-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Czy Katarzyna Bonda zgwałciła dziecko i wzięła za to pieniądze?

Wielu z nas ekscytowało się w młodości powieścią zatytułowaną „Król szczurów”. Wspominałem już o tym kiedyś, ale dziś trzeba to zrobić raz jeszcze. Oto w japońskim obozie jenieckim, gdzie panują warunki naprawdę upiorne, wszyscy, łącznie z najwyższymi stopniem oficerami zostają społecznie i osobiście zdegradowani. Próby zaś utrzymania w obozie hierarchii wojskowej zamieniają się w ponurą farsę i autor powieści wyszydza je jawnie. Są jednak ludzie, którzy instynktownie rozumieją, że w zmienionych warunkach nie można okazywać przywiązania do starych form regulujących życie społeczne. Trzeba kreować nowe i zmieniać te narzucone na swoją korzyść. Bo o to wyraźnie chodzi, o kreację nowych relacji społecznych. Człowiek, który jest bohaterem tej powieści, nic nie znaczący sierżant, urasta wśród jeńców do roli demiurga mogącego wszystko. Przyczyna jest prosta – on zauważył i wykorzystał deficyty japońskiego systemu zarządzania stadem białych diabłów. Zrozumiał przy tym, że tak sztywno i hierarchicznie urządzone społeczeństwo jest – dla dobrze poinformowanego i odważnego człowieka – niegroźne. To on wykorzystał Japończyków, a nie oni jego. Czy jeńcy, jego koledzy, uważali, że działa on w dobrej wierze? Dokładnie nie pamiętam, ale kiedy wyzwolono obóz wszyscy mieli do niego pretensje, że jest w formie, podczas gdy cała reszta wygląda jak stado żywych trupów. Nasz bohater zaś handlował z Japończykami, łowił i piekł szczury na zakąskę, narzucił całemu obozowi swój styl życia, bardzo racjonalny i ciekawy, z którym nie mogła równać się nawet japońska kultura i jej głęboko wrośnięte w serca wzory. Czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa? W wyizolowanym społeczeństwie nie. Stąd właśnie najważniejszą rzeczą dla każdej zorganizowanej grupy jest wyrwanie się z izolacji. Nie można być kosmitą zamkniętym w szafce i oddającym cześć zużytej karcie rabatowej z pizzerii. Obóz jeniecki w powieści „Król szczurów” nie był takim miejscem, choć mógł się nim wydawać. O braku izolacji decydował stały i chroniczny konflikt pomiędzy honorem hierarchii osadzonej, a japońskim kodeksem honorowym. Na styku tych dwóch jakości tworzyła się przestrzeń, w zasadzie pusta, w której można się było nieźle urządzić. Trzeba było tylko chcieć i mieć odwagę. Myślę, że wszyscy cybernetycy, spece od manipulacji i penalizacji rozumieją tę prawdę od dawna. Dlatego każde więzienie dba przede wszystkim o to, by osadzonego wyizolować i oderwać od ważnych dla niego hierarchii. Najbardziej zaś poważne placówki stawiają na własną wewnętrzną hierarchię, która gwarantuje spokój i porządek za kratami. Mam tu na myśli sławne więzienne komuny. To jest w zasadzie kwintesencja herezji, ale my nie będziemy się dziś tym zajmować. Postawmy hipotezę taką – wrogie przejęcie zaczyna się od wyizolowania pewnego obszaru, narzucenia mu fałszywych, nic poza tym obszarem nie znaczących hierarchii, a potem podporządkowania go i wykorzystania już pod odrzuceniu tych hierarchii. Na wyizolowanym obszarze z miejsca tworzy się wewnętrzna struktura będąca zaprzeczeniem powszechnie ważnych jakości, struktura ta narzuca wolę i styl wszystkim i wyciąga konsekwencje z nieprzestrzegania swoich zasad. Może to być gwałt zbiorowy, może być ciężkie pobicie, albo zwykły ostracyzm. W zależności gdzie się akurat znajdujemy. My dzisiaj znajdujemy się na polskim rynku książki. Obszarze wyizolowanym, poddawanym naciskom zewnętrznym, z narzuconą hierarchią, która nie jest istotna nigdzie poza tym właśnie obszarem. Z polskiego rynku książki nie ma ucieczki, a rządzą na nim gangi, które widzą już co prawda, że nadchodzi koniec, ale tym bardziej nie zamierzają ustępować, albowiem muszą wycisnąć dla siebie jak najwięcej korzyści z tej sytuacji. Rynek książki jest w całości finansowany przez państwo i w zasadzie nie powinien być nazywany rynkiem. To jest plac targowy na plantacji niewolników, gdzie ludzie tam zatrudnieni, a zredukowani do roli bydła roboczego, mogą, po znacznie zawyżonych cenach, kupić sobie całkiem im niepotrzebne rzeczy i mieć z tego chwilę iluzorycznej bardzo radości. Jeśli obszar jest finansowany przez państwo, to czy oznacza ów fakt, że decydującą rolę odrywają na nim urzędnicy państwowi? Nie. Podobnie jak w południowoamerykańskich więzieniach, urzędnicy jedynie przyglądają się z daleka, jak wewnętrzna hierarchia rozprawia się ze wszystkimi przejawami niezależności. Wszelkimi – powiadam – a to oznacza, że jeśli wewnętrzna hierarchia zakaże smarkania w chustkę czy rękaw i wyda nakaz smarkania w palce, to za każde odstępstwo od tej reguły grozić będzie najsurowsza kara. Więzienie to w końcu więzienie, a nie sanatorium. W więzieniu nie ma wolności – żadnej wolności. W tym kierunku zmierza sytuacja na rynku książki w Polsce i ja to zrozumiałem w czasie ostatniej rozmowy z Dariuszem Jaworskim, dyrektorem Polskiej Izby Książki. Rynek książki w Polsce to dynamiczna symbioza wewnętrznych, więziennych gangów skupionych wokół Gazety Wyborczej z urzędnikami i politykami dobrej zmiany lub organizacji nieformalnych z dobrą zmianą kojarzonych. Kłopot polega na tym, że masa zredukowana do roli roboczego bydła, odmawia uczestnictwa w grze i to powoduje, że sytuacja jest całkiem nieciekawa. Nie pomagają dotacje, nie pomagają krzyki i bicie, na gwałt zbiorowy jeszcze się towarzysze geje nie zdecydowali, ale może i do tego dojdzie. W zasadzie nic nie pomaga, dlatego trzeba przez więzienny radiowęzeł trąbić, że Polacy nie czytają książek, że są głąbami i leniami i nie chcą poznawać nowych, ciekawych ludzi, a także dalekich krajów. Nic ich nie interesuje i niczego nie są ciekawi. To jednak też nie pomaga, a bez ludzi, którym można narzucić swoją wolę i którzy reagują na wszelkie bodźce, od pochwały począwszy na ciężkim pobiciu kończąc, nie mamowy o rządzeniu. Można za to mówić o izolacji, a czym się kończy izolacja dużych grup, to my już wszyscy wiemy. Skoro nie ma mowy o rządzeniu, bo tłum nie reaguje tylko patrzy tępo w ścianę i milczy, trzeba zmienić metodę, odłożyć pałę z napisem – „za antysemityzm” i zacząć to co zwykle czyni władza formalna i nieformalna w takich razach, czyli nieudolną i tandetną bardzo kokieterię. I oto przed naszymi oczami rozwija się scenariusz wodewilu, którego nie powstydziłby się Jakub Offenbach. Największe tuzy segmentu literatury kryminalnej, czyli tego kawałka targowego placu na plantacji, gdzie sprzedają niedopieczone szczury z resztkami włosów na pyskach, wmawiając przy tym ludziom, że to pieczone paszkoty i ortolany, zapałały ku sobie uczuciem. Tak, tak, żartów nie ma – Katarzyna Bonda i Remigiusz Mróz – sie kochajo. Trąbi o tym radiowęzeł już od przedwczoraj, ale my tutaj możemy się do sprawy odnieść dopiero dziś, albowiem mieliśmy poważniejsze rzeczy na głowie. Cóż to może oznaczać, taki chwyt? Moim zdaniem tylko jedno – Biedronka chce się wycofać ze współpracy z wydawcami. Nie może być inaczej. Poza wszystkim – patrzymy na tę Bondę i widzimy co ona ma w oczach. Ja tu nie będę tego opisywał, choć mógłbym, bo niejedno widziałem i, jak to mi powiedział kiedyś prof. Grzegorz Kucharczyk – widzę, że pan z niejednego pieca chleb jadł. To prawda, z niejednego. Patrzymy na Mroza i widzimy tylko nieogolone dziecko, które nie potrafi składnie opowiedzieć żadnej, nawet najprostszej historii ze swojego własnego życia. Dziecko kompletnie pogubione, jakoś tam zmanierowane, a może nawet rozwydrzone, ale z całą pewnością nie gotowe do konfrontacji – na żadnej, pardon, płaszczyźnie – z kimś takim jak Bonda. To jest nie do pomyślenia. A mało tego, mamy jeszcze w naszym więzieniu, gotowe przykłady tego, czym może się zakończyć tak idiotyczna promocja i tak głupia próba utrzymania autorów na rynku. Jeśli ktoś nie wie o czym mówię, niech sobie przypomni pisarza Kuczoka i jego „zakochanie” a także ślub z pisarką i dziennikarką Agatą Passent. To była próba zaaranżowania rynkowego małżeństwa, która miała zakończyć się karnawałem sprzedaży, a zakończyła się kompromitacją i rozwodem. Jeden rzut oka na panią Passent wystarcza, by stwierdzić, że Kuczok nie ma czego szukać u jej boku, bo to jest próba pożenienia krokodyla z kurczakiem, pardon – z kurczokiem. No, ale na łapczywość nic się nie poradzi. Na głupotę również. Można się tylko przyglądać i kręcić głową. Czy Bonda i Mróz rozumieją cokolwiek ze swojej sytuacji? Myślę, że nic. To głąby o czym wszyscy wiemy. A jak ona wygląda, ta sytuacja? Wyjaśnił nam to w czasie ostatniej rozmowy dyrektor Polskiej Izby Książki Dariusz Jaworski. Nie ma żadnej możliwości, by polskie książki znalazły się – obudowane kampaniami promocyjnymi – na rynkach zagranicznych. Nikt nie wie jak je tam wprowadzić, bo nikt nie rozumie, że książka to element wrogiej i agresywnej propagandy, którą uprawiają kraje silne i silne organizacje, przeciwko słabszym przeciwnikom. W Polsce większości ludzi wydaje się, że książka to opowiadanie ciekawych historii z suspensem. To nieprawda. Książka to polityka i propaganda, trafiająca wprost do duszy pojedynczego człowieka. Stąd tak silny nacisk zawsze kładziony jest na segmentację rynku – żeby dać ludziom złudzenie wyboru. Polska książka nie może trafić na rynki obce, jeśli autorzy, tak jak Marek Krajewski, nie podporządkują się działającym na tych rynkach zasadom. Nie może tam trafić albowiem nikt w Polsce nie ma żadnego pomysłu na promocję książki. Głównie z tego względu, że ludzie zajmujący się książką używają jej do wyrównywania własnych deficytów i traktują – z grubsza rzecz biorąc – jako przedmiot, który zniweluje ich niepowodzenia w sporcie i u dziewczyn. Tak to niestety wygląda na poziomie emocji podstawowych i nie chce być inaczej. To jest katastrofa. Ludzie zajmujący się książką w Polsce ustępują jedynej organizacji, która profesjonalnie zajmuje się lansowaniem swoich treści na rynkach obcych czyli Gazecie Wyborczej. Nie potrafią jednak z działań tej organizacji wyciągnąć żadnych wniosków, ani nie potrafią z nią konkurować. Mogą tylko patrzeć jak tamci urządzają rynek według swoich zasad i próbują promować tak zwaną klasykę, czyli powszechnie nieważne hierarchie na czele których stoją Żeromski z Gombrowiczem. Nie ma mowy o tym – a powiedział nam to wyraźnie dyrektor Jaworski – by polska książka znalazła się na rynkach wschodnich. To jest niemożliwe, albowiem oznaczałoby, że Polska ma jakieś roszczenia wobec serc i umysłów mieszkańców terenów dawnej Rzeczpospolitej. Nie można do tego dopuścić. Na import książek nałożone są więc cła zaporowe. Lansowanie polskich książek na rynkach odległych jest oczywiście możliwe, ale to z kolei kłóci się z ambicjami urzędników, którzy chcieliby sprzedawać polskie książki w USA, gdzie rynek jest bardzo pilnie strzeżony, albo w Wielkiej Brytanii, gdzie w ogóle nie może być o tym mowy. Co robić? Moim zdaniem trzeba dogadać się z Hiszpanami i Włochami. No, ale trzeba mieć dla nich ofertę. Ta, która jest nie ma znaczenia, bo składa się z samych fejków. I nie ma znaczenia czy mówimy o Gombrowiczu czy o Mrozie i Bondzie. Jeśli ktoś nie rozumie globalnych trendów promocji treści i sądzi, że skoro Gombrowicz mieszkał w Argentynie, to można sprzedawać jego książki przetłumaczone na hiszpański, ten chyba zwariował. Przecież nie o to w tym interesie chodzi. Promocja książki czy autora to poważna strategia, rozpisana na głosy i instytucje, gwarantowana autorytetem akademii i wielkich mediów. To pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Kłopot w tym, że nie wystarczy je wydać. Trzeba jeszcze wiedzieć gdzie je wydać. Moim zdaniem dla polskiej literatury otwarte są tylko rynki krajów hiszpańskojęzycznych i rynek włoski. Reszta to zabetonowana agresja. Musimy to zrozumieć, zanim tamci – mam na myśli Anglików, Niemców i Rosjan – nie zajmą tych rynków. Zresztą, może już zajęli i nie ma tak naprawdę żadnego wyjścia, poza udawaniem, że Bonda i Mróz się kochają, co może zwiększyć sprzedaż ich kolejnych tytułów. Jeśli tak jest, trzeba czym prędzej zamknąć wszystkie instytucje promujące książkę w Polsce i poza Polską. Czym prędzej. Niech je wszystkie trafi szlag.

 

Na dziś to tyle. Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl i przypominam o promocji. Do końca marca niektóre nawigatory są dostępne po 10 zł, a niektóre po 15.



tagi: polityka  gazeta wyborcza  pieniądze  rynek książki  promocja  instytucje 

gabriel-maciejewski
22 marca 2019 08:34
59     4136    21 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gorylisko @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:02

takie pytanie, czy już pan spotkał się z prezesem polskiej izby książki ? i czy coś z tego wynikło...bo moim zdaniem chyba nic...

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:08

No tak.

Czas pokaże...nie chcemy tego ale ja np nie wiem na ile zabetonowane jest nasze własne społeczeństwo.

Rozmawia mi się z otoczeniem coraz dziwniej. 

A! Pamiętam Króla szczurów 

.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gorylisko 22 marca 2019 09:02
22 marca 2019 09:17

A niby po co miałbym się z nim spotykać?

zaloguj się by móc komentować


bendix @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:18

Przygnębiająca notka ale 100% rozpoznanie tematu. Porównanie z "Królem szczurów" rewelacyjne.

ps. O co chodzi z Bondą i tym gwałtem?

zaloguj się by móc komentować

bendix @Maryla-Sztajer 22 marca 2019 09:08
22 marca 2019 09:19

Też to zauważyłem że coraz dziwniej się rozmawia z otoczeniem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @bendix 22 marca 2019 09:18
22 marca 2019 09:21

O to, że Mróz to dziecko. 

zaloguj się by móc komentować

bendix @gabriel-maciejewski 22 marca 2019 09:21
22 marca 2019 09:25

Jakoś nie załapałem. Przepraszam :-) Myślałem że zrobiła jakiś coming out o tym że zakonnice ją gwałciły itp ;-)

zaloguj się by móc komentować

Draniu @Maryla-Sztajer 22 marca 2019 09:08
22 marca 2019 09:26

I nie ma co liczyć na to ,ze to sie zmieni za naszego zywota, zywota młodszego pokolenia i starszego.. Jezeli ktos bedzie uwazal,ze to sie zmieni , to bedzie musiał wziac pod uwage .ze moze zwariować.. Droga sie liczy, a cel trzeba zostawic dla przyszłych pokoleni i nie jest wcale powiedziane ,ze zostanie osigniety..W tej chwili wszelkie dignozy sa okrutne, ale to sa fakty.. 

zaloguj się by móc komentować

bendix @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:28

ps. na swoje usprawiedliwienie mam tylko to że nie wiem kto to ten mróz i nigdy nie widziałem nawet jego zdjęcia ;-)

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:33

tytułowy "król szczurów" był kapralem, rzeczywiście dobrze się urządził w tym piekle stworzonym przez "wyższą kulturę" japońską... nie ściemniam, japończycy dzisiaj też uważaja się za kulturę wyższą choć są zadziwiająco uniżeni wobe USA ale to może  się zmienić choć mało prawdopodobne bo Chiny urosły i są pamiętliwe...pamiętaja jak japończycy zachowywali się wobec nich...

wracjaąc do powieści, jest tam rozgrywka pomiędzy kapralem który dobrze się urządził w narzuconym systemie i oficerem żandarmerii któremu japończycy nadali pewną iluzję władzy jako żandarmowi... generalni kapral zrozumiał zasady w "nowym wspaniałym świcie" żandarm nie... żandarm usiłował cały czas wtłoczyć kaprala w ramy "przepisów" kapral chytrze się temu wymykał... w tej powieści narrator czyli sam James Clavell zaprzyjaznił się z rzeczonym kapralem... do tego dochodzą opisy systuacyjne jak ludzie w skrajnych warunkach potrafią się zmienić na gorsze albo co najmniej na inne... ciekawy opis jak normalny mężczyzna zamienił się w gwiazdę homo (deficyt kobiet)... kapral nie miał tego deficytu... Clavel nie potępia kaprala, można nawet zauważyć, że pewne uznanie... bo okazuje się, że w/w kapral pomagał wielu ludziom w obozie ale czynił to na swój sposób...trzeba był zapracować na jego pomoc... oczywiście po wyzwoleniu obozu...największe pretensje mieli ci którzy z racji pełninych funkcji i stanowisk powinni byli trzymać fason... zamiast tego stali się bezradni jak banda smarkaczy...wyszła ich nieudolność i niekompetencja tak po prostu... po wyzwoleniu obozu kapral zniknął zaś żandarm został żandarmem, potem politykiem i komunistycznym szpiegiem... wszystkie pózniejsze powieści Clavella są w jakiś sposób powiązane... nawet Szogun z Królem Szczurów czy Tai Panem... dzięki Tai Panowi nauczyłem się rozumieć chińczyków i zachowywać w Singapurze kiedy pracowałem na statku... nawet chińczycy twierdzą, że Clavell jak mało kto potrafił zgłębić mentalność człowieka wschodu wystarczy tylko uważnie go czytać...

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Draniu 22 marca 2019 09:26
22 marca 2019 09:35

Mnie to stwarza praktyczny problem. Taki na teraz.

Chcę dla przyszłych etc...hm....dziedziców mojej biblioteki, nie tak znowu wielkiej po wielu cięciach, napisać/podyktować rodzaj przewodnika. 

Okazuje się to trudne bo nie wiem w sumie dla kogo mam pisać. 

A ja umiem tylko dla/ do konkretnej osoby. Wszystkie moje teksty zawsze takie były. 

Na razie mam znowu wszytko na podłodze....siedzę między książkami i ...kicham bo kurz..

.

 

zaloguj się by móc komentować


gorylisko @gabriel-maciejewski 22 marca 2019 09:17
22 marca 2019 09:36

no zdaje się on pana zapraszał na rozmowę...traktował w rozmowie w radiu Poznań przyzjnie...

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:37

"Wielu z nas ekscytowało się w młodości powieścią zatytułowaną „Król szczurów”."

Mam ten egzemplarz do tej pory, oprawiony pieczołowićie w folię, kurzy się na półce. BTW James Clavell jest również autorem "Shoguna" na podstawie,  którego powstał serial TV, który "chłonęliśmy" swego czasu :)

zaloguj się by móc komentować

bolek @gorylisko 22 marca 2019 09:36
22 marca 2019 09:41

"przyjazny urzędnik"

Jak to się kurczę nazywało... ;-)

zaloguj się by móc komentować

Draniu @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:44

Wszystko sie zgadza.. To jest swiat ludzi, ktorzy maja powazne problemy z psychiką.. Rowniez zgadzam sie ,ze stwierdzwerdzeniem Szanownego dr Swiecickiego ,ze 20 % naszego spoleczenstwa ma problemy psychiczne, tj 7 mil ludzi.. To co sie dzieje, nie mozna okreslic, ze sie mieści w  skali normalnosci zdrowia psychicznego.. Maskara ..

Cegły Mroza, ktore nie schodza z półek i ten zwiazek Bondy.. To tragi-farsa.. 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:51

A mnie ciagle intryguje ten program grantowy Instytutu Ksiazki -Program Translatorki Poland.

Nie rozumiem dlaczego Polska daje granty zagranicznym wydawcom, zeby ktos przetlumaczyl polska ksiazke. Po przejrzeniu listy widze, ze wstydu nie maja. Kupa tam ksiazek wydawnictw spokrewnionych z wyborcza. Zamiast zadbac o przemycenie wartiosciowej literatury, zaproponowac ten program wydawcom, zasponsorowac tlumaczy, to oni dokladaja sie jeszcze do tego co i tak zawsze mialo sponsorow. Cholera jasna. Podam jeszce raz te listy "wydawcow" (de facto nastreczonych im ksiazek), ktore dostana z Polski granty.

 

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:58

"Nie rozumiem dlaczego Polska daje granty zagranicznym wydawcom"

Pisząc dokładniej, polski urząd. A daje, ponieważ ktoś tam, w tym urzędzie zwanym dla niepoznaki Instytutem Książki, ma do wydania kasę i wymyślił sobie m.in. te granty. Kasa wydana, wszyscy happy. Efektu żadnego, ale najważniejsze, że kasa wydana.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @Maryla-Sztajer 22 marca 2019 09:35
22 marca 2019 09:59

Trzeba isc droga i nie kierowac sie tym,ze sie dojdzie.. Liczy sie droga i to co na niej sie wydarzy..  Czy autorzy ksiazek, ktorych wydaje Coryllus mieli świadomość ,ze zostaną zapomnieni, ze przez dekady o nich sie nie bedzie mowilo,,czy księża .ktorzy poswiecali sie i cierpieli , czy mieli stu procentową pewność,ze osiągną cel ? Sadze,ze nie ma co sie zastanawiac, robic swoje, a czy to trafi gdzies tam lub gdzies do kogoś.. To juz sam Pan Bóg wie..

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:59

Witam. W Rosji bardzo popularne tytuły wydane z rozmachem to z tych co widziałem "samotność w sieci" i "wiedźmin". 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 09:59

Żartobliwie:

Macron, pardon, Remi chyba ma już dowód. :) Oglądałem kiedyś wywiad z Remim. Sympatyczny, młody człowiek i dopóki ktoś o tym nie powiedział w rozmowie, nie wiedziałbym, że to taki "Miszcz" pióra/klawiatury. Ponoć w starym piecu młody diabeł pali. Trza uważać, żeby piec się nie roz... zepsuł... :)

Na powaznie:

słuchałem audycji w radiu poznańskim dotyczącym rozmowy na temat książek z Panem Dyrektorem. Wyglądało jakby panowie dawno się znali, albo/i dobrze rozumieli.

Nie trzeba sprawy przyspieszać, nie musimy wszytkiego wiedzieć od razu, bo licho nie śpi i nadstawia "ucho", a może nie tylko, podstawi też nogę.

Czekajmy, słuchajmy i cieszmy się, aż coś dobrego może  z tego wyjdzie. Na pewno będziemy to widzieć, czego obu panom życzę (żeby wyszło).

zaloguj się by móc komentować

Peiper @gorylisko 22 marca 2019 09:33
22 marca 2019 10:02

Ten kapral mógł zostać królem szczurów, bo był żołnierzem amerykańskim (był tam o ile dobrze pamiętam także amerykański sierżant) a pozostali wieźniowie byli Anglikami. Więc był on obok ich hierarchii (on ją jawnie negował) - nie mogli wyciągną wobec niego żadnych konsekwencji - ani wydać rozkazu, ani grozić późniejszymi konsekwencjami. I dlatego oficer-żandarm obsesyjnie próbował dobyć dowody łamania przez kaprala prawa obozowego, aby Japończycy go ukarali.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @bolek 22 marca 2019 09:58
22 marca 2019 10:11

Pan dyrektor na antenie brzmial bardzo sensownie, ale jak spogladam na dzialania tego IK, to widze jednak ze on- nie za wiele moze..

Jeszcze raz te nieszczesne listy ksiazek do tlumaczenia z zeszlego roku (wnioski nasuwaja sie straszne)

https://instytutksiazki.pl/dotacje,3,programy-instytutu-ksiazki,2,program-translatorski-%C2%A9poland,15.html

https://instytutksiazki.pl/files/upload/files/2_2018_Lista%20na%20strone%20PL.pdf

https://instytutksiazki.pl/files/upload/files/1_2018_lista%20na%20strone%20PL.pdf

 

 

zaloguj się by móc komentować

bolek @K-Bedryczko 22 marca 2019 09:59
22 marca 2019 10:12

W Czechach, "Gottland" Szczygła miał już 20 dodruków, tylko co z tego wynika?

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @bolek 22 marca 2019 10:12
22 marca 2019 10:16

Ży czytają. Przynajmniej w Rosji. To wynika.

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @Peiper 22 marca 2019 10:02
22 marca 2019 10:17

proszę przeczytać "Króla szczurów" ze zrozumieniem... co do żandarma zgoda...

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 10:23

Nie znam się na rynkach i mechanizmach międzynarodowych, ale widzę jak Bonda pod rękę z Mrozem wypierają z biblioteki różnych takich pisarzy. Biblioteka do której zaglądam jest podzielona na dwie części: Jasną i ciemną. Oczywiście w tej ciemnej można zapalić światło, ale i tak jest tam dość ponuro. W jasnej świeci słońce, barwy są pastelowe, regały nowoczesne, a grzbiety książek kolorowe. Na dodatek biblioteka sporo kupuje, a każda dodana do części jasnej pozycja, przesuwa czyjeś wypociny do części ciemnej, a ta z kolei, inną książkę do magazynlu, bo regały nie są z gumy.

W części jasnej pysznią się Bondy i Mrozy tego świata, ale nie znajdziesz tu Cerwantesa, Gogola, Melwilla, Haszka, Gogola, Dostojewskiego, Manna, Hemingwaya, Prusa, Lema, Borgesa, Strugackich, Poego, Dantego, Wellsa, Steinbecka, Dos Passosa, Czechowa i tak dalej i dalej bez końca. Nie ma nawet Trylogii Sienkiewicza, ani przygód dzielnego Holmesa, nie ma też Gombrowicza, ani Miłosza, Ani z Zielonego Wzgórza też nie ma. Szekspira nie ma, to skąd niby Ania? Jakieś resztki zostały w części ciemnej. Na razie, razem z filozofią, historią i poezją czepiają się tam regałów. 

Bonda ma swoją półkę, Mróz, Krajewski... Wszyscy mają! Dobre jest to, że nikt się nie pcha, bo stojąc na jasnych półeczkach same się chyba czytają. Ale bibliotek jest coś... 26 253 (?) czyli sukces wydawniczy jest zawsze łatwo dostępny, a że ktoś ląduje w ciemnicy, wiadoma rzecz.

zaloguj się by móc komentować

bolek @jestnadzieja 22 marca 2019 10:11
22 marca 2019 10:27

Odnośnie "sensowności" już się wypowiadałem ;-)

Odnośnie co może, to faktycznie niewiele, poza wydawaniem "publicznych" pieniędzy na np publikację w ETIOPII
Orzeszkowa Eliza, Nad Niemnem, tłum. Hailemelekot Tekesteerhan, Hohe Publisher (2017).

Swoją drogą ciekawe czy ktoś sprawdza później wyniki sprzedażowe takiej pozycji.

zaloguj się by móc komentować

bolek @K-Bedryczko 22 marca 2019 10:16
22 marca 2019 10:29

Czytają i nawet kojarzą. Tylko, że to jest książka o nich, przypadkowo napisana przez Polaka :)

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 10:39

"Nie ma mowy o tym – a powiedział nam to wyraźnie dyrektor Jaworski – by polska książka znalazła się na rynkach wschodnich. To jest niemożliwe, albowiem oznaczałoby, że Polska ma jakieś roszczenia wobec serc i umysłów mieszkańców terenów dawnej Rzeczpospolitej. Nie można do tego dopuścić. Na import książek nałożone są więc cła zaporowe."

To może trzeba zakładać (a przynajmniej dofinansowywać z budżetu) własne wydawnictwa na Białorusi i Ukrainie? Choćby w oparciu o parafie albo polskie stowarzyszenia? Tak zrobił np. przywoływany już przeze mnie kilkakrotnie polski proboszcz z Ostroga, ks. Witold Kowlow, który założył wydawnictwo: Wołanie z Wołynia, wydające nie tylko książki, ale także kwartalnik (Wołanie z Wołynia).

Pewnie byłoby to skuteczniejsze i bardziej pożyteczne, niż finansowanie podejrzanej tv Biełsat.

Mam nadzieję, że taka działalność (choćby jako pomoc na starcie, ew. dofinansowanie tłumaczeń) nie jest sprzeczna z celami i statutem Instytutu Książki i podobnych mu organizacji budżetowych?

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 10:54

Wydawałoby się, że to wszystko leży i kwiczy ale jednak nie, to się wciąż osuwa coraz głębiej w muł i wodorosty. Oto na stronie znanego sklepu dla dzieci "Smyk" kolega z Twittera znalazł taką pozycję:

https://twitter.com/bogdan607/status/1108618383875031042

Powieść gejowska "Bierki" Marcina Szczygielskiego. Kiedy ktoś w "Smyku" zauważył, że są na tapecie natychmiast zdjęli tą pozycję ale książki "dla dzieci" M. Szczygielskiego dalej wiszą. Bonda i Mróz też oczywiście są. Oni sami ze zdjęć wyglądają jak nie przymierzając wczesny etap francuskiej pary prezydenckiej ale miłość nie zna granic jak to mówią.

Co do Biedronki to może oni zauważyli, że to co leży wszędzie to i u nich leży i mchem obrasta. Nagroda Piórko wynosi 100 tysięcy więc agorowa Nike nie jest już jakimś niedostępnym szczytem finansowym. I o ile Agora to biznes wsobny zamknięty i skisły o tyle Biedronka lansuje nowych ludzi. Jak Biedronka odetnie zasilanie wydawcom agorowo-empikowym to dopiero będzie płacz i zgrzytanie.

https://www.fakt.pl/pieniadze/finanse/piorko-2019-nagroda-biedronki-za-ksiazke-dla-dzieci-do-kiedy-zgloszenia/vq5802w

http://wyborcza.pl/7,87648,24348174,kilo-ksiazek-i-schabowy-prosze-literatura-z-biedronki-schodzi.html

http://fldd.pl/2016/goscie/id,383-katarzyna_szestak.html

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować


Wrotycz1 @jolanta-gancarz 22 marca 2019 10:39
22 marca 2019 11:15

Ciekawe też dlaczego wielcy urzędnicy od książek nie zauważają emigracji zarobkowej z Ukrainy i Białorusi w Polsce. Emigrantów tego typu jest pewnie ze 2 mln. Wystarczy, że 3% z nich zechce coś przeczytać we własnym języku po robocie.

Nie trzeba książek tam wozić. Same pojadą.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 11:18

Nie wiem jak to z ta "goraca para" Bondy i Mroza bylo (à propos tytulu notki) i bedzie, sukcesu im raczej nie wroze,

ale doczytalam sobie to i owo, i tak sie zastanawiam czy ona zostala "skazana"na sukces wydawniczy? W paru wywiadach opowiadala jak to sie stalo, ze zaczela byc pisarka. Wczesniej byla dziennikarka. Po jednym z wywiadow, jadac samochodem przekroczyla predkosc i na przejsciu potracila czlowieka, ktory zmarl. Dostala wyrok w zawieszeniu. I zaczela pisac.

"Tata zmarł, a mimo to już parę dni później jechałam na jakiś reportaż. Jedenaście dni później na następny. I wtedy miałam wypadek samochodowy, który zdestruował moją psychikę.

Co to był za wypadek?

Zginął człowiek na przejściu dla pieszych, a ja siedziałam za kierownicą. Potem już nic nie było takie samo. To było tak jakby ktoś zdarł ze mnie skórę. Długo chodziłam na terapię, przez rok brałam leki. Jeszcze jakiś czas pracowałam w mediach, ale nie mogłam już w tę pracę włożyć serca. A dobre dziennikarstwo tego wymaga. (...)By rozprawić się w sobie z tym wypadkiem napisałam "Polskie morderczynie". Chciałam poznać kobiety, które kogoś zabiły. Ja dostałam wyrok w zawieszeniu, ale przecież wiem, że jechałam za szybko. (...)"

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 11:24

genialny tekst; istota problemów i zasady stare w konfrontacji z nowymi,  ujęcie lokalne z odniesieniem do globalnych mechanizmów

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 12:33

No to rzeczywiście sytuacja "władców propagandy książki" musi być tragiczna skoro portal www.glamour.pl donosi , że "Katarzyna Bonda i Remigiusz Mróz są parą". Inne portale jak plotek.pl wrzuciły tę wiadomość jednocześnie. I dwa zdjęcia. On pluszak a ona mogłaby wystraszyć wszystkie piranie z Amazonki. 

To wygląda na nieudolną próbę wystylizowania Remka na "Raymonda Chandlera znad Wisły".Będzie ciężko, bo pani  Bonda jest starsza od pana Remka TYLKO o lat 10 a żona Raymonda Chandlera była starsza o lat 18 i była rozwodką chyba podwójną. Tutaj się to nie przyjmie, chyba że wśród podstarzałych feministek z Instytutu Badań Literackich i z wydziałów gender.  Żeby sobie mogły pomarzyć jak te damy w wielu balzakowskim, co oglądały słynną "demoniczną Alexis" w serialu amerykańskim "Dallas" albo innym w tym podobie.

I tak kicz totalny spotyka się z "rozpaczą urzędniczą", bo kasa na promocję "książkI" jest a nie ma czego promować. 

Na rynku USA poszukiwane są antykwaryczne egzemplarze "Trylogii" Henryka Sienkiewicza a oceny dzieł na amazon.com są wiecej niż entuzjastyczne, podobnie jak jedyna polska książka o obozach koncentracyjnych czyli opowiadania "Proszę państwa do gazu" Tadeusza Borowskiego (This Way for the Gas,Ladies and Gentlemen).  Ostatnie tłumaczenia były na początku lat 90-tych a tamtejsi czytelnicy wyrywają sobie egzemplarze z bibliotek uniwersyteckich.  Taka to i "polityka promocji polskiej książki w wykonaniu  III RP ". 

W polskich bibliotekach zalegają rosyjskie kryminały wspólczesne i nazwisk jest kilka, wiec ta cała "zadekretowana oficjalna antyrosyjskość" to taka chyba na pokaz. Bo kasa idzie i półki są zajęte. Próbowali nawet  wciskać niemieckie kryminały, ale to chyba nawet dla nich okazało się niestrawne, bo skończyło się na jednym nazwisku.  Jeśli się dobrze orientuję.

W tych okolicznościach przyrody młodzi internauci  robią 'promocję polskiej historii i kultury" przycinając kawałki różnych filmów do 7 minut "o polskiej husarii" albo robią animację "bitwy pod Kłuszynem" i "bitwy pod Kircholmem" z angielskimi napisami. Oczywiście najpopularniejsza jest bitwa pod Wiedniem i tu przycięte zostały kawałki jakiegoś włoskiego horroru ( w sensie jakość) i "Jan Sobieski wymiata".   Popularność tych filmików sięga milionów klików i w efekcie w dalekiej Australii hetman Potocki znalazł fana a raczej "fanów", bo to chyba jednak o jakieś "służby"chodziło. 

I cała ta "promocja polskiej dumy"  leci za darmo bez jednej złotówki z budżetu państwa.

PS, Oczywiście , że im nie wolno promować Polski na terenach I RP. W rezultacie ona "promuje się sama", niewykluczone, że z lepszym rezultatem.  Podejrzewam, że im nie wolno promować Polski i polskiej książki - nigdzie. I tego się trzymają. 

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @bolek 22 marca 2019 10:29
22 marca 2019 12:33

Bardzo celna uwaga. Szacun.

zaloguj się by móc komentować

Paris @jestnadzieja 22 marca 2019 09:51
22 marca 2019 13:34

Pani Nadziejo...

... pardon... ale o jakiej "Polsce" Pani mowi  ???  O tej "Polsce"  tych kolaborantow okraglostolowych i magdalenkowych...  POPiS'owych  ?!?!?!

Mnie z kolei bardzo intryguje ile kasy zostanie przewalone w tym  ZLODZIEJSKIM  projekcie  PTP... a podziela sie oczywiscie - m.in. -  bracia  Kurscy  !!! 

zaloguj się by móc komentować


Paris @Wrotycz1 22 marca 2019 11:15
22 marca 2019 13:50

Zeby polscy uZednicy od ksiaRZek...

... zauwazyli emigracje zarobkowa z Ukrainy i Bialorusi -  to  TRZEBA  tym  uZednikom  co najmniej o polowe obciac ich zlodziejskie i z d**y wziete pensje... zostawic im SREDNIA  KRAJOWA  i bedzie git...

... szybko te cymbaly zrozumieja i zaczna myslec i wyciagac wlasciwe wnioski  !!!

Dopoki to sie nie stanie -  gadamy po proznicy.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @onyx 22 marca 2019 10:54
22 marca 2019 15:38

Dziekuje za zdjecie. Do tej pory to nawet nie wiedzialem jak ten Mróz wyglada. 

Gospodarz ma racje. To dziecko. Z wypielegnowana brodka i jakims dziwnym grymasem przyklejonym do twarzy.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @Szczodrocha33 22 marca 2019 15:38
22 marca 2019 16:26

Zdjecie Bondy - Ach tych ust korale wielemówiące!

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @jolanta-gancarz 22 marca 2019 10:39
22 marca 2019 17:22

Kulturą w powojennej Polsce zarządza jedno i to samo środowisko.

I ono pilnuje, aby Polacy nie wyemancypowali sie na samodzielność w mysleniu ale utrwalali w sobie mentalność nieudacznika.

Srodowiosko wrogie katolicyzmowi i społeczności go wyznającej.
Rzym (jako religijny odpowiednik Swiatyni w Jerozolimie)  to dla tego środowiska odwieczny metafizyczny wróg, który zburzył  tę Świątynię i dlatego muszą brać na nim rewanż. Aż do końca.

I niczego nie zmienia, że polscy czynownicy-najemnicy od zarządzania kulturą nie rozumieja tych moiywów ani takich planów. Nawet to lepiej, bo nie maja dylematów, za przeproszeniem, moralnych.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @stanislaw-orda 22 marca 2019 17:22
22 marca 2019 17:42

Siedzę w tym pubie teraz pije to piwo, Peroni, włoskie, inne co mają to jakieś tutejsze angielskie badziewie, Guinnessa odstawilem i sobie czytam, co też słychać w Polsce. I coraz gorzej mi to idzie. Ja już nie jestem z tej obecnej Polski i nie jestem z Anglii. Jestem znikąd. I chyba tak mi jest najlepiej.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @cbrengland 22 marca 2019 17:42
22 marca 2019 18:43

Ja podczas swojego pobytu w Londku w pubach preferowałem niemieckie löwenbrau, no ale to było prawie 30 lat temu.

Ale  nie wiem, czy dzisiaj  jeszcze to można by było dostać.

zaloguj się by móc komentować


Paris @maria-ciszewska 22 marca 2019 21:29
22 marca 2019 22:29

I jeszcze do tego...

... to z panstwowych, naszych pieniedzy  ten PRZEKRET...  co za zlodziejska  chucpa  !!!   

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
22 marca 2019 23:00

Autodemaskacja. 

[...] Jeszcze jakiś czas pracowałam w mediach, ale nie mogłam już w tę pracę włożyć serca. A dobre dziennikarstwo tego wymaga. 

Jak widać pisanie książek nie wymaga nawet odrobiny serca, więc bidula nie miała wyboru. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @maria-ciszewska 22 marca 2019 21:29
23 marca 2019 01:28

:))) To w zasadzie jest podsumowanie sprawy :))) 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
23 marca 2019 01:31

:))) To w zasadzie jest podsumowanie sprawy :))) 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
23 marca 2019 01:35

Pomyłka powyżej.

Do Ciebie:

Jak przez mgłę pamiętam tego "Króla szczurów". Ale czy nie było tak,że gdy obóz wyzwolono, nikt już nie zwracał uwagi w NORMALNYCH WARUNKACH na tego kaprala? Stał się w jednej chwili nieważny. Dałeś parabolę do rynku książki. Przeto zakończenie "Króla" jest pocieszające :)

 

zaloguj się by móc komentować

bendix @Paris 22 marca 2019 13:34
23 marca 2019 04:27

Nie nie nie... zajumają bracia kaczyńscy....uwaga uwaga kradną kaczory olaboga...!!!!!,,,,

zaloguj się by móc komentować

bendix @adamo21 22 marca 2019 16:26
23 marca 2019 04:28

Usta styl staniszkis - 100%

zaloguj się by móc komentować

bendix @adamo21 22 marca 2019 16:26
23 marca 2019 06:10

W zasadzie to jak to było w serialu "Dom"

"Bronisław Talar - 300% normy"

ps. tak przy okazji, staniszkisz "naszystka" a jak teraz pluje jadem, takie mamy elyty. I jak ten biedny Jarek może komuś ufać...

Jest sam jak palec :-(((

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @stanislaw-orda 22 marca 2019 18:43
23 marca 2019 06:45

Bywało w pubach piwo polskie, butelkowe, Żywiec i Tyskie, czyli moje rodzinne. Zniknęło. Pięści się zaciskaja. Jeszcze jest w polskich sklepach. Jak wódki. We wszelkich rodzajach. Ale to nie moja bajka. Ja wino czerwone, francuskie, chociaż ostatnio odkryłem portugalskie, Douro. Wspaniałe ☺

zaloguj się by móc komentować

bendix @cbrengland 23 marca 2019 06:45
23 marca 2019 06:54

A co sądzisz o białym wytrawnym typ "riesling" zimnym?

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @cbrengland 23 marca 2019 06:45
23 marca 2019 16:04

Douro (Alto Douro) to duży region uprawy winorosli w pólnocnej Portugalii. Nazwy win  sygnowane okreslnikiem Douro liczą się zapewne w setkach.  Ja zapamiętałem tylko jedno (Marquis Pombal i coś tam było jescze).

Choć  wybór jest całkiem spory:

https://www.wine-searcher.com/regions-douro/26

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować