Czas kabotynów
Zdumiewające jest to, jak mało własnej inicjatywy wykazują użytkownicy twittera. Obserwuję tam około 200 osób, w tym polityków i dziennikarzy i od wczoraj wszyscy oni, albo prawie wszyscy, ekscytują się Trzaskowskim, który ogłosił, że przeszedł przez przejście dla pieszych, albo jakąś wariatką z uniwersytetu rzeszowskiego udającą profesora, która mówi, że wyborcy PiS to byli pańszczyźniani chłopi. Jest to dowód na to, że ewolucja nie istnieje, albowiem znaleźliśmy się dokładnie w tym samym momencie, w jakim salon24 i jego użytkownicy znajdowali się w roku 2009. To znaczy nie my, ale tamci. No, ale niestety okoliczności te źle bardzo rokują dla nas, albowiem treści, którymi się ekscytujemy, nawet silnie podrasowane pod twitterowego odbiorcę są tam po prostu niezrozumiałe. I to nie ze względu na ich obfitość czy formę podania, ale ze względu na nośnik. To znaczy jeśli o czymś nie mówi postać rozpoznawana, to treść ta nie ma znaczenia. Odbieram to jako druzgocącą klęskę, nie tylko moją, ale także całego programu tak zwanej popularyzacji. Czego bowiem by się nie zrobiło dla poszerzenia horyzontów i wywołania zainteresowania czymś innym niż brednie Marianny Schreiber, wszystko i tak skończy się na wspólnym recytowaniu bon motów Piłsudskiego i wskazaniu, że „tylko prawda jest ciekawa”.
Napisałem kiedyś, że aby zabierać się za pisanie, trzeba znaleźć sobie dobry wzór. Moim zdaniem dobry wzór to znaczy francuski. Mam na myśli oczywiście francuskie książki z przeszłości, a nie współczesne czy nawet te mające dwadzieścia lat. To jest pewien sznyt. I nie chodzi o to, by go podrabiać, ale o to, by zauważyć, jak głęboko sięgają autorzy francuskiej propagandy, żeby uzyskać właściwy efekt. Ich naśladowcy, koncentrują się zwykle na kilku powierzchownych sprawach, a wrogowie, bo takich jest wielu, upierają się, że ich książki nie są nic warte. Nikt nie potrafiłem wyjaśnić ludziom, że nie można patrzeć na problemy takie jak twórczość poprzez własne obsesje. Tymczasem przeważającej liczbie autorów wydaje się, że pisanie to ekspozycja własnych obsesji – bo inni tak robią. Otóż nie, inni wcale tak nie robią, ale żeby to zauważyć trzeba zrozumieć po co w ogóle są książki. Większość książek to propaganda państwowa. Promocja silnych, zasobnych społeczeństw, zorganizowanych i dobrze uzbrojonych, które chcą w nośnikach przeznaczonych na rynki obce przenieść siebie, własne sukcesy, pomysły i moc. I tam zrobić odpowiednie wrażenie, a także tę swoja moc utrwalić. Ludzie odbierają to pozytywnie, bo książka kojarzy się dobrze i nie wydaje się nikomu zagrożeniem. Poza tym stanowi płaszczyznę licznych porozumień i tworzy wspólnoty lokalne, nie w sensie geograficznym, ale emocjonalnym. To są wspólnoty silnie ze sobą związane i raczej trwałe. O tym wszystkim wiedzieli zapewne promotorzy książek w dawnych czasach, ale byli na tyle poważni, że nie opowiadali o tym nikomu. Dziś wiedza ta, zdaje się, poszła w zapomnienie. Autorom zaś i promotorom roi się, że powtórzenie dwa razy jakiegoś żartu to sukces literacki. Tak jest w Polsce. We wspomnieniach, nie pamiętam tytułu, pewnego młodzieńca z Paryża, który wybrał się w latach pięćdziesiątych z kolegą do Indii, znajdujemy niezwykły opis. Jechali starym samochodem, a droga prowadziła początkowo przez Jugosławię, konkretnie Serbię. W wielu domach przyjmowano ich ze wzruszeniem i czcią, choć byli tylko nastolatkami z Paryża. W wielu domach ludzie wyciągali gdzieś z zakurzonych teczek artykuł Zoli pod tytułem „Oskarżam”, który dotyczył sprawy Dreyfusa, a który traktowali jak relikwię i przechowywali od ponad pół wieku. Taka była moc francuskiej propagandy zawartej w książkach i w postawach jej polityków. Podobne sytuacje opisuje Levi Strauss w „Smutku tropików”. Jeśli więc ktoś chce zarzucać Francuzom powierzchowność, niech się może lepiej zastanowi. Inaczej nieco sytuacja wygląda z literaturą rosyjską, albowiem oni przerzucili ciężar promocji na pożytecznych idiotów z zachodu, w tym Francuzów. I trudno doprawdy wyjaśnić komukolwiek, że pisma rosyjskich autorów są słabe. W Polsce przez wiele dekad kabotyni pousadzani na stołkach naukowych i medialnych autorytetów pisali, że literatura Polska jest niczym wobec rosyjskiej, która porusza problemy ważkie dla całej ludzkości. To jest kłamstwo, z którego do dziś się nie możemy otrząsnąć. Polska literatura XIX wieku nie znajdując oparcia w strukturach państwa, poszła swoją drogą i stworzyła wiele indywidualnych i niepowtarzalnych zjawisk, które później, kiedy państwo już istniało, dorobiły się jakiejś tam promocji. I ta promocja czyli działania ministerstw, agend, fundacji i kół wzajemnej adoracji, była przyczyną niezrozumienia i słabości polskiej literatury. Znajdowała się bowiem w rękach nie rozumiejących niczego kabotynów. Ci zaś, a to zostało z nami do tej pory, uważali, że twórczość to nakręcanie obsesji.
Nie jestem w stanie, po tylu latach, wyjaśnić nikomu, że autor nie może pisać o sobie. Czasem może, ale tylko trochę. On może pisać o swoich znajomych, rodzicach, kolegach, o sprawach którego go fascynują na niezrozumiałych dla reszty populacji zasadach, ale nie może tego czynić w oczekiwaniu natychmiastowej akceptacji. Pisanie to eksploracja, a co za tym idzie ryzyko. Niby o tym wiedziałem, ale nie sądziłem, że trzeba będzie zabijać ciągle tego samego smoka z papier mache, który poruszany nieznanym mechanizmem, wciąż zieje czerwonym ogniem z krepiny i ciągle podnosi łeb. A tak to wygląda.
Przestrzeń publiczna nie akceptuje niczego poza najbardziej kabotyńskimi wyskokami, które utrwalają narracje najbardziej idiotyczne i paraliżujące. Wczoraj Piński napisał, że Kaczyński jest krewnym Putina. Po sieci poszedł chyr i wszyscy rżeli ze śmiechu. Ciekawe czemu? Utrwalają w ten sposób przecież narrację Pińskiego, który jest osobnikiem dysfunkcyjnym, ale przecież nie idiotą. On wie po co to robi, a oni są jak ci Serbowie, co przez dwie wojny i kawałek komunizmu trzymają w szafie artykuł Zoli uważając, że ich to nobilituje i czyni lepszymi członkami społeczności lokalnych, skupionych wokół autentycznych, albo wręcz wykwintnych emocji. Należą do lepszych, w przeciwieństwie do Pińskiego. Ludzie, żeby należeć do lepszych, trzeba podjąć jakiś wysiłek i odnaleźć treści, na które wcześniej nikt nie trafił lub je ominął celowo w poszukiwaniu grzybów papierzaków. Potem przekonać ludzi, że treści te nobilitują ich w sposób trwalszy niż wyskoki Pińskiego i szyderstwa z jego rzekomej głupoty. No, ale na to trzeba determinacji i siły.
Na koniec tego smutnego tekstu przypomnę raz jeszcze, że żadna wpłata na konferencję w Wąsowie, która pojawi się na koncie po 29 maja, nie zostanie zaakceptowana. Zostało jeszcze 12 dni, jak ktoś jest dorosły i odpowiedzialny, a chce przy tym jechać na konferencję, na pewno zastosuje się do moich sugestii i prześle pieniądze wcześniej. Jeśli zaś nie chce, to po prostu nie wpłaci. Jeśli zaś wpłaci po terminie będzie to oznaczało tyle, że nie ma za grosz szacunku, ani dla tego o czym tu mówimy, ani dla tych, którzy się promowanymi na tym blogu treściami interesują naprawdę. Uczestników w tej edycji LUL jest bardzo mało. Niecałe trzydzieści osób. Impreza jednak się odbędzie, a ja na tym nie stracę. Odbędzie się dzięki ofiarności Pani Anny z Białegostoku. W związku z tym, chciałbym wyraźnie powiedzieć, że wszelkie sugestie dotyczące moich zobowiązań wobec kogokolwiek, kto kupił kiedyś trochę więcej książek, albo coś tam wpłacił na jakiś projekt, są z istoty fikcyjne. Jeśli ktoś sądzi, że z takich powodów, będę oczekiwał, aż on się zdecyduje wziąć udział w mojej imprezie, a on będzie w ten sposób mnie dyscyplinował, ten zawiedzie się srodze. Nie wiecie co to znaczy ofiarność, a niektórzy nawet sobie tego nie potrafią wyobrazić. Powtórzę – jeszcze 12 dni.
tagi: publicystyka książki propaganda rynek treści twitter
![]() |
gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 09:22 |
Komentarze:
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 09:58 |
"...ekscytują się Trzaskowskim, który ogłosił, że przeszedł przez przejście dla pieszych, albo jakąś wariatką z uniwersytetu rzeszowskiego udającą profesora, która mówi, że wyborcy PiS to byli pańszczyźniani chłopi."
Z tego będą memy, z niektórych będziemy się śmiać.
"Polska literatura XIX wieku nie znajdując oparcia w strukturach państwa, poszła swoją drogą i stworzyła wiele indywidualnych i niepowtarzalnych zjawisk, które później, kiedy państwo już istniało, dorobiły się jakiejś tam promocji. I ta promocja czyli działania ministerstw, agend, fundacji i kół wzajemnej adoracji, była przyczyną niezrozumienia i słabości polskiej literatury. Znajdowała się bowiem w rękach nie rozumiejących niczego kabotynów. Ci zaś, a to zostało z nami do tej pory, uważali, że twórczość to nakręcanie obsesji."
Potop, Lalka, Nad Niemnem, Ziemia obiecana...
![]() |
atelin @atelin 17 maja 2022 09:58 |
17 maja 2022 10:08 |
Po fajce na balkonie refleksja: to było całkiem niezłe w porównaniu do Blanki Lipińskiej, jakiegoś tam z huty, i innego tam z Bieszczad o czarnej kurze.
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 10:12 |
A!!! Jeszcze jakieś księgi Tokarczuk...
Przepraszam, ale wywołał Pan u mnie stres pourazowy większy niż zazwyczaj.
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 10:33 |
Nie jestem w stanie, po tylu latach, wyjaśnić nikomu, że autor nie może pisać o sobie. Czasem może, ale tylko trochę.
Nic na to nie poradzę ale gdy to przeczytałem, a wiem o tym od zawsze, chociaż stale piszę o sobie ☺, przyszło mi na myśl to, co powiedział Jezus do swych uczniów, że powinni zaprzeć siebie samego w życiu, tym doczesnym, by dojść do Niego.
Wystarczy o tym pamiętać i już.
![]() |
Autobus117 @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 10:33 |
na Pińskiego wpadłem na YT przypadkowo. Czy ten facet coś robi po za śledzeniem Kaczora i PiS u? To obsesja. Nawet jeśli jest zadaniowany to jest to czysty obłęd. Co on robi jak wstaje? Myje zęby i pluje czy pluję a zęby mogą poczekać. Z sikaniem podobnie?
![]() |
cbrengland @cbrengland 17 maja 2022 10:33 |
17 maja 2022 10:35 |
Święty Jan Paweł II mówi więcej na ten temat
https://papiez.wiara.pl/doc/378822.jesli-kto-chce-isc-za-mna-niech-sie-zaprze-samego-siebie-niech/2
![]() |
Czarny @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 10:40 |
Popularyzacja jest po to, by rozwodnić treść. Pisanie o sobie jest wynikiem braku ludzi, którzy chcą mnie wysłuchać w domu. To jest zapewne denerwujące kogoś, kto chce pisać O CZYMŚ, lecz po efektywnych podskokach pozostaje w końcu wódka za kotarą. Myślę, że to jest tak naprawdę najstraszniejsze w tym wszystkim.
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 17 maja 2022 10:12 |
17 maja 2022 12:07 |
no cóż
![]() |
gabriel-maciejewski @cbrengland 17 maja 2022 10:33 |
17 maja 2022 12:08 |
Zacząć może, ale nie skończyć w tym samym miejscu
![]() |
gabriel-maciejewski @Autobus117 17 maja 2022 10:33 |
17 maja 2022 12:08 |
On jest ponoć kolegą Giertycha
![]() |
gabriel-maciejewski @Czarny 17 maja 2022 10:40 |
17 maja 2022 12:08 |
Tak, w piątek na twitterze zaczynają się dyskusje o piciu
|
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 12:13 |
"W Polsce przez wiele dekad kabotyni pousadzani na stołkach naukowych i medialnych autorytetów pisali, że literatura Polska jest niczym wobec rosyjskiej, która porusza problemy ważkie dla całej ludzkości. W Polsce przez wiele dekad kabotyni pousadzani na stołkach naukowych i medialnych autorytetów pisali, że literatura Polska jest niczym wobec rosyjskiej, która porusza problemy ważkie dla całej ludzkości. W Polsce przez wiele dekad kabotyni pousadzani na stołkach naukowych i medialnych autorytetów pisali, że literatura Polska jest niczym wobec rosyjskiej, która porusza problemy ważkie dla całej ludzkości."
Już tutaj - dawno - o tym rozprawialiśmy. Zwłaszcza w kontekście Dostojewskiego. Uważanego przez polską inteligencję za najważniejszego/największego pisarza świata. /Sama wielekroć to słyszałam./ A od tej dostojewszczyzny i "głębi duszy rosyjskiej" wyrażanej w ksiązkach Dostojewskiego robi się niedobrze. Po prostu. Jako osoba mało czuła na wdzięki tej duszy etc. - rzuciałm "Zbrodnię i karę" po kilku stronch i nigdy już nie sięgnełam po ksiązki Dostojewskiego.
Zapewne jestem prymnityw bynajmniej ;)
![]() |
gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 17 maja 2022 12:13 |
17 maja 2022 12:15 |
Ja przeczytałem Biesy i dowiedziałem się dzięki temu, że nikt poza mną ich nie czytał. Na co wskazywać mogą sprzeczne z intencją autora i logiką tekstu interpretacje tego utworu. Najpewniej skądś przepisywane
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski 17 maja 2022 12:08 |
17 maja 2022 12:18 |
Myślę, że się nie trzymają, ale raczej kryją, z tym czekaniem do piątku.
![]() |
Czarny @KOSSOBOR 17 maja 2022 12:13 |
17 maja 2022 12:22 |
Gdy zaczynam znów czytać Dostojewskiego, to znów się denerwuję. Drażni mnie jego satysfakcja z pułapek, w które wpadają ludzie i opis ich rozpaczy. Drażni mnie cyzelowanie stanów bez-nadziei. Drażni mnie to napięcie, które prowadzi do upokorzenia. Uważam, że zachwycają się nim ludzie chętnie akceptujący swoją nicość, pragnący jej. Jeśli komunizm miał być nihilizmem, to Dostojewski nadał mu kierunek.
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski 17 maja 2022 12:15 |
17 maja 2022 12:38 |
To może chodzi o młodzież? Ja przeczytałam. No ale ja przeczytałam różne dziwne rzeczy, np eseje Camusa, czy innych egzystencjalistów :D)))
![]() |
valser @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 12:48 |
Nie ma lepszej literatury niz pamietniki czy wspomnienia, ewentualnie biografie. Jak ktos pisze ciekawie o sobie i wydarzeniach w ktorych uczestniczyl, to jest to o niebo lepsze, niz jakies wymyslone, spreparowane dyrdymaly.
Sam zreszta taka ksiazke napisales i to jest bardzo dobra ksiazka.
![]() |
gabriel-maciejewski @valser 17 maja 2022 12:48 |
17 maja 2022 12:50 |
No tak, ale ja tam jestem tłem, nawet nie epizodem
![]() |
gabriel-maciejewski @maria-ciszewska 17 maja 2022 12:38 |
17 maja 2022 12:50 |
Na to się nie zdobyłem
![]() |
valser @gabriel-maciejewski 17 maja 2022 12:50 |
17 maja 2022 12:56 |
To jest kwestia przyjecia pewnej perspektywy i sposobu przedstawienia. Gdyby cie nie bylo w tych wydarzeniach, to nie ma o czym pisac.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 13:23 |
Poczatek wpisu - kapitalny !!!
Uwazam, ze wlasnej inicjatywy NIE WYKAZUJE cala ta zgraja pasozytow i nierobow zwanych ,,politykami, dziennikarzami, publicystami, analitykami,, tudziez innymi -ami...
... cala ,,nasza wadzunia,, wykazuje ZERO WLASNEJ INICJATYWY... no i bedzie z tym coraz wiekszy problem... we Francji tez ZERO inicjatywy !!!
Tym bardziej wielkie dzieki i uznanie dla Pani Anny z Bialegostoku... nie ma slow zeby wyrazic ludzka OFIARNOSC... trzeba tylko Panu Bogu dziekowac za ofiarnych ludzi, zawsze i wszedzie.
![]() |
saturn-9 @Czarny 17 maja 2022 12:22 |
17 maja 2022 13:25 |
Nihilizm = komunizm !
Ale po kiego za wajchowego uchodzić ma Dostojewski? Korzenie są w pewnym milienarystycznym wylatowie.
Pozwolę sobie wkleić fragment z wywiadu [Present Tense VIII, 1, automne 1980], który pojawił się we francuzkiej pozycji L'Herne, zbierającej fragmenty ulotne.
(...) około roku 1929, [Franz Borkenau] napisał książkę, w której opowiada historię. Lukács wyjaśnił mu, że istnieje rodzaj tajnej inicjacji, że [ukrytym] sensem walki o komunizm był nihilizm jako kategoryczny imperatyw. To było dla niego nowe i wywołało szok. (...)
Borkenau był potomkiem austriackiej zamożnej zasymilowanej rodziny żydowskiej. Konsekwencją tej rozmowy było zerwanie z partią.
Scholem podkreślił, że taka rozmowa (pomiędzy mistrzem a jego ulubionym uczniem) jest [jak dla G.S.] wiarygodna.
Więcej o tej rozmowie w pozycjach:
Franz Borkenau, The Communist International, London, 1938, Faber and Faber, str. 172-173;
George Lichtheim, LUKACS, Paris 1973, str. 219
![]() |
aszymanik @gabriel-maciejewski 17 maja 2022 12:15 |
17 maja 2022 13:38 |
Ja przeczytałem całkiem niedawno książkę "Klasztor" Zachara Prilepina. On pewno chciał w niej oddać głębokość ruskiej duszy i może w tamtym świecie to chwyciło. Dla mnie w świetnym literackim stylu pokazał głębokie bagno do którego ktoś wylał szambo. Po przeczytaniu tej książki utwierdziłem się w przekonaniu, że Rosję należy terytorialnie ograniczyć do Wysp Sołowieckich - będą tam szczęśliwi.
![]() |
Czarny @saturn-9 17 maja 2022 13:25 |
17 maja 2022 13:53 |
Nie chodziło mi o korzenie komunizmu. Chodziło mi o Dostojewskiego, który nauczał, że dobro zawsze przegrywa ale nie dlatego, że jest słabe, lecz dlatego, że nie jest przeznaczone dla człowieka. Być może on [F.D] nie był wajchowym, lecz po prostu kierunek okazał się ten sam.
![]() |
aszymanik @Czarny 17 maja 2022 13:53 |
17 maja 2022 14:09 |
Ja tam niczego takiego u niego nie wycztyłałem - On wg mnie wprost mówił, że nie ma ani dobra, ani zła.
![]() |
atelin @aszymanik 17 maja 2022 14:09 |
17 maja 2022 14:30 |
Dokładnie. Ja tam nie byłem jego szczególnym czytelnikiem, ale gdzieś napisał: "Co ze mnie za kapitan, jeśli Boga nie ma?". W wieku okołomaturalnym to zdanie było fajne, a teraz...? Co ze mnie za kapitan, że zastanawiam się nad istnieniem Boga? pozostaje.
![]() |
atelin @Czarny 17 maja 2022 13:53 |
17 maja 2022 14:35 |
Ruski pisarz nie jest wajchowym. Jest jego podwładnym.
![]() |
Czarny @aszymanik 17 maja 2022 14:09 |
17 maja 2022 14:41 |
Ok. To tylko zapamiętane przeze mnie wrażenia...
![]() |
maria-ciszewska @aszymanik 17 maja 2022 14:09 |
17 maja 2022 19:53 |
Raczej jest i dobro i zło, tylko nie da się jednego od drugiego odróżnić. Właściwie wychodzi na to samo :-)
![]() |
aszymanik @maria-ciszewska 17 maja 2022 19:53 |
17 maja 2022 20:02 |
No właśnie.
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 20:03 |
Nie wiem, czy to kabotynizm, czy insza franca - na fejsbuku rozkręca się afera pt chleb na kartki, pardon, na kromki
https://www.facebook.com/photo?fbid=4484458534987708&set=a.471409382959330
No i oczywiście czereśnie, jak co roku, po 200 zł za kilo.
Propagują te bzdury osoby, które do tej pory były wzorem roztropności, patrioci i katolicy.
![]() |
gabriel-maciejewski @maria-ciszewska 17 maja 2022 20:03 |
17 maja 2022 20:36 |
Dobrze, że mam aż dwa drzewa, se zarobię parę złotych
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski 17 maja 2022 20:36 |
17 maja 2022 20:47 |
Hehe, nie dla psa kiełbasa. Myk polega na tym, że to muszą być owoce z importu, kiedy nasze dopiero kwitną. Co roku ludziska się nabierają na tę hucpę.
![]() |
gabriel-maciejewski @maria-ciszewska 17 maja 2022 20:47 |
17 maja 2022 20:50 |
No to rzeczywiście...
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
17 maja 2022 22:01 |
Coś jest na rzeczy.
Poszli zrywać truskawki.
|
KOSSOBOR @KOSSOBOR 17 maja 2022 12:13 |
17 maja 2022 22:16 |
Łomatko, trzykrotnie wydrukowało się to zdanie o polskich kabotynach. Sorry.
|
KOSSOBOR @Czarny 17 maja 2022 12:22 |
17 maja 2022 22:17 |
Świetna recenzja dostojewszczyzny.
|
KOSSOBOR @valser 17 maja 2022 12:48 |
17 maja 2022 22:23 |
Na sto procent! Pamiętniki, wspomnienia i biografie.
Literatury już w zasadzie nie czytam.
Ktoś chciał mi tu zaimponować i powiedział/ -a - bo to niewiasta/, że właśnie czyta Ulissesa Joyce'a. Wrednie to obśmiałam i owa niewiasta dała sobie spokój. Okazało się, że z ulgą :) Poleciłam jej pamiętniki, wspomnienia i biografie :)
![]() |
jestnadzieja @KOSSOBOR 17 maja 2022 12:13 |
17 maja 2022 23:23 |
Niedawno moje dziecko musialo przebrnac przez Zbrodnie i kare (rzecz jasna, nie przebrnelo w calosci) w ramach lektury szkolnej. W pewnym momencie mowi mi, ze chlop (autor) upaja sie krwawymi opisami zwyrodnialstwa, czyli pewnie psychopata. A na jezyku polskim jakies wzniosle idee omawiali..
Przed laty czytalam 2 tomy jego listow do/od zony. Wylania sie obraz potwornego popapranca, wyludzajacego co chwile forse od zony, naklaniajacego ja czulymi slowkami do wiecznych pozyczek, a sam te forse przewalal potem w kasynach zachodniej Europy (takie to leczenie odbywal w rozmaitych uzdrowiskach).
![]() |
maria-ciszewska @jestnadzieja 17 maja 2022 23:23 |
18 maja 2022 07:30 |
Kiedy wdowę Annę córkę Grzegorza Dostojewską poproszono o zdanie z wyrazem "słońce", ta biedna kobieta napisała: "Dostojewski był słońcem mojego życia". Tak imperium buduje swoją moc.
|
KOSSOBOR @jestnadzieja 17 maja 2022 23:23 |
18 maja 2022 21:25 |
Czytanie listów /wydanych/ jest demaskujące.
Sprzedając wszystko, panie de domo Kossak wydały listy Wojciecha. Nie powinny były tego robić, lub też tylko wydać niektóre. A poszły na całość /zapewne finansową/.