-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Chroniczny anachronizm

W książkach dotyczących historii i historii kultury występuje zjawisko, które można nazwać chronicznym anachronizmem. Niektórzy autorzy piszą co prawda o anachronizmach w ujęciu pewnych zjawisk, ale o chronicznym anachronizmie nie pisze nikt. Jestem pierwszy. Najlepszym, współczesnym przykładem chronicznego anachronizmu jest książka Waltera Isaacsona, zatytułowana Leonardo da Vinci. Autor powtarza w niej wszystkie stojące w sprzeczności z faktami banały i uważa, że stymuluje w ten sposób emocje czytelnika, a także zaciekawia go niezwykłą postacią, jaką był wybrany przezeń bohater. I teraz ważna rzecz – chroniczny anachronizm występuje w dwóch wersjach. Pierwszą ochrzcimy mianem biedny dureń, a drugą cwana gapa. Isaacson jest niewątpliwie cwaną gapą, która udaje, że nie widzi tego, co widzą wszyscy, a mianowicie braku realizacji projektów Leonarda, który powoduje, że mit skuteczności tego człowieka potrzebny jest komuś do czegoś, a stanowi fakt bezsporny. Nie ma bowiem żadnego istotnego powodu, by Leonarda w ogóle go wspominać.

Chroniczny anachronizm jest więc narzędziem stosowanym planowo, służącym do odwracania uwagi. Są oczywiście badacze, którzy ujmując różne zjawiska syntetycznie i interdyscyplinarnie wskazują na występujące w metodach innych badaczy anachronizmy, ale nie rozumieją oni dlaczego te anachronizmy tam są. Otóż one muszą tam być. Nie są wynikiem ograniczeń umysłowych autorów, ale powoduje je ciśnienie zewnętrzne, wywierane przez hierarchię, albo zła wola. Czasem zdarza się, że ktoś porzuca myślenie anachroniczne i łącząc spostrzeżenia dotyczące różnych dziedzin życia i aktywności zawodowej już to artystów, już to kogoś innego, tworzy opis nie dość, że przekonujący, to jeszcze uwodzicielski. Co się wtedy dzieje? Jeśli gość ma dobre plecy ogłasza się, że jest geniuszem, po czym robi się zeń wariata, wywierając różne naciski, albo wskazując mu towarzyskie lub hierarchiczne uzależnienia, powodujące iż jego teorie nie mogą być głoszone ot tak, powodując dewastację całej, pracowicie budowanej wiedzy anachronicznej. I takim człowiekiem był Jacob Burckhardt, niewątpliwy geniusz, któremu ktoś w pewnym momencie powiedział, żeby przestał robić te swoje odkrycia i zaczął pisać normalnie, jak każdy zatrudniony na uczelni człowiek, który zamierza zająć jakieś miejsce w hierarchii pobierającej państwowe apanaże. Nie wiem jak toczyło się życie Burckhardta i nie chce mi się tego sprawdzać. Wiem, że to co napisał w dalszej części swojej książki Kultura Odrodzenia we Włoszech jest po prostu straszne. A nie dość, że straszne to chronicznie anachroniczne, ale jego niestety nie możemy nazwać już cwaną gapą, jak Isaacsona. Jacob Burckhardt to na nasze nieszczęście wzorcowy typ biednego durnia.

Zacznę od definicji obszaru, na którym występowało zjawisko określane jako Odrodzenie, a nazwane potem przez Vasariego renesansem. Większość autorów pisze o Italii, biorąc przy tym całkiem nieuprawniony i bardzo szeroki zamach. Nie ma żadnej Italii. Odrodzenie to Toskania, podporządkowane Florencji miejskie kalifaty zwane republikami kupieckimi i Rzym, w którym papieże postanawiają przebudować i na nowo urządzić Bazylikę św. Piotra. Czynią to inspirowani przez Florencję, która coś im obiecuje, ale nikt nie pisze dokładnie co. Ja mogę dodać tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Odrodzenia nie ma w Mediolanie, bo Leonardo namalował tam tylko jeden obraz. Nie ma go w Wenecji, choć to miasto Burckhardt entuzjastycznie pod definicję Odrodzenia podciąga, zaraz wyjaśnię dlaczego. Nie ma go też w Neapolu, gdzie rządzi jakiś Żyd, podający się za Ferdynanda Aragońskiego. Człowiek ten ma ksywę Ferrante i poczyna sobie bardzo dzielnie, dopóki zza wzgórz nie wyłoni się francuska kawaleria. Burckhardt nazywa go wprost marranem i ani myśli przestać. Nie ma Odrodzenia także w Ligurii. To są wszystko średniowieczne miasta, które zaczną zmieniać swój wygląd dopiero w stuleciu XVI i to nie pod wpływem idei renesansowych bynajmniej. Najgorsi według Burchardta są Genueńczycy. To jest banda wsioków, chciwych na pieniądze, która nie rozumie, że oto nadchodzi nowy świt ludzkości, który przyniesie powszechne szczęście. Genueńczycy się od tego wszystkiego odcinają i w ogóle nie chcą o tych dyrdymałach słuchać. Tak to opisuje Burckhardt, dodając jednocześnie, że Wenecjanie byli pełni ogłady i poważni, rozumieli nowe idee, ale pozostawali w stosunku do Florencji w pewnym zapóźnieniu intelektualnym. Przy tej formule zastygłem w bezruchu. I jeszcze raz pogratulowałem sobie w duchu, że nie czytałem tych bredni na studiach. Miasto, które trzęsie połową znanego świata i posiada największą na Morzu Śródziemnym czynna flotę, miasto, które rzuca wyzwanie Turkom, potajemnie z nimi paktując, miasto, które wynajęło swego czasu ludzi do zdobycia i zniszczenia Konstantynopola, pozostaje w zapóźnieniu intelektualnym wobec Florencji, która gdzieś około 1490 roku zdecydowała się wreszcie wysłać dwie galery do Aleksandrii. To samo jest z Genueńczykami. Ich decyzje, intrygi, flota, armia najemników, umiejętność prowadzenia polityki w warunkach rzeczywistej, mediolańskiej okupacji, to jest pikuś wobec florenckiego wysublimowania intelektualnego, które nie może niestety przekroczyć granic Toskanii, bo uwodzicielski geniusz Leonarda, na nikim nie zrobił wrażenia.

Wróćmy teraz do Wenecjan. Burshardt czyni z nich jakichś intelektualnych wice Florentyńczyków, albowiem czynią oni, w nieco mniejszej skali, to co we Florencji robione jest systemowo, planowo i masowo. Chodzi i prowadzenie statystyk dotyczących wszystkich obecnych w mieście jakości i wartości. Florencja produkuje statystyki, Wenecja także, a w tych statystykach widać, co ile kosztuje i ile kto ma. I to jest według Burckhardta podstawa do tego, by nazwać miasto renesansowe dziełem sztuki. Jest ono bowiem zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach i zbudowane zostało na logicznych, a do tego widocznych podstawach. Nie mogę….Na widocznych podstawach. Czyli Burckhardtowi zdawało się, że te statystki były do wglądu? Albo, że były publikowane i rozprowadzane wśród mieszkańców? Z całą pewnością były tajne i służyły tylko jednemu – umacnianiu władzy tyranów. Pięć stron wcześniej, kiedy Burckhardt jeszcze nie zaczął okazywać oznak obłędu, napisał wprost, że to jest system muzułmański. Potem jednak zmienił zdanie i uznał, że to jest sztuka, inspirowana antykiem. Niestety nie wskazał żadnego starożytnego miasta, które by było zbudowane w taki sposób i za podstawę swojej egzystencji uznawało totalną inwigilację majątku obywateli ujętą w statystykach. Nie zauważył, że jego myślenie i sposób opisywania to chroniczny anachronizm, w dodatku, jak przypuszczam, wymuszony.

Ciekawą kwestią pozostaje, kogo Burckardt uważał za zwolenników obywatelskich wolności. Ponieważ dla mnie te kwestie są stosunkowo świeże, byłem trochę zaskoczony. Na pierwszym miejscu jest oczywiście Dante, cesarski propagandysta. I to jest coś niesłychanego – tyrania, wzorowana na afrykańskich emiratach, która zacznie używać sto lat po Dantem propagandy rzekomo wzorowanej na antyku – jest zwalczana przez człowieka pragnącego odnowy imperium. Postać Dantego jest moim zdaniem opisywana i interpretowana źle, ale próby wskazania dlaczego tak myślę, to byłaby chyba z mojej strony za duża bezczelność. Pozostańmy więc przy tych naszych zabawach. Wybór w Toskanii, bo nie w Italii przecież, jest więc następujący – albo tyrański, arabski fiskalizm, albo cesarstwo. Wszystko byle nie powrót do systemu feudalnego. To jest zdaje się istotą promocji, która służy do dziś dnia wciskaniu nam tego całego renesansu, jako źródła nowoczesności i wszystkich rzekomych udogodnień, jakimi możemy się dziś cieszyć. W istocie nie są to udogodnienia, ale ograniczenia, tylko my nie możemy ich tak nazwać, albowiem chłoniemy wiedzę chronicznie anachroniczną. Jeśli, jak chcą uczeni historycy i antropolodzy, miasta Toskanii XV wieku były wzorem dla współczesnych ustrojów, to nie ma powodu, byśmy zamykali granice przed uchodźcami. Niech przybywają, będzie jak dawniej, u początku wielkiej kariery zjawiska, zwanego, nie wiedzieć czemu nowoczesnością. Nowoczesność, jako szczyt anachronicznego myślenia o historii. Taką formułę proponuję na dziś. Na tym kończę, przyjedzie tu dziś nakład naprawdę niezwykłej książki, który będę musiał sam rozładować niestety, a jest ten nakład bardzo duży. Po południu będzie w sprzedaży. Dodam do niej jeszcze jeden ciekawy produkt, a teraz już idę robić pompki, żeby się rozgrzać przed rozładunkiem.



tagi: pieniądze  rzym  toskania  arabowie  italia  statystyka  renesans  inwigilacja 

gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 09:35
46     3077    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 09:50

starożytność, renesans, demokracja  to jakby zaklęcia magiczne, ktore maja za zadanie  utrzymywać "myśl w obcęgach".

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 25 lutego 2021 09:50
25 lutego 2021 09:53

I cesarstwo, jako bezpieczna bocznica totalitarystów, którzy przyparci do muru mówią - dobrze, już dobrze, niech będzie wielki zunifikowany obszar z jednolitymi podatkami. 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 10:26

Ciekawa rzecz ... w Mediolanie gotycką katedrę budowali aż do XiX wieku. Zresztą podobnie było i w Pradze.

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 10:33

W Polsce trzeba poszperać żeby odsłonić prawdę za pozorami opisywanymi przez naszych historyków i historyków sztuki.

Oto w książce "Italia mia" (brzmi jak tytuł książki kucharskiej, wiem) Danuta Quirini-Popławska pisze o tym, że niejaki Filip Maria Visconti, jeden z czołowych mediolańskich gangsterów, prowdził ożywioną korespondencję z naszym Władysławem Jagiełłą i panowie wymieniali się darami.

Te wpływy w włoskie w Polsce były w XV w. bardzo liczne i nie chodziło tylko o nuncjuszy papieskich.

Dla zainteresowanych tematem podrzucam tytuły niektórych rozdziałów z tej książki:

Republika wenecka wobec akcji antytureckiej w latach 1440-1444 na tle sytuacji politycznej w Europie.

Czy w Wenecji sprzedawano poddanki rzeczypospolitej?

Funkcja polityczno-propagandowa podarunków w późnym średniowieczu i renesansie

Próby nawiazania antytureckiego porozumienia genueńsko-polsko-tatarskiego w latach 1480-1481

Kontakty handlowe weneckiej Krety z Polską (ze szczególnym uwzglednieniem Lwowa) w XVI w.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 25 lutego 2021 10:27
25 lutego 2021 10:33

Arabski fiskalizm zwyciężył na całym globie.....monarchiści to gibelini tylko o tym nie wiedzą....

Już teraz rozumiem dlaczego tak mocno lansowało się i nadal lansuje Florencję....a Arabowie w zachodniej Europie to autochtoni, którzy czasowo wyjechali do rodziny na Wschodzie i w Aftyce:)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 25 lutego 2021 10:33
25 lutego 2021 10:35

Słoiki po prostu, teraz wracają. Z tymi gibelinami to niezłe....

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:33
25 lutego 2021 10:35

Idę sprawdzić czy jest na allegro

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski 25 lutego 2021 10:35
25 lutego 2021 10:36

Jest na ceneo, okropna okładka i jakość wydania. No ale nie o to chodzi.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:36
25 lutego 2021 10:38

Wyprzedane niestety. Trzeba będzie polować. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:36
25 lutego 2021 10:38

Aha i jest jeszcze jedna wada tej książki. Jest tam sporo ciekawych rzeczy które są umieszczone w j. niemieckim i włoskim. 

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @gabriel-maciejewski 25 lutego 2021 10:38
25 lutego 2021 10:39

A to dziwne. Ja to kupiłem z tydzień temu. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:39
25 lutego 2021 10:40

Wystarczy pięć minut informować o jakiejś książce tu u nas i ona znika natychmiast

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:33
25 lutego 2021 10:46

Myślę, że wpływy włoskie były liczne w Polsce już za Chrobrego (za Mieszka I się zaczynały). Ciągle mnie nurtowały takie fakty: cesarz wyrusza na Chrobrego w 1017, sle nie idzie na Gniezno tylko na Dolny Śląsk...w kierunku Bramy Morawskiej (wrota do Gdańska dla Włochów). Tam go Chrobry pokonuje...ale co za dziwactwo....już rok później traci Chrobry kontrolę nad Morawami..i w tym samym 1018 rusza i łupi trzrcie pod względem wielkości w Europie (po Konstantynopu i Kordobie) miasto Kijów (centrum handlu z muzułmańskim Wschodem). Wiem że te zdarzenia wszystkie są ze sobą powiązane i są pochodną rywalizacji cesarza i miast włoskich a i być może Bizancjum.

Tak więc Włosi są u nas obecni od samego początku...tylko się o tym nie mówi i nie piszę, bo wtedy trzeba by poruszać kwestie handlowe, które history z nieznanych mi powodów unikają poruszać...jakby dostali jak7ś rozkaz

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 25 lutego 2021 10:46
25 lutego 2021 10:59

Ok, to będzie offtopic. Na pewno były takie wpływy, to jest aż niemożliwe żeby oni nie tu nie docierali.

Mnie ostatnio nurtowała ta historia którą Długosz opisał pod rokiem 1291.

Lecz wtedy spotkało wymienione księstwa jeszcze większe nieszczęście. Albowiem wdowa po księciu krakowskim i sandomierskim Leszku Czarnym księżna Gryfina, czy to z obawy przed usunięciem i wygnaniem ze swoich otrzymanych w posagu dóbr, w razie gdyby książę kujawski Władysław Łokietek zdobył stolicę książęcą, czy też przygnębiona wewnętrznymi walkami, które wybuchły po śmierci męża i szkodami, jakie wynikały z ich przeciągania się, wysyła posłów do swego siostrzeńca, księcia Czech Wacława, syna swej rodzonej siostry Kunegundy. Oddaje mu wieczystą darowizną księstwo krakowskie i sandomierskie na mocy władzy, którą — jak twierdziła przelał na nią, poświadczając to oficjalnym dokumentem, jej nieżyjący mąż Leszek Czarny. Prosi, żeby albo osobiście przybył, albo posłał swoje wojsko celem objęcia w posiadanie wymienionych księstw, zanim je zajmą inni, nie mający do nich praw panujący. Kto inny byłby uznał ten akt darowizny za żart i czyste kpiny, bo byłoby rzeczą potworną, gdyby kobieta z Bułgarii rodem miała władzę nadawania i przekazywania księstw polskich.

Gryfina nie była Bułgarką, tylko córką Rościsława Michajłowicza (1225-1262) kniazia halickiego, bana serbskiej Maczwy i Slawonii. Gryfina to agentka, podstawiona osoba która ośmieszyła swego czasu Leszka Czarnego, a później "wyczarowała" sfałszowany list. Oczywiście  można powiedzieć że to agentka czeska. Ale Slawonia wydaje sie być naturalnym miejscem wpływów Wenecji. I jeśli prawdą jest, jak chce Paul Strathern że genueńczycy pojawiają się w Polsce przed 1306 r. to zapewne wspierają Łokietka. Zresztą Długosz pisał o tym, że książe udał się do Rzymu na pielgrzymkę... Może celem była Genua?

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus 25 lutego 2021 10:33
25 lutego 2021 11:04

Sorry. Było pisane o tej książce i to nie raz...

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 11:05

Nie będzie chyba odkryciem Ameryki stwierdzenie, że historia pisana ex post jest tworzona na "miarę" i potrzeby współczesnych czasów jak i pod wpływem różnistych "prądów" epoki, które mają coś udowodnić. Z tego mogą wychodzić takie dziwolągi, o jakich pisze od kilku notek Autor, że niekiedy nie można znaleźć logiki i sensu w tych elaboratach. Najpierw trzebaby "odcedzić" różne wpływy, żeby została "naga prawda".

Kilka przykładów:

1 Polski termin „renesans” pochodzi od francuskiego słowa renaissance, użytego przez Jules’a Micheleta i Jakoba Burckhardta w połowie XIX w.

2. ...data końca epoki jest sporna i zależy od poszczególnych koncepcji historycznych. Często wymienia się „okrągłą” datę 1600, wymienia się też daty od 1517 (wystąpienie Lutra, uchodzące czasem także za datę początkową dla Niemiec) przez 1548 (sobór trydencki) do 1648 (koniec wojny trzydziestoletniej), a nawet późniejsze. Dawniej, do rozpoczęcia pogłębionych badań nad tą epoką, za podtyp renesansu uznawano barok jako całość. Dla Włoch za koniec epoki uznaje się bardzo często rok 1527, datę Sacco di Roma.

3. XIX-wieczna wizja średniowiecza występująca w romantyzmie jako estetyzacja i idealizacja kultury feudalnej i podkreślanie elementów religijnych i mistycznych kultury średniowiecznej, a w pozytywizmie jako ujmowanie średniowiecza jako epoki zabobonu i tyranii ciągle odciska piętno na współczesnych wyobrażeniach o tej epoce, jest jednak w świetle współczesnych badań całkowicie błędna. Tej wizji średniowiecza przeciwstawiła druga połowa XIX wieku wyidealizowany obraz epoki Odrodzenia, szczególnie w dziele Jakoba Burckhardta i Friedricha Nietzschego. Wiek XIX postrzegał renesans jako epokę postępu naukowo-technicznego, wyrafinowanej kultury materialnej, indywidualizmu, hedonizmu, a nawet ateizmu, przeciwstawiając go ostro średniowieczu, któremu przypisywał cechy przeciwne – taka wizja Renesansu jest jednak tylko częściowo słuszna i po części stanowi projekcję własnych ideałów pozytywizmu.

Współcześnie dostrzega się wiele idei uznawanych dawniej za typowo renesansowe w średniowieczu, a także szeroką zależność myśli renesansowej od myśli średniowiecznej. Katoliccy historycy idei idą nawet dalej, w filozofii renesansowej nie tylko nie dostrzegając przełomu, ale wręcz widząc w niej nieudaną kontynuację filozofii nominalistycznej – Étienne Gilson nazywa renesans „zepsutym średniowieczem”, na wzór dawniejszego terminu „zepsuty Renesans” którym określano barok.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Renesans

***
Poniższy tekst jest trochę "dziwnie" napisany, ale nie o to chodzi:

XIX wiek był czasem wielkich i znaczących kryzysów historycznych, które niejednokrotnie rozpoczynały się od wielkiego i powszechnego optymizmu. Był to również czas wielkiej wiary w coraz lepszą przyszłość, która była bardzo powszechna wśród obywateli. I o tym wszystkim pisał Burckhardt. Z powodu tematyki, jaką odważnie poruszał, nazywano go "Kassandrą zachodnioeuropejskiej burżuazji". On należał do niewielu ludzi, którzy uważali, że przyszłość która tak chętnie przyjmuje militaryzm, industrializację, jak również demokratyczne instytucje pielęgnujące kulturalny uniformizm, doprowadzi to wszystko do upadku.

Swoje poglądy wyrażał jedynie podczas własnych wykładów, w listach, nigdy nie miał tyle odwagi, aby je upublicznić. Stawał się coraz bardziej znany, dopiero po jego śmierci, która miała miejsce 8 sierpnia 1897 roku. Wtedy też jego notatki z różnych wykładów i korespondencja zostały wydane.

Jakob Burckhardt był jednym z pionierów, który odważnie dokonał zmiany, czy transformacji w filozofii dziejów. "U podstaw tej zmiany leżała wroga postawa wobec tego, co nazywał optymizmem historycznym, wobec wszelkiego, socjalistycznego i konserwatywnego utopizmu i wobec wszelkich wersji zasady postępu historycznego". Na tym fundamencie wyrosła nowa filozofia dziejów, która skupiła się na badaniach życia historycznego, jak również pokazywaniu jego głównych aspektów.

Burckhardt nazywany był powszechnie "filozofem klasycznym", z powodu jego krytycznego stanowiska co do filozofii Hegla. W żaden sposób nie rozumiał skąd jest tak żywe zainteresowanie i ciekawość w związku z tą filozofią. [w jego czasach]

Hegel był przekonany i powszechnie głosił, że wszystko sprowadza się do historii, wszystko podlega ciągłemu ruchowi i zmianie.

https://www.bryk.pl/wypracowania/pozostale/filozofia/14996-burckhardt-krytyka-filozofii-historii.html#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 25 lutego 2021 11:04
25 lutego 2021 11:06

Wiem, ale dopiero kupiłem :)

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus 25 lutego 2021 11:06
25 lutego 2021 11:15

Atak przy okazji, to jest i druga jej książka warta przeczytania:

"Włoski Handel Czarnomorskimi Niewolnikami w Późnym Srednowieczu"

https://www.ceneo.pl/59699

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 25 lutego 2021 11:05
25 lutego 2021 11:17

Zaciekłe spory o nieistniejące zjawisko, które ma fałszywą nazwę. 

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @Andrzej-z-Gdanska 25 lutego 2021 11:05
25 lutego 2021 11:19

Może dlatego tak filizofowie nie lubią średniowiecza, bo to dla nich "zepsuty antyk".....a antyk lubią, bo tam filozofowie rzekomo mieli dużo do gadania (kolejny fałsz lansowany na uczelniach)

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 11:21

W dzisiejszych czasach wygląda to trochę odmiennie. Niektóre elementy się nie zmieniły:

arabski fiskalizm + żydowski kredyt + zarząd czerwonych mandarynów = wielki reset 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 25 lutego 2021 10:33
25 lutego 2021 11:22

Swoją drogą ten intelektualny "desant" arabski jest też interesujący. Rafał Prinke pisze w tej kompilacji źródeł na temat alchemii, że późniejsi badacze i komentatorzy zarzucali tym pierowtnym tłumaczeniom dzieł  na łacinę niezwykle słabą jakość i przeinaczenia. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 25 lutego 2021 11:22
25 lutego 2021 11:38

Intelektualny desant arabski jest próbą usprawiedliwienia arabskich metod rządzenia przez rzekomo chrześcijańskich władców. Ta totalna władza naf majątiem i życiem i duszą poddanych jest pokusą nie do przezwyciężenia....swoją drogą już kiedyś wspominałem, że islam to zjawisko hybrydowe - kultura zapożyczeń: ceremoniał dworski-perski, strój-żydowski, architektura-bizantyńska, nauka-grecka (po przetłumaczeniu na arabski greckich dzieł). 

 

Jak ulał pasuje to do tetenów Włoch, gdzie na każdym kroku mamy te hybrydy....zwane przez historyków sztuki oryginalnym włłoskim wkładem w kulturę i sztukę....i z Włoch tę  hybrydę próbowano eksportować dalej na północ.

Jakby ktoś miał jakieś jeszcze wątpliwości to dodam, że antropocentryzm - tak silny w tym tzw. tenesansie - to po prostu pogaństwo greckie (choć człowiek-bóg to eynalazek Egiptu...i stamtąd Grecy zawlekli to do swoicj miast, a potem do Rzymu).

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 12:28

3 cześć Boskiej komendii, opis nieba jako systemu solarnego, pokazuje, że Dante cały wiek przez Ficino i Pico, widział i czytał oryginalne mazdaistyczne księgi zawierające babilońską symbolikę astrologiczną. Na pytanie do czego służyła ta symbolika odpowiedź znajdziemu między wierszami I tomu "Wieku brązu Szymona". Służyło tak jak pismo klinowe, do komunikacji politycznej w ramach imperium z bankiem-świątynią na szczycie i masą niewolniczą u podstawy. Dante był zatem trybikiem wprzęgniętym w program inkroporacji półwyspu apenińskiego w system cesarsko-niewolniczy, trudny do wprowadzenia z racji nieustępliwości Papieża, któremu przeznaczony był Awinion, względnie Elba, i legitymizacji przez Kościół klanów feudalnych, a także z powodu rywalizacji na szczycie piramidy między frakcjami aspirującymi do przejęcia sztabu świątyni-banku. Kacykowie lokalni, Medici, Scala etc. byli przydatni, ale w sumie też do inkorporacji jako przyszli urzędnicy.   

Taka hipoteza robocza.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 13:07

Bardzo mi się podoba notka i komentarze. PS. Czy rzeczywiście Ferrante był marrano? Skąd Burhardt to wiedział?

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Magazynier 25 lutego 2021 12:28
25 lutego 2021 13:12

Warto się zająć tym Dantem...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 25 lutego 2021 11:38
25 lutego 2021 13:12

Stąd "antyczne" przydomki w niektórych rodzinach panujących i magnackich

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @OjciecDyrektor 25 lutego 2021 11:38
25 lutego 2021 13:41

To jest niezmiernie interesujące. Wyłowiłem kilka smakowitych kawałków z biografii Fryderyka II pióra Dawida Abulafii.

Głównym zainteresowaniem Rogera była jednak nauka. I tu znów widzimy zarówno obcokrajowców jak i tubylców w pracy, w projektach bezpośrednio zachęcanych przez króla. Trójjęzyczna inskrypcja umieszczona obecnie w ścianie pałacu królewskiego w Palermo, w pobliżu wejścia do królewskiej kaplicy, upamiętnia budowę zegara wodnego przez muzułmańskiego poddanego Rogera, pochodzącego z Malty. Ale dominująca postać nie była tubylcem: al-Idrisi, potomek północnoafrykańskiej rodziny książęcej potomek północnoafrykańskiej rodziny książęcej, w rzeczywistości uchodźca polityczny, otrzymał patronat króla. Jego projekt polegał na opisaniu produktów i zasobów naturalnych każdego regionu świata, a także stworzenie wielkiej srebrnej mapy [ciekawe czy chodziło o to skąd to srebro się bierze...] świata. Srebrna mapa została zniszczona podczas splądrowania pałacu w roku 1161 r., ale jego pierwsze dzieło geograficzne, Kitab Rujar, czyli Księga Króla Rogera przetrwało. Opierało się ono na mieszance ówczesnych opowieści podróżników, arabskich książek geograficznych, osobistej wiedzy i dlatego jest bardzo nierówna; jest bardzo szczegółowa w swoim traktowaniu Sycylii i Afryki Północnej, ale im dalej na północ, tym staje się bardziej niejasna, a kiedy dociera do Chin i Indii zwycięża fantazja. Jego dziwactwa o Dalekim Wschodzie nie są niespodzianką, ale brak poważnego traktowania północnej Europy jest dziwny, kiedy pamięta się, że na dworze wiele osób było północnoeuropejskiego pochodzenia. Zasadniczo wydaje się, że pisarze arabscy mieli mniejszy szacunek dla relacji naocznych świadków łacińskojęzycznych i nie przywiązywali wagi do istniejących dzieł łacińskiej geografii. Praca Idrisi'ego sugeruje, że dwór normański nie widział zbyt głębokiego intelektualnego współżycia między chrześcijanami i muzułmanami. Istnienie obok siebie nie oznacza wzajemnej obserwacji i instruuowania. Dla van Cleve, Idrisi dostarczył Fryderykowi II model: własne metody Fryderyka w naukach przyrodniczych były, jak sugeruje, zapożyczone z książki Idrisiego; a związek Fryderyka z jego astrologiem i naukowcem Michałem Szkotem była bardzo podobna do tej, jaką Roger miał z Idrisim.

Leonardo Fibonacci z Pizy, który ciężko pracował na rzecz uznania na zachodzie na zachodzie wartości cyfr arabskich, po raz pierwszy napisał pracę na ten temat w 1202 roku, kiedy Fryderyk miał siedem lub osiem lat. Prawdą jest, że spotkał się z cesarzem wiele lat później, najwyraźniej w czasie, gdy Fryderyk przebywałw Pizie, i dostarczył na dwór Fryderyka nowe wydanie swojego Liber Abaci (jak ją nazywano) w 1228 roku. Ale Fibonacci był z pochodzenia pisańskim kupcem w Tunisie, gdzie nauczył się arabskiej matematyki; był produktem kupieckiej kultury Toskanii bardziej niż z dworu Fryderyka II. Fryderyk przeczytał dzieło,ale do tego czasu użycie cyfr arabskich już się rozpowszechniło we Włoszech. Pewien genueński notariusz używał ich w ciągu kilku lat od pierwszego wydania traktatu Fibonacciego. Albo, by wziąć drugi przykład, Michał Szkot, dominująca postać wśród naukowców Fryderyka, spędził większość swojego życia zawodowego w Toledo i przybył do cesarza z doświadczeniem jako tłumacz i człowiek magii.

Sprowadził on na dwór Fryderyka zarabizowaną naukę Kastylii, a fakt ten wskazuje na ważną cechę kultury dworskiej, której patronował Fryderyk. Największe postępy kulturalne początku XIII wieku wieku dokonywali Żydzi, muzułmanie i chrześcijanie pracujący ramię w ramię przy tłumaczeniu tekstów greckich i arabskich, nie na Sycylii, ale w Hiszpanii. Dwór Fryderyka był kulturowo zależny od dworu w Kastylii.

Biorąc pod uwagę żydowskich tłumaczy na dworze Fryderyka, stwierdzamy, że jest ich bardzo mało i że nie są oni nawet Włochami z południa . To właśnie z Prowansji, mającej ścisłe związki z sefardyjczykami z Aragonii i Kastylii, przybyli członkowie znakomitej rodziny ibn Tibbon, z których jeden, Jakub Anatoli, pracował u boku Michała Szkota, a inny z nich, jego szwagier Mojżesz ben Samuel ibn Tibbon, również pomagał w tworzeniu przekładów tekstów arabskich. Rodzina ta była pochodzenia hiszpańskiego, ale uciekła przed najazdami fanatycznych Almohadami w połowie XII wieku; ibn Tibbonowie przybyli do południowej Francji ze znajomością języka arabskiego i filozofii co było niezwykłe nawet w tak kulturalnej społeczności żydowskiej jak ta w Langwedocji.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 25 lutego 2021 13:41
25 lutego 2021 13:59

Cyfry arabskie tak naprawdę są cyframi indyjskimi. Arabowie przejęli ten praktyczny zapis. Jak wszystko inne:)

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Magazynier 25 lutego 2021 12:28
25 lutego 2021 16:44

Miało być: "Wieku brązu i żelaza" Szymona. 

Babilońska komunikacja za pomocą symboli astrologicznych dotyczyła oczywiście elity (komunikacja na linii bankierzy/kapłani/urzędnicy-arystokraci/wojownicy). Pismo klinowe pewnie miało szerszy zasięg. Nie wiem jak tam było z czytaniem u siły roboczej/niewolników.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 25 lutego 2021 13:41
25 lutego 2021 16:47

Ciepło, coraz cieplej ... Czy pisze Abulafi coś o interesach Fryderyka we Florencji?

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
25 lutego 2021 17:01

Michał Szkot, dominująca postać wśród naukowców Fryderyka, spędził większość swojego życia zawodowego w Toledo i przybył do cesarza z doświadczeniem jako tłumacz i człowiek magii.

Moje podkreślenie. Magia i kabała to niekoniecznie to samo. A jednak magia, astrologia, alchemia babilońska ujęte w syntezę kabalistyczną w wieku XII mają znowu propagandowe/profilerskie zastosowanie jak za czasów Nimroda, ale chyba z nową jeszcze funkcją, mianowicie pozbierania/wzięcia na przynętę i za pysk wszystkich cwaniaczków którzy wywabiają trypra szarą maścią i produkują nalewki do skracania życia nieporządanym członkom rodziny w tym nienarodzonym w łonie ich nieszczęśliwych matek, a którzy tym sposobem na bakier z Kościołem. Czyli wziąć ich na wabia, na haczyk, za pysk i do roboty za samo niemanie styczności z katem.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 25 lutego 2021 17:01
25 lutego 2021 17:07

Zbyt dosłowne traktowanie się zdarzało.. natrafiłem na opis który stwierdzał że adeptom alchemii chińskiej zdarzało się pić rtęć ... z wiadomym skutkiem.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 25 lutego 2021 17:07
25 lutego 2021 22:50

Nie tylko adeptom ale i klientom. Był jeden cesarz który miał hopla na punkcie nieśmiertelności. Adepci zaś rozpuścili legendy/pogłoski, że rtęć zapewnia życie wieczne. Cesarz w to wierzył szczerze i łykał rtęć codziennie nie wiem ile ale łykał. Chyba że to była przykrywka na leczenie trypra. A to wtedy przepraszam. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Magazynier 25 lutego 2021 22:50
26 lutego 2021 00:46

Magazynieru, Twoje dzisiejsze komentarze to sama rozkosz dla czytającego :) !!!

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
26 lutego 2021 00:54

Nie mam co wcinać się merytorycznie /niemerytorycnie w rzeczy samej/, ale rzec pragnę, że Twoje "włoskie" notki czyta się z wypiekami na twarzy i umyśle. Już to pisałam: są jak orzeźwiający przeciąg w piwnicy /wiedzy/ pełnej zaduchu i pajęczyn zwodniczych. Chwała także komentatorom za właśnie merytoryczny ciąg dalszy lub uzupełnienia. 

Po prostu: Jasność widzę nareszcie! Jasność! 

:)

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @ahenobarbus 25 lutego 2021 17:07
26 lutego 2021 05:54

Z tego co czytałem to tę "rtęć" pijano w postaci pokruszonego i zawieszonego w napojach cynobru czyli rudy rtęci. Chemicznie to - względnie bezpieczny - siarczek rtęci, intensywny czerwony barwnik stosowany do dziś np. w tatuażach. Zawieszamy drogi barwnik w jakiejś wodzie z miodem i voilà: krwisty eliksir nieśmiertelności.

Oczywiście z trucicielskiego punktu widzenia coś co zasadniczo trucizną nie jest, ale w razie potrzeby łatwo się nią staje (siarczek rtęci wystarczy chyba intensywnie podgrzewać) to pewnie wymarzone narzędzie.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Magazynier 25 lutego 2021 16:49
26 lutego 2021 06:03

pasywność nie popłaca gdy ogień na pokładzie. wypada wypaść z ramek błogiej konsumcji i wrzucać wypisy pożyteczne ;-)

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @Magazynier 25 lutego 2021 16:47
26 lutego 2021 12:39

Akurat słabo. On bardziej punktuje powiązania Lombardii z Fryderykiem.

Florencja to co prawda rejon walk między gibelinami a gwelfami, jednak jak pisze autor "Fryderyk nie cieszył się uznaniem w Toskanii". Wg tego autora Florencja miała dojść do potęgi dekady po 1250 r. czyli na długo po śmierci Fryderyka. 

To co jest ciekawego o Florencji to to, że herezja katarska miała tam największe wpływy spośród włoskich miast. 

Później pada takie stwierdzenie: 

(...) północnowłoscy heretycy mieli tendencję do stawania po stronie Hohenstaufenów, ich jedynej obrony przed papiestwem. W tych latach stało się jednak jasne jak gorzkim przeciwnikiem herezji był Fryderyk: postrzegał ją jako  zaprzeczenie władzy królewskiej ponieważ heretycy zakwestionowali przyjętą relację między Bogiem a człowiekiem, w której on, jako monarcha naznaczony przez Boga, był postacią centralną.

Ciekawe, że Fryderyk nie widział w herezji zagrożenia Wiary tylko heretycy psuli mu jego charyzmat boskiego namaszczenia.

Swoją drogą to już na naszej wiki piszą, że Fryderyk traktował obronę Wiary instrumentalnie : W 1220 r. ogłosił dekrety przeciw heretykom, którzy od 1224 r. zgodnie z wprowadzonym przez niego prawem mogli być karani karą śmierci wykonywaną przez spalenie na stosie, nawet za krytyczne nastawienie do dogmatów kościelnych[2]. Te ustępstwa wobec Kościoła, wynikały głównie z zabiegów o poparcie biskupów dla elekcji syna cesarza, Henryka, na króla rzymskiego.

Nie można zapominać też, że Abulafia jest wiadomego pochodzenia, no i do tego to brytyjski historyk. Ta książka to jednak próba zafałszowania historii moim zdaniem, on go przedstawia jako władcę kompromisowego, tylko ci wredni papieże mu przeszkadzali i bardzo chcieli go zniszczyć. Współistnienie chrześcijan, muzułmanów i żydów twórcze i oczywiście ożywcze.Mocno antypapieskie tendencje są widoczne w tej książce. Stoi również w opozycji do Kantorowicza, Burckhardta i Thomasa van Cleve o której to książce pisze  jako "mrocznej wycieczce po jego panowaniu", cel tej książki jest chyba jasny. 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować