-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Czy się utrzymamy? Albo jak rozumieć zwrot "żywy Kościół"?

Cała ta kosmiczna sytuacja spowodowała jedną pozytywną rzecz – zacząłem pracować na zwiększonych obrotach. Nie mówię, że na pełnych, ale na zwiększonych. Powiedziałem o tym w sobotę znajomemu i on wyraził zdziwienie miną. Myślał, że to tylko taka kokieteria. Niestety nie. To jest przymus. Czy jest pandemia czy jej nie ma, czy skończy się za miesiąc czy we wrześniu, muszę mieć więcej swoich książek. Z mojej perspektywy sytuacja nie wygląda tragicznie, ale wiem, że ona nie wygląda tragicznie dzisiaj. Za miesiąc może się okazać bardzo dramatyczna i, jak to zwykle bywa, stanie się to nagle. Plany oczywiście są, ale są to plany drogie w realizacji, na które pewnie będzie jakiś respons, ale niekoniecznie taki, jak to sobie wymarzyłem. Bez zarazy pewnie byłoby lepiej. Pomyślałem też, że jak mam 51 lat, to muszę włączyć w końcu to turbodoładowanie, bo nie mogę tak pyrkotać jak traktorek. Zaraz stuknie mi sześć dych i będę już tylko siedział na przyzbie i karmił gołębie suchą bułką. Do niczego innego się nie nadam. Trochę mnie to ogranicza i teksty bieżące są takie jakie są. Głowę mam cały czas zajętą czymś innym, a do tego muszę zrobić coś, czego nie robiłem nigdy i co jest całkowicie poza mną – notatki, a do tego plan dnia. Katastrofa. Zawsze było tak, że pomyślałem co mam zrobić, po czym zabierałem się za to i nie przerywałem aż zobaczyłem koniec. Teraz trzeba to rozegrać inaczej. Wczoraj cały dzień trwałem w stuporze wymyślając jakieś nieprawdopodobne rzeczy. Mam nadzieję, że zdążę je zrealizować do lata. Nie ma co czekać, albo zrobi się to teraz, albo nigdy. Nie wiadomo, co będzie za tydzień czy dwa.

W przeciwieństwie do innych firm, hybrydowa formuła mojego przedsiębiorstwa sprawdza się w czasach zarazy, ale wolałbym nie testować tej wytrzymałości zbyt długo. Jeśli ktoś jest wydawcą i autorem w jednym, ma lepiej niż ten, kto jest tylko wydawcą, że o sprzedawcach nie wspomnę. Najlepiej mają oczywiście ci, którzy są wydawcami, autorami i jeszcze biorą dotacje na różne projekty. Nie muszą się martwić o nic. No, ale to jest kwestia poza mną, o czym było już wielokrotnie mówione.

Nie mogę niestety na razie podkręcać sprzedaży nagraniami, albowiem mam w domu osobę, która jest w grupie ryzyka i nie chcę jeździć do Michała na te nagrania. Nawet samochodem. Na szczęście Andrzej Ciborski nagra wkrótce trzy rozdziały III tomu Baśni socjalistycznej i będzie można tego posłuchać. W przyszłym zaś tygodniu, książka Michała Radoryskiego będzie tytułem tygodnia w Radio Poznań. Nie ma więc innego wyjścia, jak przygotować serię nowych, zaskakujących tytułów, które w czas zarazy, czy po jej ustąpieniu, zagwarantują dobrą i wysoką sprzedaż. Nie śpię przez to. Jeśli nie zaplanuję i nie zrobię tego teraz, nie podniosę się aż do zimy pewnie, a to jest luksus, na który mnie nie stać. Zważywszy, że mam pewne plany dotyczące rozbudowy firmy i wydatki stałe. Nastał więc czas ostrzenia pałaszy i bagnetów, w brudnym i błotnistym okopie. Wierzę jednak, że będzie dobrze.

Żeby trochę Was podenerwować powiem może jeszcze, że zmienimy nieco optykę i epokę. No, ale to tyle. Rafał z żoną kończą tłumaczenie biografii św. Ludwika. To jest zamierzenie, które będzie dużym sprawdzianem i wielką próbą. Gdybym wiedział, że trafimy z tym w czas zarazy na pewno nie zdecydowałbym się na wydanie tej książki. Koszta są za duże. No, ale umowy podpisane, tłumaczenie prawie gotowe, nie ma się jak wycofać. Ludwik Święty będzie, ale będzie to książka droga. Nie może być inaczej. Tak więc już dziś zapowiadam, że nie będę słuchał żadnych lamentów. Można tego oczywiście nie kupować, ale proszę, żeby nikt tu potem nie udzielał mi żadnych dobrych rad edytorskich, dotyczących okładki, składu czy innych tego typu kwestii.

Nie mogę się powstrzymać przy okazji tej książki, od kilku uszczypliwych uwag. Ostatnimi czasy, będąc na mszy, kilka razy słyszałem cytowane przez księży słowa prymasa Wyszyńskiego, o tym, że Kościół to nie jest archiwum, ani muzeum, ale żywe ciało. To jest fantastyczna konstatacja, ale jej interpretacja polega w praktyce na tym, że wierni interesują się wyłącznie sobą i swoimi parareligijnymi szajbami. Z których najważniejsze dotyczą bezpośredniego kontaktu z Panem Jezusem, udzielającym jednemu czy drugiemu wariatowi dobrych rad przed snem. Można się oczywiście na mnie obrazić. Można wierzyć w to, że mozaika z Akwilei rzeczywiście przedstawia langustę na palmie, choć to na pewno nie jest palma. Można w zasadzie wszystko, szczególnie jeśli podsuwaną przeze mnie alternatywą jest droga książka i zapomnianym królu, którego przygody nie są nikomu znane, albowiem globalna propaganda skazała go na zapomnienie. Po co się tym interesować? Już lepiej kupić sobie w Biedronce bardzo popularne dzieło zatytułowane „Siedem nawyków skutecznego działania”, sprzedawane w milionach egzemplarzy od końca lat dziewięćdziesiątych. Po jego przeczytaniu można bardzo skutecznie udawać, że się coś robi.

Myślę, że jedną z najtragiczniejszych przypadłości współczesnego katolika jest ta, która każe mu wierzyć, że jak wyjdzie na plac wraz z tysiącem innych, będzie tam śpiewał i się modlił przez godzinę, to przybędzie mu autentycznej siły i stanie się przez to ważniejszy. No i właśnie okazało się, że jedna decyzja administracyjna unieważniła te poglądy, a żywy Kościół siedzi w domach. A jak za dużo ludzi zbierze się w świątyni to przyjeżdża policja i ich rozpędza. Teraz tylko brakuje jeszcze, żeby gazownia i prowokatorzy przekonali ludzi na Podlasiu, że mogą zostać męczennikami z Pratulina w wersji soft, bez ofiar. To jest kierunek, który może być wskazany i ja jestem całkowicie przekonany, że znajdzie się gromada wariatów, którzy dadzą się tej myśli ponieść.

Żywy kościół, w całkowicie błędnej interpretacji słów prymasa tysiąclecia, został zapuszkowany w domach i siedzi tam grzecznie pogryzając suchary. Nie wie co zrobić, bo żadna aktywność poza wymienioną wyżej nie jest dostępna jego zmysłom i umysłowi. O tym, by swoje życie duchowe i intelektualne jakoś pogłębić raczej nie myśli, a jeśli już to ze wskazaniem na siebie i swoje idiosynkrazje.

Ktoś tu zaraz wpadnie i powie – ale z ciebie spryciarz, chcesz wkurzyć wszystkich przed premierą książki, żeby na fali tej wściekłości coś od ciebie kupili. Może tak, a może nie. Już dziś wiem, że żadne mechanizmy regulujące koniunkturę przed zarazą, nie obowiązują w czasie jej trwania. Trzeba więc kombinować, cały czas przyspieszając obroty. Inaczej się nie da.

Przedwczoraj miała być konferencja. Szkoda, że jej nie było. Może listopad też będzie ciepły i będzie można wyjść z hotelu Król Kazimierz i pogapić się na Wisłę.



tagi: kościół  książki  sprzedaż  zaraza 

gabriel-maciejewski
30 marca 2020 09:41
38     3436    19 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 09:59

>Przedwczoraj miała być konferencja. Szkoda, że jej nie było. Może listopad też będzie ciepły i będzie można wyjść z hotelu Król Kazimierz
>i pogapić się na Wisłę.

Będzie, będzie, jak Bóg da to i na rowerze będzie można pojeździć.

zaloguj się by móc komentować

bozenan @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 10:10

"będę już tylko siedział na przyzbie i karmił gołębie suchą bułką" -, hahaha, chciałabym to zobaczyć, ale że sobie to wyobraziłam, to od razu dzień lepszy.

Bardzo czekam na książkę o Św. Ludwiku. 

I żeby się nie narażać, nie będę udzialać żadnych rad, ale podzielę się - no trudno - swoimi wrażeniami po "Recepcie na miliony". Oczywiście wiem, że to nie wydała Klinika Języka, ale na listość, czemu ta książka została wydana na takim grubym, niemal kredowym papierze? Może z daleka wygląda elegancko, ale czyta się to koszmarnie w sensie wygody czytania. Waży sto milionów kilogramów. Na szczęście wciąga, ale co się nanarzekałam na nią....

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @bozenan 30 marca 2020 10:10
30 marca 2020 10:14

Pewnie sponsor był zasobny. Są pokusy nie do zwalczenia. Tak naprawdę to nie wiem

zaloguj się by móc komentować


ainolatak @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 10:35

No, ale plan dnia w czasie "zarazy" jest imponujący :) W godzinowym ujęciu? 

Posiadanie własnej firmy tego wymaga. To metaforyczne dziecko, które trzeba karmić, poić, uczyć, być z wszech miar cierpliwym i poświęcać dużo czasu, by cały ten trud przyniósł efekty w postaci wzrostu szczęśliwego dziecka. Ono czasem jest krnąbrne i kreuje zmartwienia, ale przynosi owoce :)

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 10:46

Zaraz stuknie mi sześć dych i będę już tylko siedział na przyzbie i karmił gołębie suchą bułką.

Gdy miałem twoje lata ja dopiero wyjechałem na emigrację z Polski ☺ Lekko nie jest ale kto powiedział, że będzie?

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 11:00

Cytuję:

W przyszłym zaś tygodniu, książka Michała Radoryskiego będzie tytułem tygodnia w Radio Poznań. 

Gratuluję! Piękna sprawa i ten Poznań się powtarza. Oby tak dalej.

Ogólnie rzecz biorąc przedstawione pomysły są świetne.


Żywy Kościół źle mi sie kojarzy - z Żywą Cerkwią.

Żywa Cerkiew pojawiła się po rewolucji bolszewickiej w Rosji, kiedy bolszewicy, po rozprawieniu się z kontrrewolucją, zabrali się za pacyfikację Cerkwi Prawosławnej. W Żywej Cerkwii "posługiwali" przede wszystkim oficerowie GPU.

A u nas nawet byli "księża patrioci".

Jak Autor chce trochę powkurzać to ja mogę vice versa. :)

A może jak kurz opadnie
to będzie nawet ładnie :)

Na koniec taka refleksja z Hipolita Korwin Milewskiego:
str. 495

Otóż gdybym stosownie do propozycji p. Emila Bourgeois uformował niezależnie od Klebera i z nim paralelny komitecik, to naturalnie nie inaczej jak pod warunkiem, że byłoby nam pozwolonem utrzymywać ciągły kontakt i stosunki z Radą Regencyjną w Warszawie. Nie wątpię, że takiemu komitecikowi, złożonemu prawdopodobnie tylko ze mnie, Władysława Zamoyskiego, generała du Moriez, Gustawa Taube i Jana Tarnowskiego (a wszyscy wzbudzaliśmy na Quay d‘Orsay absolutne zaufanie), takie pozwolenie byłoby udzielone, a nawet poczynione wszelkie ułatwienia. Wówczas regenci książę Lubomirski i Ostrowski najpóźniej od. 15 lipca (dzień, w którym generałowie Mangin i Goureau każdy ze swojej strony gruntownie potłukli Niemców) wiedzieliby, z jaką siłą rzeczywistą Polska będzie miała do czynienia i stosownieby się przygotowali. Ale stało się. - Górę wzięły u mnie wstręt do „przodowania” (prawdopodobnie to samo byłoby z Władysławem Zamoyskim) oraz chorobliwa buta szlachecka. Nie chciało się iść na utrzymanie, a bez skromnego subsydjum, zdolnego pokryć koszta podróży stałego emisarjusza do Warszawy, nie moglibyśmy się obejść. Wkońcu pytanie: czy okazałbym się na wysokości zadania? 

zaloguj się by móc komentować

MglawicaKraba @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 11:23

Kto chce dostanie się na Mszę mimo restrykcji.  Jest ich teraz tyle - przynajmniej w mojej wiejskiej parafii, że można, a i księża czasem udają, że nie umieją liczyć.

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 11:46

Z racji ze konferencja przelozona na listopad, czy bylaby szansa, zeby sie jeszcze dopisac?

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @ainolatak 30 marca 2020 10:35
30 marca 2020 13:08

Tak do końca to nie w godzinowym, ale się staram

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 30 marca 2020 11:00
30 marca 2020 13:10

Intencja tej formuły jest dobra i szczera, choć moim zdaniem opacznie interpretowana

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @MglawicaKraba 30 marca 2020 11:23
30 marca 2020 13:10

Ale to nie jest tekst o uczestnictwie w mszy

zaloguj się by móc komentować



tadman @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 13:19

Żywy kościół siedzi w domach i TVP atakuje ich jak tylko może i teraz jasne jest dlaczego zmienili Kurskiego na szarą eminencję kolejnych kancelarii prezydenckich, niejakiego Macieja Łopińskiego.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 13:51

No masz. Co za zbieg okoliczności. Akurat dziś jutub podrzucił

Komandosi zamknięci ze strachu... I bezwład ludzkiej woli... Czyli KS Piotr Pawlukiewicz o żywym Kościele... nawet w "grobie"

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @tadman 30 marca 2020 13:19
30 marca 2020 14:17

Tak...

... ta  "szara eminencja"  -  "sirota" wg  wiki -  bez mamusi i tatusia   JUZ  w 1971  roku  wstapila  do  PZPR  i  NIE  OPUSCIL jej  az do  14  grudnia  1981  roku  !!!

A  juz w  STANIE  WOJENNYM  redagowal  "Solidarnosc"  pismo regionu  gdanskiego  !!!

 

No,  normalnie  zaj****te  majo  te  "komusze i  czerwone kadry"  w tym  calym  detym,  skompromitowanym  i  zdegenerowanym  PIS'ie  !!!   Jak nie  POpaprany  BANKSTER  "premier"   doraTca  po Tusku,  prezydEt  AD z UW,  to  stary  KOMUCH  "dzialacz opozycji"  DEMONkratycznej  Maciej Lopinski... plus  bardzo  liczne  "mlode"  KRETY  PiS'owskie... i  troche  jeszcze  BETONU  komuszego  !!!

 

I  tytulowe pytanie Pana Gabriela  -  "Czy  sie  utrzymamy  ???"

 

NIE  MA  ZADNYCH  SZANS...  NUL  i  ZERO...  z ta  obecna  BANDA  przy  korycie   !!!   !!!   !!!     

zaloguj się by móc komentować

Pioterrr @MglawicaKraba 30 marca 2020 11:23
30 marca 2020 14:37

Przepisy mówią chyba o 5 osobach nie licząc obslugi. Ubrać wszystkich chętnych w komrze i niech robią za ministranów (obsługa).

zaloguj się by móc komentować

tadman @Paris 30 marca 2020 14:17
30 marca 2020 14:47

Moich trzech znajomych miało bardzo partyjnych rodziców i wszyscy należeli do PZPR. Jeden był jako SORowiec powołany do szkoły politruków do Łodzi, drugi pracował w milicji, a potem po 89 roku poszedł we własny warsztat samochodowy, a trzeci po studiach chciał iść do policji, ale się obraził, bo przez pewien czas, zanim trafi do wymarzonego laboratorium kryminalistycznego, miał być krawężnikiem. Pewnie dlatego nie chce się chwalić publicznie co do rodziców. Cieekawe, że nie Łapiński, a Łopiński, od łopianu?

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 14:49

Hmn...ja też " nie mogę tak pyrkotać jak traktorek" ...lecz wszyscy jesteście jeszcze- dla mnie młodzieżą w sam raz do tworzenia .Tak więc sursum corda !

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 15:46

"Ostatnimi czasy, będąc na mszy, kilka razy słyszałem cytowane przez księży słowa prymasa Wyszyńskiego, o tym, że Kościół to nie jest archiwum, ani muzeum, ale żywe ciało. To jest fantastyczna konstatacja, ale jej interpretacja polega w praktyce na tym, że wierni interesują się wyłącznie sobą i swoimi parareligijnymi szajbami. Z których najważniejsze dotyczą bezpośredniego kontaktu z Panem Jezusem, udzielającym jednemu czy drugiemu wariatowi dobrych rad przed snem. Można się oczywiście na mnie obrazić."

Ale po co? Kontakt ze Zbawcę faktycznie jest najważniejszy, lecz jeśli zszargane nerwy i zgryzoty nie dają spokoju, to trudno dotrzeć do korzenia, czyli sumienia. Wiara jest znieszktałcona. Wizje mistyczne w takim stanie to raczej na pewno interwencje nie-nadprzyrodzone. Potrzebny jest fundament - ufność. Nie osądzam, bo sam mam z tym problemy.  

Na rachunek sumienia mam czas niestety tylko przed snem. Nawet w czasie zarazy. Jeśli go wpiszę w apel jasnogórski to sukces. 

zaloguj się by móc komentować

molier @Paris 30 marca 2020 14:17
30 marca 2020 15:49

Co to jest z tymi sierotami? Żeby chociaż otczestwo podawali. A tu nic

 Nina Terentjew też tak ma. Sierota nie wiadomo skąd, a jaka kariera

 

zaloguj się by móc komentować

molier @molier 30 marca 2020 15:49
30 marca 2020 15:58

O sorry, pojawił się ojciec Niny, Jerzy. Matka dalej nieznana

zaloguj się by móc komentować

Paris @tadman 30 marca 2020 14:47
30 marca 2020 16:00

Zapewne sie nie mylisz...

... ta  "szara eminencja"  i  "sirota"  to na  99%  z  "czerwonej zarazy" pochodzi  !!!  

zaloguj się by móc komentować

tadman @molier 30 marca 2020 15:58
30 marca 2020 16:08

Tak wygląda gender i równouprawnienie. :)

zaloguj się by móc komentować

Krzysiek @tadman 30 marca 2020 13:19
30 marca 2020 16:14

"Żywy kościół siedzi w domach i TVP atakuje ich jak tylko może"

Znów pan uogólnia własne doświadczenia. Nie musi pan przecież oglądać tvp. Jest jeszcze do wyboru tefałen i 1000 innych kanałów. Może pan też zająć się zupełnie czymś innym, a telewizor wystawić na balkon, lub na wysypisko.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Krzysiek 30 marca 2020 16:14
30 marca 2020 16:29

Widzę, że Panu sądy wielu ludzi tutaj wadzą, więc cytuję: "Może pan też zająć się zupełnie czymś innym" i np włączyć TVP info.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 17:03

Czy się utrzymamy...

Natknąłem się na ciekawy miniwykład prof.  Waldemara Kuligowskiego "Kwarantanna jako obrzęd przejścia".  Przedstawił  w nim przykłady zachowań ludzkich - i jednostek i grup stadnych - w sytuacji gdy dotychczas funkcjonująca platforma egzystencjalna... znika. Zapada się.

Pokazuje, co się wtedy z nami dzieje - jak w to wkraczamy.

Dzieli te wydarzenia na cztery okresy, nie wchodząc tu w szczegóły - mówi: "No i wreszcie czwarty, ostatni etap dramatu społecznego, który przed nami. To albo zachowanie status quo sprzed kryzysu, albo schizma-zerwanie z tym co było".

Kończy tak: "Dziękuję Państwu za uwagę! Zostańcie w domach i pomyślcie, co nam lepiej może służyć, kontynuacja czy schizma".

Więc jak czytam słowa Coryllusa o przypadłościach współczesnego katolika " O tym, by swoje życie duchowe i intelektualne jakoś pogłębić raczej nie myśli, a jeśli już to ze wskazaniem na siebie i swoje idiosynkrazje",  to tak sobie myślę - a może Ktoś nam zsyła okazję do przemyśleń...

http://uamfilm.amu.edu.pl/UAMowi/prof.Waldemar_Kuligowski.pdf?fbclid=IwAR01w4YS7mXmUckFXIv9AZ-KOIvP4dsEOLekHdXZRHzQQiot5F4deWe04vU

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Magazynier 30 marca 2020 15:46
30 marca 2020 17:08

Prawda... 

Masy cierpliwości wymaga ufność... No i realistyczne podejście tak do własnych jak i cudzych deficytów... Pozyskać grzesznika, a przynajmniej nie skreślać... Na początek siebie samego :) I nie koniecznie od razu za brak głębi rozważań (koniecznie po łacinie, bo inaczej to szkoda zachodu)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 18:34

'żywy' wymaga przypomnienia pojęcia 'życie' - https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBycie

i popatrzmy na cechy każdej społeczności w której tkwimy; czy ona daje znaki 'życia'? czy jest tylko kreowaniem opowieści o 'narcyzach' czekających nie wiadomo na co; no i co to 'życie' kreuje? sny? czy też wytwarzane są jakieś tam więzi mniej lub bardziej skuteczne w tworzeniu/sprzedawaniu/.... ale realne, realne

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
30 marca 2020 23:17

Fragment o św. Ludwiku z książki Chestertona o św. Tomaszu z Akwinu

"W istocie nie ma ludzi bardziej między sobą różnych niż święci - nawet wśród morderców. A już trudno by znaleźć większy kontrast (założywszy, że obaj byli świętymi) niż między św. Tomaszem a św. Ludwikiem. Św. Ludwik urodził się królem i rycerzem, ale był zarazem jednym z tych ludzi, którym pewna prostota w połączeniu z odwagą i szybkością działania pozwalała zgoła natrulanie i łatwo wykonwywać w sposób bezpośredni i szybki wszelkie czynności - choćby urzędowe. Był to człowiek, w którym świętość i zdrowie nie miały zatargów ze sobą, a wynikiem ich działania był czyn. Ale nawet w teori miał on ten rodzaj przytomności umysłu, którym się odznaczają ci nieliczni i prawdziwie praktyczni ludzie, gdy wypadnie im pomyśleć. Nigdy nie powiedział rzeczy niewłaściwej, a prawowierny był instynktownie.

W starym przysłowiu pogańskim o królach, którzy są filozofami i o filozofach, którzy są królami, jest pewna niścisłość związana z tajemnicą, którą tylko chrześcijaństwo mogło odkryć. Gdy bowiem król całkiem natrualnie mógłby pragnąć być świętym, to niepodobna świętemu bardzo pragnąć zostać królem. Dobry człowiek rzadko kiedy będzie marzył o zostaniu wielkim królem, ale Kościół jest tak liberalny, że nawet wielkiemu monarsze nie broni marzyć o tym, by być dobrym człowiekiem. Ludwik był prostym i szczerym rodzajem człowieka, który nie dbał szczególnie o to, by być królem, a równie dobrze by się czuł w randze kapitana czy sierżanta we własnej armii. Tymczasem taki człowiek jak św. Tomasz najwyraźniej by nie chciał być królem albo być zaplątanym w całą pompę i politykę związaną z królowaniem; nie tylko jego skromność, ale i pewna podświadoma delikatność uczuć oraz niechęć do błahostek, które zdarzają się często u ludzi zamożnych, uczonych i rozsądnych, rzeczywiście przeszkodziłyby mu wejść w bliższy kontakt ze skomplikowaniem dworskiego życia."

I jeszcze jeden cytat z tej książki o św. Tomaszu - rozbrajający.

"Ktoś na przykład zapytał go, czy imiona wszystkich zbawionych są wypisane w niebosach. Odpowiedział na to z niewzruszonym spokojem: <O ile mi wiadomo, tak się rzeczy nie mają, ale nie ma nic złego w takim przypuszczeniu>"

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @ArGut 30 marca 2020 09:59
31 marca 2020 00:16

"Będzie, będzie, jak Bóg da to i na rowerze będzie można pojeździć."

Na rowerze jak najbardziej. Co nie jest prawnie zabronione, jest dozwolone. To slowa Manfreda Gorywody, o ile dobrze pamietam.

Albo Zbigniewa Messnera.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
31 marca 2020 00:20

"Zaraz stuknie mi sześć dych i będę już tylko siedział na przyzbie i karmił gołębie suchą bułką. Do niczego innego się nie nadam."

Panie Gabrielu, wiecej optymizmu, na litosc boska.

Ja mam 55 i przemierzam i z pasja odkrywam Ameryke, juz od 30 lat. I spokojnie jeszcze moge odwalic wesolego oberka czy kazaczoka.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
31 marca 2020 00:27

"Ktoś tu zaraz wpadnie i powie – ale z ciebie spryciarz, chcesz wkurzyć wszystkich przed premierą książki, żeby na fali tej wściekłości coś od ciebie kupili. Może tak, a może nie. Już dziś wiem, że żadne mechanizmy regulujące koniunkturę przed zarazą, nie obowiązują w czasie jej trwania. Trzeba więc kombinować, cały czas przyspieszając obroty. Inaczej się nie da."

Panie Gabrielu, zapewniam, ze jesli tylko zniosa restrykcje w branzy podrozniczo-samolotowej i dojdzie do skutku moja planowana na miesiac sierpien wizyta robocza w Polsce, to zakupie sporo pozycji z panskiej internetowej ksiegarni.

I nie bedzie mi do tego potrzebna zadna fala.

A za dzisiejsza notke daje plusa, tekst jest cymes.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @tadman 30 marca 2020 14:47
31 marca 2020 00:39

"Moich trzech znajomych miało bardzo partyjnych rodziców i wszyscy należeli do PZPR. Jeden był jako SORowiec powołany do szkoły politruków do Łodzi, drugi pracował w milicji, a potem po 89 roku poszedł we własny warsztat samochodowy, a trzeci po studiach chciał iść do policji, ale się obraził, bo przez pewien czas, zanim trafi do wymarzonego laboratorium kryminalistycznego, miał być krawężnikiem."

To furda wszystko w porownaniu z losami niejakieg Stefana Olszowskiego - najczestniejszego z czestnych politrukow.

Cos mu sie odmienilo w 1986 roku i wyjechal [na stale] do USA. Niby jak go tam wpuscili, skoro oficjalnie Amerykanie nie toleruja czlonkow partii totalitarnych [takich jak komunistyczna czy nazistowska]?

Ale okazuje sie, ze sa czlonki rowne i rowniejsze.

Tutaj fragment wyjasnien z Instytutu Hoovera:

"It all ended in 1985.  First came Mikhail Gorbachev’s ascent to power and the removal of Andrei Gromyko, Olszowski’s Soviet counterpart in charge of foreign affairs, and his replacement with Eduard Shevardnadze.  As the Soviet Union sought to repair its image in world politics, communist Poland followed suit.  Second, Olszowski had a scandalous affair with a much younger woman, a journalist, and married her, after divorcing his wife of many years.  The Communist Party’s first secretary, General Wojciech Jaruzelski, disciplined Olszewski for an “immoral life,” removed from politburo membership and soon after from his job as foreign minister.  Before leaving the foreign ministry Olszowski used his position to help his new wife land a job at the UNESCO office in New York.  Using his diplomatic passport to obtain a US visa, Olszowski left for New York in 1986;  the couple and their son have been living in the New York area ever since, most recently in a Long Island community near the Hamptons.  Olszowski’s departure for the United States was perhaps the only example of peaceful immigration, rather than defection, of a high-level official of the Soviet bloc."

Jesli trzeba przetlumaczyc, prosze mi dac znac.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować