające

Niech Czarnek lepiej ogłosi zbiórkę na ochronę Prezydenta Dudy, bo widać, że ten takowej nie ma i może jutro, może pojutrze Giertych zarządzi wyprowadzenie go z pałacu a posadzenie tam Trzaskowskiego. Sędziowie z Iustitii przyklepią wszystko. Kolejny do odstrzału pójdzie Glapiński.

Prezydent niech podziękuje Romaszewskiej oraz sobie, że dał się tak ładnie wmanewrować w bezsiłę. Widać wolał organizować narodowe czytanie Żeromskiego jak narodowe słuchanie Kaczmarskiego.

Tragedia.

Nie można słuchać narodowo Kaczmarskiego, bo wszystkim się zdaje, że oni też mogliby być Kaczmarskimi. Wszak mają gitary. Poza tym gazownia zaczęłąby ryczeć, że to zawłaszczenie. Oni sami go nie zawłaszczą, bo choć był ich, to jednak im te teksty przez gardła by nie przeszły

Oczywiście, że jest. Tymczasem w lekturach jest Tokarczukowa

"Wieczną zagadką pozostanie, jak to się stało, że po roku 89, do kanonu lektur szkolnych trafiały jakieś śmiecie i gnioty, a nie została tam umieszczona żadna z piosenek Jacka Kaczmarskiego."

Mogę powiedzieć, że znam dobrze twórczość Kaczmarskiego, w tym również konteksty oraz okoliczności jej towarzyszące. Dzięki temu wydaje mi się, że znam rozwiązanie tej zagadki. Jest ona dość prosta, banalna - Kaczmarski był po prostu niewygodny. On był trochę Żydem, faktycznie lewicującym, ale pisał czasem rzeczy, które ani Żydom, ani lewicy, ani prawicy, ani Solidarności nawet nie odpowiadały (wiem, że Solidarność próbowała go cenzurować). Myślę, że nie leżało w niczyich interesach umieszczać go na listach lektur, bo jeszcze, nie daj Boże, młodzież zechciałaby sięgać głębiej, szukać innych jego tekstów i zaczęła wyciągać wnioski zupełnie nie mieszczące się w korytach ani SLD, ani UD, ani Porozumienia Centrum, Akcji Wyborczej "Solidarność".

Akcja zamilczenia okazała się skuteczna. Kaczmarski znów w podziemiu. Może to i dobrze. Ci, którzy szukają, znajdą.

Nie odmówię sobie zamieszczenia jednego tekstu. 

Karmaniola

Ile wściekłości trwoga w was zajadła
Potrafi ciągle z ludzkiej dobyć mowy.
A wszak Bastylia wcale nie upadła
I nikt królewskiej nie zażądał głowy.

Lud wszystko zna – jałmużnę, post i chłostę
I w wasze oczy spojrzy bez zmrużenia.
A nikt nie mierzy latarń ludzkim wzrostem,
Na szafotach rosną krzyże przebaczenia.

Lecz wy widzicie dół kopany w piachu
I sztandar, który płynie ponad trony.
Nienawiść dzieckiem śmiertelnego strachu,
A czegóż mają bać się miliony?

Wszystko się według ich potoczy woli,
Choć niejedno jeszcze może się wydarzyć.
Póki co tańczmy w rytmie karmanioli,
Nim mały kapral obwoła się Cesarzem!

Dlatego chcecie stanąć wbrew ich woli,
By czas odmierzać w spadających głowach.
By w rozpędzone dźwięki karmanioli
Wszedł marsz przez Alpy armii Suworowa!

Jacek Kaczmarski
 

Z Andrzeja Dudy wyszedl kolejny raz Adrian. Jedyny gosciu, ktory w jest na stanowisku, w kluczowym czasie spotyka sie z jakimis lachudrami z Bialorusi. Nie da sie juz patrzec na ten chocholi taniec, niemoc i partactwo. Szkoda gadac.

Poezja spiewana Jacka Kaczmarskiego to jest koszmar muzyczny. Moze same teksty jako lektura szkolna by podeszly. Bo cala reszta sie kwalifikuje na tekst - "mast tu stowe, ale juz nie spiewaj". Wiekszosc piosenek na jedno kopyto, wszystko wykrzyczane w pospiechu, z manierycznym zapiewem w stylu Wysockiego. Sluchac sie tego nie da i czytac tez nie bardzo.

Bo to Państwo jest na niby tylko frajerzy są naprawdę - jako obywatele.

Faktycznie brakuje jakiejś równowagi między uprawnieniami premiera i prezydenta. Choć z drugiej strony - gdyby przypadkiem przechylono mocno w stronę prezydencką (jak np. w Moskowii) - to czy Duda sprostałby zadaniom? Że nie wspomnę, co by nawyrabiał Komorowski. Mógłby przecież nawet konia mianować senatorem.

Racja Zdzisłąwie .Strona premiera ma własciwie lepszą równowagę,bo wydaje mi się ,ze premier wkrótce konia zwanego mecenasem mianuje senatorem.

Za obecny stan rzeczy, nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, odpowiedzialna jest obecna forma demokracji, bedąca w istocie listkiem figowym dla zupełnie innej, z przeciwnego wręcz bieguna, formy rządzenia. Tylko jakaś rozsądna forma demokracji bezpośredniej  (przynajmniej na poziomie jakichś, np. gminnych, nie powiatowych, sejmików) może byłaby w stanie usnąć większość wad dupokracji, gdzie glosujemy na przywiezionych w "teczkach" goowno wartych "kandydatów".

Ja tam nie słyszę zaśpiewu Wysockiego, może w dwóch, trzech piosenkach...Wybrał taką, a nie inną aranżację. Te teksty nadają się do różnych aranżacji, a do czego nadają się teksty Piekarczyka?

Dzięki za wsparcie. Jednak - po zastanowieniu - stwierdzam, że jeden kandydat do sejmu, wybrany na "sejmiku' minimalną większościa głosów (jak drzewiej bywało i nadal jest praktykowane powszechnie), raczej nie byłby dobrym rozwiązaniem.  Może lepiej by było (tak sobie "gdybam"), by można było wysłać do sejmu nawet 2-3 posłów (oczywiście po uzyskaniu odpowiedniego wsparcia). Oczywiście wtedy nie mogliby dysponować takim samym glosem, jak posłowie "pojedyńczy" (czyli zapewne jakąś cząstką głosu) no i parlament nie mógłby mieć ustalonej z góry liczby posłów (np. 460), lecz np od 460 do 3x460. A żeby nie powstała paranoja to chyba trzeba by postulować np liczbę posłów od 100 do 300 a wybory nie jednostopniowe lecz 2-stopniowe.

Tylko kto zgodziłby sie na takie "eksperymenta"???!!

Pierwsza z biegu - https://www.youtube.com/watch?v=LwaDoEs0st4 - przerost tresci i ubostwo formy.

UMPA-UMPA - https://www.youtube.com/watch?v=My_xKlJ53T8

A z drugiej strony nedza. Piekarczyk i jego teksty nie nadaja sie nawet do spiewania przy grillu, po trzech glebszych.

W Polsce ludzie cierpia na brak muzycznego wyksztalcenia, ktore polega na tym, ze znasz nuty, potrafisz w podstawowych zakresach operowac wlasnym glosem i grasz przynajmniej na jednym instrumencie. Tego polska szkola nie ma w zakresie programowym. To sie w Polsce zdobywa na wlasna reke i jest dostepne tylko tym, ktorzy w to zainwestuja.

https://www.youtube.com/watch?v=DRicixy6JzM

https://www.youtube.com/watch?v=jBB8-nApYTY

Wrecz przeciwnie. Ma jak najbardziej. Najlepsi w naszym rejonie sa towarzysze kacapy, ktorzy od poczatku potrafia zebrac talenty i wrzucic w zaprzeg.

Po drugiej stronie Atlantyku sa amerykanscy zydzi, ktorzy z muzyki zrobili soft power i jada na tym globalnie, trafiajac we wszystkich gatunkach.

Kaczmarski jest muzycznie jednowymiarowy. Ten wymiar to kontestacja komuny i wlasciwie nic wiecej. Taki byl jego odbior, a przeslanie Kaczmarskiego, nawet jesli bylo inne i bardziej roznorodne, to nietrafione. Jakosciowo to bylo na poziomie gminnego osrodka kultury i nigdy poza to nie wyszlo. Sala sto osob, jakas piwnica. I tyle tez z tego zostalo.

"Mury" ludziska rozumieli tak, jak im wsadziła do głów Solidarnośc, a raczej bezpieka, która sterowała Wałęsą i Jurczykiem. Mury to piosenka o samotności i doprawdy nie rozumiem, dlaczego tak trudno to pojąć.

Kaczmarski był zdolny, ale zdolny był też Gintrowski. To z nim Kaczmarski tworzył znakomity duet (plus pianista Zbigniew Łapiński). Choć fakt, że teksty Kaczmarskiego byly lepsze od tekstów Gintrowskiego (Gintrowski był posępny, smutny, co jak mniemam, było spowodowane dłuższą i głębszą fascynacją rosyjskich bardów). 

Gintrowski był nieuleczalnie chory na lata przed śmiercią.

To posłuchsj albumu "Raj" z Gintrowskim. Tam śpiewa spokojniej. To mój ulubiony album. No i teksty na aktualny czas.

Co do Adriana, to absolutna zgoda. Akurat wtedy, kiedy "byli z wizytą" posłowie Wąsik i Kamiński w pałacu prezydenckim on MUSIAŁ pojechać na "obchody białoruskiego Bożego Narodzenia" u tych "uchodźców politycznych". Ciekawe, który z tych "uchodźców" pojawił się w cerkwi chociaż raz w życiu.

Co do "barda", to jestem tak stara, że byłam na "legendarnym koncercie muzyki niezależnej" w Operze Leśnej w Sopocie. Śp. Kaczmarski  był jednym z wielu i raczej to on się podczepił do okrętu "S" a nie odwrotnie. On wtedy śpiewał  w Kabarecie Pod Egidą u wiecznie żywego Jana Pietrzaka.

Był to jeden z wielu obecnie rozpoznawanych potomków czerwonych baronów PRL: jego ojciec Janusz Kaczmarek malarz artysta studiował w latach 50-tych w Moskwie i Kijowie u profesorów radzieckich a jak wrócił do PRL to zaraz założył towarzystwo "sztuki realizmu" socjalistycznego oczywiście. W owej Moskwie poznał małżonkę swoję Trojanowską z matki Szlachtaub ale to nie matka była "dźwignią sukcesu" tylko ojciec. Siostra ojca czyli ciocia Bogna, wybitna śpiewaczka operowa, wyszła za mąż za pianistę i kompozytora Jerzego Sokorskiego, co to miał za brata samego Włodzimierza Sokorskiego, człowieka legendę, który w kulturze PRL (i nie tylko) mógł był WSZYSTKO. Albowiem Włodzimierz, który był jedynym (wg swojej opowieści) nieżydowskim politrukiem przy Berlingu, jeszcze przed wojną działał w KPP, w czasie wojny w Związku Patriotów Polskich przy Wandzie Wasilewskiej ale też w radzieckiej Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików. 
A poza tym przed wojną kolegował się z Gomułką. A po wojnie rzucili go na odcinek kultury w PRL: najpierw był ministrem kultury i sztuki (52-56) a w latach 1960-1973 był SZEFEM RADIOKOMITETU. I to "wyprodukował" Andrzeja Wajdę (kasa na film "Pokolenie")  Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, wylansował Irenę Dziedzic, Olgę Lipińską, Adama Hanuszkiewicza i cały tabun "największych artystów polskich". Był generałem brygady, szefem zbowidu no i był koneserem pięknych pań. Nie sądzę zatem, aby żałował dobrego słowa i poparcia dla rodziny swojej pięknej i bardzo utalentowanej szwagierki. 

Śp. Kaczmarski Jacek popełnił w życiu jeden błąd ale za to bardzo poważny: po 13 grudnia 1981 pozostał we Francji w roli tzw. prześladowanego solidarnościowca. We Francji mają swoich "bardów" na pęczki i jeszcze jeden nie był im potrzebny. Koledzy z "S" nie bardzo chcieli dzielić się kasą, którą oferowały francuskie związki zawodowe (oficjalnie). Bez roli "barda" i bez kasy radził sobie słabo: zaczął pić jeszcze mocniej a w dodatku lał żonę ( o czym wspomina publicznie córka). I zaczął tracić głos. Jak się okazało z powodu raka gardła. Była to tragedia osobista we wszystkich możliwych wymiarach. Ale wielkiego artysty z niego nie zrobiła. To jest moja subiektywna i oczywiście niesłuszna opinia i znaczna część mojej rodziny się ze mną nie zgadza:)) No i ja zupełnie nie mam serca do potomków czerwonych baronów PRL. Bo pamiętam, ilu  młodych potencjalnych wielkich artystów polskich zostało zakatowanych bez miłosierdzia w różnych kazamatach MBP albo zamarzło na Workucie.

Pozdrówka w Nowym Roku 2024.

No tak, ale Kaczmarski może funkcjonować bez rynku. A tamci nie. Kacapy mają rynek muzyczny upaństwowiony, a Ameryka niby nie, ale trochę jakby też. Fenomen Kaczmarskiego polegał na tym, że on nie musiał konkurować z nikim. Jego płyt i kaset nie sprzedawano, a wszyscy je znali. I nie sto osób. Więszkość populacji to zna. A kto będzie się przejmował jakąś futrowaną kacapską muzyką?

Tragika Kaczmarskiego leży moim zdaniem w fakcie , że jego menadżerem po 1997 roku był Jacek Jaśkowiak obecny prezydent Poznania, człowiek starego i nowego betonu i organizacji NGO. Były pracownik  firmy Kulczyka 

Gradacja nie ma znaczenia, to są literacko bardzo dobre formy, podkład muzyczny ma znaczenie drugorzędne

ale mozeny wybierać tylko z tych, którzy żyli i tworzyli w kraju po II wojnie.

I nie mozna wszystkich obciązać "grzechami" rodziców, czy krewnych.

Kultura  była w komuniźmie traktowanana jako awangarda  ideolo, oczko w glowie pieriekowki  zacofanych , skazonych klerykalizmem "roboli" w świadomych obywateli najlepszego z ustrojów.

Ale posród tych krzewicieli nowego ładu byli bez porównania  szkodliwsi  od J. Kaczmarskiego.

Wyrzuć ten wstęp ze swojej głowy i posłuchaj samej muzyki i tekstów. Gdy ja tego słuchsłem - lata 2000-2010 - to nikt tego wstępu nie znał i nikt go jie publikował. To jest dorobione do tego albumu teraz, niedawno. Komuś zależy, aby inaczej patrzeć na ten album albo żeby do niego zniechęcic, bo on jest groźny dla stalinowców i dla rozwydrzonych feministek (utwór "Wypędzenie z raju"). Zmuś sie i posłuchaj....:).

Tak, to jest dość zaskakujące, zwłaszcza, że ten Jaśkowiak to jakiś gangus

https://teatrnn.pl/files/websites/opowiadanie-swiata/Pozna%C5%84.pdf

Spuszczają nam wodę Szanowni Państwo, a tu wszystko na aby, aby.

Kaczmarski to w ogóle był z mocno resortowej rodziny. Ale był wybitnym autorem tekstów, dobrym pieśniarzem i przeciętnym muzykiem (w ogóle z tria to tylko Łapiński był w muzykę dobry)

Jest taki fantastyczny tekst: https://piotrstankiewicz.pl/kaczmarski-sluchany-przez-prawice/
bardzo polecam.

Gdzie autor, który identyfikuje się jako lewak, pokazuje, że Kaczmarski, choć też był mocno lewicowy i starał się przekazywac w tekstach lewicowe treści... to ponieważ śpiewał o historii i bardzo cenił sobie historyczny realizm, jest tak naprawdę autorem prawicowym, bo głosi typowo konserwatywną metateorię polityki "konserwatywne założenie o niezmienności ludzkiego świata jest widoczne w tych piosenkach, w których Kaczmarski opisuje teraźniejszość poprzez przeszłość"

On jest dowodem na to, że jakość funkcjonuje w dużej mierze w oderwaniu od osoby autora (bo to był kawał s**syna), intencji i poglądów. 

Witaj Pantero!

Adrianowi testowo wypuscili dawno temu Tomasza Lisa (dzisiaj inwalida z afazja), zeby zobaczyc na co go stac. On w korytarzu jakims przyjmowal jego przeprosiny, zamiast goscia publicznie upokorzyc i zakopac towarzysko i spolecznie. Ta niemoc dala sygnal macherom, ze z Adrianem to mozna wlasciwie wszystko. To jest pipa, a nie prezydent i nie ma co w nim pokladac zadnych nadziei.

Z ta tworczoscia poetycka i sceniczna to mam tak, ze wszystkich ludzi zatroskanych o losy swiata i ojczyzny to najchetniej bym kopal po mordach. Nic na to nie poradze, tak juz mam i to sie juz nie zmieni. To jest jeszcze jedna z zastawionych pulapek. Bardzo subtelna, nastawiona na to, ze wszystko co dobre to musi byc wyrafinowane, wielowatkowe, pelne metafor i przenosni, nie moze spraw komunikowac wprost - bo wtedy jest rozpoznane jako prostackie i prymitywne.

W moich oczach poetyzwanie jest tylko proba oszustwa. To jest jak syreni spiew, ktory wciaga ludzi w bagno i wiry z ktorych nie ma juz ratunku.

Do tego dochodza watki biograficzne, o ktorych piszesz i ta cala kontestacja komuny jest tego samego sznytu co Michnik Adam opozycjonista.

Patrze na to i mam mdlosci. Reaktywacja Kaczmarskiego i innych Pietrzakow to jest cofniecie sie do konca lat siedemdziesiatych. Labedzi spiew i siara po calosc.

Powodzenia w nowym roku. Tusek i jego ekipa niestraszne, bo nie takie bandy bilismy w leb, ze im rogi odpadaly. Teraz jest internet, sa zupelnie inne mozliwosci.

"Epitafium dla Jesenina" to niego tekst? Hmmm. Czyralem opisy utworów i były notki, że autorem częsci z nich był Gintrowski solo. Zresztą mial swoje własne albumy np. "Kamienie" albo "Pamiątki", w ktorych zamiescił pare utworów ze wspólnego albumu "Raj" w nowej aranżacji (dla mnie lepszej). Niie mogł by tego zrobic, gdyby byl tulko autorem muzyki, bo nie było asnotacji, że autorem tekstu był Kaczmarski. O przywłaszczenie sobie autorstwa tekstu trudno posądzać Gintrowskiego....no chyba że w drukarni przeoczyli.

"Epitafium dla Jesenina" to niego tekst? 

wg mnie tekst Kaczmarskiego, muzyka i wykonanie Gintrowskiego. Ten ostatni mało co pisał własnych tekstów, bardziej śpiewał cudze.

poddobnie to widzę.
Ze swoimi predyspozycjami nadawałby się na prezydenta/premiera np. w Kanadzie, ale nie u nas.

No tu masz rację, że to syreni śpiew...;). Teraz już nie słucham poezji śpiewanej (od 14 lat). No ale opisuję pewne wrażenia estetyczne w oderwsniu od tresci. Dla mnie w ogóle tekst jest mniej ważny od muzyki, stąd obecnie od kilkunsdtu lat w zasadzie to słucham muzyki wyłącznie bez wokalu (wyjątek to trzy albumy ISON - "Inner-space", "Cosmic drone" i "Andromeda skyline", a w zasadzie to składanka 90-minutowa z tych trzech albumów). 

Cieszę sie, ze Ty też jestes optymistą życiowym. 

Aha...dzieki za uściślenie. Może to i lepiej, że nie pisał tekstów, bo pamietam taką jedną jego piosenke o stanie wojennym, po której w zasadzie wszyscy, co przeżyli stan wojenny powinni dostsc Virtutti Militari. Muzyka posępna (bo o stanie wojennym) ale tekst....szkoda gadać.

Tak. On wczoraj porzadzil, a dzisiaj musi pierdzielic, ze nie spocznie. Dej pan spokoj.

Jedno drobne ale..... Mąż Bogny Sokorskiej z d. Kaczmarskiej nie utrzymywał kontaktów z bratem Włodzimierzem. To mocno zważyło na jej światowej karierze. Szczyt jej kariery przypadł na lata pięćdziesiąte. Największej polskiej divie operowej nie dane było zrobić kariery poza granicami kraju. Przez lata wstrzymywano jej dostęp do paszportu. Gdyby dane jej było ruszyć w swiat - przyćmiła by swym głosem Marię Callas.

Ja wtedy tez nie mialem do tego ucha. Tu byly czasy, ze piwo przywozili do sklepu raz w tygodniu i po dwoch godzinach nie bylo piwa. Substytuty zimnej czystej nigdy nie byly w kregu moich zainteresowan. Ja wiem, ze nostalgia i te sprawy. Ja juz jestem z tego wyleczony i mnie to juz zupelnie nie rusza. Reanimacja dzisiaj tego trupa nie ma juz najmniejszego sensu.

Twój radykalizm w ocenach powoduje, że wylewasz dziecko z kąpielą.

Nic pan nowego nie wymyślił i nie jest pan osamotniony w krytyce (wszystkich opcji) Zawodowe działania polityków sprawiły,aby wybierać między dżumą a cholerą z przystawką biegunki. Przymus jaki nam zgotowano jest ostrzeżeniem ,która opcja "tłucze nam mózgi" i zmienia społeczeństwo w ileś tam płci ,czy gałganów w sposób sukcesywny.Robią to na ogół wszyscy,ale to przybiera na sile ,bo wiadomo nie wszystko zależy od tutejszych polityków. I o tym apeluje gospodarz w swoich notkach wraz z Nawigatorami.

A jednak żyć trzeba jeść ,zakładać Rodziny,pracować między tymi patałachami,którzy rządzą nami po kolei.Nawet choroby stają się teraz sztuką,jak wyzdrowieć...ale cóż.. gdy na polityków nie ma leku i rak toczy nas dalej.

Istnieje  więcej zróżnicowanych opcji

 Pora na Czas Apokalipsy.

Kolejnego ostrzeżenia  już dostaniemy.

Według poety i historyka literatury Przemysława Dakowicza

" Polska nie istnieje. Polski nie ma. Została zlikwidowana w Katyniu, w niemieckich obozach koncentracyjnych, w sowieckich łagrach. Skończyła się, kiedy ciała lwowskich profesorów osunęły się na ziemię, wsiąkła w piasek razem z ich krwią. Umarła z więźniami Sachsenhausen, Dachau, Oświęcimia, z profesorem Stanisławem Estraicherem i profesorem Ignacym Chrzanowskim. Odeszła z Łupaszką, z Bruzdą, z Uskokiem. Z Zaporą uciekła przez dziurę wydrapaną w suficie zbiorowej celi na Rakowieckiej i razem z nim leżała w zbiorowym dole na "Łączce".

Kim jesteśmy, skoro Polska się skończyła?

Pogrobowcami, Upiorami, Cieniem i dymem? 

"Przeklęte continuum. Notatnik smoleński"

Sila nie bierze sie z talentu, tylko z techniki, a technike mozna tylko wytrenowac. Nie ma innej drogi.

Wszyscy wiedzą o co chodzi i wokół rozbudowanych znaczeń tworzą hermetyczną komunikację, jak my tutaj. Nikomu nic nie trzeba tłumaczyć

No wlasnie w tym problem, ze nie wiedza. Przy mnogosci interpretacji efekt jest taki, ze "bedziemy sie pieknie roznic", czyli nie bedziemy nadawac na tych samych falach.

Tak jak napisalem. W polskim "quickness" i "speed" to jedno i to samo. W angielskim nie jest. Angielski jest nieprzeskalowany. To jest jeden z wielu przykladow, ale jest ich wiecej.

Mozna to porownac do roznych rodzajow sniegu, ktore rozrozniaja Eskimosi, o czym przecietny mieszkaniec afrykanskiej sawanny nie ma najmniejszego pojecia. To jeszcze mozna zrozumiec, bo ludzie sa umiejscowieni w roznych kontekstach. Z szybkoscia i pojmowaniem tego pojecia jest jednak inaczej. 

Nie jest tak źle. Jeszcze Żyjemy, jeszcze pamiętamy i gromadzimy doświadczenia niezbędne do przeżycia. Przeżycia tu i teraz.

Zawsze będziemy się różnic, choćbyśmy mówili w esperanto, ponieważ, uwaga, każdy z nas jest inny. Język pomaga natomiast te różnice wskazać lub przykryć. Czy ktoś, kto nie wychwytuje niuansów powinien rozmawiać o niuansach?

Piszę codziennie, ale ja o tym marzyłem zawsze, wiedziałem, że się do tego nadaję i że będę to robił dobrze. Tu masz barda Kalinowskiego. Jemu żaden trening nie pomoże. 

https://www.youtube.com/watch?v=coPCmMLJv9c

Panowie profesorowie na AWF o niczym innym nie rozmawiaja jak o "treningu szybkosci", problem w tym, ze do dzisiaj zadne adekwatne pojeciowe rozroznienie nie zaistnialo. I tak sie to kreci. Tak wyglada "skala roznorodnosci" w praktyce, zwana burdelem pojeciowym. Detale sa wazne, zwlaszcza te, ktore dotycza techniki. Trzeba umiec je rozroznac i umiec nazwac.

Bogactwo jezykowe nie polega na tym, ze jeden wyraz ma sto znaczen. Jest odwrotnie - kazde znaczenie musi byc odrebnie nazwane. Tak to widze.

Wezmy na przyklad wyraz "zamek" w jezyku polskim. W angielskim - nie nazwiesz budowli na wzgorzu "lock", tylko "castle". W polskim musisz do tego dobudowac kontekst.

Chetnie poslucham wyjasnien, bo w tej chwili robi sie mgla i gesty las.

Nawet premieru Tusku zacytował..., a spodziewała się Pani czego innego. Już tu pisali mądrzy, że prezydent niewiele może jako władza wykonawcza. Niech działa tam gdzie może. Pomysł z listem do "przywódców" państw, to jak odwołanie do szefów mafii.

Nie wiem ile setek tekstów napisał Jacek Kaczmarski, ale gdyby napisał połowę tego co zostawił i tak byłby najcięższym i najbardziej ważkim argumentem propagandowym po stronie antykomuny. I cały ten ogrom treści, wątków, interpretacji, kontekstów, który zostawił, nie przydaje się dziś nikomu na nic. 

U Kaczmarskiego było:

Odnosimy się do Norwida, nawołujemy Słowackim, Mickiewicz - codzienna potrawa. Zachodzę w głowę, jak głodny wśród bogactw Midas: czyżbyśmy byli upadkiem i bronić się własnym słowem nie mieli ni sił, ni prawa?

Już chyba się mniej odnosimy, do Kaczmarskiego też.

Jesli chodzi o mistrzostwo absurdu, to niedoscignionym mistrzem jest nasz znajomy Toyah. On wytrenowal w sobie zdolnosc pisania w taki sposob, ze proste sprawy urastaly do rangi zagadnien miedzygalaktycznych i trzeba bylo puszczac oko do czytelnika, ze to jest do ogarniecia przez absolwenta liceum. Byla jeszcze opcja zwyzywac go od glupkow, ale to tez w wyszukany, nie wprost sposob.

To sa zabawy dla pensjonariuszy domu opieki. Wszyscy rozumiemy, ale musimy puscic oczko, zeby bylo wiadomo o co chodzi? No chyba nie o to. Tak samo jak nie o to chodzi, zeby wszystko tlumaczyc jak swini na zagonie.

Kazdy ma swoje powody dla ktorych tu przychodzi, tak samo jak sa powody ktore znikaja stad ludzi.

Moje powody sa bardzo proste i prozaiczne, no, ale nie bede ich tlumaczyl, mysle, ze za Toba twierdzac, kazdy je rozumie.

Teraz odnosimy się wyłącznie do pana Janka Pietrzaka i jego kupletów. Oraz do wykwitów mózgowych prof. Krasnodębskiego

Prezydent miał i ma wiele narzędzi do korygowania rzeczywistości w RP. Tylko jego otoczenie jest niewolnikiem konwenansów i nie chce pojąć, że przeciwnik ma w d.. konwenanse, etykę, prawo, etc. Na decyzje/wyrok/... odpowiada się inna decyzją/wyrokiem/... a nie zabawą w tłumaczenia kto ma rację.

