-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Awans propagandystów

Miałem już przestać, ale jednak chcę pociągnąć jeszcze trochę omawiany tu wczoraj temat. Uważam, że potrzebny jest jakiś syntetyczny opis tego, co wydarzyło się w publicystyce przez ostatnią dekadę, a wydarzyło się wiele. Najważniejszą kwestią było odkrycie, jakiego dokonali dziennikarze mediów mainstreamowych. To znaczy dostrzegli oni, że blogerzy polityczni w sieci mają to, czego oni mieć nie będą – publiczność. Ta publiczność szczerze nienawidziła dziennikarzy uważając ich za pachołków systemu, za sprzedajne świnie i wsobnych chamów traktujących z góry wszystkich, którzy dziennikarzami nie są i nie należą do środowiska. Wszystko to było oczywiście słuszne i prawdziwe. Jednego tylko blogerska publiczność nie zauważyła, podobnie jak sami polityczni blogerzy. Mianowicie tego, że dziennikarze mieli i mają dostęp do mediów. Nawet jeśli z nich wyjdą i zainstalują się w sieci, w tak zwanej niszy, która od dawna przecież nie jest już żadną niszą, zawsze mogą wrócić. Tak było przynajmniej do wczoraj, bo jak jest dzisiaj nie wiem. Jeśli nie mogą wrócić tym gorzej, albowiem oznacza to, że mamy przed sobą trudny czas, kiedy te cholerne małpy będą próbowały przerobić internetową publicystykę na swoje kopyto. To się już dzieje, ale przykład Igora Janke uczy, że nie musi zakończyć się sukcesem. Dla dziennikarzy politycznych, kulturalnych i sportowych, obecność w sieci to awans z ordynansa na dowódcę kompanii. Oni mogą tego nie postrzegać w ten sposób ale tak jest. W redakcji, nawet w najbardziej przyjacielskiej atmosferze, wśród dymu cygar i szklanek z koniakiem, jeden podpieprza drugiego, a wszyscy razem liżą tyłek wydawcy, naczelnemu, czy komu tam, kto akurat ma realną władzę. W redakcji tak zwane autorskie pomysły są, pardon, gówno warte, dopóki nie zaakceptuje ich szersze grono. Ono zaś jest przede wszystkim zawistne i konformistyczne. Ostatnią rzeczą o jakiej marzy jest, by ktoś się wyróżniał na jego tle. W sieci jest inaczej. Tam jest tylko prowadzący i publiczność, która jest szczera i oddana. Nie ma większej wartości na tym świecie, o czym ta banda gamoni przekonała się niedawno i rozpoczęła swój taniec na rurze, żeby tę publiczność przywabić. I to się w większości udaje. Blogerów już nie ma, albowiem byli to w większości ludzie, którzy chcieli wyrównać poprzez pisanie jakieś swoje deficyty. Nie myśleli ani o strategii, ani o działalności poza siecią, ani o tym, by stworzyć coś, czego jeszcze nie było. Grono zebrane w Szkole Nawigatorów jest tu absolutnym wyjątkiem i fenomenem. No, ale jest małe i nie ma co liczyć na to, że ktoś je zauważy, albowiem nie ma ono ani w masie, ani pojedynczo, dostępu do mediów. Poza tym dziennikarze umyślili – celowo tak piszę, bo tak to wygląda, jak efekt narady zbójców w lesie, narysowanej przez papcia Chmiela w ósmej księdze przygód Tytusa, Romka i A’tomka – zlikwidować jedyne miejsce gdzie aktywni są jeszcze jacyś blogerzy, czyli salon24. To się prawie udało.

Sieć, która pięć lat temu była obiektem drwin, szyderstw i nienawiści dziennikarzy, stała się niedawno wcale, celem ich desantu. Bo tu wszystko jest naprawdę i ludzie naprawdę się interesują. Trzeba im tylko wskazać coś wartościowego. A czy może być coś bardziej wartościowego niż tłumaczenie prostym ludziom, jak działa ten świat? Albo przepowiadanie nowej wojny? Czy też wymądrzanie się na temat armii nowego wzoru? Oczywiście, że nie.

Skoro najważniejsi sieciowi mędrcy, którzy zjawili się tu, by walczyć o zainteresowanie publiczności mówią tylko o wojnie, opiszmy rzecz całą jako wojnę. Dopóki bałwany w typie Żakowskiego domagały się, by walczyć z nienawiścią w sieci, dopóki gazownia broniła swoich pozycji, niczym okopów św. Trójcy, w których rezyduje Król Duch, wszystko było w porządku. Ja się czułem wyjątkowo dobrze, albowiem miałem całkowitą i absolutną pewność, że w tak zwanej polemice, publicystyce czy jak to nazwać, chodzi mi o pisemną wymianę poglądów, bądź też ciosów, jak kto woli, nikt mi nie może podskoczyć. Piszę to wprost, albowiem mam już pięćdziesiąt ponad lat i nie muszę się doprawdy krygować. Panowie dziennikarzowie jednak zorientowali się, że korporacje, w których pracują stawiają na tańszych mediaworkerów, którzy za psi grosz będą robić najbardziej chamską i ordynarną polityczną propagandę. Tak zwane gwiazdorstwo dziennikarskie zaś odchodzi do lamusa wraz z Włodzimierzem Szaranowiczem. O tym, że dzieje się źle pierwsi chyba, bo nie wiem tego na pewno, przekonali się dziennikarze sportowi i wystrugali sobie jakąś arkę. Reszta dopiero zaczyna się ratować i wszyscy szukają ocalenia w sieci. Media elektroniczne i papierowe to przeszłość, mówiło się o tym od dawna, ale teraz dopiero dotarło to do świadomości wszystkich. W sieci zaś jest miejsce po blogerach i cały ich, niemały dorobek, a także legenda. I w to miejsce po najprawdziwszych prawdziwkach, próbują się wcisnąć omawiane tu grzyby papierzaki. To jest moment krytyczny, którzy przespałem. Nie będę pisał o przyczynach, bo one są pozamerytoryczne...choć może nie, trochę merytoryczne jednak są. Chodzi o to w moim przypadku, że pośrednicy, którzy handlują moimi książkami, uwierzyli w pewnym momencie iż słabnę i można spokojnie postawić na innych autorów. Takich co zapowiadają się lepiej, albowiem mają lepsze nagrania w sieci, takie bardziej profesjonalne. Nie będę wymieniał nazwisk tych autorów, na których postawili, bo mi nikt za darmo promocji nie robi. Nie ma więc najmniejszego powodu, bym czynił to ja. Konsekwencje takiego postawienia sprawy są doniosłe, albowiem jeśli pośrednik raz uwierzy w jakiegoś autora, nie pozbędzie się tego złudzenia długo. I na nic tłumaczenia, ale to jest postać nie rokująca, albowiem nic już więcej nie napisze. Ja zaś na pewno napiszę. Sieciowe promocje wideo, podkręcane przez znane osoby załatwiają sprawę i betonują to złudzenie. Przekłada się to na realizację płatności. To znaczy w hierarchii zobowiązań natychmiast zostaję zdegradowany, choćbym miał co miesiąc nową książkę. Wszyscy bowiem czekają, aż nowa małpa w którą zainwestowali czas i siły raczy wydusić z siebie kolejne jakieś mądrości. To się nie dzieje, ale złudzenie jest ciągle żywe. Oczekiwanie zaś na jego realizację ma wręcz charakter erotyczny. I mowy nie ma, by ustąpiło. Ludzie, którzy się nim karmią, mają o sobie, rzecz jasna, bardzo dobrą opinię, uważają się za realistów i biznesmenów co się zowie. Jednego tylko im brakuje – samodzielności. Oni cały czas czekają, aż ktoś coś za nich zrobi, a oni na tym skorzystają. Tak wygląda najważniejszy mechanizm sprzedażowy na polskim rynku treści – znaleźć kogoś, kto odwali czarną robotę i zarobić na tym pięć złotych. Polityka ta zawsze kończy się tak samo – niewypłacalnością, sezonową lub trwałą, prowadzącą wprost do sali sądowej.

I teraz ważna konstatacja – w takiej sytuacji publicystyczno finansowej, sprawność autorska, mam na myśli sprawność w pisaniu stała się wartością drugorzędną. Inaczej niż było w czasach blogerów, kiedy wszyscy pisali, a każdy starał się, by jego teksty były naprawdę wyjątkowe. Dziś teksty mogą być byle jakie, wręcz gówniane, a najważniejsze jest to, która z gadających głów się za nimi ujmie. Autorzy gównianych tekstów, pośrednicy w sprzedaży i promotorzy tej treści, nabierają pewności, że czytelnik to bałwan, o którego nie ma co walczyć. Nabierają nawyków redakcyjnych po prostu, a publiczność tego nie rozumie i nie potrafi pojąć, dlaczego – jak mówią słowa piosenki – róż już nie przynosi pan. Zamiast tego bredzi coś trzy po trzy albo powtarza do porzygania te same kawałki ilustrowane coraz to innymi widoczkami puszczanymi na blue boksie. Wyjaśnienie tego publiczności i pośrednikom w sprzedaży treści jest tak samo sensowne, jak wyjaśnianie uwiedzionej i okradzionej kobiecie, że ten co od niej zwiał z biżuterią, nie był jednakowoż miłością jej życia.

Na koniec diagnoza. Straciliśmy niestety najważniejszą przewagę, to znaczy tekst został zdegradowany. W szerszym kontekście rzecz można opisać następująco – mistrzostwo w jakiejś dziedzinie nigdy nie jest trwałe, albowiem na rynku rządzą pośrednicy, którzy chcą mnożyć zyski. Odbiorca zaś, jeśli nie liczyć pojedynczych grupek, nie rozumie do jakich ciekawych, ale też niełatwych w odbiorze efektów prowadzi opanowanie różnych technik twórczości. On chce mieć ciągle to samo, podane trochę inaczej. Kłopot w tym chłopcy, że taka praktyka nie generuje prawdziwych zysków. Ona generuje jakieś inne zyski, z bukmacherki na przykład. No, ale to jest poza sferą zainteresowań graczy na rynku treści, gdzie my się znajdujemy. Próba uzyskania efektu, jaki myśmy tu osiągnęli za pomocą słowa pisanego jest dla panów dziennikarzy i większości pisarzy nie do powtórzenia. Stąd mamy wysp produkcji wideo. Już dziś jednak mówię – to jest początek końca pośredników handlujących książką. Jeśli jeszcze raz postawią oni na jakąś wschodzącą gwiazdę prawicowej sceny publicystycznej, wykopią sobie grób. Ja mogę, w ostateczności sprzedawać swoje książki z ręki. Nie mam żadnej przewagi nad produkcjami wizualnymi jakie umieszczają w sieci ci panowie. Na razie. Jednak ciągle mam nowe pomysły i ciągle się rozwijam. Oni zaś ciągle są w tym samym miejscu i tam pozostaną. Kiedy zdewastują, jak stado bydła, także sieć i obecną tu publiczność, technologia da im nowe możliwości, a oni z nich skorzystają rycząc na wyprzódki – będzie wojna, będzie wojna, kupujcie nasze książki!

Nie będzie lekko, ale myślę, że jakoś damy radę. Pieniądze też raczej odzyskam. A teraz zobaczcie, co udało mi się zaaranżować za pomocą kawałka konopnej liny, konserwy tyrolskiej i kserówek z socjalistycznej bibuły.

 

https://www.instagram.com/p/CXVhp3fKZPq/

 



tagi: książki  sprzedaż  pieniądze  promocja  internet  blogerzy  dziennikarze  pośrednicy 

gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 09:48
32     2386    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 10:22

a wszyscy razem liczą tyłek wydawcy

liżą?

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 11:00

Szczerze mówiąc to nie wiem juz czego ludzie chcą co czytają i kogo uważają za autorytet.

Kiedyś moj znajomy twierdził, że odniosłem sukcesy bo wiedziałem co konsumenci potrzebują i potrafiłem im to dostarczyć ( rynek ).

Wziołem ostatnio kilka razy udział w dyskusji w sieci dot. bierzączki poza SN.

Z zaskoczeniem stwierdzam, że język, którego się dziś używa chwilami jest dla mnie niezrozumiały.

Języka, ktorym ludzie się posługują nie rozumiem ( to niby Polski ) a co dopiero mieć wyczucie co tych ludzi motywuje do zakupów.

Na pewno mozna dzis zrobic kokosy na lewych zaswidaczeniach o szczepieniu.

W USA kolega antyszczepionkowiec kupił sobie zaświadczenie na czarnym rynku i korzysta ze wszystkiego jak zaszczepiony uśmiechając się w duchu i podśpiewując "Fuck the system".

Kazdy szanujący sie kiedyś bloger to dziś podcaster czy streamer nadający z pro studia a obsługuje go sztab profesjonalistów.

W Polsce to sie dopiero zaczęło ale na zachodzie nie ma czegoś takego jak kanał youtube prowadzony przez amatora lidera w segemencie tematycznym. Tam juz jest pelna profeska i kontrola przekazu. 

Smutne jest to, że ludzie - konsumenci treści sami się degradują - skoro chłopcy od popisów zręcznościowych zarabiają miliony na YT a powszechne jest uznanie, że 5 w szkole starcza za edukacje - kto ma sięgać po ważne treści dla dorosłych takie jak Klinka Języka sprzedaje?

Skoro pokolenie 30 i 40 latków siedzi przed kompem lub oddaje się przyjemnościom cielesno-imprezowym, a wiekszośc czyta 1 ksiażke rocznie - np. Dune bo film wyszedl...

A za swój rozwój uznają oglądanie Bartosiaka z Zychowiczem na zmiane z wRealu24.

A młodsi to chyba nie target. 

A czy nie stało się tak ze z tzw blogerów kilku zazdrościło pozycji dziennikarzom i zrobiliby wszystko by do nich dołączyć?  Tak Matka Kura czy tam Warzecha.

Nadal twierdzą jest TV. Kumpel mi opowiada. Pracuje tu 10 lat. 2 tyg moją szefową zostaje 23 leetnia blondynka bez zadnego przygotowania. Córka byłego redaktora Frondy.

Od razu zarabia lepiej ode mnie i co chwila mnie woła i pyta co się jak robi.

Nic jak widać się nie zmienia...

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ThePazzo 11 grudnia 2021 11:00
11 grudnia 2021 11:12

Warzecha zawsze był dziennikarzem, a że niewiele się zmienia to fakt

zaloguj się by móc komentować


umami @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 11:49

Kilka szybkich, luźnych uwag.

Dziennikarze mediów mainstreamowych, zwłaszcza ci z TV, to taki twór, który jest na kontrakcie, bywa propagandystą ale zyskuje kasę i rozpoznawalność, może być nawet kompletnym debilem ale wszyscy o nim wiedzą. Tak jak kiedyś aktorzy byli rozpoznawalni i cieszyli się wyjątkowym statusem. Kiedy odeszli ci aktorzy, co reprezentowali jeszcze kunszt, została popelina, seriale i reklamy.

Blogi uzmysłowiły wszystkim, że ci dziennikarze to banda sprzedajnych i zależnych matołów i komformistów ale nadal rozpoznawalnych.

Do sieci trafili z desperacji, kiedy zostali wywaleni z redakcji, niektórzy szukali niezależności, a niektórzy, po prostu, powiązani są innymi kontraktami i naganiają publikę. Jeśli na tych kliknięciach zarabia się pieniądze, to będzie to równia pochyła.

Sieć daje możliwość każdemu, ale nie każdy jest rozpoznawalny. Im większy poziom profesjonalizmu, tym więcej ludzi jest w to zaangażowanych, a tym samym ktoś to finansuje, żeby zyski pomnożyć. Czy książka jest tym towarem, który chce się sprzedać, to śmiem wątpić.

Media, rozrywka, polityka i kasa ściśle wiążą się ze sprzedażą różnych drogich marek, handlem żywym towarem, narkotykami, hazardem i przewalaniem budżetów. Wartości w tym nie ma i nie będzie, bo to są uwikłani wzajemnie ludzie, trzymający razem. Bagno.

Publika, zdewastowana mediami i szkołą, goni głównie za rozrywką. Smortfony spowodowały, że została zespawana na amen z tym gównem i oderwać ich od tego nie można. 

Tu nie ma z kim konkurować. Gadające głowy, choćbyś stanął na głowie, nadal będą pleść swoje farmazony i będą miały swoją rechoczącą publikę. 

 

zaloguj się by móc komentować

onyx @ThePazzo 11 grudnia 2021 11:00
11 grudnia 2021 13:09

Ten rynek w Polsce powstał z niczego i w opozycji do sysemu. Ludzie sami nauczyli się obsługi sieciowego oprogramowania, pozakładali konta na YT i siedzieli na nich od rana do wieczora a nawet i w nocy budując popularność. Gdy pojawiły się jakieś pieniądze albo widoki na nie zainwestowali w sprzęt i tak to się kręciło. Później przyszły reklamy, sprzedaż gadżetów i pomoc finansowa fanów. A teraz ci którym się to powiodło profesjonalizują się w różnych kierunkach. Sam mogłeś zostać takim znanym jutuberem gdybyś się temu poświęcił. Kwestia opłacalności w porównaniu do innych pomysłów to już temat na inne rozmowy.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 14:23

Może już o tym pisałem ale nie zaszkodzi jeszcze raz. Bardzo ci dziękuję za to, że umożliwiłeś mi pisanie publicznie. Już na salon24.pl, a potem na SN. Potrzebowałem z kimś gadać, nawet jak tylko coś napisałem, bez odzewu. Taki wtedy miałem nieciekawy okres w życiu. Potem jakoś to leciało i pisałem o swoim życiu, nawet jak pisałem o polityce, czy innych sprawach. Na salon24.pl było to łatwiejsze. To był portal wielotematyczny. Każdy mógł pisać, o czym chce. To nie krytyka SN. Nie. Jest, jaka jest i chwała jej za to.

Idea salon24.pl, jak wiemy, była znakomita. I spełniała się dobrych kilka lat. Ale tak, jak Rzeczpospolita za Lisickiego z tymi wszystkimi dziennikarzami jednak pierwszej ligi frontu odmowy wtedy, czyli Ziemkiewicz, Wildstein senior, Janke, Magierowski, Gursztyn, została spacyfikowana przez system, tak samo stało się z salon24.pl. Zarówno “zrównanie z glebą” tej gazety (dzisiaj nawet zdaje się przechodzi po części już wprost w ręce Sorosa), jak i salon24.pl, nie przeczę, wstrząsnęło mną bardzo. To takie lekcje życiowe na całe życie już potem (na marginesie, tak samo było ze mną po wprowadzeniu pierwszego lockdownu w Anglii w marcu 2020 i niestety trzyma dalej ale to już inna bajka).

Już jakiś czas temu pomyślałem, dlaczego by nie kontynuować tego salon24.pl. Uważam, że nie ma w sieci takiego miejsca, jakim właśnie był salon24.pl, gdzie każdy, kto poczuł by taką potrzebę, a każdy przecież ma, mógłby pisać. Na tematy wszelkie, gdzie, jak też już wiemy, przede wszystkim pisze się o sobie. A dlaczego właśnie nie? Powie ktoś, a przecież jest Facebook do tego. Chyba jakiś żart. Nawet jakieś nazwy takiego portalu przychodziły mi głowy, mojdziennik.pl, czy mojpamietnik.pl. Pamiętamy przecież, jak ogromnym sukcesem był portal nasza klasa. Zdaje się, zdechł. Ale on nie miał pomysłu na dalej.

Najważniejsi jesteśmy my, a nie ci z salonów nie tylko politycznych. Rozmawiając ze sobą w takim miejscu, toż to SN do kwadratu. Nasze życie, to najważniejsza szkoła, powiadają. A każde życie, każdego człowieka jest ciekawe i uczy.

Gdybym miał możliwości, zrobił był taki portal. Piszę o tym, gdyż wiem, że już nie zrobię :-)

________

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 14:24

Poseł Grupiński jak się okazuje przy okazji pierdzenia w Sejmie jest jeszcze wziętym poetą. Wydał właśnie swój czwarty tomik dzieł zebranych. Niby nic bo każdy może ale jemu to wydrukowała państwowa biblioteka. O czym my tu rozmawiamy jak to się dzieje nawet na takim poziomie? Poniżej jest plemię gotowych na wszystko Morloków a my się ukrywamy po krzakach.

https://www.o2.pl/informacje/posel-rafal-grupinski-zapragnal-byc-poeta-a-zaplacila-za-to-poznanska-biblioteka-6713824134503104a

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland 11 grudnia 2021 14:23
11 grudnia 2021 14:41

Jasnym jest, że docelowo to powinien być portal o zasięgu światowym z reklamami itd, profesjonalny i zarabiajający na siebie. Są już przecież takie możliwości, że pisanie w jednym języku, jest widoczne w każdym innym języku świata. Opracowanie takiego portalu, by to było proste ale znakomicie funkcjonalne, czyli pisanie w swoim języku narodowym ale z możliwością online tłumaczenia swoich tekstów i komentarzy na jakikolwiek inny język, jak też ich czytanie, a to już, nie powiem, wyzwanie. Ale właśnie, czy nie o to to chodzi:-)

_____

zaloguj się by móc komentować

umami @cbrengland 11 grudnia 2021 14:23
11 grudnia 2021 14:48

Cenckiewicz o Sorosie (inwestycja w Rzeczpospolitą i... FOZZ), warto posłuchać:

https://www.youtube.com/watch?v=5TlQW1BffY4

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @onyx 11 grudnia 2021 13:09
11 grudnia 2021 15:01

Nie. Niemógłbym.

Nie widzę też w Polsce na YT nikgo w kogo naprawdę zainwestowanoby piepniadze.

Powód prosty - malo ludzi na świecie mówi po Polsku.

Prosze jak wyglada świat globalny YT. Polska nie generuje zysków.

https://www.youtube.com/c/SupercarBlondie

https://www.youtube.com/c/DudePerfect

 

 

zaloguj się by móc komentować

umami @onyx 11 grudnia 2021 14:24
11 grudnia 2021 15:06

Wychodzi na to, że 1 strona kosztowała 230 zł. Tomik ma 26 stron.
https://wbp.shoparena.pl/pl/p/Grupinski-Rafal-Bogini-Jezus/736

Ponoć to nie skandal, ale nie chce mi się nawet czytać:
https://pnp24.pl/przemiana-w-czlowieku-jest-zawsze-mozliwa

Miałem z nim zajęcia na studiach i dał się lubić. No ale każdemu może ta cała kultura uderzyć do głowy.

zaloguj się by móc komentować

onyx @ThePazzo 11 grudnia 2021 15:01
11 grudnia 2021 15:46

Ale czemu po polsku? Można w innych językach. Wkleiłeś linki już zbudowanych projektów, które teraz mogą robić co chcą. Pytanie jak zaczynali i jak to im się kręciło. Oczywiście, że na skalę amerykańską się nie da bez zainteresowania samych Amerykanów i ich finansów. Ale tak z milion followersów to byś zebrał przy dobrym planie. Co dalej to ciężko powiedzieć, nie znam zarobków topu u nas i innych Ekip. Ile z tego jest ich a ile oni są w leasingu firm.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @onyx 11 grudnia 2021 15:46
11 grudnia 2021 15:48

Zaczynali podobnie - jak amatorzy a potem w nich zainwestowano.

zaloguj się by móc komentować

onyx @umami 11 grudnia 2021 15:06
11 grudnia 2021 15:50

Nie no, pewnie, że to nie jest skandal, to jest tylko stan dzisiejszej Polski. Poseł przycina budżet państwowy na kilka stów by sobie podbić dęte ego i wszyscy klaszczą. On w wekend na jedzenie pewnie więcej wydaje albo na przeloty. To co mają o tym myśleć Morlokowie podrzędni podpięci do tego samego cyca?

zaloguj się by móc komentować

umami @onyx 11 grudnia 2021 15:50
11 grudnia 2021 16:00

To nie jest skandal odnosiło się do tytułu tego 26-stronicowego tomiku Bogini Jezus.
A skandalem to zdarzenie jest jak najbardziej, to nie jest biedny człowiek i sam może sobie wydać taki tomik za tysiąc złotych a nie za 6 tysięcy. Wałek na wałku.

zaloguj się by móc komentować

onyx @ThePazzo 11 grudnia 2021 15:48
11 grudnia 2021 16:02

Lody Ekipy możesz kupić w Lidlu i jakieś akcje puścili na giełdę. Nie porównujmy w tym momencie tego do USA oczywiście bo to inne światy. Jakieś pieniądze z tego zarobili. Nie brnijmy też oczywiście w działalność tego projektu bo to tylko przykład. Wielu też zaczynało od rynku gier by później zmieniać specjalizację mając już dużą popularność. Wielu jutuberów żyje z tego że wieczorami gra w gry i pije browara i żyje lepiej jak większość na etatach ale oni nie myślą o zmianie czegokolwiek bo taki poziom im wystarcza. Wszyscy go wyśmiewali a on teraz zarabia najwięcej w rodzinie i dalej "nic nie robi". U nas system inwestuje w ludzi z plecami w tym systemie. Większość idzie w układach rodzinnych. Ale nawet młoda Tuskowa coś tam ostatnio jęczy że jest ciężko bo tata już nie taki gibki jak dawniej.

zaloguj się by móc komentować

onyx @umami 11 grudnia 2021 16:00
11 grudnia 2021 16:05

No ja właśnie o tym napisałem ironicznie. A tytuł pokazuje, że poseł idzie z duchem czasu i może chce zostać jakimś natchnieniem dla wyznających nowoczesny światopogląd. To jest dramat po prostu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ChacoBoreal 11 grudnia 2021 16:49
11 grudnia 2021 16:55

No, wreszcie. Sam siebie musisz komentować pajacyku.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
11 grudnia 2021 20:36

No żesz ... Agent Smith miał rację, przynajmnie co do pośredników, są jak bakterie albo wirus, jak zeżro, wszystko topią się we ...

zaloguj się by móc komentować

Paris @ThePazzo 11 grudnia 2021 11:00
11 grudnia 2021 21:28

To  fakt...

...  dzis  NA  LEWYCH  ZASWIADCZENIACH  SZCZEPIONKOWYCH  mozna  dzis  ZBIC  KOKOSY  !!!

Wlasnie  moj  brat  mi  powiedzial,  ze  nasz  kuzyn  i  jego  szef,  u  ktorego  pracuje  kuzyn  NA  CZARNO,  kupili  sobie  2  "zaswiadczenia  szczepionkowe"  po  2000  zeta  za  sztuke...  "szef"  mojego  kuzyna  zaplacil  4000  zlotych...

...  no  i  oczywiscie  "nasz  leniwy  mOnister"  czy  ten  caly  PRZEKRECIARZ  Szumowski  albo  inna  Mejza  czy  Kraska...  ani  zaden  profesUr  medyczny  i  "expert"  -  NIC  O  TYM  SZWINDLU  NIE  WIEDZO...

...  normalnie  CICHOSZA  !!!

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Paris 11 grudnia 2021 21:28
12 grudnia 2021 04:58

Lekarze to najbardziej skorumpowana grupa zawodowa po dziennikarzach i artystach - nie dziwi nic.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ThePazzo 12 grudnia 2021 04:58
12 grudnia 2021 11:04

Lekarze zaraz przed sędziami albo ex equo z nimi.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @stanislaw-orda 12 grudnia 2021 11:04
12 grudnia 2021 11:59

Prawda = prawników i sędziów z przyczyn oczywistych pownienem postawić na 1 miejscu razem z politykami - ale wiadomo o co chodzi :)

zaloguj się by móc komentować

corazon @gabriel-maciejewski
14 grudnia 2021 16:32

Kilka wyimków z dzisiejszego tekstu:

"Ja się czułem wyjątkowo dobrze, albowiem miałem całkowitą i absolutną pewność, że w tak zwanej polemice, publicystyce czy jak to nazwać, chodzi mi o pisemną wymianę poglądów, bądź też ciosów, jak kto woli, nikt mi nie może podskoczyć. Piszę to wprost, albowiem mam już pięćdziesiąt ponad lat i nie muszę się doprawdy krygować." - polemizować? Pan tylko może co najwyżej obsikiwać nogawki, bo wyżej nie sięga.

"To jest moment krytyczny, którzy przespałem. Nie będę pisał o przyczynach, bo one są pozamerytoryczne...choć może nie, trochę merytoryczne jednak są." - no to w końcu jakie?

"Na koniec diagnoza. Straciliśmy niestety najważniejszą przewagę, to znaczy tekst został zdegradowany. W szerszym kontekście rzecz można opisać następująco – mistrzostwo w jakiejś dziedzinie nigdy nie jest trwałe, albowiem na rynku rządzą pośrednicy, którzy chcą mnożyć zyski."-

jakie mistrzostwo, jaka diagnoza? Aspirujący handlarz książek pisze o mistrzostwie, no no

"Na razie. Jednak ciągle mam nowe pomysły i ciągle się rozwijam. Oni zaś ciągle są w tym samym miejscu i tam pozostaną. Kiedy zdewastują, jak stado bydła, także sieć i obecną tu publiczność, technologia da im nowe możliwości, a oni z nich skorzystają rycząc na wyprzódki – będzie wojna, będzie wojna, kupujcie nasze książki!"- mam pomysły i się rozwijam he he. To już nie jest śmieszne, to wręcz żałosne.

"Ja mogę, w ostateczności sprzedawać swoje książki z ręki." - najwyższy czas!!! Skończyły się czasy siedzenie na fotelu i picia kawki.

Skontaktuje się pan z Paris i wespół zespół na Bazarze, Ona kapustę kiszoną a pan książki!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować