-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Co się dzieje z człowiekiem pod koniec pisania książki?

Naprawdę rzadko się zdarza, żebym obudził się, bez żadnego pomysłu na tekst. To się w zasadzie nigdy nie zdarza, ale dziś się zdarzyło. Staram się nie opowiadać na blogu o swojej działalności autorskiej, o tym co robię, ile czasu mi to zajmuje, czy jestem przy tym śpiący czy może rozsadza mnie entuzjazm. Piszę rano tekst, zostawiam go Wam i zajmuję się książką. I tak do 14 z minutami. Czasem robię jakąś przerwę. I wierzcie mi, że staram się nie naprzykrzać nikomu tymi swoimi zajęciami, ani nie podnosić przesadnie ich znaczenia. Wczoraj jednak czy przedwczoraj ktoś mnie zapytał – a kiedy będzie kolejny tom przygód komisarza Zdanowicza?

To jest trochę irytujące, albowiem miałem wrażenie, że wszyscy komentujący „wiedzą jak jest” i nie zgłaszają żadnych uwag, zachowując taką samą dyskrecję jak ja. Wczoraj skończyłem 19 rozdział II tomu Kredytu i wojny. Muszę napisać pewnie jeszcze z osiem, jeden mam już zaczęty, ale żeby go skończyć muszę przekopać się przez masę tekstów. Zawsze gdzieś pod koniec pracy nad książką przychodzi kryzys. Żart polega na tym, że trzeba go jakoś przetrzymać, bo nie można zwolnić. Jestem już trochę stary, a więc ten kryzys dziś wygląda inaczej niż na przykład w roku 2012, kiedy chciało mi się tylko spać, albo kręciło mi się w głowie i musiałem się położyć. Teraz coś mnie boli w oku, albo mam jakieś pulsowania w głowie, no i też w zasadzie powinienem się położyć, pewnie na dzień, albo dwa. No, ale nie mogę, bo ludzie pytają – a kiedy będzie to, a kiedy będzie tamto? Kiedyś będzie szanowni Państwo, naprawdę, ja tu nie leżę do góry brzuchem i nie zadowalam się odpowiadaniem na komentarze i maile pisane do mnie w różnych istotnych sprawach. Mam co robić. Najważniejsze w kryzysie jest to, że w tekście znalazło się już bardzo dużo istotnych szczegółów, które tworzą pewien niewidoczny dla niewtajemniczonego czytelnika system. Przy 19 rozdziale, albo gdzieś w okolicy, co jest normą, łapię się na tym, że te szczegóły, rzucone mimochodem, nie będą do siebie pasowały, że to wszystko się nie zgra. Myślę też przez cały czas ile błędów zrobiłem i czy przy każdej istotnej informacji powołałem się na źródło. Staram się nie robić przypisów, bo mnie bardzo irytują, po prostu piszę w tekście skąd pochodzi taki czy inny cytat albo informacja. To co robię ma wymiar rozrywkowy, a nie naukowy i chodzi o to, by wszyscy mieli frajdę z czytania, a nie próbowali odczytywać coś tam na dole strony, wydrukowane maczkiem. Samo myślenie o tym, co napisałem wyżej, jest po prostu rozwalające. A jeszcze będę musiał to wszystko raz przeczytać, czego bardzo nie lubię robić. Czytanie po sobie to prawdziwa udręka. Jak nadmieniałem, ale może niezbyt wyraźnie i niezbyt głośno, nie zamierzam na tym poprzestać. Za chwilę muszę zabrać się za kolejną książkę, która jest już zaczęta, napisałem pełne osiem rozdziałów w międzyczasie, przygotowując kwartalnik i pisząc II tom Kredytu i wojny. Potem zaś muszę zrobić kolejny numer nawigatora, który ukaże się pod koniec sierpnia. Wyznam Wam w tajemnicy, że jest trochę nerwów i napięcia w tym wszystkim. Jeśli więc ktoś ziewając z rana pyta mnie – a kiedy będzie to, a kiedy będzie tamto – nie wyświadcza mi żadnej przysługi. Tym mniej to pomaga, im słabiej wygląda sprzedaż. Ona nie jest tragiczna i dajemy radę, ale wiadomo, że nie jest taka, jak w poprzednich latach kiedy nie było covida. To wszystko powoduje, że nie mogę, choć bardzo się staram, spokojnie odpowiadać na takie pytania. Podobnie, nie mogę z miną dojrzałego mentora udzielać nikomu żadnych rad. Dobre rady nie istnieją. Jak ktoś chce coś pisać musi po prostu pisać, najlepiej codziennie jeden tekst, a potem przez pięć godzin z przerwami na kawę i śniadanie jakąś książkę, którą ma zamiar sprzedać. Nie może się przy tym koncentrować na tak zwanej sławie, bo ona jest, pardon, gówno warta, musi się koncentrować na zwiększaniu sprzedaży w takich zakresach, które są mu dostępne. No i jednak wlazłem w buty mentora – zwiększanie sprzedaży na rynku książki to nie jest zwiększanie sprzedaży telefonów komórkowych. Jak ktoś wchodzi do salonu, nie wołamy doń z uśmiechem – witamy pana/panią serdecznie czym możemy służyć. Zwiększanie sprzedaży internetowej książek polega, w wielu wypadkach, choć nie we wszystkich, na wyrzuceniu gościa za drzwi z największym możliwym hukiem i obserwowaniu jego reakcji. To tyle tytułem wstępu. Ponieważ nie mam już dwudziestu lat i pisaniem zawodowo, czyli zarobkowo zajmuję się w zasadzie od ćwierć wieku, jestem już właściwie zabezpieczony przed pokusami. Nie wpadam w żadne pułapki, nie rusza mnie kokieteria, nie słucham dobrych rad, nie patrzę na boki, czy wszyscy mi się przyglądają, gdy pracuję. Nie poświęcam czasu żadnej z tych aktywności. W zasadzie cały czas planuję i liczę czy wystarczy mi czasu w tym roku na zrobienie tego co zaplanowałem. Chyba nie wystarczy, ale to jest w zasadzie norma. Czasu nie starcza nigdy. Najważniejsze, żeby starczyło cierpliwości.

Staram się też nie zajmować innymi autorami, a jeśli już, czynię to w ramach rozrywki, żebyśmy tu mieli trochę zabawy, jak zrobi się zbyt nudno. Nie irytują mnie sukcesy grafomanów, albo naśladowców, nie drażni mnie popularyzacja historii w wersji dla kretynów. Nic mnie to nie obchodzi, choć mam świadomość, że nie wpisując się w trendy, tracę kontakt z tak zwanym masowym czytelnikiem. No, ale zastanówcie się z drugiej strony, co bym zyskał, wpisując się w te trendy? Musiałbym konkurować z tymi wszystkimi durniami opowiadającymi historie o dupie Maryni i huzarach. Też mi frajda. Mamy tu swoją metodę, ona jest powszechnie ważna, nie można tego zakwestionować, albowiem historia w połączeniu z ekonomią i przemysłem jest interesująca i mówi o kwestiach istniejących i bezwzględnie autentycznych. Pozostawia jednak spory margines do interpretacji i dyskusji. A kiedy się to jeszcze połączy z historią świętych Kościoła Powszechnego, robi się tak zwany czad. Tego nie zrozumie czytelnik masowy, bo on musi dostać codziennie swoją porcję papki wymieszanej z glutami wyciśniętymi z jakiejś tubki. Tak, jak Twardoch musi udawać geniusza, Mróz przenikliwego śledczego, a Bonda wrażliwą milicjantkę opiekującą się pogubionymi dziećmi i psami. Dwadzieścia pięć lat codziennej pracy uwolniło mnie od konieczności uczestnictwa w tym, a także od konieczności przejmowania się treściami zamieszczanymi w książkach zwanych pracami naukowymi. Tym bardziej, że przy tym nowym projekcie raz po raz przekonuję się, że ich istotna rola polega na utrwalaniu hagad i unieważnianiu istotnych informacji. Takich, których nie da się już ukryć.

Mogę spokojnie sobie handlować książkami i pisać to co chcę. Mnóstwo osób uważa, że cała ta aktywność jest absurdalna, bo faceci w moim wieku są już jakimiś dyrektorami, prezesami, albo mają za sobą inne rodzaje karier. Ja nie chciałem być nigdy dyrektorem, prezesem, milicjantem ani politykiem. Chciałem być autorem i oto sny moje stały się prawdą. I wierzcie mi, że robię co mogę, żeby czytelnicy byli zadowoleni. Myślę, że jeszcze pięć lat takiej aktywności i będę musiał nieco spuścić z tonu. Jeśli ktoś chce się teraz przejmować tym, że wszystko to nie ma sensu, bo nie zdobyłem sławy i nie pokazują mnie w rankingach empiku czy innej jakieś sieci, nie kręcą filmów i seriali na podstawie tego co napisałem, niech się puknie w głowę.

Wszystko co robię jest jednym wielkim dowodem na to, że ludzie nie są szarą, powolną masą, którą można manipulować w dowolny sposób. Wystarczy jeden odrębny, zmieniający się stale, bardzo plastyczny, autorski format i wszystkie te schematy operacyjne speców od masowej propagandy można sobie wsadzić, pardon, w puzon. Powtórzę: sprzedajemy formaty, których tytuły nie kojarzą się nikomu z niczym, w środku znajdują się treści absolutnie niekompatybilne z żadnym propagandowym, politycznym czy popularyzatorskim formatem dostępnym na rynku. I mamy wyniki. Nie takie jak autorzy lansowani w mediach, no ale oni bez tych mediów by nie istnieli. My zaś istniejemy. I to jest sukces. Bardzo więc proszę o niezadawanie głupich pytań, albowiem cierpliwość każdego człowieka, nawet moja, ma swoje granice.



tagi: książki  sprzedaż  praca  format  warsztat autorski  projekty 

gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 08:48
37     2310    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 09:02

Co rok nowe, coraz bardziej zinfantylizowane, roczniki trafiają do netu, a co który z nich zabłądzi i na ten portal.
A pytają , bo uważają, że oto właśnie odkryli Amerykę i chcieliby, by ktoś ich pochwalił za taką spostrzegawczość.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 09:03

"Wszystko co robię jest jednym wielkim dowodem na to, że ludzie nie są szarą, powolną masą, którą można manipulować w dowolny sposób."

No coż nieprzekonanych i niepokornych sie wymorduje, będzie taniej. - jak to twierdzi Pan Klaus Schwab.

"To co robię ma wymiar rozrywkowy, a nie naukowy i chodzi o to, by wszyscy mieli frajdę z czytania, a nie próbowali odczytywać coś tam na dole strony, wydrukowane maczkiem"

Panie Gabrielu nie czytałem nikogo kto lepiej to robi od Pana. 

Prosze już zwolnić - chciałbym czytać Pańskie prace jeszcze min 20 lat ;)

Nie mogę się oczywiście doczekać premiery ale nawet jak ma być w grudniu wiem, że warto czekać a więc bez stresu. A co do Zdanowicza - po prostu jest świetny i może dlatego pytają :)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ThePazzo 2 czerwca 2021 09:03
2 czerwca 2021 09:10

Nawet jak wymordują, to nic nie znaczy. Niech Pan sobie wyobrazi, że "uczeni" publikujący współcześnie, zajmują sie dementowaniem informacji podanych w oficjalnym obiegu 1000 lat temu, a zachowanych w jednym, już dawno nieistniejącym źródle. Jak widać wrogowie też mają swoje problemy, brak kadr i mocy przerobowych, kretynów na stanowiskach kierowniczych zatrudnionych "po rodzinie" i temu podpobne kwestie. 

zaloguj się by móc komentować


Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 09:20

Cytat:

Czasu nie starcza nigdy. 

To dobra wiadomość i nie grozi nudą!


Wielu by chciało:

Mogę spokojnie sobie handlować książkami i pisać to co chcę.

ale niewielu to wychodzi.

A co do karierowiczów? Oni nie są ani spokojni, ani nie mogą pisać i  tym bardziej mówić co chcą.
Osiągnięcie takie stanu, żeby mówić i pisać co się chce, to duże osiągnięcie pochłaniające spore koszty, których prawie nikt nie widzi. 
Niezależność kosztuje i nie można jej mierzyć, np. sztabkami złota.  :))

 

Tutaj jest doceniana!

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 09:10
2 czerwca 2021 09:22

Krótko mówiąc nie tak łatwo domknąć system. Ma Pan racje mordowali już wcześniej. Ja dziś po wysłuchaniu rewelacji o planach Klausa troche się zmartwiłem ale tak to prawda oni też są tylko ludźmi.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 09:10
2 czerwca 2021 09:25

Przemęczenie także jest pułapką i to jaką!.. Wypisuję receptę na cito dla pana :"7 dni wypoczynku na łonie natury,bez telefonu i kompa". Realizacja konieczna.No ileż można?

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 09:28

Rozumiem zmęczenie. Proszę tylko się nie zniechęcać. Robi Pan rzeczy ważne i poważne, o czym prawie wszyscy odwiedzający to miejsce wiedzą, a wielu zazdrości siły i rezultatów. Podejrzewam, że szerszy uśmiech fortuny jest blisko.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Wrotycz1 2 czerwca 2021 09:28
2 czerwca 2021 10:00

Ale ja się nie skarżę na fotunę, znowu pozamawiałem różne książki na mieście, a niebawem będziemy coś drukować

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @ThePazzo 2 czerwca 2021 09:22
2 czerwca 2021 10:02

Jeśli tego Szwaba poważnie traktować można rzecz ująć tak, że my tutaj jesteśmy w absolutnej awangardzie postępu  organizacyjnego

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 2 czerwca 2021 09:20
2 czerwca 2021 10:03

Niczym jej nie można mieżyć. Długością brody chyba tylko, bo Twardoch z Mrozem mają coraz dłuższe, niebawem ogłoszą zmianę wyzanania

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 10:03
2 czerwca 2021 10:15

"A jeszcze będę musiał to wszystko raz przeczytać, czego bardzo nie lubię robić. Czytanie po sobie to prawdziwa udręka. "

Nie udręka, tylko zaszczyt.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 10:02
2 czerwca 2021 13:17

A można go nie traktować poważnie?

Przypomniała mi się ceremonia otwarcia tunelu Gotharda jak poczytałem o planach Schwaba i na tej ceremoni byli sami poważni ludzie tak samo jak na zlotach World Economic Forum, których Pan Schwab jest organizatorem.

Jeśli oni nie są poważni to kto jest?

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ThePazzo 2 czerwca 2021 13:17
2 czerwca 2021 13:30

Ja zawsze liczę na to, że frontmeni nie sa poważni, tylko sie ich wysuwa na czoło dla jakiegoś lansu. Takie tam złudzenia...

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 13:30
2 czerwca 2021 13:39

Dziś jestem w lekkim szoku po audycji w radiu WNET i zachwytami jakie otrzymał Klaus Szwab i jego ideologia. Słuchałem audycji w samochodzie w drodze ze szkoły do domu (odwiozłem córke)

Wchodze do domu sprawdzam w necie te rewelacje a tu bez żenady wszyskto się zgadza. Na beszczela i oficjalnie.

Może gdybym to usłyszał w TOKFM to nie byłoby takiego zdziwienia. 

 

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2021 13:30
2 czerwca 2021 13:42

Ciężko powiedzieć gdzie jest racja bo obie opcje są możliwe. Pan ambasador prezentuje misia, włala:

https://twitter.com/Amb_Niemiec/status/1399685710609780736?s=19

 

 

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 13:46

Jakby Mozart przejmował się słuchaczami...

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @onyx 2 czerwca 2021 13:42
2 czerwca 2021 13:49

To ten traktat, który pogrzebał na dobre temat roszczeń. A ten miś to z Japonii? ;)

zaloguj się by móc komentować

Palimpsest @ThePazzo 2 czerwca 2021 13:17
2 czerwca 2021 16:55

Niech Pan zobaczy zdjęcie pana Klausa na plaży.Foto:Klaus Schwab-czlowiek planujący przyszłość ludzkości.No to czad jest!Smacznego.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @despot 2 czerwca 2021 17:01
2 czerwca 2021 17:07

I czegóż tu szukasz, trzebieńcu intelektualny?

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @stanislaw-orda 2 czerwca 2021 17:07
2 czerwca 2021 17:20

Oj tam panie Stanisławie..widać na pierwszy rzut,że głowę ma jakby dużą i miejsca dużo,a tam 1 bajt ramu....

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 2 czerwca 2021 17:20
2 czerwca 2021 17:24

To jakaś nieszczęsna mizerota zagubiona w rzeczywistości, która wciąż i wciąż próbuje znaleźć głupszych od siebie. I wciąż bez powodzenia, oczywiście.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @despot 2 czerwca 2021 17:30
2 czerwca 2021 17:53

Twój repertuar komentarzy  to przygnębiająca  mizerota.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @onyx 2 czerwca 2021 13:42
2 czerwca 2021 18:24

No jaciękręcę... Coś niesamowitego w wykonaniu szefa służb.

zaloguj się by móc komentować


KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 18:30

Wszystkiego dobrego, Gabrielu :)

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 18:31

Aha, oczywiście też czekam na ciąg dalszy Zdanowicza, ale przecież nie będe o tym mówić! 

;)

zaloguj się by móc komentować


wierzacy-sceptyk @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2021 19:42

Tylko raz ośmieliłem się "skrytykować?" Twoją ksziążkę

I to nie było na forum, ale u Ciebie w domu

Bo tę książkę trzeba by łamać, a nie czytać

Aż mi Julek wyjaśnił jak to jest

Rób jak robisz

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Palimpsest 2 czerwca 2021 16:55
2 czerwca 2021 21:53

No coż starość piękna nie jest. Mam gdzieś estetyke. Blondyna z dużymi cycami jakoś World Economic Forum nie założyła a jedynie potrafiła śpiewać prezydentowi piosenki na urodziny.

Adolf też za piękny nie był a namieszał tak, że długo go popamiętamy. 

To, że ma pończoszki?

W dzisiejszym świecie to nic kompromitującego.

Ba kika wieków temu każdy szanujacy się modnie ubrany Pan miał pończoszki i peruke...

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ThePazzo 2 czerwca 2021 13:17
2 czerwca 2021 23:10

Poważni sa ci, którzy siedzą w cieniu...którzy za nic na świecie nie chca być znani i popularni.....ludzie Monstrum

Do Gospodarza: ten portal i pańska twórczość NIGDY NIE MOŻE BYĆ szerzej znana, bo zawieraja informacje istotne dla właściwego rozumienia rzeczywistości. Są jak bardzo dobra, bardzo dokładnq mapa....czyli trzeba ja utajnić i to utajnić na różne sposoby....najlepszy to zamilczanie, wyśmiewanie to już mniej dobry bo jednak to jakas forma reklamy.....

Myślę, że ci poważni ludzie znaja i czytaja pańska twórczość i ten portal, bo to jest źródło istotnej wiedzy (nawet jeśli te wiedzę maja z innych źródeł, to muszą ja weryfikować/porównywać - tak działa każda razwiedka i nie tylko wojskowa).

Tak wiec sukces ekonomiczny nie grozi, ale też plajta nie....bo zawsze bedzie wystarczajaca liczba ludzi, którzy pojmują wyjatkowość serwowanej tu wiedzy...

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OjciecDyrektor 2 czerwca 2021 23:10
2 czerwca 2021 23:50

A ja się z panem zgodzę...prawie codziennie przeglądam Salon24 i komentarze. Czasem są może  i  dobre notki ,lecz  komentarze obecnie dno praktyczne,za małym tylko wyjątkiem. Jeszcze dawniej jakieś perełeczki i ciekawe wieści z linkami były w komentarzach jak notka nudna była ...

Dlaczego Salon24?,odpowiedź prosta,tam kiedyś był Coryllus i częściowo obecni komentatorzy,stąd porównuję ,no i dlatego ,że po prostu lubiłam tam czytać -wszystko.Nastała tam moda wśród komentatorów-obrzucać się przymiotnikami na cały alfabet słówek,uważanych powszechnie za obraźliwe.Lecą często różne" uje " etc,etc.

Może to takie trendy nowoczesne? nie wiem,bo tutaj nikt się z tym nie obnosi,chociaż nikt nie jest bez grzechu w bronieniu swoich racji...No i wiadomo wkraczających z brzydką misją  trolii,lecz to osobny temat.

zaloguj się by móc komentować

michal-liduk @gabriel-maciejewski
6 czerwca 2021 14:29

Jako wierny czytelnik trzymam za Pana kciuki we wszystkich przedsięwzięciach.

Ma Pan prawdziwy talent i ciężko pracuje, aby otwierać oczy na sprawy: a) zamilczane przez główny nurt b) z przylepioną i okrzepłą od lat jedynie słuszną narracją.

Dzięki Panu ta utarta narracja pęka, kruszeje, a pod spodem odsłana się... prawda lub przynajmniej dużo bardziej prawodpodobne wyjaśnienie różnych zdarzeń.

Serdecznie pozdrawiam,

Michał Liduk

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować