-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Arcydzieła literatury niemieckiej. Faust

Byliśmy wczoraj na „Fauście” w Teatrze Wielkim. Trzy godziny przedstawienia na skrzypiących krzesłach. O ja cię nie mogę… Wielu rzeczy mogłem się spodziewać, ale nie tego co tam zobaczyłem.

O małpie

Scena głęboka, jak diabli, a na niej gość w żonobijce i spodniach jak od ślubnego garnituru z lat dziewięćdziesiątych. Łazi w te i nazad i nawołuje kogoś, a odpowiada mu dziwny pisk. – To piesek? – pyta jakiś starszy pan za mną, który zjawił się wraz z żoną staruszką tuż przed rozpoczęciem przedstawienia w miejscu, gdzie nie powinien się zjawić, bo bilety miał wykupione na miejsca piętro wyżej.

Potem po scenie zaczynają chodzić jakieś dziwne postaci, które zjawiają się nagle. Najpierw Hitler, potem Chaplin – tego staruszek powitał z entuzjazmem – o, Chaplin! – zawołał. Jakieś – pardon – androgyniczne kurwiszcze w lakierkach i starsza pani. Kiedy się potem odezwała myślałem, że to Iwona Bielska, ale okazało się, że to jednak Sławomira Łozińska w kapeluszu i płaszczyku.

Wcześniej jednak – o czym o mało nie zapomniałem – pojawiła się postać, którą staruszek wziął za pieska. Był to szympans, który piszczał i skakał, a gość w żonobijce wołał na niego Wagner. Sceny nazwane zostały od numerów walizek Fausta – tego w żonobijce. Nie wiem dlaczego i nie zapamiętałem wszystkich ich nazw. W każdym razie jedna nazywała się – buty tych co zostali skazani na śmierć, czy jakoś podobnie. No i zaczyna się od tego, że Faust dyskutuje z małpą tekstem z „Fausta”. To znaczy coś tam gada o szczęściu i poznaniu, że nie znalazł go ani w medycynie, ani w prawie, ani w teologii, ani gdzie indziej. Potem rzuca w małpę książkami cały zdenerwowany.

Mała dygresja teraz – będę się streszczał, bo jak opiszę wszystko to zejdzie mi ze cztery godziny, piszę się przecież wolniej niż gra na scenie. No i zajmie to jakieś pół książki.

O papieżu i Bogu

Dalej było więc tak – z lewej strony ukazał się kulejący papież Polak, a może Franciszek – sam nie wiem. Ręka mu się trzęsła i szedł powoli, żeby zająć miejsce na fotelu stojącym nieco z prawej strony sceny, patrząc od strony widowni. Widać było, że jest stary i chory. Przyszedł do niego Hitler w kolejarskim mundurze i zaczęli się namawiać na Fausta. Że te wszystkie głupoty, z których zwierzał się małpie mogą być dobrym powodem dla zakładu między Bogiem i diabłem o ludzkość. I tak została wytyczona oś narracji, która wielokrotnie znikała mi z oczu, tyle było w tym spektaklu dygresji.

 

O szatanie

Diabłów jak sądziłem było czterech, ale okazało się dziś, kiedy zajrzałem na stronę teatru, że pięciu – Hitler, Chaplin, Sławomira Łozińska, androgyniczne kurwiszcze w lakierkach…hmmm….czyli jednak czterech…? No dobra, nieważne. Wszyscy łazili po scenie i widowni. Mundur Hitlera był kolejarski, co nie najlepiej świadczy o budżetach Teatru Wielkiego Opery Narodowej. Krzesła zaś skrzypiały.

W pewnym momencie Faust oznajmił, że chce mieć dziewczynę. W dodatku nieletnią, którą już mu w wizjach diabły podsunęły. No i widzimy tę całą Małgorzatkę i jakąś lafiryndę, która jej towarzyszy, całą na rudo. Otwierają walizki z kolejnymi wtajemniczeniami, wszystkie ponumerowane. A aktorzy lecą tekstem z „Fausta”, który – litości! – jest tak nędzny, tak beznadziejnie słaby, że siedziałem z otwartą gębą i nie mogłem w to uwierzyć.

Na pewno się nie domyśliliście, ale obydwie panie – Małgorzatka, lat 14, obiekt adoracji Fausta i jej koleżanka sąsiadka, maja na sobie, prócz sukienek także płaszcze, a na lewym rękawie tych płaszczy – tak, tak – białą opaskę z gwiazdą Dawida.

Prowadzą jakieś monologi i dialogi z diabłami, ale za cholerę nie da się tego zapamiętać. Chodzi o to, że Małgorzatka miała rodziców, ale pomarli, podobnie jak jej młodsza siostrzyczka. Potem jednak okazuje się, że ta matka żyje i Faust, który chce mieć dziewczynę, wręcza swojej wybrance fiolkę z jakąś substancją, którą dostał od Sławomiry Łozińskiej. Że niby ta matka będzie od tego spała w tracie seksu. Okazało się, że jasne – będzie spała – ale snem wiecznym. W czasie tych dramatycznych dyskusji – Faust cały czas w żonobijce – swoją prawdziwą naturę ujawnia koleżanka i sąsiadka Małgorzaty, która odgrywa na scenie jakiś seks przy herbacie podawanej jej przez Hitlera. A może Chaplina? W każdym razie na pewno nie przez Stalina, bo ten na szczęście tu nie występuje. Jest za to Gorbaczow z licznikiem Geigera, który lata po widowni i scenie i woła – Czerbobyla niet! Niczewo niet! Wspomnę o nim już teraz, bo potem zapomnę na pewno, tyle rzeczy się działo.

O uwodzeniu nieletnich i kosmosie

No, ale…Małgorzatka wskutek tych porozumień z Faustem w sprawie seksu z nieletnią trafia do więzienia, bo okazało się, że diabły nie mają jednak dobrych zamiarów. Faust mimo to wierzy, że pomogą mu ją wyrwać z tej tiurmy. Zakrada się tam wespół z Hitlerem…a może Chaplinem? No i tłumaczy jej, że trzeba uciekać. Ona jednak już zdążyła oszaleć i wyrzuca z walizki te buty po umarłych w Oświęcimiu. No i Faust odchodzi. Okazało się, że miłość do nieletniej to ułuda. Potem jest fajna scena, bo się wszystko zapada, czyli zjeżdża w dół i pojawia się inna scena a na niej kosmos i jakaś pani w kombinezonie astronauty. Obok niej zaś Gorbaczow, ale jeszcze jest spokojny, nie lata bez sensu i nie wymachuje tym licznikiem Geigera.

Pani się z tego kostiumu rozdziewa, a pod spodem ma charakterystyczny dla towarzyszy radzieckich garniak, na nim zaś pełno medali za różne wyczyny. Gorbaczow – chyba – wnosi łóżko polowe i układa na nim meteoryty, które pochodzą z kolejnej walizki i mają być lekarstwem na wszystko. Pani zaś pije z jednego meteorytu, jak w flaszki i nalewa też kieliszeczek Faustowi. Ten zdążył założyć marynarkę, bo wiadomo jak jest w kosmosie – zimno troszku.

O poczuciu czasu i jego utracie

Tu straciłem całkiem poczucie czasu i rzeczywistości. Diabły wchodziły i wychodziły, coś deklamowały i czegoś się do Fausta domagały. Była przerwa, ale w który momencie – cholera wie? Aha wcześniej pojawiła się jeszcze jakaś pani w sukni balowej, która z kolejnej walizki – z narzędziami do odcinania głów – wyjęła maczetę i zaczęła nią wymachiwać. Jak się później okazało była to Małgorzata Kożuchowska.

Później było tak – wymieniam sceny w kolejności przypadkowej, bo nie było nawet mowy, by zapamiętać ich kolejność. Małpa-Wagner zaczęła mówić ludzkim głosem, a Faust znów oświadczył, że chce mieć dziewczynę. Jak na maga, którego cień położył się na całą epokę, to trochę mało wyrafinowane życzenia. Do znalezienia sobie dziewczyny bowiem nie potrzeba pięciu diabłów, ani nawet jednego. Co dobrze było widać w czasie przerwy, bo dziewczyn na widowni była masa, a nie wszystkie przyszły w towarzystwie swoich Faustów. Wiele było samotnych, w sukienkach z rozcięciami do bioder, szpilach i tatuażach w smoki na udach. Jak to w teatrze.

Ambicje Fausta jednak wzrosły i teraz zapragnął on pięknej Heleny. Diabły się trochę pośmiały, ale powiedziały – okay. Nie wiem czy przedtem czy potem była scena z dworem papieskim, składającym się z biskupów w błyszczących szatach. Oni się okazali tymi samymi diabłami, co wcześniej, a poszukiwali wszyscy razem z tym papieżem, którego nie należy mylić z papieżem-Bogiem, ze sceny pierwszej, pieniędzy na wojnę. Papież ten był w ogóle nazywany cesarzem. I pieniądze znalazł w ziemi, Faust mu je tam wskazał.

O kurna, zapomniałem o najważniejszym! – zanim posadzili Małgorzatkę przez scenę przedefilował jej brat w stroju chasyda, wyzywając ją od kurew. Na plecach niósł martwą matkę!

O Kościele Bożym na Ziemi i Lechu Wałęsie

Potem Faust miział się z Kożuchowską-piękną Heleną, na scenie zaś pojawiła się była sąsiadka Małgorzatki, całkiem łysa, odziana w sutannę. Coś tam zagadała do papieża-cesarza, ale później miała wejście naprawdę mocne….Ale zaraz, wszystko mi się miesza, zapomniałbym o najważniejszym. Jak już zdecydowali gdzie szukać tej kasy na wojnę dla papieża-cesarza na scenie pojawił się Wałęsa, z Matką Boską w klapie marynarki i papież-cesarz mianował go swoim błaznem. I dziś po ciężko przespanej nocy, bo po powrocie do domu, a było już po 23, żem się musiał, niestety, napić, myślę że to był ten piąty diabeł. Ten Wałęsa znaczy. Rzec muszę iż subtelność zawartej w przedstawieniu symboliki obaliła by na ziemię nie tylko lwa czy tygrysa (nawiązanie takie -  do wiersza Goethego – i wyciągnął cielska brzemię i obalił się na ziemię), ale całę stado mamutów. I to od jednego chuchnięcia.

Wałęsa gadał jak Wałęsa, chodził jak Wałęsa i był nie do pomylenia z nikim. Czego się nie dało powiedzieć o Gorbaczowie, bo gdyby nie czerwona plama, którą mu flamastrem namalowali na łysinie, nikt by się za Chiny ludowe, nie domyślił, kim jest ten starszy pan i po co się tak nadwyręża.

O ilości Fausta w Fauście

Była jeszcze scena prawdziwie faustowska – w laboratorium małpa powołała do życia młodego Fausta. Ten występował na scenie równolegle ze starym i to była taka sztuka wyższa, dla tych bardziej rozumiejących - młodych wykształconych z wielkich miast. Małpa – w sensie Wagner – gadała już po ludzku i coś tam majdrowała przy tym wielkim embrionie owiniętym w folię. A stary Faust stał obok w żonobijce. No i widzimy, że człowiek powstał od małpy, z tym Bogiem może być różnie, ale małpa w sumie inteligentna, więc nie ma się o co czepiać. Szatany zaś latają dookoła i coś tam smęcą. Nagle się ten wyrywa z folii i patrzymy, a on jest cały goły! I lata z tym przyrodzeniem na wierzchu i zatrzymuje się tuż przy pierwszych rzędach widowni. Michalina się nachyla do mojego ucha i mówi – ci z pierwszych rzędów maja najgorszej. Nie mogłem się nie zgodzić.

O żydowskich korzeniach chrześcijaństwa i jego nieprzystosowaniu

W sumie pominąłem w tym opisie pewnie z jedną trzecią spektaklu, ale inaczej się nie da. Jeszcze dwie rzeczy Wam opowiem. Ta łysa, co była księdzem, a wcześniej sąsiadką Małgorzatki, pojawia się i zaczyna – w tej sutannie – deklamować „Hymn o perle” przypisywany św. Tomaszowi Apostołowi. I deklamuje ten hymn, deklamuje, a jednocześnie rozpina guziki sutanny. Myślicie, że pokazała cycki, skoro tamten latał z małym po całej scenie? A gdzie tam…Okazało się, że pod spodem ma te wszystkie żydowskie tałesy i cały strój chasyda. Ściągnęła go w czasie recytacji, ale biustonosz został.

Na koniec na scenę wjeżdża Stephen Hawking na swoim wózku i coś się dopieprza do Fausta, ale nie sposób zrozumieć, o co mu chodzi, bo przecież ledwo mówi. Pluje przy tym strasznie i musiałem zamknąć oczy, tak mnie to zbrzydziło. Jakieś mądrości o ludzkości w każdym razie zapodawał. Potem z drzwi obok widowni zaczęły wychodzić wszystkie postaci dramatu i maszerować ku nieznanej przyszłości…te papieże, szatany, Wałęsa z Hitlerem, Małgorzatka z gwiazdą Dawida na rękawie prochowca i cała reszta.

O refleksjach

Gra muzyka, a my nie możemy patrzeć na tego Hawkinga, który kończy całe przedstawienie, taki jest obleśny. W nocy, po piwie, przyśniło mi się, że była to sztuka o tym iż ludzkość jest niedojrzała i pragnąć osiągnąć szczęście, ląduje jak nie w więzieniu to u Wałęsy w mieszkaniu – nie wiadomo co gorsze – wszelkie zaś próby duchowego odrodzenia skazane są na klęskę, albowiem to ludzie je podejmują. Jedyną zaś nadzieją dla człowieka są duchy złe, które co prawda nie zamierzają go zbawiać, ale prowadzą do jedynego istotnego w całej egzystencji punktu, którym jest autorefleksja.

O Niemcach i ich planach

Potem, kiedy już się na dobre obudziłem, pomyślałem, że to nie ludzkość jest niedojrzała, ale Niemcy. Bo to sztuka niemiecka, niemiecki bohater, HGW dlaczego umieszczony w kanonie kultury europejskiej. Tak nędzny bowiem, pretensjonalny i beznadziejny tekst powinien być oprotestowany przez ambasady, a nie puszczany po teatrach. No, ale jak widać przymus jest przymus, a Niemców i wynajętych przez nich ludzi, do autorefleksji nie doprowadzi nikt, nawet tuzin diabłów, bardziej przekonujących niż Sławomira Łozińska w kapelutku i jesionce.

A – jeszcze jedno – żem się wyrwał z tą pointą, jak Wałęsa do papieża – młody Faust jest więźniem w pewnym momencie, w pomarańczowym ubranku, darowanym pięknej Helenie. To znaczy Faust jest darowany, nie ubranko. W scenie tej, z lewej strony patrząc od widowni, siedzą dwie jakieś lafiryndy, a jedna mówi znanym nam z filmu „Miś” angielskim akcentem z lotniska Okęcie. Ma dziwny kapelutek i chyba była to Jacqueline Kennedy. Drugiej zaś nie mogłem rozpoznać, ale chyba przez to, że była brunetką. Po sukni bowiem można było przypuszczać, że to Marylin Monroe.

No, ale wracajmy do Niemców – nie ma ani jednego powodu, poza próbą zdjęcia z nich odpowiedzialności za holocaust i przerzucenia jej na Kościół – byśmy musieli czytać ich teksty i oglądać ich interpretacje, lansowane tu pod pretekstem głębokich refleksji. Bo widzimy, że wyraz „refleksja” do Niemców się nie stosuje. I jest przez nich rozumiany tak, jak Hitler rozumiał słowo „wunderwaffe”.

No nic, miłego dzionka uczniowie czarnoksiężnika, niech Wam się widzie w życiu. A kiedy spotkacie dziwną staruszkę, wyglądającą trochę jak Babcia na jabłoni z książki „Babcia na jabłoni”, co mówi jakieś dziwne rzeczy, nie idźcie z nią ma miting Zeptera gdzie sprzedają garnki. Nie o nie bowiem chodzi. Ona was tam zaciągnie i w zamian za obietnicę dostarczenia garnków pod próg, wymusi na was podpisanie cyrografu. I jeszcze Was ugryzie w palec, jak Łozińska tego gościa w żonobijce, co udawał Fausta.

KONIEC

Przypominam, że niebawem targi.



tagi: kościół  wojna  niemcy  satanizm  papież  wałęsa  cesarz  faust  spektakl  teatr wielki 

gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 09:46
40     1728    12 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:03

Tak około 2000 roku, jako opiekun na zlocie chrześcijańskiej młodzieży szkolnej organizowanej przez katedrę w Merseburgu miałem okazję się przyjrzeć ich przedstawieniu klasyki braci Grimm, która ani z Grimmami, ani z klasyką, a tym bardziej z baśniami nie miała nic wspólnego. Ale na pocieszenie możesz sobie zobaczyć ich serię filmów animowanych opartych o baśnie z tytułami ".... historia prawdziwa". chyba coś na CDA jest z tego dostęne po polsku.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:14

Ja bym miała poczucie straconych pieniędzy i przez co najmniej pół roku nie uwolniłabym się od myśli, że zasponsorowalam dziadostwo. No,ale nie można przewidzieć, co się zobaczy. To dobre ostrzeżenie,żeby teatrów jednak unikać, no chyba że przed rozpoczęciem rozdadzą każdemu widzowi po stakanku do wypicia. Może otworzyłaby się normalnym ludziom jakąś ukryta jaźń. Bo zjechanym w baniak pewnie się bardzo podobało. No i nie przypuszczałam,że u nas już się lata po scenie z jajcami na wierzchu. 

zaloguj się by móc komentować

Henry @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:18

Teatralnemu prostactwu, tfu prusactwu mówimy stanowcze NIE ;-)

 

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:26

Jeśli już o Misiu Pan wspomniał to ja zaporami inny charakter cytat:

"W życiu bym do teatru nie poszedł"

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:27

Sorry piszę z  telefonu 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 11 czerwca 2025 10:14
11 czerwca 2025 10:28

Na luzie...bez specjalnej krępachy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 11 czerwca 2025 10:03
11 czerwca 2025 10:29

Nawet nie będę próbował

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 10:37

Myślę, że gdyby w Polsce odbyły się kiedyś igrzyska tak by wyglądało otwarcie.

 Coś mi się zdaje, że po takiej porcji kultury to na jednym piwie się nie skończyło.

zaloguj się by móc komentować


stachu @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 11:01

Jednym słowem, klasyka literatury światowej, obsada - czołówka polskich aktorów, tylko widownia z ciemnogrodu. Nawet studia z historii sztuki nie pomogły. Oczywiście reżyser nie uniknął błedu, jak można brunetkę obsadzić w roli Marilyn Monroe. Wyjaśnię też, że w budżecie na przedstawienie pewnie nie było pieniędzy na zdjęcie biustonosza, wystarczylo tylko na zdjęcie majtek i to przez aktora. Stąd pewnie przewaga dam na widowni;)

A teraz na poważnie, co to jest żonobijka.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 11:19

I co cię tam skusiło żeby tam poleźć? Córka miała zadanie domowe z polskiego? A to przepraszam. Ale to by sugerowało, że trzeba by zmienić szkołę. Z resztą może i nie, bo nie wiadomo co w następnej wymyślą. 

Za Chiny nie pójdę już do teatru. Rozumiem Jakubiaka, który zbiera podpisy pod akcję odebrania państwowych dotacji tzw. artystom. Tzn. tak mi się zdaje że to poseł Jakubiak napisał. Lodowski czytał go wczoraj. Byłem po pracy tak więc coś mogło mi się pomylić. 

Tylko jak im się odbierze dotacje, to oni chyba normalnie zaczną łazić bez gaci po ulicach. Wtedy wszyscy będą mieli najgorzej. Strach się bać. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 11:20

Ty byles na Fauście? I do tego w POLSKIM teatrze? Odważny jesteś...to ja już bym wolał zażyć jakiś narkotyk. Ból głowy bylby mniejszy.

Te dziewczyny z kleksami na nogach i rękach to pensjonariuszki lecznic psychiatrycznych i to właśnie pod nie robi się te wszystkie sztuki teatralne. Żaden normalny człowiek nie chodzi juz do teatru, a na pewno nie systematycznie...:)

 

 

 

.

 

zaloguj się by móc komentować


Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 11:54

Wszystko mi się podobało z wyjątkiem ostatniego zdania. ;)

 I jeszcze Was ugryzie w palec, jak Łozińska tego gościa w żonobijce, co udawał Fausta.

Niniejszem zgłaszam reklamację, bo autor notki nie wyjaśnił dokładnie, w który palec ugryzła, bo wiadomo, że faceci mają ich więcej. Tak mi się wydaje, że to ostatnie zdanie jak i ta scena mogły mieć największe znaczenie w tym całym "Fauście".

I tak cała pointę wzięli diabli ze sceny. :)

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 12:19

Nie poznaje kolegi. Sklonnosci do zachowan ryzykownych rosnie z wiekiem? 

Mnie na takie rumakowanie juz nikt nie namowi. No, ale nie ma to jak ryzyko i zycie pelne przygod. 

Mniej wiecej tyle samo atrakcji co w kotle na meczu futbolowym. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 12:20

Wspolczuje,...

...  i  dziekuje  za  relacje  z  tego  g*wna  !!!

 

Dobrze  wiedziec  jak  DEFRAUDOWANE  sa  nasze  panstwowe  pieniadze.  Moja  noga  juz  w  zadnym  teatrze  nie  postanie.

Zdegradowala  sie  calkowicie  ta  NEDZA  kozuchowsko-lozinska.  DNO  i  6  METROW  MULU.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @valser 11 czerwca 2025 12:19
11 czerwca 2025 12:49

Zawsze byłem tchórzliwy, ale powoli to zmieniam

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 11 czerwca 2025 11:54
11 czerwca 2025 12:49

No nie, takich rzeczy tam być nie mogło

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 11 czerwca 2025 11:20
11 czerwca 2025 12:50

E, tam...chcieliśmy zobaczyć klasykę

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 11 czerwca 2025 11:19
11 czerwca 2025 12:52

Wacek, kto to jest Lodowski i dlaczego go reklamujesz na moim portalu? Czy nasz portal jest gdziekolwiek reklamowany? Czy ktoś go promuje? Nawet ty tego nie robisz. Lodowski nie sprzedaje twoich książek i o nich nie opowiada, więc może się w niego nie zasłuchuj. Ja zaś to czynię, z mniejszym lub większym skutkiem. I staram się jak mogę, choć jest mi coraz ciężej. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stachu 11 czerwca 2025 11:01
11 czerwca 2025 12:52

No nie, widownia była zachwycona...tylko kilka osób wyszło po przerwie

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 12:54

Współczuję. Ale na bank to przeżycie zaowocuje kolejnymi świetnymi notkami.

Ja w życiu w teatrze świadomie, byłem dwa razy:

1. Tomaszewski i "Romeo i Julia", taka pantomima, z której wszystko zrozumiałem jako gówniak lat 14. 1979.

2. I1998 i za cholerę nie pamiętam co to było. Moja przyszła żona mnie zaprosiła. Trwało to trzy godziny i jedyne, co pamiętam to aktorkę Kingę Preis tarzającą się nago po podłodze/scenie.

I wówczas podjąłem decyzję, aby do teatru nie chodzić.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 13:13

Różnia niedzy sztuką a tym drugim jest taka, że nawet przy skrajnej złośliwosci ciężko drwić z gówna.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 11 czerwca 2025 12:49
11 czerwca 2025 13:39

Ta  deta  i  ,,pApowana,,  Kozuchowska...

...  nigdy  nie  zagrala  jakiej  porzadnej  roli  filmowej  !!!

 

Wiecznie  TOTO  ,,gra  w  sitcom`aH,,  -  przewaznie  -  takie,  co  to  ,,chcialaby  a  boi  sie,,.  No,  ale  teraz  po  Panskiej  recenzji,  ,,zaryzykowala,,  i  chyba  na  starosc  poszla  na  calosc.

I  za  co  tej  detej  ,,aktoZynie,,  Duda,  juz  ladnych  pare  lat  temu,  nadal  ,,order  zaslOgi,,.

 

Nie  miesci  sie  to  w  glowie,  co  to  jest  za  BANDA.   

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 11 czerwca 2025 12:52
11 czerwca 2025 14:02

Przepraszam ale wspmniałem o nim tylko z powodu tego listu nt. obcięcia dotacji dla artystów.  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 16:09

Słyszałem go drugi raz w życiu. To vloger. Niczego nie sprzedaje. Zaczyna karierę polityczną. Ktoś polecił mi. Sprawdziłem więc. Chętnie zareklamowałbym ciebie, ale nie mam gdzie. Czas jakiś temu zareklamowałem, ale w firmie, w realu, przy okazji planów jakiejś konferencji. 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 18:36

Przestałam chodzić do teatru jakieś dwadzieścia lat temu. Z biegiem lat tylko się utwierdzam w tej decyzji.

zaloguj się by móc komentować

zenekkw @Matka-Scypiona 11 czerwca 2025 10:14
11 czerwca 2025 19:06

Na otwarcie ukrytej jaźni w takich okolicznościach to i literek zimnej wódki nie pomoże.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @kamiuszek 11 czerwca 2025 13:13
11 czerwca 2025 19:09

Jeśli gówno zostanie nazwane sztuką, bardzo łatwo. W tym kłopot, że nikt nie nazywa gówna gównem, bo to niekulturalne. I trzeba zachowywać pozory. Wtedy zostaje tylko drwina

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 20:08

Pierwszy raz tak robię, czyli, udostępniam poniżej plik pdf z chmury Adobe Acrobat Reader, tak się da. To kopia emaila, jaki dostalem z Liverpoolu.

Jakość tych koncertów, mogą ocenić ci, ktorzy wiedzą, co jest grane i to dosłownie prawie. To jest sztuka przez duze S. I tyle.

Nie wiem, na który z tych koncertów trafię, jeżeli w ogóle. Ale sama świadomość, że takie będą, dodaje mi skrzydeł.  I o to chodzi właśnie.

Royal Liverpool Philharmonic Orchestra, season 2025/2026

__________

zaloguj się by móc komentować

stachu @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 21:49

Obejrzałem zdjęcia na stronie teatru i wiem co to jest żonobijka, domyślałem się wcześniej, i tylko się upewniłem. Nazwy nie znałem, kto to wymyślił.

Po tych fotkach widać, że to przedstawienie dla widzów z aspiracjami, reżyser też chyba z aspiracjami.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
11 czerwca 2025 22:43

Oczywiście kwiczę ze śmiechu, jak przy wszystkich Twoich recenzjach opowiadających :)))

Rozmawiałam z osobą, która tę całą klasykę niemiecką czytała. Goethego Schillera etc.. I była zdumiona nędzą tej literatury. I "brakiem refleksyjniości" - jak uprzejmie napisałeś - Niemców. Po "Cierpieniach młodego Wertera" młodzi niemieccy idioci masowo popełniali samobójstwa. 

George Kreis https://pl.wikipedia.org/wiki/George_Kreis - do tej grupy należała niemiecka młodzież, w tym obaj bracia von Stauffenbergowie. Stefan George - poeta i filozof wielbiony przez młodzież. Więc Niemcy albo chowają się w atmosferze idealizmu, albo w "Kraft durch Freude", a potem to już na poważnie. A skutki... sami to odczuliśmy /IIWW/.

Po Twoim opisie spektaklu chciałoby się zakrzyknąć: Reżyser! Reżyser! :)))

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 11 czerwca 2025 22:43
11 czerwca 2025 22:46

Tak, wszystko się sprowadza do problemu - chcę mieć dziewczynę, najlepiej nieletnią. A jak się nie da może być chłopczyk. Musimy ostrzyć topory

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 11 czerwca 2025 22:46
11 czerwca 2025 22:54

A na drugą nóżkę, a właściwie na pierwszą - uczyć się niemieckiego. My - to już nie wiem /przynajmniej ja - lata.../, ale dla naszych dzieci to język konieczny. 

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski
12 czerwca 2025 05:31

Ufff. Ma pan zdrowie. 

zaloguj się by móc komentować

klon @gabriel-maciejewski
12 czerwca 2025 07:51

Arcydzieło recenzji :))))

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować