-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Bardzo duża ekstrawagancja

Na razie zrobimy przerwę w naszym cyklu biblijnym. Jest to wskazane z kilku powodów. Po pierwsze zbliża się premiera najbardziej ekstrawaganckiej książki jaką wydaliśmy w całej historii naszego wydawnictwa, po drugie koledzy biegli w znajomości Pisma podchwycili temat i pojawia się coraz więcej tekstów biblijnych na naszej stronie. Co oczywiście pochwalam

Nowa książka, która pojawi się w przyszłym tygodniu, prawdopodobnie w czwartek, nosi tytuł "Wczesna historia ubezpieczeń w tym umowy pożyczki morskiej", będę o niej sporo pisał, ale na razie zostawiam Wam tu wstęp do niej, którego autorem jest nasz kolega ahenobarbus. On również dokonał przekładu tekstu. Pracowało nad nim potem jeszcze dwóch redaktorów, ale temat i sama materia tekstu są tak trudne, że zapewne nie ustrzegliśmy się jakichś niedociągnięć. Jestem bardzo przejęty tą premierą, ale dlaczego dokładnie tak jest opowiem kiedy indziej. 

Wstęp zaczyna się od takiego cytatu: 

 

„Żaden statek, żaden armator i żaden pasażer nie może wypłynąć w morze bez pomocy pożyczkodawców”

Demostenes przeciwko Fokionowi. 

Już to jedno zdanie powinno wywołać sensację. No, a dalej jest jeszcze ciekawiej. Życząc wszystkim miłej niedzieli zostawiam Was ze wstępem do tej książki

 

Niestety, nie wiemy czy cytowane powyżej stwierdzenie Demostenesa jest tylko zabiegiem retorycznym czy wyraża pewną głęboką prawdę na temat greckiej rzeczywistości gospodarczej w V wieku przed Chrystusem. Jak można się domyśleć zdanie to jest przedmiotem sporów u zawodowych historyków, co nie może dziwić, bowiem implikacje wynikające z powyższego zdania mogą poważnie rzutować na postrzeganie historii starożytnej. Znacznie upraszczając wywód, mogłoby się okazać, że flota to nie tylko tani środek transportu towarów, ale również narzędzie kredytowania i generowania kapitału, co z kolei implikuje że istniały osoby lub grupy osób które mogły łatwo i szybko bogacić się na takich pożyczkach. Wydaje się, że takie stwierdzenie nie jest przesadne. Jak pisze Grzegorz Blicharz w artykule Pożyczka morska w zachodniej tradycji prawnej:

 

„Okazuje się, że nie tylko Rzymianie obawiali się by pożyczka morska nie stała się po prostu okazją do spekulacji, czy być może nawet sposobem obchodzenia limitów dla odsetek. Grzegorz IX, dekretaliści, przedstawiciele usus modernus, dziewiętnastowieczna doktryna francuska, a wreszcie orzecznictwo i doktryna angielskiego oraz amerykańskiego common law, podkreślali zgodnie, iż tego typu umowy wiążą strony o tyle, o ile nie służą obchodzeniu prawa o odsetkach lub „czystemu hazardowi”.”

 

Poniższa książka autorstwa Charlesa Farleya Trenerry'ego nie jest akurat głosem w tej ciekawej dyskusji, ale może służyć jako ważne źródło rzetelnych informacji i analiz. Książka zawiera wiele cennych spostrzeżeń na temat genezy pożyczki morskiej zwaną bodmerią. Wyżej wspomniałem o generowaniu kapitału i potencjale spekulacyjnym, ale jej głównym celem było ograniczenie ryzyk związanych z transportem towaru na duże odległości.

Autor wywodzi pochodzenie tej instytucji prawnej z czasów bardzo odległych, tj. aż z Babilonii, z tym że wówczas pożyczka taka udzielana miała być wyłącznie w celu zabezpieczenia transportu droga lądową. Pierwsze zapisy które można by uznać za odnoszące się do bodmerii znajdziemy w Kodeksie Hammurabiego, ok. 2250 to. przed Chrystusem. Kodeks ten był kompilacją wcześniejszych praw, a więc mamy do czynienia z instytucją prawną naprawdę starą. Można się oczywiście spierać czy rzeczywiście autor ma rację i czy nie jest to efekt jakiejś nadinterpretacji. Niemniej wielu współczesnych autorów również uznaje ten pogląd m.in. Peter L. Bernstein autor przetłumaczonej na język polski książki Przeciw bogom: niezwykłe dzieje ryzyka, jak również Sir Moses Israel Finley, który był autorem istotnej pracy o starożytnej historii gospodarczej pod tytułem The Ancient Economy.

Następnie w wyniku ewolucji, jak sugeruje Trenerry, dokonanej przez Fenicjan lub Hindusów, mechanizm bodmerii wykorzystano w transporcie morskim. Rozważania na temat bodmerii stały się kanwą do odpowiedzi na pytanie czy w takim razie starożytni byli zaznajomieni z innymi formami odpowiedników współczesnych ubezpieczeń. Autor analizuje grecką i rzymską wersję kontraktu bodmerii, a także różne formy stowarzyszeń i pewnych form asekuracji wzajemnej jakie oferowały one dla osób w nich stowarzyszonych, jak również analizuje dzieła starożytnych w poszukiwaniu innych form asekuracji. Wreszcie autor stara się odpowiedzieć na pytanie czy Rzymianie znali jakoś odpowiednik niewzajemnych umów ubezpieczenia na życie. Co niezwykle ciekawe ostatecznie pomimo, że autor zdaje się udowadniać, że tak właśnie było, to ostatecznie współczesne ubezpieczenia wywodzi on z zupełnie innego źródła, tj. z wczesnośredniowiecznych praktyk gildii, a także grup rodzinnych" we Flandrii i Belgii. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek udowadnianiu w niniejszej pracy ciągłości praktyki ubezpieczeń od starożytności do czasów współczesnych. Tak czy inaczej twierdzenia Autora mogą być uznane za kontrowersyjne i wg wiedzy tłumacza obecnie nie są zbyt popularne. Ale czy na pewno nie mają żadnych podstaw? Wywód autora bowiem, jak również podparcie się w większości przypadków solidnymi źródłami, w tym niemal całkowicie zniszczonym w trakcie I wojny światowej archiwum z Messines, nad czym tak mocno swego czasu ubolewał Charles Verlinden, czyni lekturę fascynującą przygodą intelektualną, dającą podstawę do snucia interesujących narracji.

 

Kim był Autor? Niewiele światła na postać rzuca Przedmowa pań które zajęły się edycją zapisków Charlesa F. Trenerry, choć ten krótki wstęp wiele wyjaśnia na temat losów samego dzieła. Z karty tytułowej amerykańskiego reprintu można wywnioskować, że Autor był zrzeszony w brytyjskim Instytucie Aktuariuszy (Associate of the Institute of Actuaries).

O istnieniu Autora dowiedziałem przypadkowo czytając przypis w artykule Florence Edler de Roover z 1945 r., Early Examples of Marine Insurance opublikowanym w The Journal of Economic History, w którym podając przynajmniej nazwisko autora i tytuł pracy napisała ona, że jest to jedyny autor, który uważa, że w starożytności istniały jakiekolwiek odpowiedniki współczesnych umów ubezpieczeń. Praca Trenerry’ego nie znalazła jednak uznania w oczach autorki: Trennery poświęca mniej niż pół strony średniowiecznym Włochom, gdzie ubezpieczenia morskie naprawdę się rozwinęły. Całkowicie ignoruje prace Bensa, Goldaschmidta i Schaube'a na ten temat. A więc w środowisku historyków istnieją inne narracje dominujące i wnioski Trenerry'ego nie znajdą tu właściwie zrozumienia. Natomiast to w środowisku aktuariuszy przynajmniej część wniosków jest uznawana za prawdziwe, tak chociażby czyni prof. Karel Van Hulle, który uznaje argumentacje Trenerry’ego w zakresie ekwiwalentów ubezpieczeń wzajemnych w rzymskich stowarzyszeniach, jak również metod wzajemnych ubezpieczeń stosowanych we Flandrii.

Jedyna wzmianka w sieci www na jaką natrafiłem i która bezpośrednio odnosiła się do osoby Charlesa F. Trenerry'ego dotyczyła jego uczestnictwa w rozprawie z 31 lipca 1905 r., badającej przyczyni zatonięcia statku „Khyber”. Jak mniemam Trenerry wystąpił tam jako ekspert w zakresie ubezpieczeń lub aktuariusz. Biorąc pod uwagę poszlaki jakie tutaj zebrałem, możemy przypuszczać że był to normalny sposób zarabiania na życie przez Autora. Jeśli przyjmiemy moje domniemania za prawdziwe stanie się jasna dla nas metoda jaką w książce przyjął Dr. Trennery. Można powiedzieć, że wyżej ceni on wysokie prawdopodobieństwo, jakie zapewniają aktuarialne metody matematyczne, z którymi miał do czynienia w codziennej pracy, nad niezbitymi dowodami jakich potrzebują historycy. Wnioskowania Trenerry’ego mogą się więc wydawać mocno kontrowersyjne. Tłumacz samą metodę Autora uznaje jednak za zaletę, niemniej język wyrażeń w trybie przypuszczającym, którymi najeżone jest niemal każde zdanie stanowił pewne wyzwanie podczas tłumaczenia. Podobnie było z manierą do budowania bardzo długich kunsztownych zdań, mających cechy mowy sądowej. Dla większej przejrzystości, być może ze stratą dla języka, tłumacz zdecydował się na pewne można rzec zatomizowanie zdań. A jednak z wyjątkiem jednego przypadku, w którym część wyjątkowo długiego zdania przeniesiono do przypisu, tłumacz nie ingerował w tekst. Tłumacz dokonał jednak pewnej edycji przypisów, które w anglojęzycznych przypisach mogą wyglądać inaczej. Pozwoliłem sobie również na zmianę i zrezygnowałem z przypisów na marginesie, zamiast tego umieszczając w tekście zdania lub równoważniki zdań będące bezpośrednim tłumaczeniem owych uwag.

 

Tłumacz zdaje sobie sprawę, że tłumaczenie może nie zadowolić wytrawnych znawców prawa rzymskiego i być może pewne opisane tu kwestie powinny być przetłumaczone zgodnie z pewnymi utartymi w języku prawniczym i prawnym standardami. Nie moim celem było również doktoryzowanie się i ubogacanie książki dziesiątkami kolejnych przypisów, zawierających odniesienia się do zdań za i polemik, które satysfakcję mogłyby przynieść jedynie wąskiej grupie specjalistów. Moim zdaniem i tak tych przypisów jest już bardzo dużo. Tłumacz zdaje sobie również sprawę, że w doktrynie polskiej utrwalił się inny sposób numeracji Digestów, jednak tłumacz pozostawił je w wersji podanej przez Autora. Ostatnia uwaga dotyczy bibliografii na końcu książki - tytułów podanych przez Autora w języku angielskim również nie tłumaczyłem, mimo że część tytułów posiada swoje tłumaczenia na język polski.

 

Chciałbym również w tym miejscu podziękować prof. Krzysztofowi Ostaszewskiemu za pomoc w tłumaczeniu zawiłych fragmentów niniejszego dzieła. Komentarze Pana Profesora stanowiły nieocenioną pomoc i potwierdzały nie tylko intelekt oraz dogłębne znawstwo tematu, ale również odznaczały się wysokiej próby poczuciem humoru.



tagi: wczesna historia ubezpieczeń w tym umowy pożyczki  

gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 10:01
18     1951    16 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 10:56

Oj trudna ta książka to fakt. Miałem moment, że mój reprint fruwał po pokoju :D

Warto dodać, że książka ma dosyć specyficzną strukturę, jest w niej dużo powtórzeń, a jedne fragmenty wydają się być dobrze rozwinięte, zgodnie z koncepcją Autora przedstawioną we wstępie, a inne wlaściwie pozostają bez komentarza, mimo deklaracji o dogłębnym wyjaśnieniu tematu. Istnieje proste wytłumaczenie tego faktu. Książka stanowi właściwie redakcję notatek Autora, który postanowił swoją rozprawę doktorską na w/w temat opracować w postaci przystępnej publikacji. Autor zmarł jednak w 1911 r. a jego notatki przeleżały na półce do roku 1926, kiedy zostały wydane. Jest to więc praca niedokończona. Możliwe, że komitet redakcyjny mógł lepiej wykonać swoją pracę, nadając bardziej przystępną formę, ale redaktorki, tak przynajmniej wynika z krótkiego wstępu, nie chciały z bardzo ingerować, "nie posiadając kompetencji jakimi dysponował Autor". 

Jeszcze jedna uwaga na marginesie, którą zbadałem post factum. Refleksja na temat "ubezpieczeń" w starożytności była całkiem popularna w XIX w., wśród aktuariuszy i historyków, oczywiście z uwzględnieniem i zrozumiemem różnic. Artykuł Florence de Roover pochodzi z 1942 r. i jak widać nie było już miejsca na taką refleksję. 

 

Ja myślę że KJ ogólnie jest ekstrawagancka ... Kto by wydał Contrerasabi Trenerry'ego ;)?

zaloguj się by móc komentować


Paris @ahenobarbus 24 listopada 2024 10:56
24 listopada 2024 11:25

Zatkalo  mnie  niesamowicie  !!!

Nie  dziwie  sie,  ze  Pan  Gabriel  przerywa  swoje  wpisy  z  cyklu  biblijnego,  bo  rzeczywiscie  ekscytacja  zwiazana  z  nowa  ksiazka  ,,sie  udzielila,,  i  mnie. 

Wstep  i  pierwszy  komentarz  AUTORA  -  DOSKONALE,...  licze,  ze  w  sobote  30.11.br.  bedzie  ona  juz  w  moim  posiadaniu...

...  no  i  licze  na  jakies  ,,katakumby,,  albo  wieczor  autorski  w  tym  temacie.

 

Pozdrawiam  serdecznie  i  zycze  ,,WIELKIEGO  SUKCESU,,  powydawniczego,  tj.  cieplych  slow  uznania,  licznych  gratulacji  i   podziekowan  od  wdziecznych  czytelnikow  z  calego  swiata.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 24 listopada 2024 11:09
24 listopada 2024 11:44

To dla zainteresowanie ... zapodam rozmowę z panem Krzysztofem Ostaszewskim z 3 LUL ...

Krzysztof Ostaszewski - o ubezpieczeniach ... III LUL

zaloguj się by móc komentować

Paris @ArGut 24 listopada 2024 11:44
24 listopada 2024 12:50

Autentycznie,  przeciekawa  rozmowa...

...  z  Panem  Profesorem,  acz  za  krotka,...  dzieki  za  przypomnienie,

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ahenobarbus 24 listopada 2024 10:56
24 listopada 2024 18:05

Ciekawe, że autora nie ma w wiki, choć mógłby być, przecież chyba nie ma SPADKOBIERCÓW, co mogliby sobie rościć.

Ciekaw jestem jak tłumacz sobie poradził z terminami - bottomry i repondentia i czy którychś z nich można odnieść do Hrabiego Monte Christo w sensie operacji pokazanych w filmie czy książce.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 18:29

Bottomry to bodmeria. Ja tego terminu nie wymyśliłem, termin zastany. Bottom to po angielsku kadłub w tym kontekście, co wiele tłumaczy.

Respondentia nie tłumaczyłem bo chyba nikt tego nie przełożył. Różnica między bodmerią a respondentia jest w sumie niewielka ale nie będę więcej pisał na razie ;)

Nie wiem jak w historii Hrabiego Monte Christo, ja zwróciłem uwagę na odniesienia do pożyczki morskiej w jednej z nowszych adaptacji filmowych Alicji w krainie czarów (chyba nie w tym pierwszym, tylko drugim). Kto wie czy nie jest to jakiś klucz do tej opowieści.

zaloguj się by móc komentować

bosman80 @gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 18:46

"Wczesna historia ubezpieczeń w tym umowy pożyczki morskiej"


wow :) czekam wiec w ekscytacji...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 20:33

To nie jest duża ekstrawagancja. To jest wysoka ekskluzywność, produkt z górnej półki. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 24 listopada 2024 18:29
24 listopada 2024 21:05

Liczę że przy okazji promocji książki, podzielisz się z nami uwagami prof. Ostaszewskiego.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 24 listopada 2024 21:05
24 listopada 2024 21:08

Sporo poszło w przypisy.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
24 listopada 2024 21:37

Fajna wzmianka o Hindusach i Fenicjanach. Potrm studiowanie rzymskich i greckich umów, by na końcu pani z 1942 r. napisała, że za mało na temat średniowiecznych Włoch. Biedaczka nawet nie wiedziała, że Włosi to tacy europejscy Hindusi. Pretensje do garbatego, że ma proste dzieci...:)

zaloguj się by móc komentować

zkr @ahenobarbus 24 listopada 2024 18:29
1 grudnia 2024 15:06

Moze Pana zainteresuje - znalazlem zrodlo na podstawie, ktorego powstal wpis w wiki:


Cyclopædia, or, An universal dictionary of arts and sciences

W temacie cytatu - chyba nie chodzilo o Fokiona
34.51:

Against Phormio

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @zkr 1 grudnia 2024 15:06
1 grudnia 2024 23:38

W temacie cytatu, mowa Demostenesa - a właściwie przemowy niejakiego Chryzypa i jego brata, którzy są powodami w sprawie i sami zabierają głos przed sądem - świadczy o tym, że pożyczki morskie były wprawdzie zyskowne, ale proporcjonalnie do wysokiego ryzyka. Nie wdając się w szczegóły, bracia-pożyczkodawcy wyszli na interesach z kupcem Formionem jak Zabłocki na mydle. Sami przyznają, że byli świadomi ryzyka - pożyczka miała zostać zwrócona z procentem pod warunkiem bezpiecznego powrotu statku - ale Formion do spółki z kapitanem Lampisem bezczelnie ich oszukali. W dodatku Lampis próbował uciec od odpowiedzialnosci w "pomroczność jasną". ;)

Na zakończenie Chryzyp zwracając sie do sądu podkreśla, że przestępstwo Formiona godzi nie tylko w interes prywatnej osoby, ale stanowi zagrożenie dla fundamentu prawnego ateńskiego handlu. "Ponieważ - powiada - to nie pożyczkobiorcy, ale pożyczkodawcy zapewniają niezbędne środki, aby mogli prosperować wszyscy trudniący się handlem morskim, i żaden statek, żaden kapitan, żaden kupiec* nie będzie mógl wypłynąć w morze, jeśli pozbawi się pożyczkodawców należnej im części. Prawo bez wątpienia zawiera wiele dobrych przepisów na ich korzyść, ale to wy musicie pomóc prawu w naprawieniu nadużyć i nie pozostawiać pola oszustom. Jest to najpewniejszy sposób, aby zapewnić waszemu rynkowi jak największe zyski. Stanie się tak, jeśli będziecie chronić tych, którzy ryzykują własnymi pieniędzmi i nie oddacie ich na pożarcie takim łajdakom jak ten".

*epibatos w tym kontekście oznacza właściwie supercargo, ale brzmiący bardziej naturalnie "kupiec" chyba obleci.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @zkr 1 grudnia 2024 15:06
4 grudnia 2024 18:28

O z pewnością właśnie chodzi o Formiona ;) właśnie przejrzałem moje zapiski przed wysłaniem tekstu do redakcji. 

Trenerry podaje w swojej książce definicje z Encyclopedia Britannica (wydanej pierwszy raz pomiędzy 1768-1771). 

Wychodzi na to, że definicja z Cyclopaedii jest starsza, więc jak mniemam została stamtąd zaczerpnięta.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @jan-niezbendny 1 grudnia 2024 23:38
4 grudnia 2024 18:56

Jeśli chodzi o sam tekst Demostenesa ja go zinterpretowałem tak jak w cytacie, zapoznając się z dyskusją zawartą w książce  C.M. Reeda , MARITIME TRADERS IN THE ANCIENT GREEK WORLD, gdzie cytuje on jak ten fragment rozumiał Hasebroek. Reed z tym trochę polemizuje, bowiem jego zdaniem pożyczki bodmerii zapewniały tak dobre ubezpieczenie, że nawet niektórzy, którzy byli w stanie jednak"wypłynąć w morze bez pomocy pożyczkodawców", mogli zdecydować się tego nie robić bez bodmerii :)

Cytat wygląda tak: (zostawmy kwestię emporoi - w skrócie klasa ludzi, którzy zajmowali się handlem dalekosiężnym I podróżami morskimi - jak pisze Reed rezydenci emporoi pochodzili często np. Z Egiptu albo z Sydonu).

As for emporoi, Hasebroek cites [D.] 34.51 to support his claim that “merchants and shipowners . . . were invariably without any capital worth mentioning of their own.”2 In [D.] 34.51 a bottomry lender predictably
claims that “the means for engaging in trade come not from those who borrow but from those who lend; and no ship, no shipowner, and no passenger can put to sea without the help of the lenders.”

Mniej więcej:

Jeśli chodzi o emporoi, Hasebroek cytuje [D.] 34.51 na poparcie swojego twierdzenia, że „kupcy i właściciele statków ... niezmiennie nie posiadali żadnego kapitału wartego wzmianki. W [D.] 34.51 pożyczkodawca bottomry w sposób oczywisty twierdzi, że „środki do angażowania się w handel nie pochodzą od tych, którzy zaciągają pożyczki, ale od tych, którzy pożyczają; i żaden statek, żaden armator i żaden pasażer nie może wypłynąć w morze bez pomocy pożyczkodawców”.

Reed fajnie porusza inne kwestie. Bodmerią finansowano głównie handel zbożem. 

"Ateny pozyskiwały dwa istotne towary - zboże i niewolników - z regionu Morza Czarnego, ale handel zbożem był finansowany z pożyczek bodmerii, podczas gdy handel niewolnikami nie, więc zwykle te dwa rodzaje handlu nie pokrywały się." I dalej: handlarze niewolnikami "mieli swoje osobiste powiązania i metody w różnych regionach poza właściwym światem grecko-rzymskim". 

I tutaj dochodzimy do powiązań biznesu z polityką :D 

"Co jeśli pożyczkodawcy połączyliby siły, aby wpłynąć na oficjalną politykę Aten? Taka możliwość staje się bardziej prawdopodobna, jeśli spełnione są dwa kolejne warunki - jeśli pożyczkodawcy sami byli kupcami i obywatelami. Bycie pożyczkodawcą-handlowcem pogłębiłoby zaangażowanie w handel zbożem, a bycie obywatelem zapewniłoby pożyczkodawcy-handlowcowi dostęp do wpływów politycznych, których w dużej mierze odmawiano zagranicznym cesarzom. Stąd dwa pozostałe pytania tej sekcji: Czy większość dolnych pożyczkodawców była również handlowcami morskimi? I czy większość pożyczkodawców była obywatelami?

Oczywiście klasyczny dupchron - wyklucza on powiązanie ;) 


Wynika z tego jeden wniosek: znaczna część "profesjonalnego sektora biznesowego" w Atenach znajdowała się w rękach nie-Ateńczyków, a ich "narodowość", czy to handlowców, czy bankierów, odmawiała im politycznego dostępu do, a tym samym wpływu na ateński "rząd".

Ciekawe czemu ignoruje fakt, że "profesjonalny sektor biznesowy" mógł przecież wpływać na "polityków"... Istniały również "stowarzyszenia" (o tym bardzo dużo pisze Trenerry, aż do znudzenia odniosłem wrażenie) o czym pisze sam Reed, jednak nazywa je niewinnie:

"W drugiej połowie IV wieku p.n.e. Ateny udzieliły fenickim emporoi z Kition na Cyprze pozwolenia na nabycie działki, na której można było założyć sanktuarium Afrodyty, „tak jak Egipcjanie zbudowali sanktuarium Izydy”. Podobnie było w przypadku Sydończyków. "

Ważkie więc pytanie czy obywatele udzielali pożyczek bodmerii czy tylko "profesjonalny sektor biznesowy", który jak wynikałoby z tego - miał raczej obce pochodzenie. 

No i jeszcze kwestia banków ;)

"Całkowicie zgodne z powyższym wyjaśnieniem jest jeszcze inne, sprzeczne z wyjaśnieniem Milletta - że znaczna liczba osób innych niż kupcy morscy udzielała pożyczek bodmerii. Jest to alternatywa zaproponowana przez Edwarda Cohena w rozdziale 5 jego książki z 1992 r., w którym zakwestionował niemal ortodoksyjny pogląd , że bankierzy nie udzielali pożyczek morskich, argumentując, że robili to na znaczącą skalę."

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
4 grudnia 2024 18:59

Tfu! cesarzom=emporoi miało być 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @ahenobarbus 4 grudnia 2024 18:56
4 grudnia 2024 21:22

Tak, tematyka jest złożona i ciekawa. Cytat w książce jak najbardziej zgadza się z wersją angielską, o ile jest ona podobna do tego tłumaczenia, które zalinkował tutaj @zkr. Proponując własną, rozszerzoną wersję chciałem zwrócić uwagę na  kontekst, mianowicie na to, że nie jest to niezależna opinia (np. Demostenesa) o ówczesnych stosunkach gospodarczych w Atenach, ale argument podniesiony przez oszukanego pożyczkodawcę przed sądem. Byłoby absurdem, gdyby sugerował, że broni swojego prawa do łatwego zarobku (pozyczka morska była prawie dwa razy korzystniej oprocentowana niz inne). Przeciwnie, podkreśla, że to on najbardziej ryzykuje i przynosi największe korzyści gospodarce. 

Jeśli chodzi o emporoi, to nie wiem czemu Hasebroek cytuje [D.] 34.51, gdzie w ogóle nie użyto tego słowa, jak i w całej mowie zresztą. Jest, jak napisałem, epibates (sorry za literówkę w poprzednim komentarzu), czyli dosłownie osoba na pokładzie nie będąca żeglarzem, ale np. żołnierzem albo właśnie kupcem, czy też reprezentantem właściciela cargo. Pasażer oczywiście też mógłby być, jednak pasażer wiezie zasadniczo tylko siebie i nie zaciąga na ten cel pozyczki morskiej. Emporos w gruncie rzeczy oznacza coś podobnego, choć najczęściej pasażera, ale - jak się rzekło - w tym tekście akurat nie wystepuje.

Hosebroek chyba nie był zbyt uważny i zmylił go podobny, ale znaczeniowo  niepowiązany wyraz euporia = ułatwienie, umożliwienie, "facility". Początek zdania brzmi: hai gar euporiai tois ergazomenois ouk apo ton daneizomenon, all'apo ton daneizonton eisin, czyli literalnie: "ułatwienia bowiem dla trudniących się [handlem morskim] są nie od pożyczkobiorców, lecz od pożyczkodawców".

Powyższe jest tylko gwoli ścisłości, bo przecież wywód zapewne nie jest zbudowany na jednym zdaniu wyrwanym z jakiejś mowy. ;)

Co do sytuacji prawnej stron sporu, to zarówno Chryzyp i jego brat, jak i Formion są cudzoziemcami osiadłymi w Atenach. Zanim doszło do pozwu, strony próbowały bezskutecznie załatwić spór drogą arbitrażu przed niejakim Teodotosem - też cudzoziemcem, ale o wyższym statusie: isoteles = płacący takie same podatki, jak Ateńczycy, oraz uprawniony do małzeństwa z obywatelką i do posiadania nieruchomości w Attyce. Sędziowie są, rzecz jasna, Ateńczykami. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować