-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Dlaczego emerytowani oficerowie Ludowego Wojska Polskiego wierzą w Wielką Lechię?

Oczywiście nie wszyscy, bo znałem takich, którzy nigdy o Wielkiej Lechii nie słyszeli. Faktem pozostaje jednak, że wielu propagatorów idei wielkolechickich wywodzi się właśnie ze środowiska byłych żołnierzy i oficerów LWP. I ja takich znam, albo o nich słyszałem. Skąd to się bierze? Myślę, że Wielka Lechia to problem mentalny i psychiczny, związany z degradacją dużych grup ludzi, którzy byli przez całe życie w coś wtajemniczeni. Mieli do dyspozycji pakiet informacji, który był poza obiegiem, a nie dość tego, mogli jeszcze, w wewnętrznych kręgach się tymi informacjami stymulować. I nie mówię tu o informacjach niejawnych, ale po prostu o specyfice życia wojskowego i specyfice zawodu żołnierza, który dawał i daje nadal poczucie uczestnictwa w arkanach niedostępnych zwykłym śmiertelnikom. A na pewno niedostępnych komuś takiemu jak ja. Nawet zwykły sierżant wie więcej ciekawych i dających się połączyć w interesującą siatkę, rzeczy niż zwykły cywil co chodzi do pracy i z niej wraca do domu, by zasiąść nad zupą i miską ziemniaków ze skwarkami. I żołnierze, a na pewno niektórzy z nich, ową niezwykłością swojej sytuacji, motywują wybór życiowej drogi. Rzecz jasna są i inni wojskowi, tacy, co poszli do armii, żeby dostać te wszystkie dodatki, o których tyle się opowiada po wsiach i jeszcze stałą, niemałą, pensję miesięczną, właściwie za nic. Tak to przynajmniej jest przedstawiane. No, ale o nich dziś nie mówimy. Mówimy o tych, którzy pozbawieni zostali dostępu do najbardziej stymulujących zabawek i zaczęli szukać czegoś nowego.

W zasadzie można by obstawiać zakłady, kto jest bardziej uparty i zafiksowany na swoich obsesjach: były emerytowany już katabas, czyli ksiądz, czy były emerytowany już trep, czyli oficer. Jako mieszkaniec, były już, garnizonowego miasta, obstawiałbym jednak tego ostatniego. I to z takiego podglebia i z takich chaszczy wyrasta właśnie upór w krzewieniu idei wielkolechickich.

Pierwszy problem polega na tym, że zwolennikom Wielkiej Lechii, którzy byli kiedyś oficerami służby czynnej, nie da się za nic wyjaśnić, że istnieje coś takiego jak źródła. Nie ma o tym mowy, bo „we wojsku” są tylko źródła rozkazów. No i jak zwolennik wielkolechickiej historii był takim źródłem, to przecież nie uwierzy, że są jakieś inne. Personalizm jest ideą dominującą środowiska byłych żołnierzy i to jest idea zabójcza dla tych środowisk. Oni tego nie rozumieją, a być może nie chcą po prostu rozumieć. Chodzi o to, że mający swoją legendę, starzejący się oficerowie, wraz ze swoimi szajbami, a jest ich sporo, zamieniają się w szamanów i żywe pomniki. I choćby ni cholery nie robili i do niczego się nie nadawali, trzeba oddawać im hołdy, bo taka jest tradycja. To powoduje, że środowiska te, nigdy nie zdobędą wpływów politycznych. Można mieć takie złudzenie, a tym będzie ono większe im większe przychody generować będą te środowiska i im lepiej będą sobie radzić w rzeczywistości postwojskowej, ale władzy rzeczywistej nie zdobędą. Mogą co najwyżej posłużyć komuś jako straszak. I tak już bywało drzewiej. No, ale co to za strzelba, jak nawet żadnego strzału na próbę nie było? Poza tym jednym, co się z kołkowca w policzek postrzelił? Szkoda gadać. Środowiska wojskowe się po prostu politycznie fosylizują.

Ten stan, nawet jeśli niezdefiniowany, a przecież w jakiś tam sposób komfortowy, bo nie wymawiając nikomu, emerytowani żołnierze żyją sobie raczej spokojnie i nie muszą się kłopotać o doczesne sprawy, jest wyczuwalny i dla wielu dość irytujący. W końcu piszemy o ludziach czynu, którzy nie mieli i pewnie nadal nie mają kłopotów z podejmowaniem decyzji. Potrzebny jest jakiś substytut, który da osobom przyzwyczajonym do udziału w okolicznościach niezwykłych i takiej samej wiedzy, jakiś impuls i pozwoli im na nowo przeżywać różne emocje, uznane bezwzględnie za autentyczne. I to jest właśnie Wielka Lechia. Bardzo praktyczny wytrych, bo łączy naraz kilka spraw. Po pierwsze opisaną już niezwykłość, gwarancję, że bierze się udział w operacji daleko ponad przeciętnej. Takiej, której słabe umysły nie pojmą. Po drugie, jest to operacja propaństwowa w istocie, bo przywołuje wielkość i mit państwa, które miało potencjał, ale ten został zniszczony przez podstępnych wrogów. Zupełnie jak PRL przez papieża Wojtyłę, Wałęsę i Reagana. Po trzecie ów mit, który w wielu głowach jest najprawdziwszą rzeczywistością, nie był rządzony przez hierarchię zniewieściałych kapłanów, ale przez kastę wojowników. I to w zasadzie wystarczy, by człowieka, noszącego przez całe życie mundur, a potem odesłanego na emeryturę, pochłonąć w całości. Nie mówię, że wszyscy ulegają temu złudzeniu, ale jest tych ludzi wystarczająco wielu, by odnotować trend.

Ktoś może tu sugerować, że wszystkie wielkolechickie kłamstwa są łatwe do zanegowania. To nieprawda. One są niemożliwe do zanegowania, a to z tego powodu, że akademia, środowiska czy jak ich tam zwał, odpuściły sobie misję edukacyjną i popularyzatorską. Ta ostatnia została wręcz całkiem wyszydzona, a wiąże się to moim zdaniem, z budżetami, jakie archeolodzy dostali na wykopki pod autostradami i rurociągami. Te budżety ich po prostu zdeprawowały. I uczyniły każdą inną misję dziecinadą.

Jeśli zaś tak jest, a moim zdaniem jest, rodzi się niepokojące pytanie: czy Wielka Lechia, nie jest wykreowana celowo, by odwrócić uwagę różnych zwariowanych pasjonatów od prawdziwej archeologii? By skupić ich uwagę na bredniach, bo tam – w rzeczywistym świecie – szuka się czegoś naprawdę, coś się naprawdę znajduje i to coś ma jakiś punkt docelowego przeznaczenia. Ponoć jest tym punktem muzeum. Okay, załóżmy że w to wierzymy. No, ale jakoś nie widzimy tłumów tłoczących się przed muzeami, żeby zobaczyć tam eksponaty archeologiczne, a najważniejszym stymulatorem decyzji młodzieży dotyczącej wyboru studiów archeologicznych są i pozostają nadal Indiana Jones i Erich von Daeniken, nie zaś profesorowie Myśliwiec i Bursche.

Czy wobec takiej kwestii, każdy wielkolechita ma odwagę postawić sobie w swoim sercu pytanie następujące – kur...wa czy mnie czasem w coś nie wkręcają? Ja tylko przypomnę, że najbardziej popularną książkę o Wielkiej Lechii wydało wydawnictwo Bellona. Zasłużona i poważna oficyna, która miała, bo dziś już nie istnieje, swoich fanów i wielbicieli.

Ja oczywiście rozumiem, że są ludzie, którzy za nic nie uwierzą, że można oszukać dużą grupę osób wmawiając im bardzo prymitywne kłamstwa. No, ale przecież wiemy, jak to jest proste. Problem wielkolechitów polega na tym, że oni nie są w stanie uwierzyć, iż Pan Jezus zmartwychwstał, a są w stanie uwierzyć w mityczne, lechickie miasta na Syberii. Od tego się zresztą zwykle zaczyna przygoda z Wielką Lechią, od zanegowania istoty świąt wielkanocnych. Nie mówię, że u wszystkich, ale u sporej grupy osób.

Idźmy jednak dalej. Jeśli Lechia służy od dociągania uwagi od prawdziwych znalezisk, to jest to działanie zaplanowane i wdrożone w życie. Udział zaś w nim emerytowanych i czynnych wojskowych, ma znamiona jakiejś strategii. Pytanie czy uczestnicy są tego świadomi. Oceniając rzecz pobieżnie, raczej nie. No, ale ktoś musi taką świadomość mieć? Kto? Nie mam pojęcia, ale stawiałbym na jakichś innych żołnierzy, którzy zainteresowani są autentycznie tym, co tam się wygrzebuje z ziemi, a także świadectwami, które owe znaleziska wystawiają naszej historii.

Być może jest inaczej niż sugeruję, ale dlaczego w takim razie, nie ma nikogo, kto zajmowałby się serio i w różnych aspektach popularyzowaniem wiedzy o rodzimej archeologii? Przecież żadnej kariery w tym fachu zrobić nie można. Jakieś satysfakcje zapewne są, ale trzeba się nimi z kimś podzielić, żeby zadziałały, najlepiej z młodzieżą. Niczego takiego nie ma. To mnie zawsze szalenie inspirowało, ten brak. Dlatego zdecydowałem się na wydanie książek Szymona. No, ale to już ostatnie archeologiczne książki, jakie wydaję. Co prawda, jakaś autorka złożyła mi kolejną propozycję, ale odmówiłem. Nie można wiosłować pod tak silny prąd.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wieki-brazu-i-zelaza-tom-1/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wieki-brazu-i-zelaza-tom-ii/



tagi: archeologia  wielka lechia  ludowe wojsko polskie 

gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 09:01
29     2776    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

wierzacy-sceptyk @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 09:20

Można

Cały czas to przecież robisz

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 10:17

Ciekawa obserwacja. Rzeczywiście są takie strony w internecie(kanały na youtube etc.) które można by nazwać zbiorczo PRLowskim dziadostwem, możliwe, że ma to związek właśnie z byłymi funkcjonariuszami.

zaloguj się by móc komentować

olekfara @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 10:22

"W końcu piszemy o ludziach czynu, którzy nie mieli i pewnie nadal nie mają kłopotów z podejmowaniem decyzji."

Pewnie. Zbyt optymistyczne założenie. Pewnie nie wiele sie zmieniło, jedynymi ludźmi czynu byli sierżanci, oraz kaprale w swoich drużynach. I jeszcze jedna zazwyczaj osoba, wizytator jednostki z niejasnymi kompetencjami, którego kadra się bała, mimo, że czasami niższy stopieniem od dowódców jednostki. Aha, zapomniałem o kucharzu. A hołubienie Wielkiej Lechii, to po prostu reakcja na bezsilność, coś jak zabawa w piaskownicy, ja ci pokażę, zawołam brata ..., on ci dopiero skórę złoi. Ze też , nie wezmą za przykład trochę bliższych czasowo dowódców i armii RON-u, ale to niepoprawnie politycznie, trzeba wybrać i  komuś na odcisk można nadepnąć.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 10:23

P.S.

Słowo katabas, obok kiecucha, to słowa wyciągnięte gdzieś z latryny obok obskurnej meliny i tu bym możliwe, że obraził melinę.

To też jest ciekawy temat do opisania, rozprowadzanie po ludności awersji do księży chociażby w takim słownictwie.

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 11:00

Znam takiego oficera, który w specyficzny sposób tęskni za PRLem, czasami stabilności, w których był szkolony do ataku, zabijania, przynajmniej takie ma przekonania. Cechują go dwa elementy - zoologiczna wręcz nienawiść do Kościoła i księży - oraz dobra znajomość angielskiego, zdobyta sumptem i z inicjatywy własnej, co może niektórych zaskoczyć, iż PRLowski wojskowy biegle zna angielski. Zna go, bo znać chciał - a chciał - nie po to, by zrobić karierę zawodową - ale by pozyskiwać "wiedzę".

Mam w związku z tym skojarzenia - nie wiem czy słuszne i w temacie - niemniej takie mam, związane z tym angielskim i źródłami isnpiracji wojskowych oraz położenia władzy realnej.

Pierwsze dotyczy tekstu Greenwatchera o lasach - o tym, czy las rośnie ekologicznie czy nie. Otóż - jest las, opiewany m.in. w popie (Genesis, płyta Selling England for the pound ) - jest to las Epping Forrest:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Epping_Forest

Tereny te powstały około 8 000 lat p.n.e. po ostatniej epoce lodowcowej, zajmując około 24 km² i zawierają pastwiska, polany, rzeki, bagna i stawy. [...]

Las jest największym otwartym terenem w okolicy Londynu i Essex oraz największym otwartym terenem w pobliżu stolicy na świecie, nigdy nie zaoranym ani uprawianym.

Las ten, przynajmniej na dostępnych zdjęciach nie różni się zbytnio od lasów okalających Trójmiasto.

Czyli - las wzrocowy znajduje sie pod Londynem, jest wzorcowy od 8000 lat. Trudno oprzeć sie wrażeniu, iż bez odwołania do archeologii tego stwierdzić się nie da (czy też twierdzić tak, bez posługiwania się archeologiczną narracją).

Druga refleksja też dotyczy popu - a konkretnie muzyki. Jest w Szczecinie jakieś muzeum związane z tzw. polskim big -beatem, w tym z osobami które śpiewały jako support przed koncertem Rolling Stonesów w 1967r. w Warszawie.

Był parę dni temu w TV jakiś reportaż o tym muzeum. Co można było zobaczyć w tym reportażu?

Otóż Mick Jagger (leader i wokalista R. S.) niedawno słabo się poczuł i kierownik tego muzeum wysłał mu życzenia zdrowia, wspominając o dawnych występach. Wysłał je Rolling Stonesom. Otrzymał odpowiedź. Skąd ją otrzymał? Z Pałacu Buckingham. To mniej więcej tak, jakby ktoś złożył życzenia Kazikowi, a podziękowania otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego.

Co to ma do Wielkiej Lechii? Nie mogę oprzeć się podejrzeniu, iż w tej narracji mieszają swoje brudne palce jakieś "Curzony". Skąd u wojskowego rodem z PRLu przekonanie, iż językiem, w którym dochodzi się do prawdy historycznej (i pewnie każdej innej) jest angielski?

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @olekfara 22 listopada 2020 10:22
22 listopada 2020 11:11

No fakt, ci powyżej sierżanta zwykle tylko gawędzili

zaloguj się by móc komentować



Draniu @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 12:58

Koncentrować się należy na własnej osobie, w drugiej kolejności na innych i to od czasu do czasu ,jak się ma sily. Ciągnąć wózek i jeszcze za sobą parę osób , osobiście uważam ,ze jest to  zbyt dużo. Czlowiek ciągnie  jednego z drugim , a oni później nagle wszystko niszczą to co po nich zostało..  Jednak plywanie pod prąd to jest  sztuka , w pewny sensie geniusz .. I ta wytrwałość .To wszystko wymaga  niezwykłego talentu.  Zdrowia życzę Coryllusie.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 13:00

Jakie mogą być „źródła rozkazów” w przypadku Wielkiej Lechii?

Spotkałam się w necie z pretensjami, że profesjonaliści zamiast nauczania i propagowania przedchrześcijańskich dziejów Polski, uparcie trzymają się kłamstw i manipulacji nt. naszej historii. Te pretensje zostały wyartykułowane pod linkiem do Wieku brązu i żelaza, a „modzelewskie” (sic!) służą za przykład tych gnuśnych, kłamliwych, przewrotnie ukrywających prawdę o naszych pradziejach!

Natomiast jako przykład człowieka, który dzielnie szerzy zaniedbaną wiedzę, został przywołany pisarz pan Robert Barkowski, który publikuje w wydawnictwie Bellona. Pierwszy raz spotkałam się z tym nazwiskiem, więc go sobie wyguglałam. Czego się dowiedziałam, oraz, co ważniejsze, czego się nie dowiedziałam o człowieku?

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_F._Barkowski :

Robert F. Barkowski (ur. 29 marca 1963 w Zielonej Górze) – polski pisarz, autor książek historycznych piszący w języku polskim[1] i niemieckim[2].

Spis treści

Życiorys

Dzieciństwo, lata szkolne, początek studiów i pracy zawodowej spędził w Gdańsku. Od końca lat 80. mieszka w Berlinie.

W latach 2000-2017 współpracował z niemieckimi wydawnictwami (Stroemfeld Verlag, Parthas Berlin, form+zweck, viceversaverlag, Deutscher Kunstverlag, vorwärts buch) jako autor, redaktor, tłumacz i wydawca, z czego aktualnie pozostała tylko współpraca z Parthas Berlin jako autor. Od roku 2014 współpracuje z polskim wydawnictwem (Bellona) jako autor.”

 

Nie, niczego nie opuściłam, ciocia wiki nic nie wspomina o wykształceniu pana Barkowskiego.

Znalazłam jeszcze stronę pana Roberta, gdzie również nie chwali się swoimi kompetencjami zawodowymi  

https://robert-barkowski.com/  

I teraz, do czego pewnym „źródłom rozkazów” może służyć Wielka Lechia? Załóżmy, że została wypełniona straszliwa luka w nauczaniu, dziatwa szkolna wreszcie została oświecona w temacie naszych wspaniały dziejów przed chrztem Mieszkowym, młodzież ostatecznie sięga po źródła historyczne, z których dowiaduje się, że pradzieje naszej krainy to… Germanie. Teraz już można zwinąć tę Wielką Lechię, bo to panie rzeczywiście bzdury i z prawdą historyczną nijak się nie klei.

Zostają Germanie.

Panie Szymonie, czy Pan wie, w jak zjadliwe mrowisko wsadził Pan kij?

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 13:11

To chyba kolejna z akcji ludzi  wojska i milicji, które miały pokazać ludności (zwłaszcza młodej) że naprawdę ciekawe sprawy działy się przed, lub poza chrześcijaństwem. Ufoludki, hinduizm, buddyzm, zjawiska "nadprzyrodzone", teraz ta Lechia. Z tym, że wcześniej takie akcje organizowała PZPR, a Lechię już ktoś inny, może z zewnątrz kraju.

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 13:21

A wracając Wydawnictwa Bellona. Tak, wiedziałam, że ono przestało istnieć, ale – zadziwiające - wciąż odnosiłam wrażenie, że ten nieboszczyk prowadzi bardzo ożywioną działalność.

I oto pan Barkowski rozwiał wątpliwości:

 

„Bartosz Łomianowski z Poznań napisał/a 2 kwietnia 2020:

Wspaniale się Pana czyta, szczególnie książki o Słowianach połabskich. Prawdziwe perełki, ciekawe, wciągające w temat i obfitujące rzetelną wiedzą historyczną. Szkoda tylko że mój egzemplarz książki "Słowianie połabscy. Dzieje zagłady" zaczyna się rozpadać, niektóre kartki wylatują. Czy Bellona nie mogła tak wartościowej pozycji wydrukować na porządnym papierze?

Odpowiedź administratora przez: Robert F. Barkowski

Dziękuję za uznanie. Na wypadające kartki nic nie poradzę, ale można pisać do Bellony by zrobiła dodruk książki, albo jako II wydanie, na papierze odpowiedniej jakości. To przy okazji uzupełniłbym/rozszerzył treść i poprawił błędy.” Wytłuszczenie daty moje – MC.

https://robert-barkowski.com/pytania-dyskusja-komentarze-rozmowa/

A tu inny dowód na wyższą formę istnienia, jak mawia pan redaktor Stanisław, tego bytu:

https://ksiegarnia.bellona.pl/?c=&limit=10&sort=ad&filter=

 

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 13:31

Ta Wielka Lechia nie wzięła się z próżni. Z tego, co pamiętam, szukanie tych korzeni zaczęło się w renesansie. Humaniści (lutry) dołożyli kilku legendarnych władców przedmieszkowych, tych z legend o Kraku, Popielu, Wandzie, do drukowanych pocztów władców. Czy oni stali za tą koncepcją, tego nie pamiętam, może skwapliwie ich tylko zaczęto przywoływać w drukowanych materiałach, z intencją, że nie wszystko zaczęło się od Chrztu Polski.
Powrót do koncepcji nastąpił wraz z tym pocztem, wiszącym na Jasnej Górze, w czasach zbliżenia Wettynów (Saksonia) z Rosjanami, zdaje się, że przy wsparciu Kościoła (protestant, okultysta i różokrzyżowiec August II Mocny przechodzi nawet na katolicyzm). To jest już równia pochyła do rozbiorów. 
Więc ten sojuz służb z ościennych państw, w kwestii robienia wody z mózgu Polakom, mnie nie dziwi. ​​​​​​​Obu systemom przeszkadza Kościół i porządek jaki za nim stoi.
Nawet w sztabie wyborczym Brauna, w czasie wyborów prezydenckich, byli tacy starzy, emerytowani dziadkowie, pałający miłością do tej koncepcji wielkolechickiej i wydobywania tych skarbów spod ziemi (tylko oni mieli na myśli złoża metali ziem rzadkich a nie artefakty archeo).

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @maria-ciszewska 22 listopada 2020 13:00
22 listopada 2020 14:17

Ma też biografię po niemiecku, z której wynika,że studia odbył następujące:"...Er studierte zunächst Energietechnik an der TU Berlin und Technische Informatik an der Hochschule für Technik und Wirtschaft Berlin ..."

Czyli jest to informatyk programista. Pierwszą pracę otrzymał:"...  Als Programmierer betreute er ab 2001 den Parthas Verlag...".

 

A tu lista utworów historycznych wg Niemców:

  • Unvorstellbar ist, was man erlebt in: war jewesen, West-Berlin 1961-1989. Parthas, Berlin 2009, ISBN 978-3-86964-014-3.
  • Die Ottonen und das Konzept eines vereinten Europa. Parthas, Berlin 2014, ISBN 978-3-86964-073-0.
  • Słowianie połabscy. Dzieje zagłady („Die Elbslawen, die Geschichte ihres Untergangs“). Bellona, Warschau 2015, ISBN 978-83-11-13741-7.
  • Crotone 982 („Die Schlacht bei Crotone 982“). Bellona, Warschau 2015, ISBN 978-83-11-13732-5.
  • Połabie 983 („Der Elbslawenaufstand von 983“). Bellona, Warschau 2015, ISBN 978-83-11-13913-8.
  • Poitiers 732 („Die Schlacht von Poitiers 732“). Bellona, Warschau 2016, ISBN 978-83-11-14104-9.
  • Tajemnice początków państwa polskiego – 966 („Die Geheimnisse der Anfänge des polnisches Staates 966“). Bellona, Warschau 2016, ISBN 978-83-11-13904-6.
  • Lechowe Pole 955 („Die Schlacht auf dem Lechfeld 955“). Bellona, Warschau 2016, ISBN 978-83-11-14231-2.
  • Krucjata połabska 1147 („Wendenkreuzzug 1147“). Bellona, Warschau 2017, ISBN 978-83-11-14446-0.
  • Historia wojen gdańskich („Die Geschichte der Danziger Kriege“). Średniowiecze. Bellona, Warschau 2017, ISBN 978-83-11-14343-2.
  • Syberia 1581–1697 („Sibirien 1581–1697“). Bellona, Warschau 2017, ISBN 978-83-11-15047-8.
  • Poczet władców słowiańskich 631-1168, Połabie („Die wendischen/elbslawischen Herrscher 631-1168“). Bellona, Warschau 2017, ISBN 978-83-11-15119-2.
  • Budziszyn 1002-1018 („Bautzen 1002-1018“). Bellona, Warschau 2018, ISBN 978-83-11-15281-6.
  • Paryż 885-886 („Belagerung von Paris (885–886)“). Bellona, Warschau 2018, ISBN 978-83-11-15518-3.
  • Bitwy Słowian. Bellona, Warschau 2018, ISBN 978-83-11-15537-4.
  • Die Piasten und die Anfänge des polnischen Staates. Parthas Verlag, Berlin 2018, ISBN 978-3-86964-101-0.
  • Kijów 1018. Bellona, Warschau 2019, ISBN 978-83-11-15617-3.
  • Ulm 1805. Bellona, Warschau 2019, ISBN 978-83-11-15679-1.

Ma też hasło w wiki po angielsku.

 

 

https://de.linkfang.org/wiki/Robert_F._Barkowski

https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_F._Barkowski

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @pink-panther 22 listopada 2020 14:17
22 listopada 2020 14:40

Pantero, jest Pani nieoceniona!

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 14:49

No ale Połabianie, to nie "Wielka Lechia", tylko dość dobrze rozpoznane plemiona których słowiańskości nikt (również w Niemczech) nie kwestionuje.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 14:51

co tam Wielka Lechia.

Byli nomenklaturowscy  piekłoszczki PZPR mają Stwowarzyszenie "Ordynacka", której najbardziej medialnie wyrazistą figurą jest onegdajszy towarzysz Wł. Czarzasty.

PS

Co bardziej zorientowani nazywają  ww. stowarzyszenie "związkiem zawodowym sutenerów".
O ile się orientuję, niekoniecznie  bezpodstawnie.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @maria-ciszewska 22 listopada 2020 14:40
22 listopada 2020 14:54

Cała przyjemność po mojej stronie. W dziełach wydanych po niemiecku na pewno są jakieś smaczki. Niemcy nie odpuszczają.

zaloguj się by móc komentować

chlor @chlor 22 listopada 2020 14:49
22 listopada 2020 15:29

Ojej,to miało być do pink panther.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 18:03

"I to jest właśnie Wielka Lechia. Bardzo praktyczny wytrych, bo łączy naraz kilka spraw. Po pierwsze opisaną już niezwykłość, gwarancję, że bierze się udział w operacji daleko ponad przeciętnej. Takiej, której słabe umysły nie pojmą. Po drugie, jest to operacja propaństwowa w istocie, bo przywołuje wielkość i mit państwa, które miało potencjał, ale ten został zniszczony przez podstępnych wrogów. Zupełnie jak PRL przez papieża Wojtyłę, Wałęsę i Reagana."

To poczucie ze bierze sie udzial w operacji daleko ponad przecietnej jest wazny dla nich.

Tak samo wmawiano im ze sa wazni i uczestnicza w operacji daleko ponad przecietnej gdy zdobywali Szczecin, forsowali Odre i oblegali Berlin [no, raczej ich ojcowie].

I to lansowane haslo o powrocie ziem zachodnich do macierzy.

Oni chyba maja zakodowane te slowa znanej piosenki: "...potega wyrosnie z nas, na pochwale wsi, na pochwale miast..."

Dlatego chyba m. innymi uczepili sie tej Wielkiej Lechii jak pijany plotu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Szczodrocha33 22 listopada 2020 18:03
22 listopada 2020 20:27

Nikomu w smak przyznać, że oto może  służył w legionach, które w imieniu obcych interesów strzelały do  "murzynów" na Haiti.

Dowartosciowywanie sobie nowej "legendy załozycielskiej", w sytuacji gdy dotychczasowa eroduje coraz szybciej to chyba bardziej instynkt samozachowawczy (ratuje psychike, ale tu kij ma dwa konce, bo wyglada na to ze lakarstwo jest gorsze od choroby) , który ma protezować utracony sens misji życiowej. 

zaloguj się by móc komentować

Antonim @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 21:07

Dzień dobry !

Nie ma gdzieś na składzie szwedzkiego numeru SN ? Byłbym bardzo wdzięczny gdybym mógł go nabyć.

Szczególnie interesuje mnie tekst Jacka Drobnego

pozdrawiam 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @gabriel-maciejewski
22 listopada 2020 21:11

Uważna lektura obydwóch tomów "Wieków brązu i żelaza" Szymona Modzelewskiego pozwala usystematyzować wiedzę o ciągłości pewnych procesów w historii. One są taką czerwoną nicią przewijąjącą się na kanwie dziejów.

zaloguj się by móc komentować

Kuro-San @maria-ciszewska 22 listopada 2020 13:21
22 listopada 2020 22:24

Mam to na półce, generalnie nic ciekawego.

To poziom ksiązek o Indianerach. Można to podsumować nieco złośliwie, jeszcze Crazy Horse będzie galopował po wielkim stepie.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuro-San @Szczodrocha33 22 listopada 2020 18:03
22 listopada 2020 22:43

"I to jest właśnie Wielka Lechia.

Kilka lat temu trafiła w moję łapy książka Słowiańska Moc- autor Zdzisław Skrok.

To z kolei jest pisane z pozycji neopogańskich( w stonę new age).

Co dziekawe autor odgrzewa twierdzenie o normańskim pochodzeniu dynasti Piastów snując paralele z Rusia i Rurykowiczami.

zaloguj się by móc komentować

Zawierucha @gabriel-maciejewski
23 listopada 2020 00:57

Z wielką lechią kategorycznie rozprawili się wielkorusowie, których imperium rozciągało się we szystkie strony chyba jeszcze dalej, czego najlepszym dowodem są Etruskowie; ved` Etruski eto toże Russki.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @chlor 22 listopada 2020 13:11
23 listopada 2020 22:48

Z całą pewnością ludzie służb /SB/ byli wysyłani do klasztorów i do guru tego całego hinduizmu czy buddyzmu. Były to lata 80 te. Potem mamy te różne zenki i Kacmajory w latach 90tych w Polsce. Ale, generalnie - to "się rypło". 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować