-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Bohaterowie na których nie zasługujemy. Władysław Siła-Nowicki

Tekst pochodzi z tomu "Wojna domowa w Polsce"

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-domowa-w-polsce/

„Zapora” i Siła

 

Wszystko się nareszcie rozładowało!

Władysław Siła-Nowicki

 

 

W latach 2001 i 2004 zapadły trzy wyroki w sprawie założonej Ewie Kurek, dr historii z KUL przez rodzinę Władysława Siły-Nowickiego – żonę i dwie córki. Chodziło o to, iż w swojej książce pod tytułem Zaporczycy 1943 – 1949 Ewa Kurek umieściła informacje, które uznano za sugestię, jakoby znany obrońca w procesach politycznych Władysław Siła-Nowicki – zmarły w roku 1994 – był agentem służb komunistycznych. W sprawie zapadł wyrok skazujący i Ewa Kurek musiała przeprosić rodzinę zmarłego adwokata na łamach prasy, a także wnieść stosowne, zasądzone przez dwie instancje sądu – sąd okręgowy i najwyższy – opłaty. Tak o tym pisze sama Ewa Kurek. Tekst pochodzi z platformy allegro.pl i znajduje się na stronach, gdzie można kupić książki jej autorstwa:

Życie sądowe książki zaczęło się wiosną roku 1997. Do Sądu Wojewódzkiego w Lublinie wpłynął wówczas pozew żony i córek Władysława Siła-Nowickiego o ochronę dóbr osobistych, jaką jest dla nich pamięć o zmarłym mężu i ojcu, czyli o ocenzurowanie książki "Zaporczycy 1943-1949" o fragmenty dotyczące jego osoby oraz opublikowanie przeprosin za jej napisanie. W ciągu trwającego siedem lat procesu nie znalazł się w Polsce historyk, który - zgodnie z wymogami polskiego prawa - udowodniłby mi przed Sądem błąd w sztuce historycznej. Mimo to wyroki Sądu Okręgowego w Lublinie, Sądu Apelacyjnego w Lublinie i Sądu Najwyższego RP nakazały usunięcie i zakaz publikacji tych fragmentów mojej książki, które dotyczą osoby Władysława Siła-Nowickiego; zgodnie z dobrą tradycją cenzury, w obecnym wydaniu fragmenty te pozostawione są jako białe plamy.

 

Z książki o Zaporczykach usunięto fragmenty dotyczące Władysława Siły-Nowickiego. Egzemplarze, które dziś znajdują się w obiegu, zawierają jednak zeznania świadków w tej sprawie. I trudno doprawdy, pisząc o Hieronimie Dekutowskim „Zaporze”, pominąć ten wątek. Czytelnicy mieliby to zapewne autorowi za złe. Warto też, jak sądzę, przytoczyć kilka fragmentów zeznań z pozbawionej zakazanych przez sąd fragmentów dotyczących Władysława Siły-Nowickiego książki. Ponieważ procesowi towarzyszyły duże emocje, jestem zdania, że przede wszystkim należy opisać tę sprawę ze spokojem. Minęło przecież dwadzieścia lat od tamtego czasu. Mecenas Siła-Nowicki zaś był postacią na tyle istotną w powojennej historii Polski i na tyle zasłużoną, że trzeba zacząć od wymienienia jego zasług. Może na początek umieśćmy tu informację, że został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Kaczorowski zaś odznaczył Władysława Siłę-Nowickiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Mecenas Siła-Nowicki bronił działaczy NSZZ Solidarność oskarżonych w tak zwanym Procesie 21, a także działaczy KPN i KOR. Kiedy wypuszczono go z więzienia, bronił w procesach politycznych działaczy AK i WiN. W czasie wojny i okupacji działał w obydwu tych organizacjach. Pochodził ze znamienitej rodziny Siła-Nowickich.

Kim był Hieronim Dekutowski „Zapora”? Urodził się w 1918 roku w rodzinie blacharza, mieszkającej w Dzikowie koło Tarnobrzega. Ojciec krył dachy i dorabiał blaszane elementy do elewacji budynków. Matka zajmowała się domem. Hieronim był najmłodszy z rodzeństwa, a miał go aż ośmioro. Jego starszy brat Józef brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Nie był wybitną inteligencją, wyróżniał się jednak zaangażowaniem i oddaniem sprawom, którym służył. Działał w harcerstwie i w Sodalicji Mariańskiej. Nie zdał matury i przez to musiał podjąć pacę w lasach hrabiego Artura Tarnowskiego. Został kreślarzem, pracował w biurze mieszczącym się w miejscowości Buda Stalowska.

Kiedy wybuchła wojna, ewakuował się wraz z siostrą na wschód. Dotarł do Lwowa i prawdopodobnie brał udział – jako ochotnik – w obronie miasta. Potem przez Węgry i Rumunię dotarł do Francji, gdzie, uzyskawszy stopień starszego strzelca, walczył przeciwko Niemcom. Po klęsce udał się przez Szwajcarię do Wielkiej Brytanii. Tam odbył liczne wojskowe szkolenia, w tym kurs cichociemnych, który musiał powtórzyć, albowiem prowadzący nie byli pewni, czy Dekutowski nadaje się na dowódcę.

We wrześniu 1943 roku przerzucono go wraz z kilkoma innymi oficerami do Polski. Zrzutu dokonano pod Wyszkowem, ale Dekutowski, awansowany na podporucznika rezerwy, został przydzielony do okręgu AK Lublin. Kwaterował początkowo w powiecie biłgorajskim, gdzie zajmował się pacyfikacją wsi zasiedlanych niemieckimi osadnikami, likwidacją żandarmów, zaliczył kilka potyczek z wojskiem i osłaniał przed Niemcami przeznaczoną do ewakuacji ludność Zamojszczyzny. Pomagał Żydom.

W styczniu 1944 został szefem Kedywu w Inspektoracie Rejonowym Lublin Puławy. Tam dopiero pokazał, co potrafi.

 

Bitwa pod Krężnicą Okrągłą była jednym z niemal osiemdziesięciu starć, jakie oddział „Zapory”, bo taki pseudonim przyjął Hieronim Dekutowski, stoczył pomiędzy styczniem a lipcem roku 1944. Partyzanci zaatakowali szesnaście niemieckich ciężarówek wypełnionych wojskiem i żandarmerią. Kolumnę wspierały samoloty zwiadowcze, a lotnicy i obserwatorzy zrzucali z nich granaty wprost na pozycje partyzantów. Część niemieckiej kolumny zdołała się wycofać, ale większość ugrzęzła w zasadzce. Poległo ponad pięćdziesięciu Niemców, zdobyto masę broni i sprzętu. Bój stoczono 24 maja 1944 roku. Już w lipcu „Zapora” stoczył kolejną potyczkę – pod Kożuchówką, w powiecie Łukowskim, w gminie Krzywda, oddalonej od Krężnicy Okrągłej o prawie sto kilometrów. Niestety, w potyczce tej został ranny. Ewakuowano go na południe, do Lublina, a potem do Rzeszowa, gdzie przeszedł rekonwalescencję.

Kiedy na terenie województw lubelskiego i rzeszowskiego pojawiły się oddziały sowieckie, „Zapora” rozpuścił swoich ludzi i zaczął się ukrywać. W chwili, kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, zebrał żołnierzy z powrotem i ruszył na pomoc stolicy. Nie udało mu się jednak przekroczyć Wisły i musiał ponownie rozformować oddział.

Od stycznia 1945 roku działał aktywnie przeciwko drugiemu okupantowi i reprezentującym go w terenie oddziałom UB i MO. Zaczął od rozbicia posterunku MO w Chodlu na Lubelszczyźnie. Jego dowódcą był Abram Tauber, którego Dekutowski wcześniej uratował z rąk Niemców i zapewnił mu bezpieczną kryjówkę. Tauber wydał rozkaz zamordowania czterech byłych żołnierzy Dekutowskiego. W sieci można znaleźć informację, że „Zapora” kazał go rozstrzelać. To nieprawda, bo Abram Tauber żył jeszcze w roku 2012 w Izraelu i udzielał wywiadów w prasie. Pogłoski o jego śmierci były prawdopodobnie pretekstem dla obławy zorganizowanej przez UB, której celem było zniszczenie oddziału Dekutowskiego.  Otoczono jego oddział we wsi Wały. Dekutowski, choć ranny, wyrwał się z okrążenia i wraz z czterdziestoma żołnierzami ruszył na południe. W odwecie milicja podpaliła dom jego zastępcy Stanisława Wnuka we wsi Skrzyniec. Tak rozpoczęła się powojenna epopeja Hieronima Dekutowskiego.

Terror zaprowadzony przez UB i MO na Lubelszczyźnie był straszny. Być może ze względu na to, że region nasycony był silnie partyzantką akowską. Po zajęciu ziem po Wisłę NKWD, UB i MO rozpoczęły obławy i pacyfikacje. Rozstrzeliwano, grabiono i palono. Nie było od tego żadnego odwołania, albowiem każdy czerwony funkcjonariusz był prawem sam dla siebie. Terror nasilił się szczególnie, kiedy oddział „Zapory” wycofał się na południe – za San. Niespodziewanie jednak Dekutowski wrócił w okolice Kazimierza Dolnego i Puław. Przyjechał dwoma ciężarówkami zarekwirowanymi krasnoarmiejcom. Od razu, niczym Robin Hood, zaczął czynić sprawiedliwość. 19 maja 1945 roku owe dwie ciężarówki wypełnione żołnierzami wjechały na kazimierski rynek. Celem akcji była siedziba UB. Funkcjonariusze zabarykadowali się na piętrze i próbowali się ostrzeliwać z okien. „Zapora” najpierw ubezpieczył drogi dojazdowe do miasta od strony Opola Lubelskiego i od strony Puław, następnie zaś przystąpił do rozbijania posterunku. Przez okno na piętrze wrzucono ładunek wybuchowy, który nieco oszołomił ubeków kryjących się w pomieszczeniach na górze. Sekcja minerów wywarzyła jednocześnie drzwi i wdarła się do środka, likwidując wszystkich znajdujących się tam ludzi. W tym samym czasie szosą od strony Puław nadjeżdżała dorożka z pięcioma cywilnie odzianymi ubekami. Za nią toczył się wolno Studebacker z radzieckim kierowcą. Oddział osłonowy dał ognia, sowiecki żołnierz ciężko opuścił głowę na kierownicę, a ubecy zaczęli biec skarpą w kierunku Wisły. Każdy, kto był kiedyś w Kazimierzu, wie, jak wygląda ta droga. Z jednej strony jest skaliste, wapienne wzgórze, na które bardzo trudno się wdrapać, a z drugiej rzeka. Tylko ona daje jakąś możliwość ucieczki, ale czysto teoretyczną. Było jasne, że żołnierze skoszą uciekających seriami. I tak się stało. Kiedy „Zapora” kończył akcję na rynku, od strony Opola nadjechała sowiecka ciężarówka. Nie ostrzelano jej, albowiem blokującym szosę partyzantom zaciął się automat. Kierowca minął w pełnym pędzie rynek i pakował się wprost na strzelającą do biegnących ubeków ochronę szosy puławskiej. Zaskoczony nie opanował wozu i wyrżnął w drzewo. Przeżył, a podczas składania zeznań wskazał, że posterunek został rozbity przez oddział AK bez udziału mieszkańców miasta, dzięki czemu – ponoć – Kazimierz uniknął pacyfikacji.

Akcja „Zapory” odniosła pożądany skutek. Jak każdy przykład miała większy wpływ na decyzje okupantów niż wszelkie perswazje czy groźby. UB zaprzestało pacyfikacji i okradania ludności. Wypadki kazimierskie wstrząsnęły okolicą na tyle, że przez kilka tygodni zaskoczeni ubecy nie podejmowali żadnych działań. Pod koniec czerwca doszło do dużej potyczki z oddziałami UB i NKWD, które zmusiły „Zaporę” do ukrycia się, oddział stracił też wtedy obydwa zdobyczne samochody.

W czerwcu 1945 roku Zapora został awansowany na majora i objął dowództwo nad całą partyzantką w lubelskiem. Wtedy właśnie władze ogłosiły pierwszą amnestię, a on dostał rozkaz ujawnienia się. Wielu jego żołnierzy złożyło broń, ale on sam pozostał w ukryciu. W październiku tego roku próbował z grupą towarzyszy przedrzeć się na zachód. Podjął dwie takie próby. Pierwszą udaremnił oddział NKWD, który zatrzymał maszerujących partyzantów pod Świętym Krzyżem. W czasie drugiego rajdu Hieronim Dekutowski dotarł do ambasady amerykańskiej w Pradze. Wyczyn ten był wprost niesamowity, podobnie jak wszystko, co stało się później. W filmie poświęconym Dekutowskiemu jeden z jego żołnierzy mówi, że w ambasadzie „Zapora” dowiedział się najgorszego – wojna światowa nie wybuchnie, a Amerykanie nie pomogą polskiej partyzantce, albowiem ZSRR jest sojusznikiem USA. Nie wiadomo dokładnie, z kim spotykał się Zapora w Pradze, nie wiadomo też, dlaczego nie poprosił o azyl i nie wybrał życia w wolnym świecie. Ponoć zrobił to ze względu na swoich żołnierzy, którzy pozostali w kraju. Świadom tego, co go czeka, powrócił na Lubelszczyznę wraz z grupą repatriantów i podjął dalszą walkę.  Zasięg jego działania był duży – od Lubartowa na północy po Tarnobrzeg na południu, organizował także akcje w Kieleckiem i na Rzeszowszczyźnie. Ponoć w na przełomie lat 1945 i 46 zlikwidował prawie 400 funkcjonariuszy i żołnierzy UB i NKWD. Pacyfikował wsie, gdzie ludność popierała nową władzę, nie miał przy tym skrupułów, albowiem to z ich mieszkańców przeważnie rekrutowali się żołnierze i funkcjonariusze nowej władzy. W lutym 1946 roku ogłoszono amnestię, a „Zapora” wraz ze swoim bezpośrednim zwierzchnikiem Władysławem Siłą-Nowickim rozpoczął negocjacje z wysokimi funkcjonariuszami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, które dotyczyły warunków ujawnienia się i złożenia broni przez oddziały partyzanckie.

Ci funkcjonariusze to Józef Czaplicki i Jan Tataj. Obaj byli, wraz z Romanem Romkowskim, kierownikami operacji Cezary, która doprowadziła do ostatecznego zlikwidowania niepodległościowego podziemia w Polsce. Nie znamy szczegółów negocjacji, w których uczestniczył „Zapora”. Zapewne niewiele mógł uzyskać, szczególnie jeśli zważymy, że Józef Czaplicki, w rzeczywistości Izydor Kurtz, syn Hereksa i Sary, nazywany był w resorcie Akowerem ze względu na swoje sadystyczne skłonności wobec więzionych żołnierzy AK. Nie wiemy też dokładnie, jaka rola w tych negocjacjach przypadła Władysławowi Sile-Nowickiemu. Wnosić możemy, że raczej się te negocjacje nie powiodły, albowiem postanowiono, za radą i namową Władysława Siły-Nowickiego, wybrać drogę ucieczki na zachód. Dowiedzieć się możemy o tym z dostępnych i zaaprobowanych przez Sąd Okręgowy i Sąd Najwyższy fragmentów książki Ewy Kurek Zaporczycy 1943 – 1949. „Zapora” uważał, że pomysł ucieczki jest dobrym wyjściem z sytuacji patowej i groźnej. Zdecydował się pozostawić oddział pod dowództwem Zdzisława Brońskiego, pseudonim „Uskok”, a przed wyjazdem na zachód zostawił mu taki oto, publikowany w zasadzie wszędzie, list:

Ja dziś wyjeżdżam na angielską stronę – jestem umówiony z chłopakami co do kontaktów, jak będę po tamtej stronie. Stary – najważniejsze nie daj się nikomu wykiwać i bujać, jak tam wyjadę, załatwię nasze sprawy pierwszorzędnie – kontakt będziemy mieć i tak. Czołem, Hieronim.

List jest, jak widzimy, optymistyczny, albowiem „Zapora” był całkowicie pewien powodzenia tego przedsięwzięcia. Ruszali z nim przecież najbardziej zaufani ludzie, w tym „Stefan”, czyli Władysław Siła-Nowicki, jego bezpośredni przełożony, inspektor Okręgu Lubelskiego Zrzeszenia WiN. Punktem zbiórki przed dalszą drogą było miasto Nysa na Opolszczyźnie. Wszyscy, którzy tam dotarli, zostali schwytani przez katowicki oddział UB. Przewieziono ich do więzienia w Będzinie, a następnie do więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie. UB schwytało wszystkich ośmiu. Ci, którzy ocaleli, domyślili się, że zdrajcą mógł być zastępca „Zapory”, czyli Stanisław Wnuk, pseudonim „Opal”. Przeżył on wojnę, a z filmu dokumentalnego, który opowiada o losach Zapory, dowiedzieć się możemy, że pojawiał się także na organizowanych co jakiś czas spotkaniach byłych członków oddziału.

Zwerbowany przez UB „Opal” przybrał kilka pseudonimów, ale najbardziej znany był jako agent „Iskra”. Jego działalność opisana jest w wydanej w roku 2006 pracy Zapora w sieci agentów autorstwa Jarosława Kopińskiego. Autor wskazuje tam, że „Opal” po spotkaniu z „Zaporą” i Mieczysławem Pruszkiewiczem noszącym pseudonim „Kędziorek” przekazał do UB informację, że udają się oni na zachód wraz z innymi członkami oddziału. To miało być właśnie źródło przecieku, dzięki któremu UB mogła zastawić pułapkę.

To jednak nie wszystko. Leszek Pietrzak z lubelskiego oddziału IPN ustalił, że wokół „Zapory” działało aż 63 agentów. Wskazał przy tym, prócz Stanisława Wnuka, jeszcze Helenę Moor. Jarosław Kopiński zaś wymienia jeszcze Stanisława Abraszewskiego, z czym z kolei nie zgadza się Leszek Pietrzak, który uważa, że nie ma podstaw, by podejrzewać go o współpracę z UB.

Relacje o tym, co działo się z Hieronimem Dekutowskim w więzieniu, są tyleż skąpe, co straszliwe. Od września 1947 do 1948 roku przechodził on potworne śledztwo. W podobnej sytuacji byli wszyscy jego koledzy.

Jak czytamy w relacjach, Dekutowski miał połamane nogi i ręce. Na przesłuchania wleczono go po korytarzu. Zerwano mu paznokcie, wyłamano stawy. Osiwiał z przerażenia. Zanim to się jednak stało, został wraz z Władysławem Siłą-Nowickim umieszczony w celi, gdzie już siedziało niemal dwustu ludzi. Postanowili oni uciec z więzienia, wiercąc dziurę w miękkim stropie, wydostać się przez nią na dach, a następnie na ulicę. W plan ten wtajemniczonych było zbyt wiele osób. Jedna z nich, ponoć więzień kryminalny, ale co do tego nie wszyscy świadkowie są zgodni, zdradził ich, a kiedy ujawniono spisek, „Zapora” i Siła-Nowicki zostali osadzeni nago w karcerze.

Wszyscy skazani, których UB aresztowało w Nysie, dostali wyrok śmierci.

7 marca 1949 roku rozstrzelano jednak tylko siedmiu. Władysław Siła-Nowicki został ułaskawiony, zamieniono mu wyrok śmierci na dożywocie. Na wolności znalazł się w wyniku amnestii roku 1956. Rok później zrehabilitowano go. W swoich wspomnieniach poświęcił bardzo mało miejsca na działalność w partyzantce, ledwie kilka linijek. Być może ze względu na okrutne przejścia w śledztwie.

Dlaczego uwolniono tak ważnego członka antykomunistycznej konspiracji? Albowiem wstawiła się za nim Aldona Dzierżyńska, siostra Feliksa Dzierżyńskiego. Dwaj bracia, twórcy osławionej CzeKa, byli bowiem ożenieni z ciotkami Władysława Siły-Nowickiego, siostrami jego ojca. Ja trafiłem tylko na jednego brata Feliksa Dzierżyńskiego ożenionego z ciotką Władysława Siły-Nowickiego. Małżeństwo to rozwiodło się na początku lat dwudziestych. Aldona Dzierżyńska interweniowała nie tylko u prezydenta Bieruta, ale także u ambasadora radzieckiego w Warszawie. I wszystko zakończyło się sukcesem. Poproszono ją potem także o interwencję w sprawie Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Tym razem jednak jej wstawiennictwo nic nie dało i generał „Nil” został powieszony.

Wśród pozostawionych i udostępnionych przez sąd okręgowy i najwyższy zeznań świadków dotyczących pobytu Władysława Siły-Nowickiego w więzieniu najciekawsze chyba jest zeznanie złożone przez „Szarego”. Powinniśmy je przytoczyć tak, jak zostało zaprezentowane w książce Ewy Kurek, choćby z tego powodu, by uszanować decyzję sądu, który nie miał przecież nic przeciwko jego publikacji.

Świadek Antoni Heda ps. „Szary” z Kielc [wezwany przez żonę i córki W. Siły-Nowic­kiego] lat 83 zeznaje: (...) Nie znam publikacji Ewy Kurek. (...) Przez pół roku 1955 byłem w więzieniu w tej samej celi we Wronkach z Władysławem Siłą-Nowickim. Razem opra­cowywaliśmy w 1945 roku rozbijanie więzienia w Kielcach i to było w ramach struktur WiN. Siła-Nowicki był inspektorem. On planował, aby dać mi pomoc z innego oddziału. Planowaliśmy również z nim rozbicie więzienia na Rakowieckiej. Co do Mokotowa, miało mieć to miejsce na początku 1946 roku. Właściwie były to jedyne nasze kontakty w tym zakresie. Następnie zetknąłem się z nim pod koniec 1949 roku, również we Wronkach, kiedy był w stanie wstrząsu, ponieważ dowiedział się o zlikwidowaniu oddziału „Zapory”. Był w rozpaczy i obawialiśmy się o niego. (...)

 

Antoni Heda wsławił się rozbiciem więzienia w Kielcach, o czym wszyscy wiedzą. Miejscowy garnizon został wywabiony w okolice Szydłowca, gdzie pozorowano próbę zajęcia miasteczka, a do Kielc, gdzie pozostały tylko posterunki MO, wtargnęła trzystuosobowa grupa partyzantów. Z więzienia uwolniono około 700 osób, tak twierdził sam komendant Heda, ale UB przyznało się tylko do 300 uciekinierów z cel. Jakby nie było, sama akcja robi wrażenie, a planowana wraz z Władysławem Siłą-Nowickim operacja rozbicia głównego więzienia UB przy Rakowieckiej w Warszawie, w dodatku już po pierwszej amnestii, kiedy wielu ludzi z lasów ujawniło się i zostało aresztowanych, to szczyt myśli operacyjnej powojennej partyzantki. Szkoda, że do tego nigdy nie doszło.

Powróćmy do Hieronima Dekutowskiego. Ponoć zabito go strzałem w głowę, nie w tył głowy jednak, ale w skroń. Zakopano wraz z towarzyszami na Łączce, kładąc jego ciało na samym dnie dołu. Po ekshumacjach prof. Szwagrzyka dawni podwładni Dekutowskiego, widząc wyjmowane z dołu szkielety, rozpoznali od razu, który z nich należał do komendanta – ten najmniejszy. Hieronim Dekutowski był bowiem człowiekiem drobnej budowy ciała, wręcz delikatnym.

Co innego drugi z bohaterów naszej opowieści, wysoki i postawny Władysław Siła-Nowicki. Wypada rzec słowo o jego powojennej działalności i licznych osiągnięciach. Skrótowo omawia to Encyklopedia Solidarności, wskazując na węzłowe momenty w życiu jednej z najważniejszych postaci w powojennym pejzażu zmagań z komuną. Był więc Władysław Siła-Nowicki obrońcą Niny Karsov i jej męża Szymona Szechtera, ociemniałego wydawcy i autora. Oskarżeni gromadzili informacje na temat procesów Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego. Siła-Nowicki bronił też Janusza Szpotańskiego, uważanego za osobistego wroga Władysława Gomułki. Kiedy w roku 1969 pozbawiono Siłę-Nowickiego czasowo prawa wykonywania zawodu, został na wniosek prymasa Wyszyńskiego mianowany radcą prawnym episkopatu Polski.

W roku 1971 bronił członków konspiracyjnej organizacji RUCH, którą założyli Stefan Niesiołowski, Andrzej Czuma i Emil Morgiewicz. W roku 1975 podpisał się pod Listem 59, w proteście przeciwko zmianom w konstytucji. Od roku 1977 współpracował z KOR i KSS KOR. W sierpniu 1980 przebywał w Stoczni Gdańskiej, a po wprowadzeniu stanu wojennego bronił internowanych opozycjonistów z KOR i KPN. W roku 1983 był pełnomocnikiem – w raz z mecenasem Maciejem Bednarkiewiczem – Barbary Sadowskiej, matki Grzegorza Przemyka. W lutym 1984 napisał list otwarty do gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym protestował przeciw bezprawiu SB. Pierwszego marca 1984 wszczęto przeciw niemu postępowanie karne pod zarzutem poniżania naczelnych organów władzy państwowej. Zostało ono umorzone na mocy amnestii. Od 1986 mianowany członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa Wojciechu Jaruzelskim. Domagał się tam wyjaśnienia zbrodni NKWD na polskich jeńcach w Katyniu i w innych miejscach. W maju 1988 został doradcą Lecha Wałęsy podczas strajku w Stoczni Gdańskiej. Na portalu Gazety Prawnej z dnia 21 lipca 2018 znajdujemy, umieszczone we wstępie do rozmowy z prof. Antonim Dudkiem następujące słowa:

30 lat temu, 21 lipca 1988 r., mecenas Władysław Siła-Nowicki dostarczył szefowi MSW, gen. Czesławowi Kiszczakowi, poufny list Lecha Wałęsy zawierający zgodę na podjęcie rozmów politycznych. Był to początek drogi do spotkań w Magdalence i okrągłego stołu.

W 1989 Siła-Nowicki był uczestnikiem obrad plenarnych Okrągłego Stołu oraz zespołu ds. reform politycznych po stronie koalicyjno-rządowej, a także współpracownikiem Grupy Roboczej Kościoła Katolickiego. Kandydował w wyborach do sejmu jako kandydat  niezależny.

W lutym 2015 roku, w portalu Onet ukazał się artykuł poświęcony Sile-Nowickiemu zatytułowany Wyklęty, który bronił bezsilnych. Znajduje się tam fragment wspomnień Jacka Kuronia, którego Siła-Nowicki bronił w Radomiu:  Siła-Nowicki próbował osłaniać nas majestatem swojej togi, ale nie na wiele zdały się jego zabiegi, bo ich było kilkunastu, otoczyli nas zewsząd.

Dalej tekst mówi o tym, że napastnicy obrzucili obrońcę i oskarżonych jajami. A Siła-Nowicki wdarł się do sali sądowej, gdzie odbywała się inna rozprawa. Za nim wpadli napastnicy, co zmusiło sędzię do przerwania czynności i ściągnęło do sali milicję, która musiała uspokajać sytuację.

W roku 1990 został jednym z obrońców w procesie generała milicji Władysława Ciastonia, oskarżanego o sprawstwo kierownicze w zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki. Mecenas widoczny jest na licznych fotografiach z tego procesu. W broszurze zaś pod tytułem Patroni naszych ulic. Władysław Siła-Nowicki, znajdujemy taki oto fragment:

Władysław Siła-Nowicki przez cały okres swojej działalności zawodowej reprezentował pogląd, że praca adwokata musi być służbą publiczną wykonywaną bez strachu i z pełnym zaangażowaniem. Po 1989 r. niejednokrotnie bronił swoich przeciwników politycznych. Podjął m.in. decyzję, która zaskoczyła wielu działaczy i zwolenników opozycji antykomunistycznej – obrony byłego wiceministra spraw wewnętrznych gen. Władysława Ciastonia, oskarżonego o współudział w morderstwie ks. Jerzego Popiełuszki. Podjęcie się tej sprawy przez mecenasa spotkało się z nieprzychylną reakcją wielu jego dotychczasowych współpracowników. Tłumaczył swoją decyzję, pytając retorycznie: „To komuniści pozwalali mnie jako adwokatowi bronić ludzi, którzy walczyli z nimi, a wy – moi towarzysze walki – nie pozwalacie mi bronić człowieka, którego wina nie została jeszcze ustalona?”.

Był on także, wraz ze Zbigniewem Dyką, ministrem sprawiedliwości w rządach Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej, obrońcą oskarżonych o tak zwaną Zbrodnię Połaniecką. Na ławie oskarżonych zasiedli wtedy Jan Sojda, Józef Adaś, Jerzy Socha i Stanisław Kulpiński, którzy spowodowali śmierć ciężarnej kobiety, jej męża i małoletniego brata, bijąc ofiary tępym narzędziem po głowie, a następnie rozjeżdżając je autobusem marki San. Do zdarzeń tych doszło w noc wigilijną roku 1976.

Na koniec warto przytoczyć fragment wspomnień siostry mecenasa, Janiny Siła-Nowickiej, zawierający opinię na jego temat. Wspomnienia te ukazały się one w Lublinie, w niewielkim nakładzie, w roku 2003. Oto on:

Działo się to 14 lipca [1976 roku]. Miałam interes do Władka i chciałam go wywołać, ale on był zdania, że mając sprawę do niego, powinnam tam wejść. Oczywiście uczyniłam to głupstwo. […] To, co przeżyłam, było okropne i nie chcę wracać do szcze­gółów. Faktem jest, że wciągnęli mnie tam, by się ze mną rozprawić z całym cynizmem i okrucieństwem. Zupełnie hitlerowskie metody. Ich było troje: Władkowie i [ich córka] Marysia. A ja sama, stara i bezbronna. Ta okropna twarz Władka [Siła-Nowickiego], szaro sinawa, zupełnie jak z ohydnej gumy. Oczy zalane wściekłością i nienawiścią. Rozciągające się jak z gumy wargi i wyrzucane z nich wyzwiska nie do powtórzenia. Ale on te wyzwiska powtarzał. Jakby rzucał mi na głowę kamienie. Kiedy uderzył mnie pięścią w twarz, i to z taką siłą, że straciłam przytomność, może się trochę przeraził, chociaż wcale nie jestem pewna, czy nie chciał mnie zabić.

Teraz dopiero w pełni zdaję sobie sprawę, że nikt z nas czworga nie zdawał sobie spra­wy z tego, co się stało. Kiedy mnie podnieśli z podłogi, stałam tam jeszcze chwilę oparta o krzesło. Byłam w szoku. Twarz mnie tylko paliła. Silny ból, szczególniej nosa, nastąpił po paru godzinach i trwał przez kilka dni, a później, słabszy, przez kilka tygodni. Może jakaś chrząstka mi tam trzasła. Ktoś z nich zupełnie obojętnym głosem powiedział, że może jednak usiądę, ale ja odpowiedziałam bardzo dobitnie: – Nigdy już z wami nie usiądę przy jednym stole, a z tego, co się tutaj [stało] nie będę robić tajemnicy. Wszyscy się o tym dowiedzą.

Pamiętam jeszcze, jak przed moim wyjściem Władek biegał jak szalony po tym wielkim pustym pokoju i wprost krzyczał jak histeryk: – Wszystko się nareszcie rozładowało! Do­stałaś po pysku, należało ci się to! I znów to powtarzał. Wychodziłam stamtąd na słomia­nych nogach. Powiedziałam jeszcze: – Jesteś pierwszym i ostatnim mężczyzną w rodzinie Siła-Nowickich, który uderzył kobietę.

A więc wyładowali swoją nienawiść wszyscy troje. […] Zdarzenie nabrało rozgłosu. Wiele drzwi zamknęło się przed Władkami. On się nie zapiera, że mnie uderzył, ale jego argumentacja jest idiotyczna i tylko jeszcze pogarsza jego sytuację. – Uderzyłem ją, bo mnie nazwała zdrajcą ojczyzny – mówi. Oczywiście, nigdy w życiu nie nazwałabym takie­go kretyna zdrajcą ojczyzny. Kto dałby złamany grosz takiemu wariatowi za zdradę, i co miałby do zdradzenia aż na taka miarę? Natomiast kilka razy mu powiedziałam, i to nawet raz przy świadku (Tad. Fed.), że zdradził swoich towarzyszy. Jakim bowiem cudem to się mogło stać, że z ośmiu ludzi wybierających się pod jego namową do przekroczenia granicy, siedmiu skazano na karę śmierci, a on najpierw został ułaskawiony, a po dziewięciu latach pobytu w więzieniu nie tylko zrehabilitowany, ale otrzymał tak wysokie odszkodowanie, mieszkanie itd.

 

Na razie żaden sąd w Polsce – ani okręgowy, ani Sąd Najwyższy – nie wydał decyzji dotyczącej zakazu druku tych wspomnień.

W ubiegłym roku, wiosną, zmarła żona Władysława Siły-Nowickiego, Irena. Odeszła w wieku niezwykłym i przy dobrej jeszcze sprawności fizycznej i umysłowej. W chwili śmierci miała skończone 110 lat. Co do dobrej kondycji, wnosić ów fakt możemy z fotografii, którą można znaleźć w sieci wraz z tekstem informującym o szczęśliwym i długim życiu Ireny Siła-Nowickiej. W styczniu ubiegłego roku obchodziła swoje ostatnie urodziny. Nie sama. Na fotografii widać liczą grupę osób, wszyscy są uśmiechnięci i radośni, a wśród nich wyróżnia się dobrze wszystkim w Polsce znany sierżant Jonny Daniels.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sila-nowicy-z-wylag-wspomnienia/

Przypominam, że do końca sierpnia trwa promocja na nasze książki

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sanctum-regnum/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bitwa-o-warszawe-1944-major-zbigniew-sujkowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-34-numer-o-zlocie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-35-o-cukrze-i-weglowodanach-w-ujeciu-medycznym-i-historycznym/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-36-poswiecony-morzu-i-zwiazkom-rzeczpospolitej-obojga-narodow-z-morzem/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/miedzy-proznia-a-metafizyka-czyli-histerie-starozytnych-grekow-gabriel-maciejewski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-polskich-tradycjach-w-wychowaniu-stanislaw-szczepanowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pamietniki-sybiraka-edward-czapski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/prawda-i-pamiec/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale-cz-4/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale-cz-5/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/leon-cahun-niebieski-sztandar-powiesc-o-przygodach-chrzescijanina-muzulmanina-i-poganina-w-czasach-wypraw-krzyzowych/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/plan-marshalla-w-gospodarce-dwoch-kontynentow/



tagi: wojna  opozycja  procesy  władysław-siła nowicki  hieronim dekutowski-zapora 

gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 09:00
84     3658    18 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 09:43

No fajnie. Siła-Nowicki dostal w 1949 wstrzasu na wieśc o aresztowaniu Zapory, a dwa lata wczesniej zostal w tej Nysie zatrzymany razem z Zapora. Alzheimera sie nabawił we Wronkach?

zaloguj się by móc komentować

Tobiasz11 @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 09:47

'W 1989 Siła-Nowicki był uczestnikiem obrad plenarnych Okrągłego Stołu oraz zespołu ds. reform politycznych po stronie koalicyjno-rządowej, a także współpracownikiem Grupy Roboczej Kościoła Katolickiego'

 

Po stronie koalicyjno-rzadowej, nie solidarnosciowej?

W czasie obrad 'okraglego stolu' bylem juz na 6-tym roku studiow i pamietam, ze ogladalem to codziennie z wypiekami na twarzy.Zupelnie nie kojarze go z tamtej strony.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 09:43
5 sierpnia 2024 09:54

Ja tylko zacytowałem to co jest powszechnie dostępne w publikacjach IPN i we wspomnieniach. Wspomnienia "Szarego" niebawem się znów pojawią na rynku. Nikogo tu nie oceniam

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Tobiasz11 5 sierpnia 2024 09:47
5 sierpnia 2024 09:55

No tak piszą ludzie, którzy tam byli. Cóż ja mogę zrobić? I jeszcze cytują anegdotę, że po stronie rządowej był Nowicki, a po stronie Solidarności była Siła

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 09:54
5 sierpnia 2024 10:14

No tak, bo potomkowie Siły-Nowickiego i od nas zażądają przeprosin...;). Choćby za tego Alzheimera we Wronkach. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 10:14
5 sierpnia 2024 10:17

To wszystko są informacje powszechnie dostępne. Przytaczam opinie, nie ma tu żadnych oskarżeń. Wszystko mi w kancelarii wyjaśniono. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 10:17
5 sierpnia 2024 10:29

Hehehe.. to konsultowaleś sie z prawnikiem przed napisaniem książki?  Uuuu...:). Toś ośmieszył tych wszystkich speców od historii XXw. Czyli pani Kurek została kozłem ofiarnym i wbiła się na mukę. Nie miała świadomości, jaka siła stoi za Siłą. 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 10:31

Chyba nadal duch Aldony Dzierżyńskiej chroni Siłę-Nowickiego...:)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 10:29
5 sierpnia 2024 10:34

Najlepiej będzie jak trzymać się będziemy powszechnie dostępnych faktów opisanych przez innych

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 10:31
5 sierpnia 2024 10:35

Ja myślę, że mecenas jest tylko jednym z bohaterów tego tekstu, można by się nawet spierać czy najważniejszym

zaloguj się by móc komentować

ArGut @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 10:31
5 sierpnia 2024 10:44

A jakby kolega nawigator przypatrzył się tamtym wydarzeniom, publicznie opisanym, przez okulary modelu, który kolega tu często opisuje TRIK/FIK czy Olimpijczycy/Wężownicy.

Dla mnie niewątpliwie WWII była starciem Olimpijczyków z Wężownikami. Ale z koleji dzięki post wojennym przetasowaniom powstał model, który mnie się podoba Najlepszych Niemców, Niemców i Najgorszych Niemców.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ArGut 5 sierpnia 2024 10:44
5 sierpnia 2024 10:59

Ten model trójniemiecki to wewnętrzna struktura Wężowników...:). Taka wewnętrzna hierarchia. W końcu symbol węża zjadajacego swój ogon nie wziął się z Księżyca. Ktos juz znacznie wcześniej próbował wysyłac ostrzegawcze komunikaty (Olimpijczycy zapewne), zeby nie wchodzić do tej struktury, bo będzie się ogonem. Ciekawe, jaka wewnętrzna strukturę maja Olimpijczycy? Bo u nich też z tych mitów wychodzi, ze sobie nawzajem robili pewne złośliwości.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 10:59
5 sierpnia 2024 11:03

Panowie jesteście pewni, że ten schemat pasuje do dzisiejszej notki?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 10:35
5 sierpnia 2024 11:05

No tak. Tekst jest o Zaporze. Mam tę książke p. Kurek i ona tam troche tak z żalem zamiesciła tekst, że musiała wykastrować książke z powodu niesprawiedliwosci sądu. 

Ciekawi mnie czy dla USA Moskwa jest nadal sojusznikiem? Zapora miał pecha. Gdyby poczekał do 1949/1950, to może dostalby pomoc. No ale wtedy szanse na dotarcie do Pragi bylyby znikome, bo komunisci przejeli władzę w Czechach dopiero w 1948. Do tego czasu Czechy były w zasadxie krajem wolnym. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 10:35
5 sierpnia 2024 11:05

Do póki nie pojawiła się książka Wojna Domowa w Polsce

Okładka - Wojna domowa w Polscejakoś nie miałem potrzeby rozróżniać Władysław Siła-Nowicki od Adama Strzębosza. Chodzi oczywiście o wizualną stronę i fizjonomię obu starszych panów. Młodszy pan miał 61 a starszy 78 jak pierwszy raz głosowałem.

Myślę, że osoby jak pan Władysław Siła-Nowicki czy  pan Władysław Bartoszewski senior, przeżyli wojnę i mieli wpływ na różne "nauki społeczne", gdyż byli emanacją i emisariuszami z prawdziwych centrów władzy.

zaloguj się by móc komentować


ArGut @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 11:03
5 sierpnia 2024 11:24

No pasuje w takiej formie, że pan Hieronim Dekutowski "Zapora". Opowiedział się PO ZŁEJ STRONIE. A miał wszystkie atrybuty, żeby być BOHATEREM WOJENNYM nawet dla PRL-u, które mimo umów, chciało być PRAWDZIWYM PAŃSTWEM.

W książce ... z której jest dzisiejsza notka, druga strona tytułowa w zadrukowanym fragmencie wygląda tak:

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 11:27

Opozycja hodowana na zaś. Szkoda tylko tych prawdziwych ofiar.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 13:10

I jak tu skomentować, jeśli nawet dr Kurek skazano? Kot Behemot wszystko czyta. Trzeba czekać aż zdechnie i zabierze swoje wymiociny. 

Janina Siła-Nowicka nie ma nawet notki w wiki... Oj niegodnismy, niegodni...

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Matka-Scypiona 5 sierpnia 2024 13:10
5 sierpnia 2024 13:38

>Janina Siła-Nowicka nie ma nawet notki w wiki... Oj niegodnismy, niegodni...

Jakby patrzyć na WIKIPEDIĘ i proste wyszukiwanie to pania Janina Siła-Nowicka -> NIE ISTNIEJE.

zaloguj się by móc komentować



bolek @bolek 5 sierpnia 2024 16:16
5 sierpnia 2024 16:37

Wiki podaje miejsce urodzenia "głównego bohatera" Warszawa, Minakowski Moskwa... ech

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @bolek 5 sierpnia 2024 16:37
5 sierpnia 2024 17:10

Czy ja źle widzę, czy tam jest napisane - była córką Ignacego i Stefana? To już podpada pod jakąś aberrację

zaloguj się by móc komentować

emirobro @Matka-Scypiona 5 sierpnia 2024 13:10
5 sierpnia 2024 17:25

Kim byla Janina Siła-Nowicka? 
Zona mecenasa to Irena urodzona we wsi Duha w obwodzie Zytomierskim. Pewnie dlatego slub ich odbyl sie w Beresteczku:

"Ostatecznie udało mu się przedostać do Warszawy, a następnie udał się do Beresteczka na terenie okupacji sowieckiej, gdzie 21 października wziął zaplanowany wcześniej ślub, po czym powrócił do Warszawy."

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Si%C5%82a-Nowicki

 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @emirobro 5 sierpnia 2024 17:25
5 sierpnia 2024 17:42

No przecież to jest w tekście:

>Na koniec warto przytoczyć fragment wspomnień siostry mecenasa, Janiny Siła-Nowickiej,

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 17:10
5 sierpnia 2024 18:20

No dobrze ... i stoi to jak BYK ...

Irena Siła-Nowicka z wikito zapewne literówka ale wiki autor, jakoś miał obiekcję, żeby umieścić genealogię pani Ireny ...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @emirobro 5 sierpnia 2024 17:25
5 sierpnia 2024 18:26

No ale żona została u Sowietów. I co? Nie wywieźli jej? Przecież była z inteligencji, a nie klasa robotnicza.

zaloguj się by móc komentować


Paris @ArGut 5 sierpnia 2024 18:20
5 sierpnia 2024 18:36

...  ale  ich  grob  to  NEDZA  STRASZNA  !!!

Jakby  sie  bali,  ze  ich  stamtad  moga  ,,wykopsac,,...  tych  detych  ,,boCHaterUF,,.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Wrotycz1 5 sierpnia 2024 18:33
5 sierpnia 2024 19:39

Daniels był za młody, żeby na stulecie przyjechać, ale dekadę później już się pojawił. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 18:26
5 sierpnia 2024 19:39

Jak widzisz część osób nie rozumie tekstu

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 19:39
5 sierpnia 2024 19:57

W sieci jes klika zdjęć ...

Irena Siła-Nowicka (C) i szef Fundacji From the Depths Jonny Daniels (P) podczas uroczystości, na której zostały złożone publiczne podziękowania Polakom, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Warszawa, 04.03.2019. Fot. PAP/R. Pietruszkaprzy tym jest taka informacja. 

Irena Siła-Nowicka (C) i szef Fundacji From the Depths Jonny Daniels (P) podczas uroczystości, na której zostały złożone publiczne podziękowania Polakom, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Warszawa, 04.03.2019. Fot. PAP/R. Pietruszka

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 19:39
5 sierpnia 2024 20:06

Nie wywieźli,bo może świeżo upieczony małżonek polecil swoją żonę opiece pani Aldony Dzierżyńskiej. W końcu musial wiedzieć kim jest pani Aldona i jakie z nią łączą go więzy powinowactwa. Bo jeśli nie zrobil tego, to pozostawienie u Sowietów żony jest - delikatnie mówiąc - czymś w rodzaju BDSM.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 20:06
5 sierpnia 2024 20:07

To są sprawy zbyt złożone, by mogły je pojąć nasze biedne i słabe mózgi

zaloguj się by móc komentować

emirobro @Wrotycz1 5 sierpnia 2024 18:33
5 sierpnia 2024 20:15

Dzieki za przypomnienie tego wpisu.  Szkoda, ze jego autor Andrzej Owsinski juz nie zyje.  Lubilem go czytac.

zaloguj się by móc komentować

emirobro @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 20:06
5 sierpnia 2024 20:37

Pani Aldona nie mieszkala w w tamtych okolicach.

"Została za to przeniesiona do seminarium nauczycielskiego w Siennicy koło Mińska Mazowieckiego. 
Po II wojnie światowej Aldona zamieszkała ze swoją córką Marią Staszewską w Łodzi przy ul. Rajmunda Rembielińskiego 41 (m. 2)."

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aldona_Dzier%C5%BCy%C5%84ska

Ale powod jest zastanawiajacy. No i przekraczanie granicy stref okupacyjnych nie bylo ani latwe ani bezpieczne.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @OjciecDyrektor 5 sierpnia 2024 20:06
5 sierpnia 2024 20:40

Tak mogło być ... a patrząc na inne koligacje pani Aldony, to mogę napisać, że była "amerykanką z koligacji" i lepiej niż bracia Feliks i Władysław wykorzystała czasy w jakich przyszło jej żyć. 

Rodziny się nie wybiera ... i to również dotyczy pani Janiny z Siła-Nowickich Szczepkowskiej-Szydłowskiej autorki wydanej w 2003 roku w Lublinie książki "Siła-Nowiccy z Wyląg. Wspomnienia".

zaloguj się by móc komentować

qwerty @ewa-rembikowska 5 sierpnia 2024 11:27
5 sierpnia 2024 20:54

To były i są hodowle pod specjalnym nadzorem.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 22:31

Z notki wynika, że w rodzinie Siła-Nowickiego istniał jakiś straszny dramat. Takie rzeczy, jakie opisuje siostra mecenasa, nie są "za darmo". Dalej tego nie komentuję...

Dzierżyński był polskim szlachcicem, a więc i miał rodzinne powiązania szerokie w tej warstwie. Wiem od bliskich jego rodzinie, że potrafił wyciągać z łap /swojej/ czeki swoich kuzynów. Więzi rodzinne działały więc i daleko później. 

W latch 80tych, w kościele Św. Brygidy w Gdańsku było spotkanie z Siła-Nowickim. Kościół pękał w szwach. Olbrzymi entuzjazm. Coś tam się mówiło niekiedy, że "uciekł spod stryczka", ale nie było istotnych informacji. My w ogóle wówczas mało wiedzieliśmy. Więc ta notka dzisiejsza zwaliła mnie z nóg... 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 5 sierpnia 2024 22:31
5 sierpnia 2024 22:33

No, ale to są powszechnie dostępne informacje. Pozyskałem je nie ruszając się z krzesła, na którym teraz siedzę

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @KOSSOBOR 5 sierpnia 2024 22:31
5 sierpnia 2024 22:35

Aha, adiutant majora Łupaszki siedział w anclu do... 1976 roku. Żadne amnestie etc. w tym wypadku nie działały. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 22:33
5 sierpnia 2024 22:40

OK, ale wtedy nie były. Musiałam wyjść na długi spacer, by się uspokoić po tej notce. 

Wówczas też z Londynu nadchodziły ostrzeżenia co do Michników, Kuroni etc.. Ale entuzjazm walki z komuną to wszystko niwelował. Byliśmy jak owce we mgle...

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
5 sierpnia 2024 22:46

A i co do Londynu - sporo o tym można wyczytać w książkach Tadeusza A. Kisielewskiego o zamachu na Gibraltarze. Żmijowisko wywiadów - mówię o polskiej stronie. No ale to są już współczesne czasy zupełnie innej możliwości informacji. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 20:07
5 sierpnia 2024 23:00

No tak...Siła-Nowicki podarował żonie w prezencie śluv)bnym pierścionek, który emitował bardzo silne pole siłowe, które zatrzymywało w miejscu nie tylko ludzi, czołgi, ale i kule z karabinów. Istna tolkienowska Galadriela...:). Albo ta od Matrixa (chwilowo zapomniałem jej ksywki)

zaloguj się by móc komentować


emirobro @gabriel-maciejewski
6 sierpnia 2024 00:41

"Dlaczego uwolniono tak ważnego członka antykomunistycznej konspiracji? Albowiem wstawiła się za nim Aldona Dzierżyńska, siostra Feliksa Dzierżyńskiego. Dwaj bracia, twórcy osławionej CzeKa, byli bowiem ożenieni z ciotkami Władysława Siły-Nowickiego, siostrami jego ojca. Ja trafiłem tylko na jednego brata Feliksa Dzierżyńskiego ożenionego z ciotką Władysława Siły-Nowickiego. Małżeństwo to rozwiodło się na początku lat dwudziestych."

Ktorzy to bracia Felisa byli ozenieni z ciotkami Władysława Siły-Nowickiego?

Po przeczytaniu tego wpisu, komentarzy i innych atrykulow, mysle, ze wstawiennictwo Aldony Dzierżyńskiej nie bylo zasadnicze. Musialy byc tez inne powody. Moze poszedl na wspolprace w czasie sledztwa lub juz duzo wczesniej w czasach slubu.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @emirobro 6 sierpnia 2024 00:41
6 sierpnia 2024 02:10

Władysław i Ignacy. 13 czerwca 1905 r. bracia poślubili siostry Siła-Nowickie. Ignacy Stanisławę (1874-1952), a Władysław Zofię (1871-1943), która zmarła w Kazachstanie. W łagrze, jak podaje pewne rosyjskie źródło. Dawne rodzinne więzi już jej nie mogły pomóc.

Ignacy nie ma biogramu w Wiki, więc podaję garść faktów: 1879-1953, absolwent Uniwersytetu Moskiewskiego w 1904, potem przez dłuższy czas nauczyciel kosmografii w Gimnazjum Filologicznym Żeńskim Zofii Sierpińskiej w Warszawie. Co najmniej od wojny musiał mieszkać w majątku rodziny żony w Wylągach, skąd w 1948 roku napisał do Bieruta list z prośbą o łaskę dla jej bratanka.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 02:10
6 sierpnia 2024 02:25

Eedle treści tego listu Siła-Nowicki narychmiast się ujawnił, po wezwaniu komunistów do ujawnienia się. Ta okoliczność jest jeszcze lepsza, niż ten Alzheimer we Wronkach.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @emirobro 6 sierpnia 2024 00:41
6 sierpnia 2024 02:30

Niech Pan pamięta,,że duch Aldony de demo Dzierżyńskiej nadal opiekuje się Siłą-Nowickim i lepiej nie podzielać losu p. Kurek...:). Chce Pan potem przepraszać potomków Siły-Nowickiego ja łamach SN? Oczywiście byłaby to świetna reklama SN, więc ryzyko jest znikome, ale jednak jakiś promil szansy na to istnieje...:)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 02:30
6 sierpnia 2024 06:53

Racja. Ale warto wiedzieć jak funkcjonowała adwokatura w latach 40,50,60... I po dziś dzień. Szczególnie ta oddelegowana na obrońców żołnierzy AK i NSZ.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @qwerty 6 sierpnia 2024 06:53
6 sierpnia 2024 07:02

Jak to jak? Adwokat był na "ty" z prokuratorem, bo to byli koledzy ze studiów i sobie ustalali scenariusz. Potem to szło to akceptacji przez "organy" i te "organy" instruowały "niezawisły" sąd, co ma robić.

Podsądny nawet nie wiedział, kaki cyrk jest odstawiany w sądzie, a jak się domyślał, to siedział cicho, bo każdy chciał być zwycięskim męczennikiem. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @emirobro 6 sierpnia 2024 00:41
6 sierpnia 2024 07:24

Nie można nawet tak myśleć proszę pana

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 02:30
6 sierpnia 2024 07:27

To nie byłaby żadna reklama. O tym też nie wolno myśleć

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 07:27
6 sierpnia 2024 07:39

Biję się w piersi za tę myślozbrodnię....:)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 07:39
6 sierpnia 2024 07:47

Słusznie. Powinniśmy wszyscy zachować należytą powagę

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 02:25
6 sierpnia 2024 07:53

Sadzę, że nadinterpretuje, a raczej mylnie interpretuje Pan słowa «dowiedział się o zlikwidowaniu oddziału „Zapory”». Byłoby absurdem, gdyby udawał przed Hedą, z którym siedział w jednej celi z prawie setką innych więźniów, w tym z "Zaporą" i jego sześciu podkomendnymi, że nic nie wie o ich aresztowaniu i skazaniu w procesie, w którym sam był podsądnym.  7 marca 1949 roku zlikwidowano, czyli zamordowano wszystkich Zaporczyków.

O prawo łaski dla Siły-Nowickiego wystąpiła, jak widać, nie tylko Aldona, ale kilku innych. O łaskę dla "Zapory" i pozostałych też proszono, ale to wszystko były błagania rodzin nic nie znaczących, z niskich warstw społecznych, bez wpływów i rozległych koneksji Siła-Nowickich, nie ograniczających się tylko do powinowactwa z rodzeństwem Żelaznego Feliksa. Chociaż to nazwisko z pewnością robiło największe wrażenie na czerwonych. Można uznać ten czynnik za mało ważny (jeśli ma się dobre powody), ale trudno go zignorować.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 07:47
6 sierpnia 2024 07:55

A determinację w zawarciu ślubu w strefie sowieckiej należy uznać za przejaw bardzo gorących uczuć do przyszłej małżonki i szlacheckiego romantyzmu. Bo wiadomo, ze gdyby w tych dramatycznych okolicznościach klęski wrześniowej przesunęli datę ślubu nieco później i w strefie niesowieckiej, to byłoby to uznane nie tylko za małostkowość, ale wręcz za tchórzostwo.

Swoją drogą jaki ksiądź w tej strefie sowieckiej otworzył kosciół i udzielił katolickiego ślubu? Bo nazwisko księdzą jakoś jest zamilczane. No i czy Sowieci spokojnie patrzyli na tę koscielną ceremonię ślubną? A może ślub był zawarty w domu w obawie przed Sowietami? Kurcze...mam tyle pytan i wszystkie są nieprawomyślne. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 07:53
6 sierpnia 2024 08:02

Jaka nadinterpretacja? To są zeznania człowieka, których prawdziwości nikt nie zakwestionował. Pan udaje, że nie wie o co chodzi?

A swoją drogą nie zastanawia Pana treśc litu i podsny fakt, jako okoliczność łagodząca, że Siła-Nowicki ujawnił się NATYCHMIAST po wezwaniu do ujawnienia się. I co to oznacza? No? Niech Pan pomyśli trochę samodzielnie bez cytowania opinii innych. Bo dla mnie to oznacza podwójną grę Siły-Nowickiego - to określenie to oczywiscie taki eufemizm, no ale Coryllus zabronił myśleć w takich kategoriach....:). Mam nadzieję, że Pan wyczuwa ironię

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 07:53
6 sierpnia 2024 08:04

Poruszył Pan bardzo istotny wątek, ale chyba Pan tego nawet nie zauważył

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 07:55
6 sierpnia 2024 08:04

Lepiej obejrzyj jakieś zawody, będziesz spokojniejszy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 08:02
6 sierpnia 2024 08:06

Spokojnie, wszyscy tu myślimy samodzielnie. Naprawdę, włącz sobie na chwilę telewizor z olimpiadą. Dwie instancje sądu zdecydowały jak było naprawdę i tego się trzymajmy. Należy szanować prawo i decyzje sędziów

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 08:04
6 sierpnia 2024 08:07

Noe lubie oglądać sportu. Zycie jest ciekawsze, zwłaszcza jak sie ma takich powinowatych jak rodzina Dzierżyńskich.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 08:06
6 sierpnia 2024 08:08

No tak. No tak. Dura lex sed lex. Jak za Hammurabiego.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 08:07
6 sierpnia 2024 08:11

To teraz, w milczeniu, zastanów się, jaka była rzeczywista rola Emila Fieldorfa, także przecież z nimi spowinowaconego. I jak powinien wyglądać prawdziwy film o nim. Ale nic tu na ten temat nie pisz

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 08:11
6 sierpnia 2024 09:33

Ja pierniczę....tylko tyle napiszę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 09:33
6 sierpnia 2024 09:43

I jeszcze pomyśl o tym, że ta rzekoma żona Piwnika miała być jego kochanką. 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 09:57
6 sierpnia 2024 09:58

Wszystkie miejsca zajęte niestety

zaloguj się by móc komentować

ArGut @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 07:53
6 sierpnia 2024 10:11

>O łaskę dla "Zapory" i pozostałych też proszono, ale to wszystko były błagania rodzin nic nie
>znaczących, z niskich warstw społecznych, bez wpływów i rozległych koneksji Siła-Nowickich,
>nie ograniczających się tylko do powinowactwa z rodzeństwem Żelaznego Feliksa.

Sam to kolega nawigator napisał. I nie widzi kolega w tym potencjału, którym nowa władza i PRL mógłby usprawiedliwiać swoje istnienie i trwanie? Może nawet emancypację? 

"Zapora" miał potencjał na bohatera SOCJALISTYCZNEJ OJCZYZNY z rodziny wielodzietnej, uczył się cieżko, pracował u pana, rodzina robotnicza ... Walczył z wrogiem, siłą i ogniem zmieniał błędy i wypaczenia systemu ... Harcerzem był ... Miał tylko jeden FELER nie chciał z tymi komunistami pracować. A komuniści nie chcieli, żeby pan Hieronim Dekutowski był opozycją na emigracji. A opozycję WŁADZA LUDOWA chciała mieć, konstruktywną oczywiście.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 6 sierpnia 2024 08:11
6 sierpnia 2024 10:50

Szkoda,...

...  bo  akurat  baaardzo  warto  pisac  !!!

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
6 sierpnia 2024 11:19

Tych wszystkich bohaterow, meczennikow, opozycjonistow, konserwatystow, patriotow mozna spokojnie ustawic w jednym szeregu.

Piwnik, Heda-Szary, Sila-Nowicki, Michnik, Krzeczkowski wygladaja jakby grali  w jednej druzynie.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @valser 6 sierpnia 2024 11:19
6 sierpnia 2024 12:04

Józef Stalin 5 marca 1953 w okolicznościach ,która jest tajemnicą ;jakich.(?). Wielu opozycjonistów ,patriotów -uniknęło kary śmierci za działalność...tych sławnych i tych anonimowych...zwyczajnych.Nowa władza PRL-u ,aparat SB współpracujący z NKWD stosowało tortury z wyrywaniem paznokci,okrutnym biciem i kar takich,że ludzie podpisywali "cyrograf"- i przyznawali się do rzeczy,których nigdy nie popełnili.

Niektórzy wskutek "interwencji"przeżyli i łaskawie darowono im życie,zamieniając na dożywocie.Ja jako mała dziewczynka pamiętam pod koniec lat 50-tych jednego AK-owca ,który z takim wyrokiem z kary śmierci ,zamienionej na dożywocie wyszedł z więzienia. Z cichych rozmów rodziców zapamiętałam,jak jego przystojna żona ,zostawiając pod ich opieką dwoje dzieci "ruszyła" - po łaskę panów życia i śmierci docierając do kogo trzeba.Udało się !-nie mogę napisać jakim cudem,bo tego nie wiem-wyrok śmierci  został zamieniony na karę dożywocia... Zmarł w sposób naturalny kilka lat później,bo zdrowie było mocno nadwyrężone przez tortury.......

Działy się rzeczy w tych okrutnych czasach,o których nam się nie śniło...  Pozostają jeszcze słynni desydenci...Dzisiaj przeczytałam mądre zdanie "Wracając jeszcze do dysydentów to trzeba sobie uświadomić że ci co żyją to przede wszystkim dezinformatorzy. To jest cena za ich życie.".To prawdą jest,bo ucieczki słynnych "desydentów" do dzisiaj skutkują fałszywą lekturą ,aby usprawiedliwić,czy zafaszować okrutny terror... i zrobić zamęt...

I nie dokonałeś Valserze epokowego "odkrycia" oni grają w starej niezmiennej drużynie. Niektórych nie trzeba było zmuszać torturami,bo to majstersztyk działającej komuny sowieckiej... Żyją sobie wygodnie na Zachodzie ,napierdalając na okrutnych rzezimieszków i okoliczności do których zostali przymuszeni...akurat !.....

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 07:55
6 sierpnia 2024 12:57

... nielewomyślne ... Lewo to prawo, czarny to biały, a biały ... sraczkowaty ...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Magazynier 6 sierpnia 2024 12:57
6 sierpnia 2024 13:02

Aktualnie nie odrózniam nawet kolorów. Wiec w zasadzie, po tym, co mi napisał Coryllus tutaj wszystko traktuję jakby było sraczkowate. Po prostu szok!

zaloguj się by móc komentować

MZ @KOSSOBOR 5 sierpnia 2024 22:40
6 sierpnia 2024 13:29

Michniki,Kuronie,Geremki,Wałęsy,Buzki,Komorowscy,Kaczyńscy.Morawieccy...i Siła-Nowicki,kogo jeszcze spotkamy na wyższych schodach tej szatańskiej piramidy?

A może nalezy kierować sie mądrością Syracha,im mniej wiem tym jestem spokojniejszy/szczęśliwszy.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 07:55
6 sierpnia 2024 14:12

No cóż, znów zabawię się w adwokata. Może adwokata diabła, ale to w końcu niezbędna rola w procesie kanonizacyjnym, czy też - jak w tym przypadku - dekanonizacyjnym.

Gdyby W. S.-N. chciał zawrzeć ślub w strefie niesowieckiej, to i tak musiałby pojechac do Beresteczka po narzeczoną. Irena Joszkówna stamtąd pochodziła i tam mieszkała. Dodatkowym motywem  mogła być chęć zobaczenia... własnych rodziców. Sędzia Aleksander S.-N. po przejściu na emeryturę przeniósł się do kresowego miasteczka i był tam rejentem. Gdyby nie częste odwiedziny syna, prawdopodobnie młodzi nigdy by się nie spotkali. Cała rodzina była zatem na miejsu i brakowało tylko narzeczonego. Mieli też prawdopodobnie jeszcze jeden dobry powód, by nie zwlekać ze ślubem, od którego minęło zaledwie 7 miesięcy i 19 dni (jeśli dobrze policzyłem) do narodzin ich pierwszej córki.

Ślub nie musiał być tajny, ponieważ katolicki kościół św. Trójcy w Beresteczku był czynny do 1941 roku (wg ukraińskiej Wiki), czyli właśnie przez cały czas okupacji sowieckiej (polska Wiki twierdzi, ze do 1945 roku). Obecnie należy do Grekokatolickiego Kościoła Ukrainy. Nazwiska proboszcza i kopii aktu ślubu trzeba pewnie szukać na miejscu, ale Szanowny Kolega chyba bawi teraz na Ukrainie, prawda? ;)

Po ślubie wyjechali do Białegostoku, wciąż po stronie sowieckiej, a stamtąd dopiero zimą na jeszcze niepodległą Litwę. Plan był taki, zeby uciekać do Francji, jednak zmuszeni byli pozostać na Litwie jeszcze przez dwa lata, ukrywając się po wkroczeniu Sowietów. Do niemieckiej strefy okupacyjnej nie tyle sie przedostali, co ona przyszła do nich w 1941. [źródło

zaloguj się by móc komentować

valser @BTWSelena 6 sierpnia 2024 12:04
6 sierpnia 2024 14:21

Ustawic w jednym szeregu... pod murem i bic z kalacha, az sie lufa zagrzeje. Bez skorzanych rekawic to nie pojdzie, bo gdzie palca nie wetknac to wybijaja odchody.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 14:12
6 sierpnia 2024 14:24

Bialystok w tamtym czasie to byl wazny osrodek sowieckiej propagandy. A od żydowskich konfidentów i aktywistów bolszewickich się tam roiło. Poza tym przejscie akurat tego odcinka było niezwykle trudne. Wybór B-stoku jest wiec dość ekstrawagancki. Ukrywać się na Litwie, to znaczy ukrywac się wśród Polaków, których masowo wywożono. J. Mackiewicz w "Drodze do nikąd" opisał, jakim cudem uniknął wywozki. Ale jak tego dokonał S-N? Napisał jakieś wspomnienia? Po destalinizacji chyba można było, chpcby czesciowe. Mnie uderza "powsciagliwośc" S-N w opowiadsniu swych wspomnien, jakby bał sie, ze sie zakopie w zmyślaniach. Bo taki aktyen6, tyle kobtaktów miał i co? O niczym i o nikim nie warto było napisac wspomnień? Chocby do szuflady? Czlowiek, ktory tyle wiedzial nie pozostaeil nic. To mnie zastanawia.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @jan-niezbendny 6 sierpnia 2024 14:12
6 sierpnia 2024 14:46

Mnie wychodzi, że on sie "ukrywał" dzieki pomocy zaprzyjaźnionych Żydów i ta jego późniejsza pomoc Żydom, to było spłacanie długu.. A skądinąd wiadomo, że Żydzi pomagali w zasadzie tylko tym, ktorzy mieli idee bliskie  bolszewickim. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @OjciecDyrektor 6 sierpnia 2024 13:02
6 sierpnia 2024 14:56

Po prostu jeszcze pana nie wywalili z pracy a główny pracodawca jakoby z nadania patriotycznego nie olał pana. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Magazynier 6 sierpnia 2024 14:56
6 sierpnia 2024 15:27

No ok. Ale inni pozostawili wspomnienia. To on taki niby niezlomny, a bał się stracić pracę? Zresztą zostal rehabilitowany i na tej fali mógl do 1958 włącznie coś napisać. Inni w tym czasie coś napisali

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @MZ 6 sierpnia 2024 13:29
7 sierpnia 2024 01:24

Za komuny była ta mądrość nieco zmodyfikowana: mniej wiesz - będziesz krócej przesłuchiwany.

zaloguj się by móc komentować

kskiba19 @gabriel-maciejewski 5 sierpnia 2024 17:10
8 sierpnia 2024 01:18

Tam powinno być Stefanii. Tak stoi w bazie danych do której odnosi się Wikipedia. Ot leniwe gamonie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować