Albo macierzyństwo, albo wojna.

No ale zwykle po wojnie mamy do czynienia z boomem demograficznym. Może więc ci co do wojny nawołują, liczą po cichu, że po całej tej rąbance obejdzie się i bez 800+.

I tej zapaści demograficznej nikt nie kojarzy z tym co działo się za balcerowiczowskiej transformacji ustrojowej, gdzie wyrzucono z Polski coś ze 3  mln młodych ludzi, którzy urodzili (bądź wychowali) dzieci na obczyźnie. A te dzieci mają już swoje dzieci, które nigdy nie zamieszkają na stałe w Polsce.

Po kolejnej wojnie to nie będzie co zbierać i podzielimy los Etrusków i innych nacji, które rozpłynęły się w mrokach dziejów.

Niech pan na nich popatrzy. Oni się nie nadają ani do wojny, ani do ojcostwa. 

To jest odczłowieczanie. 

Liczą na to, że po wojnie zostaną sami jak tem Maksiu i Albercik w Sexmisji (konkurencji praktycznie żadnej...).

Gorzej, oni chcą być jej ekscelencją, bo nie mają śmiałości do kobiet

"Albo macierzyństwo, albo wojna."

Tu nie ma "albo", na gruzach, bez prądu nie ma nic innego do roboty.

Z prozy Gogola wiemy, ze nowoczesne pomysly, zeby zrec robale to kacapska dieta.

Nie wiem, jeśli masz takie spostrzeżenia, muszę się z nimi zgodzić

Te moje spostrzeżenia potwierdzają niestety dane demograficzne.

Myślę, że to się bierze z tradycyjnie wysokiego statusu kobiet w społeczeństwach katolickich w połączeniu z wiarą w dobre intencje głosicieli nowych perspektyw.

DANE ... LICZBY ... proszę kolegi.

Polscy naukowcy zajmujący się socjologią i naukami społecznymi twierdzą, że w POLSCE najbardziej reprezentatywnym miejscem do takich badań jest Łódź.

Najbogatszym człowiekiem w Łodzi był Karol Scheibler, po jego zaś śmierci jego żona Anna utrzymała i dowiozła cały business aż do II RP. I nie interesowały ją plecaki ucieczkowe a Karolowi seniorowi urodziła 7 dzieci.

Mógłbym napisać miała pani Ania COJONES!

Dobre.


A na dobre pytanie o to, jaki polityk podzielił się informacją o rocznicy ślubu, odpowiem pytaniem - Marcinkiewicz? ;-)

Te najróżniejze przyczyny mają wspólny mianownik, którym jest religijność.

Wg mnie, Polska paradoksalnie, najmniej ucierpi. Choć graniczy z Rosją

Podejrzewam, ze wydarzy się coś "dziwnego". Czyli imigrsnci w krajach zachodnich zaczna robić "rewolucje" i Rosja się przyxna do 8ch inspiracji albo zostanie o to oskarżona. I wiecej ludzi zostsnie zabitych na skutek "fali  islamskiego terroru". A ci terrorysci to będą "Syryjczycy", bo akurat zostanie to zsynchronizowane z projektem "Wielki Izrael" czyli aneksją całej Syrii (z wyjątkiem obszarów ISIS, czyli Ar-Rakki i okolic).

Tak mi to się układa.

Zresztą patrząc na mapę wudzę, ze wojna o Królewirc bedxie raczej operacja morską, a to oznacza połączenie marynarek wojennych wielu państw. Działania ladowe to bedzie raczej blokowanie dostepu..

O wiele bardziej powinnismy obawiac sie tego, co zrobi Białorus. A tu jest grobowe milczenie.

> No ale zwykle po wojnie mamy do czynienia z boomem demograficznym. 

To kompletnie fałszywa propaganda. Po wojnie w Jugosławi była zapaść demograficzna. Na Ukrainie po wojnie będzie jeszcze gorzej. 

>Może więc ci co do wojny nawołują, liczą po cichu, że po całej tej rąbance obejdzie się i bez 800+.

Część tak liczy, to dowodzi że są idiotami

> Ewidentnie ta metoda działa najsilniej w katolickich krajach, na Polki, Włoszki i Hiszpanki.

To nie katolicym per se, bo w Irlandii taka narracja się przyjmuje słabiej. To bardziej kwestia tradycyjnie shierarchizowanego społeczeństwa, gdzie narracja równościowa "bardziej chwyta".

Irlandie Anglia zaorała mentalnie i tam ludzie są bardziej "interesowni"

> pora część osób pracujących w strukturach niejawnych dostała się tam, albowiem chciała wyrównać pewne deficyty. [...]  Prowadzi to do skomplikowania relacji z otoczeniem, traktowania tegoż otoczenia jak bandy głupków niczego nie rozumiejących, do demonstrowania widowiskowej bardzo pogardy, a także do chorobliwego skąpstwa. Jeśli ktoś bowiem był i jest nadal przekonany o swojej wyjątkowości i ma na to różne certyfikaty oraz stosowne znajomości, nie będzie wydawał bez sensu pieniędzy na jakieś głupkowate książki

To wypisz wymaluj portret jednego szkodliwego ancymona co się podpisuje Pan Nikt (Tomasz Gryguć)

> I to jest naprawdę niezwykłe. Żyjemy w świecie promującym tak zwane równe szanse dla kobiet i mężczyzn, a to znaczy – w mojej, być może błędnej ocenie – że żyjemy w świecie kreowanym przez oszustów matrymonialnych.

Celna metafora, ale ta intryga ma więcej warstw. Mówi się, że propaganda popchneła ludzi masowo na studia do wielkich miast (i to też ma jakiś negatywny wpływ na demografie ale nie chce się w to zagłębiać). Ale to nie jest tylko proganda, zarówno dane statystyczne, jak i dowody anegdotyczne pokazują, że ludzie z miasta & z dyplomem zarabiają więcej i żyją dłużej. Na prowinicji bez majątku jest się skazanym na łaskę i niełaskę lokalnego bonza za minialną krajową, a czasem i na czarno (lata '9x). I to nie tak, że ludzie poszli studiować z propagandy, poszli za chlebem. Natomiast oszukano ich, bo nikt nie powiedział, że liczba miejsc na kariery jest ograniczona i jak ich tam pójdą tabuny, to część będzie "biedna w mieście". Zrobił się z tego wyścig, że jak załapujesz się powiedzmy górne 40% to jakoś żyjesz, inaczej wegetujesz. Ale nie możemy mieć pretensji do ludzi o to, że chcą się załapać do tych 40% co sobie radzą. To wina Systemu i polityków, że wpędza resztę w nędze.

> Nie wystarczy publikacja uroczych fotek młodej mamy z pięcioma córkami jak aniołki
Ci konserwatyści najgorsi, zwłaszcza że często jest to trzecia żona.

> I stają się łupem oszustów. Ci ograbiają je z czasu i wysyłają potem na emeryturę, jeśli akurat mówimy o służbach, albo do domu gdzie leczą pijaków, jeśli mamy na myśli korporacje.

Tak samo łowią mężczyzn - wyzysk jest wyzysk, liczy się sztuka. Tyle że mężcznom łatwiej jest zmądrzeć potem. Dla kobiet może być już za późno.

> Ewentualnie mówią, że dzieci te, pierwsze roczniki wychowane we względnej zasobności, bez deficytów językowych i technologicznych, mają iść na wojnę w obronie ojczyzny, którą reprezentują oni – emerytowani funkcjonariusze.

Dlatego w razie wojny tylko samozwańcze kompanie AK zwalczania kolaborantów i politycznych oszustów. Jak Sergiousz Piasecki:)
 

<<< (...) co nie jest jedyny czynnikiem oczywiście, ale jednym z wielu >>>

Pomimo, że kraj położony w Palestynie jest uprzemysłowiony i uważany jest za postępowy, jest on państwem wyznaniowym, osadzonym w 5 000 lat tradycji. Tu poszukiwałbym głównych źródel "wyżu" demograficznego. 

> Pomimo, że kraj położony w Palestynie jest uprzemysłowiony i uważany jest za postępowy, jest on państwem wyznaniowym, osadzonym w 5 000 lat tradycji. Tu poszukiwałbym głównych źródel "wyżu" demograficznego. 

W wielkim skrócie Izrael w kwestii demografii robi "wszystko dobrze". Tam jest pewnie kilkadziesiąt czynników. Temat rzeka, jak rozmawiałem ze (świeckimi) Żydami z Izraela.

Iran jest państwem wyznaniowym dużo bardziej niż Izrael i dużo bardziej niż PRL a ma dzietność typu TFR=1.7, poniżej progu zastępowalności pokoleń. Więc państwo wyznaniowe działa dużo gorzej niż się naszym konserwatystom wydaje. 

Jeszcze kilka obserwacji historycznych mi się przypomniało

5. Przed I WŚ było porównywalnie wiele bezdzietnych/niezamężnych młodych kobiet co dziś (np służące, plus na to się nakładało pare czynników medycznych). Podobnie kwestia wieku zawierania pierwszego małżeństwa, był on relatywnie wysoki (25k 29m). Na poziomie społecznym było to kompensowane wielodzietnością rodzin pozostały. Na marginesie dziś Polki w małżeństwach mają średnio 2 dzieci. 

To po 2WS mamy (zwłaszcza na zachodzie) fenomen statystyczny że wszyscy wchodzą w związki małżeńskie i robią to bardzo młodo. Dlaczego tak było? W skrócie mężczyznom świat powojenny otworzył scieżki awansu do tego by się usamodzielnić wcześniej. Po 1970 ta dynamika awansu siadła, wraz z nim siadła dzietność.

6. Jak się śledzi dzietność w różnych krajach przed XXw to liczba urodzeń jest kosmiczna, natomiast liczba dzieci dożywających dorosłości to około 3. I z czasem widzimy jak wraz ze spadkiem śmiertelności dzieci liczba urodzeń spada, natomiast liczba "zrealizowanych" dzieci pozostaje taka sama=3. Czyli już wtedy (XVIII-XIX) wiek ludzie mieli tyle dzieci ile chcą, tzn nie potrzeba nowoczesnej antykoncepcji etc. 

> Państwo Izraela jawi się jako najlepszy przykład jakie kroki należy podejmować aby kontynuować trwanie Tradycji*; Państwa*;Narodu*.
Żydzi dbają o wszystkie te aspekty równolegle.

tak, tam (przypadek czy sprawność planowania?) naprawdę bardzo wiele czynników materialnych, kulturowych i "przypadkowych" współgra ze sobą. 

Dlatego przytaczam ten Iran, jako przykład, że sama teokracja (i to dużo bardziej zafiksowana niż skądinąd liberalny Izrael) to nie ten teges.


Złośliwie można by dodać, że po 2022 jak do PL napłyneły ukraińksie matki z dziecmi to wyszło, że my w sumie nie chcemy dzieci po powodują inflacje, wolimy (tzn korpokapitalizm) by pojawiali się magicznie 20-letni dorośli  chetni do pracy  12h dziennie i znikali po 40stce. 

[złośliwe 2] A i jak ktoś zazdrości izraelskim ortodoksom dzieci, to my mamy Cyganów (tzn mniejszość romską) co ma podobne wyniki... i jednak to widac, że to nie rozwiązuje problemu:)

Jak Kyocera brand z Kioto Ceramics.

> mylisz się, to w właśnie w protestanckich społecznościach kobiety są mniej wolne

Ja nie o tym mówiłem. Ba, ja powiem, że w krajach jak Polska, Włochy i do pewnego stopnia Hiszpania mamy de facto kulturę matriarchalną:)

Taki w rozumieniu zachodnich feministek patriarchat to jest w Niemczech (gdzie dzietność leży), u Anglosasów i we Francji (kraj niby katolicki, ale patriarchalny ale też rewolucyjno-libertyński, ale dzietność wśród białych rdzennych Francuzek jest dosyc wysoka).

Słowianie wschodni, w porównaniu z nami to raczej lud patriarchalny i nieliberalny i też im to nie pomogło.

Bardziej chodziło mi o to: https://www.reddit.com/r/MapPorn/comments/2ebog9/world_family_systems_emmanuel_todd_1250x770/?rdt=59556

a nawet jeszcze bardziej o to, że niektóre kraje wcześniej oswoiły indywidualizm i kapitalistyczny wyzysk i sobie wytworzyły "nowego człowieka" który sobie lepiej radzi (rozmnaża się) niż kraje jak Hiszpania, Polska i Włochy, gdzie de facto wrzucono obumierający rolniczy feudalizm w XXw i dokonano rewolucji w dystrybucji dóbr i statusu w ciągu dekady-dwóch. Nam się porządek wiejsko-chłopsko-religijny rozpadł w zasadzie w ciągu 20 lat, od późńego Gierka do Balcerowicza. I ta próżnia hierarchii nas zassała, z resztą podobnie jak wymierajce Chiny, Japonię i Koree Południową. Jeśli nagle okazuje sie ze jedyny szacunek masz za $$$, to rzucasz wszystko by się "nachapać" i zarobić na smierc, zanim sie człówiek zorientuje ze to bez senu.

ok, ale Twoja mapka w dużym stopniu potwierdza moje spostrzeżenia...

przy czym faktycznie dochodzi tu Japonia (z Koreą), co miałem okazję wielokrotnie bezpośrednio stwierdzić (np. Polki dogadujące się z Japonkami in no time..:)

no to trzeba tu dodać, że Polacy (tzn. faceci) są b. mocno zagubieni i słabawo Polkom pomagają odzyskać azymut... oczywiście poza tym ojcem ze Szczecina co za wzór męskości się stawia 

Powiedziałbym, że wiara lub niewiara w Boga i jaką religijność ona kształtuje u ludzi. No, ale to oczywista oczywistość bo wszystko w życiu człowieka zależy od tego, czy wierzy lub nie wierzy, również systemy gospodarcze, polityczne itd. czy respektują podstawowe prawa człowieka dane mu przez Boga, czy nie.

Nawet coś tak przyziemnego i materialnego jak gospodarka(wszak czynnik ekonomiczny jest jednym z kluczowych, czy ktoś może założyć rodzinę, czy nie). System gospodarczy który pogwałca podstawowe prawa człowieka będzie działał zawsze depopulacyjnie.
Przykładowo w Polsce szaleje nadal liberalizm i widzimy właśnie jego efekty, jak brak stabilności życiowej(brak możliwości kupna mieszkania, brak godnej pracy i płacy) RÓWNIEŻ powoduje, że młodzi nie zakładają rodzin.

Właśnie, zbyt rozległy temat żeby go tak zamknąć w kilku punktach, dlatego nie rozpoczynam nawet polemiki, bo musiałbym siedzieć przed klawiaturą do 2 w nocy żeby wszystko opisać, łącznie z przykładami z życia. Bez tego zawsze będzie jakieś niedomówienie.

Z jednej strony czynniki ekonomiczne, z drugiej wiara w Boga(i jej stan), z trzeciej jeszcze coś itd.

Do tego fakt, że temat jest upraszczany bardzo w debacie publicznej.

" bo tu nie chodzi o to by rozwiązać problem, tylko by się na nim lansować. "

To najczęściej.

Trololo jest mówienie, że to trololo. Zmiany cywilizacyjne w ogromnym stopniu opisują się zmianami religijności. 

Wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej zostało poprzedzone intencją jej wynalezienia.

Gdyby zaproponować taką pigułkę starożytnym ludom popukaliby się w czoło. 

Nie można jednocześnie twierdzić, że demografia to strasznie skomplikowane sprawy i pisać, że wszystko sprowadza się do zmian technologicznych. 

Cywilizację rozumiem szeroko  jako technologię i kulturę, którą z tej technologii korzysta jak umie i chce.

Nieprecyzyjnie napisałem. Moja wina. Dzięki za żart :-)