Czy filmy są dla widzów, a książki dla czytelników?
Każdy kto pamięta film „Trzy dni kondora” łatwo się przekona, że odpowiedź na powyższe pytanie brzmi – nie. Książki są pewnym rodzajem komunikacji niejawnej, a jak jest z filmami do końca nie wiadomo.
Taka odpowiedź z miejsca klaruje sytuację, także naszą tutaj. Ludzie, którzy chcą zostać pisarzami naprawdę, to znaczy zdobyć sławę i pieniądze, a także zostać ekspertami w mediach wypowiadającymi się na różne tematy, zabierają się za kreowanie swojej kariery w określony sposób. Zanim napiszę w jaki, będzie krótki wstęp. Co jest potrzebne pisarzowi do życia? Ktoś powie, że wena, inny, że muza, albo muzy, a jeszcze inni wymyśli jakąś całkiem oszalałą bzdurę i będzie się przy niej upierał. Otóż nie, pisarzowi do życia potrzebni są czytelnicy. Jeśli ma czytelników reszta jest nieważna. Istnienie blogów politycznych w początkach lat dwutysięcznych było jednym z najcięższych błędów systemu, który teraz system ten próbuje wyrównać poprzez twitter. Oto pomiędzy ludźmi aspirującymi, którzy chcieli tworzyć, a ich potencjalnymi czytelnikami zniknęła nie tylko przepaść, ale także pośrednicy. Ci zaś są tam zawsze, albowiem, jak wiedzą wszyscy ci, którzy oglądali film „Trzy dni kondora” książki to przede wszystkim rodzaj komunikacji niejawnej. A skoro tak, każdy aspirujący młody autor rozgląda się po okolicy przede wszystkim za jakimś pośrednikiem. Czytelników ma, pardon, w dupie. Jakiego rodzaju pośrednika poszukuje taki autor? Czy ma on go doprowadzić do całych stad zasobnych w pieniądze i ładnie ubranych czytelniczek pasących się wesoło na sanatoryjnych łąkach, znudzonych lekko sytuacją i oczekujących, że jakiś młody człowiek rozerwie je opowiadając różne wesoło-smutne historie? A gdzie tam. Taki młody autor szuka pośrednika, który doprowadzi go do budżetu obsługiwanego przez czarnych od kłamstwa palaczy wytapiających w tym budżetowym kotle najbrudniejszą propagandę. Tam dopiero autor znajdzie spełnienie i tam odkryje sens swojego życia. Przede wszystkim zaś zyska wiarygodność. Jak się już usmaruje ta propagandową sadzą, jak się wytarza w tych smarach i przebierze w drelichy zyska nie tylko w swoich oczach, ale także w oczach kolegów. No i stanie do rywalizacji z innymi autorami, którzy będą zajmować się kształtowaniem wrażliwości czytelników. Ktoś powie – hola – a co taki brudas może wiedzieć o wrażliwości? To nie ma znaczenia, albowiem w komunikacji sprawy wyglądają w ten sposób, że funkcjonuje ona w oparciu o pewne skojarzenia, które w określonych okolicznościach nabierają znaczenia symbolicznego. Albo – co znacznie głębsze – wyłącznie symbolicznego. Ich rzeczywista wymowa i sens nie mają znaczenia.
Propaganda jak wiemy to dziecko rewolucji. W odróżnieniu od reklamy, która jest dziełem korporacji kapitalistycznych i występuje jawnie. Propaganda jest zawsze podstępna i brudna, ale póki co nikt nie zbadał jakie dokładnie sinusoidy opisują jej skuteczność. To co się dzieje w propagandzie, nazywanej czasem komunikacją można by nazwać tańcem pijanego w parowozowni. Dużo dymu, obrotnica ciągle się kręci, lokomotywy wyją, ale nikt nie wie gdzie jechać.
Oto, na przykład – piszę to, by udowodnić, że skuteczność propagandy obecnie to wyłącznie symbolika – Trzaskowski spotkał się z Zenkiem Martyniukiem. Każdy łatwo się domyśli dlaczego? Bo mu się zdawało, że dzięki Zenkowi PiS wygrał wybory. Nie inaczej jest z pisarzami. Dwóch najważniejszych dziś, stale pokazywanych i ekranizowanych autorów nosi nazwiska – Twardoch i Żulczyk. I to także nie jest przypadek. Ktoś tych ludzi odnalazł, zaangażował i wskazał im miejsce przy kotłach. Oni zaś ochoczo przebrali się w drelichy i mieszają wielkimi chochlami tę straszliwą smołę, opowiadając coś o wrażliwości i prawdzie. To są komunikaty skierowane wprost do czytelnika, który słysząc jak Twardoch z Żulczykiem nadają te swoje audycje, ma uwierzyć, że są oni postaciami autentycznymi, a nie produktem, o czym świadczą ich nazwiska.
Czasem tylko jednemu czy drugiemu wymsknie się jakieś zdanie, które wskaże jakie rzeczywiście formaty obowiązują w ich środowisku i kto ich zaangażował. Twardoch, na przykład, rzekł ostatnio tak – mój przyjaciel Lejb Fogelman….
Do kogo adresował ten komunikat? Wygląda na to, że do prezydenta Zełenskiego, bo gadał o samochodach, które kupuje i wozi na Ukrainę.
Zaangażowanie obydwu autorów po stronie dobra nie ulega kwestii. I nawet nie musieliby oni tego potwierdzać powołując się przy tym na Lejba Fogelmana. No, ale z jakiegoś powodu Twardoch to czyni. Żulczyk zaś wskazuje, że kolejna jego powieść została zekranizowana. Dla dobra ludzkości rzecz jasna.
Zarysowane tu okoliczności unieważniają, jak się wszyscy już domyślili, język, jakim o literaturze i filmie rozmawiają czytelnicy i widzowie. Którzy, za wszelką cenę pragną, by dzieła literackie i filmowe wprowadziły ich w inny, lepszy świat i układają nawet rankingi, w które – bez wiedzy zainteresowanych – wprasowują literatów, filmowców, aktorów czy kogo tam jeszcze, tworząc przy tym całkowitą i nigdzie nie obowiązującą fikcję. W żaden sposób nie można ludzi tego oduczyć. Wynika to z faktu, że wychowani zostali w dawnych czasach kiedy rewolucyjna propaganda była naprawdę przemożną siłą. I ona to, pod ciśnieniem, wtłoczyła odbiorcom do głów wskazaną tu fikcję.
Sama oczywiście działała przy tym na zupełnie innych zasadach, według paradygmatów, które – gdyby je dziś ujawniono – wzbudziłyby prawdziwą sensację.
Jak to już kiedyś wskazaliśmy, jedną z najważniejszych postaci w polskim filmie lat osiemdziesiątych był pan Warchoł. Aktor, reżyser i scenarzysta, który grywał jakieś ogony, czyli role trzecioplanowe i epizody: a to milicjanta, a to kelnera, a to przypadkowego przechodnia. I dla ludzi oceniających film, tak jak to się widzom zdaje, że należy czynić, pan Warchoł był nikim. Tymczasem jego nazwisko pojawia się w wielu bardzo znaczących produkcjach, ale także w takich, które przez widza ocenione zostały, jako nic nie znaczące. Jak może nie wiedzą ci, którzy dawnym kinem się mało interesują, istnieje ranking najgorszych, polskich produkcji. I w tym rankingu pierwsze miejsce zajmuje film Marka Piestraka „Klątwa doliny węży”. Dla widza to jest oczywisty szajs, ale jak wykazałem, widz nie ma racji, podobnie jak nie ma jej czytelnik. Film ten spełnił określoną rzez szefów oddziału obsługi kotłów propagandowych funkcję, a ta pozostaje dla nas zagadką. Czy to jest rzeczywiście najgorszy polski film? Moim zdaniem nie. O nim się tak mówi, ale tylko dlatego, że o najgorszym w istocie polskim filmie nikt nic powiedzieć nie może. Jest on bowiem tak straszny, że jego oglądanie odbiera mowę widzowi, który znalazł się w pułapce rewolucyjnej propagandy, to znaczy uwierzył w tak zwane wartości artystyczne, jakość gry aktorów i temu podobne brednie. Czyli ogólnie w to, że pomiędzy artystą, który nie występuje przed publicznością bezpośrednio, a tą publicznością zadzierzgane są jakieś tajemne nici porozumienia. I jedni i drudzy zaś mogą potem mrugać do siebie na ulicy i każdy wie o co chodzi. Jest to ciężkie bardzo złudzenie. Nici porozumienia istnieją, owszem, ale pomiędzy tymi co grają i tymi co płacą za granie. I są to jedynie nici porozumienia, o jakich warto wspominać. No, ale przejdźmy do rzeczywiście najgorszego filmu polskiego wszechczasów. Jest to obraz zatytułowany „Lubię nietoperze”, który wyreżyserował pan Warchoł właśnie. Był on emitowany w telewizji w początku lat osiemdziesiątych, a potem zakopano go pod wielką stertą brudnych szmat, by nikt o nim nie wspominał. I rzeczywiście nikt nie wspomina, jeśli nie liczyć jakichś desperatów, którzy układają rankingi i doszukują się w filmach sensu.
Ja jednak chciałem, na przykładzie tego filmu, wskazać, że prawda i walka dobra ze złem to nie są jakieś dziecinne wymysły. Oto mamy film o wampirach, z budżetem nie byle jakim, kręcono go bowiem w zamku w Mosznej na Opolszczyźnie, gdzie wówczas był dom dla psychicznie i nerwowo chorych. Film nie ma scenariusza, bo nie sposób zrozumieć o co w nim chodzi, ma tylko koszty, które widać gołym okiem laika. I wyobraźcie sobie, że w tym filmie jest scena, w której żona trenera Henryka Apostela, a może przyszła żona, bo nie sposób ustalić daty ślubu, uprawia seks z Grabarczykiem w zamkowej oranżerii. W dodatku z odsłoniętą piersią. Żeby taką scenę zaaranżować i wpleść ją do filmu o wampirach, którego akcja rozgrywa się w domu wariatów, to trzeba jednak mieć jakieś argumenty. A tu się ludzie zastanawiają kto jest najlepszym aktorem polskim – Pieczka czy Gajos? Jak obaj grali w serialu „Czterej pancerni”, co z miejsca powinno ich zdyskwalifikować we współczesnych ocenach, albowiem sztuka nie jest destylatem, jak się wydaje niektórym. I dziękujmy Bogu, że propaganda rewolucyjna osłabła na tyle, by do ochrony interesów ludzi, którzy ją kreują powołuje jakieś diabły z jasełek, co się muszą nazywać stosownie, żeby wywołać wrażenie – Twardoch i Żulczyk – a nad całością projektu czuwa dawny kolega z klasy Lecha i Jarosława Kaczyńskich.
Jeśli ktoś zastanawia się czy wspomóc moją zrzutkę na Anię i Saszę, choć może to zrobić, ale denerwuje go prezydent Zełenski, który miesza się do wyborów prezydenckich w Polsce, niech porzuci swoje obawy. Sasza nie ma gdzie wrócić. Wojna i Zełenski drażni go tak samo jak nas, bo jego miasto – Berdiańsk – położone nad Morzem Azowskim zostało za kordonem. On zaś został sam z córką, która od trzech lat uczy się i mieszka w Polsce, a w przyszłym roku okaże się, że spędziła tu połowę swojego dotychczasowego życia. Taki lajf.
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
Ja zaś przypominam o naszych nowościach
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/indie-w-plomieniach/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-1-cudem-odzyskane-30-egzemplarzy/
tagi: książki pisarze propaganda filmy twardoch trzaskowski żulczyk oceny kreacje
![]() |
gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 09:43 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 10:11 |
To jest dtsmat naszych czasów, ze ludzie maja oczy i uszy, a nawet mózg. Ale patrzą i sluchaja tak, jakby te zmysly w ogole nie byly przetwarzane przez mózg. "Brak połączenia. Jesteś off-line"...:)
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 10:11 |
" Propaganda jest zawsze podstępna i brudna, ale póki co nikt nie zbadał jakie dokładnie sinusoidy opisują jej skuteczność."
Oj, było to zbadane.
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 10:20 |
Ten zamek w Mosznej to nie było takie sobie sanatorium dla umysłowo chorych. On podlegał pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, więc jest jeszcze ciekawiej.
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter 17 stycznia 2025 10:20 |
17 stycznia 2025 10:28 |
Fajnie...
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 17 stycznia 2025 10:11 |
17 stycznia 2025 10:28 |
Przez kogo?
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 17 stycznia 2025 10:11 |
17 stycznia 2025 10:29 |
Generalnie wszyscy są off line, ale dobre samopoczucie dopisuje
![]() |
mikklatka @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 10:36 |
"jak wiedzą wszyscy ci, którzy oglądali film „Trzy dni kondora” książki to przede wszystkim rodzaj komunikacji niejawnej"
Czytałem książkę. W swojej kategorii całkiem niezła.
![]() |
Pointblack @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 11:57 |
A co z książką „6 dni Kondora”? ;-)
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 12:06 |
Postępek prawa czartowskiego przeciwko narodowi ludzkiemu z 1570 podaje takie diabelskie imiona : Bajor, Berut, Bierka, Bież, Czeczot, Czerniec, Dyngus, Dymek, Gajda, Latawiec, Kiczka, Kozyra, Muchawiec, Pożar, Ruszaj, Rozbój, Rozwot, Smolisz, Smołka, Węsad, Wicher. Brzmią jakoś dziwnie znajomo. Twardoch i Żulczyk faktycznie pasują do nich jak ulał :-)
![]() |
MJC @Zyszko 17 stycznia 2025 12:06 |
17 stycznia 2025 12:13 |
Mróz też pasuje:)
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 12:50 |
Nie ogladalam...
... zadnego z ww. filmow !!!
Bo tak ogolnie, to polskie kino uznawalam za BEZNADZIEJNE,... moze za wyjatkiem paru albo parunastu filmow.
Ale powiazania i ,,straRZnicy fYlmowi,, dzialajacy do dzisiaj - to ciekawe ,,zjawisko,,... ma sie rozumiec ZLODZIEJSKIE zjawisko.
![]() |
Autobus117 @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 13:11 |
bohaterowie naszych czasów: Jarosz, Kos, Jeleń, Czereśniak, Wichura oraz Gruzin o nazwisku tajemniczym.
![]() |
gabriel-maciejewski @Paris 17 stycznia 2025 12:50 |
17 stycznia 2025 13:12 |
I bardzo dobrze
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 17 stycznia 2025 12:06 |
17 stycznia 2025 13:13 |
Dymek jakiś program na YT prowadzi, całkiem zlewaczały
![]() |
gabriel-maciejewski @Autobus117 17 stycznia 2025 13:11 |
17 stycznia 2025 13:13 |
Do tego jeszcze owczarek niemiecki o ruskim imieniu
![]() |
gabriel-maciejewski @Pointblack 17 stycznia 2025 11:57 |
17 stycznia 2025 13:13 |
Oj tam oj tam...
![]() |
gabriel-maciejewski @mikklatka 17 stycznia 2025 10:36 |
17 stycznia 2025 13:14 |
Może kiedyś przeczytam
![]() |
Pointblack @gabriel-maciejewski 17 stycznia 2025 13:13 |
17 stycznia 2025 13:17 |
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 17 stycznia 2025 12:50 |
17 stycznia 2025 14:01 |
"Nie ogladalam...
... zadnego z ww. filmow !!!"
I dobrze, bo szkoda czasu.
Natomiast polecam, bo naprawdę warto obejrzeć, film "Trzy dni Kondora" [reż. Sydney Pollack].
To jest majstersztyk.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 14:10 |
"Jak może nie wiedzą ci, którzy dawnym kinem się mało interesują, istnieje ranking najgorszych, polskich produkcji. I w tym rankingu pierwsze miejsce zajmuje film Marka Piestraka „Klątwa doliny węży”."
Jest jeszcze jeden "klejnot" polskiego kina.
"Wilczyca" Marka Piestraka. Tego to już się w zasadzie oglądać nie da, u każdego normalnego człowieka wywołuje odruch wymiotny.
Zresztą, to ten sam mistrz który zrobił film o wężach, które przeklęły dolinę.
![]() |
Autobus117 @gabriel-maciejewski 17 stycznia 2025 13:13 |
17 stycznia 2025 14:12 |
o tak, Szarik - jakie to wzruszające
![]() |
Szczodrocha33 @Autobus117 17 stycznia 2025 13:11 |
17 stycznia 2025 14:36 |
"bohaterowie naszych czasów: Jarosz, Kos, Jeleń, Czereśniak, Wichura oraz Gruzin o nazwisku tajemniczym."
Złośliwi w PRL ukuli dla niego nowe nazwisko:
Kałmanawardze.
![]() |
Autobus117 @Szczodrocha33 17 stycznia 2025 14:36 |
17 stycznia 2025 16:17 |
o tak przypomniało mi się:) kto to jeszcze pamięta?
![]() |
Paris @Szczodrocha33 17 stycznia 2025 14:01 |
17 stycznia 2025 18:27 |
Calkiem mozliwe, ze...
... dawno temu ten film ogladalam... tylko, ze go juz nie pamietam !!!
![]() |
Paris @Szczodrocha33 17 stycznia 2025 14:10 |
17 stycznia 2025 18:32 |
To g*wno, te cala ,,wilczyce,,...
... to akurat ogladalam, bo poszlismy cala klasa na wagary do kina ,,Moskwa,, i tam wlasnie lecial ten SZAJS !!!
Tak, mniej-wiecej od polowy tego szajsu cale kino smialo sie w glos. Bylam zalamana, ze wszystkie swoje skromne ,,zaskorniaki,, wydalam na ten fajansowy film.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 17 stycznia 2025 18:32 |
17 stycznia 2025 20:23 |
"To g*wno, te cala ,,wilczyce,,...
... to akurat ogladalam, bo poszlismy cala klasa na wagary do kina ,,Moskwa,, i tam wlasnie lecial ten SZAJS !!!"
Tak, i ja to widziałem w kinie "Wyzwolenie" w Lublinie, jeszcze w stanie wojennym.
Bielska leżała w trumnie wysmarowana kredą, zęby jej pomalowali na żółto, a facet przebijał ją kołkiem.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 17 stycznia 2025 18:27 |
17 stycznia 2025 20:28 |
"Calkiem mozliwe, ze...
... dawno temu ten film ogladalam... tylko, ze go juz nie pamietam !!! "
Tak, pani Renato, ten film jest znakomity - reżyseria, scenariusz, obsada, muzyka.
I on pokazuje czym jest świat służb, i do czego one są zdolne.
Film jest tak dobry że ja nawet jeszcze sobie to odświeżę i obejrzę ponownie.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 20:45 |
Kiedyś trochę szkoda mi było, że po roku 2000 polskie kino właściwie przestało istnieć.
No, ale doszedłem do podobnego wniosku jak ty, że skoro teraz ekranizują gówna to bardzo dobrze, że zaorali wcześniej sztukę filmową w Polsce, bo strach pomyśleć co by było jakby to wszystko działało jak należy.
Co prawda chcą nas zamęczyć swoją obecnością, bo na każdym billboardzie reklamują kolejnego "poczytnego pisarza" z wymyślonym nazwiskiem, ale zawsze to ma trochę mniejszy zasięg.
Najgorzej dokuczyły nam zachodnie platformy streamingowe(głownie firma na 'N', wiesz o kogo chodzi) bo uparli się, że muszą robić jakieś rodzime produkcje w każdym kraju gdzie wchodzą i rzucają kasę tym partaczom na przepalenie. Wcześniej to kółeczko wzajemnej adoracji miało tylko dostęp do kasy budżetowej, a teraz jeszcze są dokarmiani z zewnątrz i zapaskudzają środowisko dookoła tymi swoimi wyziewami.
![]() |
Adriano @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 20:52 |
Aktor gra jak mu płacą."Cietyreje tankisty i sabaka" to goowno, tak to widzę teraz.Ale aktorzy jak np.śp.Franciszek Pieczka znakomity w Ziemi obiecanej albo w Potopie i kilku innych filmach.
![]() |
stanislaw-orda @Adriano 17 stycznia 2025 20:52 |
17 stycznia 2025 21:14 |
Za to serial "Bonanza" to szczyty wszystkiego
![]() |
chlor @Szczodrocha33 17 stycznia 2025 14:01 |
17 stycznia 2025 21:31 |
Co niezwykłe, ten film dobrze się kończy wesołym oberkiem. Chyba bez tego nie mógłby być rozpowszechniany.
![]() |
Adriano @stanislaw-orda 17 stycznia 2025 21:14 |
17 stycznia 2025 21:49 |
Panie Stanisławie szanowny.Człowiek był gówniarzem,szczylem i "jarał" się tym co widział w TV.Ja będąc w bydlecych latach to nawet napisałem list do ówczesnej TV żeby puścili CZTiS na jedynce bo dwójka nie odbierała u mnie dobrze.Teraz mnie to śmieszy.Ale np. szanuję aktorów jak np. śp.pan Pieczka (i wielu innych)za rolę w Ziemi obiecanej albo w Potopie.Bonanzy nie oglądałem nigdy,okiem chłopca rzuciłem na Isaurę(ble).Mam sentyment i szacunek do serii filmów z Clintem Eastwodem ale też nie gardzę filmami typu Los człowieka Bondarczuka.
![]() |
glicek @gabriel-maciejewski |
17 stycznia 2025 21:49 |
Piątek weekendu początek, więc polecam omówienia ww. "arcydzieł" przez niezawodnego Miecia. ;)
"Lubię Nietoperze"
![]() |
Paris @stanislaw-orda 17 stycznia 2025 21:14 |
17 stycznia 2025 22:37 |
To prawda,...
... pamietam, ze cala rodzina zasiadalismy w niedzielne popoludnie przed telewizorem i patrzylismy w niego jak sroka w gnat !!!
Tak to bylo,... no ale to byl ,,amerykanski film,, a na tle wszystkiego co amerykanskie to ,,pol Polski,, mialo dobrego pier***ca. Ale, z czaszem, czar prysl jak banka mydlana i ,,se ne vrati,,.
I bardzo dobrze,... tylko dziekowac Panu Bogu, ze ten ,,zaHFyt amerykO,, mamy juz za soba.
![]() |
Szczodrocha33 @Adriano 17 stycznia 2025 21:49 |
17 stycznia 2025 23:18 |
Pan Stanisław Orda czasami odlatuje, proszę mu wybaczyć.
Ja również uważam że Franciszek Pieczka był świetnym aktorem.
Filmy z Eastwoodem oglądam w sumie z łezką w oku, te klasyki , westerny czy policyjne, choć uważam osobiście, że Clint jest lepszym reżyserem niż aktorem.