Mysle, ze moglbys byc szczerze zdziwiony, gdyby zaczac referowac temat i wtedy dopiero skala znaczen by sie rozbudowala co nie znaczy, to sie bedzie pokrywac z moimi rzeczywistymi motywacjami. 

W praktyce te bogactwo polskiego jezyka i "skala znaczen" wyglada rowniez tak -https://www.youtube.com/watch?v=Wtat5Q6ZybE

A Bartka Kalinowskiego byś nie wytrenował, nawet jakbyś go prał po łbie butem

Tez uważam, że nie ma dużej siły w samej wieloznaczności pojmowanej jako zabawa znaczeniami, czy jako odczytywanie różne danego przekazu, choćby wędrowały same akcenty przekazu. Świat budowany w mocnym przekazie jest treściwy przez przekazywanie kilku rzeczy naraz jednym "machnięciem", ma i detal i głębię, są tam spójne warstwy dostępne w odbiorze niemal tym samym dla odbiorców.

> Panowie profesorowie na AWF o niczym innym nie rozmawiaja jak o "treningu szybkosci", problem w tym, ze do dzisiaj zadne adekwatne pojeciowe rozroznienie nie zaistnialo.

Dokładnie, brak rozróżniania różnych zjawisk blokuje rozumienie tematu, komunikację. Podejrzewam, że funkcja języka w dawnej RP była inna niż teraz. Prawidłem jest, jak się w czymś ćwiczy, to rośnie zasób słów z tego obszaru. Jak w danym języku brakuje słów, to je się robi, albo bierze z innego języka. Miałem nauczyciela malarstwa zaangażowanego, miłego i poświęcającego czas. Tylko jak dorwałem się do książeczek amerykańskich z lat 40, 50, które były dostępne dla wszystkich na rynku, nie dla zamkniętych środowisk, to w kilka miesięcy miałem większy tzw. warsztat, niż przez lata w tzw. szkole, nie wspominając o rozwoju słownictwa.

Nie rozumiemy się. Piosenka, wiersz to pewna całość, w której ukryte są znaczenia. I nie jest to żadne rozmywanie tych znaczeń. Świat na mocnym przekazie budowali komuniści. Teraz PiS próbuje tego samego - pan Janek śpiewa siekiera motyka...

Treść napisana, mówiona, śpiewana, z muzyką, obrazem, to dokładnie całość, która ma wiele tych samych prawideł dotyczących tego, czy zbudowany w nich świat ma mocny przekaz. Komuniści budowali mocny przekaz siłą. W kilku obszarach był silny, ale niespójność ze zwałami trupów i biedą wokół blokowała siłę tego przekazu.

Ale czemu pan teraz usiłuje zaprzeczyć, bo nie rozumiem?

Rozumiem to qwerty. Szczepionka jednak dawała pozory ..alibi... Teraz to juz tylko NOP poszczepienny nasz genialny premier Tusku publicznie ogłosił i dał zielone światło,że trzeba to przyjąć na klatę...

Jakim wyrokiem, czy decyzją może odpowiedzieć prezydent w sprawie Kamińskiego i Wąsika.

Lech Kaczyński nie powinien lecieć do Smoleńska, pamiętam, jak wtedy uważałem, długo przed lotem,  że powinien niemalże zabarykadować się w pałacu. A wczoraj słysząc, że gdzieś pojechał, od razu uważałem, że to błąd.

A co do Kaczmarskiego - wybitny i muzycznie i tekstowo. Przy czym nie jest to poezja.

W sumie to rozmowa zbacza na wątek poboczny, czy Kaczmarski był dobry czy nie. Bo wg mnie główny problem dyskusji jest taki, że wszyscy ludzie mają emocje i te enocje są zaspakajane, czy też zagospodarowywane przez naszych wrogów, a my nie potrafimy..a wróg potrafi, bo rozumie, czym trafiać do serc ludzi, że słowa są ważne i te właśnie wieloznaczne są najważniejsze. Dlaczego? Bo gdy ludzie są różni - jednego chwyta to, a drugiego tamto za serce. Ale robienie tylu przekazów propagandowych co liczba ludzi jest zbyt kosztowne i czasochłonne. Stąd trzeba wymyślić uniwersalny przekaz. Jak? Właśnie używając wieloznacxnych wyrazów, które każdy cxłowiek będziw wprawdzie interpretował inaczej, po swojemu, ale każdego będą chwytać za serce. Moim zdaniem to jest istora dobrej propagandy. I w tym lewica o całe lata świetlne wyprzedza wszystkich, łącznie z ludźmi Kościoła. Dlaczego lewoca jest tak divra, tak skuteczna w tym pidorogowym przekazie? Bi zwyczajnie wszyscy inni to lekceważą, uważajac że to jest słabe, że mało skuteczne, że bez sensu, bez logiki. A uważają tak, bo ignorują serce, ignorują emocje - skupiają się tylko na rozumie i intelekcie. 

Nawet jak chcą coś zrobic, aby odebrać lewicy rząd dusz, to zwyczajnie tworzą słabiznę, bo nie rozumieją irracjonsanych (czyli emocjonalnych) znaczeń słów.

Kaczmarski tę zdolność opanował do perfekcji i stąd słuchają lub słuchali  go wszyscy lub znaczna większośc, niezależnie od poglądów politycznych. Bo każdy z nich wstawia sobie swoje własne interpretacje uzytych przez niego słów, które chwytają go za serce. . To jest miarą jego sukcesu. 

W latach 1964 - 70 dostawała paszport na jednokrotne przekroczenie granicy. To były pojedyńcze występy na zaproszenie teatrów. Nie dostawała zgody  na kontrakty. Poza krótkim okresem Opera Warszawska też nie była nią zainteresowana.

BOGNA SOKORSKA & B KACZYŃSKI TVP

https://www.youtube.com/watch?v=S6kMkx_QRNo

Albo spróbuj Pan poderwać kobietę na dosłowny, "realistyczny" przekaz. Gwarantuję Panu, że dostanie Pan z liścia lub wzbudzi Pan u kobiety pogardę. Ale jak zastosujesz wieloznaczność, to kobieta będzie zachwycona lub przynajmniej zainteresowana na jakiś czas...:).

A podrywanie kobiety to też sztuka...:). Nie mówiąc o tym, że ma wiele wspólnego z tym, co chcą osiągnąć wszystkie organizacje istniejące na Ziemi (łącznie z Kościołem.....i proszę się nie oburzać, bo nie chodzi mi o kokietowanie, czy manipulowanie....prawdę można powiedzieć na wiele sposobów). 

"Kaczmarskiego bardzo lubię i cenię , zwłaszcza utwory dotyczące interpretacji obrazów - coś genialnego."

Bardzo utalentowany człowiek.

Kapitalna dykcja, znakomite teksty, no i wirtuoz gitary.

"W Polsce ludzie cierpia na brak muzycznego wyksztalcenia, ktore polega na tym, ze znasz nuty, potrafisz w podstawowych zakresach operowac wlasnym glosem i grasz przynajmniej na jednym instrumencie."

A znajomy w latach 90-tych zachwycał się i mówił mi jak dużo się dzieje w Polsce w muzyce np.

I wymieniał nazwisko: Grzegorz Turnau.

Kumpel to określił bardziej trafnie: Grzegorz Zdurniał.

No tak... jeszcze on... krakowski bard, spadkobierca Marka Grechuty. Poezja spiewana at its best.

Na szczęście ludzie sie róznią emocjami, wrazliwoscią, rozumieniem kontekstów i skojarzeń.

Wyobraź sobie, jaki świat byłby jednowymiarowy i po prostu nudny, gdy wszyscy postrzegali go podobnie jak Ty.

I vice versa. Wyobraz sobie wrazliwosc w czystej postaci bez zadnej refleksji z cala glebia odczuwan rodem z domu wariatow. Mysle, ze tutaj nie ma rownowagi. Emocje sa codziennie symulowane konskimi dawkami sfabrykowanych przekazow, wrzutkami z doopy, po to, zeby ludzie przestali planowac i zyli w reakcji do nosnensownego przekazu, ktory zastepuje im realne odczuwanie i zaplanowane wlasne zycie.

Rzeczywiscie myslisz, ze potrzeba jakis dedykowanych tresci dla zaburzonych? No chyba, ze w formie terapii?

Powtórzę się, że istnieje  mnóstwo przestrzeni dla  wielu zróznicowanych, a nie tylko krańcowych postaw.

I daleko nie wszystko z nich przynalezy czy mozna przypisac do kategorii "gra półsłówek".

Po stronie prezydenta jest prawo, ale nie ma siły. Po stronie Tuska, siła i bezprawie i tego się już nie wyprze.

Ależ on się nawet nie zamierza wypierać - przecież takie postawienie spraw tylko tych świrów, którzy na nich głosowali nakręca, oni tego oczekują, a on im daje. Tam nikt się nie obrazi na nich za niespełnienie jakiejś tam obietnicy, zabranie emerytury czy innego pińcet, sprzedanie Orlenu czy zaoranie CPK i rozbrojenie kraju. Wystarczy, że pisiory będą siedzieć i nieważne czy w majstacie prawa czy wbrew prawu, a jak jeszcze Tuskowi uda się powiesić Kaczyńskiego to rozentuzjazmowana ludożerka ukoronuje go na cesarza POlski.

Kto bogatemu zabroni. Dwa telewizory to juz powoli zahacza o pluralizm w wersji demokratycznej.

"Poczekamy. Dopoki pilka w grze, to nie wszystko stracone. Jak sie sprawy beda bardziej rozwijac w tym kierunku, to trzeba bedzie glowe w inna strone odwrocic, bo szkoda zycia na patalachow."

A w międzyczasie paru naiwnych stanie koło Głińskiego i będą wołać: "tu jest Polska!".

Poszliby lepiej na grzane piwo, bo ich zamróz chwyci.

Może gdzieś serwują w Warszawie.

PiS jest fatalny, prezydent to Adrian Prezes nie nadaje  do niczego. Polacy to ludożerka, która nie ma słuchu i nie potrafi czytać ze zrozumieniem.  Tyle się dowiedziałem . Więc nie ma zdziwenia, że rządzi wyższa kultura w postaci takiej jaką widać.

"PiS jest fatalny, prezydent to Adrian Prezes nie nadaje  do niczego."

Prezes nadaje się coraz bardziej na emeryturę.

<<<tego się już nie wyprze.>>>

A po cóż by miał? Przecież wystarczy, że powie "nie robiłem" i PO-plankton zniszczy każdego, który temu zaprzeczy. 

nazwie bezprawie prawem i po sprawie

RP to królestwo patologii z której każda formacja chce czerpać 'siłe/kasę/władzę'

I tu się Pan myli Szanowny Panie Piotrze. To angielski ma mnóstwo znaczeń dla pojedynczych słów, a nie polski. Przykład zamku (zamka) też mało trafny, bo zamek, to coś zamknięte lub służące do zamykania. Język polski - czego Pan nigdzie nie wyczyta, bo wszyscy językoznawcy  zachodni (lub na pasku zachodu) kłamią - jest conajmniej bezpośrednim spadkobiercą języka Ariów, w oparciu o który powstała najbardziej "sucesessfull language family in the world", mianowicie rodzina nazwana indoeuropejską. I o ile ta nazwa nie budzi zastrzeżeń, to już zmyślona historia rozwoju tej rodziny, gdzie za "podstawę" uznany wymyślony język protoindoeuropejski, gdy tymczasem to język nazwany protosłowiańskim był na prawdę tą podstawą. Może trafniejszą byłaby nazwa "język Wandali" (może Wenedów, Scytów, ...? - tu już Piotr Kalinowski tropi te ślady dość skutecznie).

 A te kłamstwa mają tylko jeden cel - stworzyć wrażenie, że języki zachodnioeuropejskie powstaly w procesie kształtowania się ww. rodziny i spada na nich "honor" tworców tej "most sucessfull family". No i zepchnąć faktycznych twórców tej rodziny w Europie na margines i tym samym uzasadnić ich marginalizację w innych dziedzinach. Nie  - one powstały jako mix ICH plemienennych narzeczy, absolutnie nie indoeuropejskich - z nasza podstawą. Dowody tego są - o czym tu już wielkorotnie pisałem - np. w postaci języka Basków, ich współplemieńcow, którzy do tej pory nie doczekali się "indoeuropeizacji"

Raczej marna podróbka.

Mozemy sobie pospekulowac o genezie jezyka, jego historii i o tym, ze Polacy nie gesi, ale nie w tym rzecz. To co pan pisze nie ma zwiazku ze sprawa. Od dekad funkcjonuje i boksuje sie codziennie w angielskim i niemieckim. Probuje szukac i przekladac rozne rzeczy we wszystki strony.

Angielski jezyk determinuja czasy, czasowniki modalne i Phrasal verbs, ktore w zlozeniach z przyslowkiem lub przyimkiem nabieraja calkowicie nowego znaczenia, jak czasownik to set. Set on, Set up, set in, set off, itd. To specyfika jezykowa. I tu czesciowa zgoda. W jezyku polskim bedziemy uzywac zupelnie innych wyrazow na okreslenie tych czynnosci.

W warstwie opisowej tam gdzie w uzyciu beda rzeczowniki i przymiotniki rozroznienia beda o wiele bardziej szczegolowe i specyficzne.

W niemieckim natomiast mamy do czynienia np. rzeczownikami zlozonymi, ktore dokladnie opisujac stan lub czynnosc, miejsce etc. tak jak Autoscheibenreparaturstelle - miejsce naprawy szyb samochodowych. To oczywiscie nie jest cos co przynalezy tylko do niemieckiego, bo wyraz portmonetka to tez jest zlepek francuskich slow "noszenie" i "moneta".

Ja pisze o przykladach z mojego zycia wzietych, ze angielskiej literatury z zakresu treningu szybkosci nie da sie przelozyc na polski, bo pojecia takiej jak quickness i speed training w jezyku polskim po prostu nie funkcjonuja. Potknalem sie o to w 2008 roku jak pisalem po polsku swoja ksiazke o treningu. Do dzis nic sie specjalnie nie zmienilo. Niektorzy autorzy to markuja trening szybkosci 1, trening szybkosci 2, tylko to i tak niczego nie wyjasnia, bo co sie kryje po 1 i 2 to dalej nie wiadomo bez opisowego wyjasnienia.

W niemieckim mozna to zalatwic rzeczownikiem zlozonym, gdzie uzywa sie w jednym wyrazie rzeczownikow, czasownikow, okolicznikow czasu, miejsca itd.

https://www.youtube.com/watch?v=aX4eZ1fpYwA

"Mury"  śpiewał Lluis Llach - to jego pieśń. Z nim śpiewały w Hiszpanii całe stadiony. Do Polski przyszła w nagraniach na taśmach, właśnie z tych stadionów. W latach 80-tych robiła zatem wielkie wrażenie /stan wojenny etc./. Kaczmarski zawłaszczył tę pieśń. Jej przekaz minął się u nas z przekazem faktycznym.

https://www.youtube.com/watch?v=o4g_Og3EiUM

- tu nagranie stadionowe z 1985 roku, to, które trafiło ongi do Polski.

A kiedy to będzie? 

Dobre. No Pasaran. Rewolucja pelna geba. Przeciw faszystowskiemu rezimowi Franco.

To sie juz zaczyna ocierac o klasyk "My ze spalonych wsi".

(...)A naiwnymi byliśmy my.To znaczy ja i moje pokolenie (...)

Niestety taka prawda. No ale trudno o inny wynik skoro młodzi naiwni konfrontowali się ze starymi wygami, którzy przeszli szkołę od Sierowa do Andropowa. Gospodarczo i tak to im nic nie dało ale zachodowi się przysłużyli w postaci wielomilionowej emigracji ludzi chętnych do pracy,  budujących  ich PKB  przez dekady.   Korzystają z tego do dziś ale to już końcówka złotych lat... 

Mówiąc, czy pisząc o swojej dziedzinie, również często borykam się z ograniczeniami w polskim języku fachowym, ale moim zdaniem to jest całkiem osobna sprawa. Wśród fachowców język i definicje powinny być (i z reguły) są ścisłe, tak w polskim, jak i w angielskim, a przy tym nic nie stoi na przeszkodzie przed wprowadzeniem i ścisłym zdefiniowaniem nowych terminów przez doświadczonego fachowca piszącego nowy podręcznik, jeśli uzna on, że w dotychczasowej terminologii brak odpowiednich rozróżnień. Zazwyczaj nie brak wyrazów bliskoznacznych, a w ostateczności można coś wymyślić czy zapożyczyć. Przykładowo i trochę "z czapy", polska "bystrość" jest bliższa znaczeniowo angielskiej "quickness", na paru płaszczyznach. Z ciekawości, co w końcu stanęło na miejscu prędkości II w podręczniku?

"Jeśli"  @Stachu wskaże termin, może będę wiedział czy doczekam się za życia mego takiej koincydencji.

Naturalnie,  ze...

...  to  KLOTNIA  w  RODZINIE  !!!

Ta  odgrywana  dzisiaj  ,,SZOPKA  MINISTERIALNA,,  powinna  miec  miejsce  -  co  najmniej  -  ze  30  lat  temu,...  ale  co  sie  odwlecze  to  nie  uciecze,  bedzie  tylko  MOCNIEJ  BOLALO,...

...  zobaczymy  tylko  bo  czas  pokarze  kogo  bardziej,...  nas,  zwykly  narod,  czy  ich  ZLODZIEI  i  ZDRAJCOW  POPiS`owych,

Akta być muszą w oglądzie sędziego celem oceny zasadności trybu działania. Ten uchyb dyskwalifikuje nakaz. Prawo proceduralne nie jest zle ale orzeczenia na telefon,smsa już widziałem na żywo. Do tej pory patologią wszystkim się podobała Prezydent nie miał woli na konfrontację z patologią to teraz czuje smak takiej zabawy. 

Kilkanaście lat temu obecny sędzia SN a wtedy prokurator wydawał nakaz aresztowania i co do jednej strony wszystko musiało być przed nim i w oryginałach. Dzisiaj recenzowałem pismo procesowe i adwokat celnie podniósł, że powód załączniki przedstawił nie w oryginałach i bez potwierdzeń za zgodność. A powodem jest m.st.W-wa czyli Trzaskowski. Oni mają w d... prawo, obywateli, Państwo.

To sędzia nie miał wyroku przed sobą. Dzwonisz-masz.

A co do "quickness" i "speed training", to czy przypadkiem nie chodzi o zwyczajne "ćwiczenie przyspieszania (rozpędzania)" i "szybkiego biegania"?

Trochę parałem sie "trasnslatorstwem" gdy lepszych zajęć nieco brakowało. Śmieszą mnie niektóre "osiągnięcia" danej branży, jak np. słynny ryż "brązowy", który - jak powszechnie wiadomo - jest (podobnie jak pieczywo, czy piwo) zwyczajnie ciemny. Że nie wspomnę juz o deweloperach, apartamentowcach i dealerach (koniecznie "autoryzowanych"), które mają za zadanie "ubogacić" nasz, tak przecież "ubogi" język. Jest to ewidentny skutek upadku edukacji, najprawdopodobniej zaplanowanego przez naszych "przyjaciół", w celach tylko dla nich jasnych i zrozumialych, a dla nas wydających się być nieszczęśliwym zrządzeniem losu.

Owszem Paris-gorszące sceny pokazują także z USA,Francji ,Włoch etc,etc...a nawet bójki w parlamentach.Więc Tusku dlaczego miałby być inny?Oczywiście nie dali sobie po gębach w Sejmie,nie uciekali przed dziwkami,ale pobawili się prawem i Konstytucją i olali to ciepłym moczem. Ojszczali (sorry)mówić nieładnie. To chyba wszystko...

Jak  najbardziej...

...  KUPUJE  te  Pani  ,,subiektywna  i  niesluszna  opinie,,  !!!

No  coz,  wedle  powyzszego  ,,bard,,  JK  skazany  byl  na  ,,sukces,,...  dzieki  wielkie,

Jak powiesz ile masz jeszcze czasu, to ja ci powiem czy doczekasz:)

Sądzę, że Prezydent szykuje się do abdykacji. Ogłosi ją w mocnym orędziu transmitowanym w każdym kanale. Powie że "w tej skandalicznej bezprawnej sytuacji" nie jest w stanie pełnić dalej swojej funkcji. Zastąpi go więc Hołownia do wyborów, czyli bezterminowo. Te konsultacje z głowami państw idą chyba w tym kierunku.

Dokladnie...

...  to  jest  KURIOZUM  !!!

On  ma  52  czy  53  lata,  dr  prawa,  8  lat  siedzi  na  ,,stolku  prezydEckim,,  i  PIERDZI  tak  samo  jak  oni,...  na  jakim  on  zyje  swiecie,...  czy  on  jest  chory  i  to  jego  dete  ,,otoczenie,,  ?!?!?!

Chlorze ja wiem ,że ma pan często dobre uwagi.Ale nie poddajmy się temu szaleństwu.Ja też często używam ironi w całym tym chaosie,ale Prezydent może się podać tylko do dymisji,a nie zrzec się abdykacji ,bo w Polsce nie ma monarchii. Nawet Dymisja Prezydencka to też nie jest taka prosta sprawa,no i ta Hołownia,a tfu !

Tusku pogroził Prezydentowi odczytując paragraf karny ,ale jest i tak bezsilny,bo Prezydent może odpowiadac tylko przed Trybunałem Stanu ,jest jeszcze metoda samolotu,ale ten numer juz nie przejdzie.Co prawda W USA jest instytucja impeachmentu, ale nie w Polsce. Poza tym Prezydent Duda jest jeszcze młodziak i niestety Tusku musi się jeszcze z nim pomęczyć,w jednym dniu ściskając mu prawicę w drugim opluwając,bez skrupułów.

<<<<Tusku pogroził Prezydentowi odczytując paragraf karny ,ale jest i tak bezsilny,bo Prezydent może odpowiadac tylko przed Trybunałem Stanu ,>>>

To jest gra pod swój elektorat i wykazanie bezsilności Prezydenta, co skutkuje zapewne spadkiem morale po stronie struktur PiS. I ich wyborców. 

BTW 

Nie wiem, czy potrafię wskazać zwolenników dzisiejszej opozycji. 

Genialne stwierdzenie z tym knurem :-)))

Pozostaje musical I dokument na podstawie reportaży wcieleniowych. 

biorąc pod uwagę totalną atrofię mechanizmów prawnych na poziomie państwowym i całkowitą służalczość służb wszelakich wobec tej tuskobandy to nie jest niemozliwy scenariusz

https://www.youtube.com/watch?v=0mnkC8ek3Tw

Bogna Sokorska śpiewała przepięknie. Ale to inny rodzaj sopranu, niż Callas. 

Ja też tak to widzę pani Ewo podobnie. Jak miga mi ta twarz Giertycha,gdzie mówi zwłaszcza o dwóch "przestępcach",to wpada w ekstazę,wprost orgazmu dostaje,ma on Ci swoje powody.Ta von i coś tam Ursula to wije się jak pisakorz,bo też i wisi nad nią bacik zakupów i to nie babskich. Te Tuskowe cyngle kombinują jak koń pod górę,metodą cepa w stodole..

Poświęciłam swoje nerwy dzisiaj na spowiedź ministra Kierwińskiego u "Stokrotki",wytrzymałam dzielnie,ale osłupiałam .Przecież on był wyraźnie naćpany,oczy przekrwione,wzrok błędny i jak bęben modlitewny powtarzał o przestępcach ukrywających się u Prezydenta.Nawet ta Stokrotka dostawała wyraźnych drgawek,chociaż czort wie z tą babą...echh...nigdy więcej...czasu na tych debili...

Maria Callas również wykonywała arie sopranem koloraturowym. Chociaż głównie był to sopran dramatyczny. Rozpiętość skali głosu miały podobną. Mówił o tym B. Kaczyński.

Przyspieszanie to acceleration. To czesc treningu szybkosci, zeby w najkrotszym czasie osiagnac maksymalna predkosc startowa.

Generalnie bylo wtedy tak, ze stracilem sporo czasu na to, zeby przegladnac dostepna wtedy literature fachowa w jezyku polskim, zeby przypadkiem nie odkryc Ameryki i nie napisac jakis glupot. No, ale oni na tych katedrach sobie slodko drzemia i zajeci sa zdobywaniem punktow i cytowan w systemach bolonskim i neapolitanskim, a sam trening ich zupelnie nie interesuje. To juz wiem i nikt juz tego nie musi mi tlumaczyc.

...  oni  wszyscy  tez  beda  OSZCZANI...

...  i  to  nie  przez  ,,prawo,,  ktore  sami  ,,Ostanowili  i  wyprocedowali,,  ale  przez  nas,  NAROD,...  zreszta  JUZ  SA  i  to  nie  tylko  w  Polsce  !!!

Bez  prawa  i  porzadku  NIE  DA  SIE  ani  ZYC  ani  FUNKCJONOWAC,...  a  ten  sie  smieje,  kto  sie  smieje  ostatni. 

Kuratorów stowarzyszonych na Wschodnim Wybrzeżu. Rozmowy toczyły się PRZED Deklaracją Terezińską.

"(..) Ponieważ ustawodawstwo nie ma poparcia opinii publicznej, „musimy poczekać, aż prezydent będzie bardziej otwarty na współpracę z rządem” Komorowski powiedział, dając do zrozumienia, że ​​decydującym czynnikiem będą osobiste napięcia pomiędzy prezydentem Kaczyńskim a premierem Tuskiem."

Przypominam ten wątek z Wiki Leaks, bo częściowo uchyla rąbka realnej polityki. Nie jest łatwo rządzjącym, choć sugestie są przedstawiane non-stop. Tym niemniej istnieją jakieś pola manewru. 

Poniżej link do notki z pożegnalnego spotkania Komorowskiego z ambasadorem Ashe'm gdzie przeczytamy jak, jak pochylano się nad przyszłością  polskich lasów ( podpunkt 6. pod koniec notki). 

https://www.wikileaks.org/plusd/cables/09WARSAW78_a.html

O! Szwedzko-niemiecki pomysł,  skutek fermentacji umysłowej połączonej z deedukacją.

Byl pisarzem, zostal bardem. Wszystko na niby. On wokalno muzycznie jeszcze lepsze numery u siebie w domu odstawial i jeszcze Matke Boska wplatal w te swoje gowna.

https://www.youtube.com/watch?v=3KTbFFWKkGE&t=278s

To jest taka chlewnia, ze tylko wiazke granatow wrzucic i zatrzasnac drzwi. A potem pojechac z trzydziestu metrow miotaczem ognia.

Owszem Klonie,ale ten kij ma dwa końce jak zwykle. Tusku puścił śmierdzącego bąka dla ludzi spoza jego elektoratu i młodej ludożerki ---- traktując ich jak prostaków. To nie jest tak do końca ,że nikt nie pojmuje nic z  bełkotu prawniczego,którego raczył zaserwować....Celem było osłabienie po stronie struktur i wyborców morali w kazdym aspekcie,zgoda,ale ten pożar instyktownie zostanie gaszony...może nie jutro,ale z pewnością tak...

Na początku zwyciezca dla wyborców,zawsze zyskuje aplauz,że taki mocarz...zwłaszcza gdy nie strzela,nie zmusza,tylko serduszka nosi na klacie... ale ,czy mamy jakiś w ogóle wybór inny do wskazania,niz obecna opozycja? No chyba nie ---taki system nam zgotowano.Smutno......

No  i  ta  piosenka  Celine  Dion,...

...  troche  irlandzkiej,...  tak  bylo,  alesmy  to  lykali,...  jak  pelikany  !!!

Ciekawe, nie wiedziałem, że Jacek Kaczmarski to Żyd był.

Specjalnie mnie nie zajął swoją twórczością. W zasadzie mało go kojarzę, poza tym, że wiem, kim był. Wyjechal do Australii o ile wiem. Ale jakoś mu tam nie wyszło. A potem umarł zdaje się jakoś tak młodo jednak.

Leonard Cohen to też Żyd. Błądził w swoim życiu niemało. Spędził wiele lat szukając nie wiadomo czego w klasztorze buddyjskim też, gdzieś tam. Gdy jego agent wypłukał mu kasę. Dlatego prawie że umarł na scenie, zarabiając na życie koncertami u schyłku życia. Jest mi tym bardzo bliski właśnie.

A ta jego piosenka będzie ze mną już zawsze, na zawsze.

To tyle w temacie

Tak to chyba wyglądało...ludzie różnie reagują w ciężkiej chorobie.

Jesli chodzi o kolor (jasne, czy ciemne) to najlepiej samemu sprawdzić "organoleptycznie" i oczywiście wzrokowo