-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Dlaczego Bolesław Przybyszewski nie jest patronem ruchu LGBT?

W całych tych wspominkach Boya- Żeleńskiego, dotyczących krakowskiej cyganerii, najistotniejsze jest jedno zdanie. Cytuję je z pamięci – Tradycja nie istnieje, albowiem gdyby istniała, bo ci, co pozostali po Przybyszewskim, spotykaliby się później na corocznych zjazdach i wspominaliby dawne czasy. To jest wniosek obłąkany, ale wart zapamiętania. Tradycja oczywiście istnieje, ale ludzie bliscy Przybyszewskiemu i on sam, nie organizowali wieczorków wspominkowych, ponieważ ich spotkania nie miały tak swobodnego charakteru, jak się Tadziowi Żeleńskiemu zdawało. Być może jemu się nic nie zdawało i wszystko miał właściwie poukładane, tylko nas próbuje przekonać do czegoś innego. Ja nie wiem tego z całą pewnością, ale pewne podejrzenia mam. Cyganeria nie była tym, za cho chciała uchodzić i Żeleński mówi o tym wprost, ocenia jednak wypadki post factum i stawia je na gruncie literatury, jej autentyczności i funkcji, które powinna ona w jego mniemaniu spełniać. Mówi tak – Przybyszewski i cyganeria to fałszywa literatura i prawdziwe trupy. I tak rzeczywiście było. Trudno jednak odnaleźć punkt, z którego Boy ocenia literaturę powstającą w kręgu Przybyszewskiego. Przyjmijmy, że on szafuje tymi opiniami jako esteta, tyle, że Przybyszewski nie miał zamiaru estetyzować, on został wynajęty do deprawacji. Piszę wynajęty, bo wydaje mi się to właściwsze, niż formuła oceniająca Przybyszewskiego, jako samotnego, niedocenianego geniusza.

Popatrzmy na następująca fakty z życia Stacha. Kiedy znalazł się w Berlinie, został zapuszkowany za kontakty z ruchem robotniczym. Co to dokładnie mogło oznaczać nie wiem, albowiem jeszcze się w to nie zagłębiłem. Istotne jest to, że nie siedział za długo, albowiem z pruskiej tiurmy uwolnił go nie kto inny tylko Stanisław Grabski, który zatrudnił go w redakcji Gazety robotniczej. Ciekawe, prawda? Chłop ze wsi w gazecie robotniczej. No, ale nie takie cuda się zdarzały.

Nie możemy pominąć obyczajowych ekscesów Stacha, które sprowadzały się do: uwiedzenia żydówki i zrobienia jej trójki dzieci, uwiedzenia Norweżki i zrobienia jej dwójki dzieci, uwiedzenia pani Pająkowej i zrobienia jej jednego dziecka, uwiedzenia żony Kasprowicza i pójścia na odwyk. To można oczywiście oceniać w kategoriach wyczynu, ale ja znam lepszych. Tyle, że oni nie piszą o nagiej duszy i nie opowiadają na odczytach o fallusie szatana. Chlają jednak tyle samo, a może nawet więcej.

Przyjrzyjmy się teraz tym dzieciom. Najbardziej interesował nas będzie pierworodny Bolesław i syn z drugiego małżeństwa – Zenon. Stanisławę Przybyszewską, biedną wariatkę, zostawiamy na boku. Miecię, którą z sierocińca wzięli bogaci ludzie także, jak również jej siostrę biedną Janinkę, która nie miała takiego szczęścia. Ich matka popełniła samobójstwo w chwili kiedy była w ciąży z czwartym dzieckiem, a Stachu zdążył się już ożenić z Duchą, czyli z Dagny Juel. Wracajmy do tego Bolesława. Otóż jako dorosły człowiek został on komunistą i żył w ZSRR. Był także przy tym homoseksualistą, czyli mówiąc po dzisiejszemu gejem. No i to się towarzyszom robociarzom nie spodobało, a więc wysłali go na północ, żeby wraz z innymi wrogami ludu budował kanał białomorski. I tam stała się rzecz niezwykła, Bolesław Przybyszewski założył wraz z innymi więźniami gejami grupę baletową. Tańczyli i śpiewali, rozweselając innych więźniów i załogę obozu. Tak im dobrze szło, że w końcu pana Bolka zwolnili z tego gułagu i mógł chodzić po wolności. Niezwykłe, prawda? Nie wiem niestety co się z nim dalej działo, bo nie miałem czasu tego sprawdzić.

Zenon Przybyszewski, syn Dagny, który był w mieszkaniu w Tyflisie, kiedy Władysław Emeryk zamordował jego matkę, nie wykoleił się wcale. Został szwedzkim dyplomatą i ożenił się z panną de Geer. Nazwisko to jest znane wszystkim, którzy zgłębiają historię Potopu szwedzkiego. Pan de Geer, z Niderlandów wyposażał szwedzką armię w armaty, które potem waliły ile sił w mury klasztoru na Jasnej Górze. Rodzina de Geer jest do dziś chyba jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin w Szwecji. Jak to się stało, że biedny sierota, obciążony dziedzicznie przez takiego wariata jak Stachu, został dyplomatą i tak dobrze się ożenił? Ja tego nie wiem, ale przypuszczam, że rodzina, z której pochodziła Dagny nie była taką sobie, zwykłą norweską rodziną. Jej siostra adoptowała Zenona i dała mu solidne wychowanie, a także wykształcenie.

Poświęćmy kilka słów relacji Stacha z Dagny, a także ich przedkrakowskiemu życiu w Berlinie. To nie była taka znowu zwyczajna rzecz, żeby samotna dziewczyna siedziała przy stole w winiarni wraz z gromadą nabuzowanych facetów. A do tego sprowadzała się relacja Dagny z ludźmi takimi jak Munch i Strindberg. Oczywiście, obyczajowość w krajach północnych była inna nieco niż w Polsce, być może więc nie wywoływało to takiej sensacji, jak później w Krakowie, ale jednak nie było zwyczajne. Dagny zawróciła w głowie obydwu wymienionym. Munch malował ją jako Matkę Bożą, na swoim obrazie, gdzie Jezus jest poronionym płodem, umieszczonym w prawym dolnym rogu obrazu. Strindberg zaś, który miał jakieś poważne problemy ze sobą, po tym jak przespał się z Dagny, zagroził, że oskarży ją na policji o prostytucję. Potem zaś pojawił się Stachu, który nikogo o nic oskarżać nie zamierzał, nie malował też głupich obrazków, tylko grał na fortepianie, gadał i pisał te swoje dyrdymały. Przybyszewski nie był człowiekiem odtrącanym, jak to czasem można przeczytać. To był gość, którego wszyscy witali z wielkim entuzjazmem, a on się temu poddawał. Kłopot był tylko taki, że co jakiś czas w jego otoczeniu ktoś strzelał sobie w łeb albo truł się jakimiś chemikaliami. Nie wynikało to, moim zdaniem, li tylko z emocji, ale także z innych, pozaliterackich i poza erotycznych przyczyn. W jego mieszkaniu nigdy nie interweniowała policja, on sam zaś zawsze miał pieniądze. Ponoć pożyczał, no ale ile można pożyczać. Jego krakowski sponsor, Zdzisław Gabryelski, oddalił się w końcu od niego, żeby popełnić samemu samobójstwo, a Stachu tańczył i tańczył. Urodziło mu się dwoje dzieci, wyprawił chrzciny córeczce i wszystko szło jak z płatka. No, ale ileż można pić? Dagny w końcu odeszła, ale potem wróciła. Okazało się bowiem, że kocha tylko Stacha. Na zgodę mieli wybrać się na Kaukaz, nie wiadomo za czyje pieniądze, gdzie ich małżeństwo powinno na nowo rozkwitnąć. No i ona tam pojechała wraz z synem milionera, właściciela kopalni manganu i innych jeszcze min, Władysławem Emerykiem. Ten zaś bez jednego słowa zastrzelił najpierw ją, a potem siebie. Ona miała 34 lata, a on 21. Ponoć był to wielki dramat miłosny. Pewnie tak, bo wszyscy w otoczeniu Przybyszewskiego wariowali na punkcie jego żony, on zaś jeszcze to szaleństwo stymulował. To wszystko jest dziwne, ale nie z tych powodów, o których się zwykle pisze. Jeśli mamy całą zgraję rozstrojonych nerwowo i przez większość dnia pijanych facetów, którzy adorują jedną babkę, to musi dojść do tragedii. Nie ma wyjścia. No, ale przypomnijmy, że Stachu znał takie osobistości jak Stanisław Grabski. On musiał być nieźle zaambarasowany sytuacją, której się znalazł i pewnie miał silną potrzebę odmiany. Świadczyć może o tym jego późniejsza decyzja, pójścia na odwyk. Odmiana nie mogła przyjść dopóki w jego otoczeniu była Dagny, bo ona generowała wyłącznie cholerne kłopoty. Stachu miał robotę zleconą do wykonania, a do tego jeszcze kręciły się wokół niego inne dziewczyny, które z pewnością nie sprawiałby tylu kłopotów, co ruda. Nie zawracałby w głowach kolegom, nie bałamuciłby młodszych odeń sensatów i nie wracałby jak bumerang po wskazaniu im drzwi. No, a Ducha to wszystko robiła. Czy nie było czasem tak,że posługujący się manipulacją i intuicją Stachu, najpierw wrobił tego Emeryka w miłość do swojej żony, a potem celowo wypchnął ich oboje na ten Kaukaz, wiedząc, że albo oni się tam połączą węzłem silniejszym niż śmierć, a on wreszcie będzie miał spokój, albo on ją zastrzeli, jeśli okaże się, że ona jednak codziennie wychodzi na pociąg w nadziei, że na peronie pojawi się Stachu jej jedyna, prawdziwa miłość. Zaszły te drugie okoliczności i wszyscy dziś piszą o różnych niespełnieniach i tragizmie. Nikt nawet nie próbuje pisać o cynizmie i podstępach Stacha, który spełniał swoją funkcję deprawatora, nie gorzej niż gwiazdy rocka w latach sześćdziesiątych, a jego żona – osoba pozornie wyzwolona z przesądów w rzeczywistości pragnąca domu – tylko mu w tym przeszkadzała. Raz, że samym tylko pojawieniem się dewastowała emocje wszystkich kolegów, dwa, że nie miała ochoty zostać czarownicą. Trzeba ją było więc sprytnie usunąć.

Jak wiemy, w odrodzonej ojczyźnie Stachu Przybyszewski zajmował się robotą urzędniczą. W ministerstwie poczt i telegrafów tłumaczył dokumenty z niemieckiego. Potem pracował w Warszawie, a jak umarł, na jego pogrzeb zjechali prezydenci Wojciechowski, Mościcki, a także dwaj ministrowie, zarządzający tymi resortami gdzie Stachu urzędował. To jest zadziwiające zestawienie, zwłaszcza, że mamy przecież do czynienia z pogrzebem skandalisty, człowieka wolnego i nieskrępowanego ponoć żadnymi konwenansami. To jest oczywiście nieprawda, Stachu dobrze wiedział co robi i jak powiadam, miał zlecenia, które musiał wykonać.

I teraz powróćmy do problemu postawionego w tytule i do kwestii tradycji. Bolesław Przybyszewski nie może być patronem ruchu LGBT, bo ruch ten ma identyczny charakter jak cygańskie wyczyny Stacha. To znaczy ma wymiar polityczny i żaden inny. Jeśli zaś ktoś zaczyna wierzyć, że może znajdzie tam zrozumienie, może miłość prawdziwą, a może spokój, jeśli poświęci odpowiednio dużo swoich uczuć i siebie samego, ten może łatwo zginąć. Jak biedna Dagny, zastrzelona przez taniego, sentymentalnego głupka. Na szczęście jednak zamordowani geje, którzy wezmą zbyt serio sprawy dziejące się na ulicy, nie pozostawią po sobie sierot. Taka chociaż pociecha.

 

Zapraszam do księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i na stronę www.prawygornyrog.pl

 

 

Tak się niestety składa, że dynamika rynku (a nie mówiłem, a nie mówiłem) w związku z okrągłymi rocznicami politycznych sukcesów Polski, jest tak słaba jak nigdy chyba do tej pory. Mamy wielkie plany dotyczące tłumaczeń, które od kilku lat są realizowane z budżetów, generowanych bieżącą sprzedażą. Niestety budżety te nijak nie pokryją dalszych, będących w trakcie realizacji projektów. Jeśli więc ktoś ma taki kaprys, żeby wspomóc mnie w tym dziele i nie będzie to dla niego kłopotem podaję numer konta. Ten sam co zwykle

 

47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

i pay pal [email protected]

Jestem tą koniecznością trochę skrępowany, ale ponieważ widzę, że wielu mniej ode mnie dynamicznych autorów nie ma cienia zahamowań przed urządzeniem zbiórek na wszystko, od pisania książek, do produkowania filmów włącznie, staram się odrzucić skrupuły. Jak nic się nie zbierze trudno, jakoś sobie poradzę…

 



tagi: socjalizm  propaganda  literatura  kraków  deprawacja  cyganeria 

gabriel-maciejewski
2 września 2019 09:54
38     3450    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Marcin-K @gabriel-maciejewski
2 września 2019 10:06

Na szczęście jednak zamordowani geje, którzy wezmą zbyt serio sprawy dziejące się na ulicy, nie pozostawią po sobie sierot. Taka chociaż pociecha.

I właśnie po to chyba walczą, żeby "posiadać dzieci". Żeby mieć ciągłość ideową w formie biologicznej. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
2 września 2019 10:29

Bolesław Przybyszewski zaaresztowany ponownie 1 marca 1937 został skazany 21 sierpnia 1937 przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR na karę śmierci pod zarzutem szpiegostwa i przygotowywania aktu terroru. Wyrok wykonano tego samego dnia. Skremowany na Cmentarzu Dońskim i tam pochowany anonimowo. Został zrehabilitowany 15 września 1956.

 

Swoją drogą ten Stanisław Grabski musiał dobrze płacić Przybyszewskiemu. Toż taki tryb życia, jaki on prowadził musiał cośkolwiek kosztować.

zaloguj się by móc komentować

DWiant @ewa-rembikowska 2 września 2019 10:29
2 września 2019 10:41

Za kazdym razem jak widze jakies ''akrobacj na ulicach'' czy to w IRL czy w tv, pierwsze pytanie jakie stawiam to kto za to placi. Wiele razy slysze ze to ''spontan'' albo ''ludzie juz nie moga wytrzymac'' itd. wtedy sie tylko glosno smieje.....

 

zaloguj się by móc komentować


Draniu @gabriel-maciejewski
2 września 2019 10:46

To sa również czasy kiedy w grę wchodziły i zaczynały byc popularne środki odurzające czyli narkotyki.. Sądzę,ze ten element w tych historiach jest również istotny.. Ale to tylko moje domysły..

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 2 września 2019 10:29
2 września 2019 10:47

Tam się co jakiś czas pojawiał sponsor, którego towarzysze Stacha naciągali rzekomo na pieniądze. To jest naiwna bajka

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Draniu 2 września 2019 10:46
2 września 2019 10:48

One nie zaczynały wchodzić, były w powszechnym użyciu

zaloguj się by móc komentować

Draniu @gabriel-maciejewski 2 września 2019 10:48
2 września 2019 10:59

Wspomnialem o narkotykach, ponieważ  ktos musiał kontrolowac i zarzadzac dystrybucją.. No i oczywiście służyły za narzędzie, aby osiagac konkretne cele, nie tylko zyski finasowe..

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @DWiant 2 września 2019 10:41
2 września 2019 11:12

Wczoraj jechałem przez Dover i też obok Town Hall, miejsca posiedzeń rady miasta i taka w ogóle prestige budowla i widzę flagi tęczowe u wejścia, jak również gromade dosłownie szatanow, bo tak umalowanych, czy też innych Michaelow Jacksonow, bo różnorakie mundury gawiedz młodociana miała ubrane. Potem dowiedziałem się, że był też w mieście marsz "Równości i Braterstwa", taki, jak w tym Białymstoku ostatnio z "rozruchami i ofiarami". Kto to finansuje? No przecież ślepy widzi.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
2 września 2019 11:31

A tak rządzą, hmm, zdaje się faszysci, twardą ręką

- Wywalę was z partii

mówi Boris Johnson do tych, którzy przeciwko niemu w BREXICIE i do reszty narodu, no bo jak

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 2 września 2019 11:12
2 września 2019 11:40

Naturalnie...

... ze  w  Polsce  to  Sakiewicz  i  kurwizor  !!!  

Nie ma dnia aby ta  SODOMOGOMORIA  nie byla  przez tych platnych pacholkow grzana  !!!...  +  to cale, pozostale scierwo  do wynajecia z "pudelka",  itp.  brukowcow  !!!

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @gabriel-maciejewski
2 września 2019 11:57

wg wiki Bolesław Przybyszewski został zaaresztowany ponownie 1 marca 1937 został skazany 21 sierpnia 1937 przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR na karę śmierci pod zarzutem szpiegostwa i przygotowywania aktu terroru. Wyrok wykonano tego samego dnia. Skremowany na Cmentarzu Dońskim i tam pochowany anonimowo. Został zrehabilitowany 15 września 1956.

Jego żona Emilia została aresztowana w roku 1937 i zwolniona z obozu w roku 1945 z gruźlicą kręgosłupa. Zmarła w roku 1946.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @cbrengland 2 września 2019 11:31
2 września 2019 13:15

Przelewy w tych organizacjach sa widoczne.. Ale np. rządzącym w Polsce i w świecie nie zależy na ujawnianiu danych .. A sposobów na to jest wiele.. Formatowanie społeczeństwa, podgrzewanie emocji.. Tworzenie " mętnej wody "  to specyfika polityki.. 

Stachu tez nie wyskoczył nagle jak królik z kapelusza i sam sie nie promował.. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
2 września 2019 13:38

Przybyszewski załatwiał zlecenia z wdziękiem Caliostro. Zaś ty ze sprawnością prestygitatora podłączyłeś LGBT pod niego. I to że ci, co "wezmą zbyt serio sprawy dziejące się na ulicy, nie pozostawią po sobie sierot", jest pewne. To znaczy pewne, o ile pewne jest że w Polszcze nie będzie adopcji dzieci przez pary homoseksowne. 

zaloguj się by móc komentować

kalixt @gabriel-maciejewski
2 września 2019 14:41

spełniał swoją funkcję deprawatora, nie gorzej niż gwiazdy rocka w latach sześćdziesiątych

 

Dobre porównanie. Wśród tych gwiazd też było sporo samobójstw i tajemniczych zgonów, ciekawe, czy dlatego, że niektórzy ''wzięli sprawy zbyt serio'' i ''poświęcili zbyt dużo uczuć'', czy może dlatego, że niektórzy się zorientowali, w czym tak naprawdę biorą udział i chcieli się wycofać. Jest na ten temat w sieci ciekawy materiał, niestety tylko po angielsku.

Przybyszewski rok przed śmiercią deklarował, że chce żyć w wierze katolickiej, żałuje za popełnione przeciwko zasadom tej wiary wykroczenia i wszystko pragnie naprawić. Po czym nagle ''zabrakło mu pieniędzy'' i wyjechał na prowincję, gdzie wkrótce nagle mu się zmarło.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Draniu 2 września 2019 13:15
2 września 2019 16:37

Ja tak w ogóle może przepraszam tutaj zgromadzonych ale pewne rzeczy są dla mnie już tak oczywiste, że inaczej nie potrafię i wielu drażni być może moja pewność ocen i spojrzenia. Trudno, ale tak to jest, jak wrażliwca posłać na banicje do tzw Wielkiej Brytanii i to nieważne, że zrobił to na własne życzenie☺. Nic na to nie poradzę.

Siedząc więc na tej wyspie tych lat kilkanaście, a wcześniej w tym PRL-u i tym, co z niego wyrosło, normalnie, aż strach się bać, co widać. Widzi to też Coryllus, jestem pewien ale literacko fantastycznie to przekazuje i jak ktoś między wierszami czytać potrafi, zobaczy to.

zaloguj się by móc komentować

m8 @kalixt 2 września 2019 14:41
2 września 2019 19:59

Stety , niestety , ale czy moglby Pan podac linka?

zaloguj się by móc komentować

kalixt @m8 2 września 2019 19:59
2 września 2019 20:24

Troche sie boje, czy nie dostane bury od Gospodarza, bo to taka strona chyba troche teorio-spiskowa, no ale zaryzykuje:

https://centerforaninformedamerica.com/laurelcanyon/

Spiski nie spiski, duzo jest tam ciekawych moich zdaniem i prawdziwych, bo weryfikowalnych informacji o wydarzeniach i o postaciach z tamtych czasow, o ktorych wczesniej nie wiedzialem. 22 czesci. Ja przeczytalem z zaciekawieniem.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @kalixt 2 września 2019 20:24
2 września 2019 22:14

Dzięki ci kalixt.

Nasuwa się pytanie o współpracę Tavistock z "Canyon'em". 

No i refleksja, taka luźna, że homo sapiens można wykorzystać w pełnym spektrum: ojca i syna rozpolowić, w spektaklu kata i ofiary. Dailektyka panie!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @kalixt 2 września 2019 20:24
2 września 2019 22:39

Jest już prawie trzeciego września, po opłakiwaniu pierwszego.

?

P.S.

do siedemnastej zostało kilka dób.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 września 2019 23:09

- Panie Stanisławie, mówią, że Staś Wyspiański bardzo chory. Wie pan może, co mu jest? - pytał cichutko Przybyszewskiego w kawiarni jakiś filister krakowski. "Wyspiański?! - ryknął Przybyszewski na cała kawiarnię. - "Taka ci go żre stara, prapolska franca!"

Do tego wzmożenia artystowskiego /;)/, pijaństwa, narkotyków dodajmy jeszcze i tę "starą, prapolską francę". 

Wyspiańskiego szkoda, lubię jego dramaty i dzieła plastyczne. Najwyraźniej "sztuka dla sztuki" go nie uwiodła; rzetelnie tworzył. Może to wqrzało Przybysza? 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 września 2019 23:32

Może to wpadło Ci w oko:

https://pl.wikisource.org/wiki/Literatura_trumien

Tekst Boya. Mnie te listy przytkały... I ostatnie zdanie tekstu: "W wilję dnia, w którym przyszła depesza o zabójstwie, Przybyszewski mówił komuś — jako o fakcie — o śmierci Dagny. Telepatja."

Może nie telepatia jednak, a Ty masz rację...

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 września 2019 23:42

Qrczę, muszę przerwać te smutki innym smutkiem; stareńki Aznavour śpiewa "Cyganerię":

https://www.youtube.com/watch?v=5OuwYhIGHR8

Zostawmy sobie nieco romantyzmu...

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @sigma1830 2 września 2019 11:57
3 września 2019 07:58

Już wiemy, Ewa Rembikowska wyżej napisała

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @kalixt 2 września 2019 14:41
3 września 2019 07:59

Myślę, że zgon był jednak naturalny

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 2 września 2019 23:09
3 września 2019 08:01

Nie, no Wyspiański był wybitnym artystą, ale moim zdaniem autor i dramaturg był z niego żaden. Ja Wesela oglądać nie mogę. Stachu zaś był wynajętym człowiekiem, który miał dawać zły przykład. I popatrz teraz, Wyspiański umarł na kiłę, a Stachu przez tyle lat, nawet sie nie zaraził. Dziwne, prawda? Jeśli ktoś traktuje sztukę serio jest na bakier z życiem, a jeśli ktoś, jak Stachu, traktuje serio życie, musi odwalać jakieś hucpy i wmawiać, że to taki artyzm. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 2 września 2019 23:32
3 września 2019 08:02

Tak, widziałem, zapomniałem wczoraj dodać o tej telepatii. To jest znamienne. On też trzymał gruźlika w mieszkaniu, rzekomo z miłości bliźniego, ale sądze, że liczył na to, że Dagna sie zarazi i umrze. 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @gabriel-maciejewski
3 września 2019 08:20

Znowu temat jak mętna i tak głęboka woda, że trudno jednym komentarzem to załatwić. Brat Władysława Grabskiego – Stanisław to rzeczywiście równie ciekawa postać, jak jego bardziej znany brat.  Studiuje najpierw w Berlinie, gdzie po Daszyńskim przejął obowiązki redaktora „Gazety Robotniczej”. W tym czasie ideowy socjalista, chcącym przenieść na grunt polski marksizm. Przez pracę w gazecie miał za zadanie zagitować polskich robotników w Niemczech dla „sprawy”. Jak widać nie tylko robotników, deprawatorzy nienawidzący kościoła też byli mile widziani. Dlatego zatrudnia do pomocy Przybyszewskiego, a potem kiedy musi umykać do Paryża robi z niego chwilowo redaktora naczelnego. W Paryżu gdzie siedzi razem z bratem, studiuje w prywatnej Wolnej Szkole Nauk Politycznych (École Libre des Sciences Politiques), która wykuwa „nowych” polityków francuskich. Do prywatnej, tego rodzaju szkoły mógł być tylko zwerbowany. Szkoła założona przez grupę intelektualistów, polityków i biznesmenów…włączając w to człowieka „od sztuki” Coryllusa Hippolita Taine, Ernesta Renana (byłego seminarzystę, który porzucił stan duchowny i katolicyzm by stać się podróżującym na wschód „badaczem” pisarzem, historykiem, filozofującym semitologiem i krytykiem religii) , Alberta Sorela (Muzeum w Raperswil, które było przyczółkiem dla zleconych spraw „polskich”) , Pierre Paul Leroy-Beaulieu (ekonomista, brat historyka rozpracowującego Rosję) i Franciszka Guizot (polityk, zagorzały kalwinista zwalczający w rządzie ruchy opozycyjne i klerykalne, edukator nowej moralności).

Tak wyedukowany i wyposażony w misję ruszył na zjazd socjalistów polskich, potem na Zurich i II Międzynarodówkę, potem różne podróże po Węgrach i Słowacji i funkcja bibliotekarza w Muzeum Narodowym w Raperswillu.No i tym sposobem był gotowy nawet do służenia jako negocjator pomiędzy Piłsudskim a Dmowskim, mimo, że do narodowców jeszcze nie należał.

Nie dziwne zatem, że Przybyszewski, który czerpał pełnymi garściami z literatury francuskiej, również i z tego powodu nadał się do roboty w czasopiśmie Grabskiego. Polski „geniusz” był zafascynowany był postacią Joris-Karla Huysmansa, francuskiego pisarza, skandalisty, który rozpoczął trend dekadencki (w swoją twórczość wciskał i sodomię i satanizm, prekursor tzw. literatury gejowskiej) jednocześnie 30 lat przepracował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Francji.. Na starość ponoć się nawrócił….Jakiś idol Stacha czy co? Podobny sposób na życie i jego zakończenie, tyle, że Przybyszewski chciał przebić i swojego idola…

Deprawator z niego był iście diaboliczny, jego doświadczenie z okultyzmem imponujące, które z jednej strony pokazało jak robić wokół siebie hipnotyzującą otoczkę, a z drugiej jego również deprawowało i pozbywało całkowicie emocji i uczuć. Musiał rozpływać się w tej „charyzmie” nakręcanej przez dragi i inne używki oraz manipulacji ludźmi już dość poważnych lotów (na tyle, że można się zastanawiać jakie jeszcze poważne zaburzenia posiadał). Ale zadanie do wykonania zawsze było najważniejsze. Ta aura biednego polskiego geniusza, dla którego jedynie Dagny zdobywała coś, żeby włożyć do garnka to była konieczna otoczka z jednej strony a drugiej jego cecha – niechęć do wysilania się. Jak wiadomo w szkole i gimnazjum był słabym uczniem, który matmę ledwo zaliczał. Studia mógł tylko zaczynać i nigdy nie kończyć. Bardzo użyteczne w środowisku oczadzonych inteligentów. Poróżowali z Dagny nie tylko do jej rodziny, ale i do Francji i Hiszpani… A czytając jak zostali przyjęci i finansowani w Krakowie w ogóle w głowie się nie mieści.

A co do Dagny, nie zgadzam się, ze to była biedna istota, w rzeczywistości pragnąca rodziny. Nic na to nie wskazuje. Odpowiadał jej bardzo narzucony przez „sytuację” i męża  wizerunek wyjątkowej kobiety famme fatale, niezwykłej, czczonej przez odurzonych mężczyzn (czy na pewno mężczyzn?) jak bogini, choć jej sławetna uroda była delikatnie mówiąc dyskusyjna i raczej wykreowana poetyckimi słowami w środowisku, no chyba, że inne umiejętności albo ich obietnica miały tu coś do powiedzenia. Sama ewidentnie zaburzona. Już jako żona Przybyszewskiego dowiaduje się, że miał inną żonę i trójkę dzieci. Mało tego jego była spodziewa się z nim dziecka i ona sama również w tym samym czasie. Pierwsza żona w rozpaczy popełnia samobójstwo zabijając i nienarodzone dziecko, mając gdzieś co się stanie z pozostałymi dziećmi. Jaka kobieta, która chce normalnej rodziny i jakiegokolwiek bezpieczeństwa dla swoich dzici, czy w ogóle dzieci (również po Marcie), pochodząca z bogatej rodziny, która może wspomóc, nie żegna się z takim człowiekiem? No właśnie jeśli rzeczywiście na rodzinie jej zależy a nie na innych zaburzonych celach. W Krakowie bierze czynnie udział w libacjach nie myśląc o dzieciach, do Gruzji zabiera tylko synka zostawiając, nieważne gdzie i w jakich warunkach córkę, którą Przybyszewski również się nie zajmował, bo dzieci go nie obchodziły w ogóle. Myślę też, że najzwyczajniej była głupia. Nie domyśliła się nawet, że jej Stachu, chce się jej pozbyć na dobre.

Deprawacja miała zarazić literaturę, sztukę, kulturę i zachowanie „elit”. Ale była satanistyczna zbyt jawnie i zbyt gwałtownie. Poza tym celowała głównie w zmiany polityczne. LGTB postawiło na wolniejszy rytm i jest tylko narzędziem, które zużyte pójdzie witać się z katem. Takie mam wrażenie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ainolatak 3 września 2019 08:20
3 września 2019 09:47

Taki wizerunek to ona miała jeszcze przed Stachem. No, a on musiał na siebie cholernie uważać. Myślę, że to pijaństwo było przykrywką. To znaczy on chlał, żeby nie drżeć bez przerwy ze zdenerwowania przed ludźmi, którzy go wynajęli. Wódka wiele załatwia u osób lękliwych. No i dodaje im skrzydeł. Pił z ostrożności, jak myślę. 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
3 września 2019 11:38

Bardzo to wszystko ciekawe. Zupełnie wstrząsające było to, że poczciwy Prezydent RP Wojciechowski dał w 1924 r.  Stasiowi Przybyszewskiemu, marnemu literatowi, znanemu socjopacie, uznanym rozpustniku i sataniście - mieszkanie z pracownią na Zamku w Warszawie . W tym samym roku trzypokojowe mieszkanie na Zamku otrzymał pisarz Żeromski. Żeromski zmarł był w 1925 r. a Przybyszewski zapewne tylko dlatego NIe zmarł na Zamku, bo w 1926  prezydenta Wojciechowskiego - eksmitował z Zamku Józef Piłsudski.

Druga sprawa to tajemnica niesłychanie wysokiej wydajności translatorskiej Boya Żeleńskiego. Okazuje się, że w wieku lat 30, kiedy był już znanym alkoholikiem i hazardzistą, 'żeby się zupełnie nie zmarnował' matka wyswatała go z córką bogatego lekarza Pareńskiego - panną Zofią lat 18, w której kochał się jego młodszy brat Edward.  Teść załatwił mu 'stypendium do Paryża" a następnie małżonka Zofia przez całe lata 'tłumaczyła wspólnie  z mężem Tadeuszem literaturę francuską" a on dalej bywał w teatrach na premierach (sam) i w apartamentach aktorek, z których niektóre były jego oficjalnymi kochankami.  Brat Edward popełnił w 1910 r. samobójstwo. Żona Zofia Pareńska Żeleńska - podobno miała romans z Witkacym.
Co do stypendium austriackiego (500 guldenów) od armii austriackiej , wypłacanego z góry, za które zobowiązał się odsłużyć w armii austriackiej 6 lat, to podobno lwia jego część szła na potrzeby małżenstwa Przybyszewskich, którzy mieli "nieuregulowany tryb życia". Karol Estreicher  "konkurencyjny recenzent teatralny" podobno widywał Boya Żeleńskiego  z bułkami i mlekiem przed drzwiami  co rano a złośliwa Irena Krzywicka twierdziła,że "w mieszkaniu Przybyszewskich nie brakowało tylko wódki". Forma odwdzięczania się pani Dagny Juell była zupełnie fantastyczna, ale "dawała tylko ciało, bo kochała tylko męża". Co nie przeszkodziło jej w ucieczce od męza z Wincentym Brzozowskim. A "Tadzio się zupełnie załamał" i zaczął chodzić do Pareńskich.

 

Ciekawe też jest odkrycie , że matka Boya Żeleńskiego, pani Wanda Żeleńska ur. w 1841 r. w Warszawie , żona kompozytora Władysława Żeleńskiego była siostrą Julii Tetmajerowej, drugiej żony ziemianina i polityka Adolfa Tetmajera i matki Kazimierza Przerwy Tetmajera. Kazimierz Przerwa Tetmajer nigdy się nie ożenił, za to płodził nieślubne dzieci, którymi się czasem zajmował, czasem nie. Oczywiście standardowo zachorował na chorobę weneryczną i po wojnie utrzymywało go miasto Bydgoszcz.   

Obie zaś te siostry Grabowskie były potomkiniami przez ojca Jana Grabowskiego - Józefa i Zofii Grabowkich - ochrzczonych frankistów. Ich syn Mikołaj Grabowski  ur. 1780 w Częstochowie miał juz swój herb Oksza.

http://boy-zelenski.pl/anegdota/mozg-i-plec/

http://boy-zelenski.pl/zycie/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wanda_%C5%BBele%C5%84ska

https://www.geni.com/people/Miko%C5%82aj-Grabowski-h-Oksza/6000000008308367455

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @pink-panther 3 września 2019 11:38
3 września 2019 13:18

Wódka też kosztuje. To byli ludzie nie rozumiejący wydatków na poziomie podstawowym. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 3 września 2019 09:47
3 września 2019 14:18

Gdyby nie fakt, że rozwala wątrobę, byłaby lekiem idealnym.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @gabriel-maciejewski 3 września 2019 09:47
3 września 2019 20:32

Też myślę, że pijaństwo to jedna z tych przykrywek bezpieczeństwa, których używał, zarówno zewnętrzna, jak i wewnętrzna, dla zabicia – z pewnością pojawiających się – stanów lękowych.

Oczywiście miałam na myśli wykreowany wizerunek Dagny na kilka lat (ale maksymalnie kilka) przed poznaniem Stacha, o którym mówiono „grał marzyciela, a był intrygantem”.

Między 23 a 25 rokiem życia, dzięki znajomościom (ostatecznie miała wuja, któremu guwernowała dzieci, który w tym czasie miał być nominowany na premiera) zaprzyjaźniła się z artystami młodej bohemy norweskiej m.in. z E. Munchem. Pewno już wtedy zaczęła „robić” na nich wrażenie swoim „nieprzeciętnym” talentem pianistki zwanym czasem pozycją rodziny w polityce. Wiesz na Ziemkiewiczu Jaruzelska tez robiła ogromne wrażenie. Mają 26 lat, wiosną 1893 roku już się bawiła i romansowała z Munchem w berlińskim czarnym prosiaku, gdzie bywało sporo Skandynawów artystów, botaników, podróżników, mecenasów sztuki, no i poetów oczywiście (wuj już premierem, więc jej atuty niezwykłości i piękna poważnie, w środowisku pionierów od niczego, wzrosły). W błyskawicznym tempie zaliczyła Strinberga i od razu Stacha, bo Stach to była magia, telepatia i wszystko inne razem wzięte.

Więc może rok lub niecałe dwa tworzenia wizerunku, który następnie podkręcił i genialnie dla siebie użył Przybyszewski. Ten niby popełniający samobójstwo w wyniku niespełnionej i wielkiej miłości do Dagny, czyli poeta Stanisław Korab-Brzozowski, był synem Karola Korab-Brzozowskiego. Ten z kolei ma fenomenalny biogram: syn oficera wojsk napoleońskich, na fali Wiosny Ludów wziął udział w powstaniu wielkopolskim, po czym przez Drezno, Szwajcarię dotarł do Paryża, gdzie zaznajomił się z tamtejszym polonijnym środowiskiem i Mickiewiczem. A po wybuchu wojny krymskiej był wysłannikiem emigracji do Turcji. No można zachłysnąć się kawą po prostu. Chwilę później utrzymywał się gdzieś w Azji z polowań, by znowu w Istabule bawić się z Adamem M. „Po wybuchu powstania styczniowego przybył na ziemie polskie i brał udział w walkach. Po upadku powstania wstąpił do służby tureckiej, początkowo pracował przy urządzaniu lasów w Bułgarii, później powołano go do robót w Mezopotamii przy boku Midhat paszy, reformatora tureckiego. Działał przy zakładaniu linii telegraficznych. W 1869 prowadził badania i pomiary w górach Zagros koło As-Sulajmaniji i opracował pierwszą mapę topograficzną tych okolic w skali 1:750 000. Dokonał wówczas odkryć archeologicznych.” Odegrał znaczącą rolę w wojnie rosyjsko-tureckiej. Był jeszcze wicekonsulem hiszpańskim w Syrii.

Jego syn Stanisław „nie kultywował jednak rodzinnej tradycji wędrownego poety-pieśniarza, preferując raczej życie „lwa salonowego”. No a dowodów, aby miał popełnić samobójstwo z miłości do norweskiej femme fatal brak. Być może Stasiek nie był nawet lwem a małym kotkiem, który nie wykonał jakiegoś zadania, albo nie chciał się go podjąć wbrew rodzinnej tradycji.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
3 września 2019 23:35

Czytam te fascynujące komentarze, do których dałeś asumpt Twoją notką - ciekawe, czy te wszystkie informacje zdołają jakoś wpłynąć na zabetonowaną narrację /pahdą :)/ na temat Młodej Polski i okolic... 

To, oczywiście, pytanie retoryczne :( Ale wiąże się z zadaniami akademii i ciągu dalszego, czyli edukacji powszechnej. 

A co do akademii: profesorowie, mający wykłady na tzw. Uniwersytecie Trzeciego Wieku, na zakończenie roku "akademickiego" dostali od rektora uznaniowe geschenki w postaci... kilku tub mazidła do skóry, nieznanej firmy, którego to mazidła właśnie kończył sie okres gwarancyjny. Jak Boga kocham. 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @pink-panther 3 września 2019 11:38
4 września 2019 00:00

Może to codzienne poranne mleczko było zsiadłe, by uleczyć pragnienie, a wieczorem, czego już nie było widać, był pod drzwiami z wodą i ogórkiem, kiszonym dla odmiany, w ramach opieki troskliwego Tadeusza.

Poza tym, części wspomnień, tudzież odczuć, które dotyczyły fazy pomroczności jasnej, nie należy traktować poważnie, Te przekonywujące relacje dotyczące geniuszu, niezwykłości, talencie czy pięknie duszy i ciała Dagny a charyzmie Stacha trzeba dzielić przez cztery i patrzeć raczej na inne działania, a nie wykreowany diabelsko "skomplikowany" image.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować