-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Co łączy księdza Borodzicza z Damazym Macochem, Fiodorem Dostojewskim i Jurkiem Kosińskim?

Pewnie wydaje Wam się, że nic? To patrzcie. Wystarczyło, że przeczytałem wczoraj dwa rozdziały wspomnień księdza Józefa Borodzicza i o mało nie spadłem ze stołka. Zesłany o miasteczka Lubim ksiądz, opisuje swoje tam stosunki z miejscową władzą i ludem wielkoruskim. I to jest niezwykłe. Ksiądz miał pieniądze, od razu to podkreślmy, albowiem był bogaty z domu i jeszcze do tego pomagało mu rodzeństwo, także dobrze sytuowane. Wynajął sobie apartament w hotelu – całe piętro – za 15 rubli miesięcznie. Czyli patrząc na relacje cenowe w Rosji, w stosunku do wynagrodzeń, w cholerę drogo. W salonie urządził kaplicę, a z pozostałych pokoi zrobił nawy kościoła. Niczego nigdzie nie ogłaszał, raz został wezwany na policję, a raz spotkał na mieście jakąś babinkę wyznania katolickiego. To wystarczyło, żeby improwizowana kaplica zapełniła się mużykami i miejscową inteligencją. Wszyscy wypełnili pokoje, cisnęli się do zaimprowizowanego ołtarza, siąkali nosami, kasłali i jedli słonecznik, plując na podłogę. Wyglądali, słowem, jak scena rodzajowa z prozy najwybitniejszego rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego. To jednak dopiero początek. Na pierwszym nabożeństwie ksiądz wygłosił kazanie i wszystko ucichło. Kazanie było po rosyjsku, czego w zasadzie zabraniał papież, ale do Wielkorusów, don Jose, jak go potem nazywano w Hiszpanii, nie mógł przecież mówić po łacinie czy po polsku. Na kolejne nabożeństwo przyszło tylu ludzi, że ksiądz obawiał się o ołtarz, czy go nie połamią. A składał się ów ołtarz ze stołu, drewnianych lichtarzy obstalowanych u miejscowego stolarza i dywanu zawieszonego na ścianie. Nikt nie kasłał, nie siąkał nosem, słoneczników też nikt nie przyniósł. Policja od razu interweniowała, ale ksiądz zadeklarował, że nie przerwie nabożeństw. Dlaczego tak się stało? To proste. Opisy, które zostawił nam ksiądz Józef Borodzicz, są wprost odwróceniem narracji Dostojewskiego, który opisuje całą patologię życia w Rosji w taki sposób, że naiwni i niezorientowani wpadają w zachwyt połączony z niemocą i mówią – Rosji rozumem nie obejmiesz! Choć to co widzą, to jedynie urzędnicza patologia, alkoholizm, korupcja, przemoc, przestępstwa i degradacja jednostki. I ani mowy, żeby tym biedakom dało się cokolwiek przetłumaczyć. Dostojewski urzeczywistnia straszliwe piękno Rosji – tak zwykli sądzić najpilniejsi studenci wszystkich filologii. Ksiądz Józef Borodzicz jednym ruchem unieważnia tę narrację. Wszyscy ci biedacy żyjący w warunkach całkowitej jednostkowej izolacji, wrodzy sobie nawzajem i swojej władzy, wpatrzeni w duchownych, służących w policji politycznej, lub zwyczajnie zdegenerowanych, na jeden gest unieważniający wszystkie te okoliczności zmienili się w kogoś innego. W ludzi po prostu. Komuniści na pewno tę zależność zauważyli i zrozumieli, jak groźne jest to dla ich władzy. Zrobili więc coś, co za cara nikomu się nie śniło, a co wepchnęło naród rosyjski w jeszcze większą otchłań upokorzenia, z której oni do dziś wyjść nie potrafią. I żaden ksiądz im dziś nie pomoże, albowiem Kościół Katolicki od czasów Józefa Borodzicza też zmienił się znacznie i trudno o księży z takim duchem, a także z takimi możliwościami jakie miał autor tych wspomnień.

Ksiądz Borodzicz utrzymywał dobre stosunki z duchowieństwem prawosławnym, a oni traktowali go jako swego rodzaju odtrutkę na straszliwe okoliczności, w których przyszło im żyć. Wszyscy byli alkoholikami, a oglądanie duchownego rosyjskiego pijanego, jak leży w rynsztoku, nie było niczym nadzwyczajnym. Byli to także ludzie prości i szukający jakiegoś sposobu, który by ich uwolnił od majaków i upiorów rządzących ich życiem. Przychodzili więc do księdza śpiewać koronkę do Bożego miłosierdzia i pieśni maryjne na majową nutę, słuchali kazań. Odwiedzali się też z księdzem wzajemnie w dni powszednie, podejmowali herbatą i ciastem. Ksiądz nie pił alkoholu przez co jeszcze zyskiwał w ich oczach.

Najgorsze były jednak klasztory. Józef Borodzicz opisuje dwa. Powiem od razu, że ksiądz jest bardzo oszczędny w opisach makabry i dewiacji, siłą jednak rzeczy musi coś o tym wspomnieć. I wspomina. Oto obok jednego z monastyrów znaleziono w lesie poćwiartowane zwłoki kobiety. Była to, jak napisał ksiądz, zbrodnia a la Macoch. Rozpoczęto śledztwo, ale ihumen wręczył naczelnikowi policji 3 tysiące rubli srebrnych, a archirejowi podarował powóz wraz z końmi. No i sprawę zamieciono pod dywan. Przypomnę, że sprawa Macocha, który „tylko” zamordował swojego krewnego, przykładając mu sztangę do głowy i ukrył zwłoki w otomanie, była uważana za największą aferę w całej Polsce, rozumianej na sposób przedrozbiorowy, czyli łącznie z Kurlandią, Mińszczyzną i najdalszymi rejonami Ukrainy. W Rosji też o tym słyszano. A Macoch przecież nie poćwiartował kobiety! Można się więc łatwo domyślić, co działo się w tych klasztorach. Z drugiego bowiem ledwie uciekła z życiem pobożna niewiasta, która zjawiła się tam, by prosić o odprawienie nabożeństwa w jakiejś szczególnej intencji. Ksiądz Borodzicz pisze o tym wszystkim w tonie nadzwyczaj wyważonym. Dodaje też słowo o wzajemnych oskarżeniach jakie rzucali na siebie duchowni i ludzie świeccy, prowokowanych w czasie przypadkowych jakichś spotkań. Jeden z mnichów, jadąc w pociągu wraz z obywatelem ziemskim, a będąc przy tym całkowicie pijanym, został przez tegoż obywatela oskarżony o kradzież 4 tysięcy rubli. Sprawa poszła do sądu, choć nie było świadków, a jedynie słowo jednego pijanego przeciwko słowu drugiego pijanego, bo obywatel ziemski umilał sobie czas podróży spożywaniem nalewek.

No dobrze, Dostojewskiego i Macocha odfajkowaliśmy, pora na Jurka Kosińskiego. Z największym smutkiem opisuje ksiądz sposób w jaki wierni w Rosji rozumieli ewangelię i tradycję. Traktowali ją po prostu po szamańsku, uważając, że każdy święty to osobne bóstwo. No i wywodzili z tego wniosek taki, że ich wiara jest lepsza od katolickiej, albowiem więcej jest w niej opiekuńczych bóstw. Księża prawosławni nie zwalczali też wiary w demony, a przeciwnie żywo w praktykach demonicznych uczestniczyli błogosławiąc bydło, na przykład, żeby go „lesznyj” nie porwał, kiedy będzie się pasło na polanach. Prócz świętych Kościoła, lud wierzył bowiem jeszcze w „lesznego”, a istnieli też „wodianoj” i „domowoj”. Obsługę tych trzech „panów” także gwarantowało duchowieństwo prawosławne, oczywiście za pieniądze. Korupcja duchowieństwa była bowiem kolejną dręczącą lud patologią. Można więc sobie łatwo wyobrazić, jak proste zadanie mieli komuniści, którzy zrewoltowali kraj składający się w 90 procentach z takich istot. Z tych wszystkich kultów, jakie wymieniłem, zostawili jeden tylko – kult donosu. Potrzebnego czy nie, korzystnego czy nie, nieważne, donos musiał być napisany, albowiem ten, kto nie pisał donosów, był z miejsca wrogiem ludu. I tak to zostało do dzisiaj.

Kiedy jeden z miejscowych kupców, wskutek bankructwa dłużnika, popełnił samobójstwo, a było to zimą, organista służący u księdza Borodzicza, kupił gdzieś puszkę czerwonej farby i pomalował nią wronę. Następnie wypuścił ją na ośnieżone pola. Czarne wrony zaczęły ją gonić, a ona lśniąca w zachodzącym słońcu, na tle iskrzącej się bieli śniegu, wyglądała niesamowicie.  I wszyscy w około zaczęli mówić, że to dusza tego samobójcy. Wrony bowiem nie zadziobały swojej koleżanki, ale wespół z nią przeszukiwać zaczęły okoliczne wysypiska odpadków. Wrona budziła postrach i zdziwienie. Dopiero pewien inteligentniejszy obywatel zbadał rzecz jak należy i ogłosił, że to nie jest dusza samobójcy, ale ptak z ciepłych krajów, który się jakoś do tego Lubimia zabłąkał. To nieco uspokoiło sytuację. Na wiosnę jednak prawda wyszła na jaw. Wronie zaczęły odrastać czarne pióra, a organista przyznał się do swojego wybryku.

I co? Można połączyć księdza Borodzicza z Macochem, Dostojewskim i Kosińskim?

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/



tagi: kościół  rosja  prawosławie  damazy macoch  józef borodzicz  fiodor dostojewski  jerzy kosiński 

gabriel-maciejewski
16 września 2023 09:02
18     1881    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @gabriel-maciejewski
16 września 2023 10:44

Nic TRZEBA kupić, jestem pewny, że X.Borodzicz będzie miał też rozkminioną i opisaną sytuację, na której Grzegorz Braun zbudował swoje anse i niechęć do rycerzy Jedi. Lady Tano to i fajna i mądra dziewczyna ... a pan Grzegorz handel, handel, gildie i gildie ...

Może pan Grzegorz siedzi w czyjejś kieszeni ... ?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
16 września 2023 10:46

poza kultem donosu były jeszcze  kult złodziejstwa i pijaństwa. W ten sposób tajna policja miała na każdego haka.

U nas nawet było powiedzonko nakłaniające do picia, czyli "kto nie pije ten kapuje".
A to dlatego, że kapowali najbardziej ci, którzy udawali najbardziej napitych.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
16 września 2023 11:01

No właśnie. U nas przynajmniej wyższy szczebel urzędniczy jest na wyższym poziomie cywilizacyjnym, jak sama nazwa wskazuje. Paląca potrzeba medialna i anty-Nikowska, czyli maskirowka wymusza wyższą jakość zarządzania, jak to pokazuje historia PZPN i polskiej "reprezentacji" "narodowej". Trzeba się bardziej gimnastykować. Carski wyższy szczebel po prostu rozpuścił się jak dziadowski bicz. Ale bolszewicy wkrótce to naprawili. Tylko na kremlu mogli sobie pozwolić na luz i to tylko od czasu do czasu. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier 16 września 2023 11:01
16 września 2023 11:11

Równiez u nas młyny postępu przemieliły  co miały przemielić. Przeciez  ks. Borodzicz opisuje realia sprzed ponad stu lat, a przez ten czas czasu postęp nam  galopował bez odpoczynku.

Ergo, nie ma nigdzie żadnych wyższych szczebli cywilizacyjnych. To tylko złudzenie hołdowane dla poprawienia sobie samopoczucia.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 16 września 2023 10:46
16 września 2023 11:23

I najbardziej wesołych, to zostało do dzisiaj

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski 16 września 2023 11:23
16 września 2023 11:43

PZPN to "reprezentacja narodowa" wyższego szczebla.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
16 września 2023 12:30

Coś tu się dzieje wokół pieniędzy dla kadry. Że prezesi dostają kupę kasy, to rzecz jasna. Ale piłkarze dostawali i z puli Fifa i z budżetu resortowego. Po Katarze MM najpierw ujawnił że reprezentacja dostanie ok 50 mln z publicznej kasy, a potem wycofał się z tego i podobno nic nie dostała. W każdym bądź razie płacą im, może mniej, ale dostają jako reprezentacja. Teraz chyba przede wszystkim z tego, co zdobędą od FIFA. Gaże zatem mają gwarantowaną, niższą jak przegrają, ale coś tam dostają. Czy się stoi, czy się leży ...

Santos - krytykuje kluby i jakość importowanych obcokrajowców. "Porównywalne ligi Czech czy Słowacji znacznie częściej stawiają na własnych piłkarzy, a nie tych z eksportu. Uważa też, że kluby za wcześnie sprzedają największe talenty. Nieprzypadkowo te słowa wypowiedział w momencie, gdy Lech Poznań wytransferował Michała Skórasia za sześć milionów euro. Uważa, że gdyby nasze największe rosły w siłę wraz z ligą, wkrótce byłyby eksportowane, ale za 10-15 mln euro. Tak jak robią Czesi. Adam Hlożek odszedł do Bayeru Leverkusen za 13 mln euro..."

Santos dziwi się, "że 40-milionowy kraj ugrzązł na 26 miejscu w rankingu FIFA." https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2023-05-01/fernando-santos-podpalil-lont-wyjawil-brutalna-prawde/ 

Ale widocznie kluby i PZPN wolą używać "mniejszej łyżeczki" ale częściej. Być może to się opłaca. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
16 września 2023 15:44

No i ksiądz Borodzicz nawet biogramu się nie doczekał w polskiej wiki.

Wstyd.

Chyba tą polską wikipedią współzarządza Marek Dukaczewski.

zaloguj się by móc komentować

klon @gabriel-maciejewski 16 września 2023 11:23
16 września 2023 16:48

PZPN w piłce kopanej odpowiednikiem wolnych sądów jest.
Dba ta organizacja aby nic samodzielnego i dużego nie urosło.
Siatkówka "się wymknęła", choć to sport drużynowy.

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @gabriel-maciejewski
16 września 2023 23:43

Po prostu rezonans.

Kiedy jeden z miejscowych kupców, wskutek bankructwa dłużnika, popełnił samobójstwo, a było to zimą, organista służący u księdza Borodzicza, kupił gdzieś puszkę czerwonej farby i pomalował nią wronę. Następnie wypuścił ją na ośnieżone pola. Czarne wrony zaczęły ją gonić, a ona lśniąca w zachodzącym słońcu, na tle iskrzącej się bieli śniegu, wyglądała niesamowicie.  I wszyscy w około zaczęli mówić, że to dusza tego samobójcy. Wrony bowiem nie zadziobały swojej koleżanki, ale wespół z nią przeszukiwać zaczęły okoliczne wysypiska odpadków. Wrona budziła postrach i zdziwienie. Dopiero pewien inteligentniejszy obywatel zbadał rzecz jak należy i ogłosił, że to nie jest dusza samobójcy, ale ptak z ciepłych krajów, który się jakoś do tego Lubimia zabłąkał. To nieco uspokoiło sytuację. Na wiosnę jednak prawda wyszła na jaw. Wronie zaczęły odrastać czarne pióra, a organista przyznał się do swojego wybryku.

 

Na następne stulecia.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @stanislaw-orda 16 września 2023 11:11
17 września 2023 08:57

No kurcze, nawet łudzić się nie pozwalasz. Chociaż jednak nie. To jest nieco wyższy poziom, bo szczebel musi udawać przed petentami. Powiedzmy trochę.

zaloguj się by móc komentować

zenekkw @gabriel-maciejewski
17 września 2023 09:03

Ten kult demonów to im pozostał do dziś.

Pracowałem kiedyś z Rosjanami. Z różnych stron - Kaliningrad, Petersburg, Sachalin itd.

 Nie powiem - mili ludzie jeśli byli trzeźwi.

Kiedy tylko coś niewyjaśnionego działo się na statku, np urwała się lina czy zgubiono młotek, czy drzwi przytrzasnęły komuś palec to winny był zawsze sudowoj.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
17 września 2023 09:29

Nie wiedziałem jak skomentować świetną notkę.

Mogę jedynie stwierdzić, że ksiądz Borodzicz i autor notki to oryginały trudne do podrobienia i naśladowania!

...chociaż naśladowanie wskazane. :))

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 16 września 2023 11:23
17 września 2023 09:55

Nie  tylko...

...  na  zadnego  z  nich  skur**synow  ,,nie  ma  rady,,...  i  ,,Fplywu,,  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 17 września 2023 09:29
17 września 2023 10:08

Niewatpliwie,...

...  z  cala  pewnoscia  obydwaj  sa  nasladowani...  choc  w  skali  -  zdecydowanie  -  niewystarczajacej,...  ale  ja  i  tak  dziekuje  za  to  co  jest  i  ufam,  ze  bedzie  wiecej  tego  dobrego.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować