Jako, że nie mam ani uczuć współczucia, ani wstydu, pozwolę sobie na niesmaczny żart:
Na obronę męskości chciałem powiedzieć, że detektyw Rutkowski poleciał z odsieczą.  Koniec.

Naprawdę poleciał czy to fejk? Bo żart to to nie jest na pewno...

Prawda?

Mogło to umknąć Państwa uwadze w ferworze kapitalnego widowiska, jakie stworzyli piłkarze Liverpoolu i AS Roma w półfinale Ligi Mistrzów. W 23. minucie spotkania na Anfield część kibiców gospodarzy, ale też ci rzymianie, którzy zorientowali się o co chodzi, nie bacząc na ataki sunące z jednej strony boiska na drugą, unieśli w górę szaliki i przez chwilę skandowali: „Save Alfie’s Life!”

Można by już poważnie całkiem napisać. Jaką wiec wartość mają te "wszystkie gesty wsparcia" skoro ktoś tak niewybitny jak Rutkowski może je jednym ruchem unieważnić?

Dużo czytałem w dzieciństwie. 

Dla mnie jednak szokiem jest to, jak niczym nie różni się sędzia jej królewskiej mości od sędziego z bylej PRL jeszcze urzędujacy, czy obecnej Polski, a wychodzi na to, ze żadna to różnica jest, jaki biezacy jest etap dziejowy, a "dzieło" tego perukarza na tle "mądrych" książek imperium podsumowuje, gdzie żyjemy. I gdzie żylismy. Tylko teraz to juz widać pisane otwartym tekstem w tv i w tym szpitalu angielskim.

Cóz, powtórzę jeszcze raz to, co zwykła mawiać moja warszawska ciotka > ostatni mężczyźni wyginęli w Powstaniu Warszawskim.
Oczywiście jest to uogólnienie, bo wszak wiemy, że jeszcze długo toczyły się walki po 1944 roku, a wiele zdarzyło się i potem, ale ona mówiła to wiele lat później, mając na myśli ocenę następnych pokoleń.

Mamy tu problem znacznie szerszej natury, niż sobie wyobrażamy, bowiem krytyka wszelkiego rodzaju powstań czy buntów poszła już tak daleko, że właściwie wszelkie naturalne odruchy są tłumione, a zwycięża postawa współczucia i pokojowego manifestowania, co kończy się farsą, czyli malowaniem kredkami po asfalcie.
A przecież czasem trzeba po prostu dać w mordę, iść się bić albo w inny sposób pogwałcić chore, wrogie układy, nie patrząc na cenę. Czasem po prostu trzeba dać świadectwo.

"...rycerz nie zajmuje się okazywaniem współczucia. Jest od tych spraw niesłychanie daleko. On się zajmuje usuwaniem ze swojej drogi przeszkód, bez oglądania się na konsekwencje."
Dokładnie tak. To nie kwestia współczucia, tylko odróżniania dobra od zła i walka ze złem bez oglądania się na koszt. Oczywiście mile widziany jest przy tym dobry ogląd sytuacji, dający szanse zwycięstwa - ale to już temat "techniczny".

PS. Podoba mi się to, co powiedział Duda - że to zwykłe, cyniczne draństwo. Nazwał "po imieniu" postępowanie Korony, zupełnie nie patrząc na skutki polityczne swojej wypowiedzi > "Tak albo nie - reszta od złego pochodzi".

To byl moj komentarz na twoj komentarz ☺

Pozostaje wszak sobą - wiernie służy Ojczyźnie, plwając na tytuły i zaszczyty.

Czego Ty sobie życzysz, a czego nie, to w żaden sposób nie jest mój problem. Dopóki się tu będziesz kompromitować, to ja, ile razy będę miał ochotę, będę reagował.

Cyt.: 

"List Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Pana Andrzeja Dudy
i Pierwszej Damy Pani Agaty Kornhauser-Dudy
do Jego Królewskiej Wysokości Williama Księcia Cambridge
oraz
Jej Królewskiej Wysokości Catherine Księżnej Cambridge
z okazji narodzin dziecka

Wasze Królewskie Wysokości,

pragniemy złożyć najszczersze gratulacje z okazji narodzin trzeciego potomka Waszych Królewskich Wysokości, a zarazem kolejnego członka brytyjskiej Rodziny Królewskiej.

Życzymy Waszym Królewskim Wysokościom, aby czas dzieciństwa i dorastania najmłodszego syna był naznaczony samymi pięknymi chwilami.

W tych radosnych chwilach bardzo serdecznie gratulujemy Waszym Królewskim Wysokościom i cieszymy się Waszym szczęściem. Cały czas mamy w żywej pamięci ubiegłoroczne, lipcowe spotkanie z całą rodziną Waszych Królewskich Wysokości w Polsce.

W tych ważnych dla Waszych Królewskich Wysokości chwilach przesyłamy życzenia wszelkiej osobistej pomyślności oraz rodzinnego szczęścia.

Z wyrazami szacunku
i serdecznymi pozdrowieniami

Agata Kornhauser-Duda      Andrzej Duda"

A co mieli napisać - żeby Wam dziecko zdechło?
Zlituj się.....

Ja nie mam nic przeciwko, żeby potraktować mnie jak Kuklinowskiego, jeśli zasłużę. Ale tych, co bedą wtedy stali obok z kamerami, minami swymi wyrażając szacunek dla cierpienia, chętnie wytrzaskałbym po ryjach (co w takim położeniu byłoby jednak trudne). W sprawie Alfiego widać to jak na dłoni - wszyscy są zadumani, z wyrazami najwyższego szacunku wypowiadają się o cierpieniu dziecka, ale prawdziwym szacunkiem dla Alfiego byłoby, gdyby paru osobom nakłaść po ryjach.

Oni nie wierzą w Boga

Nie byłbym pewien. Oni po prostu źle w Niego wierzą. Jak ich duchowy przewodnik: "non serviam".

Migalskiemu ktoś na ten głupi tekst odpisał, że jego kumpel minister Siemoniak nie odróżnił lampki od mikrofonu. Rycerzy ci u nas dostatek ale co jeden to lepszy. Idą z odsieczą jak tylko zwietrzą jakieś możliwości. Mam nadzieję że np. Rutkowski jedzie tam szukać łatwego zarobku i poklasku a nie jako przedstawiciel jakiejś naszej kliniki w celu nawiązania kontaktów biznesowych. Inny nasz rycerz imć Cejrowski Wojtkiem zwany dzielnie staje na Twitterze sam jeden ale w dwóch osobach - Wojciech Light i Wojciech dla Zuchwałych. Nie ma lipy jak mówił jeden taki co dziesięć pompek robił na raz.

https://twitter.com/TheCejrowski

https://twitter.com/theWCejrowski

Kolejnym jest pan Podbipięta co pokazuje wała jak Ameryka cała:

https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/989034124441739264

Zaraz za nim przybiega pan Gadowski od specjalnej troski co pomoże jak może:

https://twitter.com/GadowskiWitold/status/989470945059463169

https://twitter.com/GadowskiWitold/status/989785684927016960

Na deser zupa szefa kuchni o którą toczy się gra na śmierć i życie:

https://twitter.com/Benjamin_Ole/status/989864993452707840

Nie wszystko jest na temat ale to jest stan rycerstwa z kilku ostatnich dni, co lepsze kawałki. I za tym rycerstwem bieży ciżba jak okiem sięgnąć...

Rycerze byli dość płaczliwi, w takim sensie, że chętnie się wzruszali. Bywało, że zemdlał jden z drugim, a spadając z konia uszkodziłe swoje rycerskie wątpia.

Mnie nie dziwi, że ktoś w żelazo odziany, mieczem ostrym jak brzytwa wywijający/zabijający płacze na filmie o jebanym jelonku Bambi. Was to szokuje? 

A czytaliście te wszystkie śrdniowieczne historyjki?

Jasne, że łatwiej wyobrazić sobie grubych grubasów i zawziętych zawziętusów dyszacych piwskiem i cebulą. Dzikich i ciemnych!

A ich rachunki? 

Żartujesz, mam nadzieję. 

Nie, to nie koniec. To dopiero początek. No może środek.

"Uśmiechają się, robią miny, opowiadają o Mary i o Alfiem tych charakterystycznym dla męskiej hipokryzji ciepłym głosem, którego czasem w sytuacjach krytycznych używał Igor Ławrow."

:-} Miodzio. Nieco cierpkie, ale miodzio. No bo jak to? Przecież Moskwa nie zna sentymentów i w łzy nie wierzy. Vide twarda mowa Włodmira Włodimirowicza, a także Włodimira Rudolfowicza Sołowiewa w jego programach i jego gości, zwłasza Jakowa Kedmi-Kozakowa. Aha, ale Ławrow jest z Petersburga, to może mu wolno.

No i to: 

"albowiem współczucie oddziela nas od prawdy i rozgrzesza nas z nic nie robienia. Tamtym zaś daje poczucie bezkarności. Okazujcie to swoje zasrane współczucie – mówią – bo nic więcej nie możecie zrobić – Królowa przeciwko Mary Wagner! Rodzina Evans przeciwko Królowej! I jest pozamiatane."

Władza lubi okazać swoją moc. Zwłaszcza koronowana. Jakoby święta władza moc sprawczą mieć musi. Kciuk w dół. Under my thumb ... Ale kciuk/thumb może też pójść w górę. Czemu nie? Oby. Wszak w tym również objawia się moc władzy. Ile by zyskała propagandowo. Przecież spełniła by wolę głosu ludu. 

Oprócz brytolskich kiboli. Szafran u góry pisze o tym w swoim komentarzu i nawet zdjęcie dał.  

Chorobliwa nienawiść do Dudy to objaw cięzkiej głupoty politycznej, w najlepszym wypadku..

i taka dygesja.

Papiez Franciszek najwyraźniej operuje kategoriami rodem z Ameryki Łacińskiej, gdzie głos Papieża  znaczy bez porównania więcej niż w w apostackiej Europie Zachodniej. Czyli papiez nie uwzględnia okolicznosci, iż nie po to heretyccy Brytole wymówili w XVI stuleciu ery nowożytnej posłuszeństwo Rzymowi,  aby dzisiaj słuchać sugestii czy próśb biskupa Rzymu.

To jaki sens, by apelować do Belzebuba, kiedy on ostentacyjnie i tak zlekceważy tego rodzaju apele?

moja uwaga odnosi się również do reakcji naszych pierwszoplanowych polityków. Komentuja sobie a muzom, nie znając ani treści klauzul podpisanych przez rodziców Alfiego, ani innych uwarunkowań samego procesu rehabilitacji.

Nie słyszałem, aby jeszcze jakikolwiek premier czy prezydent wypowiadał się (krytycznie w podtekście) w sprawie wyroku sądowego wydanego w  innym suwerennym kraju. Poza rzecz jasna politykami mocarstwa anonimowego wypowiadającymi się regularnie  w kwestii obywateli polskich wiadomego pochodzenia.

Dla kontrastu, gdy np. prezydent FR wypowiada się w kwestii rosyjskojęzycznych obywateli łotewskich, estońskich, ukraińskich czy gruzińskich to jest to "wtrącan8ie się" w sprawy suwerennych państw.  Natomiastr tego rodzaju  ramy nie dotyczą " wtrącania się"  przez wspomniane mocarstwo anonimowe..

  Moze wcinam sie zbyt pozno ale dopiero przeczytalem ten wpis.

 "Otóż kamera nie jest atrybutem rycerza, a rycerz nie zajmuje się okazywaniem współczucia. Jest od tych spraw niesłychanie daleko. On się zajmuje usuwaniem ze swojej drogi przeszkód, bez oglądania się na konsekwencje. Kamera zaś, w takich jak opisane wyżej sytuacja, służy temu jedynie, byśmy mogli bezpiecznie oddalić się od prawdy."

    Jako narzedzie przekazu - czym w istocie rozni sie kamera od piora?  I czy pioro jest atrybutem rycerza?

O ile mozna sie zgodzic, ze okazywanie wspolczucia stalo sie substytutem rycerskosci, o tyle krytyka Brauna jako udajacego rycerza, bo to chowa sie za kamera zamiast z mieczem rzucic sie na wroga, dotyczy w rownym stopniu dzierzacego w dloni pioro.

   To ze teksty Coryllusa nie ociekaja wspolczuciem ma tu znaczenie drugorzedne.  Bo jezeli uwaza, ze jego konsekwentne wskazywanie na doktryne imperialna Albionu jest usuwaniem ze swoje drogi przeszkod bez ogladania sie na konsekwencje, to racze powatpiewac ....

   I znowu,  przymus obecnosci na blogu bardzo utrudnia unikniecia przerysowan retorycznych.   Ciemna strona blogosfery.