-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Człowiek, który zorganizował zamach na króla Henryka?

Taką oto wzmiankę znalazłem wczoraj w „czeluściach internetu”, zanim na naszej stronie pojawił się tekst betacoola, podkreślający wybitne zasługi prof. Estreichera dla polskiej kultury. Nie będę się wyzłośliwiał nad tymi jego dokonaniami, bo o co innego mi chodzi. Zaraz powiem o co, ale najpierw przeczytajcie ten fragment.

 

Zmarły w r. 1984 historyk sztuki i kultury, profesor UJ Karol Estreicher

zdążył jeszcze wydać pierwsze polskie tłumaczenie Gesta Francorum

et aliorum Hierosolimitanorum (albo Itinerarium Jerosolimorum) nieznanego

autora opisującego dzieje pierwszej wyprawy krzyżowców (1095—99).

Tłumacz oparł się na tekście łacińskim opracowanym przez wybitnego

bizantynologa francuskiego Louis Brehiera (1924). Opis barwny i realistyczny,

utrzymany konwencji średniowiecznej, ale nie legendarny, zyskał

na wyrazie w pięknym przekładzie Estreichera, który zadbał o jego

płynność i klarowność. Nieznany autor opisu pochodził być może z południowych

Włoch, z Normanów, którzy po zdobyciu Sycylii i Kalabrii tam

osiedli. Prawdopodobnie był duchownym, sam brał udział w krucjacie,

w' trzeciej armii krzyżowców pod dowództwem Boemunda, księcia Tarentu,

stąd autentyzm opisywanych scen. Niewątpliwie mamy tutaj do czynienia

z pierwszym historycznym opisem pierwszej krucjaty zakończonej zdobyciem

Jerozolimy w piątek 15 lipca 1099 r. Anonim chciał nam zostawić

opis nie tyle kronikarski co religijny. Przypuszcza się, że pierwotny

manuskrypt Anonima znajdował się w Jerozolimie, skoro opat bawarski

Eckhard wspomina, że czytał w Jerozolimie w r. 1101 niewielką księgę

z opisem pierwszej wyprawy; byłaby to — jak przypuszcza Estreicher

(s. 9) — nasza opowieść. Oryginalny rękopis zaginął, są tylko apografy,

z których najważniejsze znajdują się w Madrycie i w Watykanie. Drukiem

ukazała się kronika Anonima po raz pierwszy w Hanowerze w r. 1612.

Edytorem był historyk i dyplomata francuski Jacques Bongars z Orleanu.

Historiografii polskiej został przyswojony nowy dokument, a jest też zasługą

zmarłego profesora, że i strona graficzna książki jest elegancka.

Partactwa edytorskiego — jak i wszelkiego innego — nie zniósłby Karol

Estreicher, który zostawił po sobie pamięć wielkiego uczonego i humanisty.

Kraków, KS. JERZY CHMIEL

 

Rzecz wygląda tak, jakby Estreicher i ksiądz Chmiel byli osobistymi znajomymi opata bawarskiego Eckharda, choć o nim samym trudno w ogóle znaleźć jakiś ślad w sieci. Łatwo za to zlokalizować pierwszego edytora Gesta Francorum, czyli Jacquesa Bongars z Orleanu. Jak nas poucza docent wiki pan ten zebrał kilka tekstów źródłowych dotyczących wyprawy krzyżowej z lat 1098-1099, zwanej pierwszą krucjatą i je opublikował w roku 1612. Był to rok jego śmierci. Przyznam, że nie zajrzałem do tego, choć leży u mnie w biurze i zostało wydane już kilka razy. Ksiądz Chmiel jednak, chwaląc Estreichera, nie wspomina nic o tym, że dzieło jest kompilacją, wskazuje tylko na pochodzenie autora z południowej Italii. Co dokładnie zebrał Bongars i jak to połączył, tego nie wiemy i do rozwiązania tej zagadki nie przybliży nas zapewne praca wybitnego francuskiego bizantynologa, na której bazował Estreicher.

Nie wiemy też gdzie Bongars odnalazł owe teksty pochodzące z XI wieku, które posłużyły mu do stworzenia Gesta Francorum. Pewną sugestią może być informacja z wiki, mówiąca, że kiedy hugonockie wojska plądrowały klasztory nad Loarą, Bongars ocalił część manuskryptów, które stały się zaczątkiem jego wielkiej biblioteki. Kim więc był naprawdę Jacques Bongars z Orleanu? Złodziejem, to jasne. Jeśli ktoś jest hugenotem i bierze udział w plądrowaniu klasztornych bibliotek, a potem nazywa się to ratowaniem zbiorów, to równie dobrze można nazwać Goeringa wielkim dobroczyńcą Żydów.

Skoro Bongars był złodziejem, to kim był Karol Estreicher? Oszustem, to przecież oczywiste. Pozostaje jeszcze tylko ustalić kim był Louis Brehier, wybitny bizantynolog, którego opracowanie Estreicher przetłumaczył. Bongars wykonywał robotę dyplomatyczną na zlecenie króla Henryka IV, wcześniej króla Nawarry, głównego bohatera wszystkich antykatolickich i antyfrancuskich książek pisanych w XIX i XX wieku. Jeździł z misjami do Anglii, Niemiec i na Węgry. Tam też się wsławił, albowiem na podstawie wziętych nie wiadomo skąd rękopisów stworzył pierwsze zestawienie źródeł do historii Węgier - Rerum Hungaricarum scriptores varii. Co to znaczy – stworzył? Zapewne, w czasie rabunku klasztorów na Węgrzech, który nadzorował z ramienia miejscowego władcy, kiedy niszczono niepotrzebne protestantom treści, zachował kilka woluminów dla siebie, a potem opublikował je, co zostało mu poczytane za zasługę. Tym samym, na wieki całe sformatował początki węgierskiej historii. Nie wiemy co było jeszcze w klasztornych bibliotekach Węgier i gdzie się podziało. Znamy tylko to, co ukradł z nich szpieg króla Henryka IV i złodziej, zwany dla niepoznaki humanistą.

Charakter misji Bongarsa nie jest znany dokładnie, albowiem kryje się za działalnością bibliofilską. Dodam tylko jeszcze, że na Węgrzech przebywał on w tym samym czasie, co John Smith, znany wszystkim z animowanego filmu, przyjaciel indiańskiej dziewczyny imieniem Pocahontas.

Kiedy to wszystko czytałem wczoraj, tknęła mnie myśl taka oto – jeśli ktoś miałby być organizatorem zamachu na króla Henryka IV, to właśnie Bongars. Jak pamiętamy Francois Ravaillac, który zadźgał króla długim, myśliwskim kordelasem, działał sam, bez pomocy z zewnątrz, a Henryk irytował go, albowiem był nawróconym protestantem. Zamach był zaskoczeniem dla wszystkich, dokonano go w czasie kiedy król ogłosił mobilizację armii na wojnę z Habsburgami. Przygotowania szły pełną parą, a władca który cieszył się dużą popularnością, lekceważył zagrożenia. Tak piszą, choć lata poprzedzające śmierć Henryka, to jeden nieustający ciąg prób pozbawienia go życia. Przynajmniej trzech przedstawicieli wielkich francuskich rodów położyło głowy, po oskarżeniu o próbę zamordowania króla.

Ravaillac był służącym i nauczycielem, a do tego katolikiem. O zamach oskarżono więc jezuitów. Było to spreparowane oskarżenie, które nie mogło się utrzymać. Opisy tego niby przypadkowego zamachu wskazują, że była to akcja dobrze przygotowana. Król nie miał ochrony, a ulicę, którą przejeżdżał zatarasował właśnie wóz z sianem. Ravaillac skądś się tam wziął, choć przecież nie mógł wiedzieć, którędy przejeżdżał będzie powóz Henryka. Cała historia dotycząca tego zamachu została pracowicie spreparowana, podobnie jak inne historie, które dziś traktujemy bardzo serio i uważamy za poważne teksty źródłowe. Ravaillac został okrutnie zamęczony, a kawałki jego ciała, jak napisał obecny wówczas w Paryżu, Jakub Sobieski, mieszkańcy zbierali i gotowali na nich rosół. Był to więc mord rytualny i wielka szkoda, że Sobieski nie zanotował nazwisk tych osób, które kładły do garnka kawałki Franciszka Ravaillac, mordercy króla. Dom Ravaillaca został zniszczony, a jego rodzina musiała zmienić nazwisko.

Wskazanie Habsburgów jako głównych inspiratorów zamachu nasuwa się samo. Ravaillac, który był najpewniej obłąkany i specjalnie przygotowany do tej akcji, nie mógł wymienić na torturach żadnych nazwisk, albowiem ich nie znał.

Jeśli było tak, jak myślę, monsieur Bongars z Orleanu, zaprawiony w rozgrabianiu bibliotek złodziej, został na Węgrzech przewerbowany do służby cesarskiej. Jego pierwszym zleceniem było spreparowanie historii Węgrów, za co dziś wszyscy Węgrzy mu dziękują. Oto dowód w tłumaczeniu googla:

 

Artykuł skupia się na preambule napisanej po łacinie przez późnorenesansowego humanisty i dyplomatę Jacquesa Bongarsa. Wstęp do tomu Rerum Hungaricarum scriptores varii, pierwszego węgierskiego historycznego zbioru źródłowego, bada pochodzenie narodu węgierskiego i historię Królestwa Węgierskiego. Autor łączy Bongarsa, centralną postać w XVI-XVII-wiecznej Europie Środkowej, z europejskimi sieciami informacyjnymi, a także z kręgami węgierskich humanistów i kreśli paralelę między jego zbiorem źródłowym a twórczością Matthiasa Bela. Analizując wpływy objętościowe, Jacques Bongars jest przedstawiany jako kamień węgielny węgierskiej historiografii.

 

Ów kamień węgielny węgierskiej historiografii miał chrześniaka Jakuba von Graviseth, syna bankiera z Lotaryngii, protestanta. To jemu przekazał swój księgozbiór przed śmiercią. Stał się on potem zaczątkiem wielkiej biblioteki miasta Berna w Szwajcarii, gdzie mieszkał Jacob von Graviseth. Został on nobilitowany w roku 1618 przez cesarza Macieja. Nie wiemy w uznaniu jakich zasług. Ot w Bernie, gdzie nie sięga władza cesarska i nie ma obaw, że kirasjerzy Pappenheima zjawią się kiedyś po murami z żądaniem wydania niepokornych cesarskich sług, mieszka sobie protestant z Lotaryngii, syn bankiera, chrześniak znanego francuskiego dyplomaty, który oddawał wielkie usługi największemu wrogowi cesarstwa, królowi Henrykowi de Bourbon. Ma on pokaźną bibliotekę, którą przekaże kiedyś miastu. I to temu człowiekowi cesarz Maciej nadaje niemieckie szlachectwo, w dodatku czyni to w roku, w którym wybucha wojna całkowicie odmieniająca obliczę Niemiec. Czy to nie dziwne? Zamach na Henryka odwlókł jej wybuch o całe osiem lat. Niestety w tym czasie cesarstwo nie nauczyło się niczego. Nie zgromadzono ani odpowiednich środków, ani wojska w stosownej ilości i nie przygotowano się na atak zewnętrzny i wewnętrzny. Szlachectwo dla zięcia Bongarsa było wskazaniem gdzie należy szukać prawdziwych inspiratorów zamachu na Henryka, Francuzom zaś i Szwedom, których wynajęli oni do pustoszenia Niemiec, dało asumpt do tego, by kwestie religijne oddzielać zawsze od racji stanu i traktować je instrumentalnie. Czy to, co napisałem jest prawdą? Nie wiem. A sądzicie, że te pozbierane, a raczej ukradzione przez Bongarsa rękopisy z czasów pierwszej krucjaty, mówią nam prawdę o zdobyciu Jerozolimy w 1099 roku?

 

Przypominam, że promocja trwa tylko do końca czerwca

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sacco-di-roma/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

 

Po tym czasie ceny wrócą do poprzedniego stanu, a promocji nie będzie. Przynajmniej do czasu następnej jakiejś katastrofy.

 



tagi: francja  zamach  karol estreicher  wyprawy krzyżowe  henryk de bourbon  jacques bongars  wojna trzydziestoletnias 

gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 09:31
27     2333    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 11:44

Zatkało ...

Do tej pory myślałem że badający/rozgrywający literaturoznawstwo/filozofię są tak samo ważni jak badający/rozgrywający historię sztuki/historiografię/archiwalia. Jedno i drugi ważne dla propagandy zainteresowanych politycznych gangów. Ale teraz w zasadzie widzę że ci drudzy są ważniejsi. Czy dlatego że przez ręce przechodzą im artefakty o znacznie większej wartości monetarnej? Czy znacznie większej wartości propagandowej?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 13:21

Jak widać nie tylko mnie zatkało.

zaloguj się by móc komentować

m8 @Magazynier 27 czerwca 2021 13:21
27 czerwca 2021 14:51

Chyba się Pan nie dziwi... 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 18:23

Jak zwykle okazuje się że nikomu nie można wierzyć. To fatalne ale trzeba mieć chociaż nadzieję że nie wymyślali oni wszyscy tych swoich historii całkiem z czapy. Że jednak coś tam wiemy o pierwszej krucjacie, początkach Węgrów i w ogóle o średniowieczu...

Mimo wszystko jest to męczące. Można sobie budować teorie takie i owakie ale człowiek nie wie na czym tak naprawdę buduje. Trochę kaszaniaste. Zważywszy że możemy być pewni że są ludki, które mają te „przepadłe” książki, źródła i wiedzą jak było naprawdę.

Ale gdybyśmy mieli te wszystkie rękopisy i źródła to... może byłoby wszystko zbyt jasne? Ja traktuję to więc jako rodzaj rozrywki. Fajnie jest próbować przenikać przez ten gąszcz dziur i kłamstw. Przynajmniej jest wyzwanie ;)

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @smieciu 27 czerwca 2021 18:23
27 czerwca 2021 18:44

Wymyślali wszystko z czapy, jutro będzie ciąg dalszy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 27 czerwca 2021 18:35
27 czerwca 2021 18:46

Nie wiem, trzeba by do tego tłumaczenia Estreichera zajrzeć. Chwilowo nie mogę, ale w przyszłym tygodniu się zmogę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 27 czerwca 2021 13:21
27 czerwca 2021 18:46

Spox, ja nie miałem internetu przez pół dnia

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski 27 czerwca 2021 18:46
27 czerwca 2021 19:32

Może dlatego, że nie zajrzałeś, to tego ostatniego rozdziału nie możesz skończyć...

zaloguj się by móc komentować


betacool @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 20:21

Pod swoim ostatnim wpisem jest link do dziełka Birkenmayera o Marcinie Bylicy. Z tego co tam czytam to włoski humanizm i renesans instalował się na Węgrzech nieco wcześniej niż u nas. To włoska małżonka Macieja Korwina  ściągnęła na Węgry humanistycznych wyrzutków.

O wiatrach hulających po węgierskim księgozbiorze Birkenmayer pisze tak:

"jak powiada współczesny historyk węgierski Mikołaj Olah, który własnemi oczami owa bibliotekę oglądał i dość szczegółowo jej łacińskie, greckie a nawet hebrajskie cymelia, wymienia, zapewnia m. i. iż wszystkich kopistów, utrzymywanych kosztem króla za granica było trzydziestu i że niejaki Felix Ragusmus Dalmata, niepośledni pono znawca greki, hebraiki a nawet arabskiego języka, miał być nad nimi przełożonym. Miała ona liczyć 5000, według innych 50,000 (?) rękopisów, między nimi wiele przyozdobionych wspaniałemi miniaturami; w r. 1526, po nieszczęsnym dniu kjęski mohacskiej, cały ten zbiór wspaniały poszedł w rozsypkę, a resztki ocalałe przed grabieżą ręki barbarzyńskiej, tułają się po kilku większych bibliotekach europejskich".

 

zaloguj się by móc komentować

Nova @smieciu 27 czerwca 2021 18:23
27 czerwca 2021 20:36

  Polskie instytucje powinny mieć specjalny program-grant aby z ziem Ukrainy , Litwy i Białorusi robić kopie wszelkiej dawnej dokumentacji z małych miasteczek i wiosek. Tam jest szansa, e coś wartościowego się zachowało. Wiem, marzę może w końcu ktoś z rządu Polskiego na to wpadnie. Ot choćby dokumentacja celna z dawnych ziem Korony.

zaloguj się by móc komentować

DKA @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 20:42

Czytaliśmy tą kronikę na studiach. Prowadzący zajęcia po wymienieniu kilkudziesięciu zmieniających znaczenie tekstu błędów w tłumaczeniu stwierdził że nie zmienia to faktu że Estreicher był postacią wybitną.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 27 czerwca 2021 20:21
27 czerwca 2021 20:47

Birkenmayer się dziś nie otwiera, a historię zbioru znam. Na historii sztuki uczą, że renesans przyszedł do Polski przez Węgry. O tym, że Wegry zaraz upadły, nie uczą niestery i nie wyciągają z tego żadnych wniosków

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @DKA 27 czerwca 2021 20:42
27 czerwca 2021 20:49

Jeśli do tego dodamy błędy i przeinaczenia Bongarsa, oraz jego złą wolę, a także błędy tych co przed nim poprawiali te rękopisy, będziemy mieli histrorię średniowiecz a la Academia...Estreicher był tak samo wybitny jak Arsene Lupin, dżentelmen włamywacz.

zaloguj się by móc komentować

betacool @DKA 27 czerwca 2021 20:42
27 czerwca 2021 21:25

Tak podejrzewałem. Korespondowałem z biegłym klasykiem na temat wymowy jednej łacińskiej elegiii Kochanowskiego.  Spory łacinników na temat deskrypcji jednego słowa, które może kompletnie zmienić całą wymowę tłumaczenia zasługują na osobny wpis, ale jakoś mi z Kochanowskim na razie nie po drodze....

zaloguj się by móc komentować

DKA @betacool 27 czerwca 2021 21:25
27 czerwca 2021 21:39

Estreicher nie patyczkował się z takimi subtelnościami. Najbardziej w pamięć zapadł mi błąd w tłumaczeniu "Pentecosten" jako Wielkanoc.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
27 czerwca 2021 22:00

Czyli podsumowując Estreicher to taki zawistny cwaniaczek kapuś. Zbiera tylko materiały na innych. Kabluje. Ile tylko się da próbuje wycisnąć z innych bo samemu za wiele nie wie. Wziął się za tłumaczenie ważnej pozycji ale ani nie miał wiedzy ani pewnie mu nie zależało by zrobić to porządnie. Chodziło tylko o wyrobienie „prestiżu”. W końcu należało coś publikować? Poza tym stara się gromadzić wartościowe zabytki by mieć kontakt i szczerzyć zęby do różnych ważnych osobistości, które mogą się takimi rzeczami zajmować podczas gdy on będzie pośrednikiem a jego nazwisko w publikacjach.

Cwaniaczek karierowicz. Aczkolwiek oczywiście niewykluczone że działający na zlecenie.

zaloguj się by móc komentować

betacool @DKA 27 czerwca 2021 21:39
27 czerwca 2021 22:04

No to zabytki też restaurował w totalnym freestylu.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @betacool 27 czerwca 2021 18:35
28 czerwca 2021 09:03

To są łacińskie zapisy z I krucjaty. Na Amazonie można kupić dużo taniej, również w wersji Kindle. 

zaloguj się by móc komentować

takitam @gabriel-maciejewski
28 czerwca 2021 10:38

Co do bawarskiego opata, to trzeba szukać Ekkeharda z Aury, którego francuska Wiki za Augustem Molinierem nazywa "jednym z najsławniejszych średniowiecznych historyków niemieckich". Musieli znać go i Estreicher i ks. Chmiel, tylko nie wiedzieć czemu ten drugi zmienił mu pisownię imienia, co przypisać należy roztargnieniu, bo poza tym wszędzie piszą Ekkehard.

Tekstów źródłowych w oryginale i przekładach jest w sieci sporo. Jakoż w rzeczy samej, w dziełku Hierosolymita w rozdziale XIII, w drugim zdaniu pisze on tak: "Legimus Iherosolimae libellum, a loco presenti, totam huius hystoriae seriem diligentissime prosequentem plurimosque populi Dei per triennium labores in captae Hierusalem laetissima victoria concludentem" ("Czytałem w Jerozolimie książeczkę, od tamtego miejsca [tj. od Konstantynopola, do którego przybyli krzyżowcy, o czym mowa w poprzednim zdaniu] do teraźniejszości śledzącą cały ciąg zdarzeń i kończącą się najszczęśliwszym zwycięstwem po wielu trudach, jakie lud Boży przez trzy lata zniósł w niewoli").

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @takitam 28 czerwca 2021 10:38
28 czerwca 2021 10:40

Już znalazłem. Ta książeczka to mogło być wszystko

zaloguj się by móc komentować

takitam @gabriel-maciejewski 28 czerwca 2021 10:40
28 czerwca 2021 11:01

W wydaniu, za którym przytoczyłem to zdanie (Ekkehardi Uraugiensis Abbatio Hierosolymita, Tübingen, 1877 - jest dostępne online) znajduje się nastepujący przypis do frazy "a loco presenti": "Tj. od przybycia wojsk do Konstantynopola. Żadne inne dzieło naocznych świadków nie opisuje początku krucjaty tak pobieżnie jak Gesta [Francorum et Aliorum Hierosolymita], których właściwa narracja rozpoczyna się dopiero z chwilą przybycia wojsk do Konstantynopola, dlatego też słowa «a loco presenti» zostały użyte w odniesieniu do tego dzieła całkiem adekwatnie". Nie wiem, czy jest pogląd powszechny, ale dla mnie logiczniej byłoby zakładać, że chodzi o jakieś zaginione dziełko, które naprawdę, a nie tylko umownie zaczyna się dokładnie od momentu, który wskazał Ekkehard.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @betacool 27 czerwca 2021 18:35
29 czerwca 2021 16:16

Moim zdaniem to ktoś chyba wykorzystuje naiwność. Ja np. kupiłem tę książkę za mniej  niż 100 zł z przesyłką. Co prawda w miękkiej oprawie no ale... https://allegro.pl/oferta/powicke-sir-maurice-the-thirteenth-century-1216-10766958911 

zaloguj się by móc komentować

takitam @betacool 27 czerwca 2021 18:35
29 czerwca 2021 17:05

Przypomniał  mi się Bernie Sanders (gieroj nie mojego romana, ale tu wykazał się dowcipem), jak zaczepił swoją ówczesną przeciwniczkę w wyścigu po nominację Demokratów o wykłąd na zamkniętej konferencji Goldman Sachs: ''Kiedy ci płacą 225 000 dolarów za wykłąd, to znaczy, że musiał on być wyjątkowy. Sądzę, że tak wspaniałym przemówieniem chciałabyś się podzielić z Amerykanami. Myślę, że powinnaś je opublikować".

zaloguj się by móc komentować

Paris @takitam 29 czerwca 2021 17:05
29 czerwca 2021 18:06

Ach,  ci  "politycy",...

...  jak  oni   potrafio  "blysnac"  dowcipem  !!!

Co  do  dowcipu  -  to   -  jak  w  przyslowiu  -  przygadala  motyka  gracy,  a  obaj  jednacy...  choc  ani  Bernie  ani  zaden  inny  "polityk  amerykanski"  nie  byl  i  nie  jest  z  mojej  bajki.

zaloguj się by móc komentować

PdW @gabriel-maciejewski
3 lipca 2021 14:44

Szanowni Państwo. Możecie polecić wydawnictwa dotyczące Wypraw Krzyżowych, które opisują ich historię w prawdziwy i obiektywny sposób? Skoro nawet Gesta Francorum wzbudzają pewne wątpliwości dotyczące ich autentyczności oraz tego jak ta cała historia wyglądała, skoro praca Runcimama jest także mocno krytykowana, to co czytać? 

Jeżeli zadaję tego typu pytanie na różnorakich forach " historycznych" zawszę dostaję odpowiedź typu "Runciman jest ok, to najbardziej kompleksowa i wierna prawdzie pozycja".  No a ja - jako młody człowiek - pytam czy aby napewno?

Co Państwo możecie polecić? Czego szukać? Będę bardzo wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki. Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować