Czy istnieją charyzmaty niejawne?
W Warszawie zdumiewały mnie zawsze aspiracje, które nie pociągały za sobą żadnych, najmniejszych nawet korzyści. To znaczy ludzie, którzy przyjeżdżali do stolicy, w tym wielu moich znajomych, poświęcało swój czas, nierzadko pieniądze po to, by przebywać w towarzystwie, bądź tylko patrzeć na osoby, wobec których czuły się nikim.
Mogłem to obserwować wielokrotnie, podobnie jak wielokrotnie mogłem obserwować w jaki sposób ocenia się ludzi i na co zwraca się uwagę. Sam zwykle źle oceniałem ludzi. To znaczy moje opinie były przeważnie krzywdzące i niesprawiedliwe, ale wynikało to z faktu, że czułem się dość słaby wobec tego co przewalało się wokół mnie. Często zdarzało mi się źle ocenić ludzi bardzo wobec mnie życzliwych, którzy nie mieli żadnych złych zamiarów. Wolałem jednak nie korzystać z ich uprzejmości i dobroci, bo wydawało mi się to podejrzane. Postawa taka nie jest rozsądna, albowiem degraduje człowieka w oczach osób życzliwych, a tych jest zwykle mniej niż ludzi chcących zrobić nam krzywdę. Ja, z uporem maniaka, trzymałem się (nie licząc kilku wyjątków) tych drugich, wynikało to wprost z braku doświadczenia oraz nieumiejętności prostego komunikowania się z bliźnimi. Wynikało to także z obserwacji poczynionych w czasie mojego pobytu w stolicy, który – od samego początku właściwie – był dla mnie szokiem. Jak może wiecie, a może nie, wydziały humanistyczne uniwersytetu to miejsce, gdzie zaczynają się kariery medialne. Kiedy ja byłem studentem kariery zaczynali ludzie, którzy dziś rządzą pewnymi obszarami rynku, między innymi książkami. Do dziś jestem zdumiony tym, kto wydaje różne przemądre orzeczenia na temat książek i rynku. Zachowuję jednak spokój, albowiem wiem, że ludzie ci byli przeznaczeni do swoich ról już na studiach i nic nie mogło tego zmienić. Nie można tego zmienić także dziś, nawet jeśli okazałoby się, że książki wskazywane przez guru od literatury nie są kupowane, nie wywołują dyskusji i nie liczą się dla nikogo. Nie chodzi bowiem o książki, to nie one są produktem. Jest nim hierarchia i ona musi być utrzymywana, po to, żeby lokalne środowiska, usiłujące zachować złudę dziedziczenia jakości niepoliczalnych mogły spokojnie zejść z tego świata. Jakość musi się w czymś manifestować. Jak wykazać jakość, kiedy człowiek ją reprezentujący bełkoce, bredzi, albo wręcz milczy, a o pisaniu nie ma nawet co wspominać? To jest nie do zrobienia, no chyba, że zaaranżuje się cały, aspiracyjny rynek, na którym on lub ona będą zajmowali jakąś pozycję. Będzie ona tym ważniejsza im więcej ludzi będzie chciało na niej stanąć i im więcej ludzi będzie podziwiało te bezczelne kreatury ustawione tam przez swoich rodziców, krewnych, wujków czy kogo tam. Stąd właśnie biorą się warszawskie struktury aspiracyjne, które są jednym wielkim pasmem niespełnień. Chodzi bowiem tylko o to, by zapewnić dziedziczenie paru osobom, a także dostęp do budżetów. Ponieważ nie można zlikwidować pieniędzy i one ciągle krążą, przyrodzona inteligencja i spryt podpowiadają innym ludziom, że cała ta hierarchia może być łatwo zanegowana. Z tego prostego powodu, że zarabiać może każdy. Na rynku zaś książki, gdzie z istoty nie może być żadnych ograniczeń poza towarzyskimi, mogą dziać się prawdziwe cuda. I one, oby mi Pan Bóg dał zdrowie, wkrótce dziać się zaczną. Widzę jednak także, że wokół różnych moich planów i zamierzeń dokonują się pewne przetasowania i jak to lubią sobie powiedzieć niektórzy, ruchy. Muszę więc ostrzec i to wyraźnie, ludzi, którzy te ruchy próbują wykonać, żeby bardzo uważali na to co robią i co mówią. Jak wszyscy wiedzą decyzje podejmuje sam i nawet jeśli chwilowo nie mam tyle siły czy mocy przerobowych, żeby wdrożyć w życie jakiś projekt, to na pewno o nim nie zapomnę. Poczeka on po prostu na lepsze czasy. Nie ulegam żadnym sugestiom i nie składam obietnic bez pokrycia. Tych z pokryciem też przeważnie nie. Rzeczą, której organicznie nie znoszę i nigdy nie zapominam jest próba zaprzyjaźnienia się ze mną na siłę. A już najgorsze co można zrobić, to próbować przejść ze mną na ty, w drugim lub trzecim mailu czy przy drugiej lub trzeciej rozmowie. To są rzeczy nie do zaakceptowania. Jeśli komuś zdaje się, że wykonując jakieś czynności, w jego ocenie ważne dla mojego wydawnictwa, bez konsultacji ze mną, zyskuje prawo do decydowania w najmniejszym stopniu o czymkolwiek co się tu dzieje, ten się myli. Ja już kilkakrotnie ćwiczyłem konfrontacje z taką postawą i zawsze wychodziłem z tego zwycięsko. Nie inaczej będzie i tym razem. Nie toleruję też nachalnego składania propozycji wydawniczych lub sugerowania co powinienem, a czego nie powinienem napisać. Rynek książki w Polsce nie istnieje, to co widzimy to jedynie żerowisko osób pochłaniających budżety przeznaczone na rozdanie, nie wypracowane przez sprzedaż. Hierarchie rynkowe są fikcją, służą zamaskowaniu tej nicości jedynie i niczemu więcej. Jeśli więc ktoś podchodzi do mnie i z miną znawcy zaczyna mi coś opowiadać o książkach, potrzebach rynku, albo koniunkturach, zamykam uszy na jego mowę. Ta mowa jest dla mnie jak brzęczenie much.
To ja będę dobierał sobie współpracowników, a nie ktoś będzie mi mówił z kim mam pracować, a z kim nie. To ja będę decydował kto będzie wykładowcą na kolejnych konferencjach. To ja będę decydował gdzie się będą one odbywały. Będę także podejmował decyzje we wszystkich innych sprawach ich dotyczących. Jeśli ktoś spróbuje wkraczać w zakres moich decyzji, który sam sobie wyznaczyłem, spotka się ze stosowną odpowiedzią. Nie będę też tolerował prób podłączenia mojej misji i mojego rynku do misji i rynku innych jakichś środowisk. Te bowiem w niczym mi nie pomogą, przeciwnie przez współpracę ze mną same chcą coś osiągnąć, bez wkładania w ten sukces należytej pracy, przemyślności i talentu. Niech więc wszyscy, którym się roją w głowach jakieś plany wobec mojej osoby dobrze się nad tymi planami zastanowią. Niech wszyscy którym się zdaje, że jestem trochę chaotyczny, niezorganizowany i mało odkrywczy w swoich sądach, a także niezbyt stanowczy, bo dopuszczam do głosu wielu ludzi, usiądą na przydrożnym kamieniu, a tym drugim mniejszym, co leży obok, walną się w czoło. Niech ludzie nie rozumiejący naszej wewnętrznej, bardzo stabilnej hierarchii, dobrze się zastanowią zanim zechcą, przebojowo i z rozpędu, zająć w niej jakieś miejsce. Litości nie będzie.
Dziękuję za uwagę
Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl
tagi: książki rynek sukces plany decyzje
![]() |
gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 06:35 |
Komentarze:
![]() |
POLFIC @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 09:08 |
Powinieneś tak trzymać.
Ale nie wiem czy mogę tak mówić :))
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 09:36 |
Chciałem zadać kilka pytań, ale przeczytałem, cytuję:
Na rynku zaś książki, gdzie z istoty nie może być żadnych ograniczeń poza towarzyskimi, mogą dziać się prawdziwe cuda. I one, oby mi Pan Bóg dał zdrowie, wkrótce dziać się zaczną.
Wobec tego "zamieniam się w słuch" i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszelkich łask Bożych.
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 10:12 |
Dziwne, że ludzie tego nie rozumieją albo raczej pozbyto ich tego rozeznania. Socjalizm zrobił swoje. Wszyscy mają być równi. Każdy ma na każdy temat coś do powiedzenia, bo przecież jest równy wobec innych. Tak mu powiedziano. I słucha co najwyżej autorytetów, które są mu podsuwane, a które potem i tak po swojemu interpretuje, bo te autorytety są papierowe, bo takie wlasnie mają być. Koło się zamyka.
Jeżeli ma się swój biznes, to innym wara od niego i tyle. A że ten biznes jest związany z rynkiem medialnym, to nie zmienia tej zasady.
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 10:57 |
Będzie dobrze.
Jesteś na mojej prywatnej liście naszych dóbr narodowych.
.
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland 7 lutego 2019 10:12 |
7 lutego 2019 11:51 |
Ludziom w socjaliźmie wmówiono, że mają równe żołądki, co jest oczywistą blagą.
O równych umysłach natomiast nie wspominano.
Ta druga równość jest wynikiem wyłącznie indywidualnej imaginacji.
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 12:58 |
Charyzmat z definicji jest jawny, chociaż nie zawsze, nie dla każdego widoczny.
![]() |
maria-ciszewska @stanislaw-orda 7 lutego 2019 11:51 |
7 lutego 2019 12:59 |
O równych umysłach natomiast nie wspominano.
Cóż za niedopatrzenie ;)
![]() |
stanislaw-orda @maria-ciszewska 7 lutego 2019 12:59 |
7 lutego 2019 13:22 |
Zdaje się że w tej koncepcji pieriestrojki umysły tylko by przeszkadzały
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 13:41 |
https://www.rp.pl/Polityka/302069888-Bedzie-dziewieciodniowe-superswieto.html
Platforma Obywatelska chce ustanowić 9 dniowe święto w rocznicę pielgrzymki JP2 do Polski w 79' ...
...wtedy padły słowa Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej ziemi...
.
![]() |
Niedzwiedzica @Maryla-Sztajer 7 lutego 2019 10:57 |
7 lutego 2019 13:41 |
Znaczy, istnieja conajmniej dwie takie listy :-)
Dlugie zycie dla i codzienna modlitwa za Gospodarza.
![]() |
Maryla-Sztajer @Niedzwiedzica 7 lutego 2019 13:41 |
7 lutego 2019 13:53 |
Wydaje mi się ze znaczna część doradców nie zdaje sobie kompletnie sprawy cxym w istocie jedt prowadzenie takiej firmy. Oczy naokoło głowy, święta cierpliwość i stale nowe zwroty akcji, stałe dostosowanie. ..W zasadzie dla mnie to niewyobrażalne.
Gotowość na tzw pivot w każdym momencie. ..zajęcie dla szermierza
.
![]() |
DYNAQ @maria-ciszewska 7 lutego 2019 12:59 |
7 lutego 2019 13:55 |
Wobec zbiorowej mądrości wybranych klas dostrzeganie różnic umysłowych było zbędne...
![]() |
Maryla-Sztajer @przemsa 7 lutego 2019 14:04 |
7 lutego 2019 14:21 |
To dlatego ze pochodzą od małpy, a jak wiemy świat zwierząt jedt lepszy :((
.
![]() |
saturn-9 @maria-ciszewska 7 lutego 2019 12:58 |
7 lutego 2019 14:33 |
W Kościele tak! W Synagodze też?
Mam problem z tym martwym gniazdem no i ten 'burek' karmiony przez boćka.
Ale szperałem i oto docent.pl powiada RB urodzony 13.04. ...
Zaskoczyłem, bowiem nie tak dawno dotarło do mnie, że w protezie cyfrowej '13' może skrywać się 'jedność' albo 'miłość'. Razem dają boskie odniesienie 26.
Odetchnąłem z ulgą. Robi ma solidny patronat. Wszystko będzie dobrze. Żaden tam trubadur mu nie podskoczy. Stróże protezy cyfrowej '13' czuwają, czuwali i czuwać będą. Niejawny charyzmat ?
W La Pensée Juive, André Chouraqui, pisze na stronie 95:
Język hebrajski jest dla kabalisty tajnym, zaszyfrowanym językiem, który zawiera klucz do duchowej natury świata i Boga. (...) Tak więc GYKATILLA (koniec XIII wieku) wskazuje na sumę słowa EHAD, jedność, która równa się 13 i odpowiada podsumowaniu liter słowa AHAVA (miłość), które jest równe 13. Podsumowanie jedności (13) i miłości (13) odpowiada sumowaniu liter YHVH (26). Bóg jest także porządkiem jedności i miłości.
![]() |
maria-ciszewska @saturn-9 7 lutego 2019 14:33 |
7 lutego 2019 16:13 |
Przepraszam za obces, ale - co mnie obchodzi Synagoga?
![]() |
ainolatak @Maryla-Sztajer 7 lutego 2019 14:21 |
7 lutego 2019 16:18 |
:))) no oni sami wierzą, że są prowiniencji darwinowskiej a nie boskiego stworzenia
![]() |
Paris @Maryla-Sztajer 7 lutego 2019 10:57 |
7 lutego 2019 19:00 |
Oooo, Pani Marylko...
... na mojej liscie dobr narodowych tez !!!
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski |
7 lutego 2019 19:16 |
Dawno temu Tomasz Raczek i jakaś słynna dziennikarka telewizyjna wspominali dawne wspólne studia (teatrologia?), i niesamowicie zdolnych kolegów, którzy później "do niczego nie doszli". Raczek wytłumaczył ich klęskę tak: "oni już wtedy byli przegrani".
![]() |
Paris @chlor 7 lutego 2019 19:16 |
7 lutego 2019 20:04 |
Bezczelny zbok !!!
![]() |
tadman @Maryla-Sztajer 7 lutego 2019 13:53 |
8 lutego 2019 01:00 |
Zastanawiałem się dlaczego właśnie szermierka w wykonaniu G. a Pani mi to bardzo przystępnie wytłumaczyła. :)))
![]() |
Maryla-Sztajer @Paris 7 lutego 2019 19:00 |
8 lutego 2019 12:28 |
Mam nadzieję ze tylko Coryllus i ja cierpimy na przypadłość : nie wierzę nikomu. To pewien defekt, ale ...takie życie, tak nauczyło. Niestety. ..
Pozdrawiam Paryzanko
.
![]() |
Maryla-Sztajer @tadman 8 lutego 2019 01:00 |
8 lutego 2019 12:29 |
Przecież to oczywiste :))))
.
![]() |
Paris @Maryla-Sztajer 8 lutego 2019 12:28 |
8 lutego 2019 13:27 |
Coz, Pani Marylko...
... nawet jesli to defekt, to musze sie do niego przyznac, ze tez tak mam... ale czy to naprawde defekt ???
Ja bym polemizowala... mnie sie wydaje, ze to zaleta !!!
![]() |
Grzeralts @ainolatak 7 lutego 2019 16:18 |
8 lutego 2019 14:30 |
A w życiu. Oni są potomkami Iluminatów, to my pochodzimy od małp.
![]() |
Maryla-Sztajer @Paris 8 lutego 2019 13:27 |
8 lutego 2019 14:41 |
Defekt.
Trudno z tym żyć w życiu prywatnym.
Tyle że mnie umarli dawni przyjaciele co to konie się kradło.
A teraz w dodatku mam infekcję totalną przyniesioną z wizyt w przychodni z czymś tam innym....
...tak że nie mam siły dużo pisać. Uprę się przy swoim i tyle. .
Lubię Cię, Paryzanko, ale o tym wiesz przecież. .
A psik.... !....
.
![]() |
Paris @Maryla-Sztajer 8 lutego 2019 14:41 |
8 lutego 2019 17:39 |
Prosze dbac o siebie...
... i swoje zdrowie, Pani Marylko i za mocno nie przejmowac sie tzw. innymi, bo takie wlasnie jest zycie, jak masz dwie zdrowe rece to radz sobie sam... a poza tym, to szanuje Pania z Jej uporem... i oczywiscie, ze wiem, ze Pani mnie lubi - i vice versa - ja tez lubie Pania od samego poczatku...
... czasami mysle o Pani i ciesze sie bardzo Pani obecnoscia...
... a tymczasem wielki bukiet zdrowka Pani przesylam !!!