Czym filozof różni się od hetery czyli o akademikach
Jadę na pogrzeb, wracam jutro. Zostawiam Wam fragent tekstu z nowej książki "Między próżnią a metafizyką, czyli histerie starożytnych Greków". Miłej zabawy.
Żywoty następców Platona kierujących akademią są zaskakująco aktualne. W zasadzie można by je podpisać niektórymi współczesnymi nazwiskami i wielu studentów, czytając to, uśmiechałoby się ze zrozumieniem i politowaniem. Oto przykład Speuzypa, który zastąpił Platona na stanowisku kierownika akademii.
Diogenes Laertios pisze o nim tak: Następca Platona w Akademii trzymał się wiernie jego nauki, różnił się natomiast odeń charakterem; był wybuchowy i nie gardził przyjemnościami. Opowiadano o nim, że w przystępie gniewu wrzucił do studni swego ulubionego pieska i że w pogoni za przyjemnościami przybył do Macedonii na wesele Kassandra. Do grona jego słuchaczy należały podobno obie uczennice Platona: Lasteneia z Mantinei i Aksjotea z Fliuntu. W związku z tym Dionizjos napisał do niego te szydercze słowa: „Mądrości można się również nauczyć u twojej arkadyjskiej uczennicy. Platon nie pobierał opłat od swych uczniów, ty zaś domagasz się zapłaty i ściągasz ją, nie zważając na to, czy płacą ci chętnie, czy nie.
Niestety nie wiemy, jaka procedura wyłoniła Speuzypa, wskazując go jako osobę najgodniejszą do objęcia sukcesji po Platonie. Z opisu wynika bowiem, że był to sprzedajny furiat, gotowy do wszelkich niegodziwości, żeby tylko zaspokoić swoje pragnienia i napełnić kiesę, czyli ktoś w typie Stefana Niesiołowskiego. Jak na dziedzica tradycji platońskiej, w dodatku bezpośredniego, to trochę zaskakujące, szczególnie dla tych, którzy uważają, że Platon i jego akademia to zjawiska pozostająca poza wszelką krytyką. Ochota, z jaką pognał na wesele Kassandra, człowieka, który ostatecznie położył kres mrzonkom Ateńczyków o samoistnym bycie politycznym, wskazuje, że był po prostu kreaturą dworu macedońskiego albo próbował nią zostać. Diogenes Laertios podaje, że na starość był sparaliżowany i wożono go do akademii na wózku. Jedna z anegdot mówi, że spotkawszy się kiedyś z Diogenesem z Synopy pozdrowił go, ale ten nie odwzajemnił pozdrowienia, mówiąc, że życie w takim stanie nie jest życiem i Speuzyp powinien je zakończyć własną ręką. To na pewno nie jest prawda, bo Diogenes, jak pamiętamy, umarł w dniu śmierci Aleksandra Wielkiego. Coś więc w życiorysie Diogenesa zostało sfabrykowane. Być może ta właśnie opowieść nie jest prawdziwa, a filozof z Synopy żył jeszcze długo, ale wtedy wskazywałoby to, że Speuzyp na darmo jechał do Kassandra i na darmo prezentował tam swoje sztuki, przedstawicielem bowiem dworu macedońskiego w Atenach był Diogenes.
Speuzyp nie objął stanowiska głównego propagandysty monarchii w Atenach. Nie zyskał też przychylności Dionizjosa, tyrana Syrakuz, który go jawnie wyszydzał, wskazując, że równie mądra jak on jest jego uczennica, którą odziedziczył po Platonie. Jeśli Dionizjos napisał do Speuzypa taki list, to z całą pewnością był on odpowiedzią na sprokurowaną wcześniej przez kierownika akademii prośbę o pieniądze. Nie mogło być inaczej i aż dziwne się zdaje, że kwestia ta gdzieś umyka komentatorom. Od siebie mogę dodać, że Dionizjos miał rację, albowiem wręczanie dużych sum pieniędzy ludziom topiącym swoje ulubione psy w publicznych studniach to wyraz daleko posuniętej lekkomyślności. Speuzyp zmarł ponoć na wszawicę, czyli – jak chcą interpretatorzy – na tyfus.
Sukcesję po nim objął Ksenokrates. Miał on opinię osła. I to jest wyrażone wprost, ale Diogenes Laertios próbuje tę oczywistość ukryć pod jakimiś metaforami. Tak oto bowiem miał mówić Platon o Ksenokratesie, porównując go do Arystotelesa: Jednego trzeba popędzać jak osła, drugiego prowadzi się lekko jak konia.
Ksenokrates był wraz z Platonem na Sycylii i tam, na dworze Dionizjosa wyróżniono go złotym wieńcem. On jednak odwiesił to na posągu Hermesa, wychodząc z uczty. Miał opinię nieprzejednanego i pozwalano mu zeznawać przed sądem bez przysięgi. Pytanie: czy rzeczywiście był nieprzejednany, czy może tak ograniczony i uparty, że nic do niego nie docierało? Diogenes Laertios zostawił dwie urocze anegdotki na jego temat. Obydwie dotyczą heter. Pierwsza związana jest z Fryne, najsłynniejszą ateńską heterą. Ponoć udała się ona kiedyś do Ksenokratesa i mówiąc, że straciła cały majątek, domagała się, by przyjął ją u siebie. On zaś mając jedno tylko łóżko w domu przyjął ją i spał z nią na tym łóżku, ale do niczego nie doszło. Był bowiem wierny nauce Platona i swojemu powołaniu. Potem przysłano doń, bo tak to trzeba określać, inną heterę – Lais, zapewne Lais starszą. Była bowiem też i Lais młodsza. I oto co pisze o tej wizycie Diogenes Leartios:
Powiadają też, że uczniowie jego nakłonili Lais, ażeby się położyła w jego łożu. Ksenokrates był tak wytrzymały, że wiele razy znosił spokojnie przypalanie i kaleczenie części wstydliwych.
Aż się chce zapytać – kim byli ci uczniowie? No, ale Diogenes nie udziela nam odpowiedzi na to pytanie, tak samo jak nie wyjaśnia nam, dlaczego Lais kaleczyła i przypalała genitalia Ksenokratesa, który nie był przecież byle kim? A może był?
Tu się zatrzymajmy, bo musimy coś rozważyć. Mianowicie kwestię taką – czemu służyła akademia? Jeśli Platon nie pobierał opłat za studia u siebie, to znaczy, że utrzymywali go jacyś wspływowi ludzie, wręczając mu prezenty i gotówkę, on zaś wychowywał bogatych, młodych ludzi, których stać było na studia, czyli na beztroskie życie w Atenach i słuchanie wykładów. Ludzie ci przez kontakt z akademią i Platonem, a także przez swoje koneksje zyskiwali potem wpływy polityczne w miejscach, z których pochodzili. Najwyraźniej ten system umarł wraz z Platonem, skoro Speuzyp wprowadził opłaty za studiowanie. Platon był w polityce ateńskiej pod koniec Wojny Peloponeskiej języczkiem u politycznej wagi. Niestety zmarł. Na chwilę, w miejscu gdzie stał, pojawiła się prawdziwa próżnia, w której widać było przelatujące atomy. I widok ten musiał wywołać w kręgach politycznych nie lada popłoch. Przyroda jednak nie znosi próżni i ktoś w to miejsce wstawił Speuzypa. Ktoś? Ludzie uważający, że przyszłością Aten jest związek z Macedonią. Speuzyp jednak poprzez swoją głupotę unieważnił funkcję akademii, która stała się politycznym straszakiem kreującym coraz bardziej powierzchowne opinie i tendencje wśród Ateńczyków. Zorientowano się też, że na jej czele mógł stać każdy, choćby Ksenokrates, któremu zwolennicy demokracji i niezależności Aten dali różne fory, zwolnili go z przysięgi sądowej i okazywali mu szacunek, ustępując z drogi, kiedy szedł przez miasto. Wiedzieli bowiem, że to go bardzo ekscytuje. On jednak, ponieważ był osłem, nie rozumiał, o co im chodzi. Sięgnęli więc po narzędzia ostateczne, próbując go uzależnić od jednej z heter lub skompromitować, jeśliby takie uzależnienie się nie udało. Fryne się nie udało. Demokraci ateńscy, reprezentowani przez Demostenesa i Hyperejdesa, wyciągnęli z tego wniosek pochopny, ale w ich środowisku najwyraźniej logiczny, że kierownik akademii potrzebuje jakichś mocniejszych wrażeń. No i posłali po Lais. Kiedy i to nie pomogło, zirytowani sprzedali Ksenokratesa w niewolę, albowiem był metojkiem i nie mógł uiścić rocznej opłaty za przebywanie w mieście, którą wpłacali metojkowie.
I pewnie zginąłby gdzieś ten Ksenokrates, nieborak, ale wykupił go z niewoli Demetrios z Faleronu, który zrobił polityczną karierę przy stacjonującym w Pireusie garnizonie macedońskim. I w ten sposób wyprostował sprawę. My zaś musimy się zastanawiać, czy czasem powołanie na kierownika akademii przebywającego czasowo w Atenach metojka nie było rodzajem szantażu, choć w zasadzie nie ma się tu nad czym zastanawiać. No ale historycy i komentatorzy tych wypadków nie dają nam żadnej szansy; do wyboru bowiem, według nich,
mamy tylko próżnię albo metafizykę i cały nasz czas powinniśmy poświęcać na dyskutowanie tej alternatywy. No ale mamy też prawo do buntu i korzystając z niego, porozmawiajmy teraz o heterach.
Najsłynniejszą z nich była Fryne, o której już mówiłem. Nie pochodziła ona z Aten, ale z Tespies, miasta zniszczonego przez Tebańczyków. Mniejsza o okoliczności tego zniszczenia. Fryne trafić miała do Aten w młodym wieku i zarabiać na zbieraniu ziół i kaparów sprzedawanych potem w mieście. To są ciekawostki, których potwierdzić nie sposób. Są też inne ciekawostki, które potwierdzać będziemy przez zaprzeczenie, czyli negując albo wręcz gwałcąc wszystkie metody badawcze. Fryne to w starożytnej grece ropucha. Jak twierdzą badacze, mniejsza o ich nazwiska, nazywano ją tak ze względu na charakterystyczny odcień skóry. Musimy tu zaczerpnąć oddechu i zastanowić się, jak to jest z tymi seksualnymi atraktorami, ale tak naprawdę. Jak się bowiem zagłębimy w życiorys malarza Apellesa, najwybitniejszego specjalisty w swoim fachu, znanego w całym greckim świecie, dowiemy się, że on pierwszy nadał skórze kobiecej lekko różowawy odcień. Zrobił to, jak nam podpowiada logika zaproponowana przez Arystotelesa, by przedstawiane przezeń damy wydawały się bardziej atrakcyjne. Tak przypuszczam, choć mogę się mylić. Z życiorysu Fryne zaś dowiadujemy się, że to bladoszary kolor skóry był tym aspektem kobiecej urody, który przyciągał mężczyzn jak magnes. Ropucha bowiem, po łacinie buffo buffo, ma pewien charakterystyczny przydomek, mianowicie – szara. Mając z jednej strony doświadczenia warsztatowe i sprzedażowe Apellesa, a także jego niekwestionowaną popularność, z drugiej zaś Fryne i jej przydomek, musimy przyjąć, że pochodził on jednak od jakiejś innej cechy, a nie od koloru skóry najsławniejszej ateńskiej hetery. Pomijam już ocenę, którą na wyrost i niestosownie nazwę organoleptyczną – jak patrzymy na ropuchę, widzimy pewne charakterystyczne struktury, których nie chcemy oglądać nigdzie indziej poza tą ropuchą. Samej ropusze też przyglądamy się raczej ukradkiem i bez specjalnej atencji. O co więc chodziło? Może jakimś wyjaśnieniem będzie drugi przydomek Fryne – Charybda. Wszyscy wiedzą, o co chodzi z Charybdą i Scyllą. I tu już chyba wątpliwości nie ma. Funkcja i misje Fryne i jej koleżanek zostały tym jednym słowem wyjaśnione i ostatecznie zdefiniowane. Trzecim przydomkiem hetery było sito, ponoć nazywano ją tak dlatego, że odsiewała gotówkę z kieszeni uzależnionych od niej mężczyzn. Najsłynniejsza anegdota o Fryne dotyczy jej oskarżenia o bezbożność, co wyjaśnione jest w taki sposób, że Fryne wprowadziła w Atenach tajemny kult jakiegoś bożka znanego w Tracji i we Frygii. Kult ten realizowany był przez wtajemniczonych i polegał na wyuzdanych obrzędach. W apokryficznym dziele Listy heter sprawa ta wyjaśniona jest inaczej nieco – to wzgardzony kochanek miał oskarżyć Fryne o bezbożność, ale nie udało mu się nic osiągnąć, albowiem mędrzec, mówca i przedstawiciel obozu demokratycznego, wspomniany tu już Hyperejdes, wybronił ją przed sądem. Punktem kulminacyjnym anegdoty jest finał mowy obrończej, kiedy to Hyprejdes zrzucił z Fryne szaty i ukazał ją sędziom całkiem nagą. Przypomnijmy – pani ta miała trzy przydomki – dwa z nich to ropucha i Charybda. Myślę więc, że ta mowa obrończa wyglądała zupełnie inaczej. Hyperejedes, o ile w ogóle pojawił się na procesie, opowiedział po prostu zgromadzonemu areopagowi, co się stanie, jak skażą Fryne. Oni zaś, ludzie doświadczeni i obyci z tradycjami polityki ateńskiej, wszystko dokładnie zrozumieli. No i uniewinnili Fryne. Może jeden na odchodnym rzucił jej propozycję, by odsłoniła piersi. A ona równie żartobliwie przychyliła się do jego prośby. No, ale to tylko taka licencja poetica. Równie dobra jak wszystkie inne licencje wystawione innym autorom interpretującym tę historię.
Wyraz hetera nie ma pejoratywnego wydźwięku. Oznacza po prostu towarzyszkę. My zaś, kiedy zagłębiamy się w opisy Diogenesa Laertiosa, Ksenofonta i Plutarcha, dochodzimy do wniosku, że instytucja hetery była konieczna i musiała zaistnieć, by ludzie obciążeni odpowiedzialnością za politykę i żyjący w permanentnym zagrożeniu życia i zaboru mienia przez organizacje jawne i niejawne, mogli trochę odetchnąć. Hetery zarabiały krocie nie dlatego, że spełniały usługi seksualne i to była ta super atrakcja. Mówimy o okolicznościach, w których mężczyźni uwodzili nieletnich chłopców, a rozwiązłość była powszechna. One sprzedawały pewien niezrozumiały dziś rodzaj złudzenia – bezpieczeństwo emocjonalne. Płaciło się za gwarancje, które dawała organizacja promująca hetery. W Atenach byli to politycy, sławni mówcy, przeciwnicy opcji macedońskiej. Na ile to bezpieczeństwo było realne, można oczywiście dyskutować, mając w pamięci przypadek Ksenokratesa. Na pewno istniało na nie zapotrzebowanie i na pewno zostało ono wykorzystane przez hetery i prowadzące je organizacje do pozyskiwania wpływów i pieniędzy.
tagi: grecja akademia filozofowie hetery studenci sukcesja myśli
![]() |
gabriel-maciejewski |
29 września 2023 06:25 |
Komentarze:
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski |
29 września 2023 07:28 |
Mam inne wyjaśnienie przydomka ropucha, którym okreśono Fyne. Nie pochodzi on ani od szarości skóry, ani od zmarszczek. Nie w tamtym klimacie i kulturze, gdzie chodzenie przez kobiety z odsłoniętymi piersiami było szytem mody (w Egipcie i na Krecie co najmniej).
Ropuchy, poza tym, że są nienasycone (Charybda też taka była), są odporne na jad owadów, a same także produkują pewnego rodzaju trucizny.
Sama informacja, że w młodości zajmowała się zbieraniem ziół, zdaje się potwierdzać te informacje, że była po prostu trucicielką, której zadaniem było powolne usuwanie niewygodnych osób, ale w taki sposób, aby wyglądało to na zdarzenie naturalne. I pewnie wszyscy zainteresowani dobrze o tym wiedzieli.
Sytuacja z Ksenokratesem zdaje się to nawet potwierdzać. Najpierw Fyne próbowała go otruć, ale nie wyszło. Później Lais próbowała go torturować (że niby o wyzudany seks chodziło), ale też nic to nie dało. Więc wyszukano jakieś kruczki prawne, aby się go pozbyc z miasta, co też nie do końca się udało. Z tego wniosek, że ten cały Ksenokrates albo wcale nie było osłem, albo bardzo Macedończykom zależało, żeby na stanowisku kierownika akademii platońskiej mieć własnie takiego tępego człowieka.
![]() |
orjan @Pioter 29 września 2023 07:28 |
29 września 2023 09:34 |
Na instytucję hetery należy też spojrzeć w kontekście ówczesnej roli i miejsca kobiety w - nazwijmy tu - legalnym związku. W ówczesnym obyczaju żona nie nadawała się do żadnej funkcji związanej ze "spełnianiem się" jej męża, obywatela ateńskiego, ani do interesowania sie sprawami publicznymi. Żona była częścią swego rodzaju przedsięwzięcia, a nie związku w naszym rozumieniu. Gdy obywatel chciał porozmawiać z kobietą, lub inaczej zrelaksować się, to szedł do hetery, u której spotykał innych obywateli jak on sam i miał z kim pogadać o polityce. Oprócz żony i heter, do ewentualnej dyspozycji obywatel miał jeszcze nałożnice. Funkcja kobiety spełniała się w jednej z tych trzech ról.
Określenie hetera znaczy także "ta druga". Związki z heterami bywały dość trwałe; raczej nie były typu "z kwiatka na kwiatek". Dlatego wydaje mi się, że najlepszą nowożytną analogią byłaby instytucja salonu towarzyskiego prowadzonego przez damę i z szerokim spektrum usług potrzebnych dżentelmenom (o rany!).
![]() |
valser @gabriel-maciejewski |
29 września 2023 13:09 |
Rewelacje DL spisane piecset lat po tym jak zyl Platon i Arystoteles mozna traktowac tylko w kategoriach serwisu plotkarskiego. Nie wiadomo poza tym kim byl Diogenes Laertios, kiedy i gdzie sie urodzil, w jakiej rodzinie, itd?
Stosowanie tutaj logiki klasycznej do opowiesci DL to karkolomny pomysl, mniej wiecej takiego kalibru, jak proba wyjasnienia za pomoca logiki tego eventu...
![]() |
orjan @valser 29 września 2023 13:09 |
29 września 2023 13:57 |
Ta w środku to Holland?
Coś mi się wydaje, że Tusk też żenił się w kampanii wyborczej.
![]() |
gabriel-maciejewski @valser 29 września 2023 13:09 |
30 września 2023 07:03 |
Jasne, tylko tłumaczony przez Witwickiego Platon jest wiarygodnym źródłem. Reszta to śmieci.
![]() |
valser @gabriel-maciejewski 30 września 2023 07:03 |
30 września 2023 09:55 |
Nie ma innych dostepnych na rynku tlumaczen Platona niz tlumaczenia Witwickiego, trudno wiec mowic o reszcie, bo jest nieobecna.
Posel profesor Legutko pare dialogow przetlumaczyl.
Podobnie jest jednak z "Zywotami fliozofow", jest tylko jedna dostepna ksiazka, ktora jest zbiorowa praca polskich tlumaczy. Tutaj tez innego dostepnego tlumaczenia nie ma. Problem jest jednak gdzie indziej - o samym autorze "Zywotow" niewiele wiadomo. A czyja misje on wypelnial, komu sluzyl, kto mu placil? Tego tym bardziej nie wiemy.
![]() |
OjciecDyrektor @valser 30 września 2023 09:55 |
30 września 2023 22:40 |
I tym sposobem nie musi nauka niczego badać i niczego wyjaśniać. Wystarczy stwierdzić, że "nie mamy pewności" i hulaj dusza. Tulko jestvtutaj bardzo wredna asymetria - naukowcy mogą ponaciągać, przerysować a nawet zakłamac wszystko, a zwykły hobbysta nie może nic, bo od tazu jest nazwany dyletantrm, że się nie zna i w ogóle co on może wiedzieć.
My nie mamy też pewności, czy Platon to Platon oraz czy Dokrates w ogóle istniał, czy możecjest to postać ymyślona przez osobę, którą nazwani Platonem.
O bitwie pod Salaminą, której nie było, nawet nie będę tu gadał. Zastanawiam się tylko, czy jest cokolwiek prawdziwego z tego, co o Grecji i Grekach napisała tzw. nauka.
![]() |
valser @OjciecDyrektor 30 września 2023 22:40 |
30 września 2023 23:43 |
Dramatyzujesz ojciec.
Zawsze mozna przeciez przetlumaczyc na nowo Dialogi Platona i Zyciorysy autorstwa Diogenesa L. Witwicki to byl degenrat wirazka i wiadomo, ze "tfurczo" sobie radzil z orginalnym tekstem, a w rzeczywistosci to byl prekursor tego co rozwinal pozniej terapeuta zwany Wojciech Eichelberger.
Niestety nie ma tego komu zrobic. Nie sadze jednak, zeby to i tak cokolwiek zmienilo w dzisiejszych rozdaniach, a nabyta wiedza o odleglej przeszlosci i tak bedzie sie ocierac o wiedze bezuzyteczna. To oczywiscie moze byc atrakcyjna historia. Tylko co z tego?
Wystarczy sie rozgladnac dookola i widac golym okiem, ze wiekszosc ludzi zyje sobie bez platonskich idei czy arystotelesowskich kategorii, tak samo jak zyja bez znajomosci podstaw anatomii czy doktryny Kosciola Katolickiego.
A wracajac do watku "nauka i prawda", to sprobuj znalezc np. jakas ksiazke na temat piramid w Kairze, albo Atenskiego Partenonu, ktore napisalby jakis doktor inzynier z zacieciem estetycznym i znajomoscia symboliki i do tego zrobil np. wywod jaki to ma wplyw na dalszy rozwoj projektowania i rozwoju koncepcji architektonicznych. Dzisiejsze ksiazki na te tematy to sa przede wszystkim spekulacje gosci, ktorzy nie maja pojecia jak wklad zamka drzwi wymienic, o zrobieniu wylewki pod garaz nie wspomne. Snuja wokol tematu atrakcyjne koncepcje z efektem "w tym cos jest".
![]() |
Pioter @valser 30 września 2023 23:43 |
1 października 2023 10:25 |
Nie musi być zaraz o piramidach. Czytam teraz Urbańczyka. Mediewista z niego świetny, warsztat historyczny ma bez zarzutu, ale gdy pisze, że Piastowie nie mieli żadnych innych możliwości zarobkowania, jak tylko sprzedawanie ludzi w niewolę, to mam wrażenie, że w lesie był tylko raz w życiu na grzybach i zupełnie nie ma pojęcia o tym, o czym pisze.
97% pisanych współcześnie tesktów historycznych nie nadaje się zupełnie do niczego. Można tam znaleść jakieś informacje, ale większość autorów akademickich (nawet tych z tytułami - a może przede wszystkim oni) nie ma zielonego pojęcia o czym wogóle pisze.
![]() |
valser @Pioter 1 października 2023 10:25 |
1 października 2023 11:58 |
Jest wiele zagadek i tajemnic, a pokusa prostych wyjasnien jest czasami nie do opanowania.
Nie ma tymczasem zadnego przekonujacego dowodzenia, bo nie zachowaly sie zadne rysunki, opisy, narzedzia, na podstawie ktorych mozna byloby wysnuc wiarygodna teorie na temat budowy piramid. Maszyny proste pojawiaja sie u Archimedesa setki lat pozniej.
Koledzy archeolodzy cisna "teorie rampy" uzytej do budowy piramid, zapominajac, ze przy 10% pochylosci przesuwanie czegokolwiek pod gore przestaje byc fizycznie mozliwe i ze rampa po ktorej rzekomo przesuwali bloki musialaby byc non stop nadbudowywana i na koncu musialaby miec pare kilometrow.
Jeszcze lepiej jest w swiatyni w Dendera, gdzie na dachu swiatyni masz cos takiego. Bloki kamienne o dlugosci 5 metrow i grubosci dwoch metrow.
a ten kamienny dach oparty jest o takie kolumny - https://www.pinterest.jp/pin/432697476693483665/
I tu tez cisna teorie rampy... dej pan spokoj. To sa teorie ludzi, ktorzy nie wniesli po schodach lodowki na czwarte pietro.
No, ale po drugiej stronie jest jeszcze odbiorca tresci i tu wydaje sie byc jeszcze gorzej...
Z innej beczki pojade - mam znajoma, ktora wydaje sie byc rozgarnieta, z zyciowym doswiadczeniem, ktora wiele rzeczy widziala na wlasne oczy i w wielu miejscach byla. Sensowna kobieta.
Tymczasem ona uwaza Michala Witkowskiego - tego typka - https://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Witkowski za wybitnego pisarza. Ja nie potrafie wyjasnic w jaki sposob postac juz na pierwszy rzut oka - skrajnie nieautentyczna, groteskowa, a poza tym nie potrafiaca opowiedziec zadnej interesujacej i znaczacej historii moze zrobic taki efekt?
![]() |
ArGut @Pioter 1 października 2023 10:25 |
1 października 2023 13:12 |
Przemysław Urbańczyk jest świetny, choć może brzmieć pro-niemiecko. Zetknełem się z nim, jego pracami i występami gdzieś w 2014 roku jak zwiedzaliśmy okolice Biskupina. Spaliśmy u człowieka, który prowadził biznes noclegowy dla przejezdnych i kierowców. Opowiadał o archeologach, którzy to się u niego zatrzymywali. Polecam tamte okolice ...
Trackę robiliśmy ... lub coś w podobie ... pan Przemysław chyba ma coś do Polan
![]() |
Pioter @ArGut 1 października 2023 13:12 |
1 października 2023 15:58 |
A niech sobie jest pro, czy też anty niemiecki. Ale skoro pisze coś takiego: Były też oczywiście transakcje czysto handlowe, realizowane głównie przez operujących na szlakach dalekosiężnych kupców, którzy korzystali z różnic wartości wymiennej różnych towarów na różnych rynkach, czy przez złotników przetwarzających kruszce, ale nie miały one znaczenia gospodarczego dla ogółu społeczeństwa. Kupcy i złotnicy obsługiwali bowiem elity społeczne, choć dokonywali też oczywiście zakupów towarów codziennej potrzeby, czego dowodzi relacja Ibrahima ibn Yakuba o cenie kur i pszenicy. To znaczy, że nie rozumie w ogóle ani dokumentów, na ktorych pracuje, ani życia, które od tysięcy lat przebiega takimi samymi utratymi koleinami.
![]() |
stanislaw-orda @Pioter 1 października 2023 15:58 |
1 października 2023 16:14 |
toć to czystej wody ekwilibrystyka (żonglerka) terminami, których ten autor nie rozumie.
I przecież ma to wytworzyć przeciwne wrażenie, skoro brzmi tak "naukowo".
![]() |
ArGut @Pioter 1 października 2023 15:58 |
2 października 2023 09:01 |
Ale naukowiec tak może !
>To znaczy, że nie rozumie w ogóle ani dokumentów, na ktorych pracuje, ani życia, które od tysięcy lat przebiega
>takimi samymi utratymi koleinami.
Dla mnie zaś znaczy tyle, że interpretuje dokumenty, które pozostały tak, jak tworzy własną narrację naukową. Natomiast te, które do tej narracji nie pracują najlepiej, żeby spłoneły.
![]() |
OjciecDyrektor @valser 1 października 2023 11:58 |
2 października 2023 13:27 |
Valser, a po co w takim razie piszesz książkę o św. Maurycym? Nie lepiej zrobić naniak wina albo nową podłogę w garażu? Dopada Cie taki sam minimaluzm jak cbrengland - to pytanie "po co to?". Jedyna różnica jest między wami taka, że cbrenglandowi wystarcza Bóg i jego kontemplacja, a tobie wystarcza baniak wina lub nowa podłoga. To jest objaw starzenia się....starzejesz się Valser...:)
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 1 października 2023 15:58 |
2 października 2023 13:30 |
Współczuję Ci Pioter, ze musisz coś takiego czytać...ja już nie wytrzymuję...często czytam akapitami takie "prace", aby mniej bolało...:)
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 2 października 2023 13:30 |
2 października 2023 19:35 |
Nie muszę. To jak z poznawaniem AI. Trzeba znaleść ograniczenia, a później można wyciągać przydatne informacje.
Ograniczeniem 97% mediewistów jest brak znajomości życia. Oni nie potrafią sobie wyobrazić czegoś takiego, co jest wprost zapisane pismem klinowym w Sumerze (handel dalekosiężny). Ograniczeniem 97% badaczy mitów jest traktowanie antycznych opowieści jako bajek.
Jak kiedyś powiedział pewien mądry rabin (czytałem dawno, więc nie przypomnę sobie kto to był). Poprzez każdy wynazalek ludzkości przemawia do nas Bóg i uświadamia nam, co jest nam niezbędne w życiu. Gdy wynaleziono samochód okazało się, że najważniejszym jego elementem są hamulce. Gdy rozpoczęto prace z komputerami okazało się, że najważniejszym przy tym jest możliwość cofnięcia ostanich poleceń. Teraz pracujemy z AI i okazuje się, że najważniejsze w tym jest poznać ograniczenia nałożone na system.
![]() |
valser @OjciecDyrektor 2 października 2023 13:27 |
2 października 2023 20:33 |
Co pan powie? Pan z tych co mlodnieja z wiekiem i ida na maxa, bo minimalizm jest przeciez dla starzejacych sie emigrantow.
Masz kiepskie pojecie o tym co mi wystarcza i czego mi brakuje. Nie znasz mnie wcale i rzucasz jakies teksty z anusa, bo cos ci przestalo pasowac. Nie mieszaj mnie do swoich obsesji.
Historie Maurycego to sprawa wielowatkowa i bardzo rozlegla. Postaci z nim zwiazanych jest wiele. Sa wiecej niz trzy niezalezne zrodla. Sa setki kosciolow pod wezwaniem Maurycego i tysiace jego wizerunkow. To patron Szwajcarii i cesarstwa niemieckiego. To historia relikwii i historia wloczni i jej replik. To historia cesarstwa, krolestwa i historia Polski. Jest oczywiscie sporo zagadek i tajemnic, ale ja nie mam zamiaru konfabulowac na ten temat. Sladow jest sporo, tylko nie sa w powszechnym obiegu. W internetach na szczecie jest niewiele. Po tym co dzis napisales, postanawiam, ze Maurycego zachowam dla siebie.
![]() |
OjciecDyrektor @valser 2 października 2023 20:33 |
2 października 2023 21:24 |
Nie masz poczucia humoru Valser...:(. Lekko "pocisnąłem", lekką ironię zastosowałem i już spięcie w barkach. Po co to? Można było równie ironicznie odpisać.
A tak na serio wszystko obecnoe można uznać za zbędne, niepotrzebne....np. ten portal. I co z tego, że jest to nisza niszy? Liczy się osobista frajda i to chciałem przekazać.
![]() |
valser @OjciecDyrektor 2 października 2023 21:24 |
2 października 2023 21:35 |
ty nie dostarczasz zadnej frajdy.
Chyba umknal ci ten watek.
![]() |
OjciecDyrektor @valser 2 października 2023 21:35 |
2 października 2023 21:38 |
O już lepiej...:). Wracasz do formy.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 2 października 2023 19:35 |
2 października 2023 21:47 |
Myślę, że jesteś zbyt wyrozumiały dla tej żywej AI posądzając ich o nieznajomość życia. Pojęcie "handel dalekosiężny" nie przekracza ich zdolności umysłowych. System może nakładać ograniczenia, ale to co oni wyeabiają to jest zwyczajne plucie czytelnikowi w twarz - "wiem coś, ale g***ik ci powiem". Przerabiałem to z Charles'em King "Dzieje M. Czarnego". Nazwanie tego AI to dla nich komplement...:). Żeby chociaż pisali tak jak E. Thompson (jego "Hunowie" są dla mnie wzorem mierzenia się z systemem i przyjęcia jego ograniczeń).
I teraz już wiem dlaczego zlikwidowano naukę greki i łaciny - aby nikt nie mógł sam dla siebie przeczytać i sprawdzić oryginalny tekst. Stanisław Vincenz czytał Platona tylko w oryginale.
![]() |
klon @OjciecDyrektor 2 października 2023 21:47 |
2 października 2023 22:09 |
<<<I teraz już wiem dlaczego zlikwidowano naukę greki i łaciny - aby nikt nie mógł sam dla siebie przeczytać i sprawdzić oryginalny tekst.>>.
:)