Pod koniec lat 20-tych XX wieku w jednym małym górnośląskim miasteczku władze wojewódzkie postanowiły uhonorować pomknikiem nieżyjącego już od prawie pół wieku wieszcza górnośląskiego i budziciela polskości - czyli zwykłego nauczyciela wiejskiego, który pisaniem do gazet i układaniem podręczników próbował dorobić do skromnej pensji, a przy okazji plebiscytu wzięto go na sztandary.

Powołano więc specjalny komitet w Katowicach, który rozpoczął zbieranie datków. Opornie mu to szło, bo w po pięciu latach miał na koncie tylko kikaset złotych. Za to prowadził inne działania w terenie (na co pewnie te zebrane datki zostały wydane).

Odszukano ludzi (z Katowic), kórzy odwiedzali grób tego górnośląskiego wieszcza jeszcze przed wojną. I na podstawie ich opisów zrobiono wizję lokalną - nic się na miejscu nie zgadzało. Grób miał być pod lipą, a żadnych drzew na cmentarzu nie było (wycięto je jeszcze w latach 90-tych XIX wieku, bo groziły zawaleniem), miał być oznakowany (ale to był drewniany krzyż, a rodzina wywędrowała w świat, węc zbutwiał) i miał być dokładnie opisany w księdze cmentarza (ale był już nowy grabarz, który starą księgę - jako już zapisaną i niepotrzebną - spalił).

Wielkim nakładem pracy i środków odszukano żyjącą jeszcze w Poznaniu córkę wiejskiego nauczyciela, która w wchwili jego pogrzebu miała 4 latka, a w chwili zorganizowanej wizji lokalnej miała lat 90. Określiła miejsce pochowania ojca na zasadzie gdzieś między kościołem a płotem.

I na tym doniesienia prasowe o działaniach Komitetu Wojewódzkiego się zakończyły. Odwiedzanie miasteczka przez urzędników też.

Do czasu. W okolicy przeszedł huragan i dość mocno zniszczył należący do miasta las. Władze miejskie musiały szybko usunąć powalone drzewa, a wobec nagłego dopływu nieplanowanej gotówki radni miejscy postanowili własnym kosztem postawić pomnik zapomnianemu już nauczycielowi. Zapłacili za granitową płytę około 3000 zł i poinformowali o tym Komitet.

Ten nakazał tylko dopisać na płycie Wdzięczne Społeczeństwo Śląskie, i całą zasługę sobie przypisał.

Pomnnik ten stoi do dziś. W miejscu symbolicznym, bo dokładnego miejsca pochówku nie można było wskazać. Ale przez jakiś (bo obecnie inaczej już fotmatowane są wartości) czas była to główna atrakcja turystyczna tego miasteczka.

Dlatego nie ma sensu przejmować się tamtymi instytucjami, a po prostu robić swoje - nawet jeśliby to miał być tylko symboliczny pomnik, a nie nagrobek.

Chyba tak zrobimy

Pozwolenie na budowę z lat czterdziestych? Łał! Mocna rzecz...o wojnie światowej słyszeli tam coś?

W takich przypadkach bez dobrego prawnika, obrytego w urzędniczych niuansach chyba nie ma jak tego tknąć. Do tego dochodzą koszty i czas, bo nawet prawnik tego "od ręki" nie załatwi. 

No jeszcze zostają tzw. legendarne "znajomości" albo jak za starych dobrych czasów ... Może te ich decyzje to taki rodzaj propozycji? Z tym, że wybór takiej drogi to jakby przyznać że Aparat zawsze wygrywa. W tym temacie niewiele się zmienia jak widać.

Chyba najbezpieczniej będzie z tym symbolem. 

Dziś w radiu "katolickim" słyszałem reklamę audycji o "myślicielach narodowych". Pewnie jest o jakichś Głupcach, albo innych Gnidach oddających cześć pogańskiemu kultowi krwi, ale opakowanych trochę w chrześcijaństwo, gdzie ważnym elementem jest rugowanie tych, którzy nie spełniają czegoś z głupiej listy wymaganych elementów. Na pewno nie była to audycja o Narodzie Politycznym, i o przemyśleniach polskiego lidera Hipolita Milewskiego.

Trochę głupio to pisać, bo to może tak wyglądać na pierwszy rzut oka i zaznaczam, że sam mam wstręt także do własnego lizania czyjejś pupy w sprawach ważnych, jako forma przymilenia, no i Pan Gabriel Maciejewski (łatwo mi nie popełnić błędu w trudnym imieniu Gabriel, bo moja Mama też ma tak na imię) nie umarł, ale jest też  prawdziwym "myślicielem narodu politycznego". Dlatego prawdziwym bo po pierwsze nie pęka jak większość przy mocniejszej im postawionej blokadzie, i pewnie nie pękał by jak mniejszość, gdy spotykają się z mocą miażdżąca, bo po prostu jest twardy i to można wychwycić dość wcześnie i to jest to co mnie na początku przyciągnęło, bo ma za darmo nie tylko intuicję niesamowitą i z niej korzysta, ale działa ona na dużej bazie przez Niego zgromadzonej wiedzy ciągle powiększanej bo lubi, z niuansami do których tez został usposobiony, aby je zauważać, z pamięcią niesamowitą jak Kobiety, a nawet lepszą, która zapamiętuje to co zazwyczaj większość zapomina - np. co myślałem i jak widziałem świat w czasie, gdy czegoś jeszcze nie odkryłem/byłem dzieckiem np(wogóle opis jego Dzieciństwa jet bardzo pomocny w rozumieniu lepszym Jego tekstów dotyczących historii -np. źródeł powstania Polski, źródeł siły RP tzw 1, bo też nie zrobił tego co większość - nie uwikłał się w coś na długo co w połączeniu z chęcią życia w prawdzie, powoduje że Jego teksty też mogą być niezakłamane. Jest jak Pan Milewski, tylko ze bez studii w Francji z najlepszymi nauczycielami i bardzo wysokiej dyscyplinie, która pomaga w zajściu daleko w celach, bez majątku odziedziczonego, bez wiedzy która niesiona pokoleniami pracy przodków w Rodzinie gromadzącej prawdę pozwala nawet głupcom z takich prawdziwych lokalnych liderów trzymać poziom w większości, niemiłosiernie przy nim biedny i nie popełnił błędu jak Pan Milewski, któremu jak sam pisał chyba rozgoryczony(ale gdzie indziej był silny) Żonę szukał diabeł - bo był po 40 wtedy.

" ... niech nagrobek Milewskiego rozstanie doszczętnie zrujnowany,".

Wówczas wkroczy kolejny urząd, ten od "konserwacji zabytków" i wpisze tę ruinę do swojego rejestru.

Bo równiez ten urząd musi znaleźć uzasadnienie dla  swojego istnienia (czyli etatów, które przejada) , toteż jego funki  wyszukują  np. po Warszawie kbyle kupki starych cegieł, żeby mieć co "konserwować.

Chciałeś dać nowy powód aparatowi do istnienia i sprawić, aby trzy instytucje pilnowały granic swojej kompetnencji? Och!

Nie tylko w Warszawie.

Pałac  w Bycinie najlepszy przykład, jak "konserwator konserwuje"

https://www.nowiny.gliwice.pl/rudziniec-czy-palac-w-bycinie-odzyska-dawny-blask

co parę lat przybywa nowa tabliczka!

https://dziennikzachodni.pl/palac-w-bycinie-to-ruina-wewnatrz-znajduje-sie-przepiekna-polichromia-z-xviii-wieku-co-z-jego-przyszloscia/ar/c9-15597949

Aparat także przegrywa a wygrane obywają się bez prawników, w RP prawa nie zna nikt a już najmniej to owi prawnicy 

Grób symboliczny/tablica przy żonie może tylko jako dopełnienie. Nie można go wywieźć poza Poznań i porzucić w Poznaniu, do totalnego zniszczenia, bo jakiś urzędnik. Powinien tanąć w Poznaniu nowy, gdzie leżą zasłużeni, tam gdzie jego miejsce. Może jakieś, na początek, łagodne środki perswazji, audycja w radio Poznań? Skoro nagrobek był na liście do odnowienia, to może trzeba cisnąć dlaczego już nie jest, i jak się urzędnicy wywiązali z własnych planów. Sami zrezygnowali z powodu tego drzewa?

Są jeszcze przepisy o niszczeniu nagrobków

https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/832094,zniszczenie-nagrobka-przez-upadek-drzewa-kto-odpowiada-za-takie-szkody.html

https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/ii-sa-kr-744-12-wyrok-wojewodzkiego-sadu-521351560

https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/831156,kto-powinien-zadbac-o-stan-nagrobkow.html

jeśli drzewo niszczy nagrobek to może zachodzić znieważenie miejsca pochówku

https://arslege.pl/zniewazenie-zwlok-prochow-ludzkich-lub-miejsca-spoczynku-zmarlego/k1/a298/

Mamy teraz wszystko rzucić i zająć sie pisaniem takich listów oraz czekaniem na odpowiedzi? Ja już nie mam czasu na nic. Nawet na pisanie książek

Ciekawe jest to, że cmentarz nominalnie zwany "cmentarzem parafii św. Wojciecha' po II WW był we władaniu wojska i nie pozwalano tam na pochówki. Poza kilkoma wyjątkami oczywiście. W czasie zdobywania Festung Posen w 1945 r. został maksymalnie zniszczony. Stary cmentarz został przekazany parafii św. Wojciecha przez Komisję Majątkową w 2009 r. A ta przekazała w 2010 ten cmentarz miastu z wiadomymi skutkami.
Najciekawsze jest to, że w roku 2003 został na tym cmentarzu odnowiony pomnik rajcy miejskiego Andrzeja Kaźmierczaka. Pomnik wykonany z piaskowca i Figura Pielgrzyma. Ale wtedy rządziło tam wojsko.

Gwałtowny i zgodny opór władz miejskich jest bardzo ciekawy, bowiem w przypadku Powązek zbiera się pieniądze na odnawianie zniszczonych nagrobków i tam nie ma "przeciwskazań".

Interesujący nas cmentarz to 7 kwater w obrębie Cmentarza Garnizonowego  a wszystko w obrębie "parku Cytadela" z Cmentarzem Żołnierzy Radzieckich i Cmentarzem Wojennym Wspólnoty Brytyjskiej  i Cmentarzem Powstańców Wielkopolskich włącznie. Zarówno Cmentarz Garnizonowy jak i Cmentarz Powstańców Wielkopolskich to wielka nędza wzdłuż Alei Armii Poznań.

Podejrzewam, że gdyby przypadkiem tam leżał ktoś z rodziny politruka Baumana (jego rodzina miała w Poznaniu kamienicę, którą on sprzedał po II WW), to odnowienie nagrobka w dowolny sposób odbyłoby się  try-miga.

Na zdrowy rozum łatwiej byłoby zrobić nagrobek symboliczny obok żony. Ale śp. Hipolit chyba za małżonką nie przepadał.

Wobec powyższego w ramach "ostatniej szansy" należałoby się powołać na precedens z odnowieniem nagrobka śp Rajcy Kaźmierczaka w roku 2003.  Niech biurokracja wyjaśni, dlaczego w roku 2003 można było, a teraz nie można.

Śp. Kulczyk leży również na zabytkowym cmentarzu Jeżyckim, założonym w 1894 r. i - wpisanym do Państwowego Rejestru Zabytków.  Na cmentarzu tym został pochowany śp. Kulczyk starszy. A młodszy miał sfinansować remont alejek ale zmarł. No i kiedy zmarł, to jeden mały nagrobek rodzinny "rozwinął się" do kwatery na 12 nagrobków (co się stało ze starymi, przecież były w rejestrze zabytków) i teraz cmentarz zabytkowy został przytłoczony przez ogromy pomnik Mitoraja. O czym zawiadamia dziennik Fakt, zamieszczając zdjęcia.

Warto rzucić okiem na stary plan zabytkowego cmentarza i zorientować się, jakie groby musiały zniknąć, żeby wystawić takiego giganta, zupełnie nie przystającego artystycznie do zabytkowej części.

Nic nie mam do nieboszczyka ale cienko wyglądają te "decyzje wojewódzkiego konserwatowa zabytków" i tego "miszcza od ochrony przyrody".

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/jak-kulczyk-sfinansowal-remont-cmentarza/lnbny8m#slide-1

Może przy Kaźmierczaku nie rosło drzewo i dlatego się udało?

Pytanie jest takie, czy chodzi o walkę z urzędnikami i urzędami, która może trwać jeszcze 5 lat,

czy chodzi o to, aby uczcić pamięć Hipolita?

Skoro widzę, że obijam się jak piłeczka ping pongowa o mur, to szukam obejścia.

Stąd pomysł z cementarzem parafialnym w Gułtowach, gdzie w związku z odsłonieńciem pomnika będzie można, przy okazji zaprosić sympatyków, komentatorów i blogerów SN oraz członków i sympatyków WTG na mszę oraz pogaduchy genealogiczno-historyczne w trakcie obiadu w pobliskim pałacu Bnińskich, który teraz należy do UAM.

Game changer - mianowicie taki: stworzyć Komitet Nadania Imienia Hipolita Korwina-Milewskiego Drzewu Które Wyrosło Na Jego Grobie (KNIHMDKWNJG). I złożyć odnośne podanie do Ratusza. Obstawiam 1:10, że zaraz wydadzą decyzję o wycięciu drzewa.  

Podoba mi się. 

A jak wpiszą go znów na tę listę, to wrócimy do etapu zwężonego nagrobka? Pytam o ten „ciąg dalszy” procedury.

To sami zrobią renowację. 

Nagrobek ten był w bloku chyba 7 nagrobków do renowacji z załozeniem, że będzie to robić jedna firma.

Póki co nie zgłosił się do nich żaden oferent.

Sprawa nabrala za duzego rozglosu, zeby ja po cichu skutecznie zalatwic.

Pozostaje wiec boksowac sie z urzedami, co moze byc dla kogos ulubonym zajeciem i jakims przyczynkiem do chwaly.

Ja to widze tak, ze zamiast bic piane, chyba lepiej bic tradycyjnie w leb. Szansa, ze sie urzedolom we baniakach cos przestawi jest tak nikla, ze to bedzie walka z wiatrakami.

W zwiazku z tym, kazdy pomysl, ktory omija urzednicze szambo jest dobry.

Zgadzam się z alternatywą, którą pani postawiła. Osobiście mnie zależy na uczczeniu pamięci Hipolita Korwina Milewskiego. Poza tym taki pomnik będzie świadkiem tej historii, bo wielu będzie dociekać skąd on się tam wziął i będzie można przy okazji demaskować cały ten biurokratyczny aparat rodem z powieści Franza Kafki.

Jako osoba z wnętrza aparatu zgłaszam propozycje żeby przejść się do urzędu i poprosić o propozycje rozwiązania tematu. Podejrzewam że sprawa wygląda tak że nikt nie chce głowy nadstawiać za wydanie zgody wbrew przepisom. W końcu chcielibyśmy żeby urzędnicy stosowali przepisy. Tak czy nie? Urzędnik nie tworzy prawa. Dajcie więc spokój urzędnikowi. 

Sam niedawno miałam sprawę między urzędem w którym pracuje a innym urzędem i obuzalem się świecie na decyzję która otrzymaliśmy. Wizyta bezpośrednia bardzo pomogła. Nie na zasadzie że coś wydarzyło się po znajomości ale zrozumiałem okoliczności i powody i nie biłem dalej głową w mur. Aktualnie sprawa jest załatwiona. Spróbujcie. 

Może, jak będzie cieplej, to się wybiorę do Poznania

Uważam, że nic na siłę, ale skoro nie da się inaczej to niech będzie i pamiątkowy pomnik gdzie indziej. Szkoda tylko tych pieniędzy wydanych na projekt nowego nagrobka.

Najważniejsze, że nie wszedł w życie pomysł zwężania nagrobka ze względu na drzewo bo to by była jakaś kompletna pomyłka.

Po tym co tu juz zostalo zreferowane w sprawie, sytuacja w Poznaniu wydaje sie taka sama jak ta, z ktora Michal Drzymala mial do czynienia chcac sobie dom wybudowac. I taka postawe nalezaloby przyjac jak Drzymala.

Też uważam, że szkoda naszego czasu na kopanie się koniem. 

Na pewno uroczystość związana z odsonięciem pamiątki pomnika HKC będzie bardziej dostojna w Gułtowach aniżeli w Poznaniu. A o to przecież chodzi.

Do Poznania dojazd dobry, z Poznania  podstawimy autokar do przejazdu na cmentarz.

Z uwagi na to, że Poznań kreuje się na "postępowe" miasto, umieszczenie jakiegoś krzyża czy kapliczki na tym drzewie mogłoby przesądzić o jego losie.

Jak pan słusznie zauważył państwo organizowało się wokół rynku i jego szlaków dystrybucyjnych. W dobie systemu korporacyjnego z jego monopolem na wszystko, aparat urzędniczy służy trzymaniu ludków za twarz przez akty prawne, rozporzadzenia, procedury i całą papierologię. Wszelka niezależność, czy  konkurencyjność jest u korzenia rugowana właśnie przez tzw. biurwę, choć w naszym przypadku zachodzi też motyw ideologiczny.

Tym wpisem trafia pan w samo sedno! Brawo!

Juz  dzis  jest  ewidentne,  ze...

...  struga  nam  to  MAGDALENKOWE  WARCHOLSTWO  totalitaryzm  na  zywca  i  na  chama,  a  stara  KLEMPA  Lichocka  prawie  7  lat  pierdzaca  w  stolek  OSZUSTKA  SMOLENSKA...  

...  ZERO  REAKCJI,  glucha  jak  pien  STARA  KROWA,  WOLNOSCIOWA  "szykujONca  sie"  do  brukselki  z  tym  FOLKSDOJCZEM  Hocem  !!!  Rzeczywiscie  wszelka  niezaleznosc  rugowana  jest  -  szczegolnie  przez  ostatnie  kilka  lat  -  przez  te  wszystie  "nasze,  zlodziejskie  i  patriotyczne  biurwy"...  chocby  "zwolennik"  maben'y  profesUr  Zd*pertowicz,  Nowak,  Modzelewski  Witold,...  i  wielu,  wielu  innych...  o  GAMONIACH  z  brukselki  nie  ma  nawet  co  wspominac  !!!

Won  z  nimi  i  POD  SAD...  +  konfiskata  mienia  !!!

Dobry pomysł

Nie trzeba tabliczki przybijac do drzewa, jesli nie mozna jej postawic przed drzewem to spotkajmy sie tam, nad Hipolita grobem i potrzymamy tabliczke wysoko nad glowa. Nastepnie film nalezy umiescic na wszystkich mozliwych stronach urzedowych oraz w mediach spolecznosciowych. Niech sie "narod dowie" nie tylko o HJM, ale o Corylusie i o Nawigatorach.